Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Maciejewska
12 dni do końca
Maja Maciejewska , 7 lat

Ma 6 lat i walczy z padaczką❗️🚨

Maja dostała pierwszego napadu, gdy miała 1,5 roku. Od tamtej pory walczymy z całych sił, by zapewnić jej możliwie jak najlepsze funkcjonowanie i sprawność. Niestety choroba, na którą cierpi, stopniowo odbiera jej siły i szansę na spokojne dzieciństwo! Moja córka ma 6 lat i cierpi na padaczkę lekooporną z napadami uogólnionymi na tle genetycznym. Po jednym z nich doszło do obrzęku mózgu… Maja ma problemy z koncentracją, utrzymaniem równowagi. Chodzi do zerówki, ale niestety przez częste nieobecności, ma duże zaległości. Wymaga intensywnej rehabilitacji, dlatego podjęliśmy decyzję o wyjeździe na turnus rehabilitacyjny! Niestety jego koszt opiewa na kwotę 10. TYSIĘCY! Sami nie będziemy w stanie uzbierać tak dużej kwoty – musimy poprosić o pomoc! Maja jest pogodną, radosną dziewczynką, która przez swoje problemy zdrowotne bardzo cierpi. Częste napady i infekcje uniemożliwiają jej normalne funkcjonowanie. Córeczka poza turnusem wymaga również wielospecjalistycznego leczenia i rehabilitacji.  Ostatnio stan zdrowia Mai znacznie się pogorszył. Choroba staje się coraz bardziej agresywna i oporna na leczenie. Bardzo prosimy o wsparcie! Życie i zdrowie Mai są dla nas najważniejsze, pomóżcie nam zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje! Rodzice

7 986,00 zł ( 37,53% )
Brakuje: 13 291,00 zł
Michał Proć
12 dni do końca
Michał Proć , 42 lata

Ból stał się do nie zniesienia... Teraz moją szansą jest rehabilitacja!

Nadszedł taki moment, kiedy to ja muszę poprosić o pomoc. Dotychczas pracowałem jako kucharz i szef kuchni. Spełniałem się, gotując dla ludzi, z ludźmi, biorąc udział w imprezach charytatywnych… A teraz znalazłem się w takiej sytuacji, że zaczyna brakować mi opcji. Od dłuższego czasu zmagam się z problemami zdrowotnymi, które nie pozwalają mi normalnie funkcjonować i co za tym idzie, pracować. Zaczęło się od bólu, drętwienia, pieczenia… Ponad dwa lata szukałem przyczyny i dopiero po licznych konsultacjach, badaniach i nieskutecznych leczeniach wstępnie zdiagnozowano u mnie polineuropatię aksonalną. To choroba atakująca układ nerwowy, stawy i mięśnie. Jest bardzo ciężka do leczenia, potrzeba dużo czasu, długich rehabilitacji, specjalnych suplementów i zabiegów, by ulżyć w bólu. Ale z tym wiążą się wysokie koszta – miesięczny koszt leczenia to nawet 12-15 tysięcy, a ja zostałem już bez pracy i środków do życia! Mogę liczyć na pomoc sąsiadów, by jakoś ogarniać przestrzeń wokół siebie. Po operacji nie mogę za bardzo chodzić, a tak bardzo chciałbym wrócić do sprawności. Dlatego zdecydowałem się poprosić o pomocną dłoń ludzi dobrego serca. Nie chcę, by ta paskudna choroba pozbawiła mnie wszystkiego. Wierzę, że to tylko przejściowe trudności, przez które z Waszym wsparciem uda mi się przejść. Michał

