Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Eugeniusz Kusicielek
6 dni do końca
Eugeniusz Kusicielek , 56 lat

Cukrzyca zabrała mu nogę! Pomagamy Eugeniuszowi!

Nigdy nie przypuszczałem, że niepełnosprawność będzie dotyczyła mnie. Zawsze byłem aktywny, pracowałem jako drwal. Siła i zdrowie było tym, co dawało mi pracę, pewność, a moim bliskim wsparcie i opiekę. Los wymyślił jednak dla mnie zupełnie inny, niespodziewany scenariusz…  Zachorowałem na cukrzycę. Na jej skutek, w styczniu 2023 została mi amputowana noga, powyżej kolana. Bardzo ciężko było mi się z tym pogodzić. Po powrocie do domu nie mogłem z nerwów spać. Myślałam o tym, co będzie dalej, jak sobie poradzimy. Bałem się tego, że zamiast ja im, moi bliscy będą musieli pomagać mnie. Jednak po niedługim czasie postanowiłem, że nie ma co narzekać, trzeba działać! Nauczyłem się w miarę możliwości funkcjonować bez nogi. W wielu czynnościach pomaga moi żona. Nie jest to dla mnie komfortowe, ale wiem, że to tylko na chwilę. Marzę bowiem o protezie nogi, która pozwoli mi funkcjonować tak, jak przed amputacją. Próbuję wykonywać część obowiązków domowych. Nie zawsze idzie mi sprawnie, czasem coś niechcący potłukę. Ale staram się z całych sił!  Potrzebuję protezy! Jej koszty są jednak wysokie. Ani ja, ani moja rodzina nie jesteśmy w stanie ich pokryć. Dlatego proszę Was o pomoc. Wierzę, że są wśród Was osoby, które przeczytają moją historię i zechcą mi pomóc. Z góry dziękuję! Eugeniusz

1 000,00 zł ( 2,84% )
Brakuje: 34 107,00 zł
Marta Siejka
Marta Siejka , 25 lat

Budzić się i zasypiać bez bólu... Pomoc dla Marty!

Od 9 lat "niewidzialna" choroba coraz mocniej pozbawia mnie sił, powoduje ogromny ból, chroniczne zmęczenie oraz utratę chęci do życia. Przez niewiedzę lekarzy i ciągłe powtarzanie, że wszystko jest dobrze, pogorszyło się nie tylko moje zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Cierpię na endometriozę, adenomiozę i PCS (zespół przekrwienia biernego miednicy mniejszej). W maju 2023 roku przeszłam pilną operację na NFZ, która polegała na usunięciu guza jajnika. Była ona konieczna, ale spowodowała, że ból stał się większy, tępy oraz promieniujący… Po zabiegu wykonałam rezonans. Wykazał on między innymi endometriozę, liczne zmiany naciekowe i zrosty na jelitach. Niestety przez choroby towarzyszące endometriozie, niezbędne są dalsze badania, których koszty muszę pokrywać sama. Endometrioza to bolesna, uniemożliwiająca normalne funkcjonowanie choroba. Niestety wielu ginekologów nie potrafi zdiagnozować jej na czas, a NFZ refunduje bardzo małą kwotę na jej leczenie. Jedyną szansą dla cierpiących kobiet okazuje się leczenie prywatne, którego koszty sięgają kilkudziesięciu tysięcy złotych! Od prawie każdego ginekologa słyszałam, że miliony kobiet cierpi i jest to normalne, że przesadzam oraz powinnam przyzwyczaić się do bólu… Tylko że jest to ból, który powoduje męki trwające godzinami, wymioty, omdlenia… Choroba postępuje, a ja codziennie odczuwam jej skutki. Do tej pory wydałam oszczędności liczone w tysiącach! A przede mną kolejne wydatki. Dalsza diagnostyka w kierunku zespołu przepełnienia miednicy, spotkanie z flebologiem, neurologiem, dietetykiem, fizjoterapeutą uroginekologicznym.  Istnieje możliwość leczenia operacyjnego z usunięciem trzonu macicy i zmian endometriozy. Koszt to jednak 50 tysięcy złotych! Dodatkowo potrzebna jest embolizacja żylna, na którą potrzeba aż 10 tysięcy...  Jedyne, o czym marzę to powrót do budzenia się i zasypiania bez bólu. Wtedy będę mogła wrócić do normalności i swoich pasji. Wierzę, że taka przyszłość jest możliwa. Potrzebuje jednak Waszej pomocy! Z całego serca proszę o wsparcie! Marta

