Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Arendarski
8 dni do końca
Jakub Arendarski , 10 lat

Pomóż zawalczyć o nadzieję! Wspieramy Kubę!

Jak każdy rodzic chciałabym dla mojego dziecka jak najlepiej. Gdyby tylko było to możliwe, oddałabym własne zdrowie, by jemu żyło się lepiej. Niestety, jedyne, co mi pozostało to walczyć o jego rozwój. Kubuś ma 8 lat i zdiagnozowany zespół Aspergera, a także wiele problemów z tym związanych. We wrześniu rozpoczął naukę w szkole. Tak ogromna zmiana spowodowała u niego nasilenie problemów. Pojawiły się zaburzenia adaptacyjne i lęk przed szkołą. Konieczne było przejście na nauczanie indywidualne w domu. Spotkania z psychoterapeutą, terapia SI i Trening Umiejętności Społecznych pochłania ogromną część naszego budżetu. Robimy jednak wszystko, żeby Kuba mógł wrócić do szkoły, mieć przyjaciół i funkcjonować jak każde dziecko w jego wieku. Bardzo proszę o pomoc! Urszula, mama

3 805 zł
Zuzanna Nowak
8 dni do końca
Zuzanna Nowak , 6 lat

Rehabilitacja i leczenie drogą do dobrego życia - pomóż Zuzi!

Zuzia to wspaniała dziewczynka, która od pierwszych chwil życia musi dzielnie walczyć o swoją sprawność. Córeczka urodziła się z poważną wadą serduszka, która wymagała natychmiastowej operacji. Czas po porodzie był dla mnie niezwykle trudny. Zamiast tulić, trzymać Zuzię w ramionach, musiałam oddać ją w ręce lekarzy, zaufać, że jeszcze do mnie wróci. Rozpacz, strach, niepewność – to wszystko towarzyszyło mi w tamtych chwilach... Nigdy nie zapomnę tego, jak wszystkie te emocje biły się w mojej głowie. Przez długie godziny operacji, żyłam nadzieją, że wszystko będzie dobrze. Całe szczęście, operacja zakończyła się sukcesem! Po tych trudnych chwilach nadszedł moment  wytchnienia. Niestety nie trwał on tak długo, jak bym tego chciała... Najprawdopodobniej na skutek operacji doszło u Zuzi do lekkiego niedotlenienia mózgu. Dziś córeczka ma już kilka lat, ale nie mówi, nie chodzi prawidłowo, cierpi na opóźnienie rozwojowe. Zuzia jest bardzo dzielna, ale wymaga wielu kosztownych badań, mnóstwa ćwiczeń i stałej rehabilitacji. Proszę, pomóż mi zapewnić dziecku odpowiednie leczenie, a tym samym dobrą przyszłość mojej córki! Ewa, mama

6 369 zł
Patrycja Aksman
Pilne!
8 dni do końca
Patrycja Aksman , 22 lata

Kiedy młode życie przerywa brutalna choroba... Pomóż Patrycji!

