Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartosz Czesnowicz
Bartosz Czesnowicz , 44 lata

Tylko kosztowna operacja daje mi szansę na złagodzenie skutków choroby! POMOCY!

Dokładnie 1 stycznia 2023 roku poczułem niepokojący, silny ból głowy.  Przez kolejne dni ból narastał, z czasem stał się nie do wytrzymania. Po tygodniu nieustępliwego cierpienia trafiłem do szpitala, gdzie szybko otrzymałem okrutną diagnozę… Niezwłocznie przewieziono mnie na oddział neurologiczny, gdzie specjaliści zlecali kolejne badania. Poza uporczywym bólem głowy nie miałem innych objawów, co dodatkowo dziwiło lekarzy. Gdy przyszły wyniki odwiedził mnie ordynator. Już po jego minie mogłem stwierdzić, że nie otrzymam dobrych wieści. Powiedział, że to STWARDNIENIE ROZSIANE. Byłem załamany! Kiedy wracałem ze szpitala do domu, wiedziałem, że moje życie się zmieni, ale nie sądziłem, że choroba zacznie się rozwijać tak szybko. Po pół roku od otrzymania diagnozy zacząłem odczuwać drżenie kończyn i głowy. Dziś jest ono nie do wytrzymania i uniemożliwia mi samodzielne funkcjonowanie. Każdy kolejny dzień to dla mnie wyzwanie. Wstaję tylko w ostateczności, staram się poruszać o chodziku, kulach, za pomocą elektrycznego wózka inwalidzkiego…  Dotychczas lekarze rozkładali ręce z niemocy, nie znaleźli odpowiedzi, dlaczego choroba postępuje u mnie tak szybko. Pojawiło się jednak światełko w tunelu. Mam szansę na przejście operacji wszczepienia do mózgu elektrody oraz czipu, który łagodziłby moje objawy nawet do 90%! Niestety taki zabieg jest niesamowicie drogi, a do tego nie mam zbyt wiele czasu, aby zdobyć środki.  Nie jest prosto prosić o pomoc, szczególnie kiedy jeszcze niedawno to ja starałem się pomagać innym. Niestety choroba postępuje w zawrotnym tempie i nie mam czasu do stracenia. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Wierzę, że są na tym świecie są ludzie, dla których mój los nie będzie obojętny. Każda złotówka jest ważna i daje mi szansę na lepsze życie! Bartek 

134 618,00 zł ( 90,38% )
Brakuje: 14 319,00 zł
Iga Szubiak
Pilne!
9 dni do końca
Iga Szubiak , 30 lat

