Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Paulina Mroncz
Paulina Mroncz , 22 lata

Wakacje marzeń zakończone sceną jak z horroru❗️Pomóż Paulinie!

Historia, która spotkała niedawno moją córkę, wydaje się nieprawdopodobna. Do dziś nie mogę uwierzyć w to, co się stało... To brzmi po prostu jak koszmar. Wyjazd, na który Paulina tak czekała, zakończył się sceną jak z horroru... Krzyk przerażonych ludzi, krew, śmierć... To miały być cudowne wakacje. Paulina wyjechała do Egiptu odpocząć od codziennej rutyny. Spędziła wspaniały czas, ciesząc się słońcem i upragnionym odpoczynkiem. Piękna pogoda, szmaragdowe morze... Ten sielski obrazek zakończył się jednak tragicznie, gdy nadszedł czas powrotu do domu. 7 kwietnia moja córka wraz z innymi turystami wsiadła do autokaru, podstawionego przez biuro podróży. Mieli udać się na lotnisko w Hurghadzie. Nigdy tam nie dojechali... W drodze na lotnisko miał miejsce wypadek... W miejscowości Sufadża autobus wpadł w poślizg i wywrócił się na remontowanej drodze, pokrytej świeżą smołą. Śmierć na miejscu poniosły 3 osoby, w tym kierowca autobusu. Aż 12 zostało ciężko rannych. W tym moja córka... Pokryci smołą, przerażeni, zakrwawieni próbowali się wydostać z roztrzaskanego pojazdu, który stał się pułapką. W wyniku wypadku Paulina straciła prawą rękę... Lewa została poważnie uszkodzona. Ma liczne rozcięcia na twarzy i całej głowie. To tragiczne wydarzenie odebrało jej tak wiele... Gdy tylko o tym myślę, łzy same napływają mi do oczu. Paulina ma dopiero 20 lat! Świadomość, że już nigdy nie odzyska sprawności, mrozi mi krew w żyłach. Mimo potwornego wypadku pragnę zrobić wszystko, by zapewnić jej jak najlepszą przyszłość. Przyszłość, na którą tak bardzo zasługuje... Potrzebujemy pomocy w zebraniu środków na nowoczesną protezę prawej ręki, która kosztuje ponad 350 tysięcy złotych! To ogromne pieniądze, których sam nie jestem w stanie zgromadzić. To kwota, która jest jedyną nadzieją Pauliny na powrót do w miarę normalnej codzienności. Wiem, że nigdy nie uda nam się zapomnieć o wypadku. Że cień potwornych wydarzeń poprzedniego miesiąca zostanie z nią już na zawsze, że do końca życia będzie zmagać się z traumą. Jedyne co mogę zrobić, to sprawić, by jej przyszłość była łatwiejsza... Tylko Ty możesz mi w tym pomóc.  Tata Pauliny  O wypadku w mediach: ➡️ TVN24 ➡️ Polska The Times ➡️ Interia ➡️ Wp.pl  ➡️ Gazeta.pl  ➡️ Radio Zet ➡️ Onet.pl

365 845,00 zł ( 44,07% )
Brakuje: 464 155,00 zł
Katarzyna Wróbel
Katarzyna Wróbel , 12 lat

Wcześniactwo odebrało szansę na prawidłowy rozwój❗️Pomagamy Kasi❗️

Nasza córka urodziła się 21 kwietnia 2012 roku, dwa miesiące przed planowanym terminem porodu. Była krucha i bezbronna, zupełnie niegotowa na to, by przyjść na świat. Tak się jednak stało, czego konsekwencje odczuwamy w każdej chwili naszego życia... Przedwczesne przyjście na świat i wiele komplikacji poporodowych pozostawiło ogromny ślad na zdrowiu Kasi i zrodziło potrzebę ciągłego wsparcia ze strony rehabilitantów i lekarzy. Nasz kalendarz po brzegi wypełniony jest terapiami, badaniami i wizytami u specjalistów...  Córka cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i niedowład czterokończynowy. Do dziś Kasia nie chodzi i nie wstaje... Występuje u niej skolioza, koślawość stóp oraz zwichnięcie stawu biodrowego. I choć walczymy z całych sił, wciąż jesteśmy krok za chorobami, ponieważ wady z każdym dniem znacznie się pogłębiają.  Obecnie najpilniejszą potrzebą jest przeprowadzenie operacji rekonstrukcji prawego stawu biodrowego. Zabieg ma zostać przeprowadzony w specjalistycznej klinice w Niemczech.  Niestety, jego koszt oraz koniecznej zaraz po nim rehabilitacji jest niesamowicie wysoki! Do tego dochodzą wydatki związanie z dojazdem i co najmniej kilkudniowym pobytem w tamtejszej miejscowości - Aschau. To wszystko znacznie przekracza nasze możliwości... Walczymy każdego dnia o to, by Kasia mogła żyć tak, jak jej rówieśnicy, bez barier i ograniczeń, które ciągle pojawiają się na jej drodze. Ta walka pochłania wszystkie nasze siły i wszystkie oszczędności... Stawka jest jednak największa – przyszłość naszego dziecka. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak prosić Was o pomoc!  Rodzice Kasi

