Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Antoni Nowak
Antoni Nowak , 8 lat

Dzielny chłopiec walczy z cukrzycą! Pomagamy Antosiowi!

Wiadomość o chorobie syna spadła na nas kompletnie niespodziewanie. Gdy Antoś miał niespełna 5 lat, zdiagnozowano u niego cukrzycę. Tak trudno pogodzić się z nieuleczalnym schorzeniem, które będzie towarzyszyć naszemu synkowi już do końca życia… Chcielibyśmy tylko jednego – by jego dzieciństwo było beztroskie, szczęśliwe, a przede wszystkim bezpieczne. Cukrzyca to niezwykle niebezpieczna choroba,  która może niszczyć wiele narządów wewnętrznych, doprowadzając nawet do śmierci... Jesteśmy niezwykle dumni, jak Antoś radzi sobie z tym trudnym przeciwnikiem. Nasz syn jest niezwykle odpowiedzialny. Pamięta o regularnym sprawdzaniu poziomu glikemii, tak jakby był już dorosły. A gdy chce zjeść coś słodkiego, dokładnie czyta skład na opakowaniu. Od samego początku bardzo dzielnie podchodził do choroby. Bez narzekania na swój los. To naprawdę niesamowity chłopiec! Pomimo choroby jest bardzo aktywny, towarzyski. Ma mnóstwo nowych pomysłów i co chwilę chce próbować nowych rzeczy. Uwielbia też Minecrafta.  Antoś jesienią skończy 7 lat. Tak naprawdę nie będzie pamiętać życia, w którym nie ma choroby. Chociaż robimy, co w naszej mocy, by synek jak najmniej odczuwał jej skutki, z powodów finansowych nie jesteśmy w stanie zapewnić mu specjalistycznych i najlepszych sprzętów, które sprawią, że cukrzyca nie będzie aż tak dokuczliwa... Znaleźliśmy się w sytuacji, w której jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. Leczenie i potrzebny sprzęt kosztują bardzo dużo. Każda przekazana złotówka pozwoli nam zapewnić Antosiowi bezpieczne życie z cukrzycą...  Rodzice, Emilia i Marcin

979,00 zł ( 10,95% )
Brakuje: 7 958,00 zł
Kira Gavryluk
3 dni do końca
Kira Gavryluk , 13 lat

Pilne! Kira potrzebuje kosztownej operacji!

Niemcy, Ukraina, Izrael - 3 kraje, 11 lat, 20 zabiegów chirurgicznych. To nie są tylko liczby, to życiorys Kiry. Jej historia to zagadka dla genetyki. Ta historia opowiada o dziecku, które nigdy nie miało beztroskiego dzieciństwa, ale chce w przyszłości żyć dobrym życiem. Historia Kiry to prawdziwy dowód na to, że zdarzają się cuda! Moja córeczka urodziła się 1 maja 2011 roku w Odessie z rzadkimi wielokrotnymi wadami centralnego układu nerwowego, aparatu moczowo-płciowego, narządów miednicy małej i dużej, aparatu mięśniowo-szkieletowego. Przez całą ciążę USG nie wykazało ani jednej wady u mojej córeczki. O wszystkich chorobach dowiedziałam się dopiero po jej narodzinach.  Kira ma dopiero 11 lat, ale przeszła już kilkadziesiąt operacji. Dzięki odpowiedniemu leczeniu i rehabilitacji na przestrzeni lat córka zaczęła samodzielnie chodzić, rozmawiać, rozumieć. Wcześniej nie dawno jej na to żadnych szans.  W tym roku Kira ukończyła trzecią klasę. Mimo wszystkich diagnoz jest bardzo dociekliwym dzieckiem, uwielbia gry w piłkę i taniec. Z pozoru nie różni się niczym od zdrowych dzieci, ale my wiemy jak wiele wymaga jej codzienna walka o sprawność. Wiemy, jak wiele musi poświęcić, by osiągnąć kolejne postępy.  Dziś bardzo Was proszę o wsparcie. W kwietniu tego roku z powodu kolejnych komplikacji zdrowotnych Kira przestała chodzić. Lekarze z jednego ze szpitali w Izraelu dają jej jednak szansę. W latach 2016-2017 córka pomyślnie przeszła tam operację, po której postawiła swoje pierwsze kroki. Teraz kolejna operacja musi być wykonana jak najszybciej, bo w innym wypadku Kira na zawsze straci szansę na sprawną i samodzielną przyszłość.  „Dziewczyna-zagadka", „Dziewczyna-cud" tak nazywają Kirę lekarze oraz ludzie, którzy poznali jej historię. Ale to tylko mała dziewczynka, która chce być najzwyklejszym dzieckiem.... Proszę, podaruj jej szansę na normalne życie! Mama Kiry

