Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Agata Kulińska
Agata Kulińska , 15 lat

Wystarczy tak niewiele, aby odmienić życie Agaty! POMÓŻ!

Agatka, nasza pogodna córeczka, urodziła się z zespołem mnogich wad wrodzonych. Już w drugiej dobie życia córka przeszła skomplikowaną operację zamknięcia przepukliny oponowo-rdzeniowej, a po miesiącu zabieg wszczepienia zastawki ze względu na wodogłowie. W kolejnych latach operacji było jeszcze kilka: wyłonienie stomii, operacja stopy (końsko-szpotawa), a także zabieg zakotwiczonego rdzenia. W kwietniu 2023 Agatka zaczęła się gorzej czuć. Wszystko wskazywało na to, że to jakiś problem z zastawką w głowie. Badania to wykluczyły. Stan córki był jednak bardzo poważny. Złe wyniki wątroby, opuchnięte nogi... Została więc w szpitalu. Zauważono, że oddycha bardzo płytko. Po kilku dniach zaczęła sinieć. Od tamtej pory musi być zaopatrywana w tlen za pomocą specjalnego koncentratora. Nie wiadomo, jaka jest przyczyna tych problemów.  Po powrocie ze szpitala niemożliwy okazał się powrót do szkoły. Nowy rok szkolny Agatka rozpoczęła więc nauką w domu. Była przez to pozbawiona codziennych kontaktów z rówieśnikami, a zwykłe wyjście do sklepu zaczęło stanowić ryzyko infekcji. Córka stała się więźniem własnego domu.  Dzięki Waszemu wsparciu udało nam się zakupić nowy wózek inwalidzki dla naszej córki i pojechać z Agatką na turnus rehabilitacyjny, który przyniósł ogromne efekty. Córka wzmocniła się ruchowo, a także wydolnościowo. W ciągu dnia stara się oddychać bez wsparcia koncentratora tlenu. Naszym marzeniem jest, aby w przyszłości mogła całkowicie z niego zrezygnować.  Chcielibyśmy zagwarantować naszemu dziecku potrzebne wsparcie i zapewnić wyjazdy na kolejne turnusy rehabilitacyjne, jednak koszty każdego dnia rosną, a potrzeb nie brakuje. Dlatego bardzo prosimy Was o dalsze wsparcie w tej trudnej sytuacji. Środki zebrane z 1,5% podatku i innych źródeł nie wystarczają... Potrzebujemy Waszej pomocy!  Rodzice

1 342,00 zł ( 4,2% )
Brakuje: 30 573,00 zł
Hubert Jurek
Hubert Jurek , 3 latka

Pomóż rodzicom Hubercika w walce o jego przyszłość!

Hubercik to nasz wymarzony synek. Tak bardzo na niego czekaliśmy… Nasze wyobrażenie o rodzicielstwie było jednak zupełnie inne. Codziennie walczymy o przyszłość naszego synka. Mimo że nie jest łatwo, nie poddajemy się… Przyjście na świat pierwszego dziecka to niezapomniana chwila. Dla nas ten moment był sceną rodem z najgorszych snów… Pępowina owinęła się wokół szyi naszego maleństwa. To cud, że Hubert złapał pierwszy oddech. Niestety, doszło do zamartwicy.  Ze względu na asymetrię ułożeniową synek od samego początku wymagał rehabilitacji. Gdy skończył roczek, rozpoczęły się ciągłe infekcje. Już w tak wczesnym wieku Hubert przeszedł operację wycięcia migdałków. Jednak wciąż pojawiały się nowe problemy… Bardzo nas martwiło, że synek nie reaguje na nasze słowa. Zaczęliśmy podejrzewać, że coś jest nie tak… Udaliśmy się do laryngologa. Okazało się, że Hubercik nie słyszał przez płyn w uszach! Konieczny był zabieg obustronnego drenażu uszu. Niestety, przy każdej kolejnej infekcji problem nawraca… Niedługo czeka nas kolejne zakładnie drenów. Codzienność naszego synka jest bardzo trudna. Hubert ma znaczny niedosłuch. Rozumie, gdy mówi się do niego bardzo głośno i gdy może dodatkowo czytać z ruchu warg. Niewykluczone, że będzie potrzebował implantów, żeby móc normalnie słyszeć. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość…  Nieustannie martwimy się o nasze dziecko. Hubert ma poważne problemy z emocjami. Bardzo źle reaguje na jakiekolwiek zmiany. Proste czynności czasem bywają niemożliwe... Nie jesteśmy w stanie ubrać mu nowych butów. Rozpoczęliśmy diagnostykę w poradni psychologiczno – pedagogicznej. Otrzymaliśmy już pierwsze zalecenia. Synek wymaga stałej terapii integracji sensorycznej. Musimy działać prywatnie, ponieważ Hubert nie został jeszcze zakwalifikowany na darmowe zajęcia.  Przed nami jeszcze długa droga. Hubert jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Wciąż czekamy na kolejne diagnozy… Wiemy jednak, że cokolwiek będzie się działo, zrobimy wszystko dla naszego dziecka. Przyszłość synka jest najważniejsza. Liczy się dla nas każdy grosz.  Rodzice

