Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateusz Kolesnik
Pilne!
Mateusz Kolesnik , 9 lat

Nieoperacyjny nowotwór mózgu POŻERA Mateusza❗️Chemioterapia nie działa – RATUJ❗️

KRYTYCZNIE PILNE! Złośliwy nowotwór mózgu ZABIJA Mateuszka! Chemioterapia przestała działać, a lekarze patrzeć nam w oczy. Choroba pożera żywcem drobne, dziecięce ciało synka – do tej pory schudł ponad 18 kg… Mateusz nie chodzi, nie potrafi już nawet usiąść.  Leżąc na szpitalnym łóżku, ostatkiem sił próbuje nam coś powiedzieć, jednak z poruszających się ust nie wydobywa się żaden dźwięk… Nie słychać nawet jak płacze... Mateusz nie ma już czasu, a my rozpaczliwie szukamy pomocy na całym świecie… Z całego niewyobrażalnego bólu, który rozdziera nasze serca, błagamy Was o litość – nie pozwólcie naszemu Promyczkowi umrzeć! W lipcu nasz synek obchodził 9. urodziny. Była ogromna radość, tort, goście, prezenty… Następnego dnia pojechaliśmy nad rzekę, by kontynuować świętowanie. Mateusz bawił się, kąpał w ciepłej wodzie i zajadał się kolejnymi kawałkami pizzy. W jego oczach świeciły iskierki szczęścia – nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że dostrzegamy je po raz ostatni. Gdy wróciliśmy do domu, Mateusz zaczął skarżyć się na ból głowy. Minął dzień, drugi, lecz wciąż nie ustępował. Zaczęliśmy czuć narastającą panikę. Pojechaliśmy do szpitala, gdzie syn natychmiast został przyjęty na oddział intensywnej terapii, na którym spędził kolejne dwa tygodnie. Gdy usłyszeliśmy, że lekarze podejrzewają u naszego dziecka guza mózgu, poczuliśmy się, jakbyśmy spadali w otchłań…  Ze względu na brak niezbędnego sprzętu Mateusz został skierowany do innego szpitala. Podczas transportu trzymaliśmy jego maleńką rączkę i dodawaliśmy otuchy. W środku jednak zrozpaczeni modliliśmy się, żeby to wszystko okazało się tragiczną pomyłką. Żeby to wszystko było tylko koszmarnym snem, z którego za moment się obudzimy… Na oddziale dziecięcej onkologii nasz koszmar stał się rzeczywistością. „To nowotwór mózgu. Znaleźliśmy dwa guzy” – gdy usłyszeliśmy te słowa lekarza, mogliśmy tylko patrzeć na siebie pustym wzrokiem, z oczami pełnymi łez. Każde z nas chciało wyć z rozpaczy, jednak głos zamierał nam w gardle. Mateusz przeszedł natychmiastową operację. Wycięto tylko jednego guza, drugiego nie można było usunąć ze względu na umiejscowienie – pobrano jednak fragment do badań. Nowotwór okazał się ZŁOŚLIWY. Przez żyły Mateusza popłynęły pierwsze litry żrącej chemii. Codziennie widzieliśmy, jak wstrząsany konwulsjami zwija się z bólu i traci kolejne włoski. Trzymaliśmy go za zimną rączkę, mówiliśmy, jak bardzo jest dzielny i obiecywaliśmy, że ten horror już niedługo się skończy. Ostatnie wyniki badań odebrały nam jednak nadzieję – chemioterapia nie działa… Lekarze w kraju mówią, że jeżeli tak wysokie dawki leczenia nie pomagają, to nie są w stanie zaproponować nic więcej. Nie mamy już łez… W momencie, gdy usłyszeliśmy, że leczenie nie działa – coś w nas zgasło. Widzimy, chodzimy, oddychamy – ale jakby nas nie było. Nasze dziecko umiera, a my razem z nim. Stan Mateusza jest krytyczny. Przestał wstawać z łóżka, nie potrafi nawet usiąść. Rozumie, reaguje, śledzi oczami, próbuje coś powiedzieć, ale nie jest w stanie… Nowotwór najprawdopodobniej uszkodził już część mózgu, która odpowiada za mówienie i żucie. Syn musi być odżywiany przez rurkę. Jedyną nadzieją na życie jest poszukiwanie ratunku za granicą – niestety, koszty są ZAWROTNE! Jako rodzice my nie prosimy… My BŁAGAMY Was o pomoc! Ratujcie niewinne życie naszego dziecka. Mateusz naprawdę nie ma już czasu, tu liczy się każda sekunda, ale i każda złotówka. Błagamy, zrób cokolwiek, by dać naszemu Promyczkowi tę ostatnią szansę… Zrozpaczeni rodzice