30 lat to nie czas, żeby umierać❗️Proszę, pomóż mi pokonać raka❗️

Mam dopiero 30 lat, a przede mną leczenie OSTATNIEJ SZANSY… Trudno w to w ogóle uwierzyć, ale taka jest okrutna rzeczywistość. Chciałabym jeszcze tak wiele zrobić, ale jeśli nie zbiorę ogromnych pieniędzy – nie zdążę… Nowotwór odbierze mi życie! Błagam, pomóż mi wyzdrowieć! Zostałam zdiagnozowana 1 lutego 2023. Diagnoza to rak: międzybłoniak opłucnej. Chorobę wykryłam przypadkowo. Po USG piersi zostałam wysłana na prześwietlenie płuc. Po wnikliwych badaniach przyszła diagnoza, a lekarze nie mogli w nią uwierzyć. Jakim cudem ten rodzaj nowotworu rozwinął się u tak młodej osoby… Niestety diagnoza została potwierdzona przez 3 różnych patologów w trzech różnych ośrodkach medycznych: dwóch w Berlinie i jednym w Gdańsku. Byłam załamana, ale wierzyłam, że wdrożone leczenie jest w stanie mi pomóc. W szpitalu w Berlinie przyjęłam trzy wlewy immunoterapii. Niestety, terapia musiała zostać przerwana, ponieważ guz znacznie się powiększył, a ja traciłam siły. Lekarze zdecydowali się połączyć radioterapię z chemioterapią. Równocześnie zaczęłam leczenie komplementarne w Warszawie. Wszystko wskazywało na to, że choroba jest w remisji! Przez około pół roku badania okresowe wykazywały poprawę mojego zdrowia, guz się zmniejszał, a ja czułam się coraz lepiej! Niestety mój stan zaczął się pogarszać jesienią zeszłego roku. Moja odporność się osłabiła i zaczęłam łapać infekcje. Od grudnia byłam na sterydach, które w połączeniu z chemioterapią zupełnie zniszczyły mój system odpornościowy. Coraz bardziej zaczęło do mnie docierać, jak poważny jest mój stan. Pojawił się okropny strach, co będzie dalej… 2024 rok rozpoczął się pobytem w szpitalu spowodowanym ostrym przebiegiem półpaśca, a kolejna tomografia nie przyniosła dobrych wiadomości – guz zaczął się powiększać! Pomimo kontynuacji leczenia chemioterapią i suplementami oraz wsparcia medycyną komplementarną guz okazał się oporny i nastąpiły przerzuty do jamy otrzewnej! Lekarze w Niemczech podjęli decyzję o przerwaniu leczenia chemią i zaproponowali opiekę paliatywną…  Myślałam, że to już koniec… Że zostało mi czekanie na ostatni dzień mojego życia… I wtedy znalazły się wspaniałe fundacje, które pomagają osobom takim, jak ja, poszukać leczenia za granicą! Okazało się, że istnieje dla mnie szansa na ratunek w klinice w Izraelu! Po konsultacjach zaproponowano mi podanie dwóch leków. Niestety leczenie jest strasznie drogie, a mnie nie stać na jego opłacenie… Jeden wyjazd kosztuje około 90 tysięcy złotych! Proszę, pomóż mi uzbierać te ogromne pieniądze! Ja chcę żyć! Moim marzeniem jest powrót do zdrowia i przeprowadzka na wieś, gdzie mogłabym żyć wśród zwierząt i natury tworząc sztukę, na którą teraz nie mam siły. Z wykształcenia i pasji jestem projektantką tkanin. Proszę Was o wsparcie w spełnieniu tych marzeń. Z góry dziękuję za każdą wpłatę. Iga Szubiak

238 248,00 zł ( 22,39% )
Brakuje: 825 582,00 zł
Pola Kostrzewa
Pilne!
8 dni do końca
Pola Kostrzewa , 2 latka

