Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Lucjan Grzesik
Lucjan Grzesik , 7 lat

Groziła mu amputacja nóżki... By zachować sprawność, Lucjan potrzebuje kolejnej operacji❗️

Na pierwszy rzut oka Lucjan jest zdrowym, energicznym i pełnym humoru chłopcem! Jednak jego życie nie zawsze tak wyglądało – gdy był maluszkiem wisiało nad nim ryzyko amputacji nogi! Teraz Lucek może poruszać się bez trudu, ale cały czas rośnie i pojawiają się nowe problemy zdrowotne… Nasz synek urodził się z bardzo poważną wrodzoną wadą kości piszczelowej. Szukając ratunku dla naszego dziecka, trafiliśmy do doktora Paleya – specjalisty od tak skomplikowanych wad. Dzięki kilku operacjom ryzyko amputacji odeszło w zapomnienie! Doktor Paley obiecał nam, że Lucek będzie chodził. Dotrzymał słowa i dziś nasz synek biega. Niestety z każdym rokiem brutalnie przekonujemy się, że nic nie jest dane raz na zawsze... Konieczne są kolejne operacje! Niedawno byliśmy na konsultacji w Paley European Institute w sprawie dalszego leczenia. Lucjan potrzebuje wymiany pręta teleskopowego w nóżce i korekty koślawości. Niestety, koszt operacji jest ogromny – to prawie 200 tysięcy złotych! Co więcej, potrzebne będą również środki na zakwaterowanie w miejscu operacji! Wybieramy się także do Wiednia na specjalistyczną konsultację, by dowiedzieć się czy da się ograniczyć koszty leczenia. Nie wiemy jednak, czy uda się znaleźć lekarza, który podejmie się operacji naszego synka... O zdrowie Lucka walczymy od jego narodzin i wiemy, że nie jesteśmy w tej walce sami. Jesteście z nami Wy – darczyńcy! To dzięki Waszemu wsparciu synek został uratowany przed amputacją!  Dziś ponownie zwracamy się do Was o pomoc. Lucjan rośnie i choć na razie w planach jest jedynie operacja wymiany pręta, to martwi nas, że chora noga rośnie wolniej niż zdrowa… Obecnie różnica jest jeszcze na granicy akceptowalności, ale jeśli będzie się powiększać to synka czekają kolejne zabiegi!  Z ogromną wdzięcznością za wszystko, co dla nas zrobiliście zwracamy się o pomoc ponownie. Wierzymy, że dzięki Wam droga do sprawności Lucka będzie łatwiejsza!  Rodzice

8 970,00 zł ( 3,83% )
Brakuje: 225 073,00 zł
Adrianna Borgula
Adrianna Borgula , 6 lat

Adę wychowuje ból... Pomóż, by mogła walczyć o lepsze jutro!

Rodzicielstwo można sobie wyobrażać na różne sposoby. Gdy czekaliśmy, aż Adusia pojawi się na świecie, w naszej głowie krążyło wiele obrazów przyszłości. Zastanawialiśmy się, czy damy radę nieprzespanym nocom? Jak pomożemy córeczce, gdy będą gnębić ją kolki? Rzeczywistość, nas jednak przerosła… Naszą córeczkę spotkał okrutny los! Ada urodziła się w ciężkiej zamartwicy, doszło do niedotlenienia, a w konsekwencji – uszkodzenia mózgu. Zdiagnozowano u niej czterokończynowe porażenie mózgowe i padaczkę lekooporną… Te choroby nadają kształt całemu jej życiu! Wychowują ją razem z nami – to one decydują, co córeczka może, a czego nie… Ada od swoich pierwszych, aż po ostatnie dni, będzie potrzebowała całodobowej opieki. Nauczyliśmy się być rodzicami tak chorego dziecka. Naszym drogowskazem jest miłość, a naszą siłą uśmiech, który widzimy na twarzy Ady. Niestety, to nie wystarczy… W życiu córki priorytetem są niezbędne sprzęty medyczne, różne metody leczenia oraz rehabilitacja, także ta podczas intensywnych turnusów. Stan Ady jest stabilny tylko dzięki kosztownej pomocy, jaką nieustannie otrzymuje. Ogrom ćwiczeń pozwala jej osiągać małe postępy, jednak Adunia jest bardzo słaba i każda przerwa to wyrok powrotu do początku walki… Nie możemy na to pozwolić! I udaje się – wszystko dzięki naszym staraniom i Waszemu wsparciu! Adusia krok po kroku nabywa nowe umiejętności. Każdy jej mały sukces to dla nas wielka wygrana! Walczymy o to, by nasza córeczka nie była uwięziona we własnym ciele, by miała szansę choć na odrobinę samodzielności. Wierzymy, że jeszcze wiele uda nam się wypracować! Wierzymy też w dobro ludzkich serc, dlatego zwracamy się z prośbą o Wasze wsparcie! Proszę, nie pozwólcie, byśmy byli w tej walce sami… Rodzice Ady