116 047 zł
Dąbrówka Olejnik
12 dni do końca
Dąbrówka Olejnik , 38 lat

Kosztowna terapia szansą na pokonanie raka❗️Pomoc dla Dąbrówki❗️

Od 10 lat walczę z wieloma chorobami. Ale do zeszłego roku nie było wśród nich takiej, która chciałaby odebrać mi życie… Niestety od czerwca 2023 muszę mierzyć się z nowotworem złośliwym piersi. Jest mi niezwykle trudno prosić Was o wsparcie, ale nie mam innego wyjścia. Pomóżcie mi pokonać raka! Za mną już dekada ciągłych wizyt lekarskich, hospitalizacji, operacji. Cierpię na chorobę Crohna, a także na chorobę Addisona i Zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Rok temu spadł na mnie kolejny cios i diagnoza nowotworu. A myślałam, że wyczerpałam już limit pecha… Rak śluzowokomórkowy to rzadka postać nowotworu. W ciągu roku diagnozuje się go w Polsce u kilku pacjentek. Zazwyczaj po pięćdziesiątce. Ja mam 38 lat i dwójkę nastoletnich dzieci, które chcę wprowadzić w dorosłość. Boję się, że nie będzie mi to dane. Walka z chorobą jest strasznie wyczerpująca. W sierpniu przeszłam obustronną mastektomię, a w październiku konieczne było wycięcie zajętych komórkami nowotworowymi węzłów chłonnych. Później przyszedł czas na chemioterapię. Niestety okazała się ona nieskuteczna. Pod pachą pojawił się kolejny guz! Rozpoczęłam radioterapię, ale już po pierwszym dniu nasiliły się stany zapalne przewodu pokarmowego. Mimo tego nie mogę jej przerywać, co wiąże się z ogromnym cierpieniem... Istnieje leczenie, które może mnie od niego wybawić, które nie uszkadzałoby innych tkanek. To protonoterapia, którą mogłabym przejść w Pradze. Na drodze stają jednak finanse. Koszt terapii to kilkaset tysięcy złotych!  Do tej pory robiłam wszystko, żeby samodzielnie opłacać leczenie. Jestem nauczycielką, brałam dodatkowe lekcje, zlecenia. Konieczne było też wzięcie kredytów. Lata walki o zdrowie kosztowały mnie i moją rodzinę fortunę. Nie jestem więc w stanie wyłożyć takich środków. Ze ściśniętym sercem muszę prosić o pomoc. Nowe leczenie dałoby mi nadzieję na pokonanie choroby i przestałoby niszczyć mój układ pokarmowy. Marzę o tym, żeby móc opiekować się w pełni moimi dziećmi, a od września wrócić do pracy w szkole. Wiem, że razem możemy zdziałać wiele! Proszę, bądźcie ze mną w tych trudnych chwilach! Dąbrówka

471,00 zł ( 0,13% )
Brakuje: 345 278,00 zł
Jacek Mucha
12 dni do końca
Jacek Mucha , 49 lat

Trwa walka z nowotworem❗️Jacek potrzebuje Twojej pomocy 🚨

Nasza codzienność nie należy do najprostszych. Każdego dnia walczymy z diagnozą, która spadła na mojego męża i odwróciła nasze życie do góry nogami. Nie tracimy nadziei, robimy wszystko, by ułatwić jego funkcjonowanie i dać szansę na lepszą przyszłość. U Jacka zdiagnozowano nowotwór niezłośliwy opon mózgowych. Mąż ma za sobą wiele operacji, wymagających zabiegów, po których za każdym razem traci jakieś umiejętności i jego ogólny stan się pogarsza… Jacek cierpi również na niewydolność, chorobę niedokrwienną serca i epilepsję.  Uczęszcza na specjalistyczne zajęcia, kontrole i wizyty u specjalistów. Musi od nowa uczyć się mówić, czytać, pisać… Jego funkcjonowanie jest bardzo mocno ograniczone. Staram się zrobić wszystko, by miał szansę stale poprawiać swój stan i na miarę możliwości – korzystać z życia. Ma przecież dopiero 48 lat... Jego problemy zaczęły się już w dzieciństwie, a nowotwór zaatakował w 2013 roku. Od tamtej pory toczymy wymagający bój, by jego codzienność nie była aż taka trudna… Bardzo prosimy o wsparcie. Brakuje nam środków na leczenie, wizyty, specjalistyczne zajęcia, leki, kontrole... To wszystko jest niezbędne, taka jest cena życia i funkcjonowania mojego Jacka. Choć robię, co mogę. Sama nie dam rady. Jestem zmuszona prosić o wsparcie! Otworzysz swoje serce? Twój mały gest może odmienić nasze życie! Żona Jacka

