Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Katarzyna Kubicka
3 dni do końca
Katarzyna Kubicka , 44 lata

Stałam się więźniem własnego ciała! Pomóżcie mi, błagam!

Od zawsze czułam, że różnię się od innych. Wspomnienia z dzieciństwa są dla mnie wyjątkowo przykre. Choć mówi się, że czas leczy rany, wiem, że nie wszystkie… Ciągle słyszę śmiechy za plecami, widzę palce skierowane w moją stronę. Zamiast tego, potrzebuję pomocy, by wydostać się z choroby.  Na początku chciałabym z całego serca podziękować za niesamowite wsparcie, które okazaliście mi w poprzedniej zbiórce. Wasza hojność i empatia mają dla mnie ogromne znaczenie i dają siłę, by stawiać czoła kolejnym wyzwaniom. Wiem, że przede mną jeszcze wiele pracy, ale czuję, że mam solidne fundamenty, na których mogę budować swoje zdrowie i przyszłość. Niestety jestem zmuszona dalej prosić o pomoc... Na klasowych zdjęciach zawsze stałam na uboczu, samotna i nieszczęśliwa, co do dziś wywołuje u mnie łzy. Marzyłam, by moje życie się zmieniło, ale dorosłość okazała się jeszcze trudniejsza. Cierpię na otyłość olbrzymią. Ważę 270 kg i jestem więźniem własnego ciała oraz małego mieszkania, z którego nie wychodzę. Straciłam najbliższych – rodziców, którzy byli moim największym wsparciem.  Otyłość przynosi wiele bolesnych konsekwencji. Najtrudniejszą z nich jest ograniczenie sprawności – brak sił uniemożliwia mi poruszanie się. Od lat walczę z bolesnymi odleżynami, a kilka lat temu zachorowałam na różę, poważną chorobę zakaźną skóry, która pozostawiła mnie z ranami na nogach. Choroba nieustannie wraca, powodując ogromne cierpienie. Otyłość zniszczyła moje życie. Zapomniałam, co to szczęście i normalność. Przestałam pracować, wychodzić na zakupy, spotykać się z ludźmi. Ciągły ból stał się moją codziennością. Wiem, że muszę walczyć o siebie, dlatego szukam pomocy. Marzę o zgłoszeniu się do programu leczenia pacjentów z otyłością olbrzymią, który oferuje kompleksową opiekę medyczną i psychologiczną. To dla mnie szansa na operację bariatryczną, która może poprawić jakość mojego życia. Muszę jednak odzyskać sprawność, stanąć na nogi i wyleczyć zakażenia. Potrzebuję Waszej pomocy, by to osiągnąć. Program jest dla mnie celem i motywacją do walki. Chcę żyć, uśmiechać się, chodzić! Marzę, by znowu być samodzielna, wyjść na świeże powietrze i cieszyć się życiem. Proszę, pomóżcie mi uwierzyć, że mogę sięgnąć po szczęście, którego zawsze mi brakowało. Już teraz potrzebuję specjalistycznej opieki oraz rehabilitacji, które pomogą mi postawić pierwsze kroki. Niestety, to wszystko kosztuje, a ja nie mam środków, by za to zapłacić. Potrzebuję wsparcia! Błagam o pomoc! Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłam na świeżym powietrzu. Czas mija, a ja wciąż jestem uwięziona w czterech ścianach. Walczę i mam nadzieję, że szczęście w końcu się do mnie uśmiechnie, a marzenia staną się rzeczywistością. Chcę stanąć na nogi! Błagam, pomóżcie mi. Każda wpłata, każdy gest wsparcia, przypominają mi, że nie jestem sama w tej walce, co dodaje mi odwagi i determinacji! Kasia ➡️ Artykuł o Kasi

575 zł
Kubuś Nędzi
12 dni do końca
Kubuś Nędzi , 4 latka

Brak samodzielności to nie wyrok! Pomóż mu ją uzyskać!