3 147,00 zł ( 1,18% )
Brakuje: 262 811,00 zł
Łukasz Kołbon
Łukasz Kołbon , 40 lat

Skala zniszczeń okazała się OGROMNA! Pomóż!

Byliśmy pewni, że wszystko, co najgorsze, zostało za nami. Mój narzeczony powoli podnosił się po poważnym wypadku samochodowym z 2020 roku, a perspektywa kolejnych lat była coraz szczęśliwsza. Łukasz miał wrócić do tego, co kocha. Prowadzenia warsztatu samochodowego oraz firmy, zajmującej się udzielaniem pomocy drogowej. Nie mogliśmy doczekać się momentu, w którym będzie lepiej. Niestety, całe nasze dotychczasowe życie na nowo przewróciło się do góry nogami. Powódź zniszczyła dom oraz budynek firmy. Woda zabrała cały dorobek życia Łukasza. Wszystko było zalane na wysokość pierwszego piętra. Nie mogliśmy uwierzyć własnym oczom. Skala zniszczeń okazała się ogromna. Cały parter był pokryty błotem i zanieczyszczeniami. Wszystkie meble oraz sprzęty trzeba było wyrzucić. Usunąć tynk i podłogi, by dobrze osuszyć przemoczoną konstrukcję budynku. Nie spodziewaliśmy się, że skutki powodzi okażą się tak dramatyczne… Dziś zwracam się z prośbą o Wasz dobry gest. Każda złotówka będzie przeznaczona na remont i odbudowę domu. Jestem wdzięczna każdemu, kto znalazł chwilę, by zapoznać się z naszą tragedią. Całym sercem dziękuję wszystkim, którzy będą w stanie nam pomóc. Daria

50,00 zł ( 0,09% )
Brakuje: 53 142,00 zł
Tomasz Szarłat
Tomasz Szarłat , 33 lata

Straciłem kończynę, ale nie chcę stracić cudownego czasu z bliskimi! Pomożesz?

Jedni marzą o wakacjach, ja o normalności. Gdy czasem myślę, że osoby w moim wieku prowadzą spokojne sielskie życie, zawsze coś we mnie pęka... Mam 33 lata, a już jestem po amputacji nogi. Moje życie zmieniło się w 2020 r. gdy zostałem zarażony gronkowcem podczas operacji. W tym czasie zachorowałem na sepsę oraz niewydolność nerek. Ratowanie moich nóg trwało aż 4 lata z przerwami. Lekarze robili, co mogli, niestety nie udało się uratować samej kończyny... Mimo poniesionej straty, lekarze na szczęście zagwarantowali życie! Ryzyko jego utraty było duże, ponieważ infekcja dochodziła już do kolejnej sepsy. Mógłbym już nie przeżyć, a jednak oddycham! Niestety męczę się każdego dnia z powodu utraty nogi. Nie wiem, ile wystarczy mi jeszcze sił... Razem z żoną i dziećmi przeżyliśmy już dużo cierpienia i jesteśmy tym po prostu wyczerpani. Chciałbym prosić Was o pomoc finansową, która pozwoli mi normalnie funkcjonować. Pragnę spokojnego życia. Dzięki odpowiedniej protezie będę mógł lepiej radzić sobie z chodzeniem. Twoje wsparcie pozwoli mi cieszyć się czasem z bliskimi tak, jak kiedyś. Nasza sytuacja jest bardzo trudna. Będę bardzo wdzięczny za każdą formę pomocy. Tomek

7 475 zł
Michał Konieczny i Katarzyna Krawczyk
Michał Konieczny i Katarzyna Krawczyk , 27 lat

Kasia i Michał znaleźli się w trudnej sytuacji... Wasze wsparcie może ją polepszyć!