1 000,00 zł ( 1,87% )
Brakuje: 52 192,00 zł
Kinga Portka
Kinga Portka , 11 lat

By cukrzyca nie odebrała radości dzieciństwa – Wspieramy Kingę❗️

Dzieciństwo Kingusi obfitowało w zwykłą dziecięcą radość życiem. Nigdy nie przyszłoby nam do głowy, że jej mały dziecięcy świat nagle zamknie się wokół tej okrutnej choroby. Nasza Kinga ma 10 lat. Od 13 kwietnia 2023 roku choruje na cukrzycę typu 1 – insulinozależną. A wszystko zaczęło się po okresie wiosennej przerwy świątecznej, kiedy już trzeba było wracać do szkoły. Kinga schudła, mało jadła, dużo piła – więcej niż zazwyczaj. Była ospała, nie chciała się bawić ani oglądać bajek. Następnego dnia w toalecie zwijała się z bólu, tak bardzo bolał ją brzuch. Od razu została przyjęta do szpitala i zaczęły się wywiady, badania, a w końcu diagnoza: „Córka ma cukrzycę typu 1”.  To był dla nas wielki szok. W naszych głowach rodziło się pełno pytań: „Jak to? Czemu? Dlaczego akurat nasze dziecko?’’ Córcia trafiła na Oddział Intensywnej Terapii podpięta pod wszystkie kabelki, wkłucie centralne. Dzień później do Kliniki Pediatrii i Diabetologii i tam zaczęło się leczenie insuliną w penach. Przez tydzień byliśmy w szpitalu. Obecnie używa też FreeStyle Libre 2. Bardzo prosimy o pomoc finansową na leczenie Kingusi, ponieważ są to dla nas za duże koszty. Chcemy również zakupić dziecku nierefundowaną pompę bezdrenową, ale z tym są związane nieosiągalne dla nas wydatki. Dziękujemy wszystkim za wpłaty te mniejsze i te większe. Niech Bóg Wam wynagrodzi. Rodzice

1 000 zł
Kareem Eldossoki
11 dni do końca
Kareem Eldossoki , 19 lat

Tragiczny wypadek odebrał mu sprawność❗️Bez Twojej pomocy nie uda się jej odzyskać❗️

Chciałbym opowiedzieć historię o osobie bardzo bliskiej mojemu sercu – moim młodszym bracie Kareemie, który ma dopiero 19 lat. 8 marca 2023 roku nasze życie zmieniło się w wyniku nieszczęśliwego wypadku samochodowego spowodowanego nagłym wybuchem opony.  Skutkiem jest uraz rdzenia kręgowego i porażenie kończyn dolnych. Kareem był sportowcem, grał zawodowo w piłkę nożną. Jego największy obecny cel i marzenie to móc znowu stanąć na boisku i zagrać kolejny mecz. Miał w planach aplikowanie na Politechnikę Warszawską, ale na razie te plany muszą zaczekać. Mój brat był do tej pory w wielu centrach rehabilitacyjnych w Egipcie, ale niestety nie pojawiały się zbyt duże efekty zarówno w sferze fizycznej jak psychicznej. Zdecydowaliśmy więc o kontynuowaniu rehabilitacji w Polsce i Kareem jest teraz w centrum neurorehabilitacji gdzie zaczął robić ogromne postępy! Widzimy niesamowitą poprawę. Brat zaczął wierzyć, że gdzieś w tej ciemności jest jednak światełko nadziei i nie zamierza się poddawać w dążeniu do zamierzonego celu. Dlatego jako jego brat chcę zrobić wszystko, co możliwe, żeby mógł kontynuować świetną terapię, którą otrzymał w Polsce. Wymaga to niestety ogromnych nakładów finansowych – nawet 25 000 miesięcznie! Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie Kareema, który codzienną ciężką pracą stara się zbliżyć do tego światełka. Sami nie damy sobie rady, a liczy się każdy dzień i każda złotówka. Sytuacja i tak jest ciężka, a czeka nas jeszcze długi bardzo kosztowny okres, w którym brat będzie wracał do sprawności. Ta zbiórka oraz reakcje dobrych serc innych ludzi to nasza ostatnia deska ratunku. Brat Kareema

