Miał być roślinką❗️Teraz walczy o sprawne nóżki. PILNA operacja Krzysia❗️
O tym, że Krzyś był 2 razy owinięty pępowiną, dowiedziałam się w chwili jego narodzin. Przez niedotlenienie doszło do mózgowe porażenia dziecięcego, z którym Krzyś mierzy się do dziś. A ja razem z nim, niestety bez jego taty. Straciłam go, gdy nasz synek miał rok. Czekaliśmy na Krzysia z radością. Nasza córeczka nie mogła doczekać się narodzin braciszka. Ciąża przebiegała książkowo i według lekarza prowadzącego nie było powodów do obaw. O tym, że Krzyś był 2 razy owinięty pępowiną, dowiedziałam się w chwili narodzin... Dostawaliśmy zaledwie strzępki informacji o niedotlenieniu wewnątrzmacicznym, wylewie krwi do mózgu I stopnia, natychmiastowej intubacja synka... Wszystko to dalekie było od moich wyobrażeń, jeśli chodzi o nasze pierwsze spotkanie. Wypisano nas do domu w 3. dobie życia, by po 5. godzinach wrócić do szpitala na wezwanie lekarzy, którzy obwieścili nam, że Krzyś zmaga się z żółtaczką. Pobyt w szpitalu pociągnął za sobą kolejne komplikacje, zakażenie e-coli... Kiedy myślałam, że najgorsze za nami, wypisano nas do domu z listą druzgoczących diagnoz i słowami, że mój maleńki synek "będzie roślinką, nie będzie nawet siedział". Rozpoczęła się wędrówka po specjalistach. Nie wszyscy byli wobec nas uczciwi. Na swojej drodze napotkaliśmy też takich, którzy nie podjęli się leczenia Krzysia, określając go jako "zbyt ciężki przypadek". Zdarzali się również tacy, którzy włożyli całe serce w polepszenie jego zdrowia. Nie mogliśmy się poddać, nie mogliśmy się pogodzić z tym, że przez zaniedbania lekarzy nasze dziecko będzie skazane na wegetację. Gdy Krzyś miał rok, straciłam męża... Każdego dnia mierzę się z trudną codziennością, ale nie mogę się poddać. Mam wspaniałą rodzinę, partnera, który dla moich dzieci zrobiłby wszystko. Oni mnie napędzają, choć jest bardzo ciężko. Nie mogę się poddać. Wiem, że jeśli odpuszczę, jeśli się poddam, stracimy wszystko, co wypracowaliśmy z wielkim wysiłkiem oraz dzięki naszej determinacji i pomocy dobrych ludzi. Proszę Was o wsparcie dla mojego dziecka. Bywają dni, kiedy myślę, że nie udźwignę więcej, ale nie mogę i nie chcę się poddać. Krzyś potrzebuje pilnej operacji na nóżki. Nosi ortezy, ale one niestety nie poprawiły stanu koślawo-szpotawych stóp. Gdy kolanka się wykrzywią, może być już za późno. Bardzo potrzebuję Twojego wsparcia. Bez Ciebie nie dam rady uzbierać tej ogromnej kwoty. To jedyna szansa dla mojego synka. Tyle już pieniędzy pochłonęły wizyty, konsultacje… Gdy nie zdążymy zebrać pieniędzy do marca, cały proces kwalifikacji do operacji będziemy musieli przejść jeszcze raz, a to wiąże się z kosztami liczonymi w tysiącach! Bardzo proszę o Twoją pomoc. Chcemy wierzyć, że koślawość szpotawa stóp mojego synka będzie wkrótce tylko przykrym wspomnieniem, że Krzyś zapomni, jak bolało, że będzie dobrze... Dziękuję, że jesteś ze mną. Iza, mama Krzysia ➡️ Licytuj i pomóż Krzysiowi!