Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jagoda Wartacz
13 dni do końca
Jagoda Wartacz , 10 lat

Walka o zdrowie Jagody trwa od pierwszego dnia!

Od pierwszego dnia, kiedy moje dziecko przyszło na świat, walczę o jego zdrowie. Córeczka jest już starsza, jednak z biegiem lat jest coraz trudniej! Dlatego proszę o Waszą pomoc! Jagoda urodziła się jako wcześniak z wadą ośrodkowego układu nerwowego pod postacią wodogłowia… Nie było łatwo. Wylałam morze łez i nie przespałam wiele nocy. Miałam jednak jeden cel: jak najlepiej zadbać o moje dziecko!  Z czasem jednak problemy zaczęły się mnożyć! Dziś Jagoda nadal nie porusza się samodzielnie. Tylko na zewnątrz korzysta z kul, jednak w domu odmawia i przemieszcza się na kolanach. Cały czas walczymy także z przykurczami, które dla Jagódki są bardzo bolesne.  Cieszy mnie, że córka bardzo chętnie współpracuje z fizjoterapeutami, którzy wzmacniają jej ciało. Jednak zakres dotychczasowej pomocy, jest zbyt mały, aby pojawiły się efekty.  Kochani, proszę o pomoc w uzbieraniu środków na rehabilitację, a zwłaszcza na turnusy rehabilitacyjne. To jedyna szansa dla Jagody! Każdy Twój gest będzie dla nas wielką pomocą. Ania, mama

988,00 zł ( 0,92% )
Brakuje: 105 395,00 zł
Adrian Czenczek
Adrian Czenczek , 6 lat

Nieustanne ataki padaczki odbierają Adriankowi dzieciństwo! POMÓŻ!

Adrianek to mój ukochany jedyny synek. Ciąża i poród przebiegały prawidłowo, jednak już w pierwszych dniach życia pojawiły się komplikacje. Nigdy nie zapomnę, jak wtedy się bałam. To wtedy rozpoczęła się moja walka o sprawność i zdrowie synka, która trwa do dziś. Narodziny dziecka, to najpiękniejsze chwile w życiu rodzica. Nie było mi dane się nimi nacieszyć, bo moje maleństwo od razu wylądowało na oddziale intensywnej terapii. To wtedy pojawił się pierwszy atak padaczki. Na szczęście mój mały wojownik opuścił szpital i w końcu mogłam pokazać mu jego dom.  Rozpoczęłam maraton po specjalistach. Lekarze badali wzrok, słuch Adrianka. Dalsze badania ujawniły diagnozę – wczesnodziecięca encefalopatia padaczkowa. Napady synka występują kilka razy dziennie. I to tylko te, które jestem w stanie zauważyć. Badanie EEG wykazało, że w głowie Adrianka do wyładowań dochodzi o wiele częściej… W 2021 roku synek przeszedł zabieg implantacji stymulatora nerwu błędnego. Niestety, nie przyniósł on pożądanych efektów i ataki wciąż występują.  Pomimo wieku Adrian nie chodzi, nie mówi. Jest całkowicie zależny ode mnie. Musi być pod stałą kontrolą neurologa, pedagoga, jest objęty wczesnym wspomaganiem rozwoju i wymaga nieustannej rehabilitacji. Nie wszystkie zajęcia są refundowane, więc staram się zapewniać je mojemu dziecku prywatnie. Wielkim wsparciem w codziennym funkcjonowaniu jest dla nas pionizator. Pozwala on utrzymać prawidłową pozycję ciała. Niestety, ten który obecnie mamy jest już za mały, a zakup nowego przekracza moje możliwości finansowe. Chciałabym zobaczyć, jak pewnego dnia mój synek biega, bawi się z innymi dziećmi. Nie wiem, czy kiedykolwiek się to wydarzy. Pozostaje mi wierzyć, czekać na cud. Każdego dnia robię wszystko, żeby moje dziecko miało możliwie jak najlepsze życie. Nawet najmniejsza wpłata to dla mnie niezwykła pomoc. *kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

987,00 zł ( 15,46% )
Brakuje: 5 396,00 zł
Aleksander Nowakowski
Aleksander Nowakowski , 5 lat

Skończył 2-latka i zmienił się nie do poznania... Pomóż nam z nową codziennością!