976,00 zł ( 0,79% )
Brakuje: 121 907,00 zł
Maja Maćkowiak
Maja Maćkowiak , 14 lat

SPRAWDŹ, jak walczymy o Majki przyszłość! Możesz POMÓC!

24h! Tyle zajęło uzbieranie poprzednie kwoty na zbiórce. Jesteśmy wzruszeni i BARDZO dziękujemy! Wracamy niestety szybko, bo poprzednia zbiórka dotyczyła ortez, a do nich potrzebne są też specjalistyczne buty i pilne wizyty u specjalistów...  Jeśli możesz jeszcze, to zostań z nami!  Nasza historia: Córka skończyła 13 lat. Urodziła się chora, o czym dowiedzieliśmy się dopiero po obserwacji i kilku miesiącach. Diagnoza, którą usłyszeliśmy, mówiła jedno – nieuleczalna choroba, na którą nie ma leków. Jest za to bój, codzienna heroiczna walka o to, by było lepiej, by żyło się łatwiej...  Maja choruje na dziecięce porażenie mózgowe, niedowład połowiczny lewostronny, padaczkę objawową. Przeszła 2 operacje nóg. Obie równie poważne, które miały zapewnić jej większą sprawność i zmniejszyć ból. W chwili obecnej jej największą potrzebą są buty, do ortez, żeby poprawić jakość chodu. Ortezy musimy zmieniać wraz ze wzrostem, czasem nawet częściej niż raz w roku. Buciki dokładnie tak samo...  Jako rodzice mamy w głowie jedną myśl... Maja wiele w życiu wycierpiała i wiele musiała sobie odmówić. Nie miała takiej codzienności, jak jej zdrowi rówieśnicy. Czy nie starczy już przykrości?  Bardzo byśmy chcieli ochronić ją przed kolejnymi trudnościami, za każdym razem obiecujemy, że to ostatnie, to już koniec. Wtedy pojawiają się nowe potrzeby, trudności czy powikłania i nasza historia oraz ‚‚wycieczki" po szpitalach stają się codziennością. Od niedawna jest padaczka — wyginające się na wszystkie strony ciało Majki i brak kontaktu na długą chwilę, to wspomnienie, które chciałabym wymazać na zawsze z pamięci.  Ile można? O wiele trudniej jest przez to wszystko przejść, wiedząc, że przeszkody, jakie mamy — to przede wszystkim brak środków. W przyszłości planowana jest operacja drugiej nogi. Chód nie jest prawidłowy, a to z kolei może nieść za sobą wiele innych konsekwencji. Musimy działać jak najszybciej — póki mamy na to czas, a zabiegi są jeszcze możliwe. Im córka będzie starsza, tym trudniej będzie dokonać jakiejkolwiek korekty...   Do kosztów operacji dochodzą: wizyty, specjaliści, leki, sprzęt, dojazdy. I tak dalej i tak dalej. Zamknięte koło, z którego chcemy się usilnie wydostać... Pomożesz nam przez to przejść? Sami nie damy rady, potrzebujemy wsparcia, choć bardzo trudno jest o to prosić...  Rodzice

