Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Kwiecińska
Maja Kwiecińska , 12 lat

Przezwyciężyć cierpienie. Wesprzyj walkę Mai!

Trudno było pogodzić się z diagnozą, która będzie towarzyszyć naszej Mai do końca życia. Moja córeczka urodziła się z rzadką wadą genetyczną, jaką jest monosomia 1p36. Dodatkowo zmaga się z wadą serca pod postacią kardiomiopatii rozstrzeniowej, nadciśnieniem tętniczym i astygmatyzmem. Maja jest opóźniona psychoruchowo. Nie mówi i nie chodzi, mimo że ma już 10 lat. Nie przestaję jednak wierzyć w to, że będzie jeszcze dobrze, a Maja da radę postawić pierwszy samodzielny krok. Maja potrzebuje ciągłej rehabilitacji, terapii integracji sensorycznej, logopedy i psychologa. Proszę o pomoc, aby każdy dzień małej wojowniczki stał się lepszy i aby w przyszłości była samodzielna. Dla nas to tak niewiele, a dla niej to całe życie.   Jola, mama

1 179 zł
Michał Pakulski
Michał Pakulski , 23 lata

Wypadek skończył się amputacją❗️Potrzebna pomoc w walce o powrót do sprawności❗️

8 lipca 2024 roku życie mojego młodszego brata Michała zmieniło się w jednej chwili. W wyniku wypadku drogowego doznał licznych złamań prawej nogi, uszkodzenia tętnic oraz nerwów. Przeszedł już osiem operacji, z których dwie były amputacjami… Pierwsza odbyła się 25 lipca 2024 r. – noga została amputowana poniżej kolana. Ale po kilku dniach wdała się groźna infekcja, która zagrażała życiu Michała... Lekarze musieli podjąć drastyczną decyzję – amputacja powyżej kolana była nieunikniona. Wciąż nie wiemy, czy to koniec walki.  Teraz Michał jest w domu, jego stan fizyczny jest stabilny, ale sytuacja jest nadal niepewna. Kość się nie zrasta, nie można rozpocząć protezowania i lekarze analizują możliwość kolejnej operacji.  Dla Michała, choć jest niesamowicie silny, jest coraz trudniej. Musiał zrezygnować z wielu rzeczy, które kiedyś były dla niego codziennością, porusza się o kulach i nie jest w stanie zrobić wielu rzeczy samodzielnie. Koszt protezy oraz dalszego leczenia rośnie z każdą kolejną interwencją medyczną. Michał ma jednak tylko jedno marzenie – aby znowu chodzić, wrócić do życia i uśmiechać się, jak dawniej. Mimo bólu i ogromu przeciwności losu nie poddaje się, a my robimy wszystko, by go wspierać. Ta zbiórka to nasza wspólna nadzieja na przyszłość. Koszt zakupienia protezy jest ogromny, zwłaszcza że wiele rzeczy jest jeszcze niepewnych i może ulec zmianie. Ale my nie tracimy nadziei, bo wierzymy, że dzięki Wam uda się pomóc Michałowi odzyskać radość z życia. Prosimy, pomóżcie Michałkowi stanąć na nogi – dosłownie i w przenośni. Rodzina i bliscy ➡️ Licytacja charytatywna dla Michałka *Pomóż Michałkowi znowu chodzić*

1 172,00 zł ( 1,1% )
Brakuje: 105 211,00 zł
Stanisław Wiernowolski
Stanisław Wiernowolski , 2 latka

