Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agnieszka Sajdak
Agnieszka Sajdak , 36 lat

To jak błędne koło, z którego nie wiem, jak się wydostać! Potrzebuję pomocy...

Do tej pory to ja byłam tą pomagającą. Dlatego teraz ogromnie ciężko mi stanąć po drugiej stronie. Sytuacja kryzysowa, w której właśnie się znalazłam, sprawiła, że odważyłam się poprosić o wsparcie.  Od 12. lat choruję na zaburzenia lękowe, natomiast od 6. lat posiadam z tego powodu orzeczenie o niepełnosprawności. Ciężko jest zrozumieć to wszystko osobom, które nie przeżywają tego stanu. To coś, czego nie da sie opisać słowami… Odczuwam ogromną blokadę przed opuszczeniem domu. Samotne wyjście w ogóle nie wchodzi w grę! Jeżeli już muszę, to tylko w asyście któregoś członka rodziny. Komunikacja miejska stała się już dla mnie zaledwie wspomnieniem. Aby dojechać do lekarza, muszę poprosić sąsiada, aby mnie zawiózł…  Jednak ostatnio nastąpiło mocne pogorszenie mojego stanu. Wspólnie z lekarzem zmieniamy mi co kilka tygodni leki, licząc, że w końcu któryś z nich przyniesie zauważalną poprawę. Obecnie w ogóle nie wychodzę z domu, więc psychoterapia, którą muszę kontynuować może się odbywać tylko online, czyli w pełni odpłatnie. Jest to koszt około 500 zł miesięcznie. Pracuję zdalnie, lecz moje wynagrodzenie to niewiele ponad najniższą krajową. Z wypłaty z ledwością wystarcza mi na podstawowe wydatki, a tutaj muszę przecież zadbać o własne zdrowie! To jak błędne koło, z którego nie wiem, jak się wydostać! W końcu postawiłam ten krok i proszę o pomoc. Z zebranych pieniędzy zostaną pokryte wszelkie medyczne koszty. To dla mnie bardzo ważne. Będę ogromnie wdzięczna za każde wsparcie.  Agnieszka

585 zł
Sandra Malinowska
Sandra Malinowska , 8 lat

Pomóż Sandrze w jej wymagającej walce o sprawność i lepszą przyszłość❗️

Kochani Darczyńcy! Jesteśmy ogromnie wdzięczni za wsparcie, które okazaliście nam w poprzednim etapie. Nasza walka trwa, każdego dnia staramy się poprawiać funkcjonowanie Sandry. Nie jest łatwo... Zostaniecie przy nas? Kiedy córeczka była jeszcze w brzuchu snułam plany na przyszłość. W wyobraźni widziałam, jak bawi się ze swoją czwórką rodzeństwa, jak robi pierwszy krok czy próbuje jazdy na rowerze. Była naszym gwiazdkowym prezentem i największym szczęściem. Gdyby ktoś wtedy powiedział mi, że po roku wszystko zmieni się nie do poznania, nigdy bym w to nie uwierzyła.  Sandra zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. To zespół wielu różnorodnych schorzeń, związanych z ruchem i napięciem mięśniowym. Córka świetnie funkcjonuje intelektualnie, nie ma problemów z nauką i mową. Jedyną blokadą jest ciało, które odbiera jej najlepszy czas dzieciństwa.  Dzięki Waszemu wsparciu udało się uzbierać środki na zabieg fibrotomii! Córeczka mogła też pojechać na turnus rehabilitacyjny. Serdecznie dziękujemy! Niestety nasze potrzeby się nie kończą, córeczka nadal wymaga intensywnej rehabilitacji. Ze względu, że mieszkamy na 3. piętrzę, dużym ułatwieniem byłby dla nas schodołaz. Niestety nie jesteśmy w stanie sami pokryć tak ogromnego wydatku... Gdy patrzę na moją mądrą córkę, do oczu napływają mi łzy. Widzę, że jest tak bardzo świadoma swoich ograniczeń, ale nie daje po sobie poznać, że jest jej po prostu trudno i źle. Głęboko wierzy, że jeszcze będzie dobrze, że uda jej się mieć lepsze życie i spełnić każde, nawet to najmniejsze marzenie. Od Sandry można się wiele nauczyć. Przede wszystkim pokory, woli walki i cieszenia się z każdej drobnostki.   Prosimy o dalsze wsparcie. Już raz nam udowodniliście, że macie ogromne serca, które są niezwykle chętne do pomocy. Zostańcie, potrzebujemy Was! Pragniemy zrobić wszystko, by Sandra miała szansę na szczęśliwą przyszłość, sprawność i samodzielność. Razem możemy więcej! Jak cuda, to tylko z Wami! Kochająca Mama