1 340 zł
Nikoś Zając
Nikoś Zając , 4 latka

Pomóż zakończyć PIEKŁO Nikosia! Twoja złotówka ma ogromne znaczenie!

U mojego Nikosia zdiagnozowano zespół Westa – jedną z najbardziej wyniszczających i trudnych do leczenia odmian padaczki. Napady pojawiają się kilkadziesiąt razy w miesiącu, czasami kilka razy w ciągu jednego dnia! Kawałek po kawałku pustoszą organizm synka… Muszę szukać ratunku! Z serca proszę o Wasze wsparcie! Nikoś ma dopiero 4 latka. Niestety coraz trudniej jest mu dalej się rozwijać. Nie przynoszą ulgi żadne lekarstwa – przy jego chorobie po prostu nie działają… Choć jest pod opieką neurologa, regularnie uczestniczy w terapii neurologopedycznej, pedagogicznej oraz rehabilitacji, jego stan nieustannie się pogarsza.…  Jeszcze niedawno Nikoś chodził, trzymając mnie za rączkę, a teraz ledwo udaje mu się wstać… Jest wycieńczony. Opada z sił… To okrutne, widzieć malutkie dziecko w takim stanie! Przeżyliśmy już tak wiele ataków, ale za każdym razem jestem tak samo przerażona! Głowa, ręce i nogi wyginają się. Nikoś traci równowagę. Jego ciałem zaczynają wstrząsać dreszcze! Gdy na chwilę odzyskuje przytomność, jest przerażony…płacze! Przytulam go z całych sił, ale po mojej twarzy też lecą łzy. Ocieram je ukradkiem, nie mogę pokazać, że tak bardzo się boję… Życie mojego synka może się zmienić! Szansą dla Nikosia jest wszczepienie stymulatora nerwu błędnego, który może pomóc zmniejszyć częstotliwość i intensywność napadów. Choć sama procedura jest refundowana przez fundusz zdrowia, wizyty u lekarza oraz koszty dojazdów są dla mnie ogromnym wyzwaniem… Nieosiągalnym!  Z serca proszę o pomoc w ratowaniu zdrowia mojego dziecka! Pierwsze spotkanie mamy umówione na 30 października. Jeśli Nikoś zakwalifikuje się do procedury, na zwiększenie impulsów będziemy dojeżdżać co 2 tygodnie. Proszę o wsparcie! Bez Ciebie nadzieja dla Nikosia zgaśnie razem z marzeniami o jego dobrej przyszłości! mama, Agnieszka

1 340 zł
Aurelia Zawadzka-Szpak
Aurelia Zawadzka-Szpak , 4 latka

Aurelka musi kontynuować leczenie! Jej wątroba jest w coraz gorszym stanie!