Pani Katarzyna zajmuje się 27-letnim synem Michałem, który od urodzenia choruje na porażenie mózgowe czterokończynowe. Michał jest całkowicie niesamodzielny. Nie widzi przez uszkodzenie nerwu wzrokowego. Pojawiają się ataki padaczkowe, a to nie koniec jego długiej listy dolegliwości... Syn Kasi cierpi też powodu dychawicy oskrzelowej oraz niskiego ciśnienia. Dodatkowo wysoki puls oraz problemy z tarczycą utrudniają ich codzienność. Michał musi cały czas uczestniczyć w rehabilitacji domowej, inaczej jego stan zdrowia się nie poprawi.  W lipcu tego roku pani Katarzyna przeszła silny zawał serca. Pewnego dnia w jej klatce piersiowej pojawił się ostry ból, co przyniosło jej trudną hospitalizację. Od tamtego czasu Kasia musi być pod stałą kontrolą kardiologów. Mama Michała sama wymaga pomocy oraz leczenia. Pani Katarzynie potrzebne są środki na leki, opiekę medyczną dla siebie i syna oraz pokrycie podstawowych kosztów życia. Mieszkają sami, co nie ułatwia ich codziennych zmagań. Kasia każdego dnia dzielnie walczy, aby mogła zająć się synem, najlepiej jak potrafi. Niestety życie jak zawsze pisze własny scenariusz. Rzeczywistość Michała i pani Katarzyny jest bardzo smutna, ale my jako znajomi zrobimy wszystko, by wpuścić, chociaż odrobinę światła w ich życie.   Prosimy, pomóżcie Kasi i Michałowi. Wpłacenie jednej złotówki na tę zbiórkę to już jeden mały krok, który może zamienić  długą wędrówkę o lepsze jutro w krótszą spokojniejszą drogę.  Znajomi

1 608 zł
Teresa Jaglarska
Teresa Jaglarska , 67 lat

"Mamo, obiecujemy, że zrobimy wszystko, by pomóc Ci odzyskać sprawność!" Dołącz do nas!

Mama – ona daje Ci życie i przekazuje wartości. Jest z Tobą w chwilach, gdy uczysz się mówić i jeździsz na rowerze. Jest gdy kończysz szkołę, doświadczasz pierwszych miłości i złamanych serc. Wspiera, gdy dowiadujesz się o macierzyństwie. To ostoja bezpieczeństwa, będąca silną podporą. Ale jej siła ma też granice... W połowie października tego roku niespodziewanie nasza mama doznała rozległego i bardzo poważnego w skutkach udaru mózgu. Jej lewa półkula została w znacznym stopniu uszkodzona. Doszło do paraliżu, przez co mama nie może ruszać całą prawą stroną ciała. Nie jest w stanie samodzielnie jeść, ani mówić. Przejawia jednak oznaki świadomości – uśmiecha się na widok znajomych, chwyta za ręce i przytula ich do twarzy w oznakach radości. W tym ogromnym cierpieniu, które teraz przeżywa, jedyną nadzieją na poprawę jej stanu jest kosztowna rehabilitacja oraz praca z neurologopedą, dzięki którym będziemy w stanie przywrócić jej częściową sprawność. Pierwszy rok ma szczególne znaczenie, ponieważ postępy są wtedy największe. Koszty są bardzo wysokie i przekraczają możliwości finansowe członków rodziny. Nasza mama ma dwoje dzieci, troje wspaniałych wnuków i bardzo wielu przyjaciół. Ma do kogo wracać i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jej pomóc. Przyłączysz się? Rodzina

4 815,00 zł ( 4,52% )
Brakuje: 101 568,00 zł
Gabrysia Tkaczyk
Gabrysia Tkaczyk , 3 latka

Gabrysia nie chodzi samodzielnie ani nie mówi – trwa walka z rzadką chorobą genetyczną❗️