975 zł
Tymek i Kuba Groś
Tymek i Kuba Groś , 10 lat

Dzielą ich lata, łączy choroba... Tymek i Kuba potrzebują pomocy❗️

Najokrutniejszym ciosem dla rodzica jest, kiedy choruje jego dziecko. Nasza tragedia boli podwójnie… Najpierw problemy wystąpiły u Tymka. Kiedy miał dwa lata, przestał reagować na wołania. Z początku myśleliśmy, że po prostu nie słucha. Jednak kiedy ten stan nie ustępował, okazało się, że Tymek nie słyszy.  Wtedy natychmiast zaczęliśmy szukać odpowiednich lekarzy i specjalistów. Pierwsza była operacja wycięcia migdałków. Niestety okazało się, że to nie była przyczyna. Pojechaliśmy do szpitala w Krakowie, gdzie Tymek przeszedł zabieg nacięcia błony. Lekarz powiedział, że jest nikły procent dzieci, którym ten stan się nawraca.  Niestety, Tymek do niego nie należał. Teraz już wiemy, że cierpi na przewlekłe, wysiękowe zapalenie ucha środkowego obustronnie oraz niedosłuch obustronny. Okazało się, że błony w uszach Tymka są w naprawdę złej kondycji… Kolejne lata to dla nas kolejne badania, zabiegi, leczenie i konsultacje. A co za tym idzie – czas strachu, niepokoju i pytań: Co dalej? Czy nasz synek ma szansę, by odzyskać sprawność? Odpowiedź przyszła dopiero tydzień temu. Doktor stwierdził, że to zaledwie początek drogi. Błony w uszach Tymka są w tak złym stanie, że nie będzie słyszał. Zmienili mu też dreny w uszach, ale stan zapalny nie mija. Leczenie farmakologiczne również nie przynosi skutków. Konieczne są comiesięczne wizyty w szpitalu. To jednak nie koniec. Kiedy na jesień 2022 roku szukaliśmy lekarzy dla Tymka, okazało się, że nasz młodszy synek, Kuba, ma podobne objawy co jego brat. Poczułam, jakbyśmy znowu przechodzili przez to samo. Kuba przestawał reagować na wołania i okazało się, że nie słyszy i przechodzi przez tę samą chorobę, co Tymek. Kuba ma 2 lata. Nie jest w stanie uczyć się nowych słów i przez to jego rozwój zatrzymał się na poziomie rocznego dziecka... Według lekarzy trzeba go jak najszybciej operować, by choć w części uchronić jego słuch, jednak wciąż czekamy na badania, by określić, w jakim dokładnie jest stanie i jakiego leczenia wymaga. Każdego dnia walczymy o sprawność naszych synków. Jednak na tym etapie nie wiemy, co przyniesie przyszłość… Wciąż wzrastające koszty leczenia, dojazdów i w przyszłości terapii logopedycznej ciążą nam coraz bardziej, jak żelazne kajdany. Dlatego prosimy o pomoc! Nawet najmniejszy gest to dla nas ogromne wsparcie w walce o sprawność Tymka i Kuby. Rodzice

975 zł
Dawid Makówka
Dawid Makówka , 21 lat

W sidłach autyzmu... Dawid czeka na Twoją pomoc!

Dawid od urodzenia cierpi na autyzm, całościowe zaburzenia rozwoju oraz niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Zdiagnozowano również u niego zaburzenia takie jak mizofonia, fonofobia (nadwrażliwość dźwiękowa) oraz przeczulica. Dawid jest introwertykiem- uwielbia samotność, a swój dom traktuje jak azyl. Ma bardzo duży problem z inicjowaniem kontaktów społecznych, dlatego też ciężko wyciągnąć go do sklepu, kina czy spacer. Uwielbia pływać. Woda uspakaja go i wycisza. Wieloletnie treningi przynoszą upragnione zwycięstwa na zawodach pływackich. Aby pomóc mu w codziennym funkcjonowaniu i przełamywaniu barier potrzebna jest ciągła rehabilitacja często w prywatnych gabinetach. Dlatego też zwracamy się do Was kochani o pomoc finansową. Dzięki uzyskanym środkom Dawid będzie mógł nadal uczęszczać na turnusy i zajęcia rehabilitacyjne, które w miarę możliwości przygotują go do  samodzielnego życia. Mama

975 zł
Lenka Hyla
Lenka Hyla , 15 lat

Chcemy uniknąć operacji! Kręgosłup Leny potrzebuje leczenia!

