Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Patryk i Emil Rutka
Patryk i Emil Rutka , 9 lat

Nie pozwól, by moje dzieci były już na zawsze skazane na cierpienie! Pomocy!

Los nie był dla moich synów łaskawy. Nie jest im dane przeżyć dzieciństwa radośnie i beztrosko. Wręcz przeciwnie… Każdy dzień to ból, bezsilność, frustracja i zmęczenie. Moje dzieci są całkiem zależne od mojej pomocy. Boję się, co będzie, gdy mnie zabraknie! Patryk urodził się jako pierwszy. Przyszedł na świat już w 27. tygodniu ciąży! Każdy dzień po porodzie był walką o jego życie. Pojawiło się wodogłowie. Byłam przerażona! Wszystko działo się tak szybko. Jednocześnie każda godzina oczekiwania na kolejne informacje od lekarzy, zdawała się wydłużać w nieskończoność. W myślach błagałam Patryka, żeby jego malutki organizm się nie poddał! Gdy w końcu stan synka się ustabilizował, poczułam ogromną ulgę. Niestety, przeszywający strach wrócił wraz z nową diagnozą. U Patryka stwierdzono mózgowe porażenie dziecięce spastyczne czterokończynowe. Później wykryto również padaczkę i głęboką niepełnosprawność intelektualną. Mój świat się zawalił. Ból, który wtedy czułam, był nie do opisania… Strach o życie dziecka wrócił do mnie wraz z przedwczesnym porodem drugiego syna, Emila. Wtedy na szczęście nie stwierdzono żadnych poważnych nieprawidłowości. Jednak po swoich 2. urodzinach synek nagle przestał mówić. Zaczęły pojawiać się także częste, niekontrolowane wybuchy agresji. Specjaliści byli zgodni – u niego również zdiagnozowano niepełnosprawność intelektualną, a dodatkowo jeszcze autyzm.  Miałam wrażenie, że zalewa mnie lawina złych wiadomości. W miarę jak chłopcy dorastali, wszystko stawało się tylko trudniejsze. Patryk potrzebuje całodobowej opieki. Może poruszać się tylko na wózku. Często pojawiają się u niego ataki padaczki. Emil również wymaga ciągłej uwagi. Gdy występują napady autoagresji, może stać się zagrożeniem nawet dla samego siebie. Nie chcę, by moje dzieci były już na zawsze skazane na cierpienie! Staram się, jak tylko mogę, by zapewnić im wsparcie specjalistów – aby ich życie było choć odrobinę łatwiejsze. Patryk potrzebuje stałej rehabilitacji, natomiast Emil regularnych zajęć z neurologopedą. To wszystko generuje ogromne koszty. Nie jestem w stanie pokryć ich samodzielnie. Czasami brakuje mi sił, by dalej walczyć o lepsze jutro dla moich chłopców. Nigdy się jednak nie poddam, ale potrzebuję wsparcia. Z całego serca proszę Was o pomoc! Jesteście naszą jedyną nadzieją! Mama

395 zł
Piotr Matusik
Piotr Matusik , 51 lat

Problemy się piętrzą, a nam brakuje już sił... Pomocy!

Piotrek jest sympatycznym, poukładanym, kochającym mężczyzną. To człowiek, który nigdy nikomu nie odmówił pomocy. Niestety teraz znalazł się po tej drugiej stronie… Przed wypadkiem mój mąż pracował i planował remont domu, miał własną firmę budowlaną, prawie nigdy nie odpuścił dnia pracy. W 2017. roku uległo to zmianie po śmiertelnym wypadku samochodowym, w którym zmarła jego mama, a on sam zaznał dużego uszczerbku na zdrowiu.  Mąż musiał się poddać intensywnej rehabilitacji, która niestety nie przyniosła zamierzonych efektów… Piotr od 25. lat mierzy się również z cukrzycą insulinozależną. Po kilku latach od wypadku zaczęły się powikłania ze stopą cukrzycową, co spowodowało konieczność amputacji wszystkich palców prawej stopy, a w lewej amputację dużego palca… Mąż ma ogromne trudności z samodzielnym poruszaniem! Jakby problemów było mało, w 2021. roku zaczęły się również kłopoty ze wzrokiem – zaćma… Piotr musiał przejść szereg zabiegów i operacji, które miały na celu poprawę jego wzroku. Udało się, jednak nie na długo… Po 2. miesiącach stracił całkowicie wzrok na prawe oko. W lewym widoczność jest bardzo mocno ograniczona… Nie jestem w stanie pracować, ponieważ muszę opiekować się mężem 24 godziny na dobę… Z tego względu nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna. Nie wystarczy nam na leczenie, opłaty i wydatki życia codziennego… Chciałabym poprawić nasze warunki mieszkaniowe i dostosować mieszkanie do potrzeb Piotra, jednak koszty są niewyobrażalnie wysokie… Będę bardzo wdzięczna za jakąkolwiek pomoc… Proszę, nie przechodźcie obojętnie… O niczym nie marzę bardziej, niż o sprawności mojego męża… Żona Piotra

