Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Henio Cieślak
Henio Cieślak , 2 latka

Nie pozwól, by choroba brutalnie odebrała Heniowi sprawność❗️

W ciąży nie było żadnych niepokojących objawów, które świadczyłyby o tym, że nasz synek urodzi się chory. Głęboko wierzyliśmy, że nasza miłość, którą obdarzyliśmy go jeszcze przed narodzinami – zdoła uchronić go przed całym złem. Niestety przed chorobą się nie udało… Przez pierwszy rok Heniu rozwijał się prawidłowo, niestety z każdym kolejnym miesiącem coraz więcej sygnałów zmuszało nas do wykonania badań. Henryk nie chodził i nie raczkował, więc udaliśmy się do fizjoterapeuty. Ten skierował nas na badania… W wieku 16 miesięcy u naszego synka została zdiagnozowana poważna choroba genetyczna – Dystrofia Mięśniowa Duchenne'a…  Diagnozowanie trwało bardzo długo, ponieważ jakiekolwiek objawy dystrofii zazwyczaj pojawiają się około 5 roku życia. To cud, że chorobę synka stwierdzono tak szybko. Dzięki fizjoterapii Henryk zaczął chodzić samodzielnie w wieku 18 miesięcy. To efekt jego ciężkiej pracy, determinacji i walki! Jest niezwykle dzielny i każdego dnia zadziwia nas swoją wytrwałością... Chcielibyśmy obiecać mu, że nie będzie bolało, że nie będzie cierpiał i uchronimy go przed tym. Serce nam pęka, bo nie możemy mu tego zapewnić... Choroba wiąże się z opieką wielu specjalistów takich jak: genetyk, neurolog, kardiolog, nefrolog, immunolog, urolog, psycholog, logopeda, neurologopeda oraz fizjoterapeuta. To wszystko generuje ogromne koszty! Synek uczęszcza raz w tygodniu na rehabilitację, która przedłuża jego sprawność. Ma również zajęcia na basenie, zajęcia sensoryczne oraz konsultacje psychologiczne i logopedyczne. Heniu ma młodszego brata… Na szczęście w jego przypadku los był dla nas łaskawy – choroba go nie dopadła. Jednak diagnoza Henia wywróciła nasze życie do góry nogami. Teraz na pierwszym planie jest intensywna rehabilitacja. Synek nie kwalifikuje się do leczenia, jest jeszcze za mały… Niestety Henio nie rozwija się prawidłowo pod względem komunikacji. Nasza codzienność jest bardzo trudna, ale nie nie możemy się poddać. Zdrowie synka jest najważniejsze, prosimy – pomóżcie nam zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje! Rodzice

17 575 zł
Hubert Kucharczyk
Hubert Kucharczyk , 18 lat

Wypadek, który nie powinien wydarzyć się nigdy! Walczymy o protezę dla Huberta!

Minęło już tyle czasu od zdarzenia, które chciałabym wymazać z pamięci, od wypadku, przez który Hubert stracił prawą dłoń... Wybuch petardy, kilka sekund, a może nawet i nie, zadecydowały o całej przyszłości mojego dziecka. Dzisiaj o niczym tak bardzo nie marzę, jak o tym, by Hubert na nowo zaczął się uśmiechać, czuć, że jest takim samym nastolatkiem, jak jego koledzy. By jego plany i marzenia, których tak wiele w tak młodej głowie, mógł jeszcze zrealizować.  Wierzę, że to, co dobre jeszcze przed nim. Jestem prawie pewna, że z pomocą dobrych ludzi uda się, a Hubert znów będzie sprawnym nastolatkiem. W dniu, w którym stracił dłoń, wszystko legło w gruzach. Od tylu miesięcy próbuje się z nich podnieść, by na nowo zbudować swój świat. Dziś znalazłam się w momencie, w którym sama nie jestem w stanie mu pomóc... Czuję koszmarną bezsilność, na myśl o kwocie, którą trzeba zdobyć na protezę dłoni. Proszę o pomoc, bo na niczym tak bardzo mi nie zależy, jak na tym, by moje dziecko było szczęśliwe! Alicja - mama Huberta 

17 555,00 zł ( 6,34% )
Brakuje: 259 041,00 zł
Julia Kołodziejska
Julia Kołodziejska , 23 lata

Mieli odłączyć ją od respiratora, ale Julka postanowiła żyć! Dziś walczy o zdrowie i potrzebuje wsparcia!