584 zł
Filip Bogdański
Filip Bogdański , 6 lat

Tragedia ukryta za uśmiechem... Ratuj życie Filipa❗️

Filip to 6-letni, uśmiechnięty chłopiec. Na pierwszy rzut oka nie widać, że wisi nad nim widmo śmiertelnej choroby genetycznej… Mukopolisacharydoza typ III A. Tak brzmi diagnoza. To nieuleczalna choroba, a dotknięte nią dzieci nie dożywają dorosłości. Polega na tym, że w organizmie brak jest enzymu, który degraduje cukry. Przez to odkładają się i stają się toksyczne, atakując każdy możliwy układ. Filip nie mówi, chodzi bardzo chwiejnie i ma problemy z koncentracją, nakręcaniem się i demolowaniem otoczenia. Dlatego na początku myślałam, że to początki autyzmu. Ale wizyta u neurologa obaliła tę teorię. Obecnie synek chodzi do przedszkola terapeutycznego, jesteśmy pod stałą kontrolą poradni psychologicznej, fizjoterapeuty i innych specjalistów. Ale to nie wystarczy… Każdego dnia choroba postępuje i będzie postępować, dopóki nie odbierze mi dziecka. A ja mogę tylko walczyć dalej. Łapię się wszystkiego, co może pomóc i wiem, że szansą byłaby egzogenna substancja naturalna pozyskiwana z soi. Nie wiem, czy na pewno pomoże, ale jeśli jest możliwość, by chociaż spowolnić chorobę, to jest warta walki. Ale jej koszt to 7000 złotych! Ja sama jestem tylko na świadczeniu więc nie stać mnie na takie koszty, kiedy muszę opłacać jeszcze zwykłe leczenie i rehabilitację. Dlatego bardzo proszę o Twoją pomoc. Najmniejsza wpłata przybliży nas do kosztownego leczenia, które może pomóc mojemu Filipowi. Właśnie ta mała szansa w czasie niepewności i strachu o życie dziecka to jedynie, o czym teraz marzę, Alicja, mama

581 zł
Filip Połczyński
11 dni do końca
Filip Połczyński , 7 lat

Trwa walka o sprawność Filipa❗️

Pierwsze niepokojące objawy zauważyłam, gdy synek chodził do przedszkola. Był bardzo ruchliwy i energiczny. Martwiło mnie jego zachowanie, więc postanowiłam przeprowadzić szczegółowe badania w poradni. Te niestety nie pozostawiały złudzeń. U mojego syna zdiagnozowano zespół Aspergera i ADHD. Rozpoczęła się walka o jego przyszłość i lepsze funkcjonowanie.  Na szczęście terapie, które staram się mu zapewniać – przynoszą efekty. Synek wcześniej był w nieustannym ruchu, nie potrafił się skoncentrować na danej czynności. Dziś rysuje i potrafi napisać swoje imię. To potwierdza, że terapie i specjalistyczne zajęcia są mu bardzo potrzebne! Filip uwielbia majsterkować, bawić się w piaskownicy i w wodzie. Jest mu trudno odnaleźć się w społeczeństwie, ale na szczęście wykazuje zainteresowanie zabawą z rówieśnikami. Chodzi do zerówki, stara się możliwie jak najlepiej funkcjonować. Niestety wszystkie terapie i specjalistyczne zajęcia, które są niezbędne do jego rozwoju, generują również ogromne koszty! Bardzo proszę o pomoc, z Waszym wsparciem jest nadzieja na lepsze jutro Filipka! Mama Filipa