Wiedziałam, że skoro Kubuś urodził się jako skrajny wcześniak, bo w 27 tygodniu ciąży, to będą się z tym wiązały jakieś komplikacje. Miałam jednak nadzieję, że będą to „drobiazgi” wymagające drobnej korekty, bez wpływu na jego życie i samodzielność. Rzeczywistość mocno to zweryfikowała… Mam jeszcze dwójkę starszych dzieci, więc miałam porównanie w rozwoju ich a Kubusia. One jednak urodziły się o czasie, więc wszelkie nieprawidłowości w rozwoju Jakuba kładłam na karb wcześniactwa. Konsultowałam moje obawy z lekarzami, jednak ci nie zauważali nieprawidłowości, zwłaszcza że synek jest w dobrej kondycji fizycznej. Wraz z upływem czasu niepokojących sygnałów było coraz więcej i trwają one do dziś. Kubuś nie zgłasza swoich potrzeb, również fizjologicznych. Nie je samodzielnie. Nie umie posługiwać się sztućcami, musi być karmiony. Ma wybiorczość pokarmową i wszystko, co spożywa, musi mieć formę papki. Nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie interesuje go to co rówieśników. Często wykonuje obroty wokół siebie, a czasami dochodzi u niego do ataków autoagresji na przykład poprzez uderzanie głową w ścianę… Nie mówi. Jedynie powtarza słowo „mama” jako echolalię, czyli powtarzanie zasłyszanego słowa. Nie jestem pewna czy na pewno chodzi mu o mnie, czy to po prostu zabawa tym słowem. Wiem już, czym to jest spowodowane. Zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Od czasu diagnozy minęło kilka miesięcy. To był bardzo intensywny czas spędzany pod opieką neurologopedy, psychologa oraz na terapiach wspomagających rozwój. Na NFZ praktycznie nie ma miejsc, dlatego posiłkujemy się wizytami prywatnymi… Z tego powodu właśnie, zwracam się do Państwa o pomoc. Jesteśmy na bardzo dobrej drodze terapeutycznej i oby tak było dalej. Jest wtedy szansa, że Kubuś co prawda będzie autystą, ale wysokofunkcjonującym. Z góry dziękuję za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Diana, mama

574 zł
Sylwester Kurzelewski
Sylwester Kurzelewski , 13 lat

Sylwestrowi grozi poruszanie się na wózku! Pomocy!

Sylwestra oraz jego siostrę wychowuję od maja 2017 roku jako rodzic zastępczy. Niestety, obydwoje zmagają się z bardzo dużymi problemami zdrowotnymi… U Sylwestra zdiagnozowano niepełnosprawność ruchową. Codziennie musi nosić ortezy od ud – aż po kostki. Stopy Sylwestra rosną nieprawidłowo, zamiast do przodu – na boki. Ma również zrośnięte palce u stóp. Potrzebuje specjalistycznego obuwia ortopedycznego, które trzeba wymieniać co 2-3 miesiące. Zakup każdej pary, nawet z refundacją, to dla mnie koszt nawet 900 zł. Przed Sylwkiem jeszcze wiele operacji mających umożliwić mu jak najlepsze funkcjonowanie. Bez nich grozi mu poruszanie się na wózku.  Sylwester ma także bardzo duże problemy w funkcjonowaniu społecznym. Nie ma kolegów ani koleżanek. Nie rozumie zasad, ciężko mu się stosować do ustalonych norm. Chodził do dwóch szkół specjalnych, jednak nie potrafił się w nich odnaleźć. Nie jest zdolny do samodzielnego funkcjonowania, potrzebuje mojego nieustannego wsparcia i pomocy. W przyszłości będzie potrzebował także uczestniczyć w obozach rehabilitacyjnych. To również jest związane z bardzo dużym kosztem finansowym. Proszę o pomoc dla Sylwka. Wycierpiał w swoim życiu już wystarczająco wiele. Wierzę, ze wspólnie możemy pomóc mu wywalczyć sprawność i uchronić przed spędzeniem życia na wózku. Tylko dzięki wsparciu ma szansę na rozwój i lepszą przyszłość.  Mama zastępcza Sylwestra

573 zł
Władysława Rewers
Pilne!
14 dni do końca
Władysława Rewers , 75 lat

Wesprzyj walkę o życie! Potrzebne są środki, by Władysława mogła kontynuować leczenie!

