Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Julia Wieczorek
12 dni do końca
Julia Wieczorek , 13 lat

Pragniemy ułatwić Julce codzienność z chorobą, której niestety nigdy nie zdołamy wyleczyć…

Na pierwszy rzut oka Julia jest zwyczajną 12-latką. Lubi rysować i spędzać czas z przyjaciółmi. Jednak ciągły katar i kaszel nigdy jej nie opuszczają, a mocne bicie serca czuje niestandardowo po prawej stronie… Niedługo po urodzeniu u córeczki zdiagnozowano nieuleczalną chorobę: zespół pierwotnej dyskinezy rzęsek (PCD). Jest to rzadka choroba genetyczna, która dotyka wielu układów w organizmie i prowadzi do przewlekłych zakażeń płuc, nosa, zatok i uszu.  Jej przyczyna tkwi w nieprawidłowej budowie i pracy rzęsek, które wyściełają dolne i górne drogi oddechowe. Zaburzona funkcja ich pracy prowadzi do zalegania śluzu w drogach oddechowych, a to z kolei jest przyczyną częstych i nawracających infekcji. Julka, jak około połowa populacji chorych na PCD, ma odwrócenie trzewi. Córka wymaga przewlekłego, codziennego leczenia wziewnego i doustnego oraz stałej fizjoterapii i drenażu drzewa oskrzelowego. Niestety dotychczas stosowane przez nas metody nie przyniosły oczekiwanych efektów, ponieważ pogłębiają się powstałe już trwałe zmiany w płucach!  Ponadto pojawiło się zakażenie dwiema nowymi bakteriami, co wymusiło zwiększenie ilości przyjmowanych leków i zintensyfikowanie fizjoterapii...   Cały czas staramy się znaleźć sposób, aby pomóc naszemu dziecku. Ostatnio lekarz przedstawił nam pewne rozwiązanie – rehabilitacja za pomocą specjalistycznego urządzenia do drenażu drzewa oskrzelowego. Julka miała już okazję korzystać z tego sprzętu podczas pobytu w szpitalu, a efekty, które się pojawiły, zaskoczyły nas wszystkich! Dziś wiemy, że bez tego urządzenia naszej córeczce będzie niezwykle ciężko. Pragniemy ułatwić jej codzienność z chorobą, której niestety nigdy nie zdołamy wyleczyć… Nieustannie rosnące koszty zakupu leków, inhalatorów, nebulizatorów, sprzętów do indywidualnej fizjoterapii, konsultacji lekarskich i fizjoterapeutycznych sprawiają, że nie jesteśmy w stanie podołać nowemu wyzwaniu finansowemu. Tym razem potrzebujemy wsparcia… Z całego serca prosimy o pomoc i dziękujemy każdemu z Was już dziś! Rodzice Julki

19 069,00 zł ( 65,59% )
Brakuje: 10 000,00 zł
Alan Jankowski
12 dni do końca
Alan Jankowski , 5 lat

Alanek potrzebuje wsparcia, aby odnaleźć się w świecie, który często jest dla niego niezrozumiały...

Alanek miał 3 lata, kiedy zdiagnozowano u niego autyzm. Jest cudownym, pogodnym i ruchliwym chłopcem, ale czasem pewne sprawy są dla niego trudne… Całościowe zaburzenie rozwoju wpływa na wiele sfer w życiu mojego dziecka. Z jednej strony Alan jest bardzo mądrym i inteligentnym chłopcem, jednak z drugiej, uwidaczniają się problemy z komunikacją. Synek nie rozumie prostych poleceń, np. kiedy mówię do niego „przynieś” lub „chodź”, nie wie, co ma zrobić… Dodatkową trudnością są problemy z regulacją emocji. Alan czasem odczuwa silną złość, a czasem dopadają go napady lęku. Dla takiego małego chłopca jest to okropnie wyczerpujące! Moje dziecko potrzebuje specjalistycznej pomocy w postaci terapii SI, rehabilitacji i zajęć z psychologiem. Tylko wtedy Alanek będzie mógł odnaleźć się w świecie, który nie zawsze jest dla niego zrozumiały.  Proszę, pomóż mi zapewnić synkowi nie tylko prawidłowy rozwój, ale także dobrą przyszłość! Mama