Lenka od zawsze dziwnie biegała. Nie zastanawiało nas to. Nigdy nie lubiła ćwiczyć. Z całą rodziną myśleliśmy, że to śmieszne stawianie stóp, to po prostu konsekwencja lenistwa. Myliliśmy się. W zeszłym roku podczas szkolnego bilansu pielęgniarkę zaniepokoił kręgosłup Leny. Zaczęła przypuszczać skoliozę. Oczywiście poszłyśmy do lekarza. Wykluczył on jednak skoliozę, zdiagnozował postępującą kifozę i przypisał regularne zajęcia na basenie.  Myślałam, że sprawa jest rozwiązana, jednak w tym roku pielęgniarka szkolna nie dała za wygraną i zasugerowała konsultacje u ortopedy. Najbliższy termin był możliwy za 2 lata, dlatego zdecydowaliśmy się na wizytę prywatną. Specjalista rzeczywiście wykrył skoliozę. Skrzywienie wynosi aż 20 stopni! Oprócz tego po specjalistycznych kosztownych badaniach dodatkowo potwierdzono lordozę boczną, kifozę, krzywiznę szyi oraz przykurcze w kolanie i udzie. Byliśmy zdumieni. Nie widzieliśmy, jak to się stało… Zszokowani czekaliśmy na gorset, mający poprawić stan kręgosłupa naszej córki. Jednak, zamiast pomóc – ZASZKODZIŁ! Okazało się, że owszem, prostował skoliozę, ale równocześnie doprowadzał do krzywienia bocznego, a to wszystko przez niską gęstość kości. Nowy gorset już nie pogarsza sytuacji, ładnie prostuje szyję, jednak w żaden sposób nie wpływa na skoliozę. By to zmienić, musimy najpierw zaradzić przykurczom, a to ciężka praca, zważywszy na fakt, że utrzymują się one od lat. Gdyby Lenka została zdiagnozowana wcześniej, gdyby, tak jak kiedyś, w przedszkolach wykonywano podstawowe badania monitorujące postawę ciała, dziś nie byłoby problemu. Jednak jest i musimy się z nim zmierzyć. Miesięczny koszt wizyt u ortopedy i rehabilitantki, która pomaga nam wyprostować dziecko to ok. 1000 zł. Do tego dochodzą koszty dojazdu m.in. do specjalistów w  Poznaniu, który od naszego domu oddalony jest aż 150 km. Badania to też spore wydatki. Choć pracujemy, finansowo nas to rujnuje. Bardzo prosimy o pomoc. Jeśli teraz kompleksowo nie zadziałamy, skomplikowana, bolesna i kosztowna operacja może okazać się jedyną drogą. Tego byśmy nie chcieli… Dzięki zebranym pieniądzom będziemy mogli kontynuować leczenie córeczki, prywatne wizyty u ortopedy, zajęcia z rehabilitantką, zapewnimy jej odpowiedni sprzęt medyczny, leki zwiększające gęstość kości. Z Twoją pomocą jest to możliwe. Z całego serca już teraz dziękujemy Ci za okazane wsparcie! Rodzice Leny

974,00 zł ( 9,15% )
Brakuje: 9 665,00 zł
Justyna Motyczyńska
Justyna Motyczyńska , 25 lat

Niewydolność wątroby, chłoniak i wada serca - diagnozy zmieniły życie Justyny w horror❗️