OGROMNY GUZ zajął niemal cały brzuszek❗️BŁAGAMY o życie dla Polci❗️

18 czerwca 2024 – dzień, w którym Pola skończyła 21 miesięcy i dzień, w którym nasze życie wywróciło się do góry nogami… Pola nie miała żadnych „bolących” objawów, wiec gdy w czerwcu pod żebrem zauważyłam u niej zgrubienie, razem z mężem nie podejrzewaliśmy, że właśnie zaczyna się najgorszy okres naszego życia. Zgłosiliśmy się na SOR i po wstępnych badaniach pani doktor zdiagnozowała dużą torbiel z płynem i krwią w brzuszku Polci. Zostałyśmy przewiezione do UCK w Gdańsku w celu dalszej diagnostyki. Córeczka nie rozumiała, dlaczego jest w obcym miejscu, obcym łóżku i obce panie próbują ją zbadać, pobrać krew. Dlaczego ma podpięte tyle kabelków, że nie może się ruszyć… Strasznie płakała, bo bała się obcych jej osób i tego co się dzieje. Tej nocy pierwszy raz przetoczono jej krew. W kolejnych dniach przeszliśmy przez rezonans, tomograf, kilka USG. Pola była usypiana do większości badań. Strach przed obcymi ludźmi powodował, że dostawała ataku paniki i histerii, przez co ciężko było ją zbadać. Lekarze nie byli pewni, co Poli dolega. Dla jednych była to torbiel i uważali, że czas działa na naszą korzyść, bo może wszystko się wchłonie. Dla innych guz Willmsa, dla kolejnych neuroblastoma/hepatoblastoma. Wiedzieliśmy, że guz ma 15×10.5×9.5 cm i nie było wiadomo, z jakiego narządu wychodzi, bo uciskał prawie wszystko w małym brzuszku…  Wstępnie otrzymaliśmy diagnozę guz Willmsa. Została przygotowana chemia, jednak chwilę później przyszły wyniki dobowej zbiórki moczu. Okazało się, że wartości katecholamin są podwyższone, co oznaczało ze podejrzenie neuroblastomy staję się coraz bardziej rzeczywiste.  Ze względu na rozmiar guza i możliwość jego nagłego pęknięcia zostaliśmy wysłani samolotem na scyntygrafie do CZD w Warszawie. Tam potwierdziło się najgorsze – guz świeci. Wróciliśmy samolotem do UCK w Gdańsku, gdzie podjęto decyzję o operacji, podczas której mogło stać się wszystko... Guz zajmuje pół brzucha, przemieszcza organy i opina się na nim żyła…  Finalnie udało się pobrać wycinek do biopsji, zrobić trepanobiopsje i założyć cewnik Broviac. OIOM i brak możliwości zostania z dzieckiem potęgował w nas strach i niepewność przed diagnozą. Niestety, wyniki nie pozostawiały złudzeń – to neuroblastoma 2/3 z genem N myc. Bardzo groźny i złośliwy nowotwór Szok, niedowierzanie. Nasze serca pękły na milion kawałków, wylaliśmy morze łez, czuliśmy się jak w najgorszym koszmarze…  W głowie głównie pojawiało się pytanie, dlaczego właśnie nasza tyle lat wyczekiwana córeczka? Co będzie dalej? Na drugi dzień rozpoczęła się chemioterapia składająca się z 8 cykli co 10 dni. Aktualnie Pola jest po 5 cyklu chemii. Od 18 czerwca nie byliśmy ani jednego dnia w domu. Szpitalna sala stała się domem dla naszej córki... Pola na co dzień stara się dzielnie znosić każde badanie. Ma nadciśnienie, gorączkę neutropeniczną. Przeszła 4 toczenia krwi, zaraziła się bakterią i straciła apetyt, przez co zaczęła gubić wagę i założono jej sondę dojelitową. Czeka nas długie i kosztowne leczenie składające się z chemioterapii, operacji, megachemii z autoprzeszczepem, radioterapii oraz immunoterapii. Ze względu na gen oporny na leczenie znajdujemy się w grupie wysokiego ryzyka. To oznacza, że każdy dzień może być ostatnim dniem życia naszej Poli! Dlatego po skończeniu cyklu leczenia refundowanego w Polsce MUSIMY lecieć do USA na podanie terapii przeciw wznowie. Jesteśmy na początku drogi, ale już dziś zaczynamy zbierać pieniążki, gdyż kwota jest ogromna i nieosiągalna dla nas. Do tej pory oboje pracowaliśmy, ale żeby być przy córce musiałam przejść na opiekę. Chcemy, aby ten koszmar jak najszybciej się skończył, dlatego z całego serca błagamy o pomoc i wsparcie w tej trudnej walce już dziś… Proszę, pomóż nam uratować największy skarb, naszą kochaną córeczkę! Rodzice Poli ➡️ Waleczna Polusia vs neuroblastoma - licytacje charytatywne [FACEBOOK] ➡️ Obserwuj losy małej Poli także na Facebooku! - Pola vs Neuroblastoma-siładlapoli 

617 203,00 zł ( 29% )
Brakuje: 1 510 457,00 zł
Michał Szuba
14 dni do końca
Michał Szuba , 4 latka

