Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Barbara Górska
Pilne!
Barbara Górska , 39 lat

Chcę wychować moją ukochaną córkę. Czy zdążę?! Basia walczy z rakiem❗️

Niedługo minie 12 lat funkcjonowania z niechcianym lokatorem – rakiem jajnika. Funkcjonowania, bo ciężko jest nazwać to życiem. To jak siedzenie na tykającej bombie lub jazda na rollercoasterze tylko w uszkodzonym wagoniku… Błagam o pomoc. Tak bardzo chcę żyć, pomagać innym i dalej wychowywać moją ukochaną córkę! Niestety mój stan się drastycznie pogorszył... Ostatnia zaplanowana operacja nie doszła do skutku ze względu na zmianę przerzutową w śródpiersiu, znajdującą się przy tętnicy podobojczykowej. Istniało zbyt duże ryzyko… Muszę dalej szukać pomocy, bo rak niebezpiecznie panoszy się po moim ciele i daje przerzuty. Organizm nie daje już rady i jest coraz słabszy. Boję się, że to ostatni moment na działanie. Lata przyjmowania chemioterapii, radioterapia oraz niezliczona ilość środków przeciwbólowych mocno wyniszczyły mój organizm. Mimo strasznego bólu, zaawansowanej polineuropatii, częstych wymiotów oraz miliona innych dolegliwości, kocham i doceniam każdy dzień. Jestem potwornie zmęczona, wyniszczona i bezsilna, ale nadal tak bardzo nie chce wywiesić białej flagi. Jeszcze nie teraz… Chcę żyć dla mojej rodziny. Chciałabym móc zobaczyć, jak dorasta moja córka Jagoda, dojrzewa i układa sobie życie. Być obecna w jej przyszłości razem z moim kochanym mężem, który zawsze jest dla mnie nieocenionym wsparciem. Dziś Jagoda to już dzielna nastolatka, która nie pamięta, jak to jest mieć zdrową mamę. Gdy zachorowałam, moja córeczka miała tylko dwa latka.  Diagnoza spadła na mnie jak grom z jasnego nieba w 2012 roku, w najmniej oczekiwanym momencie. Dopiero założyłam rodzinę, urodziłam upragnione dziecko... Przeszłam ciężkie operacje i kilka cykli chemioterapii. Byłam na skraju, już czułam oddech śmierci…  Niedługo po diagnozie postanowiłam założyć stowarzyszenie Niebieski Motyl, które będzie pomagało kobietom takim jak ja – nagle wrzuconym w wir onkologicznego piekła. Robimy mnóstwo fantastycznych rzeczy: organizujemy badania diagnostyczne, kampanie informacyjne, warsztaty i zajęcia dla chorych, wsparcie psychologiczne, prawne, materialne i takie po prostu - ludzkie. Walczymy o lepszą opiekę onkologiczną i dostęp do leków. Dzięki temu, że pomagam innym, o wiele łatwiej mi znosić moją chorobę. Chociaż w domu mówią, że jestem cyborgiem, wcale tak nie jest. Jestem po prostu osobą, która nie poddaje się, choćby nie wiem co… Obecnie konsultuję się, gdzie tylko się da, nie tylko w Polsce, ale także za granicą. Bierzemy pod uwagę nie tylko operację, ale także naświetlanie protonowe (ośrodki w Monachium i Pradze). Wszystko jednak wiąże się z ogromnymi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć. Panicznie boję się, że jeśli teraz nie podejmę radykalnej próby zmierzenia się z chorobą, za kilka miesięcy może być już za późno. Wieloletnie, niekończące się leczenie wyniszczyło mój organizm do cna. I choć czasem z niemocy i ograniczeń mam ochotę wyć do księżyca, staram się żyć i cieszyć się każdym danym dniem, bo ponad wszystko kocham życie. Na tę chwilę nie znam konkretnej kwoty, jaka będzie potrzebna, żeby uratować mi życie.  Wiem jednak, że koszty tej walki są poza moimi możliwościami finansowymi, dlatego proszę Was wsparcie! Mam jeszcze tyle marzeń, tyle rzeczy do zrobienia. Wierzę, że przede mną dużo czasu i te marzenia zrealizuje. Tylko dzięki Waszym otwartym sercom będzie to możliwe. Basia ➡️ Facebook - Awantura o Basię ➡️ Licytacje na Facebooku

