Powikłania po chorobie pozbawiły mnie sprawności. Proteza to moja nadzieja!
Rodzina jest moją motywacją. To dla niej zawsze będę się starał, zawsze będę walczył. Bez niej moje życie straciłoby barwy. Razem z żoną wychowuję dwóch synów, dla których chcę być jak najdłużej oparciem, dlatego obiecałem, że mimo przeciwności nigdy się nie poddam... Jeszcze do niedawna żyłem jak każdy sprawny fizycznie człowiek. Od 40 lat jestem pracownikiem Małopolskiej Wytwórni Maszyn w Brzesku. Niedawno zakład przeżywał kolejny rozkwit. Chciałem dać z siebie wszystko pod banderą prężnie rozwijającej się firmy, tymczasem zdrowie odmówiło mi posłuszeństwa. Przez wiele lat radziłem sobie z cukrzycą, ale w pewnym momencie konsekwencje choroby okazały się silniejsze ode mnie. W 2002 roku przeszedłem zawał serca. Wtedy wiedziałem już, że sytuacja jest poważna. Zaczęła się bowiem intensywna walka o kończyny dolne dotknięte ostrym niedokrwieniem. Niestety, mimo stałej opieki lekarskiej, mimo tak wielu starań nie udało się uniknąć najgorszego. Na początku marca tego roku amputowano mi prawą nogę na poziomie uda. To był dla mnie bolesny cios. Przez tyle lat byłem samodzielny i w kilka chwil wszystko obróciło się o 180 stopni. Teraz jestem uzależniony od pomocy bliskich mi osób, a nie chcę być dla nich dodatkowym ciężarem. Chciałbym wrócić do sprawności, kontynuować swoją pracę, pomóc w domowych obowiązkach. Abym mógł osiągnąć swój cel potrzebuję protezy, której koszt jest zatrważający. Poza wydatkami związanymi z utrzymaniem rodziny, dwójki dzieci w wieku szkolnym, ponoszę jeszcze znaczne koszty związane z rehabilitacją. Bez Państwa pomocy niewiele mogę zdziałać. Mam niemalże związane ręce, dlatego bardzo proszę o wsparcie. To mój jedyny ratunek i szansa na to, by zawalczyć o sprawność i powrót do normalnego funkcjonowania. Wiesław