Choroba zawładnęła życiem naszego synka... POMÓŻ❗️

Każdy odgłos upadku czy uderzenia powoduje, że dostajemy gęsiej skórki. Każdy siniak na ciele naszego synka budzi w nas niepokój. Każda chwila nieuwagi, może skończyć się tragedią… Tak od ósmego miesiąca życia naszego dziecka wygląda nasza rzeczywistość… Stasiu urodził się zdrowy. Otrzymał 10 punktów w skali Apgar, nic nie wskazywało na to, że jest ciężko chory! Przez pierwsze miesiące swojego życia rozwijał się jak najbardziej prawidłowo, ale pewnego dnia zauważyliśmy, że synek nie mógł już nawet wstać w łóżeczku. Był bardzo słaby! Niezwłocznie udaliśmy się do lekarza. Pediatra początkowo myślał, że to naciągnięcie stawu. Jednak podczas badań okazało, że krew Stasia za słabo krzepnie. Zostaliśmy skierowani na dalsze badania do szpitala w Poznaniu. Wtedy dowiedzieliśmy się, że synek cierpi na dziedziczny niedobór czynnika IX - hemofilię B. Nie mogliśmy w to uwierzyć, bo był ogromny cios wymierzony prosto w nasze serca, ale później było tylko gorzej… Szpital stał się drugim domem Stasia. Co udało nam się wyjść, to syn znów do niego wracał. W końcu lekarze zdecydowali, że konieczne jest założenie portu. Został on zaaplikowany dokładnie w pierwsze urodziny naszego dziecka. Niestety nie posłużył Stasiowi długo. Po miesiącu syn zakaził się sepsą! Lekarzom w ostatnim momencie udało się podać antybiotyk. Stan zagrożenia życia utrzymywał się przez cały tydzień. Wprost usłyszeliśmy, że organizm Stasia może sobie nie poradzić, że nasze dziecko może umrzeć! Trwaliśmy przy jego maleńkim łóżeczku dzień i noc, błagając okrutny los o, choć odrobinę litości. Na szczęście nasz dzielny bohater wyszarpał się z objęć śmierci.  Obecnie syn cały zmaga się z wylewami i częstymi naciągnięciami stawów. Każde zaniepokojenie wiąże się z wizytą w szpitalu. Ma podawany czynnik 3 razy w tygodniu. Każdy upadek, uderzenie jest w jego przypadku bardzo niebezpieczny. W domu Stasiu musi mieć założone ochraniacze i kask, aby doświadczać jak najmniej urazów. Większy upadek czy uraz mógłby się wiązać nawet z zagrożeniem życia.  Dzieciństwo Stasia nie należy do najprostszych. Częste wizyty w szpitalu, leczenie, konieczność uważania na każdy postawiony krok… Do tego syn wymaga intensywnej rehabilitacji ze względu na osłabione mięśnie, a także sprzętu medycznego do podawania czynnika, co również wiąże się z niemałymi kosztami. Dlatego prosimy o pomoc! Pomóżcie nam zapewnić Stasiowi potrzebne wsparcie! Rodzice 

1 172 zł
Dominika Gołębiewska
Dominika Gołębiewska , 11 lat

By mogła usłyszeć, jak bardzo ją kocham – pomóż mojej Dominice❗️

Kiedy Dominika przyszła na świat, nie miała problemów ze słuchem. Wszystko było w porządku, dopóki nie skończyła 8 lat. Wtedy objawy stały się już niepokojące. Konsultacje przyniosły nam diagnozę, której nie spodziewaliśmy się nawet odrobinę. Perlak wrodzony. To guz, który rośnie bardzo wolno i jest często bezobjawowy. U Dominiki rozwinął się na tyle, że groził zapaleniem opon mózgowych! Dlatego operacja usunięcia perlaka była zabiegiem ratującym życie! Zabieg się udał, ale wciąż czekamy na kolejny, który ma ustalić, jak będzie wyglądać przyszłość Dominiki – czy będzie mogła nosić aparat, czy uda się zrekonstruować usunięte części jej uszka. Termin zabiegu mamy na marzec 2024. Córeczka, mimo swojej dokuczliwej wady nie przestaje trzymać się optymizmu. Dużo wycierpiała, ale pogodziła się z tym. Częściej pyta mnie, dlaczego płaczę, skoro ona ma jeszcze drugie, sprawne uszko. Na dzień dzisiejszy córeczka potrzebuje systematycznej rehabilitacji, terapii i zajęć z logopedą. Utrata słuchu, nawet częściowa bardzo utrudnia jej funkcjonowanie w szkole i na co dzień, bo przecież jej umysł wciąż się rozwija! Dlatego bardzo proszę Państwa o pomoc i wsparcie. Ostatnim, czego chcę to uzależnienie zdrowia mojego dziecko od pieniędzy. Nasza sytuacja jest trudna… Mój synek również potrzebuje wsparcia rodzica. Każda, najmniejsza wpłata to dla nas ogromny gest i nadzieja w dalszej walce o sprawność Dominiki. Magdalena, mama

