Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Derejczyk
13 dni do końca
Piotr Derejczyk , 43 lata

Udar prawie odebrał nam brata❗️ Pomóż w walce o sprawność Piotrka!

Piotr jeszcze niedawno był bardzo radosnym i pogodnym człowiekiem. Zawsze mogliśmy liczyć na jego pomoc. Na co dzień zajmował się prowadzeniem firmy remontowo-budowlanej. 4 kwietnia, jak co rano poszedł do pracy. Nic nie zapowiadało, że wieczorem będzie już walczyć o życie! Piotrek niespodziewanie doznał rozległego udaru krwotocznego mózgu. Nie mogliśmy w to uwierzyć! Przecież był młodym, zdrowym człowiekiem… W jednej chwili stał się całkowicie zależny od innych. Na dodatek, informacje jakie dostawaliśmy od lekarzy były druzgocące! Naszemu bratu nie dawano właściwie żadnych szans na powrót do zdrowia. Pozostawał w śpiączce, musiał też zostać podpięty pod respirator. Tomograf głowy wykazał, że mózg Piotrka jest niedotleniony i poważnie uszkodzony. Lekarze przedstawili nam dwa scenariusze: albo brat będzie osobą wymagającą całkowitej opieki i uzależnioną od innych, albo nie przeżyje… Na szczęście, po blisko dwóch miesiącach na oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii, w końcu pojawiło się światełko w tunelu. Nasz brat otworzył oczy! Zdarzył się cud, w który ciężko było uwierzyć nawet lekarzom! Dało nam to ogromną nadzieję na powrót Piotra do zdrowia, choć udar spowodował ogromne spustoszenie w jego organizmie… Cała lewa strona ciała naszego brata jest sparaliżowana. Uszkodzony został także ośrodek mowy, co skutkuje obszerną afazją oraz zanikami pamięci. Piotrek będzie też musiał przejść dalsze badania, by w pełni ocenić jego stan zdrowia oraz dobrać odpowiednie leczenie. Walczymy o to, by brat wrócił do nas, swoich przyjaciół oraz pasji. Przed nim długa i wyboista droga, ale zrobimy wszystko, by mu pomóc. Piotrek rozpoczął już rehabilitację, na którą będzie musiał regularnie uczęszczać, by odzyskać sprawność. Wierzymy, że dzięki intensywnym ćwiczeniom na turnusie rehabilitacyjnym, nasz brat ponownie stanie na nogi. To dla nas jedyna nadzieja! Niestety, koszt leczenia jest ogromny i przekracza nasze możliwości finansowe. Błagamy o pomoc… Wierzymy, że Wasze wsparcie może zdziałać cuda! Rodzeństwo Piotrka ➡️ To był najgorszy udar, jaki może być. "Cud, że on to w ogóle przeżył"

84 840,00 zł ( 40,58% )
Brakuje: 124 203,00 zł
Piotr i Kamil Śpiewak
13 dni do końca
Piotr i Kamil Śpiewak , 8 lat

Wesprzyj braci w walce o lepszą przyszłość!

Marzeniem każdego rodzica jest, aby ich pociechy zawsze cieszyły się zdrowiem. Gdy jest ta najważniejsza wartość, wszystkie inne trudności człowiek jest w stanie pokonać. Jesteśmy rodzicami piątki wspaniałych dzieci: Weroniki, Darii, Jana, Piotra i Kamila. Niestety dwójka z nich mierzy się z ogromnymi problemami… U Piotrka zdiagnozowano dwie rzadkie choroby Zespół Caffeya-Silvermana oraz Zespół Chung-Jansena. Niestety to nie wszystko, ponieważ nasz synek zmaga się również z  całościowymi zaburzeniami rozwoju, autyzmem, zaburzeniami refrakcji i akomodacji. U Kamilka jak na razie, na szczęście, nie wykryto żadnych rzadkich chorób, ale również jak starszy brat zmaga się z autyzmem, ADHD, obniżonym napięciem mięśniowym i zaburzeniami integracji sensorycznej. Dzieciństwo chłopów nie jest tak beztroskie jak ich rodzeństwa. By dorównać swoim rówieśnikom,  cały czas muszą być rehabilitowani i wspomagani różnego rodzaju terapiami. Tak naprawdę jesteśmy cały czas na drodze diagnostycznej, która może nam wyjaśnić przyczyny zaburzeń u chłopców i pomóc dostosować dla nich odpowiednie wsparcie. Chcielibyśmy, aby ich przyszłość była prostsza, jednak codziennie pojawiają się kolejne trudności… Od września Piotruś ma rozpocząć naukę w szkole podstawowej. Aby mógł podjąć obowiązki szkolne nadal musi mieć zapewnioną stałą rehabilitację i terapię. Niestety większość zajęć w ramach wczesnego wspomagania rozwoju i programu za życiem, jest zapewniane dzieciom wyłącznie do czasu rozpoczęcia nauki szkolnej. Aby zapewnić mu dalszy rozwój oraz zapobiec pogorszeniu się jego stanu zdrowia czy funkcjonowania będziemy zmuszeni opłacać większość terapii już z własnej kieszeni.  Nie możemy zawieść naszych synów! Ale niestety nie udźwigniemy tak dużego ciężaru finansowego na swoich barkach. Terapia, dalsza diagnostyka, wizyty u wielu specjalistów, rehabilitacja i koszty bieżących potrzeb dzieci zaczynają nas przerastać. Dlatego z całego serca chcielibyśmy poprosić Was o wsparcie! Każda złotówka to mała cegiełka, która pomoże zbudować nam lepszą przyszłość dla naszych dzieci!  Rodzice Piotrusia i Kamilka