352 zł
Lena Woźniak
12 dni do końca
Lena Woźniak , 6 lat

Lena zaznała spokoju niestety tylko na chwilę. Jej walka trwa, pomóż❗️

Kochani Darczyńcy! Bardzo dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednich etapach zbiórki. Wasza pomoc jest nieoceniona! Prosimy, zostańcie z nami. Nadal potrzebujemy wsparcia! Mieliśmy okazję zaznać spokoju, normalności, oddechu. Niestety tylko przez trzy lata. W październiku podczas kontroli okazało się, że po ostatniej operacji nóżka Lenki rośnie krzywo, przez co wkrada się również skrzywienie kręgosłupa i miednicy. Konieczne jest przeprowadzenie jeszcze dwóch operacji, dalsze leczenie i rehabilitacja. Pierwszą operację musimy wykonać jak najszybciej! Druga jest uzależniona od tego, czy po pierwszej nie pojawią się komplikacje. Bez tych dwóch kosztownych zabiegów zaprzepaścimy wszystko, co dotychczas osiągnęła nasza córeczka.  Nasza Lena mierzy się z niedorozwojem kości udowej, koślawością kości stawu skokowego i stopy, skróceniem kości uda i kości podudzia. Walkę o jej sprawność prowadzimy od dawna… Dzięki Wam mogliśmy oglądać pierwszy krok córeczki. Nasza codzienność z Waszym wsparciem wygląda zupełnie inaczej, a córka może obserwować świat z zupełnie innej perspektywy.  Lena codziennie jest intensywnie rehabilitowana. Korzysta z ortez i specjalnych sprzętów ortopedycznych. Na szczęście ma możliwość chodzić do normalnego przedszkola i choć w jakimś stopniu czerpać z uroków dzieciństwa. Córeczka ma jedną szansę na to, żeby przyszłość nie oznaczała dla niej ciągłych problemów z poruszaniem. Za kilka lat choroba Lenki może być dla całej rodziny tylko wspomnieniem. Za kilka lat mamy szansę na całkiem inną rzeczywistość, z daleka od szpitali, rehabilitacji i bólu. Jesteś naszą szansą na spełnienie najważniejszej życiowej misji. Prosimy, pozostań z nami! Rodzice Leny

39 614,00 zł ( 41,37% )
Brakuje: 56 131,00 zł
Jerzy Wiertel i Anna Czubak
12 dni do końca
Jerzy Wiertel i Anna Czubak , 65 lat

Nawet odrobina Twojej pomocy może wiele zmienić w naszym życiu...

Znajomi często pytają mnie: „Aniu, jak Ty sobie z tym wszystkim radzisz?”. Wtedy się uśmiecham i mówię, że trzeba jakoś żyć. Wiele już doświadczyłam i dzisiaj mogę śmiało przyznać, że zdrowie jest skarbem. Mnie i Jerzemu tego skarbu niestety brakuje. Zawsze starałam się brać wszelkie trudności na swoje barki i radzić sobie z nimi tak, jak potrafię najlepiej. Jednak dziś jest już zbyt trudno i postanowiłam poprosić o pomoc.  Jerzy zawsze był sprawny. Uwielbiał jeździć na rowerze. Jednak 5 lat temu zaczęły pojawiać się pierwsze symptomy choroby. Stawał się coraz słabszy i nie miał siły wstawać z łóżka...  Kiedy wystąpiły problemy z równowagą, lekarz natychmiast skierował go na badanie rezonansem magnetycznym. Wynik nie dawał wątpliwości: zespół pozapiramidowy.  Jego całe ciało jest zesztywniałe i potrzebuje pomocy podczas poruszania. Dzisiaj spacer bez laski lub wsparcia drugiej osoby, jest już niemożliwy.  Ja także zmagam się z problemami zdrowotnymi. Cierpię na dziecięce porażenie mózgowe i zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa. Wszystko utrudnia niedowład prawej ręki. Sprawną mam tylko lewą… Razem z Jerzym wymagamy nie tylko opieki wielu specjalistów, ale także rehabilitacji. Staram się być silna, ale nie ukrywam, że jestem zmęczona. Dlatego, nawet odrobina Twojej pomocy może wiele zmienić na lepsze w naszym życiu. Każdemu z Was już dziś dziękuję z całego serca!  Anna

1 670 zł
Magdalena Struś
12 dni do końca
Magdalena Struś , 39 lat

Magda przeszła amputację, lecz rany się nie goją! Pomóżmy odzyskać zdrowie!

