Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wioletta Kawa
12 dni do końca
Wioletta Kawa , 52 lata

Przez nowotwór AMPUTOWANA noga – zbieram na protezę!

Co widzisz, gdy słyszysz nowotwór? Łysą głowę, szpital, płacz rodziny? Jest to bliskie prawdy, jednak, jak wygląda początek, pierwsze dni nieświadomości? U mnie zaczęło się od bólu. Nie mogłam spać w nocy przez rozrywający ból wokół kolana. Podstawowe badania nic nie wykazały, a żadne leki przeciwbólowe nie pomagały. Dostałam skierowanie do szpitala w Warszawie.Tam po wykonaniu biopsji usłyszałam diagnozę – mięsak lewej kości udowej, nowotwór o najwyższym stopniu złośliwości.  Wtedy rozpoczęła się walka. Lekarze przeprowadzili operację. Wycięli guza i wstawili endoprotezę modularną. Był to 2018 rok. 3 lata później pojawiły sie przerzuty na prawe płuco. Usunięte zostały 3 guzy. Myślałam, że najgorsze już za mną, że to koniec przejeżdżania 300 kilometrów do Warszawy tylko w celu sprawdzenia mojego stanu zdrowia. Niestety, myliłam się. Na początku tego roku wyczułam guzka blisko kolana lewej nogi. Rósł on w zawrotnym tempie. Okazało się, że to wznowa i jedynym ratunkiem dla mnie jest AMPUTACJA! Byłam załamana, przerażona, ale nic nie byłam w stanie poradzić. Ten koszmar stał się rzeczywistością. Długi czas nie mogłam się z tym pogodzić, ciężko mi było nawet o tym rozmawiać. Dokuczały mi silne bóle fantomowe, a codzienność była udręką. Dziś chcę wrócić do pełni życia, do pracy i jest to możliwe. ALE potrzebna jest bardzo wysoka kwota. Na zakup elektronicznej protezy potrzebuję aż 170 tysięcy złotych! Bardzo proszę Cię o pomoc w zebraniu środków. Nie chcę usiąść na stałe na wózku inwalidzkim. Tak bardzo chce być samodzielna… Rehabilitacja to kolejne koszty. Bez Twojej pomocy będzie mi bardzo ciężko. Wioletta

14 583,00 zł ( 8,56% )
Brakuje: 155 630,00 zł
Stanisław Fengler
12 dni do końca
Stanisław Fengler , 15 lat

By codzienność nie przerażała... Pomagamy Staszkowi!

Jeszcze do niedawna w kalendarzu mojego syna jedynymi planami były zabawy, spotkania z rówieśnikami i zajęcia związane ze sportem. Dziś trudno nam zaplanować cokolwiek... Każdy nasz dzień jest wypełniony kolejnymi wizytami, konsultacjami i badaniami, które przynoszą niepokojące wyniki. Organizm syna jest mocno osłabiony wskutek choroby i częstych infekcji. Stasiek od dawna jest diagnozowany. Czuję się zagubiona. Nie wiem, co odpowiadać na pytania – kiedy otrzymuję kolejne wyniki, zawsze odbieram je trzęsącymi się rękami, w obawie przed najgorszymi informacjami…  Niepewność jest dla nas momentami paraliżująca, ale nie możemy się poddawać. Mamy obok siebie wspierającą rodzinę i wiele życzliwych osób. To podnosi nas na duchu... Rehabilitacja, badania, niezbędny sprzęt oraz leki to koszty, które trudno sobie wyobrazić… Każda złotówka to szansa na zapewnienie jak najlepszej opieki dla Staśka. Szansa na to, że będzie mógł zawalczyć o swoje zdrowie i przyszłość! Za każdy gest wsparcia serdecznie dziękujemy! Beata, mama