Tak jak wszyscy rodzice marzyliśmy, by nasze dziecko przyszło na świat zdrowe, a poród przebiegł w pełni bezpiecznie. Niestety, historia naszej Iskierki zaczęła się od trudnych narodzin. Ze względu na nieprawidłowe ułożenie oraz dwukrotne owinięcie szyi pępowiną, konieczne okazało się przeprowadzenie cesarskiego cięcia... Lekarze szybko zauważyli u Gabrysi nieregularny kształt główki i bardzo niskie napięcie mięśniowe. Od 3. miesiąca życia została objęta intensywną rehabilitacją.  Początkowo córeczka nie wodziła wzrokiem za przedmiotami, a specjaliści podejrzewali, że może być niewidoma… Na szczęście to podejrzenie się nie potwierdziło.  Niestety, pomimo rehabilitacji kamienie milowe w rozwoju Gabrysi wciąż przychodziły z dużym opóźnieniem – usiadła dopiero gdy miała prawie roczek. Mówiono nam, że nie mamy powodów do obaw, że z córeczką jest wszystko w porządku... My jednak czuliśmy, że dzieje się z nią coś złego, że coś jest nie tak, dlatego zdecydowaliśmy się na wykonanie badań genetycznych. Na ich wyniki czekaliśmy przez osiem długich miesięcy. Osiem długich miesięcy wypełnionych narastającym lękiem o naszą Kruszynkę. Wyniki badań nie pozostawiły nam złudzeń. U Gabrysi wykryto rzadką chorobę genetyczną: zespół Phelana i McDermita. Objawia się on m.in. opóźnionym rozwojem psychoruchowym oraz mowy. Z jednej strony w momencie diagnozy byliśmy pewni obaw co do zmagań z tym nieznanym nam wcześniej przeciwnikiem – z drugiej zaś poczuliśmy ogromną ulgę, że zespół nie stanowi śmiertelnego zagrożenia dla naszego dziecka. Dodatkowo od tego momentu wiedzieliśmy, jak możemy pomóc Gabrysi.  Córeczka znajduje się obecnie pod opieką wielu różnych specjalistów: rehabilitantów, genetyka, neurologa, psychologa i logopedy. Nasza ciężka praca przynosi kolejne efekty! Gabrysia zaczęła sprawnie chodzić przy meblach, dodatkowo pionizuje się i jest w stanie ustać na nóżkach samodzielnie nawet przez 2-3 minuty! Niestety, w wieku 3 lat nadal nie chodzi samodzielnie ani nie mówi.  Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się nam wywalczyć dla Gabrysi lepsze jutro. Kluczowa pozostaje opieka specjalistów, intensywna rehabilitacja oraz regularna kontynuacja badań, by jak najszybciej wykryć jakiekolwiek choroby współistniejące. Prosimy, wyciągnijcie do Gabrysi pomocną dłoń! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze maleńką dziewczynką, możemy wypracować najwięcej! Wierzymy, że dobro wysłane w świat zawsze wraca – i to z podwójną mocą! Rodzice Gabrysi

6 846 zł
Anna Laskowska
Anna Laskowska , 36 lat

Tylko kosztowne badania dadzą nam odpowiedź jak dalej pomóc Ani! Prosimy o wsparcie!

Życie Ani niczym nie przypomina życia jej rówieśników. Córka większość swojego czasu spędza w domu, walcząc ze swoimi słabościami i bólem, który nie odpuszcza jej nawet na moment. Najgorsze jest to, że nie umiem jej pomóc, to kłuje jak cierń moje matczyne serce.  Problemy Ani rozpoczęły się już w wieku nastoletnim i przez lata wyłącznie się nasilały. Córka cierpi na zaburzenia afektywne dwubiegunowe, bezdech senny, zaburzenia przemian fosforu i tężyczkę. Potrzebuje stałej opieki wielu specjalistów, rehabilitacji, częstych badań, wizyt lekarskich, terapii i dalszego leczenia. Niestety to wszystko pochłania ogrom środków finansowych, przez co nie jestem w stanie odłożyć pieniędzy na kosztowne badania WES, które znaczenie przyspieszyłyby diagnostykę Ani oraz nadałyby odpowiedni kierunek dalszej terapii i leczenia. Biorąc pod uwagę ilość trudności, z którymi mierzy się moja córka na co dzień takie badania rozwiałyby wiele wątpliwości i odpowiedziałyby na pytania, które od lat kłębią się w głowie.  Największą trudność dla Ani stanowi poruszanie się. Córka ma bardzo sztywne mięśnie i stawy, przez co ciężko jej się chodzi, bo odczuwa silny ból. To sprawia, że całe dnie głównie leży, albo siedzi. Ania ma też problemy z kontrolowaniem swoich emocji, jej niepełnosprawność jest oparta na zaburzeniach dwubiegunowości, występują u niej częste zmiany nastroju, czasem pobudzenie, czasem stany depresyjne… Zmaga się też z dużą bezsennością.  Zarówno ja, jak i nasza rodzina, chcemy uczynić życie Ani lepszym. Do tego jednak musimy wykonać konieczne badanie WES i znaleźć odpowiedź, jakie działania podjąć dalej. To wszystko wymaga środków finansowych, które dla niektórych mogą się wydawać niewielkie, a dla nas są bardzo trudne do pozyskania. Dlatego prosimy o pomoc! Pomóżcie nam zawalczyć o jej lepszą przyszłość! Mama i rodzina Ani

