Gabryś chce chodzić jak inne dzieci... Potrzebne dalsze wsparcie!
Gabryś urodził się jako zdrowy chłopiec. Przez pierwsze dziewięć miesięcy jego życia tak nam się przynajmniej wydawało. Gdy jednak nie zaczynał raczkować, a w zasadzie czołgał się i nie potrafił się podeprzeć na kolankach i łokciach, zaczęłam się martwić o jego zdrowie. Lekarze sugerowali, że synek ma wzmożone napięcie mięśniowe. Okazało się jednak, że to znacznie poważniejsza diagnoza. Kiedy Gabryś miał półtora roku, badanie rezonansem magnetycznym wykazało mózgowe porażenie dziecięce. Nasze życie wywróciło się do góry nogami! Zaczęła się walka o przyszłość synka. Intensywna rehabilitacja, hipoterapia, zajęcia z logopedą i pedagogiem - można by jeszcze wiele wyliczać… To daje nadzieję na walkę o jak największą sprawność Gabrysia. Syn porusza się w ortezach. Wciąż bardzo mało mówi. Za nim ostrzykiwanie toksyną botulinową i poważna pięciogodzinna operacja, mająca na celu zmniejszenie napięcia mięśni nóg. Synek bardzo chciałby chodzić samodzielnie, biegać, skakać jak jego rówieśnicy i bawić się ze swoją młodszą siostrzyczką, dlatego wymaga intensywnej rehabilitacji. Koszty specjalistycznych turnusów są jednak ogromne. Jednorazowo wiąże się to z kwotą wynoszącą ponad 4 tys. złotych, a synek potrzebuje co najmniej kilka turnusów w roku. Bardzo kochamy Gabrysia, ale miłością nie jesteśmy w stanie zapłacić za jego rehabilitację. Proszę, pomóżcie! Oliwia, mama