13 492 zł
Michał Bednarski
Michał Bednarski , 9 lat

Z nadzieją na lepszą przyszłość...

Kiedy Michaś skończył rok, zdiagnozowano u niego padaczkę. Wiedziałam, że będzie mi potwornie ciężko walczyć o przyszłość wnuczka, ale wiedziałam też, że nie mogę się poddać. Nigdy... Niestety problemów z biegiem czasu przybywało. U Michała zdiagnozowano zaburzenia rozwoju. Mimo że jest inteligentny, jest też bardzo nerwowy i potrzebuje stałej opieki. Najważniejsza w naszej codzienności jest systematyczna rehabilitacja i podejmowanie kolejnych terapii – z logopedą, psychologiem, pedagogiem... Obecnie realizujemy terapię dotlenienia mózgu w komorze hiperbarycznej. Choroby jednak nie ustępują... Proszę, pomóż nam! Maria, babcia Zbiórkę dla Michała możesz także wesprzeć tutaj: Licytacje dla Michalka  

22 493 zł
Artur Wodarz
Artur Wodarz , 3 latka

Nie pozwolę, by choroba zniszczyła mu życie na zawsze! Pomóż walczyć o Arturka!

Jest taki maleńki, a choroba skazała go na potworne cierpienie. Ten widok łamie mi serce, ale wiem, że w tej walce nie mogę się poddać ani na chwilę!  Kiedy Arturek płacze z bólu i bezradności, czasem mam ochotę krzyczeć razem z nim. Pierwsze podejrzenie choroby pojawiło się podczas badań prenatalnych, kolejne potwierdziły przypuszczenia lekarzy, ale nie mogłam i nie chciałam uwierzyć, że moje dziecko będzie chore. To była zupełnie inna ciąża, to doświadczenie, kiedy wciąż towarzyszy strach niszcząc radość oczekiwania.  Diagnoza: stopa końsko-szpotawa była dla mnie szokiem. W momencie, kiedy usłyszałam te słowa, nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo choroba zdeterminuje przyszłość, jak wiele nam odbierze… Arturek miał zaledwie kilka dni, kiedy po raz pierwszy założono mu na nóżki gips. Maleńki, bezbronny noworodek z ogromnym, ciężkim krępującym ruchy gipsem na malutkiej nóżce - tego widoku nie zapomnę nigdy. Najgorsze w tej historii jest to, że nie mogliśmy go tak po prostu zdjąć po czasie i wrócić do życia, które wiedliśmy niedawno. Naszą rutyną stały się regularne wizyty w klinice - początkowo były związane ze zmianą gipsu co tydzień, teraz odbywają się rzadziej, ponieważ gips zamieniliśmy na buty ortopedyczne połączone przy użyciu specjalistycznej szyny, które Arturek nosi przez co najmniej 23 godziny każdego dnia. Każda taka podróż to pokonanie ponad 800 kilometrów jednego dnia.  Leczenie wady może potrwać nawet 5 lat. Właśnie tyle czasu potrzebują specjaliści, by nóżka zmieniła ułożenie. Przed nami jeszcze jeden, bardzo ważny etap: codzienna rehabilitacja, od której zależy, czy Arturek wypracuje prawidłowe wzorce ruchów. Każde z tych działań było realizowane prywatnie, ze środków, które miały zabezpieczać przyszłość naszej rodziny… Niestety, częste wizyty w klinice, pokrycie kosztów dojazdu, zabezpieczenie sprzętu - to tysiące złotych, które czasem wystarczają na zaledwie miesiąc opieki. Choroba to cierpienie naszego synka, które nigdy się nie skończy, jeśli nie podejmiemy kosztownej walki! Sami nie jesteśmy w stanie sprostać takiemu wyzwaniu, a to oznacza, że możemy stracić jedyną szansę na walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka!  Proszę, wyciągnij pomocną dłoń! Ratuj przed cierpieniem, rozpaczą, przed komplikacjami, które mogą na zawsze zniszczyć dzieciństwo naszego synka… Nie mogę pozwolić, by na drodze do zdrowia i sprawności stanęły nam środki…  Chciałabym móc cieszyć się beztroskim macierzyństwem. Chciałabym móc wziąć go w ramiona i za całą pewnością powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Pomożesz mi?