581 zł
Mateusz Mandrela
Mateusz Mandrela , 6 lat

Mateusz bardzo chciałby powiedzieć co czuje, ale nie może... POMOCY❗️

Nieprawidłowości w rozwoju Mateusza zauważyliśmy, gdy miał niecałe dwa latka. Pediatra zwrócił uwagę, że synek nie mówił, nie potrafił się z nami komunikować. Przeprowadziliśmy wstępne konsultacje, które wskazywały na afazję. Niestety diagnoza okazała się inna… Gdy objawy nie ustępowały, Mateusz nadal nie interesował się kontaktem z innymi, zabawą i nie mógł skoncentrować się na jednej czynności, udaliśmy się na specjalistyczne badania. Te wykazały, że nasz synek cierpi na autyzm. Musieliśmy natychmiast zacząć działać. Konieczne było wprowadzenie odpowiednich terapii, zajęć i rehabilitacji. Mateusz wymagał wczesnego wspomagania rozwoju, kształcenia specjalnego, specjalistycznej opieki i wsparcia. Walka o jego zdrowie i sprawność trwa do tej pory.  Synek chodzi do przedszkola terapeutycznego, ale to niestety za mało. Chcielibyśmy zabrać go na turnus rehabilitacyjny. Tylko dalsza, intensywna i systematyczna rehabilitacja jest w stanie sprawić, że Mateusz zacznie mówić i będzie radził sobie w codziennym funkcjonowaniu. Synek sam się nie ubierze, nie zawiąże butów, nie powie, co czuje i myśli. Nie potrzebuje kontaktu z innymi dziećmi. Jedyną osobą, z którą lubi spędzać czas, jest jego 18-letnia siostra, którą uwielbia. Niestety ze względu na konieczność sprawowania opieki nad Mateuszem, musiałam zrezygnować z pracy. Naszą rodzinę utrzymuje wyłącznie mąż. Chcielibyśmy zapewnić synkowi wszystko, co niezbędne do jego rozwoju, ale ograniczają nas fundusze…  Staramy się w miarę możliwości realizować zajęcia prywatne, ale to wszystko generuje ogromne koszty… Prosimy o pomoc, każda złotówka będzie dla nas niezwykle cenna! Rodzice Mateusza

580 zł
Ireneusz Polański
Ireneusz Polański , 43 lata

Udar odebrał mi możliwość chodzenia! Ratuj!

Gdybym tylko mógł wpłynąć na bieg mojej historii, zrobiłbym to bez wahania. Pewnych sytuacji nie można przewidzieć. Jednym z nich było nagłe pogorszenie mojego zdrowia. Drugi udar sprawił, że nie jestem w stanie poruszać się o własnych siłach.  W 2015 roku, podczas drogi do pracy, nagle straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem, byłem pewny, że to zwykłe potknięcie. W mojej głowie zdarzenie to trwało kilka sekund. Czułem się dobrze, więc nie zawróciłem do domu. W pracy koledzy powiedzieli mi, że jestem rozkojarzony i inaczej niż zazwyczaj konstruuje zdania. Mój stan bardzo ich zaniepokoił. Zalecili, żebym zgłosił się do lekarza. Do czasu wizyty byłem przekonany, że nic mi nie jest. Czułem się w porządku, ale moi bliscy bardzo się martwili. Nie byłem przygotowany na to, co powie mi neurolog… „Przeszedł pan udar” – słowa te brzmią w mojej głowie do dziś. Okazało się, że to druga taka sytuacja w moim życiu. Pierwszy atak przydarzył się, kiedy skończyłem dziewiętnaście lat. Wtedy również o tym nie wiedziałem. Udar wpłynął na moje zdrowie i sprawność. Miałem ogromne problemy z mową, które dziś, dzięki specjalistycznym ćwiczeniom, są zdecydowanie mniejsze. Niestety, atak sprawił, że nie potrafię chodzić już o własnych siłach. Każda podejmowana przeze mnie próba kończy się upadkiem… Mam wielkie szczęście, że we wszystkich czynnościach dnia codziennego może pomóc mi moja wspaniała żona. Bez niej nie dałbym rady… Lekarze mówią, że mam szansę na poprawę. Leczenie i rehabilitacja generują jednak ogromne koszty, których nie jestem w stanie pokryć. Jeśli są wśród Was ludzie o dobrych sercach, będę wdzięczny za każdą otrzymaną pomoc. Proszę, wesprzyjcie mnie w tej trudnej sytuacji! Irek

580 zł
Kasia i Nastka Domożyrów
Kasia i Nastka Domożyrów , 12 lat

Siostry bliźniaczki od urodzenia walczą o zdrowie i sprawność... Podaruj szansę na lepsze jutro!