239,00 zł ( 2,24% )
Brakuje: 10 400,00 zł
Ryszard Jagła
13 dni do końca
Ryszard Jagła , 57 lat

Brakuje środków na leczenie Ryszarda... Pomocy❗️

Moje życie jest serią niekończących się wyzwań. Każdy dzień przepełnia ból i strach o to, co będzie dalej. Tak bardzo tęsknię za sprawnością, siłą i normalnym życiem. Myśl, że mogę utracić samodzielność, jest jak koszmar, z którego nie mogę się obudzić… Dlatego proszę o wsparcie! Od pięciu lat żyję z przerażającą świadomością, że w moim brzuchu rośnie TĘTNIAK! Specjaliści zwlekali z interwencją chirurgiczną do czasu, aż zmiana osiągnęła odpowiednie rozmiary. Ta chwila wreszcie nadeszła! Przede mną poważna operacja. Lekarze zoperują tętniaka i udrożnią tętnicę udową, wszczepiając w nią stent.  Operacja to ogromny krok w stronę mojego zdrowia, który niestety wiąże się z dodatkowymi kosztami. One już dawno przekroczyły moje możliwości…  Borykam się z wieloma chorobami, które pozbawiły mnie możliwości pracy zarobkowej. Mieszkam z braćmi i utrzymuję się z niskiej renty. Moje chore kolana bardzo BOLĄ! Już dawno powinny zostać zoperowane, jednak przez rozległe owrzodzenie na nogach, a zwłaszcza udach jest to niemożliwe!  Jedyną szansą jest dla mnie ciągła rehabilitacja, która pomoże mi zachować sprawność. To nieodzowny element leczenia, bez którego już pewnie nie mógłbym chodzić. Po operacji będę potrzebował jej jeszcze więcej… Do tego dojdą koszty wymiany opatrunków, lekarstw i dojazdów na kontrolę.  Proszę o pomoc w leczeniu i rehabilitacji, na które mnie nie stać! Boję się, że pewnego dnia nie będę w stanie wstać z łóżka i wykonać najprostszych czynności. Będę wdzięczny za każdą złotówkę, która uratuje mnie przed utratą sprawności! Ryszard

271 zł
Karolina Klimańska
13 dni do końca
Karolina Klimańska , 41 lat

„Każdy wieczór to moja mała apokalipsa” – pomóż Karolinie po wypadku!