1 170 zł
Gabrysia Romanowska
9 dni do końca
Gabrysia Romanowska , 3 latka

Trwa walka o sprawność i samodzielność Gabrysi❗️

Gabrysia urodziła się jako zdrowa, silna dziewczynka. Rozwijała się prawidłowo i nic nie wskazywało, że niebawem dowiemy się o diagnozie, która odmieni nasze życie… Córeczka z dnia na dzień przestała mówić, nie utrzymywała kontaktu wzrokowego, klaskała w rączki i ustawiała zabawki w rządku. Te wszystkie zachowania bardzo mnie zaniepokoiły, dlatego natychmiast umówiłam konsultację u lekarza. Po specjalistycznych badaniach okazało się, że moja mała Gabrysia cierpi na autyzm. Byłam przerażona, ale wiedziałam, że trzeba działać natychmiast. Staram się zapewniać jej zajęcia integracji sensorycznej, wczesne wspomaganie rozwoju, specjalistyczne terapie i rehabilitację. Tylko to daje nadzieję na lepsze jutro.  Na szczęście widzę poprawę w funkcjonowaniu córki. Wcześniej Gabi nie pozwalała się dotknąć, przytulić – teraz w przedszkolu sama wykazuje inicjatywę kontaktu z innymi dziećmi! To napawa mnie ogromną nadzieją… Gabi uwielbia wspinaczki, jest bardzo aktywna, radosna – wszędzie jej pełno. Na szczęście dzięki swojej ciężkiej pracy pomału zaczyna wymawiać pojedyncze słowa! Niestety wszystko, co niezbędne do jej prawidłowego rozwoju, generuje ogromne koszty! Z Waszą pomocą nie będzie mi aż tak ciężko. Mamy z Gabi tylko siebie, pomóż mi zapewnić jej lepszą przyszłość! Mama Gabrysi

1 170 zł
Kazimierz Szpot
Pilne!
Kazimierz Szpot , 61 lat

Pomóż wygrać walkę z RAKIEM!

W 2017 roku życie zrobiło mi najgorszą z możliwych niespodzianek. Zgłosiłem się do lekarza z bólem brzucha i nerek, ale nie spodziewałem się, że usłyszę tak tragiczną diagnozę. Ta informacja zmieniła wszystko. Moje życie wywróciło się do góry nogami w jednej chwili, by już nigdy nie powrócić do przedchorobowej beztroski. Tego dnia dowiedziałem się, że choruję na nowotwór złośliwy nerki. Od razu rozpocząłem leczenie w Gnieźnie, przeplatane licznymi konsultacjami ze specjalistami w Poznaniu. Leki, dojazdy, ból – moje życie zaczęło przypominać koszmar, którego nie byłbym sobie w stanie nawet wyobrazić. Spędzałem kolejne godziny w szpitalach, marząc o tym, by w końcu wrócić do domu i odciąć się od wszystkich nieszczęść, które spadały na mnie jedno po drugim. Niestety po jakimś czasie konieczne było usunięcie nerki. Zacząłem nawet wierzyć, że ten krok, chociaż ryzykowny i przerażający, w końcu zakończy moją karkołomną przeprawę w walce z chorobą. Myliłem się. Po krótkim czasie zmiany pojawiły się również na drugiej nerce. Co więcej, w 2018 roku dowiedziałem się, że mój niechciany lokator nie tylko się nie wycofywał – wręcz przeciwnie, rozniósł się do tego stopnia, że od tego czasu musiałem również zmagać się z rakiem prostaty. Tymczasem ból stawał się wręcz niemożliwy do zniesienia. Po usunięciu nerki cierpiałem z powodu ciągłych bóli brzucha, kamienicy, pojawiły się nawet coraz widoczniejsze problemy z pamięcią. Czas pandemii był szczególnie trudnym okresem w moim leczeniu. Przez ograniczony dostęp do lekarzy – czułem się odcięty od jakiejkolwiek pomocy i formy wsparcia... Obecnie przyjmuję zastrzyki, które podtrzymują mnie przy życiu. Biorę również leki, które niestety są refundowane jedynie częściowo. Przeraża mnie myśl, że to właśnie od tych leków i od pieniędzy, które na nie przeznaczam, uzależnione jest moje życie. Jestem zmęczony ciągłą walką, która wydaje się nie mieć końca. Chciałbym w końcu złapać oddech, obudzić się z myślą, że jestem bezpieczny, poza zasięgiem bólu i choroby. Nie mogę liczyć na cud i wiem, że czeka mnie jeszcze długa droga w tej nierównej walce.  Proszę Was tylko o wsparcie finansowe, bym mógł wykorzystać wszystkie medyczne możliwości i nie musiał żyć w ciągłym strachu. Mam dla kogo walczyć… Kazimierz Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

