Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Zosia Papiernik
12 dni do końca
Zosia Papiernik , 2 latka

Ta walka trwa od chwili narodzin❗️POMÓŻ❗️

Nasza córeczka przyszła na świat zdecydowanie zbyt szybko. Urodziła się w wyniku cesarskiego cięcia, które zostało przeprowadzone miesiąc przed planowanymi narodzinami. Zosieńka miała dziurę w serduszku, dlatego już w pierwszych miesiącach życia przeszła poważną operację.  Na szczęście wszystko przebiegło pomyślnie. Lekarz zalecił stosowanie leków i wizyty kontrolne. Niestety jak się później okazało, to był jedynie początek problemów zdrowotnych córeczki, choć mieliśmy nadzieję, że najgorsze mamy już za sobą… Pół roku po operacji serduszka pediatra stwierdził u Zosi opóźnienie rozwoju psychologiczno – ruchowego i napady padaczkowe w charakterze skłonów główki do klatki piersiowej, sztywnych mięśni i wyrzutów rączek i nóżek. Udaliśmy się do neurologa, który wprowadził konkretne leczenie. Zosia przyjmuje leki na padaczkę i każdego dnia jest intensywnie rehabilitowania. Na szczęście widzimy postępy. Córeczka próbuje już sama wstawać, choć wcześniej potrafiła się jedynie przeturlać z boku na bok.  Jesteśmy pełni nadziei, że Zosia otrzyma szansę na radosne, szczęśliwe dzieciństwo i lepszą przyszłość. By jej to zapewnić, musimy kontynuować rehabilitację i leczenie, które są niezwykle kosztowne. Mocno obciążają nasz domowy budżet, dlatego musimy prosić Państwa o pomoc. Nie zostawiajcie nas w tej trudnej sytuacji, pomóżcie walczyć o ukochane dziecko! Rodzice Zosi

2 250 zł
Michał Kubas
12 dni do końca
Michał Kubas , 38 lat

Michał nie może poddać się chorobie – Walczymy z cukrzycą❗️

Hej, jestem żoną Michała i to właśnie będzie o nim. Michał jest zdrowym i młodym człowiekiem, który prowadzi aktywny i zdrowy tryb życia. No właśnie, do tej pory był zdrowy. Kilka miesięcy temu zaczął chudnąć, dało się to zauważyć gołym okiem.  Był okres wakacyjny, różne aktywności, trochę inny tryb życia. Zaczął się wrzesień, daliśmy sobie ten miesiąc na „nabranie ciała". Michał bardzo się starał, ale po tym miesiącu waga nadal spadała. Poszedł do lekarza, zrobił podstawowe badania. Dwa dni później okazało się, że ma bardzo wysoki poziom cukru, przy przyjęciu do szpitala było to około 450mg/dL! Lekarze pytali, czy Michał ma cukrzycę… Odpowiadał, że nie. Ale tak. Okazało się, że Michał ma cukrzycę typu 1. Kilkudniowy pobyt w suwalskim szpitalu nie odpowiedział nam na żadne pytanie, więc pojechaliśmy dalej. Bardzo dobra pani doktor w Białymstoku w ekspresowym tempie położyła Michała na oddział.  Michał jest trenerem dziecięcej piłki nożnej, do tego sam aktywnie gra w piłkę i bardzo dużo się rusza. Przy aktywnym trybie życia najlepszym rozwiązaniem będzie pompa insulinowa.  Miesięczne utrzymanie cukrzycy w dobrych ryzach za pomocą pompy będzie nas kosztowało około 520 zł, nie wliczając kosztu samej pompy. A ta kosztuje prawie 30 000 złotych! Ale dodatkowe wydatki na leczenie cukrzyka często związane są ze znacznym wpływem choroby na organizm. Oprócz refundowanych wizyt u diabetologa musimy również pokrywać koszty prywatnych wizyt u endokrynologa, okulisty, dentysty czy psychologa. Michał nie może zrezygnować ze swoich aktywności, bo wtedy zrezygnuje z siebie. Chce żyć zdrowo i długo, ale koszt zakupu takiej pompy przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego liczymy na pomoc dobrych ludzi, którym nie jest obojętny los Michała. Agata, żona