Mam wrażenie, jakby moje szczęśliwe życie zakończyło się w grudniu 2020 roku. Jechałam pewnego dnia na rowerze w kamizelce odblaskowej, po drodze z pierwszeństwem przejazdu. Był słoneczny dzień i czułam się bezpiecznie. Nie podejrzewałam, że zaraz stanę się ofiarą wypadku... Nagle uderzył we mnie samochód! Poczułam ogromny ból w prawej nodze, gdzie mam gwóźdź chirurgiczny po operacji, którą miałam w 2015 roku. Auto uderzyło w moją prawą nogę i upadłam... Zdołałam na szczęście zabezpieczyć się przed obrażeniami głowy! Trafiłam do szpitala, jednak nie od razu udało się uzyskać pomoc... Z początku na podstawie zdjęć RTG stwierdzono, że podczas wypadku nie doszło do złamań. Mimo to, w poradni ortopedycznej, gdzie rozpoczęłam leczenie w ramach NFZ skarżyłam się na silny ból w okolicy kości łonowej. Po trzech miesiącach udało mi się uzbierać środki na tomografię komputerową, która wykazała, że doszło do pęknięcia kości łonowej prawej i kości kulszowej prawej oraz silnego potłuczenia kości biodrowej. To oznacza, że podczas wypadku złamałam miednicę! Przez trzy miesiące musiałam żyć z obrażeniami... Aż do momentu, kiedy miednica sama się zrosła. Miałam nadzieję, że to już koniec moich zmagań ze zdrowiem. Nie mogłam się bardziej pomylić… W marcu 2021 roku w trakcie czytania zaczęła mnie bardzo mocno boleć głowa. Jechałam wtedy samochodem jako pasażerka i z początku myślałam, że to reakcja błędnika i ból zaraz przejdzie. Niestety, nie ustąpił i od tej chwili nie minął nawet na minutę! Jeździłam po całej Polsce w poszukiwaniu ratunku. Wielu specjalistów próbowało mi pomóc, ale nie było żadnych rezultatów. Dopiero po ponad 2 latach znalazłam osteopatę, który w wyniku olbrzymiej pracy nastawił mi żuchwę. Do dziś mam zdeformowaną twarz w okolicach uszu i słyszę pisk w prawym uchu. Diagnoza, jaką postawiono to zaburzenia stawów skroniowo-żuchwowych – w wyniku uderzenia przez samochód doszło do przemieszczenia krążka stawu. Każdy posiłek wiąże się dla mnie z ogromnym dyskomfortem... Nawet zwyczajne czynności, jak mycie zębów, powodują u mnie ból! Obecnie pracuję na prawie dwa etaty, do tego udzielam korepetycji, a w weekendy pracuję w liceum dla dorosłych – mimo ogromnego bólu głowy. Działam tak intensywnie, aby mieć możliwość konsultacji u specjalistów, którzy mogą mi pomóc! Odmawiam sobie wszystkiego, by mieć środki na leczenie. W pracy ukrywam to, z jakim silnym bólem głowy się zmagam. Najgorsze są wieczory, gdy organizm odreagowuje. Każdy wieczór to moja mała apokalipsa. Choć żyję skromnie, gdyby ktoś mi powiedział, że od jutra tracę wszystko, co posiadam, ale przestaje boleć mnie głowa, to nawet przez minutę nie zastanawiałabym się nad odpowiedzią. Wobec uporczywego bólu, rzeczy materialne tracą jakąkolwiek wartość. Dalsze leczenie i rehabilitacja są ogromnie kosztowne i nie jestem w stanie podołać im sama. Bardzo proszę Was o pomoc – nawet niewielka wpłata przyczyni się do poprawy mojego stanu zdrowia. Będę Wam ogromnie wdzięczna!  Karolina

18 032 zł
Violetta Lesień
13 dni do końca
Violetta Lesień , 60 lat

Violetta walczy o samodzielność – pomimo przeciwności losu! Pomożesz?

Mam na imię Violetta i w tym roku kończę 60 lat. Moje problemy ze zdrowiem zaczęły się już wiele lat temu. W 1997 roku przeszłam operację usunięcia torbieli na kręgosłupie. Niestety, w 2000 roku, po kolejnej operacji usunięcia bliznowca, doszło do powikłań, które spowodowały uszkodzenie rdzenia kręgowego... W wyniku tego zostałam dotknięta porażeniem kończyn dolnych, co doprowadziło do postępującego niedowładu. Początkowo poruszałam się o kulach, ale od kilku lat coraz częściej korzystam z wózka inwalidzkiego. Jestem rencistką, posiadam orzeczenie o znacznym stopniu niepełnosprawności oraz orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy.  Do tej pory starałam się być jak najbardziej samodzielna i nie prosić o pomoc. Na co dzień poruszam się 24-letnim samochodem, który odziedziczyłam po śmierci rodziców. Z każdym rokiem zwiększa się ilość awarii w tym pojeździe oraz rosną koszty związane z jego naprawami. Dodatkowo samochód nie ma wspomagania układu kierowniczego, co powoduje, że coraz ciężej mi się go prowadzi. Nie stać mnie na zakup nowego auta, dlatego proszę Was z całego serca o pomoc...  Środki na przystosowanie auta do potrzeb osoby niepełnosprawnej zostaną pozyskane w ramach programu „Aktywny samorząd”. Jako że jestem osobą samotną, samochód jest mi niezbędny do codziennych czynności, takich jak robienie zakupów, dojazdy do apteki czy ośrodków rehabilitacyjnych, oraz załatwianie spraw urzędowych. Bez samochodu będzie to dla mnie nieosiągalne. Sprawny samochód pozwoli mi na dalsze samodzielne funkcjonowanie i nie zamknie mnie w domu. Kontakt z ludźmi jest dla mnie bardzo istotny i zawsze chętnie pomagam innym na miarę swoich możliwości, dlatego tym razem to ja odważyłam się poprosić Was o pomoc. Bardzo proszę o wsparcie, każda, nawet najmniejsza wpłata, przybliża mnie do celu. Dziękuję za każdą okazaną pomoc i wsparcie. Z wyrazami wdzięczności, Violetta