1 325 zł
Franciszek Dyczyński
12 dni do końca
Franciszek Dyczyński , 6 lat

Franuś walczy z wieloma schorzeniami! Pomocy!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie. Potrzeby Franusia są jednak ogromne, dlatego jeszcze raz chcemy poprosić Was o pomoc! Franuś jest naszym czwartym dzieckiem. Urodził się we wrześniu 2018 roku. Nie mogliśmy jednak przeżywać tego momentu w pełni szczęśliwie. Szybko okazało się bowiem, że u synka wykryto zespół wad wrodzonych ośrodkowego układu nerwowego.  Na początku, nazwy schorzeń, na które cierpi nasz syn, niewiele nam mówiły –schizencefalia obustronna otwarta, pachygyria, hipoplazja ciała modzelowatego, torbiel pajęczynówki dolnego tyłu czaszki oraz mega cisterna magna. Gdy dowiedzieliśmy się, z czym tak naprawdę musimy się mierzyć, pojawił się u nas potworny strach o przyszłość naszego dziecka... Następstwem wad OUN u Frania jest lekooporna padaczka oraz mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Synek od urodzenia ma niską odporność. W swoim krótkim życiu zdążył przejść kilkanaście razy zapalenie płuc, oskrzeli i wiele infekcji. Każda z nich powodowała u Franka napady padaczki oraz niechęć do jedzenia i picia, co przekładało się na niską wagę i zagrożenie niedożywieniem.  W styczniu 2022 roku synek przeszedł zabieg wyłonienia gastrostomii żołądkowej (tzw. PEGa). Pomaga ona w karmieniu Frania, ale wymaga jednocześnie specjalistycznej diety ustalonej przez gastroenterologa i dietetyka.  Franio praktycznie od urodzenia potrzebuje wsparcia w każdym aspekcie funkcjonowania. Jest dzieckiem całkowicie zależnym od drugiej osoby. Konieczna jest stała opieka: neurologa, kardiologa, ortopedy, okulisty, neurologopedy, dietetyka, gastroenterologa oraz intensywna rehabilitacja u fizjoterapeuty. Synek do końca życia będzie wymagał wielopłaszczyznowej terapii.  Nasz aniołek od ukończenia trzech miesięcy uczestniczy w terapii wczesnego wspomagania rozwoju, a od 2021 roku jest przedszkolakiem w Ośrodku Rewalidacyjno–Wychowawczym. Po badaniach w poradni psychologiczno–pedagogicznej stwierdzono u niego niepełnosprawność sprzężoną (ruchową, wzrokową, intelektualną w stopniu umiarkowanym).  Obecnie potrzebuje wymiany sprzętu – ortezy tułowia, a za niedługo również wózka inwalidzkiego. Franio każdego dnia dzielnie walczy o lepszą przyszłość, a my chcemy mu w tym jak najlepiej pomóc. Sami nie sprostamy jednak wszystkim kosztom... Dlatego bardzo prosimy Was o wsparcie i jednocześnie dziękujemy za każdy gest, dzięki któremu Franio może pokonywać kolejne przeciwności! Rodzice

3 189,00 zł ( 7,49% )
Brakuje: 39 365,00 zł
Lucyna Burak
12 dni do końca
Lucyna Burak , 55 lat

Nowotwór jest dla mnie bezlitosny! Ostatnią nadzieją jest kosztowne leczenie!

Być może moja historia jest podobna do niejednej, którą mogliście tutaj przeczytać. Być może nie raz słyszeliście o wycieńczającej walce z nowotworem. Jednak za każdym razem jest to rozgrywający się na oczach osobisty dramat, którego nie da się tak po prostu zatrzymać. To chwile okupione paraliżującym strachem, cierpieniem, przepłakanymi nocami. To czas, w którym rozgrywa się najważniejsza walka – walka o życie. Wszystko zaczęło się w lipcu zeszłego roku, gdy zauważyłam skąpe i nieregularne krwawienia z miejsc intymnych. Z czasem dziwne objawy zaczęły się nasilać, co bardzo mnie zaniepokoiło. Postanowiłam udać się do lekarza. Nie spodziewałam się jednak, że gabinet opuszczę pełna lęku o własne zdrowie i życie. Podczas konsultacji ginekologicznej okazało się, że znaleziono u mnie mięśniaka. Zostałam natychmiast skierowana do szpitala. Kolejne badania i diagnostyka wpłynęły na decyzję lekarzy o przeprowadzeniu zabiegu. W sierpniu przeszłam wyłuszczenie mięśniaka. Wróciłam do domu i z niecierpliwością oczekiwałam na wyniki badania histopatologicznego. Los nie był jednak dla mnie łaskawy. Wyniki były tragiczne – to mięsakorak trzonu macicy. W październiku przeszłam bardzo poważną operację usunięcia macicy i jajników. Przez miesiąc przebywałam w szpitalu pod obserwacją lekarzy. Byłam bardzo słaba. Miałam jednak nadzieję, że najgorsze jest już za mną.  Wracałam do sił bardzo długo. Od stycznia rozpoczęłam chemioterapię. Niestety kontrolny tomograf wykazał, że leczenie jest nieskuteczne. Nowotwór rozprzestrzenia się dalej, przez co pojawiły się przerzuty!  Obecnie oczekuję na decyzję profesora poznańskiego szpitala w sprawie dalszego leczenia. Prawdopodobnie wkrótce rozpocznę nierefundowaną immunoterapię. Ze względu na to, że w 2010 roku w ramach leczenia nowotworu jelita grubego zostałam poddana radioterapii, nie ma pewności, czy ponowne naświetlanie będzie dla mnie bezpieczne. Choć czasem brakuje mi sił, wiem, że nie mogę się poddać. Chcę znów żyć pełnią życia, spełniać marzenia i realizować plany. Nie mogę dopuścić do tego, by pieniądze stały się przeszkodą nie do pokonania. Czeka mnie kosztowne leczenie, które jest dla mnie ostatnią nadzieją.  Dlatego z całego serca proszę o Wasze wsparcie. Każda pomoc będzie dla mnie na wagę złota! Lucyna