Uratuj uszko małego Michasia❗️Pojawiła się szansa na operację w USA❗️

Nie mogliśmy się doczekać, aż Michaś pojawi się na świecie. Nie mieliśmy pojęcia, że los tak okrutnie go doświadczy. Wrodzona wada laryngologiczna zamieniła jego dzieciństwo w tułaczkę po szpitalach i specjalistach. Nasz kochany synek coraz częściej pyta nas, czy jego uszko kiedyś odrośnie… Ciąża przebiegała książkowo. Nic nie wskazywało na to, że Michaś urodzi się z jakąkolwiek wadą. Niestety, okazało się, że jego prawe uszko w pełni się nie wykształciło. Byliśmy zrozpaczeni. Natłok myśli nie dawał nam spać. Czy nasze dziecko będzie słyszeć? Diagnostykę zaczęliśmy od razu, choć na niektóre badania trzeba było poczekać kilka lat. Okazało się, że Michaś cierpi na mikrocję – nierozwiniętą małżowinę uszną i atrezję – zarośnięty kanał słuchowy. Wady te sprawiają, że bez specjalistycznego aparatu jego prawe uszko nie ma szans na odbieranie dźwięków. Szybko wdrożone leczenie i rehabilitacja przyniosły wspaniałe efekty. Asymetria twarzy synka jest tylko lekko widoczna, a ucho zaczęło współpracować z aparatem słuchowym. Niestety, nie wszystko idzie po naszej myśli. Na naszą niekorzyść, problem zaczęło sprawiać również lewe uszko… Powstające w nim co jakiś czas przewlekłe zapalenie utrudnia nam komunikację. Sprawia, że Michaś przestaje na nie słyszeć. Nie możemy do tego dopuścić. Lekarze mówią, że jeśli leczenie nie przyniesie efektów, czeka nas operacja! Mamy ogromną nadzieję, że do niej nie dojdzie. Nie chcemy narażać na zabieg lewego uszka synka… Boimy się, że Michaś utraci słuch całkowicie! Chcemy dać naszemu dziecku wszystko, co najlepsze. Jest naszym oczkiem w głowie. Kocha układać klocki i rysować. Uwielbia biegać, skakać i grać w piłkę. Zapisaliśmy go na zajęcia z jazdy konnej i wspinaczki, by uczył się równowagi. To ważne, bo przez wadę ucha jest szczególnie narażony na problemy z błędnikiem. Nasz synek przechodzi teraz trudny czas, a okropne uwagi ze strony obcych osób sprawiają mu olbrzymi ból. Bardzo go kochamy i staramy się być dla niego jak najlepszym wsparciem. Na szczęście, nasz koszmar może się skończyć, dzięki specjalistycznej operacji w Stanach Zjednoczonych! Michaś może ją przejść, jednak problemem jest bardzo wysoki koszt zabiegu. Tylko on stoi nam na przeszkodzie w uzyskaniu sprawności synka. Tak bardzo chciałabym, żebyśmy wspólnymi siłami podarowali mu zdrowie. To najwspanialszy prezent, o jakim można marzyć. Potrzebna nam Wasza pomoc. Wesprzyjcie nas, proszę! Rodzice ➡️  Śledź walkę Michasia na Facebooku - Obudzimy uszko Michasia ➡️ Grupa licytacyjna: USŁYSZEĆ ŚWIAT - Drużyna Michasia ➡️ Reportaż w TVP3 Wrocław

297 171,00 zł ( 50,78% )
Brakuje: 287 936,00 zł
Maksymilian Szendera
Pilne!
Maksymilian Szendera , 15 lat

Jego cierpienie przekracza wszystkie granice❗️ Maksiu walczy o każdy oddech!