Mogę powiedzieć, że miałam dwóch synków. Jeden urodził się zdrowy, a w drugiego zamienił się gdy miał dwa latka. Nasza historia jest naprawdę trudna...  Aleksander urodził się i rozwijał jako zdrowe dziecko. Gdy miał 2-latka stało się coś zupełnie nieprzewidywalnego! Przestał mówić, komunikować się, nie umiał wyjaśnić, o co mu chodzi, co czuje... Zupełnie przestaliśmy się rozumieć! Dziś ma 4-latka i władzę nad nim przejmuje diagnoza... Olek nie mówi, nie rozumie i nie wykonuje żadnych poleceń. Nie ma możliwości skupienia uwagi, żyje we własnym świecie. U mojego synka zdiagnozowano autyzm. I wiem, że nie jest to śmiertelna choroba, ale obecnie dla Aleksia jest naprawdę niebezpieczny! Syn potrzebuje opieki, wsparcia właściwie w każdym aspekcie życia. Nie może zostać sam nawet na chwilę. Nie widzi zagrożenia, nie rozpoznaje go, jest jak błądzący we mgle. Koniecznie potrzebuje terapii i specjalistycznych wizyt lekarskich, które pomogą nam poradzić sobie z codziennością. Jako samotnej mamie trudno mi to wszystko zagwarantować dziecku.  Jeśli zechcesz, wesprzyj zbiórkę i pomóż nam walczyć z codziennością! Mama Aleksia  

986 zł
Wojtuś Foltański
Wojtuś Foltański , 5 lat

Wojtuś potrzebuje terapii – Mama prosi o pomoc!

Kiedy mój syn skończył 4 latka, zauważyłam, że coraz częściej zaczął być obecny w innym świecie, nie bawił się, skupiał wzrok przez chwilę na jednej rzeczy, nie reagując na to, jak do niego mówiłam. Zaczął zatykać uszy, kiedy był włączony odkurzacz bądź grał głośniej telewizor. Bicie, gryzie siebie i sióstr było również dla mnie bardzo niepokojące.  W przedszkolu syna również nauczycielki zauważyły, że coś jest nie tak i powiedziały, bym udała się z nim do poradni psychologiczno-pedagogicznej. Tak więc zrobiłam. Po wykonanych badaniach w poradni padło podejrzenie, że syn ma autyzm, dlatego wysłali mnie z nim do psychiatry. Po licznych konsultacjach z pedagogami, psychologami, lekarzami psychiatrii została postawiona jednoznaczna diagnoza: autyzm atypowy. Pamiętam ten dzień, jakby to było dzisiaj – to, co czułam, to szok i niedowierzanie... Rozpoczęliśmy intensywne poszukiwania przedszkola terapeutycznego, które objęłoby wsparciem mojego syna. Doradzono nam również, abyśmy poszukali wparcia w miejscu, w którym Wojtuś miałaby szanse na naukę rozwijania umiejętności komunikacyjnych, które są niezbędne do tego, aby w przyszłości mógł za pomocą słów prosić o swoje ulubione picie, zabawkę czy chęć przytulanie się do mnie. Od kiedy rozpoczęliśmy intensywną, indywidualną współpracę z poradnią psychologiczno-pedagogiczną, kiedy wprowadziliśmy zalecenia terapeutyczne do naszego codziennego życia, widzimy znaczącą poprawę w funkcjonowaniu dziecka. Z ogromnym sukcesem zakończyliśmy trening czystości. Wojtuś samodzielnie korzysta z toalety, lepiej reaguje na polecenia, które do niego kierujemy, a przede wszystkim jest bardziej zainteresowany otoczeniem, przedmiotami i osobami, które są obecne w jego niewielkiej odległości. Wojtuś wymaga intensywnego wsparcia terapeutycznego, które pozwoli mu nabyć umiejętności komunikowania się z otoczeniem.  Dążę do tego, aby pojawiła się mowa, dzięki której będziemy mogli się lepiej porozumieć. Zdaje sobie sprawę, że mój syn wymaga intensywnych oddziaływań terapeutycznych. Zwracam się do wszystkich ludzi o pomoc w dążeniu do zrealizowania wspólnych marzeń, o wsparcie, dzięki któremu Wojtuś będzie mógł lepiej rozumieć otaczający go świat. Kasia, mama Wojtusia