3 141,00 zł ( 9,84% )
Brakuje: 28 774,00 zł
Tomek Charkowski
12 dni do końca
Tomek Charkowski , 17 lat

Choroba, która odbiera życie❗️ Tomek potrzebuje Twojej pomocy❗️

Ani na chwilę nie zatrzymujemy się w naszej walce. Każdego dnia toczymy bitwę o życie Tomka. Tym razem proszę Was o pomoc w zakupie wózka inwalidzkiego. Nasza historia: Mój syn Tomek ma 16 lat. Jeszcze 5 lat temu poruszał się samodzielnie. Niestety podstępna choroba, jaką jest dystrofia mięśniowa Duchenne'a powoli zabiera mu sprawność. Dziś nie jest w stanie samodzielnie przekręcić się w łóżku z jednego boku na drugi ani przesunąć nogi.  Dystrofia mięśniowa Duchenne'a to złodziej, który kradnie życie wyjątkowo bezwzględnie i podstępnie. To diagnoza, która zmieniła nasze życie o 180 stopni.  Najpierw zabiera sprawność, skazując na wózek inwalidzki, następnie w dosyć krótkim czasie odbiera siłę zarówno w kończynach dolnych jak i górnych, aby ostatecznie zatrzymać serce.  W sierpniu tego roku nasz syn przeszedł poważną operację kręgosłupa, która ratuje mu funkcję siedzenia i oddechu.  Pomimo postępującej choroby Tomek nie poddaje się, każdego dnia walczy jak prawdziwy wojownik, a my wspieramy Go całym sercem, choć jako rodzicom ciężko nam patrzeć na cierpienie dziecka. Trzymamy się, bo on się trzyma! Tomek porusza się z pomocą wózka inwalidzkiego. Ale ten, którego używa, już nie spełnia oczekiwań. Zakup nowego przewyższa moje możliwości finansowe, dlatego też z całego serca zwracam się z prośbą o wsparcie. Wierzę, że wspólnie możemy dołożyć cegiełkę do poprawy jakości życia mojego syna i pomóc w zwiększeniu poziomu samodzielności! Kasia, mama

3 261,00 zł ( 11,78% )
Brakuje: 24 399,00 zł
Borys Małoszuk
12 dni do końca
Borys Małoszuk , 9 lat

