Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jarosław Lalek
Jarosław Lalek , 42 lata

Nieznany przeciwnik niszczy mnie od środka – a ja chcę żyć! Pomożesz?

Nigdy nie przypuszczałem, że moje zdrowie zacznie mnie zawodzić tak wcześnie. Jestem jeszcze młodym mężczyzną, a choroba dopadła mnie dwa lata temu. Od października 2019 byłem w kilku szpitalach, gdzie wykonano wiele badań  i niestety pozostawiono mnie bez diagnozy. Przez dwa lata na własną rękę szukałem przyczyny, robiąc badania na własny koszt. Dzięki temu doszedłem do tego, co tak naprawdę niszczy moje ciało. W organizmie znajdują się bowiem dodatnie przeciwciała, które nadmiernie mnie atakują. Pomóc może leczenie immunoglobulinami, które jest niezwykle kosztowne.  Nie jestem w stanie sam zebrać tak wielkiej kwoty. Bardzo chcę dalej pracować, uprawiać sport i cieszyć się życiem z moim 11-to letnim synem. To też dla niego, nie tylko dla siebie muszę walczyć do samego końca. Proszę, pomóż mi! Jarosław

108 315,00 zł ( 40,92% )
Brakuje: 156 366,00 zł
Franciszek Kordasiewicz
Franciszek Kordasiewicz , 34 lata

Ratował ludzi, teraz sam potrzebuje ratunku! Jest szansa, by Franek znów stanął na nogi!

Jedna chwila wywraca całe życie do góry nogami. Tak wyglądają historie, które najtrudniej zaakceptować. Franciszek – ratownik wodny i medyczny w drodze do pracy uległ ciężkiemu wypadkowi samochodowemu. W stanie krytycznym spowodowanym licznymi złamaniami kręgosłupa i obrażeniami wielonarządowymi trafił do szpitala, gdzie został zoperowany neurochirurgicznie.  Niestety, pomimo przeprowadzonych operacji wskutek wypadku doszło do częściowego uszkodzenia rdzenia kręgowego z porażeniem kończyn dolnych. Początkowo rokowania nie były optymistyczne i niejednokrotnie odbierały nadzieję na powrót do sprawności. Franciszek przez pierwsze dwa miesiące w stanie ciężkim był wspomagany oddechowo przez respirator. Po tym czasie można było dopiero rozpocząć podstawową rehabilitację i aktualnie, po 5-miesiącach hospitalizacji oddycha już samodzielnie, udało się również przeprowadzić proces pionizacji do pozycji siedzącej oraz wracają wybrane funkcje ruchowe, co w dłuższej perspektywie czasu daje szansę aby ponownie stanąć na nogi! Niestety do tego czasu wymagana jest kilkumiesięczna, ciężka, funkcjonalna rehabilitacja nierefundowana przez NFZ. Trwająca sytuacja epidemiologiczna oraz komplikacje pojawiające się podczas leczenia niejednokrotnie już zaburzyły i opóźniły niezbędną, a zarazem niezwłoczną rehabilitację. Franciszek właśnie rozpoczął pobyt rehabilitacyjny w prywatnym ośrodku, gdzie kontynuuje walkę o powrót do sprawności. Środki zebrane w fundacji zostaną przeznaczone na pokrycie kosztów rehabilitacji, leków, wyposażenia ortopedycznego, które jest niezbędne aby przyśpieszyć i usprawnić rehabilitację jak i codzienne funkcjonowanie. Pomóżmy Frankowi stanąć na nogi, by mógł jeszcze cieszyć się zdrowiem i wrócić do pracy niosąc pomoc innym. Dziewczyna i rodzina Franka

108 122,00 zł ( 59,61% )
Brakuje: 73 260,00 zł
Radosław Szymański
Radosław Szymański , 41 lat

Radosław walczy z nieuleczalną chorobą! Nierefundowany lek ostatnią nadzieją!

