Choroba zabiera mi zdrowie i pasje! Operacja jest moim ostatnim ratunkiem!
Choruję od wielu lat przewlekle na podłożu neurologicznym. Jestem osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym. Pomimo moich przypadłości nie poddawałam się i starałam się być samodzielna, żyć najlepiej jak umiałam. Pokonywałam przeciwności losu i zawsze starałam się być bardzo aktywną. Należałam do Związku Emerytów i Rencistów w Morągu i byłam słuchaczką Uniwersytetu III Wieku. Tańczyłam flamenco, brałam udział w wykładach, warsztatach rękodzieła czy zajęciach ruchowych. Nigdy nie opuszczało mnie poczucie humoru, które pomagało mi przezwyciężać trudności, z którymi zmierzałam się każdego dnia. W czerwcu 2022 roku zakwalifikowano mnie na operację leczenia głęboką stymulacją mózgu. Ucieszyłam się na tę informację w nadziei, że los się do mnie uśmiechnął i czeka mnie lepsze jutro. Bez wahania zgodziłam się na operację... W październiku wszczepiono mi do mózgu DBS-VIM. Teraz wiem, że była to zła decyzja. Minął rok i z każdym dniem jest coraz gorzej! Z każdym dniem pogarsza się mój stan zdrowia i przeżywam różne komplikacje. Aktualnie nie potrafię samodzielnie egzystować, chodzę tylko przy pomocy chodzika, co też sprawa mi trudność. Nie chodzę na spacery i nie mogę oddawać się swoim pasjom. Musiałam wycofać się z życia społecznego, gdyż nie mam na nie siły. Kamieniem milowym jest dla mnie podpisanie się. Nie daję rady samodzielnie zjeść posiłku, przyjmuję je przez słomkę. Wyjście i podróż do lekarza to kolejne wyzwanie, z którymi się mierzę. Teraz ostatnią szansą jest innowacyjne leczenie drżenia samoistnego. Sama kwalifikacja kosztuje 2 tysiące złotych. Niestety nie mam funduszy, które mogłabym przeznaczyć na ten cel. Będę wdzięczna za wszelkie darowizny, które pozwolą mi odzyskać sprawność i pozwolą mi wrócić do moich ulubionych zajęć. Irena