Żyję z moją chorobą już kilkanaście lat. Nigdy nie podejrzewałam, że będzie w stanie tak wiele mi odebrać i stać się takim utrapieniem. Niestety, pomimo leczenia i stosowania się do zaleceń lekarzy bardzo ciężko jest nad nią zapanować… W 2010 roku w trakcie rutynowych badań krwi zdiagnozowano u mnie cukrzycę. Byłam w szoku, w końcu nic nie wskazywało na to, że z moim zdrowiem dzieje się coś złego. Wiedziałam jednak, że jedyne co mogę zrobić to przyjmować leki, pilnować diety i regularnie się badać. Przez długi czas to wystarczało… Niestety, w 2020 roku stan mojego zdrowia znacznie się pogorszył. Na moich stopach zaczęły pojawiać się rany i owrzodzenia. Pielęgnowałam je i robiłam wszystko, by zaczęły się goić – jednak nic nie przynosiło ulgi, nic nie działało.  Stan obu stóp pogarszał się w dramatycznym tempie. Konieczna była pilna amputacja palców i śródstopia. Co gorsza, pomimo że od tego momentu minęły ponad 3 lata – stopy nadal nie zaczęły się goić! Rany i owrzodzenia po amputowanych fragmentach stóp powodują ogromny ból i uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Muszę poruszać się o dwóch kulach oraz przez 24 godziny na dobę nosić specjalistyczne ortezy. Ciężko jest mi się także wykąpać, ze względu na to, że rany są bardzo głębokie i rozległe. Codziennie muszę zmieniać bandaże, gazy, opatrunki… Specyfiki do pielęgnacji tak poważnych owrzodzeń są szczególnie kosztowne. Staram się kupować wszystkie te rzeczy przez Internet, aby było jak najtaniej, lecz nadal jest to ogromny koszt. Ze względu na słaby stan zdrowia od czasu amputacji jestem na rencie, z której nie jestem w stanie pokryć wszystkich niezbędnych wydatków. Dojazdy do lekarza, kolejne wizyty u specjalistów czy koszty leków przekraczają moje możliwości finansowe. Poza sobą muszę utrzymać z renty także 17-letniego syna. Pomimo tak młodego wieku jest on dla mnie niesamowitym wsparciem i pomocą. Moim największym marzeniem jest powrót do zdrowia i sprawności. Mam dla kogo żyć i walczyć. Proszę, pomóżcie mi w starciu z chorobą. Wierzę w siłę pomagania oraz że dobro wysłane w świat wróci do Was z podwójną mocą.  Magda

4 207,00 zł ( 19,77% )
Brakuje: 17 070,00 zł
Zuzia Mikoda
12 dni do końca
Zuzia Mikoda , 6 lat

Myśleliśmy, że Zuzia wyczerpała już limit nieszczęść... Niestety teraz potrzebna jest operacja!

Ci, którzy nas znają, wiedzą, że nasza córeczka jest wielkim wojownikiem i już wiele przeszła w swoim krótkim życiu. Jeżeli jednak jeszcze nie mieliście okazji jej poznać, zapraszamy do zapoznania się z naszą historią. Zuzia była wyczekiwanym dzieckiem, mieliśmy wiele planów i marzeń. Niestety życie je zweryfikowało… 18 czerwca 2018 r. Zuzia urodziła się jako skrajny wcześniak, w 25. tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie 630 g i mierzyła 32 cm. Ktoś, kto tego nie przeżył, nie jest w stanie sobie wyobrazić, co w takiej chwili czuje rodzic. Niestety nie wspominamy tego dnia, tak jak powinni wspominać go świeżo upieczeni rodzice. Nasze wspomnienia to: strach, żal, rozpacz i niepewność czy nasze dziecko przeżyje... Zuzia miała niewielkie szanse na przeżycie. Od samego początku zmagała się z wieloma trudnościami. W szpitalu spędziła prawie 4 miesiące, gdzie w 11. dobie życia przeszła operację zamknięcia przewodu Botalla. Wystąpiły u niej krwawienia dokomorowe 3. stopnia, które spowodowały duże zmiany w mózgu. Prawie 3 miesiące była wspomagana tlenem.  Długotrwała tlenoterapia spowodowała u córki dysplazję oskrzelowo-płucną. W wyniku wcześniactwa i niedotlenienia okołoporodowego Zuzia ma zdiagnozowane mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe oraz padaczkę i hipoplazję móżdżku.  Nasza córeczka ma 5 lata, nie mówi, nie chodzi, a nawet samodzielnie nie siedzi. Ponadto ma częściowo uszkodzony nerw wzrokowy, przez co ma poważne problemy z widzeniem. Zuzia wymaga systematycznej, intensywnej i wielokierunkowej rehabilitacji ruchowej oraz wielu terapii wspomagających. Bez tego nie będzie miała szansy na dalszy rozwój.  W zeszłym roku pojawił się kolejny problem: padaczka! Niestety ostatnimi czasy napady bardzo się nasiliły i czasami kończą się wizytami w szpitalu…  Myśleliśmy, że nasze dziecko wyczerpało już limit nieszczęść, jednak znowu doświadczyliśmy, jak bardzo los ją doświadczył. W październiku okazało się, że Zuzia musi przejść skomplikowaną operację bioder w Paley European Institute. Bez tej operacji, biodra Zuzi najpewniej się zwichną, a to oznacza ogromny ból dla naszej córeczki. Ponadto zagrożony jest także kręgosłup...  Do tej pory zawsze byliśmy w stanie opłacać wszelkie koszty sami. Cena operacji jest jednak ogromna i nie jesteśmy w stanie sami uzbierać tak wysokiej kwoty. Dlatego zwracamy się do Państwa z prośbą o wsparcie! Za każdą okazaną pomoc serdecznie dziękujemy! Rodzice Zuzi ➡️  Licytacje dla Zuzi- Ty też możesz zostać superbohaterem!

