Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Joanna Żądło
7 dni do końca
Joanna Żądło , 34 lata

Znów stanąć na nogi – to mój cel!

Ile czasu potrzeba, żeby zawaliło się całe życie? W moim przypadku wystarczyła chwila, mgnienie oka... We wrześniu 2019 roku uległam wypadkowi, od którego skutków nie mogę się uwolnić. Wyszłam na balkon, probowałam poprawić antenę i w ten sposób osunęła mi się noga – upadłam... Zwykły wypadek... Doznałam uszkodzenia rdzenia kręgowego i paraliżu kończyn dolnych. W tak zupełnie błahy sposób zakończyło się moje życie.  Z aktywnej, pełnej planów i ambicji osoby zmieniłam się w taką, która z trudem podnosi się z łóżka. Jestem załamana, zrozpaczona, ale chcę walczyć! Jednak problemy stale się piętrzą... Przeszłam szereg skomplikowanych operacji, po których niezbędna jest intensywna rehabilitacja. Sytuacja związana z pandemią sprawiła, że refundowana terapia stała się niemożliwa. Widzę rezultaty mojej ciężkiej pracy, tym bardziej jest mi ciężko psychicznie, kiedy pomyślę, że będę musiała zrezygnować. Oszczędności topnieją bardzo szybko, a przede mną jeszcze długa droga do sprawności. Proszę, pomóż mi.  Asia Pomóżmy Asi stanąć na nogi - Licytacje charytatywne

22 954,00 zł ( 35,96% )
Brakuje: 40 876,00 zł
Grzegorz Piskorski
7 dni do końca
Grzegorz Piskorski , 55 lat

Honorowy dawca krwi walczy o powrót do zdrowia – pomocy!

Miłość mojego życia, troskliwy ojciec i wierny przyjaciel w nieszczęśliwym wypadku  we własnym domu niemal stracił życie. Do szpitala trafił w stanie krytycznym. Usłyszeliśmy, że nie ma dla niego już żadnej nadziei…  W wyniku wypadku doszło do pęknięcia czaszki i wodogłowia. Diagnoza to urazowe krwawienie wewnątrz-czaszkowe, krwiak podtwardówkowy, krwawienia wtórne do stłuczenia mózgu, złamania kości czaszki i niedowład. Stan męża z dnia na dzień się pogarszał. – wdało się zapalenie płuc, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i zakażenie gronowcem. Grzegorz stracił z nami kontakt, był nieprzytomny. Któregoś dnia przyszedł lekarz i powiedział, że nie ma już żadnej nadziei... W międzyczasie szukaliśmy pomocy u różnych specjalistów. Po  konsultacji u jednego z profesorów dowiedzieliśmy się ze stan taty nie jest beznadziejny, tylko potrzebna jest jak najszybsza rehabilitacja i umieszczenie taty  w odpowiednim szpitalu. Niestety żaden szpital nie chciał taty przyjąć ze względu na infekcje i brak kontaktu. Zorganizowaliśmy terapię na własną rękę, w domu. To jednak było za mało... Ostatnią deską ratunku był dla nas profesor, który specjalizuje się wybudzaniem ze śpiączki. Obiecał, że nam pomoże! Przyjął Grzegorza do swojej kliniki i powiedział, że postawi go na nogi. W naszych sercach zaświeciło znów słońce. To były najpiękniejsze słowa, jakie mogliśmy usłyszeć. Niestety koszty takiej rehabilitacji przewyższają nasze możliwości finansowe.  Mąż zawsze pomagał innym Jako honorowy dawca krwi. Sam nigdy nie prosił o pomoc. Teraz robię to w jego imieniu. Nie mogę dalej patrzeć jak mój Grzegorz gaśnie... Nie jestem w stanie pomóc mu w żaden inny sposób, niż zebrać środki na rehabilitację. Proszę, nie bądź obojętny. Pomóż nam... Żona Grzegorza, Anna

9 570,00 zł ( 17,63% )
Brakuje: 44 686,00 zł
Agata Maj
8 dni do końca
Agata Maj , 22 lata

Pomóż nam odzyskać nadzieję i odbudować dom po powodzi!