Moja babcia niebawem skończy 75 lat. Jesień jej życia nie jest jednak tą wymarzoną… Choroba nowotworowa, z którą walczy, odbiera jej siły, a skromna emerytura ogranicza dostęp do leczenia… Chłoniak grudkowaty zagościł w życiu babci niemal 2 lata temu. Babcia zawsze była osobą pełną życia, energii i ciepła. Kochała swoją rodzinę i dawała z siebie wszystko, kiedy ktoś z bliskich potrzebował pomocy. Teraz jednak sama rozpaczliwie potrzebuje wsparcia – walka z chorobą staje się coraz trudniejsza… Chemioterapia wyniszcza jej kości, znacznie utrudniając poruszanie się i powodując BÓL nie do wytrzymania. Babcia dojeżdża na nią regularnie od 1,5 roku, co wiąże się z ogromnymi kosztami. Czasami, gdy nie jest w stanie pokryć rachunku za paliwo, zmuszona jest jechać do Legnicy pociągiem. Jednak dla starszej, schorowanej kobiety to ogromny wysiłek i wielkie niebezpieczeństwo – każdy upadek, każde potknięcie może mieć tragiczne konsekwencje. Oprócz chemii babcia przyjmuje całą masę lekarstw, które każdego miesiąca generują dodatkowe koszty. Razem z dziadkiem, który także jest bardzo chory, mieszkają w wynajmowanym mieszkaniu. W ich skromnym budżecie często brakuje środków na podstawowe potrzeby, a co dopiero na kosztowne leczenie… Bardzo proszę o wsparcie, by babcia mogła kontynuować swoją walkę i niebawem zdmuchnąć kolejną świeczkę na torcie. Z serca dziękuję za każdą złotówkę, która zasili tę zbiórkę. Patryk, wnuk

572 zł
Grzegorz Żak
Grzegorz Żak , 46 lat

Zmagam się z niepełnosprawnością i skutkami powodzi... Proszę, wyciągnij do mnie pomocną dłoń!

Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc w mojej niezwykle trudnej sytuacji. Jestem osobą z niepełnosprawnością, prowadzącą samodzielnie gospodarstwo domowe. Niestety, w nocy z 13 na 14 września przez moją miejscowość przeszła powódź, niszcząc wszystko na swojej drodze... Woda zalała piwnicę aż do wysokości 1,3 metra, niszcząc wszystkie warzywa, które zgromadziłem na zimę, a także całkowicie uszkadzając pomieszczenie. Aby przywrócić piwnicę do użytku, konieczne jest jej osuszenie i dezynfekcja, co wiąże się z kosztami, na które zwyczajnie mnie nie stać. Mój dochód to wyłącznie zasiłek pielęgnacyjny i renta, więc każda dodatkowa opłata jest dla mnie olbrzymim obciążeniem. Nie mam też środków, aby odkupić zapasy, które przygotowałem na najbliższe miesiące. Dlatego proszę Was o wsparcie w odbudowie tego, co zabrała mi powódź. Każdy, nawet najmniejszy gest, to dla mnie nadzieja na odbudowę i lepsze jutro. Z góry dziękuję za każdą pomoc, która może przywrócić mi poczucie bezpieczeństwa i pozwolić przetrwać nadchodzący czas. Z wyrazami wdzięczności, Grzegorz

571 zł
Małgorzata Misztela
Małgorzata Misztela , 53 lata

Choroba jest nieuleczalna❗️Proszę, podaruj mi szansę, by wciąż cieszyć się życiem❗️

Nazywam się Małgorzata. Mam 52 lata. W 2024 roku to będą już ponad 2 lata, odkąd choruję na stwardnienie boczne zanikowe. Zaczęło się dość niewinnie, od bólu prawej nogi. Nikt nie wiedział, co mi dolega, a choroba stopniowo zaczęła się pogłębiać. Z dnia na dzień zaczęłam miewać coraz większe problemy z chodzeniem.  Zaczęło się od chodzenia o kulach, potem używałam chodzika, a w obecnej chwili już w ogóle nie mogę chodzić i poruszam się na wózku inwalidzkim. Przebyłam długą drogę, szukając pomocy, gdzie się da... Dopiero po dwóch latach udało się postawić mi konkretną diagnozę.  Choroba będzie się pogłębiać. Już od jakiegoś czasu słabną mi ręce i jestem coraz bardziej zależna od innych. Niestety nie ma sposobu na wyleczenie. Mogę jedynie walczyć, by spowolnić rozwój choroby czy to specjalnym lekiem, czy intensywną rehabilitacją. Ale koszty są ogromne… Utrzymuję się z niewielkiej renty oraz mieszkam z mamą, która sama potrzebuje pomocy i opieki, ponieważ choruje na chorobę Alzheimera. Ćwiczenia, rehabilitacje, konsultacje… to wszystko obciążenia, z których nie mogę zrezygnować, bo wtedy choroba błyskawicznie odbierze mi wszystko. Dlatego bardzo proszę o nawet najmniejszą pomoc, by pokryć koszty leczenia i trzymać się tej szansy na więcej czasu w sprawności. Małgosia