18 414 zł
Jaś Adamkiewicz
Pilne!
Jaś Adamkiewicz , 3 latka

Koszmar 3-letniego Jasia❗️PRZERZUTY DO MÓZGU❗️

Nasz maleńki synek ma tylko 3 latka, a doskonale wie, jak wygląda onkologiczne piekło! Mieliśmy nadzieję, że choroba w końcu odpuści… Niestety, nasze życie ponownie się zawaliło – Jasiu ma przerzuty do mózgu! Błagamy o ratunek! Ostatni rok był dla nas spełnieniem najgorszych koszmarów. Synek przeszedł kilkanaście cykli chemioterapii i radioterapię. Patrzyliśmy, jak słabnie, jak traci włoski… Liczyliśmy, że cierpienie, którego doświadcza, przyniesie rezultaty. Los miał jednak wobec naszej rodziny inne plany.  Pojawiły się 3 nowe zmiany – synek ma przerzuty do mózgu! Jesteśmy załamani, a lekarze rozkładają ręce… Szukamy rozwiązań wszędzie, również za granicą. Wierzymy, że istnieje ratunek dla naszego dziecka… Zrobimy wszystko, by ten ratunek otrzymać! Nasz synek urodził się zdrowy. Nie mogliśmy jednak długo cieszyć się beztroskimi chwilami rodzicielstwa… W grudniu 2022 r. zauważyliśmy na udzie Jasia zmianę. Byliśmy przekonani, że to nic niepokojącego. Dla pewności udaliśmy się do lekarza, gdzie zostały wykonane badania kontrolne.  Gdy przyszyły wyniki, nic już nie było takie jak dawniej… Okazało się, że zmiana to GUZ, który rośnie w zastraszająco szybkim tempie! Byliśmy przerażeni! Natychmiast trafiliśmy na oddział onkologii. To tam padła diagnoza złośliwego nowotworu – mięśniakomięsak prążkowanokomórkowy. Myśleliśmy, że nic gorszego już nie usłyszymy, jednak okazało się, że w twarzoczaszce Jasia również jest guz, a przerzuty są już do kości… Miesiące wycieńczającej walki dały nam nadzieję… Marzyliśmy tylko o tym, by zabrać synka do domu, by nasze życie wróciło do normy. Jednak wyniki kontrolnego wyniki rezonansu były niepokojące. Gdy je powtórzyliśmy, otrzymaliśmy kolejny cios… W tej chwili nie wiemy, co zdecydują lekarze i jakie wdrożą leczenie, by pokonać zmiany w mózgu. Musimy chwytać się każdej dostępnej opcji, by ratować życie naszego synka. Dzień i noc szukamy najlepszych możliwych rozwiązań, nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Dlatego prosimy Was o pomoc. Jako rodzice codziennie mamy ochotę krzyczeć z bezsilności i poczucia niesprawiedliwości! Ale dopóki jest szansa, musimy walczyć… Sami jednak nie damy rady. Błagamy, pomóżcie nam ocalić Jasia...  Rodzice