Minął rok, odkąd Julka stoczyła nierówną walkę o życie. Piękna, mądra i dobra dziewczyna, ciesząca się życiem i niespodziewająca się niczego złego nagle straciła przytomność. Tego dnia świat Julki i nasz – jej najbliższych świat – wywrócił się do góry nogami... Ale Julka się nie poddaje i walczy o powrót do zdrowia! Bardzo potrzebuje w tym Twojej pomocy... To jej historia: 13 grudnia 2021 roku nieprzytomną Julkę w jej studenckim mieszkaniu znalazła współlokatorka. Pogotowie, szpital… Ciągle pogarszający się stan sprawił, że Julka trafiła na OIOM. Wprowadzono ją w stan śpiączki farmakologicznej. Potem dostaliśmy informację, że jest śmierć pnia mózgu... To był nieopisany cios, zadany w samo serce. Nie mogliśmy w to uwierzyć... Jednak gdy już planowali odłączyć moją córeczkę od respiratora, gdy nasz świat się zawalił do końca, stał się cud – Julka zaczęła reagować! Od tego dnia nie ma już przeszłości. Przyświeca nam jeden cel – pomóc mojej córce do nas wrócić! Wiem, że ona będzie walczyć ze wszystkich sił! Potrzebuje jednak pomocy, bo koszt rehabilitacji to gigantyczne pieniądze… Pomimo bardzo złych rokowań, dzięki heroicznym wysiłkom lekarzy i swojej ogromnej woli życia, Julka po 3 tygodniach walki przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę! Niestety to nie koniec. Obrzęku mózgu, rozległy udar i krwotok pozostawiły ogromne zniszczenia... Od chwili, gdy Jula otworzyła oczy, każdego dnia ćwiczy i uczy się żyć od nowa. Ostatni rok to była ciężka fizyczna, jak i psychiczna walka o zaktywizowanie kolejnych partii ciała. Julki zaangażowanie i optymizm zachwycają pracujących z nią na co dzień specjalistów. Razem dokonują rzeczy, które wydawały się nieosiągalne! Jula marzy o samodzielności i kontynuowaniu studiów biotechnologicznych. Niestety sama wola walki o tę normalność nie wystarczy... Potrzebne są ogromne nakłady finansowe, by przywrócić sprawność prawej części ciała i by wspierać Julkę w walce z jej najtrudniejszym na ten moment przeciwnikiem – afazją... Trudno nam nawet wyobrazić sobie, jak ciężko jest Julce nie móc się wyrazić, wypowiedzieć... Pozostaje nam ocierać łzy spływające po jej policzkach i wierzyć, że ciężka praca Julii oraz osób zaangażowanych w jej rehabilitację pozwoli spełnić Julce marzenia! Dziękujemy za każde wsparcie!       *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową kosztów dalszej rehabilitacji. 

17 551,00 zł ( 27,49% )
Brakuje: 46 279,00 zł
Elżbieta Szumska
Elżbieta Szumska , 74 lata

Straciłam dach nad głową, a stres wywołał udar. Proszę, pomóż mi...