24 032,00 zł ( 11,29% )
Brakuje: 188 734,00 zł
Marcel Gojke
12 dni do końca
Marcel Gojke , 6 lat

By codzienność była choć odrobinę łatwiejsza – Pomagamy Marcelowi❗️

Marcel od urodzenia choruje na epilepsję. Zaczął siadać w wieku 8 miesięcy, chodzić dopiero jak skończył rok, a mówić w wieku 2 lat. Od początku był pod opieką neurologa. Dawaliśmy sobie radę z atakami epilepsji i dajemy do dzisiaj. Ale los pokazał, że trzymał dla nas jeszcze jedną, okrutną przeszkodę. Gdy Marcel miał skończone 3 lata, pojawiły się niepokojące objawy. Synek zaczął zamykać się we własnym świecie. Nie chciał bawić się z rodzeństwem, a jeśli już to te zabawy trwały bardzo krótko. Diagnostyka i konsultacje przyniosły nam odpowiedź – autyzm. Choroba, która w każdym przypadku wygląda inaczej, u Marcela jest szczególnie okrutna. Zachowania agresywne i autoagresywne to niemal codzienność. Kiedy przychodzą ataki, Marcel krzyczy, rozbiera się. Jeśli przestraszy go nagły dźwięk albo zła pogoda, ciężko jest go uspokoić. Serce pęka mi za każdym razem kiedy widzę, jak ciężka jest dla niego zwykła codzienność. Ale widzimy, że Marcel bardzo chce rozwijać się jak inne dzieci. Lubi liczyć, rozmawiać, ma bardzo dobrą pamięć. Potrzebuje szeregu terapii z logopedą, psychologiem, integracji sensorycznych i dalszej diagnostyki. Na to wszystko musimy dojeżdżać do innego miasta. Wszystko to ogromne koszty, z którymi nie możemy sobie poradzić. Nasza sytuacja rodzinna jest bardzo trudna – mąż wciąż poszukuje pracy, ja muszę być cały czas przy Marcelu. A jego rodzeństwo również potrzebuje mamy i taty. Dlatego zwracam się do Państwa z naprawdę gorącą prośbą o pomoc. Zawsze dawaliśmy sobie radę i wierzę, że teraz też będzie dobrze. Chcielibyśmy jedynie móc przestać martwić się o to, czy starczy nam pieniędzy na tak rozległe leczenie i diagnostykę Marcela. Każde, nawet najmniejsze wsparcie i wpłata Darczyńców to dla nas nadzieja, że pewnego dnia czego go szczęśliwa, zdrowa przyszłość. Mama Marcela

4 683 zł
Arkadiusz Sówka
12 dni do końca
Arkadiusz Sówka , 2 latka

Nasz synek pierwsze miesiące życia spędził w szpitalu! Dziś nadal walczymy o Arka!