Już dzisiaj walczymy o jego przyszłość❗️Pomóż nam zatrzymać chorobę❗️

Nasz syn ma 8 lat i nie mówi. Wszystko, co opanowali już dawno jego rówieśnicy Boryskowi zabrała choroba! Każdego dnia walczymy o to, by jego przyszłość była choć trochę łatwiejsza niż dzieciństwo... Wszystko zaczęło się, gdy miał 13-14 miesięcy. Traciliśmy z nim kontakt, patrzył w ścianę, nieruchomiał. Z czasem przestawał gaworzyć. Obserwowaliśmy go, wierząc, że to tylko przejściowe. Niestety, z biegiem czasu konieczne były dalsze badania i poszukiwania przyczyny. Borys miał 2,5 roku, gdy zamiast beztroskiej zabawy i dzieciństwa przechodził szereg badań, wizyt w szpitalach, ośrodkach. Rezonanse i podstawowe  badania nic nie wykazały. Kolejnym krokiem był psychiatra. Tym sposobem w wieku 3-3,5 roku usłyszeliśmy, że syn ma autyzm. Od tego momentu nasza codzienność przypominała już walkę. W Polsce wykonaliśmy wszystkie istniejące badania: w tym również genetyczne. Koszty niektórych z nich opiewały na kilkanaście tysięcy złotych. Wysyłaliśmy próbki za granicę, w tym również do Stanów. W międzyczasie Borys otrzymał orzeczenie o niepełnosprawności z zaburzeniami interakcji społecznych, komunikacji werbalnej oraz stereotypami zachowań, zainteresowań i aktywności. Nadal nie dawały nam spokoju trudności, nagłe wycofanie, ataki, furie, w które wpadał nasz synek. Łzy i ból, którego nie umiał nam wyjaśnić, zlokalizować, nie wiedzieliśmy, jak mu pomóc... W końcu zapadła diagnoza!  Autoimmunologiczne zapalenie mózgu i borelioza z koinfekcjami.  Od 5 lat leczymy syna wszystkimi dostępnymi metodami. Obecnie znajduje się pod opieką Centrum Św. Łukasza w Gdańsku. Do dzisiaj wydaliśmy ponad 100 tysięcy złotych na badania i leczenie! I w pewnym momencie uznaliśmy, że to już wyczerpało nasze rodzinne możliwości... Dzięki leczeniu mamy dużo pozytywnych efektów. Jednak to dopiero początek naszej drogi. Lekarz prowadzący zalecił nam terapię, której koszt szacuję się na ponad 250 tysięcy złotych, co zupełnie wykracza poza nasze możliwości. Szczególnie po tylu latach walki. Zanim dojdzie do terapii, musimy dokonać szeregu badań, co również oznacza kilkadziesiąt tysięcy złotych. Samo leczenie będzie wymagało pobocznych kosztów, które będą zasypywały nas w najbliższym czasie...  Stąd nasz apel. Mimo tego, że nie jest to dla nas łatwe, prosimy o pomoc. Dotąd radziliśmy sobie sami, dziś musimy przyznać, że potrzebujemy wsparcia! Wierzę, że wspólnymi siłami możemy wywalczyć zdrowie naszego syna. Z góry dziękujemy! Rodzice

101 862,00 zł ( 37,35% )
Brakuje: 170 841,00 zł
Grzegorz Furman
12 dni do końca
Grzegorz Furman , 37 lat

Ta tragedia prawie odebrała mu życie❗️Proszę, walcz z nami o jego powrót do zdrowia❗️

Grzesiek ma 36 lat, całe życie przed sobą, mnóstwo marzeń i planów. Jego pasją były jednoślady, zwiedzał na nich Polskę i nie tylko. Niestety, w jednej chwili, zostało mu to wszystko odebrane. To nie miało prawa się wydarzyć, a jednak...  28 października 2022 r. doszło do wypadku. Doszło do naszej TRAGEDII!  Piękna pogoda, doskonała widoczność – ten wypadek nie powinien mieć miejsca… Grzesiek, jadąc na motorze był bez szans, w starciu z samochodem. Mimo rozpaczliwej próby hamowania doszło do straszliwego zderzenia. Wypadek zarejestrował monitoring — Grzesiek przeleciał przez samochód, kilka metrów w powietrzu, następnie uderzył w znak drogowy i dopiero o ziemię. Siła uderzenia była tak wielka, że motor rozpadł się na pół. Grzegorz przez 3,5 miesiąca znajdował się na oddziale intensywnej terapii, gdzie każdy dzień był walką o jego życie i zdrowie. W wyniku wypadku doznał wielonarządowych obrażeń oraz rozległego udaru mózgu. Lekarze nie dawali nam dużej nadziei, jednak ja i jego najbliżsi wierzyliśmy, że wyjdzie z tego! Pomimo bardzo niekorzystnych rokowań, udało się i Grzesiek został wypisany ze szpitala. Wiemy, że intensywna praca z fizjoterapeutami podjęta możliwie szybko po wypadku przynosi najlepsze efekty. Grzegorz wymaga całodobowej opieki, specjalistycznego sprzętu, dlatego zdecydowaliśmy o przeniesieniu go do ośrodka rehabilitacyjnego. Grzesiu jest dobrym, czułym i zawsze uśmiechniętym człowiekiem, kocha życie, kocha też motory. Jest odpowiedzialnym i ostrożnym kierowcą, niestety przypłacił zdrowiem swoją pasję... Obecnie Grzesiek przebywa na turnusie w ośrodku PCRF w Krakowie. Intensywna rehabilitacja przynosi efekty, ALE jest to bardzo powolny i kosztowny proces. Grzesiek z każdym dniem robi postępy, częściowo odzyskał świadomość, mówi, samodzielnie je i oddycha. Najprawdopodobniej nie słyszy, co znacząco spowalnia efekty rehabilitacji. Czyta, dlatego komunikujemy się, pisząc do niego. Przed Grzegorzem jeszcze długa droga, rekonstrukcja czaszki, diagnostyka słuchu i dalsza długotrwała rehabilitacja. Każdy miesiąc w ośrodku pochłania ogromne koszty. Staramy się ze wszystkich sił, aby zapewnić mu najlepsze warunki powrotu do sprawności. Jednak nawet z pomocą bliskich i przyjaciół Grześka nie jesteśmy w stanie opłacać rehabilitacji w dłuższej perspektywie czasu. Bardzo prosimy o pomoc, każda złotówka ma znaczenie. Partnerka Kasia wraz z najbliższymi