21 191 zł
Krzysztof Orzechowski
12 dni do końca
Krzysztof Orzechowski , 63 lata

Niepełnosprawność nie może odbierać mi szansy na godne życie! Pomożesz mi?

Jestem osobą z niepełnosprawnością ruchową (znaczny stopień) i chciałabym jak każdy z Was móc żyć normalnie i z godnością. Ciężko jednak odnaleźć nadzieję, gdy codzienność rzuca kolejne przeszkody...  W wyniku ciężkich powikłań zdrowotnych od wielu lat poruszam się na wózku. Od urodzenia choruję na postępujący zanik mięśni. Obecnie jestem całkowicie zależny od pomocy innych osób. Nie jestem w stanie zrobić nic samodzielnie... Żona przenosi mnie z wózka inwalidzkiego na łóżko podnośnikiem i na odwrót, dba o moją higienę osobistą, karmi i poi mnie, ubiera, pomaga mi w załatwianiu spraw urzędowych, w wyjściu do lekarza itd. Jestem jej bardzo wdzięczny, chociaż chciałbym móc tego oszczędzić...  Niestety, słaby układ krążenia po jakimś czasie spowodował tworzenie się owrzodzeń kończyn dolnych oraz odleżyn. Rany te są trudno gojące ze względu na cukrzycę typu drugiego, którą zdiagnozowano u mnie w 2012 r. Wszystkie moje schorzenia przyczyniły się do ponoszenia wysokich kosztów przy zakupie niezbędnego sprzętu rehabilitacyjnego i opatrunków. Przyznaję, że koszty te są dla mnie ogromnym obciążeniem finansowym i nie pozwalają mi normalnie egzystować. Nie da się wybrać między zdrowiem, a chociażby rachunkami, czy jedzeniem... Znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji materialnej, ponieważ specjalistyczne opatrunki i leki miesięcznie kosztują około 1700 zł, a są niezbędne do w miarę normalnego funkcjonowania. Pracowałem w kilku firmach, zawsze jako rzetelnie wykonujący swoje zadania pracownik. Pracowałem jako doradca Internetowy, HR Specialist. Niestety, w czasie redukcji etatów osoby niepełnosprawne są pierwszą linią frontu. Tak też było w moim przypadku...  Szukam pracy, pracy zdalnej ze względu na niepełnosprawność, ale niestety w obecnych czasach nie jest to łatwe również dla zdrowej osoby. Nie mogę czekać, aż zabraknie nam środków na najpotrzebniejsze sprawy...  Z góry serdecznie dziękuję za wsparcie i zrozumienie. Sami nie poradzimy sobie z naszą codziennością. Chociaż choroba nie wybiera, to chciałbym nadal móc się jej sprzeciwiać i starać się lepiej żyć... Wierzę, że po drugiej stronie są osoby o dobrych sercach.  Krzysztof 

4 445,00 zł ( 37,55% )
Brakuje: 7 390,00 zł
Katarzyna Pisawocka
12 dni do końca
Katarzyna Pisawocka , 40 lat