21 170 zł
Oliwia Minikowska
13 dni do końca
Oliwia Minikowska , 22 miesiące

Przerwij nieludzkie cierpienie bezbronnej Oliwii❗️POMOCY❗️

Oliwka przyszła na świat jako wcześniak. Przez pierwsze dni była w stanie KRYTYCZNYM… Lekarze nie dawali jej szans… Moja kochana córeczka przetrwała, ale los nieustannie zrzuca na jej barki ciężary, które przerosłyby nawet najsilniejszego człowiek… Już kilka dni po porodzie badania wykazały zmiany w mózgu Oliwki. Okazało się, że córeczka przeszła wylewy, które doprowadziły do dziecięcego porażenia mózgowego. Nie wiedzieliśmy wtedy, że ta druzgocząca diagnoza to tylko początek… U córki stwierdzono też odmę płucną i trzeba było założyć drenaż. Oliwia nie była w stanie przyjmować pokarmów, co wymusiło wszczepienie PEGa, który towarzyszy nam do dziś. Codzienność mojej córki nie przypomina w niczym tej, którą żyją jej rówieśnicy. O tym jak wiele odebrały jej diagnozy, boleśnie przekonuję się każdego dnia. Oliwia jest dzieckiem leżącym. Nie siada, nie podnosi się, mimo że każdego dnia pracuje nad swoim rozwojem. Regularnie bywa w szpitalu, by kontrolować wodogłowie. Ostatni pobyt był długi i bolesny… Rutynowy rezonans wykazał wysokie ciśnienie w maleńkiej główce córci. By je ustabilizować, lekarze musieli wszczepić Oliwii zastawkę komorowo-otrzewnową.  Po operacji borykamy się z ogromnym REGRESEM. Oliwia, choć ze smakiem przyjmowała już stałe posiłki, znów jest na początku rozszerzania diety. Nie mam wyjścia. Dwa razy dziennie muszę podawać jej dojelitowo porcje wysokokalorycznego mleka, by przybierała na wadze. Sądziłam, że nic gorszego już nie może nas spotkać – najgorsze przecież się wydarzyło. Do czasu, gdy córkę zbadał okulista… Lekarz zdiagnozował zanik nerwów wzrokowych. OLIWIA NIE WIDZI! Moje serce pękło już tak wiele razy… Jestem zrozpaczona. Moja córka nigdy nie zobaczy mojej twarzy… Nie zobaczy swojego taty ani rodzeństwa. Nie odkryje, jak piękny jest świat… Z całych sił walczę lepsze życie dla Oliwki, jednak każde najmniejsze osiągnięcie ginie w obliczu nowej tragedii… Proszę, pomóżcie mi zapewnić córeczce dalszą wielospecjalistyczną opiekę i rehabilitację. Nadzieja jest jedynym, co nam pozostaje… Dzięki Waszemu wsparciu będzie nam choć trochę łatwiej. Mama

6 537,00 zł ( 61,44% )
Brakuje: 4 102,00 zł
Nelly Jaroch
13 dni do końca
Nelly Jaroch , 6 lat