986 zł
Mieczysław Kostrubiec
Mieczysław Kostrubiec , 61 lat

Choroba odebrała Mieczysławowi nogę... Pomóż odzyskać sprawność!

Lista problemów ze zdrowiem mojego męża zdaje się nie mieć końca… Choroby neurologiczne, endokrynologiczne, metaboliczne – wszystkie miesiąc po miesiącu, rok po roku odbierają Mieczysławowi coraz bardziej zdrowie. Niestety, stan zdrowia mojego męża w ciągu ostatnich lat się załamał. Ponad 3 lata temu pojawiły się pierwsze objawy problemów z lewą stopą – dochodziło do zatykania żył. Z czasem problem ten się nasilał, aż w marcu 2023 roku noga zrobiła się cała czerwona i napuchnięta. Wezwaliśmy karetkę i mąż został natychmiast przewieziony do szpitala. Tam czekała na nas dramatyczna informacja – nogę trzeba amputować nad kolanem. Nasz świat się załamał, byliśmy przerażeni. Nie mieliśmy jednak wyjścia. Mieczysław przeszedł amputację lewej nogi.  Od tamtej pory każdy dzień stał się walką o sprawność i samodzielność. Mąż przez 10 dni w miesiącu korzysta z intensywnej rehabilitacji, aby móc odzyskać zdrowie. Niezbędny okazał się także zakup bardzo kosztownej protezy. Dodatkowo Mieczysław potrzebuje drogich leków, m.in. na serce. Musimy mierzyć się z bardzo dużymi kosztami, którym ciężko jest nam sprostać samodzielnie.  Nasza sytuacja jest wyjątkowo trudna, ponieważ nasz syn ponad 10 lat temu uległ wypadkowi i do dzisiaj zmaga się z niepełnosprawnością. Sprawia to, że muszę być codziennym wsparciem zarówno dla męża – jak i syna.  Proszę o pomoc. Wierzę, że dzięki Waszemu wsparciu Mieczysław znów stanie się samodzielny. Każda wpłata to dla nas ogromna nadzieja na lepszą przyszłość… Żona Mieczysława, Danuta

986,00 zł ( 3,7% )
Brakuje: 25 610,00 zł
Agnieszka Leszczuk
11 dni do końca
Agnieszka Leszczuk , 24 lata

Czas do końca roku❗️Inaczej przepadnie nam 100 tys. złotych dofinansowania na samochód❗️