310 722,00 zł ( 97,35% )
Brakuje: 8 427,00 zł
Tymek Kalata
Tymek Kalata , 13 lat

DMD – ta diagnoza to wyrok❗️Walczymy o cud dla Tymka❗️

Nasz każdy dzień to strach. Wyrywamy kartki z kalendarza, błagając, by nasz synek był z nami jak najdłużej. Najbardziej załamuje nas jego świadomość choroby – Tymek nie jest już małym chłopcem. Dlatego z całego serca błagamy Was – pomóżcie nam o niego walczyć! Czytamy zbiórki o kilkuletnich chłopcach, zbierających na najdroższy lek świata i łzy napływają nam do oczu. Początkowo byliśmy załamani, że dla Tymka nie ma szans na ratunek. Jednak proces kwalifikacji wciąż ulega zmianie. Medycyna idzie do przodu i pojawiają się nowe możliwości. Odzyskaliśmy nadzieję…  Nasz synek został zdiagnozowany bardzo szybko, bo już w wieku 6 miesięcy. Trafiliśmy do szpitala z powodu zapalenia pęcherza, skierowano nas na badania genetyczne. Gdy otrzymaliśmy wyniki, nie wiedzieliśmy, co nas czeka… Nie słyszeliśmy o takiej chorobie. Gdy mąż wpisał do wyszukiwarki DYSTROFIA MIĘŚNIOWA DUCHENNE’A nasz świat się zawalił… Od tamtej chwili nasza codzienność to nieustanna walka, aby utrzymać Tymka w dobrej kondycji jak najdłużej. Choroba doprowadza do degradacji wszystkich mięśni, w tym również oddechowych i mięśnia sercowego. To cud, że nasz syn w wieku 13 lat ma nadal zdrowe serce! Regularnie odwiedzamy kardiologa, kilka razy w tygodniu odbywamy prywatną rehabilitację. Robimy wszystko, by opóźnić rozwój tej bezlitosnej choroby. Przed nami trudny moment. Wiedzieliśmy, że on nadejdzie… Tymek do tej pory poruszał się samodzielnie, jednak jest coraz trudniej. Czeka go wózek. Syn nie chce się pogodzić z tą myślą. Wie, że jest chory, jednak nie potrafi zaakceptować wyroku, jaki zapadł na jego życie. Nam też trudno się z tym pogodzić, dlatego poruszymy niebo i ziemię, żeby mu pomóc. Szukamy dostępnych rozwiązań i wierzymy, że uda nam się uratować nasze dziecko. Jednak koszty tego ratunku są ogromne! Musimy zapłacić kilkanaście milionów!  A czas nie jest naszym sprzymierzeńcem. Dlatego każda wpłata to dla nas nieocenione wsparcie na tej trudnej drodze, za które z całego serca dziękujemy. Rodzice ➡️ FB: Tymek Kalata i jego walka o życie ➡️ Licytacje dla Tymka ➡️ Super Express Warszawa

150 598,00 zł ( 0,91% )
Brakuje: 16 302 594,00 zł
Nadia Rusek
7 dni do końca
Nadia Rusek , 4 latka

NOWOTWÓR zniszczył oczko Nadusi❗️Błagamy o ratunek❗️