Na imię mam Radosław i od ponad dwóch lat zmagam się z chorobą SLA – stwardnieniem zanikowym bocznym. Od tego momentu podjąłem walkę, która trwa do dzisiaj… Próbowałem szukać pomocy wszędzie. Rekrutowałem do badań klinicznych prowadzonych w Warszawie. Niestety okazało się, że moja choroba trwa zbyt długo, bym został przyjęty. Czułem, że odbijam się od ściany… Wspólnie z żoną i siostrą podjęliśmy decyzję, aby rozpocząć zbiórkę na lek, który może mi pomóc zatrzymać chorobę. Potrzebujemy aż 175 tys. złotych na trzymiesięczną kurację lekiem z USA! To horrendalna cena, jednak lek ten być może jest moją ostatnią szansą na utrzymanie sprawności! Jestem tatą dwójki wspaniałych dzieci. Mam dla kogo żyć, potrzebuje Waszej pomocy, aby cieszyć się z życia jak najdłużej!  Dziękuję za Wasze dobre serca i każdą wpłatę. Radosław Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

107 808,00 zł ( 57,9% )
Brakuje: 78 363,00 zł
Renata Bąk
Renata Bąk , 68 lat

Trzeci udar odebrał Renacie sprawność. Trwa intensywna rehabilitacja!

Ten rok dla nikogo nie jest łatwy… Niestety nam życie napisało wyjątkowo trudny scenariusz. W czerwcu moja mama przeszła trzeci udar mózgu, który pozostawił po sobie bardzo poważne konsekwencje. Od tamtej pory codziennie o nią walczymy. Niestety – koszty tej walki zwalają z nóg... Udar był na tyle poważny, że zaraz po nim mama musiała być poddana operacji usunięcia naczyniaka z okolicy pnia mózgu. Kiedy zastaliśmy ją po tej operacji, byliśmy zrozpaczeni. Z mamą nie ma kontaktu, wypowiada jedynie pojedyncze słowa. Mama nie chodzi, prawa część jej ciała jest sparaliżowana, ruchy lewej ręki również są ograniczone. Nie ma możliwości, aby wstała z wózka inwalidzkiego, na którym z trudnościami jest w stanie siedzieć. Efekty dwumiesięcznej rehabilitacji są minimalne...  Refundowana rehabilitacja zakończy się już w listopadzie, a prywatny ośrodek, który zadeklarował możliwość opieki i rehabilitacji, podał koszty, których nie jesteśmy w stanie pokryć. A w przypadku tak rozległego udaru pierwsze 6 miesięcy jest kluczowe, aby umożliwić mamie podstawowe funkcjonowanie w przyszłości... Jesteśmy przerażeni, bo wiemy, że walczymy z potężnymi przeciwnikami – czasem i ciężką chorobą. Najbliższe miesiące zadecydują o tym, czy mamie uda się odzyskać częściową sprawność po serii udarów...  Dlatego bardzo prosimy Was o pomoc. Inaczej życie mamy będzie nieustannym cierpieniem... Tomasz, syn Renaty z rodziną ––––––––––––––––––––––––––––––– Możesz również pomóc, biorąc udział w licytacjach na Facebooku

107 654,00 zł ( 59,23% )
Brakuje: 74 080,00 zł
Jaś Leśniak
5 dni do końca
Jaś Leśniak , 5 lat

❗️Przeszedł zawał mózgu zaraz po narodzinach, teraz walczymy z jego konsekwencjami! Pomóż!