Nic nie zapowiadało, że Kasia i Nastka urodzą się chore. Cała ciąża przebiegała prawidłowo, a my odliczaliśmy dni do momentu, gdy będziemy mogli wziąć wyczekane bliźniaczki w ramiona. Niestety, w dniu porodu spadła na nas informacja o diagnozie, która zmieniła nasze życie raz na zawsze… U Kasi i Nastki od razu po urodzeniu zdiagnozowano Zespół Downa. Niedługo później otrzymaliśmy diagnozę zaburzeń słuchu. Nasz córeczki nie mówią, bo nie słyszą prawidłowo.  Rozwój obu dziewczynek jest zaburzony. Porozumiewają się poprzez gesty, a w szkole uczą się komunikować poprzez system obrazków. Niestety, ze względu na ich stan zdrowia często chorują i przechodzą infekcje.  Obydwie córki zmagają się także z problemami ortopedycznymi, które sprawiają, że powinny być objęte regularną i nieprzerwaną rehabilitacją. Potrzebują także opieki wielu innych specjalistów m.in. fizjoterapeuty, logopedy, psychologa czy terapeuty integracji sensorycznej. Tak bardzo chcielibyśmy móc usłyszeć z ust naszych córeczek słowa "mamo" lub "tato"... Tak bardzo chcielibyśmy, by mogły usłyszeć nasze pełne miłości i ciepła słowa. Niestety, do tego jeszcze bardzo długa i kręta droga. Ku naszej rozpaczy, koszty specjalistycznej pomocy dla naszych córeczek są bardzo wysokie. Niezwykle ciężko jest nam udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. Prosimy o pomoc i wsparcie. Wierzymy, że z Waszą pomocą możemy podarować dziewczynkom szansę na lepszy rozwój i przyszłość. Rodzice 

579 zł
Monika Osetek
Monika Osetek , 42 lata

By nie stracić szansy na zdrowie!

Od ponad 20. lat cały swój czas dzielę pomiędzy domem a szpitalem. Choroba od lat pochłania mój czas, energię i pieniądze, a ja od lat próbuję zaklinać rzeczywistość i udawać, że mogę żyć "normalnie", jednak mimo tego, że robię wszystko, by pokonać chorobę, ona stale wyprzedza mnie o krok... Choruję od 14. roku życia. Przeszłam cztery operacje lewej nerki. Niestety grubą teczkę historii chorób po czasie uzupełniły problemy z pęcherzem, a dokładnie śródmiąższowe zapalenie pęcherza. Przyjmowanie ogromnych ilości leków i regularne konsultacje medyczne to moja codzienność. Łapię się każdej szansy, wiem jednak, że sama nie zdołam wygrać mojego zdrowia. Proszę, pomóż mi! Monika  

578 zł
Marzena Chyła
Marzena Chyła , 39 lat

Moja choroba trwa już 20 lat! Pomóż mi ją zatrzymać...

Choruję niemal od 20. lat! Nie zliczę godzin, ile spędziłam w szpitalach, na badaniach, konsultacjach medycznych. Nie jestem nawet w stanie opisać bólu, który towarzyszył mi przez te wszystkie lata! Pierwsze objawy choroby były bardzo niepokojące. Pojawiły się bóle stawowe, obrzęki, wysypka. Włosy wypadały mi garściami, a paznokcie ciągle łamały. Przez 5 lat nikt nie wiedział, gdzie leży przyczyna!  Minęło dużo czas, zanim postawiono ostateczną diagnozę. Okazało się, że za wszystkie moje problemy zdrowotne odpowiedzialny jest toczeń rumieniowaty układowy! Przez lata szukałam pomocy. Niestety wielu lekarzy rozkładało ręce, twierdząc, że ich możliwości już się skończyły. Byłam załamana i kiedy zaczęłam tracić nadzieję, pojawiła się szansa. Przekazano mi, że co prawda w Polsce nie ma leków, które są w stanie mi pomóc, ale mogę otrzymać je w Niemczech! Musiałam spróbować. Ta ciężka choroba skomplikowała zbyt wiele spraw w moim życiu. Aby móc skutecznie walczyć z toczniem, muszę co 1,5 miesiąca wyjeżdżać do Niemiec, gdzie przez kilka dni przebywam w szpitalu na oddziale. Po przeprowadzanych badaniach otrzymuję leki, które naprawdę mi pomagają!  Niemal już zapomniałam, jak to jest żyć bez bólu. Dzięki zastosowanemu leczeniu nie tylko czuję się lepiej, ale znikają też obrzęki. Boję się, że jeżeli nie będę mogła kontynuować tej ścieżki leczenia, będzie tylko gorzej! Na przeszkodzie stoją tylko i wyłącznie kwestie finansowe. Walka z chorobą okazała się zbyt ciężkim wysiłkiem. Potrzebuję wsparcia w tej bitwie, która trwa już dwie dekady mojego życia. Będę wdzięczna za każdy, nawet najmniejszy gest dobrego serca! Marzena

577,00 zł ( 5,09% )
Brakuje: 10 743,00 zł