Wiadomość o śmiertelnej chorobie nigdy nie przychodzi w porę. Zwłaszcza kiedy masz zaledwie 19 lat i cały świat stoi przed Tobą otworem... Nowotwór jajnika – taka diagnoza rujnuje życie każdej kobiety. Żadna z nas nie chce jej usłyszeć i żadna z nas nie jest w stanie się na nią przygotować. Choroba wkrada się po cichu i w jednej chwili brutalnie przekreśla dosłownie wszystko...  "Dotychczas, aby choć trochę zapomnieć o straszliwej chorobie, z jaką przyszło mi się mierzyć – uciekałam w moją największą pasję, jaką jest makijaż. Kocham malować, kocham tworzyć, kocham to, co robię. Niestety, w ostatnim czasie przez nagły rozwój choroby musiałam przerwać swoją pasję... Wszystko zaczęło się w styczniu 2022 roku. Najpierw trafiłam do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, a już po kilku dniach przeszłam skomplikowaną operację. Razem z dużym guzem, lekarze wycięli mi prawy jajnik wraz z jajowodem. Z ogromnym lękiem czekałam na wyniki badania histopatologicznego, gorliwie wierząc, że wszystko będzie dobrze. Niestety, myliłam się. Diagnoza okazała się bardzo bolesna – nowotwór jajnika. Ciężko opisać mi słowami, co wtedy czułam. Mój świat rozpadł się na miliony kawałków, a moim nieodłącznym towarzyszem stał się paraliżujący strach...  Natychmiast rozpoczęłam leczenie, które trwa do dziś. Obecnie jestem poddawana chemioterapii BEP, która została rozpisana na 4 cykle. Leczenie jest bardzo inwazyjne i zabiera mi wszystkie siły. Pomiędzy kolejnymi dawkami chemii i wycieńczającymi badaniami, gdy dochodzę do siebie – staram się uczyć, nadrabiać materiał szkolny i przygotowywać do nadchodzącej matury... W kryzysowych momentach pomaga mi myślenie o marzeniach, choć czasami i to jest bardzo trudne...  Nie wiem jakie efekty przyniesie dotychczas zaplanowane leczenie, nie wiem też co przyniesie jutro. Jednak nieustannie wierzę, że znajdę w sobie siły na walkę z bezwzględnym przeciwnikiem, a leczenie okaże się skuteczne.  Zawsze starałam się być pozytywnie nastawiona, nieważne, z jakimi trudnościami przychodziło mi się zmierzyć. Zawsze próbowałam sobie radzić sama. Jednak w tym momencie muszę zwrócić się o pomoc...  Po ukończeniu szkoły chciałam zająć się zawodowo wizażem (makijażem). Niestety, w tym momencie zdrowie nie pozwala mi na podjęcie takich kroków. Nie mam żadnego dochodu, ani żadnego źródła utrzymania. Jedyną pomoc uzyskuję od rodziców. Wiem, że dla nich to ogromne obciążenie, dlatego założyłam zbiórkę, aby wszystkiego nie zrzucać na ich barki... Celem zbiórki jest wsparcie finansowe podczas leczenia onkologicznego, a więc pokrycie kosztów: leków towarzyszących leczeniu, dojazdów, konsultacji medycznych oraz psychologicznych, suplementów, specjalistycznego żywienia, rehabilitacji i fizjoterapii...   Mój przeciwnik jest silny, ale wiem, że nie mogę się poddać. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak prosić ludzi dobrego serca o wsparcie mojej zbiórki. Zbiórki, która jest dla mnie jedynym ratunkiem...  Proszę, pomóżcie mi. Tak bardzo chcę żyć..." Patrycja Dowiedz się więcej:  ➡️ Make Up by Patrycja Aksman

48 401 zł
Zbigniew Sołtysik
8 dni do końca
Zbigniew Sołtysik , 66 lat

Choroba odebrała sprawność i pasję! Nie pozwól, by odebrała siłę do dalszej walki!