65,00 zł ( 0,68% )
Brakuje: 9 404,00 zł
Wioleta Mazur
Pilne!
Wioleta Mazur , 50 lat

"Mamo, nie oddamy Cię chorobie!" Trwa dramatyczna walka o życie Wiolety❗️POMÓŻ❗️

Jest 27 września. Mama trafia na SOR z silnym bólem głowy. Nie wiemy, co się dzieje. Z minuty na minutę rośnie w nas strach, napięcie... Wstępny wywiad, tomograf, czekamy na jakiekolwiek informacje. Po  chwili słyszymy słowa, które nas totalnie załamują. Mama ma guza mózgu! Nasz świat staje w miejscu... Od momentu trafienia do szpitala stan mamy drastycznie się pogarsza. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego otrzymujemy wstępną diagnozę – glejak wielopostaciowy bez możliwości wykonania operacji. W tym momencie nasze życie wywraca się do góry nogami. Nie czekając na nic szukamy najlepszych specjalistów w kraju, którzy mogliby się podjąć operacji. W międzyczasie 8 października trafiamy do szpitala wojskowego w Bydgoszczy z nadzieją, że guza uda się choć częściowo usunąć. Niestety lekarze nie decydują się na wycięcie i wykonana zostaje tylko biopsja. Po biopsji lekarz potwierdza diagnozę – glejak wielopostaciowy. Mimo wszystko z nadzieją czekamy na wyniki histopatologiczne pobranego wycinka. Po około 2 tygodniach oczekiwania dostajemy wyniki – glejak o wysokim stopniu złośliwości. Niestety, pobrane próbki nie pozwalają na wykonanie badań molekularnych. Po wielu konsultacjach z czołowymi specjalistami w dziedzinie neurochirurgii w kraju jesteśmy zmuszeni zaakceptować sytuację, że guz jest nieoperacyjny. Pozostaje nam standardowe leczenie onkologiczne – radio oraz chemioterapia. Niestety te metody leczenia nie pozostawiają złudzeń – standardowym protokołem nie da się wygrać walki z glejakiem. Po godzinach spędzonych na wyszukiwaniu innych, alternatywnych metod oraz kolejnych konsultacjach z lekarzami trafiamy na możliwość wyjazdu do Niemiec na immunoterapię. Kontaktujemy się z klinikami zajmującymi się tym sposobem leczenia. Koszty leczenia, dojazdu i zakwaterowania na miejscu to blisko pół miliona złotych. I tu pojawia się kolejny strach – skąd wziąć tak duże pieniądze? Zapada decyzja o założeniu zbiórki, bo przecież sami nie damy rady. Ustalaliśmy już z kliniką plan działania – najpierw standardowy protokół zaproponowany w Polsce, następnie przyjazd do kliniki w Niemczech w celu dalszego leczenia. Ostatecznie ze względu na stan mamy nie zdecydowaliśmy się na chemioterapię. 4 listopada rozpoczęliśmy tylko radioterapię. Ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Mama przed chorobą była bardzo radosna. Uwielbiała gotować, podróżować i tańczyć. Jeszcze 5 miesięcy temu cieszyliśmy się wspólnymi wakacjami w Turcji, nie będąc świadomi co nas czeka. Mama pracowała, jako pomoc w przedszkolu, gdzie spełniała się, bo kochała dzieci. Zawsze chętnie wszystkim pomagała. Trudno pojąć, jak z dnia na dzień może zmienić się życie... Równolegle z radioterapią trzymamy się bardzo rygorystycznej diety oraz suplementacji. Od rozpoczęcia leczenia stan mamy z dnia na dzień się poprawia, co jeszcze bardziej nas podbudowuje do dalszego działania. Teraz to pieniądze decydują, jak potoczą się jej dalsze losy. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się wdrożyć zagraniczną terapię. My – dzieci wraz z tatą i całą rodziną zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. W walce z nowotworem liczy się czas – nie mamy go za wiele. Dlatego jak najszybciej musimy uzbierać potrzebne środki na leczenie. Z głębi serca prosimy o KAŻDĄ pomoc! Dzieci Wiolety wraz z rodziną

57 539,00 zł ( 12,55% )
Brakuje: 400 690,00 zł