6 205 zł
Jan Michalak
12 dni do końca
Jan Michalak , 8 lat

Serduszko Jasia słabnie z każdym dniem❗️Potrzebna pomoc 🚨

Janek, nasz mały synuś od urodzenia walczy o życie. Jak lew! Los go nie oszczędza, a my od jego pierwszych chwil robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić mu odpowiedni rozwój… Nie jest łatwo… Niedosłuch obustronny czuciowo – nerwowy, wada serca — HLHS, liczne operacje i zabiegi serduszka — to codzienność naszego Jasia. Synuś jest pod stałą opieką lekarzy – kardiologa i laryngologa. Korzysta z systemu wspomagającego słyszenie, nosi aparaty słuchowe. Janek potrzebuje specjalistycznej opieki lekarskiej, aby mógł żyć, rozwijać się i cieszyć beztroskim dzieciństwem. Wada serca synka jest tak poważna, że nie wiemy, co wydarzy się jutro. Musimy być przygotowani na każdą możliwość leczenia. Synek bardzo lubi budować lego, stara się cieszyć się beztroskim dzieciństwem tak, jak jego rówieśnicy. Niestety przez swoje problemy z serduszkiem bardzo się męczy, dlatego jego funkcjonowanie jest znacznie ograniczone... Jasiu potrzebuje leczenia i rehabilitacji! Jego stan obecnie jest stabilny, ale z każdym miesiącem jego życia – serce jest coraz bardziej obciążone. Wierzymy, że nauka, lekarze w ośrodkach zagranicznych, które specjalizują się w leczeniu wady serca, znajdą sposób, aby Janek mógł żyć, jeździć rowerem, bawić się i funkcjonować jak inne dzieci. Musimy być przygotowani na możliwość leczenia, pobytu, zabiegów kardiochirurgicznych w kraju i poza jego granicami. Bardzo prosimy o pomoc w zebraniu środków, które pozwolą nam żyć nadzieją na lepsze jutro synka… Z Waszą pomocą Jasiu będzie miał szansę... Rodzice

1 016 zł
Natalia Łojek
Pilne!
12 dni do końca
Natalia Łojek , 18 lat

Nowotwór chce zniszczyć przyszłość Natalii! Potrzebna pomoc!

Moja córka, Natalia, dopiero co stanęła u progu dorosłości. Cieszyła się życiem, świętowała wraz ze znajomymi ich wspólne wejście w pełnoletniość. W grudniu sama skończyła 18 lat. W najgorszych snach nie spodziewałam się, że lada moment choroba zawładnie jej światem… Wszystko zaczęło się od niepozornego zgrubienia na udzie. Lekarka skierowała Natalię na rtg. Obraz nie pozostawił złudzeń – na kości jest guz! Córkę odesłano do szpitala na dalszą diagnostykę. Tam wykonano badanie tomografem. Obraz sugeruje złośliwy charakter zmiany… Życie mojej córki w jeden dzień zamieniło się w koszmar. Do teraz ciężko mi uwierzyć, że spotkało to moje dziecko.  Na oddziale Natalia przeszła zabieg pod narkozą, gdzie pobrano aż 7 próbek do badania histopatologicznego. Lekarze mają wątpliwości, co dalej, dlatego konieczne jest powtórne badanie. Otrzymałyśmy skierowanie na rezonans w trybie pilnym. Niestety, ze względu na odległe terminy musiałam opłacić badanie sama. Wciąż czekamy… Brak decyzji odnośnie leczenia każdego dnia spędza mi sen z powiek. Nie wiem, co czeka Natalię. Niewykluczone, że konieczna będzie amputacja nogi. W tej chwili córka chodzi o kuli, żeby się nie obciążać. Jej poruszanie się po mieszkaniu jest znacznie utrudnione.  Niezależnie od tego, co będzie dalej, jedno jest pewne. Żeby moja córka mogła być samodzielna, konieczne jest przystosowanie naszej łazienki do jej potrzeb. Obecnie z powodu wysokiego brodzika, Natalia nie jest w stanie samodzielnie się wykąpać. Koszty wciąż rosną, a wiem, że to dopiero początek… Walka z nowotworem już teraz pochłania sporą część budżetu. Wierzę, że moja córka pokona przeciwności losu. Wierzę też, że ze wsparciem dobrych ludzi ta walka będzie łatwiejsza… Z całego serca dziękuję Wam za pomoc. Mama Natalii

18 328 zł
Lesia Skakun
12 dni do końca
Lesia Skakun , 40 lat

Nie mogę pozwolić, aby choroba przeszkodziła mi w wychowaniu moich dzieci! Pomóż!