W latach 80 Zbigniew był jednym z pierwszoligowych piłkarzy. Pracował jego trener, a jego całe życie związane było ze sportem. Każdy dzień, praca i wolna chwila… Ciężko uwierzyć w to, że choroba, które postępuje w zastraszającym tempie i zabrała to, co dla niego było sensem życia – sprawność.  Zbigniew cierpi na genetyczną chorobę neurodegeneracyjną – chorobę Picka. Ta okrutna diagnoza powoduje osłabienie napięcia mięśniowego, powoli doprowadzając człowieka do utraty władzy nad ciałem. Zbigniew zaczął chorować w 2017 roku. Na samym początku ciężko było określić, co się dzieje z jego organizmem, ciałem i spadkiem nastroju. Niestety rzutów choroby nie idzie przewidzieć… Pomimo zdiagnozowanej już kilka lat temu choroby pamiętamy, że jeszcze jesienią ubiegło roku, Zbigniew był w stanie sam się poruszać, spacerować, rozmawiać z nami. Dziś jest osobą leżącą, zależną całkowicie od innych. Pojawiły się problemy z komunikacją i mową. Gdy jest dobry dzień, Zbyszek jest w stanie wskazać potrzebny mu przedmiot, innego nie ma siły podnieść ręki.  Jeden z najlepszych piłkarzy Zagłębia Sosnowiec, trener w klubie Warta Zawiercie. Całe jego życie było ściśle związane ze sportem. Kochał ruch, aktywnie spędzał każdy dzień. Choroba odebrała mu pasję, pracę i sens życia. Marzymy, by mu pomóc i poprawić jakość życia… Zatrzymać przebieg choroby, która powoli go zabija. Rehabilitacja jest jedyną szansą na spowolnienie choroby i poprawę jego sprawności. Wózek, który w tym momencie posiadamy, przestaje być użyteczny, ponieważ Zbyszek nie jest w stanie utrzymać w nim pionu. Te wszystkie potrzeby generują ogromne koszty, a nasze oszczędności znikają w mgnieniu oka. Czy pomożesz nam w walce o dłuższe życie Zbigniewa? Bliscy Zbyszka MEDIA O ZBIGNIEWIE ➤ katowickisport.pl – Były piłkarz Zagłębia Sosnowiec potrzebuje pomocy ➤ zawiercie.naszemiasto.pl – Zbigniew Sołtysik, były trener Warty Zawiercie i sportowiec, potrzebuje pieniędzy na rehabilitację

27 673,00 zł ( 40,92% )
Brakuje: 39 939,00 zł
Szczepan Kachnic
8 dni do końca
Szczepan Kachnic , 34 lata