Walczymy o młodą mamę! Wypadek zrujnował tak wiele.... Pomóż Kasi❗️

Moja Kasia jest najbardziej szlachetną i dobrą osobą, jaką znam. To wiecznie uśmiechnięta piękna kobieta, pełna pozytywnych emocji. Wszędzie gdzie się pojawi, od razu wzbudza sympatię. Jej szczery uśmiech rozpromienia każdego. Przede wszystkim jednak jest cudowną kochającą matką naszego małego Dominika i moją wspaniałą żoną.  Uwielbia spędzać czas z naszym synkiem, w gronie rodziny i przyjaciół, kocha podróże. Planowaliśmy spełniać swoje marzenia, jednak na początku maja plany te pokrzyżował wypadek komunikacyjny, w którym braliśmy we trójkę udział. Niestety najbardziej w nim poszkodowana została moja Kasia...   W wyniku tego wypadku doznała licznych i niezwykle poważnych obrażeń, w tym złamań kręgów i żeber. Była niewydolna oddechowo i zagrożone było jej życie. Została przetransportowana do szpitala, gdzie lekarze o nią walczyli. Przebywała w śpiączce, a ten czas był dla nas pełen strachu, ale i nadziei, że wszystko się musi udać. Teraz najważniejszy jest jak najszybszy i jak najbardziej pełny powrót Kasi do zdrowia. Przed nią długa i ciężka droga do odzyskania sprawności. To droga, która z pewnością będzie pełna wyzwań, jednak wiem, że siła jaką posiada Kasia, jej miłość i determinacja pozwolą osiągnąć cel i wkrótce Kasia będzie mogła wrócić do swego synka, do mnie, do swojej mamy, teściów, całej rodziny i przyjaciół oraz wszystkich tych, którzy ją kochają i na nią czekają.  Podróże i turystyka są dla Kasi największym hobby, które razem dzielimy od początku naszej znajomości. Odkąd pojawił się w naszym życiu syn Dominik, kontynuowaliśmy podróżnicze hobby razem z nim. Kasi marzyły się ostatnio wspólne wakacje. Oprócz dotychczasowych marzeń i planów została też przerwana  ścieżka kariery Kasi. W przyszłym roku miała objąć nowe, wyższe stanowisko w pracy. W tym celu już teraz rozpocząć miała szkolenia zawodowe. Zaczynaliśmy również myśleć o rodzeństwie dla Dominika.  Aby osiągnąć te cele, Kasia potrzebuje długiej, kosztownej, wielokierunkowej rehabilitacji. Z tego powodu do wszystkich ludzi dobrej woli kieruję prośbę o wsparcie. Każdy, nawet najmniejszy gest ma ogromną wartość i wielkie znaczenie. Dziękuję za każdego rodzaju pomoc – materialną, fizyczną i duchową.  Mąż i bliscy Kasi

89 660,00 zł ( 46,46% )
Brakuje: 103 298,00 zł
Michał Kachel
12 dni do końca
Michał Kachel , 9 lat

Michał każdego dnia staje do walki z chorobą! Pomóż!

To niesamowite, ile słów wsparcia napłynęło do nas podczas trwania poprzedniej zbiórki. To cudowne, że możemy otaczać się takimi ludźmi jak Wy. Dzięki Waszej pomocy udało nam się sfinansować badanie WES TRIO.  Okazuje się, że Michał choruje również na zespół Coffin - Siris typ.4 To jest jeszcze rzadsza choroba niż zespół kabuki.  Michaś nadal potrzebuje Waszego wsparcia, ponieważ na samych badaniach nie kończy się jego walka. Do wszystkiego dochodzą jeszcze koszty systematycznego leczenia i rehabilitacji, które często nas przerastają. Liczymy, że i tym razem możemy liczyć na Waszą pomoc! Poznaj naszą historię: Michaś niemalże od urodzenia zmaga się z przeciwnościami, które uniemożliwiły mu normalny rozwój. U synka stwierdzono niedosłuch spowodowany przerostem migdałków, padaczkę, wiotkość mięśni. Po konsultacji z genetykiem dowiedzieliśmy się, że Michałek najprawdopodobniej choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną – zespół Kabuki.  W celu potwierdzenia diagnozy i poznania jej przyczyn oraz dokładnego przebiegu, doktor skierował nas na dokładne badania genetyczne – WES TRIO. Niestety nie są one refundowane, a ich koszt wynosi kilka tysięcy złotych. Z tego względu podjęliśmy decyzję o uruchomieniu poprzedniej zbiórki.   Wskutek choroby mięśnie synka są bardzo wiotkie i nie utrzymują odpowiednio kręgosłupa, a to grozi kolejnymi powikłaniami zdrowotnymi. Michaś codziennie odbywa zajęcia w przedszkolu z terapeutką, neuropsychologiem. Niedługo rozpocznie terapię z osteopatą. Uczęszcza na rehabilitację stacjonarną, zajęcia na basenie, ale choroba nie daje za wygraną i cały czas, coraz bardziej ogranicza sprawność synka. Michał na ten moment musi chodzić w specjalnym gorsecie ortopedycznym.  Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w zebraniu kwoty potrzebnej na kontynuowanie rehabilitacji. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, które pomoże nam stawiać dalsze kroki w leczeniu Michałka. Alicja, mama Kwota zbiórki jest szacunkowa

4 905,00 zł ( 30,73% )
Brakuje: 11 053,00 zł
Paweł Pietrzak
12 dni do końca
Paweł Pietrzak , 21 lat

Walka Pawła trwa! Pionizator będzie dla niego dużym ułatwieniem! Pomóż!