Agnieszka nie chodzi, nie siedzi samodzielnie, za to mówi i rozumie, co się wokół niej dzieje. Nie musi potrafić czytać czy pisać, by wyrażać, że kocha i że chce być kochana.  Gdy byłam w 6. miesiącu ciąży, dostałam krwotoku. Lekarze zadecydowali o natychmiastowym cesarskim cięciu. Wtedy na świat przyszła moja upragniona córeczka. Po policzkach popłynęły mi łzy szczęścia. Nie wiedziałam, że czeka mnie jeszcze wiele łez smutku i niemocy. W 3. miesiącu życia Agnieszki pojechałam z nią do szpitala. Cały czas leżała bez ruchu, nie reagowała na to, co działo się dookoła. Bałam się, że stało się coś strasznego. Matczyna intuicja mnie nie zawiodła. Po wielu badaniach usłyszałam straszne słowa – Około pierwszego tygodnia życia pani córeczka miała wylew. Jest już za późno… Nic nie możemy zrobić. To mózgowe porażenie dziecięce. Osoby z niepełnosprawnością tylko do 24. roku życia mogą uczyć się w ośrodku szkolno-wychowawczym. Tyle lat Agnieszka skończy w przyszłym roku. Nie mogę dopuścić, by była uwięziona w domu. Tak się niestety stanie jeśli nie kupię samochodu do przewozu osoby z niepełnosprawnością. Wózek Agnieszki jest duży, ciężki i nieporęczny. Nie mam siły, by jeździć nim przez całe miasto komunikacją miejską. Mam czas do końca roku, by zebrać pieniądze, w przeciwnym razie PFRON cofnie nam dofinansowanie na 100 tysięcy zł. Sprzedałam już wszystko, co mogłam – nie mam skąd wziąć tych pieniędzy. Z całego serca proszę o pomoc! Monika, mama Agnieszki

985,00 zł ( 6,17% )
Brakuje: 14 973,00 zł
Franciszek Serwa
Franciszek Serwa , 5 lat

Franek ciągle biega! Nadpobudliwość i ADHD można okiełznać

Do momentu aż Franek zaczął raczkować, był spokojnym dzieckiem. Zaraz po raczkowaniu zaczął biegać. Nie chodzić, tylko biegać. Biega cały czas, również w trakcie snu. Franuś nigdy się nie męczy. Jego pokłady energii są jakby nieograniczone. Wszystko wykonuje w biegu, nie potrafi usiąść. Przeszkadza to w koncentracji. Nie tylko utrudnia mu to wykonywanie zadań w przedszkolu takich jak rysowanie, malowanie. Jego mózg nie przetwarza poleceń, które się do niego kieruje, co 5 minut musi zmienić zabawę, nie potrafi utrzymać kontaktu wzrokowego. Jest nadgadatliwy, bardzo otwarty i ufny do ludzi. Niestety za bardzo. Ktoś z boku mógłby stwierdzić, że mój synek to pogodne, otwarte, pełne energii dziecko. Tak jest, jednak niesie to za sobą konsekwencje. U Franka specjaliście zdiagnozowali nadpobudliwość psychoruchową i ADHD. Czekam teraz na badanie genetyczne, które odbędą się w styczniu. Mam nadzieję, że wtedy dowiem się czegoś więcej. Na ten moment synek chodzi do przedszkola terapeutycznego i jest pod opieką lekarzy takich jak neurolog, okulista, laryngolog. Wymaga rehabilitacji i terapii, zwłaszcza terapii sensorycznej. Celem lekarzy jest pomoc Frankowi w koncentracji, która jest niezwykle ważna w dorosłym życiu. Niestety moje możliwości finansowe nie są wystarczające na pokrycie niezbędnych kosztów rehabilitacji i turnusów rehabilitacyjnych synka. Bardzo proszę o pomoc. Mama Franka

983 zł
Krzysztof Szefer
14 dni do końca
Krzysztof Szefer , 47 lat

By codzienność była łatwiejsza choć odrobinę...