557 878,00 zł ( 34,96% )
Brakuje: 1 037 867,00 zł
Oliwier Szymański
Oliwier Szymański , 17 lat

Mówili, że nie będzie chodził❗️Oliwier udowodnił, że jest inaczej❗️

Oliwier urodził się jako skrajny wcześniak w 26 tygodniu ciąży i ważył zaledwie 700 gramów. Przez 3 miesiące lekarze walczyli o jego życie, a po wyjściu ze szpitala rozpoczęła się walka o zdrowie. Gdy syn miał 2 lata, zdiagnozowano u niego diplegię, czyli obustronne porażenie kurczowe kończyn dolnych. Lekarze prognozowali, że nie będzie chodził. Ale na szczęście tak się nie stało i w wieku 6 lat Oliwier postawił pierwsze kroki! Przez cały ten czas nasz syn z uporem sportowca uczęszcza na rehabilitację, gdzie ćwiczy pod okiem wspaniałych rehabilitantów, bierze udział w turnusach rehabilitacyjnych, a w międzyczasie bolesne ostrzykiwanie nóg toksyną botulinową daje mi większy zakres ruchu i podtrzymuje sprawność. Obecnie Oliwier jest już nastolatkiem, uczniem liceum. Z powodu szybkiego wzrostu chód znacznie się pogorszył, czemu towarzyszy ogromny ból. W listopadzie i grudniu Oliwier przeszedł dwie skomplikowane operacje osteotomii derotacyjnej oraz przeszczep ścięgien. Operacje były konieczne nie tylko po to, by Oliwier mógł nadal chodzić, ale by jego chód nie był daleki od wzorca, by poruszał się niemalże jak zdrowy człowiek. Ale udane zabiegi to tylko 50% sukcesu. Syn już zaczął intensywną rehabilitację. Dzielnie wszystko znosi i daje z siebie więcej niż 100%! By nasz syn mógł sprawnie chodzić, potrzebna jest wielomiesięczna specjalistyczna, a zarazem bardzo kosztowna, rehabilitacja. Stąd nasza prośba o pomoc w zebraniu funduszy na dalszą rehabilitację syna. Proszę, pomóżcie nam spełnić marzenie Oliwiera o sprawności! Kinga i Dominik, rodzice

27 125,00 zł ( 28,33% )
Brakuje: 68 620,00 zł
Krystian Demski
Krystian Demski , 27 lat

Młody tata potrzebuje pilnej operacji! Uratuj sprawność Krystiana!