1 000,00 zł ( 0,46% )
Brakuje: 211 766,00 zł
Alicja Kwiatkowska
Alicja Kwiatkowska , 12 lat

Ty możesz dać Alicji szansę na sprawność i szczęśliwą przyszłość❗️

Wszystko zaczęło się niewinnie – w wieku 3 lat Alicja zaczęła chodzić na palcach, pojawił się też zez. Rozpoczęliśmy szeroką diagnostykę, która na szczęście doprowadziła nas do diagnozy. Początkowo lekarze podejrzewali dziecięce porażenie mózgowe, jednak wyniki kompleksowych badaniach dały inną odpowiedź. U naszej córeczki zdiagnozowano autyzm atypowy, ADHD i choroby narządu wzroku. Wcześniej Ala miała też problemy z serduszkiem, które na szczęście udało się ustabilizować. Jednak pomimo ustąpienia wady – córeczka w sytuacjach stresowych ma epizody kołatania serca z omdleniami.  Ala jest drugim, z czterech naszych dzieci. Niestety rodzinę utrzymuje wyłącznie mąż. Ja ze względu na opiekę nad dziećmi nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy. Chcielibyśmy dać Ali szansę na możliwie jak najlepszy rozwój – dostęp do odpowiedniego leczenia, rehabilitacji, terapii, a także wykonanie nierefundowanych badań WES. Niestety nasza sytuacja finansowa nam na to nie pozwala... Alusia pomimo swoich deficytów jest pogodnym dzieckiem. Jej mocną stroną jest nauka języków obcych i gry na instrumentach, szczególnie na pianinie i gitarze. Z Waszą pomocą córeczka ma szansę na beztroskie dzieciństwo i szczęśliwą przyszłość w zdrowiu.  Potrzebujemy wsparcia. Alusia wymaga wielu badań, terapii, narzędzi specjalistycznych, zajęć, które niestety są bardzo kosztowne. Nie jesteśmy w stanie opłacić wszystkiego sami. Prosimy, dajcie Alicji szansę na szczęśliwe życie! Rodzice Ali

998 zł
Maja Miernik
Maja Miernik , 14 lat

Maja marzy o sprawnej przyszłości! POMÓŻ!

Ciąża z Mają przebiegała prawidłowo. Nie mogłam się doczekać, aż w końcu wezmę w ramiona moją małą kruszynkę i pokarzę jej piękny świat, który nas otacza. Kiedy zaczęła się akcja porodowa, myślałam jedynie o tym, że już za chwileczkę się spotkamy. Nawet w najgorszych myślach nie przypuszczałam, że ten najpiękniejszy dla każdej mamy moment, zamieni się w koszmar i walkę o życie mojego dziecka! Poród Mai trwał 19 godzin. Po tym czasie lekarze zadecydowali o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia, ponieważ stan mojego dziecka się pogarszał. Nie rozumiałam, co się dzieje, przecież całą ciążę wszystko było dobrze! Moja córeczka przyszła na świat w ciężkiej zamartwicy i otrzymała 0 punktów w skali Apgar. Lekarze musieli walczyć o jej życie – udało im się to, jednak ze skutkami tych tragicznych wydarzeń, musimy się mierzyć każdego dnia.  Majeczka od urodzenia ma stwierdzone spastyczne czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce. Nigdy nie rozwijała się jak rówieśnicy. Swoje pierwsze kroki zrobiła, dopiero gdy skończyła cztery lata. Od samego początku jej droga była trudna i wyboista. Ciągle musiała być pod stałą opieką wielu specjalistów oraz poddawana intensywnej, a niekiedy bolesnej rehabilitacji. To niestety nie wszystko… 11 marca 2024 roku Maja musiała przejść operację kręgosłupa. Przez zaawansowaną skoliozę (skrzywienie wynosiło 50%) córka nie mogła normalnie funkcjonować. Maja miała ogromne problemy z chodzeniem, często się potykała, nie mogła sama wchodzić po schodach i mocno wykrzywiała stopę. Operacja była jej jedyną szansą na sprawność.  Maja bardzo bała się zabiegu, ale na szczęście wszystko przebiegło po myśli lekarzy. Jednak przed nią jeszcze ciężka rehabilitacja, która będzie nastawiona na wyprostowanie wykrzywionej kończyny oraz przystosowanie do życia po operacji. Boję się, że nie dam rady sprostać ogromnym kosztom, które towarzyszą rekonwalescencji. Przez ostatni rok Maja korzystała z fizjoterapii domowej. Nie dawałam rady, prawie codziennie, wozić Mai do szpitala,  ponieważ mam jeszcze drugie malutkie dziecko, które potrzebuje stałej opieki...  Bardzo chciałabym zapewnić mojej córce jak najlepsze wsparcie. Maja zasługuje na wszystko, co najlepsze i ma szansę, mimo trudności na sprawną przyszłość. Dlatego proszę Cię z całego serca o pomoc! Fizjoterapia i turnusy rehabilitacyjne są kluczowe w walce o jej lepsze jutro… Karolina, mama Mai