393 zł
Izabela Kucfir
9 dni do końca
Izabela Kucfir , 11 lat

Wesprzyj Izę w jej trudnej walce o sprawność❗️

Gdy nasza Izunia przyszła na świat, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie. Wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by zapewnić jej odpowiedni rozwój, szczęśliwe dzieciństwo, dom… Niestety nasza miłość nie zdołała jej uchronić przed problemami zdrowotnymi. Córeczka cierpi na całościowe zaburzenia rozwoju, ma nieprawidłowości w zakresie przetwarzania sensorycznego oraz szereg chorób współistniejących. Ma 11 lat, ale niestety nadal nie mówi. Ma uszkodzone receptory sensoryczne do tego stopnia, że nawet ubranie sprawia jej ból.  Iza zazwyczaj patrzy gdzieś w dal, wydając przy tym niezrozumiałe dźwięki i krzyki. Ma nieprawidłowe napięcie mięśniowe i to sprawia, że porusza się wyłącznie na palcach. Wszystkie schorzenia i głęboka niepełnosprawność intelektualna blokują jej mowę i naturalne procesy poznawcze. Na co dzień córeczka boryka się z wielopłaszczyznowym trudnościami. Musimy z całych sił walczyć, by nie cierpiała tak, jak do tej pory. Pomaga nam w tym terapia, osteopatia, terapia czaszkowo — krzyżowa oraz protokoły lecznicze, które stosowane są przez najlepszych specjalistów w kraju i poza jego granicami. Dotychczas wszystkie koszty pokrywaliśmy sami, jednak leczenie jest bardzo drogie, więc ośmielamy się prosić Państwa o pomoc. Pragniemy i marzymy, aby nasze dziecko w przyszłości było samodzielne i mogło cieszyć się życiem. Za wsparcie i okazaną pomoc wszystkim dobrym duszom — serdecznie dziękujemy! Dobro wraca! Rodzice i siostrzyczka Izuni — Hania.

392 zł
Gleb Smirnow
1 dzień do końca
Gleb Smirnow , 9 lat

Kosztowna operacja jedynym ratunkiem! Potrzebne wsparcie 🚨

Gleb jest naszym drugim dzieckiem, od samego początku bardzo wyczekiwanym. Urodził się wcześniej, niż powinien – w 28. tygodniu ciąży. Niestety przez odklejenie łożyska niezbędne było przeprowadzenie cesarskiego cięcia. Wtedy rozpoczęła się nasza walka o zdrowie i sprawność synka. Walka, która trwa do dziś… Przez 16 dni po porodzie Glebek był podłączony pod sztuczną wentylację płuc. Miał w mózgu krwiaka 3. stopnia… Bardzo baliśmy się o jego przyszłość, ale złe wieści miały dopiero nadejść. Gdy synek miał roczek, zdiagnozowano u niego Mózgowe Porażenie Dziecięce.  W tym momencie Glebek ma już 8 lat, lecz od chwili jego narodzin, nieustannie walczymy o każdy jego nawyk, każdy ruch. Na szczęście wiele już za nami. Lekarze dużo dla nas zrobili, specjaliści od rehabilitacji starają się ze wszystkich sił, by synek miał szansę na możliwie jak najlepsze funkcjonowanie. W lipcu 2021. roku Gleb przerzedł skomplikowaną operację rdzenia. Dzięki niej udało mu się pozbyć spastyczności. Zaczął chodzić po płaskiej powierzchni na krótkie odległości. Niestety obecnie, przez gwałtowny skok wzrostu i niepoprawną postawę, pojawiły się problemy ortopedyczne, które trzeba opanować natychmiast! Deformacja stawów miednicy i mięśni może na zawsze przekreślić nasze marzenie, by synek chodził i biegał jak inne dzieci. Bez operacji Gleb nie będzie w stanie samodzielnie się poruszać... Jesteśmy po konsultacji z lekarzem z USA. Gleb zakwalifikował się na operację, która rozwiąże problemy ortopedyczne i da szansę na samodzielne chodzenie. Synek nauczy się chodzić po schodach bez pomocy. Operacja pomoże uratować stawy biodrowe i uniknąć negatywnych konsekwencji dla kręgosłupa.  Niestety koszty, które musimy pokryć, są bardzo wysokie. Sami nie damy rady… Musimy zwrócić się z prośbą o wsparcie. Tylko z Twoją pomocą nasza nadzieja na sprawność i samodzielność synka nie zgaśnie!  Rodzice