Mam na imię Krystian, jestem szczęśliwym mężem i tatą. Za kilka dni mieliśmy świętować z żoną pierwszą rocznicę ślubu. Niestety, wszystkie piękne plany przesłoniła tragedia… Wystarczyła jedna krótka chwila, by moje życie legło w gruzach. Dosłownie chwilę mam również na uzbieranie kwoty potrzebnej na opłacenie operacji, która zaplanowana jest już na 26 września!  Poruszając się z niewielką prędkością, doznałem wypadku komunikacyjnego. W krytycznym stanie trafiłem do szpitala, gdzie rozpocząłem moją walkę. Długo byłem nieprzytomny, podczas gdy na moją rodzinę spadały okropne informacje… Lekarze mówili o pękniętej śledzionie i rozerwanej tętnicy podobojczykowej – krwotoku wewnętrznym, który stanowił bezpośrednie zagrożenie dla mojego życia! Kiedy tydzień po operacji wybudziłem się na oddziale intensywnej terapii, nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak drastycznie zmieniła się moja rzeczywistość. Po przeniesieniu na oddział chirurgii dotarło do mnie, jak poważny jest mój stan. Złamałem wyrostki kolczyste w kręgosłupie, łopatkę z przemieszczeniem, bark, żebra, a także wiele kości w lewym ramieniu. Nie mogłem się poruszać, nie byłem w stanie zrobić nic samodzielnie.  Po dwóch miesiącach leczenia, najtrudniejszy do pokonania okazał się uraz lewej ręki. Liczne złamania wymagają operacji, ale największym problemem są wyrwane nerwy z rdzenia kręgowego. To oznacza, że moja ręka jest zupełnie bezwładna. Ból, który odczuwam od chwili wypadku, jest nie do zniesienia. W szpitalu nie mogli mi już pomóc, dlatego razem z żoną zaczęliśmy szukać pomocy na własną rękę. W końcu trafiliśmy na lekarza, który chce podjąć się operacji, dającej szansę na odzyskanie sprawności w ręce. To dla mnie jedyna nadzieja, bym mógł znów cieszyć się życiem z moją żoną i synkiem i wrócić do pracy! Bardzo potrzebuję Waszej pomocy, by zebrać środki na tę operację i późniejszą rehabilitację. Wiem, że życie już nigdy nie będzie takie samo, ale wierzę, że dzięki wsparciu będę mógł znów przytulić synka i wrócić do normalności, która teraz wydaje się być tak odległa. Krystian

25 939,00 zł ( 48,76% )
Brakuje: 27 253,00 zł
Magdalena Mleczak
Pilne!
Magdalena Mleczak , 44 lata

Nowotwór mózgu – WZNOWA❗️Mama 5 dzieci walczy o życie... Pomocy❗️

Wznowa – to najgorszy koszmar każdego, kto wygrał stracie z nowotworem. Gdy usłyszałam, że będę musiała walczyć o życie po raz drugi, wiedziałam już, jakie piekło mnie czeka. Doskonale pamiętałam żrącą żyły chemioterapię, wypadające garściami włosy i ten wszechogarniający lęk o każdy kolejny dzień.  Wiem, że walka będzie jeszcze trudniejsza niż za pierwszym razem, jednak nie mogę się załamać – mam 5 dzieci, a najmłodsze z nich ma zaledwie 13 lat... Nikt nie zakłada, że kiedykolwiek przyjdzie mu się zmierzyć ze śmiertelną chorobą. Ja też nie zakładałam… – miałam plany i marzenia, które jakiś czas temu musiałam zmienić na jedno jedyne: pokonać raka i przeżyć! Dla swoich dzieci...  Wieść o chorobie zniszczyła całe nasze dotychczasowe życie. W 2021 roku pojawiły się pierwsze objawy. Po wstaniu z łóżka poczułam silne zawroty głowy, których nie dało się opanować. Pojechałam na SOR, gdzie zrobiono badania. Niedługo później usłyszałam najgorsze słowa w moim życiu.  NOWOTWÓR MÓZGU II STOPNIA. Przerażona podjęłam walkę z tym nierównym przeciwnikiem. W czerwcu przeszłam operację, następnie protonoterapię i chemioterapię. Na jakiś czas dom zamieniłam na szpital – wszystko po to, by żyć!  W 2023 roku wydawało się, że horror się skończył. „Remisja” – to jedno krótkie słowo onkologa zwróciło mi życie. Niestety po leczeniu pojawiły się skutki uboczne – niedosłuch lewego ucha, zaburzenia widzenia, problemy z pamięcią, nagły spadek wagi. Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu mogłam jednak walczyć o powrót do zdrowia, za co z całego serca jestem Wam wdzięczna. Regularnie jeździłam na kontrole i byłam pod obserwacją lekarzy. Niestety, zaledwie po roku remisji mój świat runął po raz kolejny. W lutym 2024 roku znowu pojawiły się niepokojące objawy – zaczęłam się jąkać, a włosy wypadały garściami z głowy… 18 marca kontrolne badanie rezonansem wykazało to, czego tak potwornie się bałam – wykryto u mnie wznowę nowotworu mózgu.  Nie było czasu do stracenia. Jeszcze w maju przeszłam operację usunięcia guza. Niestety, nie wiadomo, czy udało się usunąć go w całości… Przede mną kolejne cykle radio-chemioterapii, a koszty leczenia, wizyt u specjalistów i dojazdów do szpitali są ogromne.  Wiem, że z Waszą pomocą mogę pokonać chorobę po raz drugi. Wiem, że to wcale nie musi być koniec, mój syn nie musi wychowywać się bez mamy. To jeszcze nie pora, by umierać. Proszę, pomóż mi – każdy gest dobrego serca, każda wpłata i udostępnienie jest dla mnie szansą na życie. Magda