34 988,00 zł ( 19,71% )
Brakuje: 142 459,00 zł
Michał Cabała
12 dni do końca
Michał Cabała , 7 lat

Michałek codziennie walczy. Ma ze sobą drużynę strażaków!

Michał urodził się z zespołem Downa. Jego tata Krzysztof jest strażakiem. Zawodowo zajmuje się ratowaniem ludzi. Teraz największym wyzwaniem jest walka o zdrowie synka Michałka.  Od pierwszych dni życia Michał jest pod opieką wielu lekarzy specjalistów oraz rehabilitantów i terapeutów. Trisomia 21 wiąże się z niepełnosprawnością ruchową i intelektualną. Chłopiec każdego dnia dzielnie walczy, aby choć w części dorównać swoim rówieśnikom. Chcielibyśmy wspomóc go w codziennych trudnościach, by dobrze rozumiał otaczającą go rzeczywistość i mógł sprawnie funkcjonować. To syn naszego kolegi Krzysztofa - strażaka, który na co dzień ratuje ludzkie życia.  Wydatki związane z leczeniem są stałe i rodzice przez lata będą obciążeni finansowo. Niestety koszty w ostatnich latach znacznie wzrosły, przez co przekraczają możliwości rodziny Michała. Jesteśmy przekonani, że zbiórka będzie istotnym oraz niezbędnym wsparciem dla chłopca i jego rodziny, która z determinacją walczy o jego zdrowie.  Obecnie największym wyzwaniem jest komunikacja. Rozwój mowy znacznie się opóźnił. Jest to bystry chłopak, ale nie potrafi powiedzieć, co mu leży na sercu. Do walki z zaległościami Michałek potrzebuje wsparcia. Konieczne są terapie rehabilitacyjne, logopedyczne, hipoterapia i terapia ręki. Michał corocznie ma 3 turnusy, które obejmują 10 sesji mikropolaryzacji mózgu — są bardzo kosztowne.  Pragniemy pokazać Michałowi, że nie jest sam w walce o swoje zdrowie i może liczyć na pomoc strażaków oraz całego społeczeństwa! Strażacy z Opola Aby zachęcić Państwa do wsparcia, postanowiliśmy zorganizować wyjątkową akcję. W pełnym umundurowaniu wejdziemy na Rysy. Będziemy ubrani tak, jak w trakcie akcji ratowniczo-gaśniczych. Zaangażowanych w wyprawę jest kilkunastu strażaków. Na bieżąco będziemy relacjonować przygotowania oraz przebieg samej wyprawy. Zdobycie szczytu planujemy na 27 września, ale jeśli pogoda na to nie pozwoli, będziemy musieli zmienić datę wyprawy, ale na pewno się ona odbędzie. ➡️ Ekstra Chromosom ➡️ Artykuł o wyprawie na Rysy ➡️ Zdobędą Rysy dla Michałka ➡️ Na Rysy dla Michałka ➡️ Audycja radiowa ➡️ Rysy zdobyte! Opolscy strażacy pokonali szczyt dla syna swojego kolegi ➡️ Strażacy w pełnym wyposażeniu zdobyli Rysy ➡️ Dziesięciu opolskich strażaków wspięło się na Rysy ➡️  Rysy dla Michałka