Jak długo można stawiać czoła przeciwnością losu. Ile można cierpieć we własnym ciele i walczyć o każdy płytki oddech. Ile można mieć w sobie siły, kiedy ma się dopiero 14 lat!  Skolioza Maksa wynosi ponad 100 stopni i postępuje! Mój syn cierpi z bólu, bardzo szybko się męczy, ma już przesuniętą nerkę oraz ucisk na płuco i jelita. Musi być jak najszybciej zoperowany! Niestety lekarze wycofali się z decyzji o operacji w Polsce. Szukając ratunku, dotarliśmy do Niemiec. Finalnie do operacji nie doszło. Lekarze rozkładają ręce! W tej chwili jest tylko jedna klinika, która uratuje życie i zdrowie Maksia! Klinika Dr. Paleya na Florydzie to ostatni ratunek! Otrzymaliśmy nowy kosztorys leczenia Maksa! Kwota jest ogromna! Maks urodził się jako wcześniak 13.08.2009 r. Ważył zaledwie 1,5 kg, ale przez pierwsze miesiące rozwijał się zupełnie prawidłowo. Niestety podanie szczepionki w 4. miesiącu dramatycznie zmieniło całe jego życie. Maks zapadł w śpiączkę, po wybudzeniu dostał drgawek, a po 24 godzinach był już zupełnie innym dzieckiem: nie wodził oczami, nie obracał się na boki, nie śmiał się, nawet rysy twarzy mu się zmieniły. Okazało się, że przeszedł poszczepienne zapalenie mózgu, w wyniku którego nastąpiło dziecięce porażenie mózgowe, małogłowie i padaczka. Dzisiaj Maks ma już 15 lat. Jest dzieckiem niepełnosprawnym, opóźnionym psychoruchowo, nie mówi, porusza się z trudem, musi być pieluchowany. Dwukrotnie był reanimowany, przeszedł depresję szpiku kostnego z podejrzeniem białaczki, choruje na leukopenię (spadek liczby leukocytów prowadzący do skrajnego osłabienia układu odpornościowego), przebył serię bardzo ciężkich zapaleń płuc oraz ostre i przewlekłe ropne zapalenie zatok, a na tym nie koniec… W 2017 roku syn przeszedł operacje bioder (prawego oraz lewego). Były one konieczne, ponieważ podczas ruchu kość udowa wyskakiwała z panewki i powodowała ogromny ból. Niestety operacje się nie powiodły, o czym dowiedzieliśmy się rok później, podczas konsultacji z dr Feldmanem z Instytutu Paley’a. W związku z tym, w 2019 roku Maks musiał przejść reoperację bioder i tu znowu spadły kolejne kłody pod nasze nogi. Nastał COVID, utrudnione kontakty z lekarzami, brak kontroli pooperacyjnych, to wszystko doprowadziło do tego, że lewe biodro syna uległo ponownej destrukcji. Znów przyszedł ból, strach i cierpienie. W 2021 roku podjęto decyzję o powtórnej operacji. Była ona ciężka, bardzo skomplikowana, potwornie bolesna. Przez 10 dni Maks nie spał ani nie jadł, był skrajnie wyczerpany, popadł w depresję, pogorszyły się wyniki jego badań krwi, nastąpił zanik mięśni. Wtedy też otrzymaliśmy kolejny cios. Dowiedzieliśmy się o konieczności operowania postępującej skoliozy! Jednak w tym stanie fizycznym i psychicznym nie było to możliwe… Decyzja zapadła, czekaliśmy tylko, aż stan syna się poprawi. Nie mamy już siły, po ludzku mamy dość. To jest okropne, co nas spotkało. Lekarze z Polski wycofali się z decyzji o operacji, a Maks nie może już czekać! Zrozpaczeni szukaliśmy pomocy, by nie zostawić syna w takim stanie. Ratunku podjęli się lekarze z Niemiec. Niestety, finalnie do operacji nie doszło z uwagi na zły stan ogólny. Kręgosłup jest już w dramatycznym stanie, narządy wewnętrzne zduszone. Maksiu słabnie, a jego wyniki są gorsze z tygodnia na tydzień! Cement, który muszą wpuścić w kości podczas zabiegu, w przypadku dzieci daje się w minimalnych dawkach, co wyklucza jednorazowe podanie. Dodatkowo konieczne jest wyrównanie nóg Maksa. W tej chwili kwota leczenia znacznie urosła i niestety nie unikniemy wyjazdu do USA!  Nie mamy innego wyjścia – wszystkie inne kliniki zamknęły przed nami drzwi... Brakuje nam już sił na zbiórkę, proszenie o pomoc, ale musimy to zrobić – dla Maksa, on niczemu nie zawinił! Kręgosłup syna i jego stan pogorszyły się tak bardzo, że nie możemy czekać. Zrobimy wszystko, by nie cierpiał! Błagam, pomóżcie! Aneta, mama. BAZAREK DLA MAKSIA –> KLIK Maksymilian Szendera-Pomoc dla Maksia  –> KLIK

365 115,00 zł ( 41,85% )
Brakuje: 507 225,00 zł
Michał Miśtal
Pilne!
Michał Miśtal , 33 lata