Od wielu lat jestem osobą niepełnosprawną i poruszam się na wózku. Chciałbym móc aktywniej spędzać wspólne chwile z rodziną i znajomymi. Wyjazdy w góry czy zwykłe przejażdżki po ścieżkach rowerowych byłyby zarówno formą rehabilitacji, jak i miłym elementem spędzania wspólnego czasu. I tu pojawiło się marzenie – zakup handbike – roweru z napędem ręcznym, który umożliwiłby mi swobodne przemieszczanie się na dłuższych trasach. Problem w tym, że koszt takiego sprzętu przewyższa możliwości większości zdrowych osób, a co dopiero osoby niepełnosprawnej. Jest to kwota około 35 tysięcy złotych. W tym miejscu zwracam się do ludzi dobrej woli z gorącą prośbą o pomoc w realizacji tego celu. Każda wpłacona złotówka będzie przybliżała mnie do spełnienia marzenia – bym mógł poczuć się, choć odrobinę, wolnym i niezależnym człowiekiem, jak przed wypadkiem. Złożyłem wniosek o dofinansowanie z PCPR, ale nawet jeśli zostanie mi udzielone takie wsparcie, nie pokryje ono całego kosztu zakupu. Osoby niepełnosprawne mają wiele potrzeb, których nie są w stanie same zrealizować. Poza koniecznym leczeniem i rehabilitacją, jest to zakup sprzętu, potrzebnego do rehabilitacji, czy konieczność dostosowania mieszkania do osoby poruszającej się na wózku. Dobrze znam te potrzeby z własnego doświadczenia i tym bardziej doceniam każdą złotówkę. Bardzo proszę o wsparcie w realizacji mojego marzenia i zapewniam, że jak najlepiej wykorzystam każdą darowiznę przekazaną na moją osobę.

982,00 zł ( 2,75% )
Brakuje: 34 624,00 zł
Katarzyna Tosiek
Katarzyna Tosiek , 31 lat

Pomóż mi wrócić do sprawności! Potrzebna rehabilitacja!

Gdy miałam 21 lat, zdiagnozowano u mnie reumatoidalne zapalenie stawów. To przewlekła, nieuleczalna choroba autoimmunologiczna, z którą nauczyłam się żyć i w miarę normalnie funkcjonować. Mimo że w tak młodym wieku choroba znacznie ograniczyła moje możliwości, pokonywałam trudności i z nadzieją patrzyłam w przyszłość.  Ukończyłam studia wyższe i podjęłam pracę jako nauczycielka języka polskiego, realizując swoje pasje i marzenia. Jednak w wieku 28 lat, uległam wypadkowi i konieczna była operacja kręgosłupa szyjnego. Podczas operacji doszło do komplikacji, wskutek których mam niedowład kończyny górnej lewej, a jestem osobą leworęczną. Konsekwencją uszkodzonego odcinka szyjnego jest duża niestabilność pozostałych kręgów.  Obecnie każdy mój dzień wypełnia potworny ból i paraliż, dochodzący aż do kończyn dolnych. Chodzę tylko z pomocą fizjoterapeuty przy wysokim balkonie w gorsecie na kręgosłup, podnośniku na nogę, na rękę. Nie jestem w stanie samodzielnie utrzymać pozycji siedzącej dłużej, niż kilka minut. W prostych codziennych czynnościach potrzebuje wsparcia innych osób. Mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy – niepełnosprawność w stopniu znacznym, lecz ze względu na zbyt krótki okres składkowy nie kwalifikuję się do przyznania renty. Jedynym ratunkiem na poprawę stanu mojego zdrowia i przywrócenie podstawowej sprawności jest intensywna, wielopoziomowa rehabilitacja, która niestety nie jest refundowana. Lekarze dają mi nadzieję na poprawę stanu mojego zdrowia, jeżeli terapia podjęta zostanie w jak najszybszym czasie. Przeszkodą są ogromne koszty... W ciągu dwóch lat wszystkie oszczędności moje i rodziny zostały pochłonięte przez badania, wizyty lekarskie, terapie.  Bardzo trudno mi prosić o pomoc… Chcę walczyć, ale wiem, że bez wsparcia ludzi o dobrych sercach, nie jestem w stanie opłacić rehabilitacji, która jest aktualnie moją jedyną nadzieją i największym marzeniem. Będę bardzo wdzięczną za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Kasia

981,00 zł ( 0,92% )
Brakuje: 105 402,00 zł