Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Gabryś Łoboda
Gabryś Łoboda , 8 lat

Gabryś chce chodzić jak inne dzieci... Potrzebne dalsze wsparcie!

Gabryś urodził się jako zdrowy chłopiec. Przez pierwsze dziewięć miesięcy jego życia tak nam się przynajmniej wydawało. Gdy jednak nie zaczynał raczkować, a w zasadzie czołgał się i nie potrafił się podeprzeć na kolankach i łokciach, zaczęłam się martwić o jego zdrowie.  Lekarze sugerowali, że synek ma wzmożone napięcie mięśniowe. Okazało się jednak, że to znacznie poważniejsza diagnoza. Kiedy Gabryś miał półtora roku, badanie rezonansem magnetycznym wykazało mózgowe porażenie dziecięce. Nasze życie wywróciło się do góry nogami! Zaczęła się walka o przyszłość synka. Intensywna rehabilitacja, hipoterapia, zajęcia z logopedą i pedagogiem - można by jeszcze wiele wyliczać… To daje nadzieję na walkę o jak największą sprawność Gabrysia. Syn porusza się w ortezach. Wciąż bardzo mało mówi. Za nim ostrzykiwanie toksyną botulinową i poważna pięciogodzinna operacja, mająca na celu zmniejszenie napięcia mięśni nóg. Synek bardzo chciałby chodzić samodzielnie, biegać, skakać jak jego rówieśnicy i bawić się ze swoją młodszą siostrzyczką, dlatego wymaga intensywnej rehabilitacji.  Koszty specjalistycznych turnusów są jednak ogromne. Jednorazowo wiąże się to z kwotą wynoszącą ponad 4 tys. złotych, a synek potrzebuje co najmniej kilka turnusów w roku.  Bardzo kochamy Gabrysia, ale miłością nie jesteśmy w stanie zapłacić za jego rehabilitację. Proszę, pomóżcie!  Oliwia, mama

45 906,00 zł ( 40,37% )
Brakuje: 67 807,00 zł
Ania Bilowol
Ania Bilowol , 15 lat

Teraz szanse Ani są największe! Moja córka potrzebuje pomocy❗️

Wraz z końcem maja wydarzył się tragiczny, nieszczęśliwy wypadek. Moja nastoletnia córka spadła z wysokości 10. metrów! Nie ma słów, które opiszą, co w takiej sytuacji czuje rodzic! Rozpacz, strach, bezradność – to tylko niektóre stany emocjonalne, które wtedy odczuwałam. Liczyła się tylko moja kochana Ania. Doszło do złamania kręgosłupa i uszkodzenia rdzenia kręgowego. Z dnia na dzień córka stała się osobą niepełnosprawną! Lekarze na początku nie dawali jej żadnych szans, twierdząc, że nigdy już nie usiądzie! Trudno pogodzić się z myślą, że własne dziecko zostanie przykute do łóżka już na zawsze! Nie mogłam tego zaakceptować, ale co najważniejsze – Ania się nie poddała! Moja córka pokazała ile drzemie w niej siły i odwagi. Ma w sobie moc i udowodniła, że niemożliwe staje się możliwe! Intensywna rehabilitacja sprawiła, że potrafi już siedzieć, a nawet, przy pomocy dwóch osób, stanąć na nogi! Czucie w nogach powoli wraca, a Ania wykonuje codziennie mnóstwo ćwiczeń, aby jeszcze bardziej je usprawnić. Lekarze mają w końcu dla nas pozytywne informacje – istnieje szansa, że moja córka będzie mogła kiedyś chodzić! Dlatego postanowiłam założyć zbiórkę i poprosić o pomoc. Chciałabym zapewnić Ani stałą, regularną i bardzo intensywną rehabilitację. Nie jestem jednak w stanie samodzielnie opłacić jej wysokich kosztów… Trzeba zadziałać jak najszybciej. Pierwsze 6 miesięcy od wypadku daje aż 80% szans na progres! Nie mogę przegapić tej okazji i odebrać Ani nadziei, że kiedyś znowu postawi swój „pierwszy” krok. Ściska mnie serce, gdy widzę jak bardzo cierpi. Proszę, pomóż mi przywrócić mojej kochanej córce dobre chwile! Mama Ani

45 859,00 zł ( 55,23% )
Brakuje: 37 173,00 zł
Gabriel Brodzik
7 dni do końca
Gabriel Brodzik , 3 latka

Trwa walka o zdrowie Gabrysia - pomóż!

