Zasnęła i już się nie obudziła... Na pomoc Madzi, która walczy z guzem mózgu❗️
Gdy tego wieczora nasza córeczka kładła się spać, nie przeszło nam nawet przez myśl, że to będzie nasz ostatni szczęśliwy wieczór. Kolejnego poranka Madzia się nie obudziła… W szpitalu usłyszeliśmy coś, co roztrzaskało nasze życia na milion kawałków. Wciąż nie wierzymy, wciąż też nie tracimy nadziei… Prosimy, pomóż naszej córeczce! Mamy tylko ją… Jestem tatą 8-letniej Magdy. Jeszcze do niedawna moja córeczka była taka, jak większość dziewczynek w jej wieku - radosna, pełna marzeń, ciekawa świata. 17 grudnia, to była sobota, dekorowaliśmy pierniczki na zbliżające się Święta. Nigdy mieliśmy ich już wspólnie nie spróbować… Rano 18 grudnia nie mogliśmy z żoną dobudzić córeczki. Byliśmy przerażeni! Wezwałem karetkę, która zabrała nieprzytomną Madzię do szpitala w Kielcach. “Wylew krwi do móżdżku” – usłyszeliśmy. To był dopiero początek horroru… Potem okazało się, że nie ma szpitala, który w stanie zagrożenia życia jest w stanie nas przyjąć! Łódź i Warszawa odmówiły – nie było miejsc. Szok, jak to możliwe?! Zgodził się dopiero Kraków. Tam karetka zabrała naszą Madzię na pilną operację. Z żoną musieliśmy dojechać własnym samochodem, oboje przerażeni, z duszą na ramieniu… Nasze jedyne dziecko walczyło i wciąż walczy o życie… Okazało się, że wylew nie był przyczyną, a objawem… Spowodował go… guz mózgu! Kilka godzin później operacja usunięcia krwawienia i częściowego usunięcia guza. Następnego dnia kolejna – założenie drenu, by zmniejszyć ciśnienie. Madzia była w śpiączce… Przyszły wyniki badań histopatologicznych. Kolejny cios, choć wydawało się, że więcej nie będziemy w stanie znieść – guz w móżdżku to Medulloblastoma w IV, najgorszym stadium złośliwości! Od grudnia bez przerwy jesteśmy przy córce w szpitalu. Zmieniamy się z żoną i już chyba nie pamiętamy czasu, gdy mogliśmy beztrosko dekorować pierniczki… Madzia w wyniku wylewu doznała porażenia czterokończynowego. Rozpoczęło się leczenie onkologiczne i walka o to, by córeczka odzyskała sprawność. Idzie do bardzo powolutku, ale na szczęście do przodu! Niestety, przed nami bardzo długa i bardzo kosztowna rehabilitacja. Nie wiemy, ile ostatecznie będzie kosztować rehabilitacja, która pomoże Madzi wrócić do zdrowia po całym tym koszmarze… Kwota jest szacunkowa, jednak pewne jest to, że koszty będą gigantyczne… Dzisiaj Magda rozumie wszystko, niedowład powolutku ustępuje. Cieszyliśmy się, gdy zaczęła mrugać oczami na “tak” i na “nie”, powoli kręcić głową, zaczynamy ją sadzać. Cieszymy się z każdego, minimalnego postępu, jak chyba każdy rodzic, który widział swoje dziecko podpięte pod respirator, utrzymywane przy życiu przez maszyny, z niepewnością, czy dożyje jutra… Córeczka dzielnie znosi chemioterapię, która już popłynęła do jej żył. Na razie lekarze są ostrożni z rokowaniami – to dopiero początek leczenia i całej naszej drogi… Ośmielamy się prosić o pomoc, bo Madzia będzie jej bardzo potrzebowała… Dariusz, tata Magdy *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową i może ulec zmianie.