Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Błażej Wojniak
Błażej Wojniak , 4 latka

Samotny ojciec walczy o zdrowe serduszko syna!

Kiedy mój syn był jeszcze w brzuszku swojej mamy nic nie wskazywało, że pojawią się jakiekolwiek komplikacje. Badania prenatalne wyszły prawidłowo, więc nasza czujność została uśpiona. Wszyscy się jednak myliliśmy… Błażej urodził się 2020 roku jako wcześniak. Od razu było wiadomo, że jego małe serduszko jest chore – aorta była krytycznie zwężona.  W trybie natychmiastowym, został przeniesiony  na oddział kardiologiczny w szpitalu wojewódzkim w Legnicy, a stamtąd, niemal od razu, skierowano go do szpitala w Zabrzu. Pierwsze dni swojego życia spędził w podróży, aby lekarze przeprowadzili operację poszerzenia aorty.  Niestety to nie koniec naszej walki o jego serduszko. W przyszłości czeka nas kolejna operacja, w celu poszerzania aorty, tym razem poprzez cewnikowanie serca.  Błażej jest pod stałą opieką kardiologa, okulisty i pedagoga. Posiada orzeczenie o niepełnosprawności i 3 razy dziennie przyjmuje leki wspomagające układ krążenia oraz regulujące nadciśnienie płucne. Sam wychowuję syna, ponieważ moja partnerka zmarła. Jest nam naprawdę bardzo ciężko. Nie myślałam, że ojcostwo będzie dla mnie aż tak trudne… Pomoc od Państwa daje nam większą szansę na przywrócenie Błażejkowi zdrowia. Tylko dzięki Wam będę mógł pokryć koszty związane z zakupem leków, opłaceniem rehabilitacji oraz dojazdów do specjalistów i ośrodków rehabilitacyjnych. Tata Błażeja

17 102 zł
Piotr Kaźmierski
Piotr Kaźmierski , 2 latka

Walczymy o lepszą przyszłość Piotrka! Pomocy!

Piotrek ma niespełna 2 lata, lecz jego dzieciństwo różni się od dzieciństwa rówieśników. Syn urodził się jako skrajny wcześniak w 27. tygodniu ciąży i nie ważył nawet kilograma. Jego malutkie, bezbronne ciałko nie było przygotowane do nagłego cesarskiego cięcia. Ale musiało ono zostać wykonane ze względu na niedotlenienie wewnątrzmaciczne.  Po porodzie doszło do kolejnych komplikacji – rozległego krwotoku dokomorowego trzeciego stopnia. W wyniku uszkodzenia mózgu wystąpiło wodogłowie pokrwotoczne. Tak bardzo się o niego baliśmy! Piotrek w ciągu pierwszych miesięcy przeszedł kilka operacji. Wszczepiono mu zbiornik Rickhama, zastawkę komorowo-otrzewnową oraz dokonano laseroterapię siatkówki w związku z retinopatią wcześniaczą.  Rokowania przy wypisie nie wyglądały optymistycznie. Lekarze nastawiali nas na fakt, że Piotrek będzie dzieckiem leżącym. Jednak po wyjściu ze szpitala nasz kochany chłopczyk dzielnie walczył o sprawność i robił postępy.  Radość nie trwała długo. Po kilku miesiącach kolejna diagnoza zwaliła nas z nóg. Zespół Westa! To ciężka odmiana padaczki, która odebrała Piotrowi efekty kilku miesięcy rehabilitacji. W międzyczasie przeszedł kolejną operację – wymianę drenu łączącego zastawkę z otrzewną. Ćwiczenia i terapie przynoszą efekty, lecz jego rozwój jest znacznie opóźniony. Piotr nie mówi, nie pełza, nie raczkuje, posadzony siedzi. Do samodzielnego poruszania się jeszcze daleka droga, ale wierzymy, że niedługo się uda. Piotrek jest najdzielniejszym i najsilniejszym dzieckiem, jakie można sobie wyobrazić!  Wierzymy, że uda mu się pokonać przeciwności. Ale do tego Piotr potrzebuje jeszcze więcej terapii, turnusów rehabilitacyjnych, sprzętu do rehabilitacji oraz nowych ortez. Wszystko to kosztuje jednak bardzo dużo. A do tego dochodzą jeszcze prywatne wizyty u wielu specjalistów m.in. neurologa, neurochirurga, neurologopedy, fizjoterapeuty, ortopedy. Rozpoczynamy też terapię karmienia o komunikacji alternatywnej. Będziemy ogromnie wdzięczni, jeśli zechcesz dołożyć cegiełkę do naszej zbiórki. Dzięki temu będziemy mogli pomóc Piotrkowi postawić krok do samodzielności! Wierzymy, że będziecie z nami! Rodzice