Cztery lata temu pojawiły się pierwsze problemy z poruszaniem i chodzeniem. Zaczęłam mieć z tym wielkie trudności, co wzbudziło mój niepokój. Chciałam wierzyć, że to przejściowy stan, który szybko minie… Był to jednak dopiero początek mojej choroby, która będzie towarzyszyć mi już zawsze! Po wielu badania w końcu udało się postawić diagnozę, która zmieniła życie mojej rodziny o 180 stopni! Stwardnienie rozsiane opanowało moją rzeczywistość i zaczęło malować przyszłość w ponurych barwach… Niestety skutkiem ubocznym choroby jest spastyka mięśni, która objawia się wzmożonym napięciem mięśni. Teraz codzienne funkcjonowanie sprawia mi coraz większe trudności i pojawiają się nagłe, niekontrolowane upadki! Czasem są bardzo ciężkie do przewidzenia i nigdy nie wiem, kiedy zdarzy się kolejny.  Do tej pory farmakoterapia nie przyniosła spektakularnych rezultatów. Nie chcę jednak dać za wygraną i chwytam się każdej deski ratunku! Dlatego cały czas poddaję się intensywnemu leczeniu oraz fizjoterapii, wierząc, że chociaż trochę spowolnię rozwój choroby.  Jestem mamą dwójki wspaniałych dzieci: córka ma 13 lat, a syn tylko 4 lata. Pracuję w zawodzie krawcowej i pomimo trudności zdrowotnych cały czas wykonuję swoje obowiązki. Praca pozwala nie tylko zabezpieczyć najważniejsze potrzeby mojej rodziny, ale daje mi także mobilizację do działania i nie pozwala mi się załamać.  Stwardnienie rozsiane spadło na mnie zbyt nagle i niespodziewanie. Pragnę jak najdłużej być samodzielna i sprawna, abym mogła wychować moje dzieci. Córka i syn są dla mnie wszystkim!  Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie finansowe, które przeznaczę na regularne, profesjonalne ćwiczenia z rehabilitantem. Chcę wzmacniać swoje ciało, aby choroba nie dokonała jeszcze większego spustoszenia! Za każdą pomoc dziękuję! Lesia

4 002 zł
Sylwia Żółcińska
Pilne!
12 dni do końca
Sylwia Żółcińska , 47 lat

RAK zabiera mnie mężowi i synkowi❗️Potrzebna BARDZO PILNA pomoc, liczy się każda chwila!

Mam na imię Sylwia, jestem żoną i mamą Szymonka, który chodzi do trzeciej klasy szkoły podstawowej. Jestem też pacjentką oddziału onkologii... Choruję na raka płuc. To już IV stadium. Leczenie nie przynosi rezultatów i kończą się możliwości, by mi pomóc... Ta zbiórka to być może moja ostatnia szansa. Proszę o pomoc, bo rak to nie mój jedyny wróg, jest nim też czas... Leczenie powinno się zacząć JAK NAJSZYBCIEJ! Historia mojej walki z chorobą zaczęła się w 2020 roku. Bardzo często byłam chora, cały czas cierpiałam na zapalenie płuc... Potem zaraziłam się koronawirusem, co też przeszłam ciężko. Po przejściu COVID-19 lekarz zalecił mi zrobienie prześwietlenia płuc. Na badaniu wyszły niepokojące zmiany... Zapisałam się do onkologa i miałam nadzieję, że nie okaże się najgorsze. Niestety... Rak - kiedy słyszy się taką diagnozę, wszystko się zmienia... Wszystko przestaje mieć znaczenie poza jednym - tym, by wyzdrowieć, by żyć... Rak zdiagnozowany bardzo wcześnie daje duże szanse na to, że uda się go pokonać. Niestety, kiedy u mnie zdiagnozowano raka, guz był już tak duży, że nie nadawał się do operacji... Były przerzuty na drugie płuco i do węzłów chłonnych. Zaczęła się rozpaczliwa walka o życie... Choć nie kwalifikowałam się do operacji, miałam nadzieję, że leczenie mi pomoże... Zakwalifikowano mnie do programu lekowego. Pierwsze leczenie - immunoterapia - przez pewien czas przynosiło efekty... Całe życie podporządkowane było pod harmonogram cykli leczenia. Nowotwór nie rozsiewał się dalej, lekarze byli zadowoleni... W moje serce wróciła nadzieja. Niestety po jakimś czasie guz urósł... Leczenie przestało działać, we wrześniu 2023 roku okazało się, że doszło do progresji choroby. To był kolejny cios w samo serce... Kiedy zachorowałam, mój synek miał tylko 6 lat... Od 3 lat widzi mamę zmienioną nie do poznania... Mamę słabą, chorą, która często nie ma siły pomagać mu w lekcjach czy się z nim bawić. Najgorszy okres miałam chyba w listopadzie 2023 roku... Wtedy dostałam pierwszą chemioterapię, która po prostu ścięła mnie z nóg... Bardzo osłabiła mój organizm. Zmęczony dotychczasową walką organizm nie był przygotowany na tak silne i toksyczne leczenie... Miałam ciężką anemię, opuchnięte nogi, żyły, stan zapalny całego organizmu. Długo dochodziłam do siebie, bardzo schudłam, ważyłam 46 kilo... Skutki uboczne odczuwam do dzisiaj.  Nowy rok zaczęłam z nową nadzieją i z jednym pragnieniem - by pokonać chorobę. Jestem pod opieką innego szpitala, przyjmuję kolejną chemię, którą znoszę lepiej, potem czeka mnie chemia podtrzymująca w tabletkach. Szukam wszystkich dostępnych możliwości leczenia, niestety, nie mamy za bardzo z czego wybierać... Na szczęście pojawiło się zielone światło - jednak nie w Polsce, a w Niemczech. Zostałam zakwalifikowana do leczenia w Centrum Onkologii w Kolonii. Jestem po pierwszej wizycie i wiem już, że to leczenie może dać mi szansę na dłuższe życie.... Równolegle do chemioterapii przejdę tam immunoterapię, inną niż w Polsce. Składać się będzie z 3 cykli leczenia, między poszczególnymi cyklami będzie ok. 3 tygodni przerwy. Leczenie w Niemczech ma też wzmocnić wykończony organizm i dać mi siłę do dalszej walki o życie. Niestety koszty leczenia są bardzo wysokie. Gdyby miała pieniądze, mogłabym jechać do Niemiec już jutro... Niestety nie mam i przeraża mnie, że z każdym dniem moje szanse maleją! Rak jest bezlitosnym przeciwnikiem... Są chwile, w których jest bardzo ciężko, a ja bardzo się boję.  Moja rodzina składa się z trzech osób. Szymek jest w trzeciej klasie podstawówki, mąż pracuje w sklepie, a ja jestem na rencie. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo ciężka: leki, dojazdy do Lublina na badania i leczenie, specjalne żywienie i ciągłe wizyty u różnych specjalistów pochłaniają cały budżet rodzinny... Potrzebuję wsparcia ludzi wielkiego serca, którzy podarują mi nadzieję na lepsze jutro i dadzą szansę na dłuższą obecność w życiu syna. Będę wdzięczna za każdą złotówkę, każde słowo wsparcia, każde udostępnienie. Chcę dożyć momentu, gdy Szymek kończy podstawówkę, dorasta, chcę go wychować i zobaczyć, jakim człowiekiem się staje. Nie chcę umrzeć na oczach mojego dziecka! Proszę, pomóż mi, nie ma chwili do stracenia...