4 655,00 zł ( 10,93% )
Brakuje: 37 899,00 zł
Paweł Rutkowski
Paweł Rutkowski , 7 lat

Pawełek - maluszek z zespołem Downa potrzebuje Twojej pomocy❗️

Każda matka chciałaby mieć zdrowe dziecko, lecz nie każdej jest to dane... Każda matka jednak walczy tak, jak kocha - najmocniej. Ja po raz kolejny muszę walczyć o zdrowie Pawełka i prosić o Twoją pomoc... Synek urodził się z zespołem Downa i z licznymi wadami towarzyszącymi. Przez jego dodatkowy chromosom miłości synek wymaga wsparcia, jakiego nie potrzebuje zdrowe dziecko.  Być może znasz już naszą historię... Jeśli nie - nie miałam pojęcia, że Pawełek urodzi się chory. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, bardzo cieszyłam się, że zostanę mamą. Snułam wspólne plany na przyszłość. Nie sądziłam, że będzie ona zupełnie inna niż myślałam... Trudniejsza, bo mój synek urodzi się z zespołem Downa. Na jednym z badań w trakcie ciąży lekarz zaniepokoił się serduszkiem dziecka. Dowiedziałam się, że Pawełek urodzi się z wadą serca… Bardzo się bałam. Nie sądziłam, że będzie to tylko jeden z wielu problemów… Lekarz słowem nie wspomniał, że wada serca to dopiero początek. Że nie jest to wada właściwa, ale współwystępująca. Że urodzę dziecko z zespołem Downa. Mogłabym się jakoś oswoić z tą wadą, przygotować… Tymczasem ta informacja spadła na mnie jak cios, jak grom z jasnego nieba. Pawełek urodził się z zespołem Downa, wadą serca, wysokim ciśnieniem w płucach, podwyższonym poziomem hormonu tarczycy i wątroby. Stres, ból, morze wylanych łez… Bałam się, co będzie z moim synkiem? Jak będzie się rozwijał, czy będzie kiedykolwiek samodzielny? Czy sobie poradzi? Czy ja sobie poradzę…? Przy zdrowym dziecku jest trudno, a co dopiero przy chorym. Wychowanie takich dzieci jak Pawełek wymaga podwójnej siły, podwójnego wysiłku. Trzeba o nie podwójnie dbać, podwójnie kochać. Pawełek jest opóźniony w rozwoju. Ma stwierdzone upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym. Synek ma również alergię na chlor, sierść kota i psa oraz jeden z rodzajów pleśni, przez którego nie możemy mieć w domu nawet kwiatów w doniczce... Ma obniżoną odporność, przez co często łapie infekcje górnych dróg oddechowych. Po antybiotykach ma niestety podrażnione jelita, czego objawem są ciągłe biegunki. To powoduje, że stale musi nosić pieluchy. Synek potrzebuje też ciągłej rehabilitacji i wizyt u specjalistów. Na dzień dzisiejszy jest rehabilitowany metodą MDT Bobath, korzysta z hipoterapii, wczesnego wspomagania rozwoju i specjalistycznych usług opiekuńczych, potrzebuje zajęć z logopedą i integracji sensorycznej.  Po latach starań udało się coś wspaniałego - Pawełek mówi już pierwsze słowa, w tym upragnione "mama"... Mówi też "baba", "daj", "ci" (cicho) oraz "ś" (miś). To dzięki Wam i Waszemu wsparciu naszej walki o lepsze jutro! Jego zasób słów odbiega niestety od normy dziecka w jego wieku, więc musi być bodźcowany przez różne terapie oraz chodzić do logopedy. Porozumiewa się gestami, często muszę się domyślać, o co mu chodzi. Synek ma też problemy ruchowe. Nie potrafi trafić do buzi łyżeczki... Nie jest samodzielny, nie ubierze się sam, nie zgłasza też potrzeb fizjologicznych. Nie potrafi ułożyć puzzli, nie skupia uwagi na zadaniu, niestety bardzo szybko się dekoncentruje. Tylko codzienna, bardzo kosztowna rehabilitacja, ciężka praca terapeutów i nasza w domu przyniesie sukces i pomoże Pawełkowi wejść w dorosłe życie... W tym roku najbardziej chcemy skupić się na nauce mowy, samodzielnego jedzenia, wydłużeniu czasu skupienia, aby mógł coraz lepiej sobie radzić. Niestety, walka o zdrowie dziecka wymaga, oprócz siły, również pieniędzy. Potrzebuję wsparcia, aby opłacić dalszą rehabilitację Pawełka, leki, dojazdy do specjalistów i terapię. Kochani, proszę Was bardzo o pomoc dla Pawełka, wspieranie nas i kibicowanie, bo przed nami jeszcze długa, kręta droga. Bardzo dziękuje za każdą wpłatę dla Pawełka. Masz ogromne serce. Patrycja, mama Pawełka