Mam na imię Agata, pochodzę z Lewina Brzeskiego. To mała miejscowość położona na Opolszczyźnie nad rzeką Nysą Kłodzką. W wyniku fali powodziowej moje miasto zostało zniszczone – w prawie 90%. Niestety, woda wdarła się też do mojego rodzinnego domu… Żywioł doszczętnie zniszczył wszystko, co się w nim znajdowało. Musieliśmy wyrzucić meble i sprzęty, gdyż nie nadawały się już do użytku. Panele i kafelki w domu muszą zostać wszędzie wymienione. Skuliśmy ściany do gołego tynku, przez co np. w kuchni widać wszystkie kable i rury.  Cały czas walczymy ze skutkami powodzi. Sprzątamy i powoli pozbywamy się wody z piwnicy. Nie mogliśmy szybko jej wypompować i zacząć osuszać pomieszczenia, żeby nie uszkodzić fundamentów, co by groziło katastrofą budowlaną. Nasz dom nie nadaje się w tej chwili do zamieszkania, ale wierzę, że uda nam się do niego wrócić. Potrzebujemy wsparcia w jego odbudowie. Każda wpłata będzie dla nas ogromnym wsparciem przy remoncie. Bardzo dziękujemy za nawet symboliczną pomoc! Agata z rodziną

5 960 zł
Dariusz Wojnarowski
8 dni do końca
Dariusz Wojnarowski , 29 lat

Jedynym ratunkiem zagraniczna operacja! Pomocy!

Każdy dzień to walka o przetrwanie. Niestety, żadne znane leki nie pomagają, a wieloletnie, bezskuteczne zmagania z chorobą doprowadziły do znacznego pogorszenia mojego stanu. Nigdy nie myślałem, że będzie mi tak trudno… W 2014 roku ujawniła się u mnie bardzo ciężka postać choroby refluksowej. Jest to przypadłość polegająca na cofaniu się kwasu solnego i oparów z żołądka przez przełyk, niszcząc wszystkie tkanki po drodze. Objawia się ona tym, że w moich płucach, oskrzelach, gardle i krtani, gromadzi się każdego dnia ogromna ilość śluzu, flegmy, która dosłownie mnie dusi. Każdy dzień to walka o przetrwanie.  Niestety, żadne znane leki na refluks na to nie pomagają, a wieloletnie, bezskuteczne zmagania z chorobą doprowadziły do znacznego pogorszenia się mojego stanu. Po dziesięciu latach zmagań rozwinął się u mnie tak zwany przełyk Barretta, który jest stanem przedrakowym.  Jedną z przyczyn mojej choroby, są tzw. mikroaspiracje gazów z żołądka, które wydostają się przez niesprawne miejsce połączenia przełyku z żołądkiem, czyli zwieracz przełyku. Właśnie o tę część toczy się walka. W Polsce nie ma dla mnie metod leczenia, które rozwiązałyby mój problem. Choroba cały czas postępuje, a ja mam coraz mniej czasu. Jedyną nadzieją, aby skutecznie ją pokonać, jest nowoczesna operacja antyrefluksowa, dostępna za granicą.  Niestety, zabieg jest bardzo drogi i nierefundowany. Oznacza to, że sam muszę pokryć całość wynikających z niego kosztów… Jeśli zechcecie mnie wesprzeć, będę wdzięczny za każdą złotówkę. Proszę, pomóżcie mi wygrać długoletnią walkę z okrutną i podłą chorobą… Darek

1 856,00 zł ( 1,28% )
Brakuje: 142 825,00 zł
Artur Słoma
Pilne!
8 dni do końca
Artur Słoma , 42 lata