570,00 zł ( 0,53% )
Brakuje: 105 813,00 zł
Andrzej Zdziennicki
Andrzej Zdziennicki , 41 lat

Udar odebrał mu sprawność... Pomagamy Andrzejowi ją odzyskać!

Dziękujemy za wsparcie poprzedniej zbiórki! Walka o zdrowie i sprawność Andrzeja trwa. Prosimy o wsparcie, które pozwoli mu odzyskać dawne życie! Nasza historia Wszystko zmieniło się jednego dnia i spowodowało inne spojrzenie na otaczającą nas rzeczywistość i pozostanie długo w naszej pamięci... Andrzej wrócił z zajęć zadowolony i uśmiechnięty, usiadł w pokoju, by zjeść obiad i napić się kawy. Zdążył zrobić łyk i nagle zaczął zachowywać się inaczej niż zawsze... Oczy zaczęły się kierować nienaturalnie ku górze. Jego mowa stała się bełkotliwa, stracił równowagę. Od tego momentu nic już nie jest takie, jak wcześniej. Nasze życie zmieniło się o 180 stopni! Szybka reakcja spowodowała, że za kilka minut pojawiła się karetka, która udzieliła pomocy. Zdiagnozowano udar mózgu! Po przywiezieniu do szpitala i skontaktowaniu się z lekarzem usłyszeliśmy, że szanse na przeżycie Andrzeja są niewielkie i decydujące będą najbliższe dni… Czas oczekiwania, bezradność i niepewność była w tym wszystkim najgorsza. Przeżywaliśmy prawdziwy koszmar. Na szczęście Andrzejowi udało się to przetrwać! Udar pozostawił jednak okrutne ślady. Odebrał mu sprawność i dawne życie. Andrzej nie mówił, nie chodził, nie było z nim kontaktu. Rozpoczął się mozolny proces powrotu do zdrowia. Wielkie zmiany przyniósł pobyt w prywatnym ośrodku rehabilitacyjnym, w którym spędził kilka miesięcy po wyjściu ze szpitala. Później był rehabilitowany tylko w domu. Obecnie Andrzej potrzebuje pomocy osoby trzeciej w codziennym funkcjonowaniu. Jego lewa ręka jest bezwładna, z lewą nogą jest lepiej. Wróciła mowa, Andrzej jest kontaktowy. Może się poruszać po domu z naszą pomocą.  Niestety rehabilitacja domowa nie przynosi poprawy. Oczywiście jest potrzebna, ale na przełom możemy liczyć tylko, jeśli Andrzej ponownie znajdzie się w ośrodku rehabilitacyjnym. To wiąże się jednak z ogromnymi kosztami, których nie jesteśmy w stanie pokryć.  Dlatego z całych sił prosimy Was o wsparcie dla Andrzeja! Wierzymy, że jeszcze raz pokażecie, że Wasze serca są otwarte na pomoc człowieka w potrzebie. Z góry dziękujemy! Rodzina

570,00 zł ( 0,39% )
Brakuje: 142 409,00 zł
Paweł Rachwał
Paweł Rachwał , 54 lata

Tragiczny finał wyprawy w góry odebrał Pawłowi sprawność! POMÓŻ!