Cudem przeżył udar mózgu – walczy, by odzyskać wszystko, co stracił

Mam na imię Szczepan, mam 31 lat, choć zamknięty w swoim ciele – myślę, czuje, obserwuję świat... 8 maja 2017 r. poczułem się gorzej. Zacząłem mieć trudności z mową, potem traciłem władzę w nogach. Niestety w szpitalu, do którego trafiłem diagnoza była opieszała i zbyt późno skierowano mnie do placówki specjalistycznej gdzie w końcu zapadł wyrok - udar niedokrwienny pnia mózgu. Rodzice i ówczesna dziewczyna z którą planowałem ślub i upragnione dzieci, usłyszeli, że powinni pożegnać się z synem i narzeczonym. Jednak ja nie zamierzałem się poddać. 27 lat to nie czas na umieranie.... Przeżyłem trzy najtrudniejsze doby, potem komplikacje po zapaleniu płuc. I tak trwam i walczę do dziś. Cudem przeżyłem, jak twierdzą lekarze, niestety na skutek ich zaniedbań – nie udzieleniu pomocy na czas – udar pozbawił mnie mowy i władzy nad własnym ciałem. Bylem całkowicie sparaliżowany, karmiony dojelitowo. Z czasem wypracowałem wiele, ale to i tak za mało by być samodzielnym. Moje ograniczenia są ogromne, nie raz bardzo trudne do zaakceptowania... Jestem uzależniony od opieki innych osób. Nie jestem w stanie sam podać sobie posiłku, obrócić się na bok, siąść bez podparcia, wykonać czynności toaletowych, tak naprawdę nie wykonuję samodzielnie żadnych czynności. We wszystkim wyręcza mnie na co dzień mama, która się mną całodobowo opiekuje. Jednak mimo swojego ciężkiego stanu nie poddaję się i walczę o każdy najmniejszy krok do przodu… Krok, który daje mi nadzieję na lepsze jutro. Prowadzę samodzielnie swój fanpage na FB – Powrót Szczepana. Piszę wzrokiem na ekranie laptopa – to daje mi jedyny kontakt logiczny ze światem zewnętrznym i pozwala się komunikować. Do tej walki, walki nie tylko z niepełnosprawnością, ale też walką o dalsze życie, potrzebuję codziennej, wielogodzinnej, intensywnej rehabilitacji. Jest ona kluczowa i niezbędna w procesie dochodzenia do zdrowia. To, co udało mi się osiągnąć w ciągu tych czterech lat, to przede wszystkim żyć… żyć i nie poddawać się mimo wszystko! Dzięki rehabilitacji i pomocy wspaniałych ludzi nauczyłem się na nowo samodzielnie żuć i połykać jedzenie, pić, trzymać głowę, ruszać ręką. Dzięki temu, że moja ręka zaczęła pracować – choć nie w pełnym zakresie – mogę sterować wózkiem elektrycznym, który jest dla mnie namiastką wolności. Każda czynność, którą wykonuję jest formą ćwiczeń. Ale potrzebuję również nieustannej profesjonalnej rehabilitacji. I tu zaczyna się problem... niestety, wielokierunkowa rehabilitacja jest bardzo kosztowna, a każda przerwa w niej odbiera mi to, co udało się wypracować i działa na moją niekorzyść. Każda pozyskana złotówka jest dla mnie szansą na poprawę stanu zdrowia. Dlatego zwracam się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc i wsparcie w dalszym sfinansowaniu rehabilitacji, której koszt miesięczny kształtuje się w okolicach 15 tysięcy złotych a bez której mój stan nigdy się nie poprawi. Proszę pomóżcie mi w kontynuowaniu tego, co już osiągnąłem. Mam do przeżycia jeszcze wiele, wierzę, że moja determinacja przyniesie oczekiwane efekty i będę mógł kiedyś własnoręcznie wręczyć mamie bukiet kwiatów w podziękowaniu za bezwarunkową miłość i lata opieki. Muszę stać się samodzielny, dla siebie, dla rodziców, którzy teraz mnie wspierają. Każdemu darczyńcy jestem wdzięczny z całego serca. Szczepan

63 498 zł
Joanna Kowalczyk - Stużyńska
8 dni do końca
Joanna Kowalczyk - Stużyńska , 62 lata

Walczę z dwoma nowotworami naraz! Proszę o pomoc...

Mam raka piersi i chłoniaka – dwa nowotwory, z którymi walczę o swoje życie. Nie wiem, ile mam jeszcze w sobie siły. Czy wystarczy mi jej na dalszą walkę? Czy będę w stanie wygrać ją samotnie? Jestem przerażona... Potrzebuję pomocy, aby móc dalej walczyć o swoje życie! Szok, niedowierzanie, rozpacz... Walka z jednym nowotworem to koszmar, a mi przyszło walczyć aż z dwoma. Staram się być silna, ale przychodzą momenty załamania... W ciągu ostatnich miesięcy przeszłam dwie operacje – laparaskopową operację pobrania węzła chłonnego i wycięcie wyrostka robaczkowego w celu badania histopatologicznego. Przede mną wyniszczająca chemioterapia, której tak bardzo się boję. Podjęto się leczenia obydwu nowotworów w Klinice Hematologii, a następnie w Klinice Leczenia Raka Piersi przy Szpitalu Akademi Medycznej w Gdańsku. Czeka mnie bardzo długa walka – potrzebuję pieniędzy na leki, dojazdy na leczenie do Gdańska i bieżące wydatki. Od roku nie mogę podjąć pracy zarobkowej, mam tylko niewielką rentę inwalidzką. Moja sytuacja jest bardzo trudna. Choroby pozbawiły mnie planów, marzeń i rzeczywistości, którą znałam. Sprawiły, że jestem więźniem własnego domu... Ale nie mogę poddać! Na szali leży moje życie! Pomóż mi je uratować! Joanna

6 134 zł
Oskar Cieślowski
8 dni do końca
Oskar Cieślowski , 3 latka

❗️Małe w życie w szponach wielu chorób! Ratuj Oskara!