W ciele mojego męża skrywa się GUZ! Operacja jedyną szansą! Pomóż❗️

W ciele mojego męża skrywa się niebezpieczny GUZ, który rośnie z każdą chwilą! Jest on gotów odebrać życie filarowi naszej rodziny. Ten bezwzględny potwór nie czeka, nie zwleka – jego celem jest zniszczenie. Czas ucieka, a każdy dzień to kolejne milimetry zbliżające Artura do niebezpiecznego finału. Nasza rodzina z niepokojem patrzy na zegar, bo każda sekunda może okazać się ostatnią... Szybkie działanie to jedyna szansa, by powstrzymać groźnego przeciwnika i ocalić mojego męża nim będzie za późno... Kilka lat temu u Artura zaczęto podejrzewać malformację żylną na policzku. Z nadzieją odwiedzaliśmy kolejnych specjalistów, lecz nikt nie potrafił znaleźć dokładnej przyczyny jego dolegliwości. Męża paraliżował ból, który z czasem stał się nie do zniesienia. W ostatnich miesiącach bardzo się nasilił. Postanowiliśmy szukać pomocy prywatnie, by jak najszybciej go uśmierzyć. Wydawało się, że znaleźliśmy rozwiązanie – klinika, w której Artur miał poddać się zabiegowi usunięcia rzekomej malformacji. Nasza nadzieja jednak szybko zgasła, gdy chirurg wykluczył tę diagnozę. Zamiast tego usłyszeliśmy najgorsze słowa, jakie można sobie wyobrazić – podejrzenie nowotworu. W jednej chwili nasz świat runął jak domek z kart, a serce rozpadło się na milion kawałków... W głowie szumiało tylko jedno pytanie: co będzie dalej? Dalsze badania i konsultacje potwierdziły nasze najgorsze obawy. Artur ma guza o wielkości 6 cm zlokalizowanego na żuchwie tuż pod ślinianką przyuszną i wewnątrz mięśnia żwacza. Istnieje ogromne ryzyko, że guz wrośnie w nerw twarzowy. Specjalista chirurgii ogólnej i onkologicznej dał nam jasno do zrozumienia, że JEDYNĄ SZANSĄ na ocalenie życia męża jest natychmiastowa operacja usunięcia guza wraz z sąsiadującymi tkankami. Niestety, lokalizacja i rozmiar guza sprawiają, że zabieg jest wyjątkowo skomplikowany. Czasu jest coraz mniej, a guz rośnie. Grozi to poważnymi powikłaniami, a nawet rozprzestrzenieniem się na inne tkanki. Jesteśmy małżeństwem od 18 lat. Razem z naszymi dziećmi, Colinem oraz Laurą, nie wyobrażamy sobie życia bez Artura. Niestety, taka wizja przeszywa nasze myśli coraz częściej. Jest jak przerażający koszmar, z którego chcesz się natychmiast obudzić, ale nie możesz... Zawsze byliśmy szczęśliwą rodziną, pełną miłości i zaufania. Teraz wszystko obróciło się w popiół. Codziennie odczuwamy ogromny strach oraz niepewność.  Jesteśmy przerażeni wizją przyszłości – Artur może stracić część szczęki, a także nerw twarzowy, co na zawsze zmieniłoby jego życie. Żaden lekarz nie potrafi przewidzieć, co dokładnie się wydarzy podczas operacji. Wiemy jednak, że musimy podjąć ryzyko, by uratować mojego męża. Jedyna klinika, która się zgodziła na tę niezwykle trudną operację, znajduje się w Gliwicach. Pracują tam najwybitniejsi specjaliści, którym ufamy z całego serca. Niestety, koszt operacji i dalszego leczenia przekracza nasze możliwości finansowe. Zwracamy się do Was całą rodziną z pokorną prośbą o wsparcie. Każdy gest dobrej woli może uratować życie mojego męża i sprawić, że nasze dzieci nie stracą swojego taty. Z całego serca dziękujemy wszystkim za pomoc i okazane wsparcie. Bez Waszej życzliwości sobie nie poradzimy. Żona Lena z dziećmi

4 789,00 zł ( 5% )
Brakuje: 90 956,00 zł
Krystian Demski
8 dni do końca
Krystian Demski , 27 lat

Młody tata potrzebuje pilnej operacji! Uratuj sprawność Krystiana!