20 061 zł
Laura Magoń
Laura Magoń , 16 lat

Walczymy z naczyniakiem! Laurę czeka kolejna operacja!

Kilka lat temu u Laury wykryto malformację naczyniową, która powodowała bardzo silne krwotoki z nosa i jamy ustnej!  Laura przeszła 6 operacji, które spowodowały, że krwotoki ustały. Niestety – to nie koniec walki! Obecnie planowany jest zabieg chirurgiczny całkowitego usunięcia zmiany naczyniowej, co może wiązać się z implantowaniem kości i zębów szczęki. Prosimy, poznaj historię Laury i pomóż jej wyzdrowieć: O prawidłową diagnozę staraliśmy się od 2013 roku. Zdarzało się, że krwawienia ustawały, usypiając naszą czujność, po czym wracały jak bumerang w okresach osłabionej odporności i podczas wymiany zębów z mlecznych na stałe. Podejrzewano choroby immunologiczne lub zakaźne m. in. półpasiec jamy ustnej. Dopiero w 2017 roku zlecono badanie tomografem komputerowym i dopiero wtedy prawda wyszła na jaw…   Malformacja naczyniowa na podniebieniu obejmowała nasadę języka i policzek. Patologicznie wykształcone tętnice, żyły i naczynia są bardzo cienkie i delikatne. Często pękały, powodując bardzo silne krwotoki zagrażające życiu Laury!  Krwotoki to najniebezpieczniejszy objaw choroby, ale nie jedyny. Stałe zęby, zaczęły dostosowywać się do zmienionego chorobowo podniebienia. Widać było wyraźnie, że naczynia się rozpychały. Zgryz zaczął się krzywić, a twarz Laury deformować…  Malformacja powiększa się z wiekiem, dlatego konieczny był pilny zabieg embolizacji, czyli zamknięcia naczyń w klinice w Kassel w Niemczech!  Dzięki pomocy wielu wspaniałych ludzi udało się zebrać potrzebną kwotę na rozpoczęcie leczenia. Pierwszy etap operacji zakładał zahamowanie obfitych krwotoków, które były wywołane intensywnym rozrostem zmian naczyniowych.  Do października 2021 roku Laura przeszła 6 takich operacji, które spowodowały, że krwotoki ustały. Jest to jednak początek długiego procesu leczenia, który wymaga dalszych zabiegów i konsultacji medycznych z zakresu chirurgii szczękowej. To natomiast wiąże się z kolejnymi bardzo dużymi wydatkami. Obecnie specjaliści z kliniki opracowują dalszy plan postępowania. W perspektywie jest planowany  zabieg chirurgiczny całkowitego usunięcia zmiany naczyniowej, co może wiązać się z implantowaniem kości i zębów szczęki. Dlatego ważne jest precyzyjne zaplanowanie procedur medycznych przed tak poważną operacją. Dziękujemy za wszystko, co zrobiliście dla nas do tej pory i prosimy o dalszą pomoc, by walczyć o zdrowie Laury. Rodzice Laury

17 884 zł
Zosia Matejek
Zosia Matejek , 3 latka

Zosia nie może czekać na ratunek! Potrzebuje go już teraz!