23 519,00 zł ( 71,31% )
Brakuje: 9 460,00 zł
Marek Dubeltowicz
12 dni do końca
Marek Dubeltowicz , 62 lata

Legenda bluesa walczy o zdrowie. Marek znów chce stanąć na scenie!

Marek Dubeltowicz to legenda świętokrzyskiego bluesa. Niestety, w czerwcu 2023 ciężko zachorował. Przez lata grał na wielu scenach w całym kraju. Teraz trudno mu stanąć na nogi. Przez długi czas choroba nie dawała żadnych objawów. Nic nie wskazywało na to, że z Markiem jest coś nie tak. Później zaczął słabnąć, aż podczas jednego z festiwali w Bieszczadach, musiał odwołać koncert. W szpitalu diagnoza była jednoznaczna: marskość wątroby. Marek z zawodu jest chemikiem, ale w życiu pracował jako dziennikarz i grafik, a  wolnym czasie oddawał się bluesowi. Był znany ze swoich artystycznych upodobań. Teraz nie może już koncertować, opadł z sił. Po dwóch tygodniach spędzonych w szpitalu bardzo osłabł. Obecnie ma trudności z podstawowymi czynnościami. Lekarze zdiagnozowali u niego również encefalopatię wątrobową. Dziś już wiemy, że gdy Markowi się poprawi, konieczna będzie także intensywna rehabilitacja. Koszt leków, specjalistycznej diety zalecanej przez lekarzy i późniejszej rehabilitacji przekracza możliwości Marka. Wielu jego przyjaciół stara się wesprzeć go w walce o powrót do zdrowia, ale brakuje nam na to środków. Marek jest bardzo dobrym człowiekiem. Każda forma pomocy dla niego będzie wspaniałym gestem człowieczeństwa. Przyjaciele

4 718 zł
Piotruś Wierzchowski
12 dni do końca
Piotruś Wierzchowski , 6 lat

Dzieciństwo Piotrusia wypełnione jest zbyt wieloma troskami. Pomóżmy!