391,00 zł ( 0,41% )
Brakuje: 93 187,00 zł
Amelia Dapińska
Amelia Dapińska , 16 lat

Moja córka pokonała nowotwór, jednak konsekwencje choroby trwają do dziś... Pomóż!

Moja córka jest nastolatką. Nie może jednak cieszyć się beztroskim życiem, bo każdy dzień przypomina jej o piekle, które musiała przejść, gdy była malutkim dzieckiem. Jako mama walczę, żeby bolesne wspomnienia zniknęły, jednak bez operacji nie będzie to możliwe. Nigdy nie zapomnę tego, co nas spotkało… Moja córeczka niedługo po skończeniu roczku zachorowała na złośliwy nowotwór – neuroblastomę. Diagnoza przyszła nagle i niespodziewanie. Nikomu nie życzę, żeby musiał drżeć o życie swojego dziecka. Nasz koszmar trwał ponad dwa lata. Amelia najpierw rozpoczęła chemię, ponieważ guz był zbyt duży, by móc go zoperować. Po wycieńczającej chemioterapii udało się go w całości usunąć. Przez następne miesiące córka otrzymywała kolejne dawki chemii.  Na szczęście nowotwór udało się pokonać. Amelia musi być jednak pod nieustanną kontrolą. Podczas ratującego życie leczenia doszło do stanu zapalnego i podjęto decyzję o usunięciu wszystkich zębów mlecznych. W konsekwencji szczęka i żuchwa córki nieprawidłowo się wykształciły.  Amelia uwielbia spędzać czas ze znajomymi, jak każda nastolatka. Chciałabym, żeby mogła normalnie funkcjonować i żeby w przyszłym życiu nie towarzyszyły jej już żadne problemy. Obecnie córka często skarży się na ból głowy, ma też trudności z jedzeniem.  Nieustannie szukam możliwych rozwiązań. Dzięki opiece specjalistów wiem, że jedyna szansa na komfortowe, bezbolesne życie mojego dziecka, to operacja. Zabieg ma skorygować nieprawidłową pozycję żuchwy do szczęki. Skonstruowano cały plan leczenia, który zawiera nie tylko operację, ale i potrzebne po niej leczenie ortodontyczne.  Niestety, koszty leczenia mnie przerastają. Nie mogę jednak pozwolić, żeby pieniądze stanęły na drodze, gdy chodzi o zdrowie i przyszłość mojego dziecka. Z całego serca proszę Was o pomoc. Wierzę, że wraz ze wsparciem dobrych ludzi, uda się rozpocząć nowy etap życia Amelii. Etap, w którym będzie szczęśliwa i wolna od swojej bolesnej historii. Mama

391 zł
Milana Maliarchuk
Milana Maliarchuk , 9 lat

Pod tym uśmiechem kryje się wiele cierpienia! Pomóż Milance!