996 zł
Władek Balaban
8 dni do końca
Władek Balaban , 10 lat

By autyzm nie zamknął Władka w niedostępnym świecie!

Władek urodził się w 32. tygodniu ciąży. Z powodu przedwczesnego przyjścia na świat u synka doszło do niedotlenienia i uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego. Przez pierwszy rok życia Władek rozwijał się prawidłowo, z wyjątkiem mowy. Później jednak pojawiły się kolejne objawy, które wzbudziły niepokój, zarówno nasz, jak i lekarzy. U Władka stwierdzono wzmożoną nadpobudliwość. Gdy skończył 2 latka zaczął źle sypiać, mało jadł. Chwilę później pojawiła się diagnoza... Otrzymaliśmy zaświadczenie o tym, że Władek potrzebuje specjalistycznych terapii i zajęć z logopedą. Dalsza diagnostyka jedynie potwierdziła wcześniejsze przypuszczenia. U synka zdiagnozowano autyzm atypowy. 7 marca 2022 roku zostaliśmy wypisani ze szpitala, ale wszystko było już zamknięte, bo zaczęła się wojna… Zdecydowałam się przyjechać z dzieckiem do Polski. Droga była trudna, ledwie przekroczyliśmy granicę, wsiedliśmy w autobus do Warszawy. W Warszawie nocowaliśmy w hali dla uchodźców. Następnego dnia rano dojechaliśmy do Szczecina. Zamieszkaliśmy w „Caritasie”. W jednym byliśmy jakieś trzy miesiące, potem w drugim trzy miesiące, aż w końcu znaleźliśmy mieszkanie. Władysław zaczął uczęszczać do szkoły specjalnej. Jego stan ustabilizował się dopiero w maju tego roku, po rozpoczętej farmakoterapii. Syn stał się spokojniejszy, ale wciąż pozostały u niego odruchy autoagresywne. Władek ma też problemy z nogami i latem tego roku czeka go operacja. Z powodu chodzenia na palcach jego nogi są bardzo zdeformowane.  Władek wymaga pełnej opieki, ale wciąż jest szansa, że nauczy się choćby minimalnej samodzielności. Potrzebujemy Waszego wsparcia, ponieważ nie stać mnie na opłacenie kompleksowej i systematycznej terapii. Na ten moment synek uczęszcza na nią tylko 4 razy w miesiącu. To jednak nie wystarcza. Władek potrzebuje więcej takich zajęć, aby była szansa na poprawę jego funkcjonowania. Tak trudno jest mi prosić o pomoc. Zawsze myślałam, że dam radę sama. Czas biegnie jednak nieubłaganie i synek nie może czekać aż moja sytuacja finansowa się poprawi. Teraz możemy jeszcze wszystko zmienić, zanim już będzie za późno... Anastazja, mama

994,00 zł ( 4,67% )
Brakuje: 20 283,00 zł
Krzysztof Mularuk
Krzysztof Mularuk , 33 lata