PILNE! Maleńkie serduszko Zosi woła o ratunek! Potrzebne kosztowne leczenie i rehabilitacja! Prosimy, usłyszcie nasze dramatyczne wołanie o pomoc...  ------ Nie wiedzieliśmy, że Zosia urodzi się chora. W żaden sposób nie mogliśmy się z tym oswoić, przygotować do walki… Diagnoza spadła na nas zupełnie niespodziewanie i wywróciła wszystko do góry nogami…  21 lipca 2021 roku – tego dnia na świcie pojawiła się nasza malutka, kochana i wspaniała córeczka. Spełnienie naszych marzeń i dopełnienie dużej, ośmioosobowej rodziny. Zosia ma sześcioro rodzeństwa, które z niecierpliwością wyczekiwało jej przyjścia na świat.  Wiedzieliśmy, że nasze życie się zmieni, ale czegoś takiego nie mogliśmy przewidzieć... Kiedy córeczka się urodziła usłyszeliśmy, że jest zupełnie zdrowa! Byliśmy bardzo szczęśliwi. Niestety, ta radość została nam szybko zabrana. Niecałą dobę po narodzinach Zosi jej saturacja drastycznie spadła, przez co pilnie przetransportowano ją do innego szpitala. Tam grunt osunął nam się spod stóp... Dowiedzieliśmy się, że serduszko Zosi jest śmiertelnie chore! Lekarze zdiagnozowali u niej wrodzoną wadę rozwojową pod postacią serca trójprzedsionkowego prawego z hipoplazją, a także ubytkami przegrody międzyprzedsionkowej i międzykomorowej. Byliśmy przerażeni! Słowa, które słyszeliśmy brzmiały jak wyrok. Trudno opisać słowami to, co czuje rodzic, kiedy dowiaduje się, że jego dziecko jest tak poważnie chore... Świat rozpada się na milion kawałeczków. Kolejne dni pamiętam jak przez mgłę. Usta Zosi robiły się coraz bardziej sine,  saturacja spadała, a serduszko nie miało siły pracować... Wiedziałam, że tylko operacja może uratować nasze dziecko!  W trybie pilnym Zosia została przetransportowana samolotem do Warszawy, gdzie 17 sierpnia przeszła skomplikowaną operację zamknięcie ubytku międzyprzedsionkowego łatką tkankową...  Choć operacja była bardzo poważna, zakończyła się powodzeniem. Zosia dzielnie walczyła. Z każdym dniem pokazywała nam, jak bardzo chce żyć. Jej stan powoli się stabilizował. Ona odzyskiwała siły, a my nadzieję, że wszystko się ułoży...  Po dwóch miesiącach w końcu mogliśmy wrócić do domu. I choć bardzo się cieszyliśmy, że znów jesteśmy wszyscy razem, wiedzieliśmy, że to dopiero początek. Lekarze jasno określili, że potrzebne będą kolejne zabiegi i dalsze leczenie... Już teraz nasze życie toczy się wokół ciągłych kontroli i wizyt u specjalistów. Regularnie jeździmy do Gdańska czy Elbląga wykonywać echo serca, spotykamy się z neurologiem, audiologiem, a także robimy wyczerpujące badania....  Niestety, nasze oszczędności są już na wyczerpaniu, a koszty nieustannie rosną – dojazdy do szpitali, wszelkie konsultacje, rehabilitacje, leki... Wydatków wciąż przybywa... Zrobimy wszystko, by serduszko naszej córeczki było bezpieczne, by biło jak najdłużej. Dlatego właśnie jesteśmy tu i prosimy Cię o pomoc. Wierzymy, że z Waszą pomocą będziemy w stanie uratować maleńkie serduszko Zosi.  Rodzice  

37 399 zł
Barbara Dec
Barbara Dec , 42 lata

COVID-19 przerwał szczęśliwe życie! Tylko rehabilitacja da Basi szansę na powrót do sprawności!