Nazywam się Elżbieta Szumska. Jestem emerytowaną nauczycielką i radną Rady Powiatu Stargardzkiego. Do 12 maja mieszkałam w Stargardzie na osiedlu Trzy Słońca. Tego dnia stała się okropna tragedia… Blok, w którym mieszkałam, zaczął pękać. Cały budynek został ewakuowany i tak w jednej chwili stałam się osobą bez dachu nad głową. A potem było już tylko gorzej... Utrata mieszkania wywołała u mnie olbrzymi stres, na skutek którego 17 maja doznałam udaru niedokrwiennego mózgu. Zostałam jednostronnie sparaliżowana, nie mogę chodzić i sprawnie poruszać prawą ręką. Przed udarem byłam osobą aktywną, prowadziłam samochód, spacerowałam z psem, hobbystycznie malowałam.  źródło: szczecin.wyborcza.pl Obecnie nie potrafię wykonać wielu podstawowych czynności. Utrata sprawności to dla mnie ogromny cios. Nigdy w życiue nie spodziewałam się, że w pewnym momencie moje życie zmieni się tak bardzo, że zrobienie sobie samodzielnie herbaty będzie jak wejście na najwyższy górski szczyt… Pomimo trudności i fizycznych ograniczeń postanowiłam walczyć o zdrowie i ponownie cieszyć się życiem. Odbyłam już rehabilitację w szpitalu w Stargardzie. Obecnie ćwiczę indywidualnie, pod opieką specjalistki. Bardzo chciałabym pojechać na intensywny turnus rehabilitacji ręki i chodu po udarze mózgu do specjalistycznego ośrodka terapeutycznego w Gryficach. Koszt dwutygodniowego pobytu w ośrodku wynosi 4900 zł. Aby móc w pełni wrócić do sprawności potrzebowałabym intensywnej rehabilitacji przez przynajmniej pół roku.  Potrzebną kwotę próbuję zebrać dzięki Wam, gdyż sama nie jestem w stanie ponieść takiego wydatku. Wspominałam, że moją pasją jest malowanie. Teraz uczę się malować lewą ręką, ale chciałabym znów zasiąść przed sztalugą bez bólu. Z myślą, że już wszystko będzie dobrze…  Wierzę, że z Waszą pomocą uda mi się wrócić do moich kochanych farb oraz normalnego życia. Wszystkim tym, którzy wesprą mnie w walce o zdrowie, z całego serca dziękuję! Ela

17 546,00 zł ( 28,04% )
Brakuje: 45 008,00 zł
Łucja Izotow
Pilne!
Łucja Izotow , 15 miesięcy

Najbardziej złośliwy nowotwór zaatakował Łucję❗️Pomóż jej wygrać❗️

Łucja ma 12 miesięcy i właśnie skończyła 12 chemię. Z dnia na dzień jest coraz słabsza. Przestała mówić. Nie może się rozwijać! Myśleliśmy, że poradzimy sobie sami, ale teraz bardzo się BOIMY! Te słowa ledwo przechodzą nam przez gardła, ale nie mamy wyboru: pomóżcie ratować życie naszej córeczki! Łucja przyszła na świat z 10 punktami w skali Apgar. Była bardzo pogodnym i spokojnym dzieckiem. Pewnego dnia zaczęła mocno gorączkować. Mimo wprowadzonego leczenia wysoka temperatura nie ustawała. Zdecydowaliśmy się pojechać na SOR. Córeczce zrobiono badania krwi i moczu oraz USG brzucha i nerek. Wtedy dowiedzieliśmy się, czym jest piekło rodzica… W nerce naszej 8-miesięcznej córeczki wykryto 7-centymetrowego guza! Łucja natychmiast rozpoczęła chemioterapię, a po niej operację wycięcia całej nerki! Lekarze byli dobrej myśli, nie zauważyli zwapnień i przerzutów w innych narządach. Jednak wyniki biopsji przyniosły koszmar, którego nie jesteśmy w stanie pojąć… Pamiętamy, gdy po powrocie ze szpitala w naszym domu rozdzwonił się telefon. Choć czekaliśmy na niego z niecierpliwością, bardzo baliśmy się odebrać połączenie. Pani doktor, zamiast przekazać dobre informacje, mówiła o dalszym leczeniu i wdrożeniu silniejszej chemioterapii. Ciężko byłam nam cokolwiek zrozumieć. Przecież Łucja miała być zdrowa!  Badania wykazały, że 85% nowotworu wciąż jest żywa! Dowiedzieliśmy się, że córka ma najbardziej złośliwą postać guza Wilmsa… To był dla nas ogromny szok! Głęboko wierzyliśmy, że szybka operacja uratuje córeczkę od dalszego bólu. Dziś oglądamy nie tylko jej cierpienie... Widzimy, jak Łucja stoi na ringu z bezlitosnym przeciwnikiem! Jak bacznie przygląda jej się śmierć... Łucję czeka jeszcze wiele serii ostrej chemioterapii. Każda z nich wpływa do jej żył przez 6 długich godzin. Ratuje jej życie, jednocześnie wyniszczając drobne ciało. Wyniki krwi spadają i obawiamy się, że konieczne będzie jej przetoczenie! Brutalne leczenie powoduje ogromny regres w funkcjonowaniu naszej Kruszynki. Łucja nie powie nam, że tak bardzo boli. Że jest głodna, albo spragniona. Może tylko płakać i zatapiać się w naszych ramionach. Zupełnie bezbronna.... Los postawił przed nami wyzwanie, z którym nie poradzimy sobie sami. Tylko jedno z nas może pracować, podczas gdy drugi rodzic musi na stałe być przy córeczce. Walka o życie jest nie tylko trudna, ale także niezwykle kosztowna! Choroba Łucji jest nieprzewidywalna, o czym już boleśnie się przekonaliśmy. Musimy być gotowi na każdą ewentualność... Z serca prosimy o Waszą pomoc. Walczymy o życie własnego dziecka, nic więcej się nie liczy. Jeśli Łucji zabraknie, czego będziemy szukać na tym świecie? Sandra i Sebastian, Rodzice