Urodziłam się z wadą serca, przez co liczne pobyty w szpitalu nie były mi obce. Lekarze poinformowali mnie, że jest to zwężenie odpływu lewej komory serca, które musi być bacznie kontrolowane przez kardiologów. Wierzyłam, że los nie wystawi mnie na więcej bolesnych niespodzianek... Niestety, po czasie zdiagnozowano u mnie również autoimmunologiczne zapalenie wątroby. Narząd funkcjonował słabo, a przez leki, które musiałam przyjmować, dodatkowo się osłabiał. Przeszłam na sterydy, które pozostawiły trwały ślad w moim organizmie... Czułam się słabo i potrzebowałam fizjoterapii oraz rehabilitacji, ponieważ woda, która zbierała się w moim organizmie, uszkadzała narząd ruchu. Nabawiłam się skoliozy, czyli wady kręgosłupa. Nagle okazało się, że leki przestały działać, co oznaczało, że moja wątroba również! Dano mi trzy miesiące życia chyba, że znajdzie się dawca. Zostałam wpisana na krajową listę oczekujących na transplantację wątroby. Na narząd czekałam trzy miesiące.  13 listopada 2020 roku przeszłam wyczekiwany przeszczep wątroby! Była to 14-godzinna operacja, po której reoperowano mnie ponownie z powodu krwiaka. Musiałam przejść długą rekonwalescencję na oddziale intensywnej terapii. To był trudny czas zarówno dla mnie, jak i dla mojej rodziny. Z powodu mojej choroby nie mogę pracować, a każdy odłożony grosz przeznaczam na leki. Los nie ma dla mnie litości... W kwietniu 2021 zdiagnozowano u mnie kolejną chorobę - chłoniak rozlany z dużych komórek B. Guz przy jajniku ograniczał mnie ruchowo, a ból był nie do opisania. Pod koniec kwietnia przeszłam operację usunięcia guza przy jajniku oraz kilkucentymetrową resekcję jelita cienkiego. Podczas operacji wdało się krwawienie do otrzewnej, które natychmiastowo zadecydowało o końcu operacji i niestety nie udało się wyciąć całej zmiany. Moje życie wisiało na włosku.  Podczas leżenia na intensywnej terapii byłam bardzo słaba. Okazało się, że nie mogę ruszać lewą nogą. Podczas operacji doszło do przecięcia nerwu w biodrze. Do tej pory nie mam czucia w stopie i nie mogłam sobie pozwolić na rehabilitację. Brak pieniędzy boleśnie dał o sobie znać... Jestem bardzo wdzięczna za dotychczasową pomoc, którą od Was otrzymałam. To dzięki niej aktualnie jestem w trakcie rehabilitacji. Obecnie przyjmuję wiele leków, które pomagają, ale osłabiają mój organizm. Nowotwór wyniszczył moją odporność, a wyniki badań krwi nadal są nieprawidłowe. Chemioterapia pozostawiła ogromny ślad w moim ciele, przez co aktualnie mam wiele problemów zarówno fizycznych, jak i psychicznych. Niestety, wizyty u psychologa oraz psychiatry kosztują bardzo wiele, a leki, które zostały zalecone przez psychiatrę nie są refundowane. Operacje, które przeszłam spowodowały, że w moim ciele pojawiły się zrosty. Powodują one potworny ból, dlatego muszę odbywać regularne wizyty u fizjoterapeuty. Porady u specjalistów najczęściej wymagają form prywatnych z powodu zbyt długiego czasu oczekiwania. Niestety, transplantacja wątroby nie zminimalizowała mojego problemu ze śledzioną która jest ponadgabarytowa i zajmuje większość mojej jamy brzusznej. Splenomegalia, czyli powiększenie śledziony, z którym się zmagam, coraz bardziej daje o sobie znać. Małopłytkowość natomiast, często objawia się osłabieniem oraz brakiem siły. Wciąż muszę być pod opieką kardiologiczną z powodu wrodzonej wady serca i jestem poddawana dalszej diagnostyce. To wszystkie wiąże się z ogromnymi kosztami, których nie mam jak pokryć z własnych środków. Będę wdzięczna za każde okazane wsparcie, które umożliwi mi kontynuowanie działań podjętych w walce z tak licznymi komplikacjami zdrowotnymi! Justyna

973 zł
Aleks Urbańczyk
1 dzień do końca
Aleks Urbańczyk , 6 lat

Diagnoza, która zostanie z Aleksem na zawsze... A Ty, zostaniesz i nam pomożesz?

Aleks to mały, bardzo radosny chłopiec. Dzieci z jego diagnozą są jednocześnie podobne i zupełnie różnie. Nasz synek radzi sobie świetnie, ale wiemy, że to dzięki ciągłości w leczeniu — nie możemy go przerwać! Diagnozę „autyzm dziecięcy” otrzymał, gdy miał 2,5 roku. Od tamtej pory systematycznie korzysta ze specjalistycznych terapii. Dzięki swojej sile, naszej wytrwałości, a przede wszystkim profesjonalnej pracy terapeutów osiągnął ogromne postępy. Uczęszcza do przedszkola integracyjnego, gdzie po trudnym starcie odnalazł siebie i wyrozumiałych rówieśników. Wspaniałe podejście Pań otwiera go z każdym dniem na nasz świat. Uwielbia cyfry, liczby i zaczyna być ich specjalistą!  Brzmi to, jak piękny scenariusz, w którym już niczego nam nie brakuje... Nadal niestety nic nie jest idealne! Przed nami wyzwania i cele do osiągnięcia. Niektóre pewnie nieraz odbiorą nam nadzieję. Zdajemy sobie sprawę, że im bliżej kolejnego etapu edukacyjnego, tym będzie trudniej. Dlatego też nie zwalniamy kroku, mobilizujemy się i działamy w dalszym ciągu. Zajęcia z neurologopedą i psychologiem, terapia SI, a także wizyty i badania lekarskie nie należą do najtańszych. Potrzeby Aleksia będą rosły razem z nim... Nie zostawiaj nas z tym samych! Każda złotówka jest bardzo pomocna i będziemy Wam za nią niezmiernie wdzięczni.  Rodzice   