1 167,00 zł ( 2,19% )
Brakuje: 52 025,00 zł
Paweł Szymański
Paweł Szymański , 23 miesiące

Pawełek jest zagadką medycyny... Pomóżcie mojemu synowi!

Mój synek Paweł przyszedł na świat 21 grudnia 2022. Dostał 10 punktów w skali Apgar. Jednak urodziłam już wcześniej dwie córki i od razu widziałam, że dzieje się z nim coś niepokojącego... Lekarze bagatelizowali to, że mój chłopiec odchyla główkę, robi specyficzne miny i rozszerza palce, jakby miał skurcze. Po wyjściu ze szpitala szybko skonsultowałam się z położną, która zasugerowała, że syn z pewnością ma wzmożone napięcie mięśniowe. Pediatra potwierdziła te słowa, dlatego od razu rozpoczęliśmy rehabilitację.  U mojego biednego chłopca pojawiły się też zawieszenia, patrzył w jeden punkt, nie było z nim kontaktu. Tak bardzo się o niego bałam! Wydawało się, że to padaczka. Ataki jednak ustały w lipcu. Dalej nie znamy ich przyczyny.  Niestety, rehabilitacja nie przynosi wymiernych efektów. Mimo że Pawełek ma 10 miesięcy, to nie przewraca się z pleców na brzuszek, nie siedzi, nie raczkuje. Nie wiadomo dlaczego. Rokowania nie są dobre... Usłyszałam, że syn jest zagadką medycyny! Niedługo idziemy do szpitala na kompleksowe badania, które mają potrwać miesiąc. Mam nadzieję, że uda się znaleźć przyczynę problemów Pawełka. W głowie krążą mi najgorsze scenariusze... Bardzo proszę o wsparcie mojego kochanego chłopca! Jego dalszy los jest zagadką, ale zrobię wszystko, żeby mu pomóc! Wierzę, że mi w tym pomożecie! Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę. Agnieszka, mama  

1 166,00 zł ( 10,95% )
Brakuje: 9 473,00 zł
Jadwiga Kękuś
Jadwiga Kękuś , 64 lata

Jadwiga znów pragnie cieszyć się życiem! Daj szansę na powrót do sprawności!