Byliśmy załamani… Nie tak wyobrażaliśmy sobie dzień narodzin naszej córeczki. Wierzyliśmy, że nasza Nadusia przyjdzie na świat cała i zdrowa. Wszystko na to wskazywało, ale los zadecydował inaczej... Nadia urodziła się z jednym oczkiem! Druga gałka oczna została zniszczona przez nowotwór, o którym nie mieliśmy pojęcia, gdy mała była jeszcze w brzuszku! Czujemy ogromną rozpacz, ale dla naszej córki walczymy ze wszystkich sił! Nie wyobrażamy sobie życia bez Nadusi. USG i badania prenatalne podczas ciąży nie wykazały wady. Chory oczodół wypełnia pokaźnych rozmiarów guz powodując wytrzeszcz powieki i asymetrię twarzy. Pomimo wielu badań wciąż jednak nie wiemy, z czym walczymy. Nadia przeszła biopsję w 5 dobie życia, którą powtórzono miesiąc później.  Niestety, każde z tych badań kończyło się niepowodzeniem, dlatego nie znamy dokładnej diagnozy. Nie wiemy, czy nowotwór jest łagodny, czy złośliwy. Nadia musi regularnie poddawać się badaniu rezonansem magnetycznym. W związku z ograniczonym widzeniem nasza córeczka boryka się z różnymi problemami. Stwierdzono u niej również niepełnosprawność ruchową. Pierwsze kroki stawiała gdy miała rok i 9 miesięcy. Teraz ma 3.5 roku i dzielnie walczy o swoją sprawność. Chciałaby jak rówieśnicy biegać, skakać czy jeździć na rowerku.  Kilka razy w miesiącu uczęszcza na zajęcia z fizjoterapii, rewalidacji oraz terapii integracji sensorycznej. Każdego tygodnia ma zajęcia z tyflopedagogiem, logopedą i psychologiem. Jest pod stałą kontrolą okulistów i neurologów.  Dotychczas prowadziliśmy leczenie zachowawcze w Polsce. Guz jest jednak bardzo rozległy. Boimy się, co będzie dalej... Dlatego staramy się o leczenie w Niemczech, gdzie wykonują bardzo trudne operacje. Nadia będzie musiała odbyć szereg operacji, aż do momentu kiedy zakończy okres dojrzewania i jej twarz przestanie rosnąć.  Koszty leczenia są bardzo wysokie, ale nie możemy już dłużej zwlekać. Guz jest dla niej realnym zagrożeniem! Apelujemy o każdą pomoc dla naszej córeczki. To radosna i ambitna dziewczynka, która coraz częściej rozumie to, co się wokół niej dzieje. Zauważa wzrok dzieci, innych przechodniów… Nie chcemy jej na to narażać. Nie możemy dłużej czekać, aż guz rozrośnie się do większych rozmiarów, kiedy może okazać się, że jest już za późno… Jedyną nadzieją są operacje i specjalistyczne leczenie, dlatego prosimy o KAŻDĄ pomoc! Wierzymy, że wspólnymi siłami uratujemy Nadusię... Magdalena i Adam, rodzice Nadusi ➡️ Dobre serca licytują dla Nadii – walka z guzem trwa! [FACEBOOK]