17 530,00 zł ( 32,95% )
Brakuje: 35 662,00 zł
Miłosz Yeromenko
Miłosz Yeromenko , 10 lat

6-letni Miłosz i jego trudna walka o sprawność – potrzebne wsparcie!

Gdyby wolę walki i optymizm, można było przeliczyć na centymetry, Miłosz byłby olbrzymem. W tym drobniutkim ciele, dotkniętym niepełnosprawnością, drzemie moc, którą widzimy my - rodzice - i każdy, kto z uwagą popatrzy na naszego Promyczka. Ta moc, daje  nam siłę, by każdego dnia, pomagać naszemu synkowi walczyć o sprawność. Kiedy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami Trojaczków, radość przeplatała się z niepewnością. Czy sobie poradzimy z takim wyzwaniem? Jak długo uda się donosić ciążę tak wysokiego ryzyka? Czy nasze Skarby będą zdrowe? Gdy nasze Dzieci przyszły na świat o 9 tygodni za wcześnie, wiedzieliśmy, że rozpoczęła się walka o ich życie i zdrowie. Pola i Michał wyszli z niej zwycięsko (choć mają za sobą i przed sobą wyzwania związane z wcześniactwem). Niestety Miłosz, wskutek niedotlenienia okołoporodowego, zmaga się i zmagać się będzie już zawsze, z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Jego umysł funkcjonuje prawidłowo, a ciału nie pozwala działać sprawnie, uszkodzony mózg. Miłosz ma 6,5 roku, porusza się przy meblach i specjalistycznym balkoniku. Czasami stawia bardzo niepewne jeszcze kroczki bez wsparcia – jak niemowlak, który właśnie uczy się chodzić. Jeszcze długa droga, zanim kroczki te staną się bardziej pewne, zwłaszcza że koordynację utrudniają też zaburzenia widzenia. Wrogiem Miłosza jest też neuropatia słuchowa, utrudniająca mu rozumienie mowy. Dzięki intensywnej rehabilitacji, opiece wielu specjalistów oraz swej motywacji, by "gonić" rodzeństwo, Miłosz osiągnął już naprawdę wiele. Przed nami jeszcze długa, pełna wyzwań droga - wierzymy, że poprowadzi ona Miłoszka do sprawności i samodzielności. Bez rehabilitacji od pierwszych miesięcy życia, nasz Promyczek pozostałby dzieckiem leżącym... Pomimo wszelkich przeciwności i świadomości swoich ograniczeń, Miłosz jest bardzo aktywny. Próbuje robić wszystko to, co jego rodzeństwo i inne dzieci. Na słowa "To za trudne", odpowie "A ja spróbuję", "Poradzę sobie", "Idź, chce sam". Swoim uporem i optymizmem, nasz Promyczek onieśmiela i zachwyca wiele zdrowych osób. Gdyby optymizmem i wolą walki, można było zapłacić za rehabilitację, nie byłoby tej zbiórki... Ale nie można, dlatego potrzebujemy Twojego wsparcia. Każda złotówka ma dla nas wielką moc. Dziękujemy Agnieszka i Pavlo - Rodzice Miłoszka Więcej o Miłoszku możesz się dowiedzieć TUTAJ Możesz również pomóc, biorąc udział w licytacjach ➡️ Licytacje na rzecz Miłoszka (Promyczka) - pomoc w walce o samodzielność

17 519,00 zł ( 40,6% )
Brakuje: 25 630,00 zł
Sylwia i Tomasz Wojnarowscy
Pilne!
Sylwia i Tomasz Wojnarowscy , 49 lat

Okrutny los przyparł nas do muru! Musimy prosić o POMOC!