21 740 zł
Filip Grzybowski
Filip Grzybowski , 17 lat

Niewyobrażalna tragedia złamała życie nastoletniego Filipa❗️ RATUNKU❗️

Ten dzień zapamiętam do końca życia. 15 sierpnia czekałam na powrót syna do domu – miał być już za 2 godziny… Gdy zadzwonił telefon, byłam przekonana, że to Filip, by powiedzieć, że jest już blisko i żebym się nie martwiła. Zawsze był bardzo aktywnym i obowiązkowym chłopakiem – chodził na siłownię i uczestniczył w licznych sparingach sportowych. Niestety, po drugiej stronie słuchawki usłyszałam roztrzęsiony głos jednego z jego znajomych: Pani Iwono, mieliśmy wypadek. Filip jest w szpitalu… Moje serce zatrzymało się na moment, a w płucach nagle zabrakło powietrza. Mój jedyny syn był w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Natychmiast pojechałam do szpitala, by być przy moim dziecku. W głowie miałam tylko jedną, rozpaczliwą myśl – oby Filip wyszedł z tego cało… Nic nie jest w stanie przygotować rodzica na widok swojego dziecka bezwładnego w szpitalnym łóżku, podpiętego pod aparaturę. Filip jechał w samochodzie na miejscu pasażera i wskutek wypadku odniósł wstrząsające obrażenia. Syn przeżył, jednak moje modlitwy nie zostały jednak wysłuchane… Nie wyszedł z tego cało – doszło do przerwania rdzenia kręgowego, Filip jest sparaliżowany czterokończynowo.  Syn od razu trafił na neurochirurgię, a 19 sierpnia przeszedł operację kręgosłupa. Przez kolejne dwa tygodnie, które zdawały się być wiecznością, przebywał na OIOMie. Dopiero 3 września wrócił na oddział neurochirurgi, na którym przebywa do dziś… Wedle specjalistów pierwszy rok od wypadku będzie absolutnie kluczowy, jeżeli chodzi o rehabilitację. Niestety, koszty z tym związane są ogromne. Wiem, że życie Filipa zmieniło się na zawsze i nic nie będzie w stanie zwrócić mu pełni zdrowia. Jako mama muszę jednak zrobić wszystko, co w mojej mocy, by pomóc mu odnaleźć się w nowej rzeczywistości – aby nie stracił siły i woli walki. Proszę, pomóżcie mi zawalczyć o jedynego syna w obliczu tak niewyobrażalnej tragedii, która złamała jego życie jeszcze przed wejściem w dorosłość…  Mama