418 640,00 zł ( 39,35% )
Brakuje: 645 190,00 zł
Maciek Pawlak
Pilne!
Maciek Pawlak , 6 lat

DMD zabija naszego synka❗️Pomoże tylko najdroższy lek świata❗️

DRAMATYCZNY WYŚCIG Z CZASEM TRWA❗️Maciuś to kolejny chłopiec w Polsce, który ma szansę pokonać dystrofię mięśniową Duchenne'a. Warunek jest jeden – zebrać 15 milionów złotych w bardzo krótkim czasie! Nasz synek urodził się jako zdrowy chłopiec, dlatego diagnoza o chorobie genetycznej była dla nas naprawdę dużym zaskoczeniem. Co prawda od samego początku Maciuś rozwijał się wolniej, miał problem z podniesieniem główki, usiadł jak miał 11 miesięcy, zaczął chodzić samodzielnie ok. 20. miesiąca życia. Nie mogliśmy jednak przeczuwać, że diagnoza będzie aż tak drastyczna... Początkowo lekarze uważali, że wszystkiemu winne jest obniżone napięcie mięśniowe. Natychmiast wdrożyliśmy rehabilitację metodą Vojty. Niestety u syna doszło także do zaburzenia mowy, problemów ze skakaniem, wchodzeniem po schodach i bieganiem. Często też chorował.  Byliśmy zaniepokojeni i szukaliśmy pomocy u wielu specjalistów! Minęło wiele lat zanim została postawiona diagnoza… Diagnoza, która na zawsze wszystko zmieniła! Lekarz uprzedził, że choroba naszego dziecka jest bardzo ciężka, a my prawie mdleliśmy ze strachu. Dystrofia mięśniowa Duchenne'a. Jest to rzadka choroba genetyczna, szybko postępująca, która dotyka głównie chłopców, prowadzi do zaniku mięśni. W jej przebiegu dziecko dzień po dniu traci sprawność fizyczną. DMD osłabia każdy mięsień, a w konsekwencji prowadzi do śmierci. Maciuś ma dziś tylko 5 lat. Jesteśmy przerażeni, że choroba pisze mu tak mroczny scenariusz, a my niewiele możemy zrobić! Za kilka lat nasz synek może już całkowicie stracić wszystkie siły. Wtedy będzie musiał poruszać się na wózku inwalidzkim. Jednak nie to jest najgorsze!  Osłabione mięśnie oddechowe i zaburzenia krążenia mogą doprowadzić do zaburzeń oddychania! Wszystko to może skończyć się tragicznie i to za nim Maciek skończy 20 lat! Jesteśmy  roztrzęsieni. Chcemy krzyczeć „NIE! – NIE ZGADZAMY SIĘ NA TO", ale nasze słowa nie mają takiej mocy...  Jest tylko jeden sposób, by powstrzymać ten koszmar – terapia genowa w USA. To ona daje szansę na zatrzymanie lub na znacznie spowolnienie rozwoju choroby. Mamy jednak niewiele czasu na zebranie pieniędzy, ponieważ lek można przyjąć wyłącznie wtedy, gdy spełnia się narzuconą z góry granicę wieku – jeśli nie zdążymy, Maciuś nie otrzyma leczenia, a choroba będzie podstępować dalej. Stale potrzebujemy także rehabilitacji oraz opieki wielu specjalistów: kardiologa, neurologa, pedagoga, psychologa, okulisty, pulmonologa. Ważna jest także odpowiednia suplementacja i dieta.  Przestrzegamy wszelkich zaleceń lekarzy i już dostrzegamy poprawę! Maciek z dnia na dzień zaskakuje nas swoją sprawnością fizyczną oraz rozwijającą się mową.  Jesteśmy także rodzicami 7-letniego Szymona i 2-letniej Marcelinki. Dzieci są ze sobą bardzo związane i się kochają. Pomagają choremu bratu jak tylko mogą! Niestety rzeczywistość okazuje się ciężka. Koszty związane z chorobą Maciusia przytłaczają nas. Koszt terapii genowej jest porażający. Do tego potrzebne terminy wizyt lekarskich w ramach Funduszu są odległe, nawet o kilka lat! Nie możemy przecież tyle czekać! Musimy leczyć się prywatnie. Nie mamy czasu, musimy działać i pomóc naszemu dziecku. Nie wszystko stracone. Wiedząc o tym, że jest na świecie lek, który może uratować życie Maciusiowi, musimy zrobić wszystko, by go zdobyć. Mamy dramatycznie mało czasu, by podać Maćkowi terapię. Dużo się modlimy i dzięki modlitwie nie załamaliśmy się. Ale bez Was nie mamy żadnej szansy, dlatego prosimy Was o pomoc! Tutaj KAŻDA złotówka ma znaczenie! Za każdy gest dobrego serca będziemy Wam bardzo wdzięczni.  Rodzice Maciusia ➡️ Drużyna Macieja pokona Duchenne'a - śledź losy Maciusia na Facebooku ➡️ MACIUSIOWI możesz pomóc też przez udział w LICYTACJACH - Licytacje dla Maciusia ➡️ Dzień Dziecka w Mszczonowie [Facebook] ➡️ Szkolny Piknik Charytatywny "Jesteśmy rodziną" [Facebook] ➡️ Odpust ku czci św. Stanisława w Osuchowie [Facebook] ➡️ Charytatywne śniadanie - Publiczna Szkoła Podstawowa im. ks. Mariana Panka w Wilkowie ➡️ Urząd Gminy Pniewy – Pomóżmy Maćkowi Pawlakowi 🎥 Rozmowa w Radio Fama - 12.11.24 r. 🎥 Sprawa dla Reportera - 10.10.24 r. 🎥 Maćki to fajne chłopaki ✍🏻 Głos Skierniewic i Okolicy - "Pozostał miesiąc na zebranie 15 mln złotych" 🎥 TVP3 KURIER MAZOWIECKI  🎥 27.10.2024 Republika Plus

1 534 666,00 zł ( 9,94% )
Brakuje: 13 890 866,00 zł
Maksymilian Szendera
Pilne!
Maksymilian Szendera , 15 lat

Jego cierpienie przekracza wszystkie granice❗️ Maksiu walczy o każdy oddech!