Cieszyłam się życiem i byłam pełna energii oraz planów na przyszłość. Mam 62 lata, nazywam się Jadwiga i do początku 2021 roku żyłam w pełnym napięciu. Napięciu mieszanki szczęścia i niepewności, radości i troski. Wszystkimi uczuciami, które targają serce matki, która żeni syna. 7 sierpnia — ślub, wesele, goście... Było cudownie. Byłam taka szczęśliwa... Niestety 3 dni później, 10 sierpnia 2021 r. leżałam już na stole operacyjnym.  Miałam zawał mózgu, było tak źle, że lekarze nie dawali mi żadnej szansy. To koniec. 5 dni trwała walka o moje życie. 6 dzień — stan się ustabilizował, lekarze powiedzieli, że będę żyć! Ale czy na pewno? Powikłania są rozległe. Niedowład prawostronny twarzy, oka, ręki i nogi. Afazja globalna. Nieodwracalne zmiany w lewej półkuli mózgu, zniszczone ośrodki mowy i zrozumienia. W dodatku po 15 dniach na oddziale skierowano mnie na rehabilitację neurologiczną, na której po 3 tygodniach wybuchła epidemia COVID i zostałam zarażona. Znowu szpital i walka o życie. Mieszkamy na piętrze w domku jednorodzinnym, na dole kuchnia, u góry pokoje. Nic nie jest przystosowane do sytuacji, w której się znalazłam, więc leżę w łóżku, bądź siedzę na wózku przy oknie. Ktoś przychodzi i coś ze mną ćwiczy 5 razy w tygodniu po 45 min. Nie wiem, co się dzieje i nie wiem, co się będzie działo. Czy ja jeszcze żyje? Nie wiem... Wiem za to na pewno, że potrzebuje pomocy! Pojawiła się szansa dla mnie na turnus rehabilitacyjny w Krakowie. Pod okiem rehabilitantów mam szansę poprawić swój stan. Potrzebuję na to środków finansowych, bo nie jest niestety refundowany. Każda wpłata się liczy.  Jadwiga

1 165,00 zł ( 1,2% )
Brakuje: 95 176,00 zł
Teresa Latkowska
Teresa Latkowska , 70 lat

Pomóż Teresie walczyć z następstwami UDARÓW!

Gdy Teresa opowiedziała mi o sytuacji, w której upadła i nie mogła samodzielnie wstać, a nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby jej pomóc, moje serce rozpadło się na milion kawałków... Jest wspaniałą kobietą, która bardzo potrzebuje pomocy. Jest sama. Jestem przyjacielem Teresy i staram się jej pomagać – na miarę swoich możliwości. Niestety dzieląca nas odległość sprawia, że nie jestem w stanie być u niej codziennie. A ona właśnie tego potrzebuje, 24 – godzinnej opieki! Jest osobą niepełnosprawną w stopniu znacznym, ma orzeczoną niezdolność do samodzielnej egzystencji. Przeszła dwa udary – w 2013 i 2016 roku, których następstwem jest niedowład połowiczy lewostronny. Leczy się również z powodu nadciśnienia tętniczego krwi i napadowego migotania przedsionków. Teresa porusza się przy pomocy lasek łokciowych, chodzika oraz wózka inwalidzkiego, który niestety jej się popsuł. Mieszka w wynajętym domku jednorodzinnym, w którym zajmuje jedno pomieszczenie. Boli mnie serce na myśl, że nie może nawet wyjść sama na zewnątrz i pokonać trzech schodków. Już nie raz zdarzało jej się boleśnie upaść i leżeć kilka godzin, bo nikt jej nie pomógł…  Ma córkę Kasię, która stara się jej pomóc, ale nie jest w stanie zapewnić jej całodobowej opieki. Na co dzień Teresa jest całkiem sama. Czasem dzwoni do mnie i z bezsilności płacze, bo jest jej niezwykle trudno. Pomimo to uśmiecha się, walczy i stara się „iść do przodu…” Moja przyjaciółka otrzymuje zasiłek stały, pielęgnacyjny i świadczenie uzupełniające, jednak to wystarczy tylko na podstawowe potrzeby. Teresa wymaga stałej rehabilitacji, leczenia, sprzętu rehabilitacyjnego, które są niezwykle kosztowne. Nie ma nawet zwykłej piłeczki, którą mogłaby ściskać, by pobudzać mięśnie do pracy.  Jest bardzo dobrym człowiekiem i podziwiam ją za to, że mimo wszystko radzi sobie z niesamowicie trudną rzeczywistością, w której się znalazła. Proszę, pomóż sprawić, że jej codzienność będzie choć trochę prostsza. Niech ciemne chmury znikną i zaświeci dla niej słońce… Przyjaciel, Marcin Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

1 164,00 zł ( 10,94% )
Brakuje: 9 475,00 zł