Nie tak wyobrażałam sobie pierwsze chwile synka na tym świecie… Zamiast nieopisanej radości, czuję strach i niepewność o to, co przyniesie kolejny dzień. Dlaczego choroba dopadła właśnie moje dziecko? To pytanie nie daje mi spokoju i pozostaje bez odpowiedzi. Mój 3-miesięczny synek Gabryś choruje na czterokończynowe porażenie mózgowe. Ma wadę serduszka oraz zakrzepicę żył mózgowych… Po narodzinach leżał prawie miesiąc w szpitalu, w tym aż 5 dni śpiączce. Te dni, te chwile były jak koszmar, z którego chciałam jak najszybciej się obudzić. To był najgorszy czas w moim życiu, który dłużył się okrutnie... Wystawił moją siłę na próbę. Nie poddaliśmy się i walczymy dalej. Aby synek mógł żyć i rozwijać się prawidłowo, potrzebna jest kosztowna rehabilitacja oraz stałe wizyty u lekarzy specjalistów. Niezbędne leczenie znacznie przewyższa moje możliwości finansowe, dlatego postanowiłam prosić Was o wsparcie. Jesteście moją ostatnią nadzieją! Błagam o pomoc, błagam o nadzieję… Mama Gabrysia ➡️ Zobacz filmik: ➡️ Ekipa Gabrysia na Facebooku ❤️

45 832 zł
Angelika Kumór
Angelika Kumór , 20 lat

Walczymy o sprawność! Zostań cudem Angeliki!

W wyniku tamtego strasznego wypadku lekarze dawali mojej córce zaledwie 10% szans na przeżycie! Jest stan był krytyczny! Przeszliśmy piekło! Dzisiaj znowu stoimy przed ogromnym wyzwaniem, a naszym celem jest lepsza przyszłość Angeliki. Moja wdzięczność względem Was i pomocy, którą nam okazaliście jest ogromna! Nie ma słów, które opiszą jak bardzo Wam dziękuję. Chciałabym dodać jeszcze kilka zdań o tym, że jest już lepiej, ale niestety nie mogę...  Pierwszy raz zjawiłam się tutaj w momencie, gdy życie mojej córki było poważnie zagrożone. Rozpędzony samochód, który w nią uderzył, nieodwracalnie zmienił jej życie. Angelika stała wtedy na przystanku, czekała na autobus, który miał zawieźć ją do szkoły. Jako nastolatka miała przed sobą wiele marzeń, planów… Czekały na nią uroki młodzieńczych lat, których już nigdy nie pozna…  Po wielu miesiącach pobytu w szpitalu, wróciłyśmy z Angeliką do domu. Próbowałyśmy nauczyć się żyć na nowo… Lata intensywnej rehabilitacji nie rozwiązały jednak wszystkich problemów. Okazało się, że to za mało! Naszą ostatnią nadzieją jest operacja ortopedyczna! Stopy Angeliki nadal się nie wyprostowały. Jak najszybciej trzeba także usunąć przykurcze! Tylko wtedy pojawi się szansa, że moja córka będzie mogła założyć buty i będziemy mogli zacząć ją pionizować! Dzisiaj jest to niemożliwe! Rehabilitacja jest ważna i będziemy musieli z niej korzystać jeszcze przez wiele lat. To dzięki niej córka jest w stanie siedzieć i utrzymać chociaż w minimalnym stopniu równowagę. Potrzebna jest jednak interwencja chirurgiczna… Bez niej, nic się nie zmieni na lepsze… Cieszymy się z małych rzeczy. Angelika nawiązuje z nami kontakt wzrokowy i wykazuje dużą wolę walki. Tak bardzo chce mówić! Dzielnie ćwiczy z logopedą, ale niestety nie potrafi jeszcze wypowiedzieć ani jednego słowa...  Wszyscy bardzo w nią wierzymy! Wierzymy, że operacja jest kamieniem milowym, po którego minięciu, może być już łatwiej. Możecie być naszym CUDEM, który odmieni życie Angeliki! Będę wdzięczna za każdą okazaną pomoc! Chcę walczyć o moje dziecko. Dziękuję, że chcesz się do mnie przyłączyć. Bożena, mama

45 759,00 zł ( 58,69% )
Brakuje: 32 207,00 zł
Michał Nowakowski
Michał Nowakowski , 11 lat

Nie dopuść do tragedii! Ostatnia szansa dla Michałka!