Jak długo można stawiać czoła przeciwnością losu. Ile można cierpieć we własnym ciele i walczyć o każdy płytki oddech. Ile można mieć w sobie siły, kiedy ma się dopiero 14 lat!  Skolioza Maksa wynosi ponad 100 stopni i postępuje! Mój syn cierpi z bólu, bardzo szybko się męczy, ma już przesuniętą nerkę oraz ucisk na płuco i jelita. Musi być jak najszybciej zoperowany! Niestety lekarze wycofali się z decyzji o operacji w Polsce. Szukając ratunku, dotarliśmy do Niemiec. Finalnie do operacji nie doszło. Lekarze rozkładają ręce! W tej chwili jest tylko jedna klinika, która uratuje życie i zdrowie Maksia! Klinika Dr. Paleya na Florydzie to ostatni ratunek! Otrzymaliśmy nowy kosztorys leczenia Maksa! Kwota jest ogromna! Maks urodził się jako wcześniak 13.08.2009 r. Ważył zaledwie 1,5 kg, ale przez pierwsze miesiące rozwijał się zupełnie prawidłowo. Niestety podanie szczepionki w 4. miesiącu dramatycznie zmieniło całe jego życie. Maks zapadł w śpiączkę, po wybudzeniu dostał drgawek, a po 24 godzinach był już zupełnie innym dzieckiem: nie wodził oczami, nie obracał się na boki, nie śmiał się, nawet rysy twarzy mu się zmieniły. Okazało się, że przeszedł poszczepienne zapalenie mózgu, w wyniku którego nastąpiło dziecięce porażenie mózgowe, małogłowie i padaczka. Dzisiaj Maks ma już 15 lat. Jest dzieckiem niepełnosprawnym, opóźnionym psychoruchowo, nie mówi, porusza się z trudem, musi być pieluchowany. Dwukrotnie był reanimowany, przeszedł depresję szpiku kostnego z podejrzeniem białaczki, choruje na leukopenię (spadek liczby leukocytów prowadzący do skrajnego osłabienia układu odpornościowego), przebył serię bardzo ciężkich zapaleń płuc oraz ostre i przewlekłe ropne zapalenie zatok, a na tym nie koniec… W 2017 roku syn przeszedł operacje bioder (prawego oraz lewego). Były one konieczne, ponieważ podczas ruchu kość udowa wyskakiwała z panewki i powodowała ogromny ból. Niestety operacje się nie powiodły, o czym dowiedzieliśmy się rok później, podczas konsultacji z dr Feldmanem z Instytutu Paley’a. W związku z tym, w 2019 roku Maks musiał przejść reoperację bioder i tu znowu spadły kolejne kłody pod nasze nogi. Nastał COVID, utrudnione kontakty z lekarzami, brak kontroli pooperacyjnych, to wszystko doprowadziło do tego, że lewe biodro syna uległo ponownej destrukcji. Znów przyszedł ból, strach i cierpienie. W 2021 roku podjęto decyzję o powtórnej operacji. Była ona ciężka, bardzo skomplikowana, potwornie bolesna. Przez 10 dni Maks nie spał ani nie jadł, był skrajnie wyczerpany, popadł w depresję, pogorszyły się wyniki jego badań krwi, nastąpił zanik mięśni. Wtedy też otrzymaliśmy kolejny cios. Dowiedzieliśmy się o konieczności operowania postępującej skoliozy! Jednak w tym stanie fizycznym i psychicznym nie było to możliwe… Decyzja zapadła, czekaliśmy tylko, aż stan syna się poprawi. Nie mamy już siły, po ludzku mamy dość. To jest okropne, co nas spotkało. Lekarze z Polski wycofali się z decyzji o operacji, a Maks nie może już czekać! Zrozpaczeni szukaliśmy pomocy, by nie zostawić syna w takim stanie. Ratunku podjęli się lekarze z Niemiec. Niestety, finalnie do operacji nie doszło z uwagi na zły stan ogólny. Kręgosłup jest już w dramatycznym stanie, narządy wewnętrzne zduszone. Maksiu słabnie, a jego wyniki są gorsze z tygodnia na tydzień! Cement, który muszą wpuścić w kości podczas zabiegu, w przypadku dzieci daje się w minimalnych dawkach, co wyklucza jednorazowe podanie. Dodatkowo konieczne jest wyrównanie nóg Maksa. W tej chwili kwota leczenia znacznie urosła i niestety nie unikniemy wyjazdu do USA!  Nie mamy innego wyjścia – wszystkie inne kliniki zamknęły przed nami drzwi... Brakuje nam już sił na zbiórkę, proszenie o pomoc, ale musimy to zrobić – dla Maksa, on niczemu nie zawinił! Kręgosłup syna i jego stan pogorszyły się tak bardzo, że nie możemy czekać. Zrobimy wszystko, by nie cierpiał! Błagam, pomóżcie! Aneta, mama. BAZAREK DLA MAKSIA –> KLIK Maksymilian Szendera-Pomoc dla Maksia  –> KLIK