17 071,00 zł ( 80,23% )
Brakuje: 4 206,00 zł
Marcelina Wieczorkiewicz
Marcelina Wieczorkiewicz , 9 lat

Kolejny krok w walce o lepsze życie Marcelinki!

Marcelka ma zaledwie 5 lat a przeszła już tak dużo. Wiele za dużo... Moja córeczka urodziła się z zespołem Coffina-Sirisa.  Na to schorzenie nie ma magicznego antidotum, jednak walczyć trzeba z nim każdego dnia... Codziennie Marcelka jest poddawana wykańczającej rehabilitacji.  Córeczka ma również naprzemiennie obniżone i wzmożone napięcie mięśniowe, ale dzięki jej wytężonej pracy widać efekty! Oprócz fizjoterapeutów Marcelka regularnie odwiedza neurologopedów, psychologów, ma zajęcia z integracji sensorycznej. Szereg specjalistów walczy nad jej rozwojem, a przede wszystkim nad tym, żeby osiągnięte rezultaty się nie cofały. Marcelinka bardzo się chce z nami komunikować, stara się nam wszystko pokazywać i po swojemu tłumaczyć, jednak  mimo naszych starań nie zawsze ją rozumiemy... A to bardzo boli. Specjaliści twierdzą, że widzą w córeczce duży potencjał. Że jeszcze dużo możemy osiągnąć! Jednak intensywna roczna rehabilitacja generuje ogromne koszty. Wyczerpały się nasze oszczędności. Tak bardzo boimy się, że nasza praca zostanie zaprzepaszczona... Proszę, pomóż nam w tej nierównej walce! Mama Marcleki, Ewelina  

17 069,00 zł ( 40,21% )
Brakuje: 25 378,00 zł
Wioletta Korczak
Wioletta Korczak , 24 lata

Wiola urodziła się zdrowa, dziś walczy o każdy oddech! Pomocy!

Jedna myśl od lat nie daje mi odetchnąć. Wiem, że nie mogę nic zrobić, ale ona uporczywie dźwięczy w mojej głowie... Czy można było jakoś pomóc Wioli? Uniknąć dramatu, który się rozegrał? Rozum mówi, że nie, ale serce matki zadręcza się każdego dnia od ponad dwóch dekad. Moja córka urodziła się zdrowa, ale kiedy skończyła 8 miesięcy, musiała zmierzyć się z zapaleniem mózgu. Ta choroba zmieniła całe nasze życie, zweryfikowała wszystkie plany i marzenia... Dziś Wiola jest już dorosła, ma niedowład czterokończynowy i wymaga całodobowej opieki. Po latach walki o każdy następny dzień myśleliśmy, że wszystko mamy pod kontrolą. Wtedy życie zadało nam kolejny cios... W sierpniu 2020 roku Wiola przeszła infekcję, która ogromnie obciążyła jej, już i tak wyniszczony, organizm. Córka jest stale podłączona do tlenu, wymaga też jeszcze bardziej intensywnej rehabilitacji. Refundowanej, na którą nie mamy czasu czekać lub prywatnej, na którą nie możemy sobie pozwolić... Tak bardzo chciałabym jej pomóc, jednak nie mam już siły na samotną walkę. Proszę, pomóż mi! Małgorzata, mama

17 067,00 zł ( 12,12% )
Brakuje: 123 731,00 zł
Mirosław Maczuga
Mirosław Maczuga , 58 lat

Nowa proteza to moja jedyna szansa na sprawną przyszłość! POMÓŻ!