Jego pierwszy krzyk nie oznaczał cudu narodzin. To był krzyk zwiastujący ból, walkę i wołanie o pomoc…  Chwile radości przyćmił paraliżujący strach – o życie naszego maleństwa. Nie tak miało być, nie o to prosiliśmy… Do dziś mierzymy się z konsekwencjami tego strasznego zdarzenia, ale ani przez chwilę nie myśleliśmy o tym, by się wycofać!  Problemy Jasia zaczęły się tuż po jego narodzinach. Nasze maleństwo doznało zawału tętnicy środkowej mózgu. Szok i niedowierzanie… Jak to możliwe, że tak małe dziecko zmaga się z tak ciężkim schorzeniem? Zawał spowodował porażenie lewej strony ciała Jasia. Z minuty na minutę złe wiadomości spływały na nas jak lawina… Jak pogodzić się z tym, że w jednej chwili najważniejsze wydarzenie naszego życia zamieniło się w ogromny strach o przyszłość mojego synka? Jak przygotować się na miesiące lub lata walki, żmudnej rehabilitacji i zupełnie nowej sytuacji w życiu? Byliśmy przerażeni… Jasiu niedawno skończył dwa latka. Cała lewa strona jego ciała jest osłabiona, nie rozkłada paluszków w dłoniach i nie mówi. Ma problemy z utrzymaniem równowagi. Chodzi w ortezach tułowia i stóp. Jego kolanko ucieka do środka, często się wywraca. Choroba zaatakowała także nerw wzrokowy, dlatego jest pod stałą kontrolą okulisty i nosi okularki.  Po wielu konsultacjach i badaniach stwierdzono także mózgowe porażanie dziecięce. Od niedawno synek uczęszcza do placówki integracyjnej. Jesteśmy pełni nadziei, że dzięki temu Jasiu rozwinie się społecznie i wypowie te wyczekane pierwsze słowa. Jest jeszcze malutki... Nie rozumie swoich ograniczeń, ale to właśnie teraz musimy zrobić wszystko, by wywalczyć dla niego lepszą przyszłość! Tylko intensywna i regularna rehabilitacja jest w stanie wspomóc jego rozwój. Nie mamy czasu do stracenia, dlatego prosimy - pomóż nam! Rodzice Jasia

107 313 zł
Wanessa Hałoń
Wanessa Hałoń , 21 lat

Straciła trzy palce dłoni... Trwa walka o jej sprawne życie! Pomagamy Wanessie!

Wanessa to młoda dziewczyna, przed którą całe życie. 20 listopada 2023 doznała strasznego wypadku, w wyniku którego straciła trzy palce w prawej ręce. Jestem ciocią Wanessy i z całego serca proszę Was o pomoc! W zeszłym roku moja siostrzenica skończyła technikum logistyczne. Niestety nie mogła znaleźć pracy w zawodzie, a chciała już zacząć zarabiać. Usamodzielnić się i zamieszkać z chłopakiem. Dlatego podjęła się pracy fizycznej. Tam, 20 listopada rozegrał się dramat… W wyniku wypadku w zakładzie pracy maszyna wciągnęła jej prawą dłoń! Udało jej się wyrwać z niej rękę… Trafiła do szpitala, gdzie amputowano trzy palce! Maszyna oskalpowała jej też kawałek skóry, więc potrzebny był przeszczep. To wielka tragedia, szczególnie dla tak młodej dziewczyny, która dopiero wchodzi w dorosłość. Wanessa jednak dobrze radzi sobie z całą sytuacją. To niesamowite, jaka jest dzielna i pozytywnie nastawiona, żeby walczyć o swoją sprawność! Już uczy się pisać lewą ręką! Konieczny jest zakup specjalnej, mechanicznej protezy dla Wanessy. Pozwoliłaby jej ona korzystać z prawej ręki. Na drodze stają jednak ogromne pieniądze. Koszt zakupu protezy to około 150 tysięcy złotych! Już teraz koszty walki o zdrowie i sprawność mojej siostrzenicy są ogromne. Wyjazdy do szpitala, rehabilitacja pochłaniają duże środki. Wanessa ma jeszcze dwójkę młodszych braci, więc budżet rodziny musi pomieścić jeszcze ich potrzeby. Wanessa to serdeczna, opiekuńcza, pracowita i pomocna dziewczyna. Uwielbia gotować, piec, opiekować się zwierzętami. Interesuje się też make-upem i manicure. Jestem z siostrzenicą bardzo blisko i zrobię wszystko, żeby jej pomóc. Tak samo jak cała nasza rodzina! Proszę, pomóżcie nam w walce o sprawność Wanessy! Razem możemy zdziałać wiele i dać jej nadzieję na lepszą przyszłość! Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Karolina, ciocia