Albo zapewnimy Michasiowi odpowiednie ortezy, opłacimy rehabilitację, albo 10-latek na zawsze przestanie chodzić! Jak u większości chorych dzieci komplikacje u Michałka zaczęły się już podczas porodu. Mój synek był przetrzymany aż 9 dni. Mimo spadającego tętna lekarze nie zaczynali akcji porodowej. Od początku chciałam rodzić naturalnie, jednak w razie potrzeby, zagrożenia życia czy zdrowia, byłam skłonna z tego zrezygnować. Dziś wiem, że gdyby doszło do cesarki, Michaś nie mierzyłby się z takimi konsekwencjami… Pępowina owinęła mu się wokół szyi i podczas gdy ja starałam się, by wyszedł na świat, go podduszała. Kiedy się urodził, jego ciało było fioletowe jak śliwka, a oczy całe przekrwione od popękanych naczynek. Mimo że doznał wylewu krwi do mózgu IV stopnia, podano mu szczepionki.  Cały czas badam i diagnozuję Michałka. Aktualnie wiem, że przez komplikacje okołoporodowe, zwapnienie mózgu, torbiel w lewej komorze, jego główka jest bardzo delikatna i przeciążona. Lekarze rozpoznali czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce i opóźnienie rozwoju psychoruchowego w stopniu znacznym. Synek nie mówi, ma małogłowie, padaczkę, porozumiewa się za pomocą gestów i tableta. Nie chodzi samodzielnie, ale w ortezkach potrafi zrobić krótki spacer.  Naszym największym zmartwieniem są niestety nóżki i bioderka. Michaś każdego dnia stopniowo traci możliwość chodzenia oraz stania. Przez za małe, zepsute ortezki nie doprostowuje kolan podczas chodzenia, co niszczy nóżki. Dodatkowo Michałka bioderko jest do operacji m.in. przez to, że w 35% staw jest poza panewką! Jeśli nie zbiorę pieniędzy na operację Michałka, nie będę w stanie się nim zajmować. Mój kręgosłup powoli odmawia posłuszeństwa. Synek stale rośnie, a ja nie mam siły już go dźwigać. Jeśli nie zapewnię synkowi odpowiedniego zabezpieczenia nóżek, nie damy ortezek, które również rozciągają mięśnie, to dojdzie do przykurczy i Michał usiądzie na zawsze.  Bardzo proszę Cię o pomoc. Wózek Michała jest za mały, trzeszczy ze starości, potrzebujemy też pionizatora… Tyle jest tych wydatków, a ja samotnie wychowuję 2. dzieci. Finansowo już nie daję rady. Od wsparcia Dobrych Ludzi zależy przyszłość naszej rodziny.  Sylwia ➡️ Obserwuj na bieżąco, co się dzieje u Michałka

45 728,00 zł ( 20,45% )
Brakuje: 177 880,00 zł
Damian Herman
Pilne!
Damian Herman , 29 lat