Oczekiwałem narodzin córeczki, gdy dowiedziałem się, że mam raka❗️Pomocy❗️

Do czerwca tego roku byłem zdrowym, szczęśliwym człowiekiem, który oczekiwał narodzin swojej pierwszej, wymarzonej córeczki. Dziś walczę o życie. Powinienem się cieszyć, spędzać czas z rodziną, obserwować rozwój mojej małej Emilki. Niestety dziś przechodzę przez onkologiczne piekło i boję się, że odejdę, a moja córka nie będzie mnie pamiętać… Proszę, pomóż mi! Byłem akurat na wyjeździe za granicą, gdy zacząłem odczuwać przeraźliwy ból brzucha. Ból, który był nie do zniesienia! Po powrocie do kraju natychmiast trafiłem do szpitala, gdzie lekarze przeprowadzili wiele szczegółowych badań. Wyniki sprawiły, że mój świat runął… Zdiagnozowano u mnie raka głowy trzustki… Myślałem tylko o tym, czy uda mi się przeżyć, ile czasu mi jeszcze zostało, czy moja córeczka będzie mnie pamiętać… Moje życie zawaliło się jak domek z kart, choć myśleliśmy, że narodziny Emilki zmienią wszystko na lepsze… Moja żona była jeszcze w ciąży, gdy poznaliśmy tę okrutną diagnozę… Choroba przyszła nagle i niespodziewanie, zadając nam ogromny ból, cierpienie i strach. Ale ja nie mam zamiaru się poddać. Ta walka to moje największe wyzwanie, ale miłość do rodziny jest silniejsza, niż choroba i dzięki temu wiem, że wygram. Wsparcie moich bliskich sprawia, że mam siłę, by zawalczyć o swoje życie… Wiem jednak, że bez Waszej pomocy finansowej nie dam rady… Jestem w trakcie 6. cyklu chemioterapii – zaplanowanych jest około 10-12. W Polsce niestety na tym moje możliwości i szanse się kończą… Jestem w trakcie konsultacji zagranicznych i szukania kliniki, która podejmie się operacji usunięcia tego potwora! To mój jedyny ratunek… Wasza pomoc to nie tylko finansowe wsparcie, ale także ogromna dawka nadziei na lepsze jutro. Codziennie patrzę na moją nowo narodzoną córeczkę i wiem, że muszę wygrać tę nierówną walkę, aby być przy niej, patrzeć na każdy etap rozwoju i ją chronić. To mój obowiązek! Zawsze marzyłem, by zostać tatą… Teraz, gdy moje marzenie się spełniło, umieram… Emilka ma dopiero miesiąc, nie mogę jej zostawić... Proszę, pomóż mi! Twoje wsparcie jest moim ratunkiem... Michał