Od kilku miesięcy żyjemy w permanentnym strachu. Oskar dopiero od niedawna jest w domu. Cieszymy się każdą wspólną chwilką, każdym momentem, gdy jesteśmy razem – bo nie mamy pewności, jak długo to potrwa. Nasz synek urodził się bardzo choroby, a to dopiero początek jego walki o lepsze życie…  Nasz syn urodził się w 36 tygodniu ciąży z zapaleniem płuc. Byliśmy bardzo zmartwieni, jednak wierzyliśmy w mocy lekarzy. Odliczaliśmy dni, aż będzie mógł wrócić do domu, poznać swojego starszego brata, zobaczyć swój pokoik… Niestety to, co zdarzyło się 2 tygodnie później, zabiło nasze wszelkie nadzieje na lepsze jutro.  U Oskarka doszło do wylewu krwi do mózgu, co w konsekwencji doprowadziło do wodogłowia pokrwotocznego. Problemów wciąż przybywało. U synka stwierdzono zaburzenia krzepnięcia krwi uwarunkowane genetycznie. To wszystko ciągnęło za sobą ciężki łańcuch nieszczęść. Synek przeszedł łącznie 3 zapalenie płuc, ma wiotkość krtani. Musieliśmy zmierzyć się z padaczką i zaburzeniami ssania, co doprowadziło do założenia PEG, by można było żywić go dojelitowo. Oskar ma także stwierdzoną głuchotę na ucho prawe oraz na ten moment lekarze nie są w stanie dać jasne informacji czy widzi. W szpitalu spędził prawie 9 miesięcy. Przez bakterie w płynie mózgowo-rdzeniowym Oskar przeszedł już 12 operacji… Nie mieści nam się w głowie ile bólu i cierpienia doznało nasze ukochane dziecko. Badania tomografii komputerowej oraz rezonansu wykazały bardzo powiększone komory mózgowe oraz ogromne ubytki tkanki mózgowej. I chociaż tyle już za nami, to przed nami wciąż długa i wyboista droga. Niepewność o każdy kolejny dzień boli najbardziej. Bolą też chwile, kiedy nie możesz zasnąć, bo zastanawiasz się, co będzie działo się z twoim dzieckiem – czy oddycha, czy cierpi, czy kiedyś będzie lepiej? Bezsilność przeraża, jednak nie możemy się poddać! Oskar wymaga intensywnej rehabilitacji oraz stałego leczenie i kontroli lekarskiej wielu specjalistów. Każda taka wizyta, każdy lek i rzeczy codziennego użytku to ogromne koszty. Nie możemy pozwolić, by synkowi czegokolwiek zabrakło, jednak boimy się, bo nasze oszczędności znikają w zastraszającym tempie.  Dlatego z całego serca błagamy i pomoc i wsparcie. Każda złotówka niesie nadzieję na lepszy los naszego Oskarka… Rodzice

72 066 zł
Alicja Woźniczka
8 dni do końca
Alicja Woźniczka , 14 lat

Ta walka trwa od urodzenia... Pomagamy Alicji!

Byłam pełna nadziei. Wierzyłam, że moja córeczka urodzi się zdrowa i razem zaczniemy piękną przygodę zwaną życiem. Niestety, los napisał inny scenariusz, scenariusz, na który nie byłby gotowy żaden rodzic... Moja córeczka urodziła się z zespołem wad genetycznych. Zmaga się z brakiem rozwoju mowy, autyzmem, upośledzeniem umysłowym. Wciąż jesteśmy w trakcie diagnostyki, dlatego obawiam się, że lista chorób córeczki może się wydłużyć...   Alicja ma obniżoną odporność, przez co kilka razy w miesiącu choruje na zapalenie górnych dróg oddechowych. Alusia nie mówi, niewiele rozumie, nie umie pokazać, czego potrzebuje. Poznaje przez węch i dotyk. Często ma napady złości, agresji i autoagresji. Rehabilitacja jest konieczna, lecz jej koszty są ogromne. Proszę Cię, pomóż! Bez wsparcia ciężko będzie sprostać potrzebom córeczki... Katarzyna, mama

