Ma 11 lat, a walczy z GUZEM MÓZGU❗️Pomóż nam ratować Pawełka❗️
Nie wiem nawet jak zacząć… Ostatnie tygodnie nie przypominają w niczym naszego życia. Wszystko zmieniło się nie do poznania. Pojawił się strach, smutek i niekończąca się lista pytań. Dlaczego dotyka to Pawełka? Przecież jest jeszcze dzieckiem… 13 lipca – to dzień, w którym zawalił się nasz świat. Były wakacje, upragnione lato. Mój synek przyjechał do mnie, mieliśmy spędzić fajnie razem czasem. Szybko zauważyłem pewną zmianę. Paweł dziwnie się poruszał – w inny sposób niż zawsze stawiał lewą nogę. Jego lewa ręka była słabsza. Coś mi nie pasowało. Bardzo się zmartwiłem. Pomyślałem, że to może być udar, dlatego zabrałem syna do szpitala. Po wstępnym wywiadzie zlecono wykonanie tomografii komputerowej. Już tam na miejscu po zachowaniu lekarzy widziałam, że wyniki nie są dobre. Po chwili usłyszałem, że w głowie Pawełka znaleziono guza. Mój świat się zatrzymał. Szybko przetransportowano nas do szpitala w Łodzi, gdzie dodatkowo wykonano rezonans. Niestety wstępne diagnozy potwierdziły się – to guz. Nie potrafiłem zrozumieć, jak to możliwe… Starałem się być dobrej myśli i wspierać Pawełka. Stamtąd karetką pogotowia zabrano nas na odział neurochirurgii w Warszawie. Przeprowadzono dalsze badania, zrobiono biopsję, by dowiedzieć się, z czym dokładnie mamy do czynienia. Okazało się, że to glejak IV stopnia – najgorszy z możliwych. Bardzo groźny nowotwór. Trudno opisać, jakie myśli kłębią się w mojej głowie po otrzymaniu takiej diagnozy, z jakimi emocjami walczę. Paniczny lęk, rozgoryczenie, poczucie niesprawiedliwości, z drugiej strony siła i determinacja, którą trzeba dać synkowi. Bo przecież bez wsparcia i wiary nic się nie uda. Obecnie Pawełek jest w trakcie radioterapii i otrzymuje chemię, która ma wspomóc jej działanie, jakkolwiek by to nie brzmiało… Paweł podczas początkowych radioterapii czuł się dobrze, ostatnio jednak nastąpiła chwila ”grozy” – jego stan się pogorszył, doszły wymioty, apatia i senność. Musiał mieć wykonywany tomograf komputerowy, by zobaczyć, czy guz się nie zwiększył, czy nie doszło do wodogłowia. Niestety, badania wykazały, iż obrzęk się zwiększył, dlatego konieczne było zwiększenie dawki leków. Na razie jest lepiej, aczkolwiek Pawełek miewa różne nastroje i organizm różnie znosi naświetlania. Zaczyna być widać pierwsze efekty przyjmowania chemii – wypadają mu włosy, ale jak to mówi “one kiedyś odrosną”. Swoim podejściem zdumiewa nas wszystkich. Jego siła i determinacja w walce z chorobą zasługują na pełne wsparcie. Wiemy, że jesteśmy na samym początku naszej drogi. Szukamy najlepszych możliwości leczenia, które dadzą największe szanse na wygraną. Dlatego już dziś rozpoczynamy zbiórkę pieniędzy, by w każdym momencie być gotowym na podjęcie terapii, również tych zagranicznych. Pamiętajcie, że żaden gest nie jest zbyt mały, a każda wpłata przyczyni się do walki o życie Pawła! Będziemy Wam wdzięczni za każde wsparcie i okazane serce! Przemysław Kowalewski, tata Pawełka