107 102,00 zł ( 50,33% )
Brakuje: 105 664,00 zł
Zuzanna Szurman
Zuzanna Szurman , 23 lata

Ten wypadek mógł zakończyć się inaczej... Walczymy o SPRAWNOŚĆ Zuzi❗️

Choć z tyłu głowy wiesz, że życie potrafi być przewrotne, żyjesz z nadzieją, że ciebie to nie dotyczy. Mijają lata, osiągasz nowe sukcesy i czasem zupełnie zatracasz się w tym, co przyniesie każdy nowy dzień. I nagle przychodzi moment, w którym bezpowrotnie, w jednej chwili możesz stracić naprawdę wiele. Ja mogłam stracić wszystko – życie ukochanej córki. Zuzia wraz z chłopakiem wybrali się tego dnia do kina. Zdążyli odjechać zaledwie kilkaset metrów od domu, gdy nagle kierowca stracił panowanie nad samochodem i z dużą siłą zderzyli się z nadjeżdżającym samochodem. Byliśmy wtedy z mężem na wakacjach. Po godzinie 20 odebrałam telefon od roztrzęsionego chłopaka mojej córki – “Mieliśmy wypadek. Zabierają nas do szpitala”. W jednej chwili poczułam, jak moje matczyne serce przeszywa niesamowity ból. Nigdy nie czułam większego strachu. Potem rozmowę przejął ratownik medyczny. Wiedziałam, że Zuzia jest przytomna, ale jej stan jest ciężki. Wiedziałam, że to właśnie w jej stronę uderzył drugi samochód, a strażacy, aby ją wyciągnąć, musieli używać narzędzi hydraulicznych. Wiedziałam, że zabierają ją do szpitala. Byłam przerażona.  Do szpitala dojechaliśmy dopiero na następny dzień. W wyniku zderzenia Zuzia uszkodziła odcinek szyjny kręgosłupa. Przeszła kilkugodzinną operację, podczas której lekarze wstawili jej implant kręgu szyjnego, stabilizator oraz osiem śrub. Pozostałe dwa kręgi szyjne również zostały uszkodzone. To jednak nie była najgorsza informacja. U Zuzi stwierdzono poprzeczne uszkodzenie rdzenia kręgowego.  Choć od tego tragicznego zdarzenia minęły niecałe dwa tygodnie, już teraz wiemy, że Zuzię czeka niezwykle trudna droga. Nikt nie jest w stanie zagwarantować, czy uda jej się w pełni odzyskać sprawność. Jest jeszcze na to zbyt wcześnie. Teraz najważniejsze jest to, by jak najszybciej rozpoczęła rehabilitację. Nie możemy zmarnować tej szansy. Zuzia to wspaniała dziewczyna. Jak każda młoda osoba ma wiele planów i marzeń. Jest studentką trzeciego roku biotechnologii medycznej, w lipcu miała podejść do obrony pracy dyplomowej. Od zawsze chciała zostać ratownikiem medycznym i jak sama przyznaje, ostatnie wydarzenia tylko ją w tej decyzji utwierdziły. Chce pomagać i ratować ludzkie życie.  Przez najbliższe dni Zuzia pozostanie jeszcze pod obserwacją w szpitalu. Następnie zostanie przetransportowana na oddział rehabilitacyjny, gdzie przez kolejne 6 tygodni przejdzie specjalistyczną rehabilitację.  Wiemy, że to dopiero początek i kilka tygodni ćwiczeń, to zdecydowanie za mało. Chcemy działać już teraz i zebrać środki na dalszą rehabilitację. Tylko dzięki systematyczności i pomocy specjalistów, Zuzia ma szansę na powrót do dawnego życia. Niestety cena jest ogromna. Sami nie zdołamy zebrać tak dużej sumy, dlatego pełni nadziei zwracamy się z prośbą o wsparcie właśnie do Was. Widzimy, jak wielkie są Wasze serca i z jaką niesamowitą mocą pomagacie innymi. Wierzymy, że i w naszym przypadku, możemy na Was liczyć.  Za każde wsparcie już teraz serdecznie dziękujemy. Rodzice Zuzi Kwota zbiórki jest szacunkowa