163 921 zł
Solomiia Pakolivecka
Pilne!
Solomiia Pakolivecka , 7 lat

Wrócił po nią zabójca dzieci – neuroblastoma❗️RATUNKU❗️

Myśleliśmy, że jedziemy na kolejne badanie okresowe i że niebawem wrócimy do domu… Tymczasem 17 lipca usłyszeliśmy najgorszą wiadomość z możliwych. Ziścił się koszmar, który jeszcze wracał nocami. Teraz to dzieje się na jawie – WZNOWA NOWOTWORU! Moja córeczka znów staje do walki na śmierć i życie! Klinika w Barcelonie wyceniła leczenie na gigantyczną sumę, nie zgadzając się na żadne obniżki… Cena za szansę na życie Solomii to ponad 2,5 miliona złotych! Jestem zrozpaczona, w desperacji błagam o pomoc każdego, kto czyta mój apel… Mam na imię Oksana, jestem mamą 6-letniej Solomii. Moja córka umierała na nowotwór, gdy uciekaliśmy przed wojną, która pochłonęła nasz dom, cały nasz dorobek, nasze poprzednie życie… W ostatniej chwili trafiliśmy do Barcelony na leczenie, na które udało nam się zebrać dzięki ludziom o wielkich sercach. Po długiej i trudnej walce – ciężko opisać w kilku zdaniach tyle miesięcy bólu, strachu, płaczu – udało się, była remisja! Osiedliliśmy się na stałe w Polsce, tu zaczęliśmy nowe życie. Mieliśmy nadzieję, że najgorsze za nami. Jeździliśmy tylko do Barcelony na badania kontrolne. Wyniki były dobre przez 1,5 roku. A teraz wszystko wróciło… Neuroblastoma nie bez powodu nazywana jest zabójcą dzieci. Wznowa pojawia się bardzo często, a przychodzi jeszcze silniejsza, po dziecko już osłabione długim i ciężkim leczeniem… Nie wiem, jak mamy teraz wygrać. Jak moja córeczka ma to wszystko ponownie znieść… Będzie gorzej, niż za pierwszym razem – to pewne. Jesteśmy zrozpaczeni… Badanie MIBG wykazało dwa guzy zlokalizowane w okolicy nadobojczykowej i piersiowej. Solomiia ma już 6 lat. Natychmiast zrozumiała, co powiedział lekarz. Płakała bez przerwy, nie mogliśmy jej uspokoić… Ciągle powtarza tylko, że chce do domu…  Trzymała mnie kurczowo za rękę i chciała prowadzić do drzwi. Byle jak najdalej od szpitala, od tego koszmaru… Nie może uwierzyć, że choroba wróciła, że ten horror zaczął się na nowo. My wciąż też nie dowierzamy… W świadomych już do bólu oczkach mojej córeczki znów pojawił się strach. Radość przepadła…  Kolejny raz stajemy do walki o życie naszego dziecka. Dziecka, które świadome jest piekła, jakie ją czeka…  Na już potrzebujemy min. 40 000 euro, by zapłacić za operację wycięcia guzów. Potem badanie histopatologiczne i dalszy plan leczenia: chemia, radioterapia, immunochemia i immunoterapia. Koszt gigantyczny! Operacja powinna odbyć się już za tydzień! Nie mamy jednak takich pieniędzy… Środki z poprzedniej zbiórki zdołały pokryć pierwsze leczenie i wizyty kontrolne w Barcelonie, a nawet na to nie starczyło… Wydaliśmy już wszystkie oszczędności, nie mamy nic. Ta zbiórka to nasza jedyna nadzieja. Jedyna szansa naszej dziewczynki na życie… Proszę, błagam o pomoc… Kiedy życie dziecka zostaje wycenione przez klinikę na tak ogromną sumę, rodzic nie ma nic do gadania… Może albo zapłacić, albo zrezygnować z leczenia. Ale jak mam skazać moje dziecko na śmierć, nawet jeśli system jest bezduszny?! Musimy spróbować. Musimy… Błagam… Mama Solomii ➡️ Licytacje dla Solomii ➡️ Strona Solomii na Facebooku newsy.mamotoja.pl - Dramat, szpital przerwał leczenie! Mała Solomiia nie przestaje płakać, to ostatnia szansa, zanim ją wyrzucą

1 654 738,00 zł ( 93,63% )
Brakuje: 112 402,00 zł
Tomasz Smektała
Pilne!
Tomasz Smektała , 43 lata

Moje życie wyceniono na prawie milion złotych❗️Błagam o pomoc!

Patrzę w oczy mojej córki i tak bardzo się boję, że będę musiał ją zostawić! Jedyny ratunek jest za granicą – muszę zrobić wszystko, by zebrać na niego pieniądze! Jestem mężem, tatą – MUSZĘ ŻYĆ! Ratuj! Kilka dni temu otrzymałem kosztorys z Izraela. Momentalnie zaczęliśmy z żoną płakać... W końcu otrzymaliśmy tak długo wyczekiwaną szansę, by ocalić moje życie, ale kwota jest ogromna i zupełnie dla nas nieosiągalna! Błagam o pomoc! Wszystko zaczęło się niepozornie... We wrześniu zauważyłem powiększający się brzuch. Trafiłem do szpitala, w którym stwierdzono naciek na otrzewnej. Miesiąc później usłyszałem diagnozę mrożącą krew w żyłach – wtórny złośliwy nowotwór otrzewnej o nieznanym punkcie wyjścia. W jednej chwili cały mój świat się zawalił... Nie wiedziałem, co robić, gdzie się udać i co ze mną będzie. Przecież nic wcześniej nie wskazywało na chorobę! Po paru dniach od diagnozy przestraszony i ze łzami w oczach, trafiłem do szpitala. Przeszedłem serię badań, które miały na celu odnalezienia guza pierwotnego, od którego wszystko się zaczęło. Niestety do dziś jestem niezdiagnozowanym pacjentem! Przez rok przyjąłem 23 chemie, które nie były leczeniem celowanym, a jedynie chemioterapią paliatywną. Im dłużej przyjmuje leczenie, tym gorzej się czuje. Dokucza mi neuropatia, która wciąż się nasila… Niestety, pomimo chemii nastąpiła progresja choroby. Przeszedłem operację cytoredukcji nacieku, który w moim brzuchu tworzył już zator. Nacieku nie udało się jednak usunąć w całości… Nie mogę czekać na śmierć… Muszę jak najszybciej działać! Chcę widzieć, jak moja córeczka dorasta, chcę być dla niej wsparciem…  Moja jedyna nadzieja to leczenie onkologiczne w Izraelu. Koszty bardzo mnie martwią... Są to ogromne pieniądze, jakich w życiu nie widziałem na oczy. Dzięki Waszemu wsparciu mogę rozpocząć leczenie już w przyszłym tygodniu. Jednak na kolejne wyjazdy już nie wystarczy... Z całego serca proszę ludzi dobrej woli o pomoc. Nie poddaję się, walczę, choć jest mi coraz ciężej… Bez wsparcia i pomocy nie wygram z tak bezlitosnym przeciwnikiem… Chcę walczyć. Chcę żyć. Pomóżcie mi. Proszę… Tomek  ➡️ Wesprzyj Tomka, biorąc udział w licytacjach!                                                                            