1 430 zł
Agata Golowczenko
Pilne!
5 dni do końca
Agata Golowczenko , 6 lat

Wróciła po nią ŚMIERĆ❗️Ratuj życie Agatki❗️

Nowotwór wrócił po Agatkę! POMOCY! Walka o życie dzielnej Agatki trwa! Nowotwór nie jest jednak łatwym przeciwnikiem, a leczenie niesie niestety wiele skutków ubocznych… Cel jest jeden – uratować Agatkę i pogonić neuroblastomę na zawsze! Agatka jest ponownie leczona w Barcelonie. Jeśli leczenie przyniesie efekty, po jego zakończeniu dziewczynka powinna przyjąć szczepionkę przeciwko wznowie, która w jej przypadku będzie zabójcza… Rusza nowa zbiórka na ratowanie Agatki! Pomóż! Mama Agatki: Jesteśmy w Hiszpanii, wciąż nie mogę uwierzyć, że się udało. Tyle łez, przeciwności losu i strachu, który nie pozwalał jeść i spać. I w tym wszystkim moja malutka, drobniutka córeczka. Taka cierpiąca… Taka dzielna.  Agatka zakończyła już immunoterapię. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy, w której czasie mamy nadzieję, że organizm mojej córeczki jak najbardziej się zregeneruje po wykańczającym fizycznie i psychicznie leczeniu. Potem zacznie się radioterapia, potrwa 4 tygodnie. Ma ona na celu dobić wszystkie pozostałe komórki rakowe, jeśli się pojawią w czasie przerwy od leczenia. Jeśli na zakończenie całej terapii rezonans nie wykaże niczego niepokojącego, będzie to koniec leczenia w Hiszpanii! Ale nie koniec walki… Neuroblastoma często wraca. Dla tak wyniszczonego i wycieńczonego organizmu wznowa oznaczałaby śmierć… Nie możemy dopuścić, by po tym wszystkim, co przeszliśmy, co osiągnęliśmy dzięki Wam, nowotwór wrócił! Szansą dla Agatki na powstrzymanie ryzyka wznowy jest specjalistyczna szczepionka przeciw wznowom, podawana w USA. Niestety, koszt leczenia tam to nawet ponad milion złotych… Znów zaczynamy wyścig z czasem i znów z całego serca prosimy o pomoc. Zaszliśmy już tak daleko… Prosimy, bądźcie z nami. Agatka musi wygrać, musi żyć! Szczepionka powinna być podana jak najszybciej po zakończeniu leczenia. Mamy czas maksymalnie do marca! Bardzo proszę, pomóżcie nam. Moja wdzięczność dla Was nie ma granic, do końca mojego życia będę dziękować Bogu, że postawił Was, obcych mi ludzi, na naszej drodze. Wierzę, że Agatka przeżyje i swoim dalszym i długim życiem będzie czynić dobro, którego sama tyle otrzymała! ➡️ Licytacje dla Agatki

2 245 160,00 zł ( 76,43% )
Brakuje: 692 042,00 zł
Kamila Olejniczak
Kamila Olejniczak , 12 lat

Przed Kamilą szereg badań, wesprzyj ją❗️

Strach i niepewność o przyszłość dziecka to nieodłączny element codzienności. Ale kiedy do tego zwykłego strachu dochodzi obawa o zdrowie? Sprawa się komplikuje. Kiedy Kamila miała 2 latka, zauważyliśmy, że z jej zdrowiem dzieje się coś niedobrego. Zaczęła późno chodzić i po konsultacji z lekarzem okazało się, że to kwestia problemu ze wzrokiem. Diagnoza – wrodzona wada rozwojowa tarczy nerwu wzrokowego i hipoplazja robaka móżdżku. Od tamtej pory codzienność Kamili opiera się na stałej opiece specjalistów, częstych wizyt u okulistów oraz intensywnej rehabilitacji, która niestety jest możliwa tylko prywatnie. Czekanie na pomoc z NFZ jest dla nas zbyt długie, a każda chwila zwłoki może mieć negatywny wpływ na zdrowie Kamili. Kamila jest dzielna, świetnie radzi sobie w szkole, mimo że musi korzystać z pomocy takich jak lupa czy oznakowane schody. Oprócz zaburzeń równowagi, jej pole widzenia jest bardzo ograniczone… Kamila często polega na pamięci i słuchu, idąc do szkoły czy do domu. A co będzie, kiedy będzie starsza i będzie musiała zmienić otoczenie? Każdy dzień to walka, aby jej stan się nie pogorszył. Kamila korzysta z okularów, które muszą być regularnie wymieniane, a obecnie czekamy też na ważne badania genetyczne, które mogą pomóc w dokładniejszym diagnozowaniu jej stanu. To badania kosztowne, a ze względu na ich pilność, musimy je przeprowadzać prywatnie.  Niestety, sytuacja życiowa nie ułatwia nam walki. Od pięciu lat jestem jedynym opiekunem Kamili. Straciłam męża, który przegrał walkę z rakiem, i od tego czasu jesteśmy z Kamilą same. Staram się jak mogę, ale koszty leczenia, rehabilitacji, specjalistycznych badań, okularów i paliwa na dojazdy do lekarzy przerastają moje możliwości. Proszę o pomoc finansową, która pozwoli na kontynuację niezbędnego leczenia, rehabilitacji, zakup nowych okularów oraz wykonanie badań genetycznych. Każda złotówka to dla nas ogromne wsparcie i szansa na lepsze jutro dla Kamili. Z góry dziękuję za wszelką pomoc i okazane serce. Maria