Jesteśmy rodzicami 5-letniego Piotrusia. Nasza walka o jego zdrowie trwa, odkąd synek przyszedł na świat. Robiliśmy wszystko, co w naszej mocy. Na leczenie wydaliśmy już kilkanaście tysięcy, a więc wszystkie nasze oszczędności. Stanęliśmy jednak teraz pod ścianą i błagamy o Waszą pomoc! Nasze dziecko urodziło się z asymetrią ułożeniową, płaską głową i wzmożonym napięciem mięśniowym. Pokłosie tego wszystkiego jest z nim do dzisiaj. Piotruś walczy z opóźnionym rozwojem mowy. Uczęszcza na zajęcia logopedyczne, ale niestety zakres pomocy, jaki jest mu tam zapewniany jest zbyt mały. Na opłacanie większej liczby wizyt z kolei już nas nie stać!  Podobnie jest z w przypadku osłabienia napięcia mięśniowego w rączkach. Brakuje nam środków, aby zapewnić Piotrusiowi profesjonalną terapię, dlatego ćwiczymy z nim w domu...  Dodatkowego stresu przysparza nam podejrzenie padaczki. Dlatego jak najszybciej musimy udać się do neurologa i wykonać badania EEG!  Nawet uszczerbek na słuchu go nie ominął. Koszty dodatkowego badania audiologicznego spędzają nam sen z powiek! Co 3 miesiące musimy także kupować specjalne buty ortopedyczne, żeby synek mógł prawidłowo się poruszać. Teraz chodzi na paluszkach, co wzmacnia wadę postawy. Każdego dnia boimy się o przyszłość naszego malca, który niemal na każdym kroku ma bardzo trudno. Piotruś przeszedł już przecież bardzo dużo! Jego dzieciństwo wypełnione jest rehabilitacją oraz stałymi wizytami u lekarza... Nie mamy już pieniędzy na dalsze leczenie syna. Przez 5 lat robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, aby funkcjonował jak najlepiej. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, ale wstyd schowaliśmy już do kieszeni – robimy to tylko dla naszego aniołka.  Ja, jako mama, również zmagam się z problemami zdrowotnymi i często rezygnuję z prywatnych wizyty u lekarza, a nawet leków, żeby móc zapewnić terapię, leczenie i rehabilitację dla mojego dziecka. Taka jest rola rodzica... Mimo że staramy się z całych sił, wciąż brakuje nam funduszy. Nasza sytuacja jest ciężka... Prosimy, błagamy nawet o symboliczną wpłatę i udostępnienie zbiórki dla naszego synka...   Rodzice Piotrusia ➡️ Licytacje: Charytatywnie dla Piotrka ze Straszyna ➡️ Artykuł: wiadomosci-z-regionu - pruszcz-gdanski

8 382,00 zł ( 29,24% )
Brakuje: 20 278,00 zł
Antoni Babiczev
12 dni do końca
Antoni Babiczev , 32 lata

Anton potrzebuje protez! Dajmy mu szansę na lepsze życie!

Jestem Anton. Mimo że mam dopiero 31 lat to los zdążył mnie już bardzo mocno doświadczyć... Pochodzę z małej wioski w obwodzie ługańskim, z której musiałem uciekać z powodu wojny już 10 lat temu. Dzisiaj jestem w bardzo trudnej sytuacji. Straciłem nogi i brak mi środków na zakup protez. Wiele osób myśli, ze agresja Rosji na Ukrainę zaczęła się w 2022 roku. Ale było to dużo wcześniej. W mojej miejscowości walki rozpoczęły się w 2014 roku. Uciekłem do miasta Berdiańsk w obwodzie zaporoskim. Było tam bardzo dużo uchodźców, ale jakoś udało mi się znaleźć pracę na budowie. Spałem w garażu. Warunki pracy były trudne. Nie zwracałem uwagi na towarzyszący mi ból, dopóki nie zrobił się on nie do wytrzymania. Niestety z tego powodu popadłem w bezdomność... Żyjąc na ulicy, odmroziłem nogi. W grudniu 2019 roku przeszedłem amputację! Na szczęście, wstąpiłem do towarzystwa chrześcijańskiego, które mi pomogło, mieszkałem u nich. Byłem w trakcie załatwiania spraw formalnych, żeby móc dostać protezy. Niestety, wtedy zaczęła się pełnoskalowa wojna. Musiałem się ewakuować i przyjechałem do Polski. Tu znalazłem pomoc w chrześcijańskim ośrodku rehabilitacyjnym, a później zwróciłem się z prośbą o pomoc do gminy. Dostałem miejsce w hostelu w Wadowicach. Uczę się polskiego, żeby pójść do pracy, jak tylko dostanę protezy. Bardzo chciałbym wyzdrowieć i zacząć żyć pełnią życia. Nadrobić czas zabrany mi przez trudne życiowe doświadczenia. Bardzo proszę o pomoc! Spotkałem na swojej drodze wielu ludzi, którzy mi pomogli. Mam nadzieję, że dzięki Wam uda się zebrać środki na protezy. Z góry dziękuję! Anton

10 372,00 zł ( 37,49% )
Brakuje: 17 288,00 zł