65 501,00 zł ( 6,9% )
Brakuje: 882 790,00 zł
Agnieszka Zapasek
Agnieszka Zapasek , 21 lat

Agnieszka niemal umarła! Dziś trwa walka o jej sprawność!

Każdego dnia bardzo boję się o moją siostrę. Myślę o naszej przeszłości i ciepło się uśmiecham. Potem jednak przypominam sobie tragedię, która na zawsze odmieniła los Agnieszki, pozbawiając ją niemal życia! Dziękuję, za to, co zrobiliście dla mojej siostry! To dzięki Wam rehabilitacja może być kontynuowana. Dziś ponownie proszę o pomoc… Nasza historia: 4 marca 2023 roku wydarzył się wypadek. Agnieszka – cudowna młoda kobieta, wspaniała córka, wspierająca siostra, oddana dziewczyna i przyjaciółka niemal umarła. Lekarze oceniali jej stan jako bardzo poważny. Nikt z nas nie wiedział, jak to wszystko się skończy, a z każdą kolejną łzą, strach coraz bardziej wkradał się do naszej codzienności...  W wyniku nieszczęśliwego wypadku doszło do bardzo poważnego urazu mózgu. Po przewiezieniu do szpitala przeprowadzono operację odbarczania mózgu. Potem, niemal przez dwa miesiące Aga przebywała na oddziale intensywnej terapii, w stanie zagrażającym życiu… Lekarze robili, co mogli, aby ją uratować, co na szczęście się udało!  Nasz strach jednak nie minął. Każdego dnia zadajemy sobie pytanie „Co dalej?”. Do powrotu do pełnego zdrowia jeszcze bardzo daleka droga… Przez pewien czas Agnieszka przebywała w ośrodku rehabilitacji na oddziale śpiączkowym, gdzie walczyła wraz ze specjalistami o odzyskanie świadomości.  Dzięki ogromnej pracy terapeutów oraz determinnacji Agnieszki, pojawiają się wielkie postępy! To wszystko jest też możliwe dzięki Wam – Waszej pomocy, za którą już zawsze będziemy wdzięczni!  Aktualnie Agnieszka od poniedziałku do piątku jest rehabilitowana w specjalistycznym ośrodku, natomiast weekendy spędza w domu. Aga zaczęła się uśmiechać i naśladować mimikę naszych twarzy, jest też w stanie samodzielnie jeść i pić. Jesteśmy z niej bardzo dumni! Mimo że odzyskała świadomość, nie rozumie co do niej mówimy, sama też nie wypowiada żadnych słów. Dlatego też kontakt z nią jest bardzo utrudniony.  Każdego dnia, małymi kroczkami Aga robi kolejne postępy. Jedno jest jednak pewne: jeszcze bardzo długo potrzebna będzie droga rehabilitacja w prywatnym ośrodku, która da jej większe szanse na powrót do zdrowia.  Agnieszka jest bardzo silna i każdego dnia walczy, bo wie, że ma dla kogo. Proszę o pomoc dla mojej siostry. Dzięki Wam może dostać szansę na szczęśliwe życie.  Ania, siostra ➡️ Promyk nadziei dla AGI 🎥 Agnieszka potrzebuje Twojej pomocy!

48 805,00 zł ( 28,86% )
Brakuje: 120 281,00 zł