971 zł
Natalia Pruchniewicz
Natalia Pruchniewicz , 7 lat

Nasz cel? Chcemy, aby Natalka chodziła! Pomóż!

Każdy dzień jest dla nas powodem do ogromnego lęku o zdrowie córeczki! Wszystkiemu winne są nieprzewidywalne ataki padaczki, które pozbawiają jej szansy na normalne dzieciństwo! Jednak choroba odebrała jej coś więcej – sprawność. Dlatego prosimy, pomóż nam spełnić jej marzenie o samodzielnym chodzeniu! Pierwszy atak pojawił się, gdy Natalka miała tylko 5 miesięcy. Byliśmy przerażeni! W szpitalu okazało się, za wszystko odpowiada zespół Westa. Nie byliśmy gotowi na taką diagnozę i bardzo martwiliśmy się o zdrowie córeczki. Niestety to był dopiero początek jej problemów… Choroba, z którą zmaga się nasze dziecko, jest nieprzewidywalna. Mimo że Natalia przyjmuje odpowiednie leki i stosuje specjalną dietę, to ataki pojawiają się KAŻDEGO DNIA! Niestety tylko część z nich jest stosunkowo łagodna… Córeczka mierzy się najczęściej z intensywnymi napadami, które trwają nawet do 10 minut! Za każdym razem tak bardzo się o nią boimy i robimy wszystko, aby nie zrobiła sobie krzywdy!  Niestety to wszystko wpłynęło również na rozwój psychoruchowy Natalki. Rozwija się ona wolniej od dzieci w jej wieku. Jest to szczególnie trudne podczas komunikacji z nią… Córeczka nadal porozumiewa się przy pomocy gestów, mimiki, wyrażanych emocji. Dlatego byliśmy tacy szczęśliwi, kiedy w końcu zaczęła wypowiadać pierwsze sylaby, a później także i słowa! Najbardziej nas wzrusza, gdy mówi „mama” i „tata”! To jednak nie koniec trudności, z którymi się mierzymy. Mimo że Natalka ma już 7 lat, to nadal samodzielnie nie chodzi! Obecnie potrafi jedynie raczkować, a pojedyncze kroki stawia tylko z pomocą drugiej osoby lub pionizatora… To jednak za mało! Tak bardzo chcemy to zmienić, dlatego szukamy wszelkich form wsparcia!  Natalka jest pod opieką wielu specjalistów i ciężko pracuje podczas rehabilitacji. Obecnie nasz cel jest jeden – dążymy do tego, by córeczka chodziła! Dlatego cały czas szukamy dodatkowych form pomocy. Jedną z nich są turnusy rehabilitacyjne, podczas których nasze dziecko ma możliwość korzystania z niedostępnych na co dzień zajęć. Liczymy również na to, że tamtejsi lekarze zaproponują nowe sposoby leczenia jej choroby.  Widzieliśmy już, jak ogromne efekty daje Natalii taka forma leczenia! Dlatego marzymy o tym, aby mogła pojechać na taki wyjazd ponownie! Niestety przy codziennych kosztach leczenia i rehabilitacji, ten wydatek jest dla nas niemożliwy do zrealizowania. Nie chcemy jednak, aby ta bariera przeszkodziła w dalszym rozwoju naszego dziecka! Zwracamy się do Was z OGROMNĄ PROŚBĄ o pomoc! Jako rodzice chcemy zapewnić Natalce jak najlepszą przyszłość! Niestety walka o jej zdrowie jest bardzo kosztowna i bez Waszego wsparcia jej postępy mogą się zatrzymać! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę! Rodzice Natalii

969,00 zł ( 9,1% )
Brakuje: 9 670,00 zł