Kiedy około 30 lat temu zachorowałem na cukrzycę byłem załamany. Nie jest łatwo przyjąć informację o chorobie, z którą idzie się do końca życia. Restrykcje, codzienne kłucia, przyjmowanie leków. To wszystko brzmi przerażająco, jednak życie pokazało mi, że może być jeszcze gorzej… 31.08.2023 roku przeszedłem zabieg amputacji prawego podudzia. Operacja odjęcia znacznej części mojej nogi była konieczna przez powikłania związane z chorobą. To był dla mnie okropny cios. Niesamowicie ciężko było mi zajrzeć pod kołdrę po zabiegu i zrozumieć, że od tego dnia moje życie już nigdy nie będzie takie samo.  Nie poddałem się jednak – wiedziałem, że muszę zawalczyć o swoje dalsze życie i sprawność. Pierwsze dwie protezy zakupiłem z własnych środków. Niestety pierwsza z nich kompletnie nie nadawała się do nauki chodzenia. Po każdym jej założeniu robiły się niezwykle bolesne rany i nie mogłem jej nosić. Kolejna spełniała swoje zadanie, jednak obecnie potrzebuję nowej modularnej protezy podudzia, której koszt przewyższa moje możliwości… Kwota ponad 30 tysięcy złotych jest na ten moment dla mnie niemożliwa do zdobycia. Dlatego z całego serca proszę o pomoc! Proszę wyciągnij do mnie swą dłoń i pozwól dalej walczyć o sprawność i niezależność! Mirek

17 060,00 zł ( 48,59% )
Brakuje: 18 047,00 zł
Mikołaj Bielecki
Mikołaj Bielecki , 6 lat

Mikołaj musi pokonać guza mózgu❗️Uratuj 4-letnie życie!

Guz mózgu - usłyszeliśmy kilka miesięcy temu... Żaden rodzic nie jest przygotowany na takie słowa, na myśl, że w ciele dziecka ukrył się tak niebezpieczny przeciwnik! Mikołaj, nasz synek, ma guza pnia mózgu... Guz jest nieoperacyjny, przed synkiem długa walka o zdrowie i życie! Bardzo prosimy o Twoją pomoc! Zaczęło się zupełnie niewinnie i nikt nie przypuszczał, że nasza historia będzie mieć taki tragiczny finał... W marcu nasz synek zaczął zezować. Po wizycie u okulisty otrzymaliśmy zalecenie, by nosił okulary. Oczywiście je kupiliśmy, jednak to nie rozwiązało problemu... W pierwszym tygodniu po ich założeniu Mikołaj miał problemy z równowagą, był rozkojarzony, ciągle zmęczony. Udaliśmy się pilnie na SOR... Tam wykonano tomografię komputerową i rezonans magnetyczny. Wyniki badań okazały się najgorszymi z możliwych - guz pnia mózgu (podejrzenie DIPG - rozlanego glejaka pnia mózgu).  Niestety guz jest nieoperacyjny... Lekarze nie chcieli wykonać biopsji, zalecono chemioterapię jako jedyną możliwość leczenia. Nie mogliśmy biernie się temu przyglądać! Konsultowaliśmy wyniki z wybitnymi neurochirurgami i onkologami w Polsce. Udało nam się dostać do Programu DipGen w GCZD w Katowicach, tam też została wykonana biopsja stereotaktyczna cienkoigłowa. Niestety po niej Mikołaj doznał niedowładu prawej części ciała.  Wysłaliśmy bloczki z materiałem do szpitala w Bonn. Stamtąd niestety przyszły tragiczne wieści... Glejak IV stopnia. Miki przeszedł radioterapię, teraz czeka go chemia... Po pierwszym cyklu niestety jest bardzo słaby i zmęczony. Oglądanie synka w takim stanie jest dla nas bardzo trudne. Chcielibyśmy mu oszczędzić jakiegokolwiek cierpienia i zła... A tu guz mózgu, onkologia, kroplówki z chemią, trudna codzienność walki o życie. Mikołaj bardzo tęskni za swoją młodszą siostrzyczką Blanką, z którą uwielbiał się bawić... Przed chorobą uwielbiał aktywność fizyczną – jazdę na rowerze, hulajnodze, grę w piłkę, skoki na trampolinie. Teraz niestety ma niewładną prawą nóżkę i rączkę... Wymaga codziennej rehabilitacji. Chcemy jeszcze zasięgnąć opinii zagranicznych ośrodków specjalizujących się w leczeniu tego typu przypadków. Jesteśmy w kontakcie z ośrodkiem z Heidelbergu. Musimy być gotowi na najgorsze... Niestety nasza sytuacja jest trudna - kredyt wzrósł o 100%, pracuje tylko jedno z nas, bo ktoś musi być stale przy śmiertelnie chorym synku... Prosimy, pomóż nam walczyć o życie Mikołaja! Wierzymy, że choroba nie zabierze nam ukochanego syna! Anna i Dawid, rodzice