Nasza rodzinna tragedia rozpoczęła się listopadzie 2021 r., gdy zachorowaliśmy na COVID. Ten cichy zabójca najbardziej zaatakował moją ukochaną Basię. Szybko trafiła do szpitala, gdzie okazało się, że jej płuca są znacznie zajęte. Każdy kolejny dzień był coraz trudniejszy. Basia nie mogła oddychać, więc rozmowy były bardzo krótkie. Przyszedł dzień, w którym lekarze nie mieli wyboru i musieli podłączyć ją do respiratora i wprowadzić w stan śpiączki. Bardzo się bałem… Stan Basi oceniono na krytyczny.  8 grudnia 2021 r. dostałem wezwanie do szpitala. Pojechałem tam, mówiłem do Basi z nadzieją, że mnie słyszy. Nie wiedziałem, czy to nasza ostatnia rozmowa… Miałem nadzieję, że nie. Na szczęście tydzień po mojej wizycie stan Basi się unormował. Została przewieziona na zwykły OIOM. Lekarze mówili, że to cud, że Basia ma niewiarygodną wolę życia. I tego się trzymałem. To mi dawało nadzieję i siłę. Część aparatury została odłączona, ale organizm po COVID-19 jest tak wyniszczony, że zaczęły się kolejne zapalenia płuc. Na chwilę obecną stan Basi się poprawia. Jest świadoma, jednak nadal walczymy o poprawę i o to, by mogła wrócić do nas w pełni sił. Wiemy, że teraz najważniejsza jest rehabilitacja.  Basia przed chorobą bardzo się o wszystkich troszczyła, o rodzinę, o nasz związek. Bardzo dbała o syna, poświęcała mu mnóstwo czasu. Codzienne spacery, czytanie książek, opieka nad nami i domem… Bardzo mi tego brakuje, tej codzienności, którą człowiek docenia dopiero w takich momentach. Chciałbym, żeby Basia wróciła do domu, zajęła się swoim rękodziełem, tak jak to było dotychczas. Bardzo za nią tęsknimy… W czasach pandemii kontakt jest bardzo ograniczony. Dodatkowo stan zdrowia nie pozwala na długie rozmowy przez telefon, które mogłyby dać, choć częściowy kontakt z ukochaną.  Wszyscy, którzy ją znają wiedzą, że jest ciepłą, miłą i serdeczną osobą. Każdemu zawsze pomagała. Teraz ona potrzebuje pomocy. Wierzę, że razem nam się uda przez to wszystko przejść. Osobiście uchylę nieba, byśmy tylko znowu mogli być razem. Bardzo proszę o wsparcie, bo to jedyna droga powrotu do zdrowia dla Basi!  Paweł i syn Tristan

43 058,00 zł ( 38,41% )
Brakuje: 69 028,00 zł
Krzysztof Turowski
Krzysztof Turowski , 57 lat

COVID i udar odebrały ratownikowi WOPR sprawność❗️ Potrzebna pomoc❗️

Krzysztof – Wiceprezes WOPR Woj. Lubuskiego, Instruktor Ratownictwa Wodnego, Instruktor pływania, doświadczony Sędzia zawodów z zakresu sportowego ratownictwa wodnego, trener, pedagog, ale przede wszystkim cudowny człowiek, mąż, ojciec i przyjaciel...   Zawsze uśmiechnięty i pomocny. W swoim życiu ocalił wielu ludzi przed zagrożeniem. Niestety, sam nie miał tyle szczęścia... Wszystko zaczęło się w listopadzie. Krzysztof był coraz słabszy i zaczął mieć intensywne duszności, które z każdą godziną przybierały na sile. Wiedział, że teraz to jemu potrzebna jest pomoc. Trafił do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niego COVID-19. Natychmiast zostało wdrożone intensywne leczenie, które z dnia na dzień przynosiło pozytywne efekty.  I kiedy już wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, niespodziewanie pojawiły się problemy z równowagą i mową... Lekarze od razu wykonali szereg badań, które wykazały udar niedokrwienny.  Niestety, udar był na tyle poważny, że zabrał Krzysiowi sprawność, a w zamian dał paraliż prawej strony ciała i afazję. Od tego dnia Krzysztof ma znaczne problemy z mową, poruszaniem się, a w wykonaniu każdej najprostszej czynności potrzebuje pomocy...  Po kilku tygodniach, gdy szok minął, pozostało pytanie, „Co dalej?”. Dla Krzysztofa poddanie się nie wchodziło w grę. Przecież to nie leży w naturze sportowca! Krzysztof ma po co żyć, dlatego wiedział, że musi walczyć. Z tą właśnie myślą rozpoczął długi cykl leczenia...  Obecnie to z czym pozostaje największy problem – to mowa. Konieczna jest kosztowna terapia neurologopedyczna, a także kontynuowanie fizjoterapii...  Korzystamy ze wsparcia rehabilitantów i logopedów, jednak aby marzyć o odzyskaniu pełnej sprawności, konieczna jest regularna i długotrwała rehabilitacja. Takie rozwiązanie, chociaż bardzo potrzebne, jest poza naszym zasięgiem...   Krzysztof całe życie pomagał innym, zawsze służył radą, wsparciem i uśmiechem. Teraz nadszedł czas, abyśmy mogli mu się odwdzięczyć za całe dobro, które uczynił. Każda przekazana kwota pozwoli Krzysiowi walczyć o powrót do dawnego życia. Proszę, pomóż!  Rodzina i Przyjaciele 

32 558 zł