Zespół Retta zamienia ją w "żywą lalkę"❗️Na ratunek Nelce❗️

Znamy diagnozę, przerażają, najgorszą z możliwych… Moja córeczka Nelly cierpi na Zespół Retta. To choroba genetyczna. Nigdy nie wyzdrowieje, a będzie coraz gorzej… Może ktoś by się załamał, zapłakał na śmierć. Ale nasza córeczka żyje, a my musimy zrobić wszystko, by to życie było jak najszczęśliwsze, jak najdłuższe… Jest na to szansa, dlatego bardzo prosimy o pomoc! Poznaj naszą historię: Nelly to nasze oczko w głowie, wymarzona i wyczekana córeczka - urodziła się jako zdrowa dziewczynka - tak wtedy myśleliśmy. Gdy przyszła na świat byłam najszczęśliwszą mamą na świecie. Była grzeczna i spokojna, zawsze uśmiechnięta i gotowa do poznawania świata. Teraz jednak jest mamą niepełnosprawnej dziewczynki, która bardzo potrzebuje pomocy...  Nelly rozwijała się z opóźnieniem w porównaniu do rówieśników, ale intelektualnie do około roku wszystko było dobrze. Gdy pojawiły się pierwsze niepokojące objawy, zaczęła się długa droga po wielu lekarzach i specjalistach. Zaniepokojeni, zaczęliśmy ją rehabilitować. Myśleliśmy, że szybko nadgoni inne dzieci. Tak jednak nie jest… I nie będzie. Walka z Zespołem Retta to walka z wiatrakami. Nelly ciągle coś traci. Czasami po długiej i ciężkiej rehabilitacji jest w stanie to odzyskać. Dlatego tak ważne są turnusy rehabilitacyjne, by wypracowywać i utrzymywać jak najwięcej nowych umiejętności. Te jednak są bardzo kosztowne... Dziś Nelly nie chodzi, nie mówi. W mózgu ma mnóstwo wyładowań (tzw. aktywności padaczkowych). Często zamknięta w swoim świecie traci kontrolę nad wszystkim... Ma problemy z oddychaniem: bezdechy, hiperwentylacja. Strasznie zgrzyta ząbkami...  Na dziewczynki z Zespołem Retta mówi się milczące anioły. I taka jest właśnie Nelka. Zabrana nam przez chorobę do innego świata... My walczymy jednak ze wszystkich sił, by była jak najwięcej z nami! Niestety, choroba postępuje, zabiera coraz więcej... Dzięki rehabilitacji jednak udało się wypracować u córeczki siadanie, które wcześniej utraciła. Niestety raczkowania nie udało się odzyskać,  ale potrafi na kolankach czasem się przemieścić kilka kroków. Sprawność w raczkach całkiem utraciła, czasem coś uda jej się złapać, ale to od razu wypada jej z rąk. Każdy dzień to walka i strach o to, kiedy przyjdzie kolejny regres… Prosimy, pomóżcie nam walczyć z chorobą, wyprzedzić ją, chociaż o krok. Każde wsparcie to dla Nelly szansa. Wierzymy w lepszą przyszłość, walczymy o nią… Z Wami będzie łatwiej! Magdalena, mama Nelly ➡️ Licytacje dla Nelly

134 739,00 zł ( 63,32% )
Brakuje: 78 027,00 zł
Nel Szewczyk
13 dni do końca
Nel Szewczyk , 4 latka

Zaburzenia Nel nie da się wyleczyć. Możesz jednak wesprzeć jej rozwój!