Mój syn Paweł wskutek niedotlenienia okołoporodowego zachorował na dziecięce porażenie mózgowe. Już chwilę po porodzie trzeba było walczyć o jego życie. Pierwsze swoje tygodnie spędził na oddziale intensywnej terapii. Miał bardzo dużo szczęścia i choć walkę o życie wygrał, już do końca życia będzie musiał walczyć o zdrowie i sprawność. Odkąd skończył 6 miesięcy, musi być intensywnie rehabilitowany. Paweł korzysta z wielu form terapii, ale najlepsze efekty przynosi jednoczesna kompleksowa terapia ruchowa, pedagogiczna oraz logopedyczna. Zabiegi te są okupione ogromnym wysiłkiem, jednak to jedyna droga, aby jego stan zdrowia nie pogarszał się. Niestety, koszty nawet jednego turnusu przerastają nasze możliwości. Aby zabiegi były skuteczne, muszą być wykonywane systematycznie. Paweł potrzebuje także urządzenia, z którego mógłby korzystać w domu, a które przynosiło do tej pory najlepsze efekty w jego rehabilitacji. Jest to pionizator dynamiczny multifunkcyjny, który pomaga użytkownikowi w nabraniu pewności siebie, rozwijaniu ruchliwości oraz poruszaniu się z własnej inicjatywy.  Umożliwia samodzielne stanie, zapewnia swobodę ruchów, zapewnia odwiedzenie w stawach biodrowych, zmniejszając spastyczność i dając skorygowaną oraz stabilną pozycję. Niestety koszt pionizatora to obecnie ponad 50 tys. złotych! Nie jesteśmy w stanie samodzielnie zebrać tak dużej sumy.  Tylko dzięki Waszej pomocy, dzięki każdej najdrobniejszej nawet wpłacie, może się to udać! Paweł będzie mógł kontynuować rehabilitację, a jego życie z pewnością będzie łatwiejsze. Proszę, pomóżcie walczyć o lepsze życie oraz o dalszy rozwój mojego syna! Marzena, mama Pawła 🎥 Zobacz na własne oczy walkę Pawła ⬇️

29 177,00 zł ( 53,77% )
Brakuje: 25 079,00 zł
Adam Musiał
12 dni do końca
Adam Musiał , 11 lat

Szary świat mojego synka... Pomagamy Adamowi!

Pełen barw, smaków, zapachów. Ciekawy i fascynujący – właśnie taki powinien być świat, jaki dostrzega dziecko. Jednak życie mojego syna takie nie jest. Adam ma autyzm. Otoczenie go przeraża, a paleta barw jego świata ogranicza się do szarości, smutnych i chłodnych kolorów. Tak bardzo chciałabym, by mój syn miał dobre życie, by poradził sobie, kiedy mnie zabraknie, ale nie mogę być spokojna o jego przyszłość. Każdy mały postęp musimy wyszarpywać godzinami pracy... I to się nie zmieni.  Kiedy patrzysz na moje dziecko, nie widzisz, że cierpi. Jednak z jego oczu biją strach i niepewność, od których za wszelką cenę chciałabym go uchronić. Tylko że nie mogę być z nim non stop. Adam ma już 10 lat! Bardzo chciałabym, by się otworzył, by radził sobie samodzielnie... Harmonogram naszych dni wyznaczają kolejne rehabilitacje i terapie. Autyzm podporządkował nas sobie bez reszty. Nie mamy miejsca na beztroskę, bo wiemy, że na szali leży przyszłość Adama, dlatego musimy działać!  W dalszym ciągu syn potrzebuje intensywnej terapii logopedycznej, psychologicznej, fizjoterapii. Musi uczęszczać na zajęcia TUS, hipoterapie, biofeedback. Niestety, w związku z inflacją koszt zajęć bardzo wzrósł, a nasz budżet jest już praktycznie zerowy.  Zaprzestanie terapii wiąże się z regresem, a sama nie daję już rady wszystkiego udźwignąć. Mamy siłę i motywację, brakuje nam tylko pieniędzy, by stale toczyć tę walkę. Pomożesz nam? Agnieszka, mama

1 324,00 zł ( 12,44% )
Brakuje: 9 315,00 zł