14 990,00 zł ( 117,42% )
Cecylia Mieczkowska
Pilne!
Cecylia Mieczkowska , 58 lat

PILNE!❗️Moje ciało pożera nowotwór! Uratuj mnie przed śmiercią❗️

Rak piersi to bezwzględny przeciwnik, który cicho i podstępnie wkrada się w życie kobiety. Nie pyta o pozwolenie, nie daje ostrzeżenia – po prostu atakuje. To ciemność, zagnieżdżająca się w ciele, próbując odebrać wszystko, co najcenniejsze. Każdy dzień z nowotworem jest walką o oddech, o nadzieję i o przyszłość. Ten potwór żywi się lękiem, czerpie siłę z wątpliwości, próbując zasiać rozpacz. Ale nie wie, że napotka na opór, który może go pokonać – siłę miłości, wsparcia i niezłomnej woli przetrwania. Bo choć rak jest silnym przeciwnikiem, to nie jest niezwyciężony. Jestem żoną, matką dwóch córek i babcią ukochanej wnuczki. Moje życie, niegdyś pełne radości i energii, zostało brutalnie przerwane diagnozą, która zmieniła wszystko. Kiedy słyszy się słowa, że w ciele rozwija się nowotwór złośliwy piersi, świat nagle się zatrzymuje. Czas przestaje istnieć, a wszystkie plany oraz marzenia rozmywają się w jednej chwili. Słowa lekarza, brzmią jak echo, wywołując uczucie, jakby ziemia osunęła się spod nóg. Pojawia się strach – paraliżujący i wszechogarniający – bo jak stawić czoła tak potężnemu wrogowi? Ale wśród łez oraz niepewności, gdzieś głęboko, zaczyna kiełkować coś jeszcze: nadzieja. Nadzieja, która daje siłę do walki o życie i przetrwanie. Bo choć diagnoza jest brutalna, to nie musi być wyrokiem śmierci. Jest wezwaniem do bitwy, w której nie jesteś sama. Podjęłam więc wyczerpującą walkę. W czerwcu 2021 roku przeszłam operację usunięcia guza piersi, która miała być początkiem nowego rozdziału. Cztery cykle wyczerpującej chemii i 18 naświetleń pozostawiły ślad nie tylko na moim ciele, ale i duszy... Mimo to wierzyłam, że uda mi się pokonać chorobę. Pragnęłam powrócić do mojego normalnego życia – do spacerów po lesie, spotkań z przyjaciółmi i chwil spędzonych z rodziną. Wierzyłam wtedy, że to koniec koszmaru... Gorzko się myliłam. Niestety nowotwór powrócił, tym razem atakując moje kości i przytchawiczne węzły chłonne. Ból stał się nieodłącznym towarzyszem, a morfina moją codziennością. Leczenie, które miało być ratunkiem, przestaje być skuteczne. Moja nadzieja na życie wiąże się teraz ze specjalnym lekiem. Uratował on dotychczas wiele kobiet w podobnej sytuacji, jednak ja nie zakwalifikowałam się do badań klinicznych, które mogłyby dać mi do niego dostęp. Czas jest moim największym wrogiem. Każdy dzień bez tego leku oddala mnie od mojej rodziny, od życia, które tak bardzo kocham. Potrzebuję Waszej pomocy, aby móc kontynuować walkę. Założyłam tę zbiórkę na leczenie onkologiczne i rehabilitację, które mogą uratować mnie przed zbliżającą się wielkimi krokami śmiercią. Nie, nie pozwolę jej nadejść tak szybko!  Stawka jest najwyższa – moje życie. Nowotwór nie czeka, nie ma litości. Proszę, nie odwracaj wzroku, nie odkładaj decyzji na później – bo może być za późno... Twoje wsparcie, choćby najmniejsze, to szansa dla mnie.  Wciąż mam tak wiele do przeżycia. Razem możemy pokonać tego bezwzględnego przeciwnika. Uratuj mnie! Cecylia