Mam na imię Krystian, jestem szczęśliwym mężem i tatą. Za kilka dni mieliśmy świętować z żoną pierwszą rocznicę ślubu. Niestety, wszystkie piękne plany przesłoniła tragedia… Wystarczyła jedna krótka chwila, by moje życie legło w gruzach. Dosłownie chwilę mam również na uzbieranie kwoty potrzebnej na opłacenie operacji, która zaplanowana jest już na 26 września!  Poruszając się z niewielką prędkością, doznałem wypadku komunikacyjnego. W krytycznym stanie trafiłem do szpitala, gdzie rozpocząłem moją walkę. Długo byłem nieprzytomny, podczas gdy na moją rodzinę spadały okropne informacje… Lekarze mówili o pękniętej śledzionie i rozerwanej tętnicy podobojczykowej – krwotoku wewnętrznym, który stanowił bezpośrednie zagrożenie dla mojego życia! Kiedy tydzień po operacji wybudziłem się na oddziale intensywnej terapii, nie zdawałem sobie jeszcze sprawy, jak drastycznie zmieniła się moja rzeczywistość. Po przeniesieniu na oddział chirurgii dotarło do mnie, jak poważny jest mój stan. Złamałem wyrostki kolczyste w kręgosłupie, łopatkę z przemieszczeniem, bark, żebra, a także wiele kości w lewym ramieniu. Nie mogłem się poruszać, nie byłem w stanie zrobić nic samodzielnie.  Po dwóch miesiącach leczenia, najtrudniejszy do pokonania okazał się uraz lewej ręki. Liczne złamania wymagają operacji, ale największym problemem są wyrwane nerwy z rdzenia kręgowego. To oznacza, że moja ręka jest zupełnie bezwładna. Ból, który odczuwam od chwili wypadku, jest nie do zniesienia. W szpitalu nie mogli mi już pomóc, dlatego razem z żoną zaczęliśmy szukać pomocy na własną rękę. W końcu trafiliśmy na lekarza, który chce podjąć się operacji, dającej szansę na odzyskanie sprawności w ręce. To dla mnie jedyna nadzieja, bym mógł znów cieszyć się życiem z moją żoną i synkiem i wrócić do pracy! Bardzo potrzebuję Waszej pomocy, by zebrać środki na tę operację i późniejszą rehabilitację. Wiem, że życie już nigdy nie będzie takie samo, ale wierzę, że dzięki wsparciu będę mógł znów przytulić synka i wrócić do normalności, która teraz wydaje się być tak odległa. Krystian

26 769,00 zł ( 50,32% )
Brakuje: 26 423,00 zł
Antonina Czarnecka
8 dni do końca
Antonina Czarnecka , 3 latka

Tosia urodziła się z wadą lewej rączki! Pomóż!

Istnieją marzenia, które może pomóc spełnić tylko drugi człowiek. W naszym przypadku jesteście to Wy. Pragniemy, by nasza córeczka była zdrowa i sprawna. Niestety, bez Waszej pomocy się to nie uda… Tosia urodziła się z wadą lewej dłoni. Jej kość śródręcza nie jest w pełni wykształcona. Ma szczątkowe paliczki i brak palców. Córeczka posługuje się tylko jedną dłonią, co bardzo ją ogranicza. Ma problem ze wszystkimi czynnościami, które wymagają sprawnych rąk. Nigdy nie zawiąże samodzielnie swoich bucików, czy nie zje obiadu nożem i widelcem. Nawet nauka w szkole i zwyczajne zabawy z rówieśnikami będą sprawiały jej coraz większy kłopot… Na szczęście, istnieje szansa, by to zmienić! Lekarze widzą nadzieję w operacji poprawy funkcjonalności dłoni, rehabilitacji oraz zajęciach z integracji sensorycznej. Potrzebna jest również specjalistyczna proteza. Tylko dzięki tym działaniom nasza córeczka ma szansę na szczęśliwą przyszłość.  Niestety, wszystko to generuje ogromne koszty, których dziś nie jesteśmy w stanie pokryć. Boimy się o kolejne lata naszej córeczki. Martwimy się, jak poradzi sobie w szkole. Tylko z Waszą pomocą damy radę. Jeśli zechcecie nas wesprzeć, będziemy bardzo wdzięczni! Rodzice