Mam trzy wspaniałe córki, którym staram się dać ogrom miłości, wsparcia i zrozumienia. Są dla mnie najważniejsze, kocham je całym swoim sercem. Marzyłam wyłącznie o tym, aby zawsze były zdrowe i dobrze się rozwijały. Niestety jedna z nich nie miała tyle szczęścia… Moja córeczka Milana cierpi na encefalopatię rozwojową, padaczkę i tetraplegię spastyczną. Przyznano jej znaczny stopień niepełnosprawności. Chociaż nie jest już malutkim dzieckiem, nadal nie potrafi samodzielnie utrzymać głowy, chodzić, siadać czy mówić… Ma ogromne problemy z żuciem, dlatego każdy posiłek musi być dokładnie zblendowany, aby mogła go przyjąć. Widzę po jej oczach, jak bardzo chciałaby być sprawna. Z całych sił stara się utrzymać zabawkę w swoich dłoniach, uważnie słucha, gdy do niej mówię i odpowiada uśmiechem. Pomimo wszystkich trudności cechuje ją optymizm i wykazuje ogromne pokłady silnej woli.  Jej stan jest ciężki z powodu rzadkiej mutacji genetycznej. Wiem, że Milana nigdy nie wyzdrowieje, ale tak bardzo chciałabym móc pomóc jej w codziennych trudach. Córeczka jest dzieckiem leżącym. Aby mogła lepiej i sprawniej funkcjonować, chciałabym zakupić jej wielofunkcyjny pionizator.  Niestety samej jest mi niezmiernie ciężko uzbierać na tak drogi sprzęt. Do tego dochodzi stała rehabilitacja i leczenie, co również generuje ogromne koszty. Ciężko pracuję, ale to nie wystarcza, aby pokryć wszystkie koszty związane z życiem i terapią Milanki. Wcześniej, gdy żyłyśmy w Ukrainie było łatwiej, ale sytuacja zmusiła nas do zmian i teraz musimy stawiać temu czoła.  Bardzo zależy mi, aby Milana miała lepsze życie. Zamierzam walczyć o nie każdego dnia, aby moja córeczka doświadczała więcej niż tylko leżenie i patrzenie w sufit. Jeszcze tyle przed nią. Jednak sama nie dam rady, dlatego zwracam się z uprzejmą prośbą o wsparcie. Wierzę, że z pomocą ludzi dobrych serc dam radę! Dla Ciebie, może to być niewiele, ale dla Milany to szansa na więcej! Olena, mama Milany

390 zł
Justynka Oleksak
Justynka Oleksak , 11 lat

Pomóż Justynce mówić! Liczy się czas!

Od lat obserwujemy zmagania Justynki z niepełnosprawnością. To wspaniała dziewczynka, która pragnie spełniać swoje plany, marzenia i cele. Chcielibyśmy podarować jej lepszą przyszłość. Niestety, nie jest to proste… Wada wymowy zamyka jej perspektywy! Wydawało się, że rozwój Justynki przebiega prawidłowo. Podczas pierwszych lat nie różniła się od rówieśników. Poród przebiegł bez komplikacji. Dziewczynka w tym samym czasie, co inne dzieci, nauczyła się siadać i chodzić. Problemem była jej niewyraźna mowa… Kiedy poszła do szkoły, to wada wymowy zaczęła sprawiać niebywałe kłopoty. Właśnie wtedy Justynka trafiła do logopedy, gdzie uczyła się mówić i pisać. Postępy pojawiły się niemal od razu, ale wciąż nie są na tyle duże, żeby rezygnować z zajęć. Przeciwnie, dopóki dziewczynka jest młodsza, specjaliści zalecają zwiększenie liczby godzin. Taka terapia jest jednak przygniatającym możliwości finansowe rodziny wydatkiem… Rehabilitacja jest dla Justynki kluczowa. Jak każdy człowiek, chce być zrozumiana. Teraz, kiedy nie ma na to wpływu, czuje się bezradna i sfrustrowana. Widzimy, jaki ból sprawia jej brak możliwości porozumienia z innymi. Nie można dopuścić do tego, by zamknęła się na otaczający ją świat! Trzeba działać szybko. Widzimy ile starań w rehabilitację córki wkłada jej mama. Rodzinie potrzebna jest pomoc. Liczy się czas. Z Waszym wsparciem możemy sprawić, że Justynka stanie się samodzielna. Pomóżcie odmienić jej los! Bliscy i przyjaciele

390,00 zł ( 1,46% )
Brakuje: 26 206,00 zł
Natalia Wołosz
Natalia Wołosz , 13 lat

Choroba odbiera radość z dzieciństwa – podaruj Natalii szansę na dobrą przyszłość!