Złośliwy guz mózgu próbuje odebrać mu życie❗️PILNIE potrzebna pomoc❗️

Jestem Damian, mam 28 lat. Mam glejaka IV stopnia. Tak właśnie mogę się Wam przedstawić, bo od kilku miesięcy wisi nade mną widmo wyroku śmierci. To jeden z najbardziej złośliwych i agresywnych nowotworów. Wciąż nie mogę się z tym pogodzić, wciąż trudno mi zrozumieć, dlaczego w tak młodym wieku muszę walczyć o życie.  Choć odpowiedzi nie znalazłem do teraz, musiałem podjąć walkę. Dzięki otrzymanemu wsparciu udało się zebrać środki na pierwszą serię leczenia NanoTherm oraz TTFields, za co jestem Wam niesamowicie wdzięczny! Wiem już jednak, że konieczna będzie kolejna seria. By nie tracić czasu (jak się domyślacie, w moim przypadku każdy dzień ma znaczenie) podjąłem decyzję, by już teraz rozpocząć zbiórkę na dalsze leczenie. Poznaj moją historię:  Do momentu choroby prowadziłem bardzo aktywny tryb życia. Dwa lata temu wszystko się zmieniło. Pamiętam ten dzień. Spotkałem się ze znajomymi, gdy nagle poczułem się słabo. Zemdlałem. Karetka pogotowia zabrała mnie do szpitala, w którym zostałem jeszcze przez dobę. Zrobiono mi podstawowe badania i kiedy poczułem się lepiej, opuściłem oddział, trzymając w ręku skierowanie do neurologa.  Wszystkich bardzo niepokoił fakt, że wciąż nie wiedzieliśmy, co było przyczyną omdlenia. Konsultacja z neurologiem i kontrolny rezonans w końcu dały jasną odpowiedź. Zdiagnozowano u mnie nowotwór mózgu – wtedy gwiaździaka I/II stopnia. Chyba nie muszę mówić, w jak wielkim byłem szoku.  Pozostałem pod opieką neurologa. Niestety po kilkunastu miesiącach obserwacji nastąpił rozrost guza do postaci gwiaździaka anaplastycznego III stopnia. Mój stan się pogarszał. Lekarze podjęli decyzję o jego całkowitej resekcji, do której ostatecznie doszło w lutym 2023 roku. Leczenie miały wzmocnić chemio i radioterapia (cykl 30 dawek podawanych codziennie), a później chemioterapia uzupełniająca w 6 dawkach raz w miesiącu przez 5 dni.  Od tamtego momentu żyłem nadzieją, że będzie już tylko lepiej. Powoli wracałem do zdrowia. W lipcu, tak jak zalecał lekarz, stawiłem się na rezonans kontrolny. Jednak słowa, które usłyszałem w gabinecie, kompletnie powaliły mnie na kolana – "wznowa i progres zmiany nowotworowej do postaci glejaka wielopostaciowego IV stopnia". Byłem kompletnie zdruzgotany… Niestety, diagnoza została potwierdzona biopsją wykonaną we wrześniu. ​Ze względu na to, że dotychczasowe sposoby leczenia nie zatrzymały rozwoju choroby, zdecydowałem się wdrożyć innowacyjne leczenie metodami NanoTherm oraz TTFields. Obie dają mi naprawdę dużą szansę na wyzdrowienie.  Są jednak bardzo kosztowne – jedna terapia to koszt 40 tys. euro, czyli około 190 tys. złotych! Dzięki dobroci Waszych serc udało nam się uzbierać środki na pierwszą serię. Trudno opisać słowami, jak bardzo jestem Wam wdzięczny za okazane wsparcie. Daliście mi ogromną nadzieję i siłę do dalszej walki. Kwota dalszego leczenia wciąż przewyższa możliwości finansowe, zarówno moje, jak i moich najbliższych, dlatego ponownie muszę prosić Was o pomoc. Proszę, pomóżcie mi wrócić do zdrowia i znów cieszyć się pełnią życia, które tak kocham! Damian Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

45 688,00 zł ( 21,47% )
Brakuje: 167 078,00 zł
Olga Sobutka
Olga Sobutka , 22 miesiące

Wcześniactwo, dodatkowy chromosom i wada serduszka – pomóż Olgusi!

Już kilka miesięcy przed porodem wiedzieliśmy, że córka urodzi się z Zespołem Downa. Nasza córeczka jest obdarzona dodatkowym chromosomem. Jednak to nie koniec długiej listy obciążeń, z którymi musi się zmierzyć. Olga urodziła się o ponad dwa miesiące za wcześnie! Był to bardzo trudny poród, a nasza kruszynka przyszła na świat w ciężkim stanie. Ważyła zaledwie 1300 gramów.   Lekarze zaraz po porodzie zauważyli u Olgi zniekształcenia twarzy typowe dla zespołu Downa. Przypuszczenia zostały potwierdzone przez badania. Nasza córeczka jest obdarzona dodatkowym chromosomem. Jednak to nie koniec długiej listy obciążeń, z którymi musimy się zmierzyć. Maleńka ma wadę serduszka, zespół zaburzeń oddychania, który może być związany z zamartwicą urodzeniową, w której przyszła Olga na świat. Brakowało jej tlenu i od razu musiała być intubowana. W pierwszych dniach życia była również karmiona pozajelitowo. Naszej uwagi wymagają też oczka. W szpitalu spędziliśmy bardzo dużo czasu. Nie zostałyśmy wypuszczone do domu jak inne mamy z noworodkami po zaledwie kilku dniach. Dopiero po 2,5 miesiąca opuściłyśmy oddział neonatologii. Chcemy, aby córeczka rozwijała się jak najlepiej, dlatego musi być pod stałą opieką neonatologa, rehabilitantów, neurologopedy, logopedy, kardiologa, kulisty, neurologa. Przed Olgusią wiele pracy, wysiłku i ćwiczeń.   Częściowo będziemy mogli korzystać z poradni w ramach NFZ, ale wiemy, że oferowane wsparcie będzie za małe, aby córka mogła rozwijać się jak najlepiej. Każda wpłata zwiększa szanse Olgi na samodzielność i życie w zdrowiu. Z góry dziękujemy za wszystko! Rodzice