17 058 zł
Wiktoria Krzymińska
Wiktoria Krzymińska , 6 lat

Wiktoria z chorobą będzie mierzyć się już zawsze! Potrzebna pomoc 🚨

Jesteśmy rodzicami zastępczymi dla Wiktorii, sześcioletniej wesołej dziewczynki, która mimo przeciwności, losu nadal ma oczy pełne nadziei i wiary w ludzi. Córeczka trafiła do naszej rodziny w wieku 3. lat niemal prosto ze szpitala po tym, jak zdiagnozowano u niej cukrzycę typu 1. Niestety córeczka z chorobą będzie się borykała przez całe życie. Chcemy ułatwić jej funkcjonowanie i zrobić wszystko, by czuła się jak najlepiej. Niestety niezbędna jest pompa insulinowa, która generuje ogromne koszty. To aż 26 TYSIĘCY ZŁOTYCH! W tak młodym wieku Wiktoria nie jest w stanie sama zapanować nad właściwym poziomem cukru. Bez kontroli jej organy będą ulegały degradacji a w długofalowej perspektywie – funkcjonowanie całego organizmu będzie bardzo mocno obciążone.  Pompa pomoże Wiktorii uchronić się przed nagłymi spadkami oraz wzrostami poziom cukru. Córeczka będzie mogła funkcjonować jak zdrowe dziecko, chodzić do przedszkola, na basen czy na urodziny do koleżanek. Będzie w końcu mogła żyć bez lęku. Pompa nowej generacji posiada funkcję samoczynnego zatrzymywania i wznawiania podawania insuliny. „Uczy się pacjenta” – jeśli glukoza we krwi rośnie lub spada – pompa sama reaguje.  Ten sprzęt jest niezbędny, by nasza wspaniała córeczka mogła szczęśliwie żyć i dorastać. Prosimy o pomoc. Wasz mały gest, może odmienić jej życie i przyszłość! Rodzice Wiktorii

17 052,00 zł ( 61,64% )
Brakuje: 10 608,00 zł
Oluś Jutrzenka
Oluś Jutrzenka , 4 latka

Przewlekła i nieuleczalna choroba niszczy sprawność Aleksandra! Pomoż!

Przez 12 miesięcy żyliśmy w zupełnej nieświadomości tego, co nas czeka. W tym czasie Aleksander doświadczył już pierwszych objawów choroby. Zaczęło się od problemów z chodzeniem, bólu oraz obrzęku stawów.  Późniejsze badania jednoznacznie wykazały MIZS, czyli Młodzieńcze Idiopatyczne Zapalenie Stawów. To było dla nas jak wyrok – nieprzespane i przepłakane noce oraz setki przeczytanych artykułów o chorobie. Niestety zdobyta wiedza nie napawa optymizmem.  To nieuleczalna, przewlekła i bardzo bolesna choroba, która prowadzi do uszkodzenia wzroku i szybko postępujących zmian w obrębie stawów. Niszczy układ odpornościowy, tkanki oraz narządy wewnętrzne. Charakteryzuje się stanem zapalnym stawów. Może również zaatakować kręgosłup, a w konsekwencji prowadzić do unieruchomienia na wózku inwalidzkim! Nasz synek odczuwa częste bóle nóg, poranną sztywność stawów, pojawiają się obrzęki, co uniemożliwia mu zwyczajne funkcjonowanie i powoduje ogromne cierpienie. Obecnie jest w trakcie leczenia, które prawdopodobnie będzie trwało do końca życia. Leki, które przyjmuje, mają załagodzić objawy tej podstępnej choroby, ale niestety negatywnie wpływają na jego odporność i mogą powodować trwałe następstwa narządów wewnętrznych, dlatego też jest pod stałą opieką wielu poradni specjalistycznych m.in. reumatologicznej, okulistycznej, rehabilitacyjnej, hematologicznej oraz kardiologicznej.  Oprócz leczenia farmakologicznego wymagana jest również stała, kosztowna rehabilitacja, która wiąże się z codziennym wysiłkiem i bólem naszego dziecka. Układ odpornościowy Aleksandra jest bardzo osłabiony i każda poważniej przebyta infekcja powoduje zaostrzenie choroby. Wtedy to ból ogranicza aktywność fizyczną, natomiast nietypowa postawa ruchowa zaburza prawidłowe funkcjonowanie mięśni i stawów.   Serce nam pęka, gdy widzimy jak nasz ukochany synek, cierpi z bólu, dlatego postanowiliśmy podjąć walkę o zdrowie i sprawność Aleksandra, aby żył z jak najmniejszą ilością bólu i cieszył się każdym nowym dniem. Bardzo prosimy o Twoją pomoc! Rodzice Aleksandra