Od pierwszego roku życia mojej córki wiedziałam, że coś jest nie tak. Właśnie wtedy zaczęła się nasza tułaczka... Badania, diagnozy – ciągle nic. Natalia nie rozwijała się jednak jak inne dzieci. Dalej szukałam odpowiedzi, bo każdy rodzic chce wiedzieć, jak pomóc dziecku – ale jeśli nie znasz przyczyny, to nie bardzo możesz. Kiedy Natalia miała 4 lata, ktoś mi podpowiedział, abym zbadała ją pod kątem bardzo rzadkiej choroby genetycznej Zespół Angelmana. Pierwsze badanie wyszło negatywnie. Powtórzyliśmy po roku. IWtedy, gdy skończyła 6 lat otrzymaliśmy diagnozę – Zespół Angelmana. To bardzo rzadka choroba genetyczna, której główną przyczyną jest uszkodzenie w rejonie chromosomów 15q11-q13. Podobnie jak w wielu innych zespołach warunkowanych genetycznie, większość dzieci przejawia znaczne zaburzenia rozwoju mowy. Natalia nie mówi i dlatego chciałabym umożliwić jej korzystanie ze specjalnej pomocy, pozwalającej rozwijać komunikację alternatywną. Ale nie tylko.... Hipoterapia, psycholog, terapia logopedyczna oraz turnusy rehabilitacyjne są jedynym lekarstwem na jej lepsze jutro... Wiem, że Natalia nigdy nie będzie samodzielna, ale chciałabym jej pomóc lepiej funkcjonować. Sama nie dam rady... Liczę na Waszą pomoc. Monika, mama Natalki

385 zł
Halina Zawtur
Halina Zawtur , 45 lat

Rzadka choroba daje jej 5 lat życia! Pomóżmy Galinie!

W październiku 2020 roku nagle zachorowałam na chorobę Devica. Nazwa nie mówiła mi wtedy zupełnie nic. Okazało się, że objawy, które mam, nieleczone mogą się jedynie pogłębiać i rujnować moje życie...  Na co dzień mieszkałam w Kazachstanie, jednak jakiś czas temu postanowiłam przyjechać do Polski. Chciałam odnaleźć korzenie swoich przodków, którzy zostali wywiezieni na Sybir. Nie zdążyłam nawet rozpocząć pracy, poczułam się źle. Podskoczyło mi ciśnienie, prawa noga była gorąca, a lewa ręka zupełnie zimna. Wezwano pogotowie. Po zastrzyku przeciwbólowym poczułam się jeszcze gorzej, a kiedy chciałam wstać z łóżka przewróciłam się... Lekarze nie wiedzieli do końca, co mi jej jest. Wyznaczali kolejne badania, punkcję i prześwietlenia, ale diagnoza co chwilę się zmieniała. Nie mam rodziny w Polsce, wtedy miałam tylko znajomego Polaka, który nie miał wyjścia i gdy szpital zamknął się z powodu pandemii, zabrał mnie do domu i zaczął Pani pomagać. Na początku byłam zupełnie leżąca — znajomy zmieniał pieluchy, kąpał mnie, karmił, dbał. Ta sytuacja doprowadziła do przyjaźni i ostatecznie naszego ślubu! Niestety, stan mojego zdrowia się nie zmienił... Prawie przez pół roku nikt nie mógł zdiagnozować, co się dzieje, aż w końcu skierowano mnie do lekarza chorób rzadkich. Wtedy po raz pierwszy zapadła diagnoza: choroba Devica. Rzadka choroba immunologiczna, która atakuje cały organizm. U każdego przebiega inaczej... Mnie bolały plecy i cały czas męczyły skurcze.  Ze słów lekarza, choroba polega na tym, że nerwy atakują system odpornościowy człowieka, a także uprzedził, że bez leczenia przeżyję maksymalnie 5 lat. W tej chwili, dzięki leczeniu i regularnej rehabilitacji, zaczynam chodzić (o kulach). Sama nie wychodzi na zewnątrz, zawsze w czyjeś obecności.  Ból towarzyszy jej zawsze. Od momentu ujawnienia choroby nie spędziła bez bólu ani minuty. Czasami jest delikatny, a czasami tak silny, że nie mogę spać... Żyjemy skromnie, nie stać nas nawet na podstawowe rzeczy, a leki z pewnością takimi są. Na dodatek, muszę rozliczać się ze szpitalem, ponieważ nie zdążyłam rozpocząć pracy więc nie byłam ubezpieczona...  Jestem z Kazachstanu, moja sytuacja jest bardzo ciężka. Bardzo potrzebuję rehabilitacji, bardzo drogich leków, wszystko po to, by w końcu nie cierpieć. Będę się modlić gorąco za każda osobę, która mnie wesprze. Chciałabym żyć dłużej niż moje rokowania. Błagam, pomóż! Galina

385 zł