106 851,00 zł ( 66,95% )
Brakuje: 52 724,00 zł
Tomasz Kuźlik
Tomasz Kuźlik , 51 lat

Moje życie w Twoich rękach! Pomóż mi zatrzymać chorobę Huntingtona!

Pląsawica Huntingtona - tak nazywa się choroba, która powoli, ale skutecznie niszczy moje życie. Powoli, ale bardzo dotkliwie atakuje mój układ nerwowy, powodując obumieranie komórek mózgowych. Niszczy ciało, psychikę i ducha… Utrata pamięci, drżenie rąk, pogorszenie mowy oraz zataczanie się to jej typowe objawy. Ruchy pląsawicze uniemożliwiają mi prowadzenie samochodu, utrudniają jedzenie, poruszanie i właściwie każdą codzienną czynność, których wykonywanie stale wymaga ode mnie jeszcze większej uwagi, skupienia i wysiłku. To trudne, tym bardziej że od tego nie ma już odwrotu... To, co dziś jest dla mnie miłą wycieczką na Zieleniec, za miesiąc może się okazać wyprawą w Pireneneje... Bez mapy, przygotowania i odpowiedniego obuwia...  Każde światełko w tunelu i możliwość choćby odwleczenia tego, co nieuniknione każe mi walczyć i krzyczeć, że to jeszcze nie koniec, że mam jeszcze jutro, które chcę wykorzystać! Dziś tym światłem w tunelu i szansą dla mnie jest operacja wszczepienia do mózgu stymulatora, który pobudzi uszkodzone komórki nerwowe. Który da mi więcej czasu i normalności. Odwlecze to, co niesie za sobą jedna z najstraszniejszych chorób na świecie... Osobom z pląsawicą, bo tak potocznie nazywa się ta choroba, wszczepienie stymulatora przyniosło ogromną ulgę. Niestety w Polsce nie są refundowane tak innowacyjne metody leczenia. A mnie, nawet przy wsparciu bliskich, nie stać na jej sfinansowanie... Czas nagli, choroba postępuje każdego dnia. Obecnie ten zabieg jest moją największą i tak naprawdę jedyną szansą na zatrzymanie choroby! Liczy się każda chwila... W każdej chwili bezpowrotnie umierają moje komórki nerwowe… Lekarze nie pozostawiają złudzeń - nie mogę długo czekać. Im szybciej będę miał wszczepiony stymulator, tym mam większe szanse!  Nie pozostaje mi nic innego niż prosić Cię o pomoc! Każda, nawet symboliczna kwota niesie nadzieję... Tomek

106 477,00 zł ( 87,03% )
Brakuje: 15 864,00 zł
Grześ Kurczaba
Grześ Kurczaba , 20 lat

Grześ stracił rękę w wypadku w gospodarstwie - walczymy o protezę dla niego! #poMOCdlaGrzegorzaKurczaby