45 529 zł
Nathan Chojnacki
Nathan Chojnacki , 8 lat

By nigdy nie zabrakło wiary w lepsze jutro! Nathan potrzebuje naszej pomocy!

Chcielibyśmy móc uwierzyć w cud, w to, że choroba Nathana po prostu minie i choć wiem, że raczej nigdy się to nie wydarzy, nie opuszcza nas nadzieja, która każdego dnia pozwala nam na nowo o niego walczyć. Nathan zmaga się z niestabilnością potyliczno - szyjną/mielopatia szyjna.  Synek, mimo że ma już skończone 7 lat nadal nie chodzi, nie raczkuje, nie jest w stanie samodzielnie siedzieć. Robimy co tylko możemy, aby poprawić sprawność naszego dziecka. Niestety, wydatki są ogromne. Leczenie, rehabilitacja, specjalistyczny sprzęt, wizyty u specjalistów to tylko początek długiej listy. Nie ukrywamy już, że jest nam coraz trudniej. Za każdą pomoc z całego serca dziękujemy. Rodzice i Nathanek ➡️ Rehabilitacja Nathanka

45 466 zł
Marcin Stachowiak
Marcin Stachowiak , 41 lat

Marcin walczy o powrót do sprawności po udarze! Potrzebne wsparcie!

„Życie to nie bajka” – te słowa nigdy nie były bardziej prawdziwe niż teraz, gdy patrzymy na trudną sytuację, w jakiej znalazł się Marcin. To wyjątkowy mężczyzna, przede wszystkim kochający ojciec, oddany brat i wspaniały człowiek, który zawsze był gotów nieść pomoc innym. Dziś jednak to on potrzebuje naszej pomocy! Po zakupach w sklepie Marcin miał trudności z wejściem na rower. Coś niepokojącego zaczęło się dziać – nagle nie rozpoznał kolegi, który przybiegł z pomocą. Lewa strona jego twarzy zaczęła się wykrzywiać. Szybko wezwano pomoc, a Marcin został przetransportowany do szpitala. Tam dowiedzieliśmy się, że doznał rozległego udaru niedokrwiennego mózgu! To był szok dla wszystkich – z trudem patrzyliśmy na bliskiego człowieka, który nagle przestał nas rozpoznawać i stracił logiczny kontakt z otoczeniem. Udar spowodował paraliż prawych kończyn, a także konieczność przeprowadzenia operacji serca. Dzięki nieustępliwym staraniom rehabilitantów, lekarzy, wsparciu rodziny oraz własnemu wysiłkowi, Marcin nauczył się z powrotem chodzić! Jednak życie nigdy nie wróciło do dawnej normy. Marcin nadal potrzebuje pomocy przy wykonywaniu podstawowych czynności, ma ogromne problemy z mówieniem i nie jest w stanie mieszkać samodzielnie. Najbardziej jednak boli go fakt, że nie może spędzać tyle czasu z synem, ile by chciał. Sześciolatek, Filip, bardzo przeżywa stan ojca, a Marcin tęskni za normalnym czasem spędzanym ze swoim synem... W obliczu niespodziewanych wyzwań Marcin musi stawić czoła przeciwnościom losu, z jakimi żaden człowiek nie powinien mierzyć się sam. Dlatego zwracamy się do Was – do tych, którzy mogą i chcą wesprzeć go w tej trudnej drodze. Istnieją turnusy rehabilitacyjne, które mogłyby znacząco pomóc Marcinowi w powrocie do zdrowia. Niestety, ich koszt przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie, by Marcin mógł odzyskać choć część utraconej niezależności i cieszyć się życiem z Filipem. Każda pomoc jest na wagę złota! Rodzina

45 455,00 zł ( 53,4% )
Brakuje: 39 652,00 zł