Niewydolność nerek zabrała mi normalne życie! Nie mogę wejść na 3. piętro

Zawsze byłem uśmiechnięty i otoczony chmarą znajomych. Nigdy bym nie przypuszczał, że w tak krótkim czasie z powodu choroby stanę się odludkiem. Moje życie zamieniło się w drogę z domu do szpitala i z powrotem. Prawie od 3. lat walczę z chorobą niewydolności nerek, a także nadciśnieniem tętniczym i depresja. Gdyby nie dializy, długo bym nie pociągnął. Niestety czas gra na moją niekorzyść. Tracę siły z każdym tygodniem, a nawet dniem. Kiedyś byłem sprawną, aktywną osobą, dziś nie mogę poradzić sobie ze schodami prowadzącymi na trzecie piętro. Często pokonuję je z przerwami i na kilka podejść. Oprócz problemów z nerkami, od kilku lat walczę z bardzo wysokim nadciśnieniem, a dochodzą ciągle nowe problemy zdrowotne, jak duszności po grudniowym covidzie, brak sił w mięśniach, bardzo słaba hemoglobina. Jestem niezwykle wdzięczny mojej rodzinie, która mi pomaga na każdym kroku, ale nie jest to zawsze wystarczające i wiem też jak bardzo obciążające. Codziennie biorę koło 12 leków, kilka na nadciśnienie i wiele uzupełniających suplementów. Moja dieta też musi być też szczególnie dobrana.  Zbieram głównie na leki i rehabilitację. Przez dializy nie mogę spać, funkcjonować, a codzienne życie zaczęło stanowić problem. Dializy, czyli oczyszczanie organizmu z wody i innych substancji, z którymi nerki sobie nie radzą, mam w dzień od godziny 12 do 17, 3 razy w tygodniu. Stanowi to poważny problem w znalezieniu choćby dodatkowej pracy. Jest mi ciężko, gdyż normalne funkcjonowanie utrudnia mi też ciężkie nadciśnienie, z którym walczę od kilku lat, lekarze nie potrafią ustawić mi dobrego leczenia lekami, gdyż ciągle mam skoki zagrażające życiu. Często z tego powodu trafiam do szpitali.  Proszę o jakiekolwiek wsparcie. Każda złotówka to ogromna pomoc w moim życiu i leczeniu. Dziękuję za Twoje otwarte serce. Krzysiek

992 zł
Olga Stasiuk
Pilne!
Olga Stasiuk , 55 lat

Nierefundowane leczenie może ocalić mi życie❗️Ratunku❗️

Nazywam się Olga i chcę opowiedzieć Wam moją historię. Mam 54 lata, córkę i dwóch wspaniałych wnuków 6 i 8 lat. Wszystko było w porządku, dopóki nie przydarzyło mi się to nieszczęście. W czerwcu 2023 roku poczułam ból w lewej piersi i zwróciłam się do ginekologa. Tam kazali mi pilnie zgłosić się do mammologa i onkologa w celu dalszych badań. Po tym, jak przeszłam wszystkie badania, zdiagnozowano u mnie raka trzeciego stopnia. Po usłyszeniu tego byłam oszołomiona. Od razu pomyślałam: Jak to możliwe? Dlaczego? Co powinnam zrobić? Dlaczego mnie to spotkało? Następnego dnia zadzwoniłam do córki i wszystko jej opowiedziałam. Wspólnie podjęliśmy decyzję, że będę się leczyć w Warszawie, ale niestety ten proces trochę trwa. Dwa dni później przyjechała moja siostrzenica i zaproponowała klinikę i lekarza w Żytomierzu. Zgodziłam się i już następnego dnia pojechałam na Ukrainę. Moja siostra, mieszkająca niedaleko, pomogła mi przejść wszystkie niezbędne badania w szpitalu i po tygodniu rozpoczęłam leczenie. Najpierw przepisano mi 4 kursy chemioterapii raz na dwa tygodnie, potem kolejne 12 kursów raz w tygodniu. Mój onkolog powiedziała, że ten typ nowotworu jest bardzo agresywny i bardzo szybko postępuje, dlatego otrzymałam to leczenie. Po dwóch miesiącach zaproponowano mi płatne leczenie. Lek ten usuwa komórki nowotworowe i zapobiega ich wzrostowi. Oczywiście zgodziłam się, bo muszę robić wszystko, żeby przeżyć. Ale lek ten jest bardzo drogi i starczyło nam pieniędzy na pierwszy zastrzyk, ale potrzebne są dwa kolejne. 17 000 jest dla nas nieosiągalne, dlatego prosimy Was o pomoc. Już teraz dziękuję bardzo za serce i pomoc, które zechcecie mi okazać! Olga

992,00 zł ( 5,82% )
Brakuje: 16 030,00 zł