Grzesiu nie jest jeszcze pełnoletni, a już zdążył się przekonać, jak brutalne potrafi być życie. W czasie prac w gospodarstwie jedna z maszyn urwała mu prawą rękę... Tragiczny wypadek złamał jego plany i marzenia. Grzesiu jest wspaniałym synem, ukochanym bratem, dobrym uczniem, który ma jeszcze całe życie przed sobą! Chcemy, aby miał sprawne życie, dobre życie, dlatego walczymy o to, by otrzymał protezę ręki. Z całego serca prosimy Cię o pomoc! Grześ to 17-letni mieszkaniec Moszczanki w gminie Raszków w województwie wielkopolskim. Jest uczniem drugiej klasy technikum na profilu technika maszyn rolniczych i agrotroniki. Wybór szkoły nie był przypadkowy – Grześ zawsze bardzo lubił pracę w gospodarstwie domowym. Był ogromnym wsparciem dla rodziny – pomagał rodzicom, będąc wzorem i autorytetem dla swoich młodszych braci. Ogromną przyjemność sprawiała mu zwłaszcza praca przy maszynach rolniczych – koparce i ciągniku. Już od dziecka miał talent w tym kierunku, sam potrafi m.in. naprawić kosiarkę. Nikt nie spodziewał się, że jedna z ukochanych maszyn pozbawi go zdrowia i sprawności… To był 28 października, środa, dzień jak każdy inny. Grześ pracował na rębaku do drewna. Chwila nieuwagi, ułamek sekundy zadecydował o tym, że już na zawsze musiał pożegnać się z ręką. Maszyna odcięła mu 1/3 długości ramienia. Chwile grozy… Mnóstwo krwi, karetka, szpital. Niepewność, co dalej… Niestety, ręki nie udało się uratować. Jaki jest Grześ? Sąsiedzi i koledzy, zapytani o niego, nie szczędzą ciepłych słów. Bardzo sympatyczny i niezwykle rodzinny chłopak. Zawsze chętny do pomocy, dobrze wychowany i uczynny, przez co niezwykle lubiany w okolicy. Uśmiechnięty, miły i pozytywnie nastawiony do świata. Uwielbia wędkować, często z wujkiem wypływał łódką, żeby połowić ryby. Chętnie brał udział w biegach i był zaangażowany w różne akcje charytatywne. Złoty chłopak, który nie zasłużył na taki los… Choć życie po tragicznym zdarzeniu stało się zupełnie inne, Grześ stara się nie załamywać. Chce zrobić wszystko, żeby wrócić do realizacji celów, które założył sobie jeszcze przed wypadkiem.  Szansą dla niego jest tylko proteza, która choć w pewnym stopniu będzie w stanie zastąpić mu rękę. Dzięki nowoczesnym rozwiązaniom technicznym Grześ będzie mógł nią chwytać, trzymać przedmioty, wróci do pracy! Znów stanie się samodzielnym człowiekiem. Jest ciężko, ale Grzesiek nie zamierza zrezygnować ze swoich planów na przyszłość. Zamierza skończyć szkołę, nadal rozwijać swoją pasję i zdobywać doświadczenie w temacie naprawy maszyn, bo tym właśnie chce się zająć zawodowo. Bez protezy jednak będzie to bardzo, bardzo trudne… By móc żyć samodzielnie i w pełni się realizować, by jego codzienność mogła wyglądać tak, jak jeszcze przed wypadkiem, zakup protezy jest konieczny. Jej koszt jest niestety ogromny… Mimo starań rodziny Grzesia zwyczajnie nie stać na taki wydatek. Z całego serca prosimy więc o pomoc… Twoje wsparcie jest niezbędne. Pomóż temu młodemu, ambitnemu i bardzo pracowitemu chłopcu, a gwarantujemy Ci, że nie zmarnuje tej szansy. Pomóż zawalczyć o życie, na jakie zasługuje!  ______ Wspieraj Grzesia na Facebooku: #poMOCdlaGrzegorzaKurczaby 

105 785,00 zł ( 29,02% )
Brakuje: 258 683,00 zł