49 626,00 zł ( 31,09% )
Brakuje: 109 949,00 zł
Patryk Tomaszewski
Patryk Tomaszewski , 8 lat

W głowie Patryka tkwi tykająca bomba... Pomóż w walce z GLEJAKIEM❗️

Nic nie było w stanie przygotować nas na diagnozę, którą postawiono Patrykowi. Żaden rodzic nie powinien przez coś takiego przechodzić! W najgorszych koszmarach nie podejrzewaliśmy, że usłyszymy te dwa przerażające słowa: GUZ MÓZGU! Pierwsze momenty życia nasze dziecko spędziło na różnych zabiegach i kontrolach. Dni w szpitalach zamieniały się w tygodnie, a potem miesiące. Gdy Patryk miał 8 miesięcy, przeszedł operację słuchu, a jakiś czas później konieczna była jeszcze operacja nerki, która przestała prawidłowo funkcjonować. Myśleliśmy, że na tym zakończą się problemy zdrowotne naszego synka. Przez kilka kolejnych lat musieliśmy jedynie stawiać się na rutynowe kontrole. Niestety, byliśmy w ogromnym błędzie… W listopadzie 2023 roku słuch i wzrok synka nagle się pogorszyły. Zaczęliśmy szukać pomocy u specjalistów, jednak Patryk z tygodnia na tydzień czuł się coraz gorzej. Zmieniło się też jego zachowanie – czasem nie poznawaliśmy własnego dziecka! Tak bardzo chcieliśmy mu pomóc! Po pewnym czasie Patryka skierowano na rezonans. Wtedy zawalił nam się cały świat. Tomograf pokazał zmianę w główce synka. Na drugi dzień padła diagnoza: GUZ MÓZGU. Nie mogliśmy w to uwierzyć! W głowie naszego dziecka znajdowała się tykająca bomba! Patryka pilnie skierowano na operację wycięcia guza. To był najtrudniejszy czas dla naszej rodziny… W szpitalu spędziliśmy 2 tygodnie, jednak dzień po wypisie z oddziału, Patryk nagle zasłabł w domu! Karetka zabrała go z powrotem do szpitala. Okazało się, że mimo udanej operacji, pojawiły się nieprawidłowości… Postanowiliśmy dalej szukać przyczyny! Jesteśmy Wam bardzo wdzięczni za dotychczasową pomoc, dzięki której mogliśmy skonsultować wyniki z wycinków guza w klinice w Niemczech. Nasze złe przeczucia niestety się potwierdziły! Kilka miesięcy po wysłaniu próbki dostaliśmy miażdżącą diagnozę: rozlany GLEJAK IV stopnia! Nie pozwolimy, by choroba przejęła życie naszego dziecka! Chcemy kontynuować specjalistyczne badania, leczenie oraz konsultacje u zagranicznych specjalistów. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ratować Patryka! Gdybyśmy mogli, wzięlibyśmy na siebie cały jego ból i strach. Niestety, to niemożliwe… Nie jesteśmy w stanie sami pokryć wszystkich wydatków związanych z leczeniem, rehabilitacją i dalszą diagnostyką synka, a to kluczowe dla jego przyszłości. Wierzymy, że los w końcu się odmieni i nasze dziecko wreszcie wyzdrowieje. Błagamy o pomoc! Tylko Wasze wsparcie może uratować Patryka! Rodzice

56 221,00 zł ( 52,84% )
Brakuje: 50 162,00 zł