50 738,00 zł ( 13,76% )
Brakuje: 317 788,00 zł
Oskar Krempa i Nikola Krempa-Jaworska
12 dni do końca
Oskar Krempa i Nikola Krempa-Jaworska , 19 miesięcy

Trwa walka o zdrowie Oskara i Nikoli❗️Pomóż zawalczyć o ich samodzielną przyszłość 🚨

Mój synek choruje od urodzenia. Po przeprowadzeniu szczegółowych badań zdiagnozowano u niego fenyloketonurię, chorobę genetyczną, która wymusza stosowanie określonej, bardzo rygorystycznej diety… Ważne jest wprowadzenia leczenia natychmiast po zdiagnozowaniu, bo to ono jako jedyne daje szansę na prawidłowy rozwój i zminimalizowanie wystąpienia skutków ubocznych. Musimy bardzo często stawiać się na kontrole i obserwować rozwój Oskara. Bywają lepsze i gorsze dni. Niestety razem z synkiem musimy walczyć od jego pierwszych chwil, ale nie poddam się i będę robić wszystko, by miał szansę na sprawność i samodzielne funkcjonowanie. O zdrowie i rozwój w naszej rodzinie walczy nie tylko Oskar, ale także jego siostra – Nikola. W 2024 roku otrzymała orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego z powodu diagnozy autyzmu. Wpływa on na codzienne funkcjonowanie i rozwój córki. Ma duże trudności z komunikowaniem swoich potrzeb oraz rozumieniem poleceń. W walce o lepsze jutro potrzebuje stałej opieki specjalistów oraz terapii.  Zmagania o zdrowie i przyszłość moich dzieci wiążą się z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie. Potrzebuję pomocy. Leczenie i specjalistyczna dieta dla Oskara generują bardzo wysokie koszty. Mam jeszcze drugiego synka, który również potrzebuje opieki. Dla moich dzieci zrobię wszystko, dlatego porzucam lęk i obawy i zwracam się do Państwa z serdeczną prośbą o pomoc. Twój mały gest może odmienić życie Oskara i Nikoli! Mama

431 zł