Ostatnio często siedząc wieczorami, oczy zalewają mi się łzami. W głowie tli się tylko jedno pytanie: „czy wyczerpaliśmy z mężem już limit cierpienia, czy okrutny los jeszcze coś na nas zrzuci?" Dając sobie każdego dnia dowód, złożonej wiele lat temu przysięgi małżeńskiej, w zdrowiu i chorobie, trwamy  razem w cierpieniu. Nie rozumiem, dlaczego życie rozdając karty, wciąż życzy nam źle… Na początku roku otrzymałam telefon z pytaniem, czy chciałabym wziąć udział w darmowym badaniu mammografii. Stwierdziłam, że to świetna okazja, bo przecież regularne badanie się jest ważne. Dokładnie 9 lutego 2024 roku udałam się na wizytę, a już po kilku dniach otrzymałam kolejny telefon. Zdanie: „wykryliśmy w Pani piersi guza” już nigdy nie wymaże się z mojej pamięci. Poczułam jak grunt pod moimi nogami gwałtownie osuwa się w dół! Dokładna diagnostyka trochę trwała, jednak tuż po Wielkanocy było pewne, że nowotwór jest złośliwy. Odbyłam konsylium lekarskie, a już niedługo odbędzie się kolejne. Dowiem się wtedy jak będzie wyglądać moje leczenie. Sytuacja nie jest prosta, ponieważ cierpię na wiele chorób współistniejących. Lekarze muszą rozważyć wszystkie możliwości i podjąć decyzję, która mi pomoże, a nie dodatkowo osłabi. Posiadam także orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu znacznym – powoduje to, że nie mogę pracować. Niestety zdrowie mojego męża, również jest niezwykle kruche. W listopadzie 2023 roku Tomek całkowicie stracił wzrok w wyniku choroby genetycznej. Wiedzieliśmy, że tak się może wydarzyć, jednak na takie zdarzenie chyba nikt nie potrafi się przygotować… Życie Tomka wywróciło się do góry nogami, a to nie wszystko… Na początku roku spadła na nas kolejna tragedia. Lekarze odkryli przyczynę złych wyników prób wątrobowych męża. Okazało się, że Tomek został zarażony wirusem typu C,  który poważnie uszkodził wątrobę doprowadził do marskości wątroby. Wszelkie działania prowadzone przez lekarzy muszą zostać wstrzymane do czasu, aż mąż uwolni się od wirusa.  Problemów jest naprawdę wiele, jednak obecnie najbardziej odczuwamy te finansowe. Nie jestem w stanie wykupić całej recepty. Leczenie jest bardzo kosztowne a do tego dochodzą konsultacje, specjalna dieta… Mąż przez utratę wzroku nie może pracować i znaleźliśmy się w położeniu, w którym wcześniej nie byliśmy. Zawsze pomagaliśmy innym, a dziś to my potrzebujemy pomocy… Nie chcemy prosić o dużo, ale jeśli możesz – wesprzyj nas, chociaż najmniejszą wpłatą. Toniemy w morzu potrzeb, ale wierzymy, że ze wsparciem dobrych ludzi będziemy mogli dalej walczyć z przeciwnościami, które zesłał na nas okrutny los! Za każdy przejaw dobrego serca DZIĘKUJEMY! Sylwia i Tomek

17 492,00 zł ( 32,88% )
Brakuje: 35 700,00 zł
Krzysztof Telwak
7 dni do końca
Krzysztof Telwak , 54 lata

Ukryta cukrzyca pozbawiła mnie nogi. Proteza to dla mnie szansa na lepsze jutro!