7 356 zł
Gracjana Szydlik
8 dni do końca
Gracjana Szydlik , 16 lat

Guz odebrał Gracjance radość z dorastania - pomóż jej w walce z chorobą!

Człowiekowi wydaje się, że ma w życiu problemy, dopóki nie zachoruje jego dziecko. Kiedy dowiadujesz się, że Twoja córka lub syn ma straszliwą chorobę, świat zatrzymuje się w miejscu. Gorzkie łzy napływają do oczu, zaczyna brakować Ci tchu, a serce pęka na pół... Wszystko inne w jednej sekundzie staje się po prostu błahe... Człowiek marzy o pieniądzach i podróżach, my dziś już wiemy, że szczęście to zdrowe dzieci.  Wszystko zaczęło się w piękny, słoneczny wakacyjny dzień. Nagle Gracjanka zaczęła słabiej widzieć na jedno oko. Pojawił się zez. Początkowo myśleliśmy, że może to tymczasowy objaw, spowodowany przemęczeniem. Nasza córka zawsze była żywiołowa i energiczna. Kochała aktywność – pływanie, rower, rolki. Sport od zawsze był jej największą pasją...  Niestety, odpoczynek nie przyniósł poprawy, a osłabienie wzroku zaczęło się nasilać. Szybko trafiliśmy do lekarza, który skierował Gracjankę na dalsze badania. Wierzyliśmy jednak, że wszystko będzie dobrze. Przecież problem ze wzrokiem, nie może zwiastować śmiertelnej choroby!  Tak bardzo się myliliśmy...  Dzień 19 lipca tego roku będziemy pamiętać do końca życia. Tego dnia dowiedzieliśmy się, że nasza córeczka ma krwawiącego naczyniaka jamistego, czyli nowotwór wywodzący się z naczyń krwionośnych. Byliśmy przerażeni...  Naczyniaki jamiste w głowie zalicza się do najbardziej niebezpiecznych, ponieważ ich pęknięcie może spowodować szereg komplikacji. Lekarze długo analizowali przypadek naszej córeczki. Przez najbliższe dni wykonywali kolejne szczegółowe badania, aż w końcu zapadła decyzja o przeprowadzeniu operacji.  Strasznie się baliśmy, ponieważ zabieg niósł za sobą duże ryzyko. Na szczęście guz został całkowicie usunięty. Jednak nie udało się uniknąć powstałych po operacji powikłań.  Obecnie Gracjanka cierpi z powodu niedowładu lewej strony twarzy, prawej strony ciała i zaburzeń wzroku. Dodatkowo, zaraz po operacji pojawiły się problemy z oddychaniem i przełykaniem, dlatego lekarze zdecydowali się na wykonanie tracheotomii. Córka mówi i wykonuje polecenia, niestety nie jest w stanie samodzielnie się poruszać. Mimo to Gracjana dzielnie walczy o swoje zdrowie. Od zawsze miała w sobie duszę sportowca, która nie pozwala jej się poddać. Dzięki temu widać już pierwsze efekty intensywnego leczenia i rehabilitacji.  Jednak to wciąż za mało. Aby Gracjana znów mogła w pełni realizować swoje pasje – pływać, jeździć na nartach, łyżwach, rowerze – potrzebuje większej ilości ćwiczeń i dalszego leczenia, które niestety jest bardzo kosztowne... Dlatego bardzo prosimy Was o pomoc. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę. Rodzice 

116 845 zł