Zawsze byłem aktywną osobą. Uwielbiałem sport, chodzenie po górach, narty, jazdę na motocyklu… Jeden dzień odmienił moje życie nie do poznania.  To był zwyczajny weekend w górach. W najgorszych snach nie spodziewałem się, że tak się dla mnie zakończy. Doszło do tragicznego wypadku – poślizgnąłem się i spadłem z urwiska. Nie mogłem się poruszyć, byłem przerażony! Ratownicy znieśli mnie na dół, chwilę później byłem już w szpitalu. Na miejscu okazało się, że doszło do złamania kręgosłupa i urazu rdzenia kręgowego. Konieczna była operacja. Po dwóch tygodniach zostałem przetransportowany do szpitala rehabilitacyjnego. Spędziłem tam 5 długich miesięcy… Początkowo ból był nie do zniesienia. Jednak z czasem dzięki ciężkiej pracy udało się zwiększyć zakres ruchu i dzięki temu dziś jestem w stanie poruszać się na wózku inwalidzkim. Już teraz wiem, co oznacza, że w życiu człowieka zaczynają się schody. To dosłownie schody uniemożliwiły mi powrót do domu. Wcześniej mieszkałem z rodzicami, którym mogłem zapewniać opiekę. Teraz sam jestem w sytuacji, w której potrzebuję wsparcia. Moja nowa codzienność jest niezwykle trudna. Staram się przyzwyczajać, jednak niełatwo jest zaakceptować rzeczywistość. Dzięki mojej partnerce mam siłę i motywację, żeby każdego dnia walczyć o sprawność. Rokowania są dobre, lekarze dają mi nadzieję, że znów stanę na nogi. Niestety, rehabilitacja zaczęła przekraczać moje dochody, które składają się teraz z renty i zasiłku pielęgnacyjnego. Dużą część budżetu pochłaniają też środki na opatrunki na głębokie odleżyny, które powstały podczas pobytu w szpitalu.  Obecnie jeżdżę na rehabilitację 2 razy w tygodniu. Za każdym razem spędzam 5 godzin na ćwiczeniach. Dzięki specjalistycznym sprzętom mam tam możliwość powoli wracać do sprawności. Czasem jest ciężko sprostać takiemu wysiłkowi, jednak zrobię wszystko, żeby odzyskać moje dawne życie. Wierzę, że uda mi się wrócić do codzienności sprzed wypadku. Marzę o tym, żeby być znów samodzielny. Niestety, bez Waszej pomocy, nie uda mi się kontynuować rehabilitacji. Będę wdzięczny za każde, nawet najmniejsze wsparcie. Paweł

570 zł
Henryk Trun
4 dni do końca
Henryk Trun , 4 latka

Synku! Zrobię wszystko, żebyś zaczął mówić!

Henryk to mój ukochany, jedyny synek. Tak bardzo na niego czekałam… Pierwsze chwile rodzicielstwa przebiegały bez problemów. Niestety, gdy synek poszedł do przedszkola, nasza rzeczywistość się zmieniła. Już wcześniej niepokoiło mnie, że Henryk nie mówi. Jednak dopiero w przedszkolu zauważyłam, jak bardzo różni się od swoich rówieśników. Bardzo mnie to zaniepokoiło. Synek w wieku 3 lat wypowiada jedynie kilka słów. Każdego dnia czuje się odizolowany od kolegów, bo nie potrafi się z nimi skomunikować. Za namową logopedy postanowiłam udać się do psychiatry. Czas oczekiwania na wizytę, to rok…  Rozpoczęłam działanie na własną rękę. Synek potrzebuje specjalistycznych terapii i dodatkowych zajęć. Obecnie uczęszcza na zajęcia z integracji sensorycznej, logopedyczne, basen oraz do przedszkola terapeutycznego. Bardzo mi zależy, żeby Henryk mógł pojechać na turnus rehabilitacyjny, gdzie wspiera się zaburzenia mowy i stosuje specjalistyczne terapie. Niestety, koszty wszystkich zajęć zaczynają mnie przerastać. Przed nami jeszcze długa droga. Nie mogę jednak czekać, muszę działać. Tylko intensywna rehabilitacja da mojemu synkowi szansę, żeby w przyszłości mógł pójść do normalnej szkoły. Wiem, że pewnego dnia usłyszę od Henryczka: „kocham cię”. Każda wpłata to dla mnie nieoceniona pomoc, za którą z całego serca dziękuję. Mama

570,00 zł ( 4,61% )
Brakuje: 11 771,00 zł