17 051 zł
Miłosz Głowacki
Miłosz Głowacki , 3 latka

Mały Wojownik staje do walki o zdrowie i sprawność. Pomocy!

Przez wiele lat widywałam ludzkie tragedie na własne oczy. Wiem, że niektórych nie da się uniknąć, a jednak zostają w pamięci na zawsze. Walka o ratowanie ludzkiego życia była wpisana w moją codzienność. Nigdy jednak nie spodziewałam się, że najtrudniejszą batalię przyjdzie mi stoczyć w zaciszu własnego domu…  W naszym przypadku choroba nie pojawiła się nagle. Chwilę po przyjściu na świat mojego synka zaczęły lawinowo pojawiać się kolejne złe informacje. Diagnozy brzmią jak wyrok, jakby ktoś skazał moje dziecko na cierpienie, ograniczenia i brak samodzielności już na zawsze. Pomimo emocji, pomimo wszystkiego, co związane było z jego przyjściem na świat, postanowiłam, że nie zgadzam się na to, by choroba już na zawsze zdominowała jego przyszłość. Niemalże od samego początku rozpoczęliśmy walkę.  Mój synek ma dopiero kilka miesięcy, a jego kalendarz wypełniony jest zadaniami, które wyznaczają rytm dnia - rehabilitacja, ćwiczenia, dodatkowe konsultacje medyczne, kontrole. To wszystko sprawia, że choroby Miłoszka wpływają na życie całej naszej rodziny. Pod opieką mam nie tylko Miłosza, ale też jego starszego brata, nastolatka cierpiącego na zespół aspergera. W przypadku drugiego dziecka miałam ogromną nadzieję i jedno wielkie pragnienie: zdrowie. Niestety, tym razem moje prośby znów nie zostały wysłuchane.  Walka o Miłoszka trwa, ale na naszej drodze od samego początku pojawiają się przeszkody. Już wiem, że części z nich nie będziemy w stanie pokonać bez wsparcia. Okres pandemii powoduje, że rehabilitacja została znacznie ograniczona, a dla mojego synka ma ona ogromne znaczenie dla rozwoju. Po ciężkim starcie bardzo chcę zapewnić Miłoszkowi właściwą opiekę specjalistów, dzięki której uda nam się pokonać część dolegliwości i zapewnić, że rozwój nie zostanie zatrzymany. Koszty opieki rosną, szczególnie że została nam odebrana kolejna godzina pracy ze specjalistami w ramach refundacji. Potrzebujemy pomocy! Potrzebujemy wsparcia, by zapewnić Miłoszowi rehabilitację oraz dojazdy na zajęcia. Wasza pomoc to dla nas nieoceniona szansa! Dopiero kiedy zaczynasz drogę wiodącą przez szpitalne korytarze, zdajesz sobie sprawę z samotności, którą powoduje choroba. Nagle jesteś zdany na siebie, najbliższych… Możesz pytać innych rodziców, ale większość z nich ze zdecydowaną pewnością powie to samo - jeśli chcesz mieć pewność, że coś się wydarzy i zostanie przeprowadzone, musisz tego dopilnować samodzielnie.  Chcę zapewnić mojemu dziecku życie bez barier. To marzenie jest na wyciągnięcie ręki, ale to ty musisz podać nam pomocną dłoń, która sprawi, że z codzienności zniknie strach przed każdym kolejnym dniem. Mama

17 036 zł