363 415,00 zł ( 41,65% )
Brakuje: 508 925,00 zł
Marysia Kołodziejska
Pilne!
Marysia Kołodziejska , 3 latka

Potrzebna PILNA operacja serduszka❗️Razem dla Marysi❗️

Nasza córeczka urodziła się z poważną wadą serca, dużym ubytkiem międzykomorowym. Były już momenty, gdy myśleliśmy, że stracimy Marysię na zawsze… Dziś ponownie stajemy do walki o życie naszej ukochanej dziewczynki! Niestety sami nie damy sobie rady… Marysia musi PILNIE przejść operację w Genewie. Jej koszt to prawie dwa miliony złotych! Nie mamy takich pieniędzy, ale musimy je zdobyć, żeby uratować córeczkę. Prosimy o pomoc! Walka o życie Marysi trwa od pierwszych dni jej życia. Już w 14. dniu po porodzie przeszła pierwszą operację, była to korekta łuku aortalnego. Gdy córeczka skończyła 7 miesięcy, konieczna była kolejna interwencja chirurgiczna. Niestety nie wszystko poszło po naszej myśli i po myśli lekarzy... Po 7 dniach musiała przejść operację wycofującą wszystkie zmiany, ponieważ jej stan zaczął pogarszać się z dnia na dzień, występowały poważne spadki saturacji… Po operacji spędziła ponad 100 dni na OIOMie, z czego większość w śpiączce! Każdy dzień dłużył się wtedy w nieskończoność, do głowy przychodziły nam najgorsze myśli… Ale na szczęście wróciła do nas i mogliśmy w końcu być razem w domu! W czerwcu córeczka skończyła 3 latka. Jej życie nie jest proste. Dalej ma założoną rurkę tracheostomijną. Musimy dbać o nią każdego dnia. Ale nauczyła się żyć ze swoimi problemami, nie zna przecież innego życia. Jest żywą, wesołą dziewczynką, z której jako rodzice jesteśmy dumni.  Niestety trudno powiedzieć, jak długo Marysia będzie w stabilnym stanie. Pogorszenie może przyjść w każdej chwili… Dlatego jako rodzice postanowiliśmy działać. Konsultowaliśmy się, gdzie tylko się dało. W Polsce usłyszeliśmy, że szansy dla Marysi najlepiej szukać za granicą. I tak trafiliśmy na kontakt do szpitala w Genewie, gdzie po przeanalizowaniu dokumentacji specjaliści zdecydowali się pomóc córeczce, podjąć działanie w kierunku uzupełnienia ubytku międzykomorowego. Wierzymy, że trafiamy w najlepsze ręce. Mamy kontakt z rodzicami chłopczyka, który w tym roku był operowany w tamtym szpitalu – bardzo wysoko oceniają jakość pomocy, jaką otrzymał ich syn. Niestety, kwota operacji jest ogromna, to prawie dwa miliony złotych! Dlatego zdecydowaliśmy się założyć tę zbiórkę i prosić Was o pomoc w uratowaniu naszej córeczki! Każda wpłata jest na wagę złota! Rodzice

158 392,00 zł ( 8,89% )
Brakuje: 1 621 620,00 zł
Natalka Kruk
Pilne!
Natalka Kruk , 14 lat

GUZ MÓZGU odbiera Natalii młodość❗️Potrzebne pilne wsparcie!