101 zł
Danuta Czarzasta
8 dni do końca
Danuta Czarzasta , 75 lat

Walczę o zdrowie mojej ukochanej mamy... Proszę, POMÓŻ❗️

Nigdy nie sądziłam, że tak się to wszystko potoczy… Tak bardzo wierzyłam, ze cukrzycę mojej mamy będziemy mogły kontrolować. Diagnozę usłyszała po raz pierwszy w 2020 roku. Zdawałyśmy sobie sprawę, że to ciężka choroba, lecz nic nie zapowiadało nadchodzącej tragedii… Ten dzień zapamiętam do końca życia. Tak jak zwykle pojechałam odwiedzić mamę, jednak po raz pierwszy pukanie do drzwi pozostawało bez odpowiedzi. Raz, drugi, trzeci… Wciąż cisza. Z minuty na minutę zaczynałam coraz bardziej się niepokoić, a każda chwila zdawała się trwać wieczność. Dopiero wezwana straż pożarna wyważyła drzwi do mieszkania. Mama leżała bezwładnie na podłodze, bez znaku życia...  Lekarze stwierdzili, że przeszła śpiączkę cukrzycową. W konsekwencji rozwinęły się u niej liczne schorzenia. Rozstrzenie oskrzeli, ciężka kwasica ketonowa, retinopatia nieproliferacyjna obu oczu, zespół parkinsonowski, hiperlipidemia… Lista zdaje się nie mieć końca!  Przez ostatni rok postawiłam moją mamę na nogi. Porusza się tylko po domu, ale nie wiem, jak długo to potrwa, gdyż bez profesjonalnej rehabilitacji możemy utracić wszystkie wypracowane z tak ogromnym trudem postępy! Nie możemy dopuścić, by mama znowu została przykuta do łóżka. Wszystkie zaburzenia chorobowe doprowadziły do znacznej utraty wagi – mama w tej chwili waży zaledwie 50 kilogramów… W walce o zdrowie mama potrzebuje specjalistycznego leczenia i intensywnej rehabilitacji. Niestety, nie jestem w stanie sama pokryć tych wszystkich kosztów, gdyż kiedy zajęłam się mamą – utraciłam pracę.  Pomimo najszczerszych chęci poradzenia sobie samej – muszę zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie. Każda kwota będzie dla nas ogromną pomocą. Z góry dziękujemy za okazane nam dobro! Córka Danuty

6 770 zł
Aleksandra Oberda
8 dni do końca
Aleksandra Oberda , 6 lat

Przez koszmarną diagnozę mała Ola musi walczyć o zdrowie❗️RATUNKU❗️

Jesteśmy rodzicami trzech wspaniałych córek. Niestety, jedna z nich nie może cieszyć się beztroskim dzieciństwem. Od dnia postawienia diagnozy okropny ból i rozpacz codziennie rozrywa nasze serca. Choroba odbiera Oli sprawność… Musimy uratować jej wzrok! Ciąża przebiegała prawidłowo, a po urodzeniu nic nie wskazywało na to, że córeczka jest ciężko chora. Z czasem jednak zaczęliśmy zauważać niepokojące sygnały w jej zachowaniu. Niedługo później dowiedzieliśmy się, że to napady lekoopornej padaczki! Ola trafiła do szpitala, gdzie zrobiono jej rezonans mózgu. Okazało się, że w głowie naszego dziecka jest bardzo dużo guzów. Po dalszej diagnostyce i kolejnych badaniach lekarze stwierdzili u Oli stwardnienie guzowate! To był szok! Świat naszej rodziny zawalił się w jednym momencie… Chcieliśmy obudzić się z tego koszmaru… Ciągle szpital, badania i płacz, który nie daje ukojenia. Z każdym dniem było jednak gorzej. Kolejnym ciosem okazał się wynik badania okulistycznego, które wykazało guzy także w oczach Oli! Córeczka rozpoczęła leczenie, jednak ze względu na ciągłe infekcje trzeba było je przerwać. Wciąż jednak szukamy innego sposobu czy leku, który pomoże Oli. Nie możemy czekać, aż guzy zaczną rosnąć i niszczyć maleńkie ciało naszej córeczki! Choroba nie śpi! Opieka nad Olą to duże wyzwanie. Nigdy nie wiemy, co przyniesie kolejny dzień… Na tę chwilę córeczka wymaga ciągłej opieki, nie komunikuje się i potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach. Marzymy, aby Ola stała się kiedyś na tyle samodzielna, że nie będziemy się martwić, co się stanie, gdy nas zabraknie… Życie z chorobą stało się już naszą normalnością, choć nigdy się z tym nie pogodzimy. Córeczka jest pod stałą opieką wielu różnych specjalistów. Codzienność Oli wygląda inaczej niż jej rówieśników – zamiast na zajęcia dodatkowe, jeździmy na terapię… Choroba i napady padaczkowe w każdej chwili mogą odebrać Oli sprawność i wszystko, co do tej pory wypracowała. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, ale teraz sami sobie nie poradzimy… Koszty wizyt lekarskich i rehabilitacji są ogromne! Wierzymy jednak, że Wasza pomoc da Oli nadzieję, by zobaczyła dobro i kiedyś sama powiedziała „dziękuję!”. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę! Rodzice

16 440 zł