Przez długi czas nie podejrzewaliśmy, że nasza ukochana córeczka może nie rozwijać się prawidłowo… Niestety, odkąd Nel skończyła roczek, coraz częściej zauważaliśmy niepokojące objawy. Zachowywała się inaczej niż reszta dzieci w jej wieku, a my nie wiedzieliśmy dlaczego… Kiedy Nel miała roczek, zauważyliśmy, że nie reaguje na to, co dzieje się wokół niej. Nie zwracała uwagi, gdy ktoś wchodził do pokoju czy kiedy ktoś coś do niej mówił. Zdawała się zamknięta w swoim świecie, do którego my nie mogliśmy dotrzeć. Początkowo lekarze mówili, by się nie martwić i po prostu obserwować – być może rozwój jeszcze nastąpi. My czuliśmy jednak, że coś jest nie tak i zastanawialiśmy się, co dolega naszemu dziecku… Może to kwestia słuchu? Badania nie potwierdziły jednak tych przypuszczeń, więc z coraz większym lękiem w sercach nadal szukaliśmy możliwych przyczyn… Dopiero po roku, kiedy Nel skończyła dwa lata, usłyszeliśmy diagnozę. Autyzm dziecięcy.  Wiedzieliśmy, że musimy zacząć działać. Otoczyliśmy córeczkę najlepszą opieką, jaką mogliśmy. Nel chodzi do grupy terapeutycznej w przedszkolu, gdzie czuwają nad nią specjaliści. Uczęszcza na zajęcia u psychologa, logopedy oraz na terapię integracji sensorycznej. Objęta jest także wczesnym wspomaganiem rozwoju.  Niestety, dotychczasowy wymiar zajęć nie jest wystarczający. Nel nie mówi i pomimo wieku nadal nosi pieluszki. Ciężko jest jej zapanować nad emocjami i zrozumieć zasady oraz otaczający ją świat. Potrzebne są dodatkowe wizyty u specjalistów. Jest to jednak ogromny koszt, który przekracza nasze możliwości finansowe. Nel jest bardzo wymagającym dzieckiem, przez co obydwoje musieliśmy zrezygnować z pracy, by móc się nią zająć.  Najważniejsze jest, by Nel jak najszybciej zaczęła się rozwijać. Chcemy dać jej lepszą przyszłość i nadzieję na normalność. Chcemy też jak najszybciej móc wrócić do normalnego życia – i pracy zawodowej. Znaleźliśmy się jednak w potrzasku zaburzeń naszej córeczki. Prosimy, pomóżcie nam w walce o rozwój Nel, bez Waszej pomocy nie damy rady.  Rodzice Nel

548 zł
Celina Malek
13 dni do końca
Celina Malek , 13 lat

Nie pozostawiaj Celinki samej w wiecznej ciemności❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy za dotychczasowe wsparcie! Dzięki Waszej pomocy Celinka mogła uczestniczyć w wymagających i intensywnych turnusach rehabilitacyjnych! Zostańcie z nami, nadal potrzebujemy wsparcia! Celinka urodziła się w 23 tygodniu ciąży. Była malutka… Mniejsza niż kiedykolwiek mogłam sobie wyobrazić. Ważyła zaledwie 540 gramów. Nie można było jej dotknąć, dla jej maleńkiego, zmarzniętego ciałka wszystko wydawało się olbrzymie i śmiertelnie niebezpiecznie. I rzeczywiście takie było. Wtedy zaczęła się walka o jej przyszłość i życie w zdrowiu.  Przez prawie 5 miesięcy leżała w inkubatorze, a wyglądała tak, jakby nadal należała do innego świata. Świata, który był moim brzuszkiem i z którego została wyrwana, aby walczyć o własne życie. Cierpi na retinopatię wcześniaczą, która nigdy nie wypuściła wzroku Celinki ze swych szponów, refluks żołądkowo-przełykowy, znaczny niedosłuch obustronny. Doznała wylewu krwi do mózgu, przez który do dziś nękają ją napady padaczkowe… To wszystko następstwa przedwczesnych narodzin, po których nawet nie oddychała samodzielnie.  Te choroby stale naznaczają naszą codzienność, spowalniają jej rozwój psychoruchowy. Nauka trwa wolniej, rozumienie i zdolności poznawcze są ograniczone. Jakiś czas temu neurolog zmienił Celince leki i był to strzał w dziesiątkę! Napady padaczkowe są znacznie rzadsze.  Dzięki Waszej pomocy Celinka mogła uczestniczyć w turnusach rehabilitacyjnych, które przynoszą poprawę. Nadal są niezbędne. Dzięki ćwiczeniom Celinka robi ogromne postępy. Zaczyna sama siadać, wstawać w łóżeczku, nie ma przykurczy i jej rozwój się nie cofa. Uwielbia słuchać muzyki. Przykłada słuchawkę do zdrowszego uszka i czerpię radość z każdego usłyszanego dźwięku. Córeczka potrzebuje stałej opieki i troski. Gdybym ją zostawiła, na zawsze pogrążyłaby się w ciemności. Celinka uwielbia się do mnie przytulać, wtedy czuje się bezpieczna. Wiem, że muszę zrobić wszystko, by czuła się jak najlepiej. Potrzebuję Państwa dalszej pomocy... Chciałabym, aby moja córka była jak najbardziej sprawna fizycznie – aby samodzielnie stała, stawiała kroki, potrafiła utrzymać coś w rączce. Turnusy rehabilitacyjne są dla niej szansą na odrobinę samodzielności, na zdobycie zaufania do samej siebie. Mama Celinki

7 609,00 zł ( 12,43% )
Brakuje: 53 562,00 zł