Nasze maleństwo, nasz najdroższy synek ciągle potrzebuje wsparcia. Mimo że najgorsze niebezpieczeństwo minęło, nadal boimy się o każdy kolejny dzień.  Bardzo pomogliście nam podczas poprzedniego etapu zbiórki. Choć wielu z Was nie poznaliśmy osobiście, każdemu będziemy dozgonnie wdzięczni. Arek cały czas potrzebuje jednak wsparcia... Nasza historia: W czasie ciąży nic nie zapowiadało, że początek dzieciństwa naszego synka będzie aż tak trudny. W najcięższych chwilach nie myśleliśmy, że życiu naszego dziecka zagrażać będzie jakiekolwiek niebezpieczeństwo. A jednak.  Arek urodził się w zamartwicy urodzeniowej i od tamtej chwili walczy o sprawne życie. Owiane jest to jednak wieloma przeciwnościami losu. Synek nie potrafił ssać i połykać, miał także zaburzenia napięcia mięśniowego.  Nasze dziecko przeszło mnóstwo badań w kierunku wielu różnych chorób. Przed każdą wizytą u lekarza drżeliśmy ze strachu, zastanawiając się czego tym razem możemy się dowiedzieć… Przez cały ten czas Arek przebywał w szpitalu. Dopiero po 5. miesiącach pobytu na oddziale, synek mógł wrócić z nami do domu. Pierwszy raz zobaczył swój pokoik, łóżeczko, zabawki… Pierwszy raz mogliśmy uściskać go tam, gdzie czujemy się najbezpieczniej.  Jednak, aby móc żyć, musiał być wciąż podłączony do respiratora. Z czasem zaczęło się poprawiać, a respirator zaczął być używany tylko w nocy i okazjonalnie w dzień. To małe, ale jednak wielkie kroki! Nadal jesteśmy też pod opieką domowej wentylacji mechanicznej i poradni żywieniowej.  Dziś już wiemy, że nasz syneczek ma mózgowe porażenie dziecięce, padaczkę hipoplazję ciała modzelowatego i przewlekłą niewydolność oddechową. Być może nigdy nie dowiemy się dlaczego to wszystko spotkało Arusia. Wiemy za to jedno: nasze dziecko potrzebuje specjalistycznej opieki.  Odwiedziliśmy już wielu specjalistów: neurologa, genetyka, laryngologa, logopedę, fizjoterapeutę, kardiologa, neurologopedę, okulistę, endokrynologa, chirurga. Być może nie jest to koniec listy… Nasz synek ma także dużą wadę wzroku oraz słuchu. Arek słyszy na poziomie 50dB, co odpowiada np. głośniejszej rozmowie. W przyszłości jak, będzie starszy, można to zoperować. Do tego czasu, jeśli się pogorszy, można pomyśleć o aparacie słuchowym. Na własną rękę szukaliśmy również informacji czy Arek będzie mógł wydawać dźwięki, a w przyszłości nauczyć się mówić. Dowiedzieliśmy się o specjalnych rurkach foniatrycznych i oratorkach mowy, dzięki którym usłyszeliśmy głos naszego dziecka! To był jeden z piękniejszych dni w naszym życiu, ale niestety takie dni też kosztują.  Coraz częściej pojawiają się przykurcze, które może zlikwidować tylko intensywna rehabilitacja, turnusy oraz specjalistyczny sprzęt, m.in. pionizator. Kwoty wystawianych paragonów wywołują jednak nasz paniczny lęk! Już teraz zaczyna brakować nam środków, aby zaspokoić wszystkie potrzeby zdrowotne naszego dziecka… Nasza droga jest długa i niestety wyboista. Nie wiemy, co kryje się na każdym zakręcie i nie wiemy, czy poradzimy sobie z kolejnymi przeciwnościami… Jesteśmy świadomi, że sami możemy nie podołać i choć jest to trudne, zwracamy się do Ciebie z prośbą o pomoc… Rodzice Arka    

24 229,00 zł ( 41,4% )
Brakuje: 34 282,00 zł
Wiesław Kubica
12 dni do końca
Wiesław Kubica , 70 lat

Choroba Parkinsona postępuje... Pomagamy Wiesławowi!

Mam na imię Iwona i od października 2023 jestem asystentką pana Wiesława. To 69-letni były górnik, który bardzo kocha swoje wnuki. Niestety, na drodze do radości z życia i bycia dziadkiem stoi choroba Parkinsona… Większy komfort funkcjonowania mógłby zapewnić mu zakup skutera inwalidzkiego. Bardzo proszę o wsparcie! Wiesław otrzymał diagnozę w czerwcu 2020 roku. Od tego czasu jego stan się pogarsza. W ciągu ostatniego roku staram się zapewnić mu jak najwięcej godzin rehabilitacji, która łagodzi objawy. Pomimo tego Wiesław ma coraz większe kłopoty z poruszaniem się. To podkopuje jego wiarę w normalne życie i funkcjonowanie… Każdego dnia nasze spacery są coraz krótsze. Boję się, że lada dzień nie będzie szans na poruszanie się bez dodatkowego sprzętu. Jedynym rozwiązaniem jest zakup skutera inwalidzkiego, na który niestety go nie stać. Bardzo proszę o pomoc! Za Wiesławem trudne życie, praca pod ziemią jako górnik. Razem możemy ułatwić mu funkcjonowanie z chorobą. Dzięki Wam będzie miał szansę na przemieszczanie się, kontakt z ludźmi, większą samodzielność. Wierzę, że wesprzecie Wiesława! Iwona, asystentka

418,00 zł ( 3,41% )
Brakuje: 11 817,00 zł