Mam na imię Krzysztof. Zawsze byłem aktywny zawodowo. Przez wiele lat pracowałem jako piekarz. Razem z żoną mieliśmy plany na rozwinięcie firmy, jednak los napisał inny scenariusz. Mój koszmar rozpoczął się niedługo po moich pięćdziesiątych urodzinach... We wrześniu 2020 roku trafiłem do lekarza z chorą stopą. Z początku byłem przekonany – tak jak i lekarze – że jest to rana po ukąszeniu, bądź wbiciu czegoś. Noga zaczęła mi puchnąć, miałem ponad 40 stopni gorączki. Po pierwszych wynikach badań nic nie wskazywało na to, że jestem chory. Niestety po czasie mój świat runął jak domek z kart. Otrzymałem telefon od lekarza z informacją, że mój poziom cukru we krwi wynosi ponad 600! Gdy znalazłem się w szpitalu usłyszałem wyrok - ukryta cukrzyca. Po próbach ratowania stopy i nadziei, że jednak się uda, niestety lekarze nie mieli wyjścia i musieli amputować mi nogę. Załamało mnie to... Do tej pory byłem aktywny zawodowo. Jestem piekarzem i kocham to, co robię. W piekarni spędziłem prawie całe swoje życie. Niestety teraz wszystko się zatrzymało... Chciałbym odzyskać sprawność i jak największą samodzielność, aby wrócić do pracy i zrealizować odłożone plany, dlatego zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc w zebraniu środków na zakup protezy. Każdy gest wsparcia tak wiele dla mnie znaczy! Krzysztof

17 438,00 zł ( 27,31% )
Brakuje: 46 392,00 zł
Maja Tomas
Maja Tomas , 5 lat

Uczyńmy świat Mai lepszym! POMÓŻ!

Maja została porzucona przez biologicznych rodziców w szpitalu, od razu po swoich narodzinach. Urodziła się z rozszczepem kręgosłupa, nerwowo-mięśniową dysfunkcją pęcherza i wodonerczem. Jej nóżki są całkowicie bezwładne i nigdy nie będzie mogła chodzić. Porusza się na wózku inwalidzkim.  Pierwsze dwa lata życia spędziła w ośrodkach opiekuńczych i w szpitalu. Była w tym czasie wielokrotnie operowana. Dwa lata temu adoptowaliśmy Maję. Odkąd dołączyła do naszej rodziny, promienieje radością i szybko nadrabia zaległości rozwojowe. Z radością obserwujemy, jak każdego dnia, robi coraz to większe postępy. Zajęcia logopedyczne i rehabilitacja dają bardzo dobre efekty. Coraz więcej i lepiej mówi. Bardzo sprawnie porusza się na swoim pierwszym wózku inwalidzkim. Jest dzielna, ma wielkie serce i tyle pogody ducha, że wszyscy uczymy się od niej, jak stawiać czoła przeciwnościom losu. Cieszymy się, że możemy być przy niej, wspierać ją. Jednak, jak to w życiu bywa, radosne chwile przeplatają się z troskami. Jesteśmy z Mają częstymi gośćmi w szpitalach. Przez ostatnie dwa lata przeszła kolejnych kilka operacji. Wymaga stałej opieki logopedycznej, rehabilitacji i regularnych wizyt w przychodniach lekarskich. Coraz większym problemem staje się dla nas znoszenie Mai po schodach w domu, w którym mieszkamy. Jest to piętrowy budynek z wąską klatką schodową i wieloma biegami schodów. Nie ma technicznej możliwości wykonania podjazdu dla osoby niepełnosprawnej lub innego tego typu rozwiązania. Jedynym wyjściem jest montaż windy zewnętrznej, której koszt znacznie przekracza nasze możliwości finansowe.  Zwracamy się z wielką prośbą o Wasze wsparcie. Winda, którą dzięki Wam będziemy mogli zamontować, będzie służyła Mai przez długie lata. Nie będzie konieczności każdorazowego znoszenia i wnoszenia Mai po schodach, gdy będziemy chcieli z nią iść na spacer czy pojechać do lekarza. W przyszłości, gdy już będzie na tyle duża, by samodzielnie opuszczać dom, winda jej to umożliwi. Maja nie będzie wykluczona i, choć los ją w przeszłości boleśnie doświadczył, to ufamy, że przyszłość będzie dla niej znacznie łaskawsza. Będzie mogła zrealizować marzenia i być szczęśliwa. Szczerze wierzymy, że dzięki Wam, wspólnie uda nam się uczynić świat Mai lepszym ! Bardzo dziękujemy za Wasze wsparcie ! Rodzice Mai

17 435,00 zł ( 12,7% )
Brakuje: 119 800,00 zł