21 października 2024 roku nasze życie wywróciło się do góry nogami. Nasza córeczka Natalia nagle zaczęła wymiotować i skarżyć się na bóle głowy. Wtedy nie wiedzieliśmy jeszcze, że te problemy zwiastowały tak straszne i okrutne wieści… Sytuacja była na tyle poważna, że Natalka trafiła na SOR. W szpitalu przeszła badanie tomografem, które wykazało w jej głowie guza! Potem wszystko działo się już szybko… Karetka, transport do innego szpitala i pilna operacja usunięcia guza mózgu. Tak bardzo baliśmy się o życie naszej córeczki! Diagnoza – medulloblastoma, była dla nas okropnym ciosem. Nie wierzyliśmy, że ten koszmar spotkał właśnie Natalkę. Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego w jednej chwili musiała rozpocząć walkę o zdrowie i życie. Wiemy jednak, że zrobimy wszystko, by wygrała z nowotworem. Niestety, po operacji u córeczki pojawiły się komplikacje. Natalka na razie nie jest samodzielna. Straciła mowę, ma niedowład rąk i nóg, problemy ze wzrokiem... Nie jest w stanie sama zjeść posiłku i samodzielnie się poruszać. Teraz nadzieją na poprawę jej stanu jest intensywna rehabilitacja i dalsze leczenie. Organizm naszej córeczki jest wycieńczony walką z nowotworem. Lekarze muszą ją przygotować i wzmocnić przed rozpoczęciem chemioterapii i radioterapii. Natalka z tego powodu potrzebuje specjalnej diety, która niestety jest ogromnym kosztem. Czekają nas także duże wydatki, związane z dalszym leczeniem czy zakupem niezbędnego sprzętu… Natalka, mimo wszystko walczy i wierzy w swój powrót do zdrowia. We wrześniu dostała się do wymarzonej szkoły – liceum ogólnokształcącego o kierunku medycznym. Miała ambitne plany, chciała pomagać innym i zostać lekarzem. Teraz sama potrzebuje pomocy, jak nigdy wcześniej. Nasza córeczka chce znów chodzić do szkoły razem z rówieśnikami, cieszyć się życiem i realizować swoje plany. Natalka jest silną dziewczyną i walczy z całych sił, mimo że los ciągle rzuca jej kłody pod nogi. Prosimy, pomóżcie Natalce, aby jej dotychczasowy trud i cierpienie skończyły się zwycięstwem! Rodzice

203 383 zł
Ewa Kanak
Pilne!
Ewa Kanak , 66 lat

Zamiast domowego ciepła, chłód ścian oddziału onkologicznego❗️Ewę zaatakowały dwa nowotwory❗️

Gdy byłam dzieckiem, często opiekowała się mną babcia. Przyszedł jednak czas, że role się odwróciły. Dzisiaj to ja chcę zrobić wszystko, by pomóc mojej babci pokonać okrutną chorobę! Chcę, by została z nami jak najdłużej! Pierwszym niepokojącym objawem był uciążliwy ból brzucha. Babcia przeszła kolonoskopię, jednak początkowe badanie nie wykazało nieprawidłowości. Ból i złe samopoczucie nie ustawały, więc babcia zdecydowała się na ponowne badanie. To właśnie wyniki drugiej kolonoskopii sprawiły, że nasz świat runął. Okazało się, że babcię zaatakował nowotwór złośliwy jelita grubego! Choroba zmieniła nasze życie nie do poznania… Wcześniej to dziadek potrzebował pomocy, ponieważ po udarze niedokrwiennym mózgu jest sparaliżowany. Całodobową opiekę sprawowała nad nim babcia, która teraz sama potrzebowała wsparcia! Babcia przeszła operację wycięcia zmian nowotworowych, jednak okazało się, że rak panoszy się po jej organizmie znacznie bardziej niż podejrzewaliśmy. Wykryto przerzuty w wątrobie, a co więcej zidentyfikowano drugi nowotwór – jajników. Każda diagnoza była kolejnym ciosem dla babci i całej naszej rodziny! Mimo wdrożonej chemioterapii i kolejnej operacji nastąpiła progresja choroby. Zaczęliśmy już tracić nadzieję… Specjaliści zasugerowali jednak, że warto wykorzystać jeszcze terapię immunologiczną, która pozwoliłaby na zniwelowanie negatywnych skutków choroby i zahamowanie rozrostu nowotworów! Niestety, to leczenie jest nierefundowane, a koszt prawie 80 tysięcy złotych jest dla naszej rodziny przeszkodą nie do pokonania! Nie wyobrażam sobie jednak, by zostawić babcię bez wsparcia, dlatego postanowiłam zwrócić się z prośbą o pomoc do Was! Błagam, pomóżcie mi zawalczyć o szansę na dalsze komfortowe życie dla mojej ukochanej babci!  Oliwia, wnuczka

8 415,00 zł ( 10,54% )
Brakuje: 71 373,00 zł