Córeczka urodziła się jako wcześniak i już wtedy pojawiły się pierwsze problemy zdrowotne. Mimo wielu moich wysiłków to wątroba Aurelki jest w coraz gorszym stanie! Tak bardzo się boję, że nie zdążę pomóc własnemu dziecku! Proszę, przeczytaj naszą historię! Aurelka jest moim cudem i jako mama chcę jej zapewnić jak najszczęśliwsze dzieciństwo. Niestety rzeczywistość jest inna niż ta, którą sobie wymarzyłyśmy. Do naszego kalendarza na stałe wpisały się wizyty u specjalistów i badania. Jednak mimo tej niekończącej się diagnostyki lekarze wciąż nie potrafią powiedzieć, jakie są przyczyny tak złego stanu zdrowia mojego dziecka…  Córeczka mierzy się z otyłością i wieloma powikłaniami tej choroby. Jednak to nie rosnąca waga jest naszym największym zmartwieniem, ale fakt, że stan wątroby się cały czas pogarsza! Niestety mimo wielu wyrzeczeń i restrykcji dietetycznych, wciąż nie widzimy oczekiwanych efektów! Jestem przerażona samą myślą, że zmiany w wątrobie Aurelki staną się w końcu nieodwracalne, a jej życie będzie zagrożone!  Córeczka jest wciąż tylko małym dzieckiem, a stale musi być na specjalistycznej i restrykcyjnej diecie. To dla niej takie trudne! Szczególnie bolesny jest dla niej czas posiłków w przedszkolu...  Jak mam wytłumaczyć czterolatce, że ona nie dostanie tak pysznego jedzenia jak inne dzieci? Mam jednak świadomość, że tak musi być i bez przestrzegania zaleceń lekarzy, sytuacja się tylko pogorszy... To zdrowie Aurelki jest dla mnie najważniejsze. Próbuje wszystkiego, aby jej pomóc! Jednak dużym utrudnieniem jest dla nas czas... Terminy wizyt do specjalistów są tak odległe, a my nie możemy sobie pozwolić, aby tak długo czekać! Z kolei leczenie prywatne przekracza moje możliwości finansowe... Tak bardzo zależy mi na współpracy z hepatologiem, kardiologiem i alergologiem. Do tego konieczne jest opracowanie kolejnej specjalistycznej diety, co również tak dużo kosztuje! Liczę, że dalsze poszukiwanie diagnozy pomoże uratować zdrowie mojej córeczki! Dlatego błagam o Wasze wsparcie! Bez dodatkowych środków nie będę w stanie jej pomóc! Już teraz dziękuję za każdą wpłatę!  Lucyna, mama

1 336 zł
Leszek Domaradzki
Leszek Domaradzki , 62 lata

On tak bardzo chce żyć... Pomóż Leszkowi❗️

Mój siostrzeniec Leszek zawsze był i jest spokojnym, bardzo inteligentnym i dobrym człowiekiem. Tym bardziej pęka mi serce, kiedy widzę, jak cierpi, z jakimi trudnościami musi sobie radzić i jak bardzo pragnie być zdrowy… Leszek ma postępującą chorobę Otępienia Mózgu z innymi chorobami towarzyszącymi. Stwierdzono ją ponad 6 lat temu, ale już w 2000 roku zaczynały się pierwsze objawy – depresja,  zmiana sposobu zachowania. Nikt nie wiedział, co się z nim dzieje, a Leszek nie był chętny, by pójść do lekarza – zaniedbał się, gubił rzeczy, telefon, nie opłacił rachunków, nie poszedł do pracy… Wydawał się nieobecny i obcy. Nie wiadomo było wtedy, dlaczego tak się dzieje. Namawiałam go, zaprowadziłam do lekarza i na tym się skończyło. Nie chciał kontynuować. Aż pewnego dnia, będąc na rehabilitacji, otrzymałam telefon od sąsiadów, którzy stwierdzili, że Leszek jest w kiepskim stanie, wychudzony i źle wygląda. Natychmiast zajęłam się nim po powrocie, ale objawy z czasem się nasiliły. W 2018 roku poszliśmy do lekarza. Dostaliśmy skierowanie do psychologa, psychiatry, potem neurologa… W końcu stwierdzono, że te wszystkie objawy to postępujące otępienie. Od tamtego czasu Leszek jest leczony. Leczenie sprawiło, że czuje się lepiej, jest bardziej sobą, stany depresyjne nieco ustąpiły, ale to nie oznacza, że wszystko jest już dobrze. Razem z opiekunką pomagamy mu, jak możemy, ale stan zdrowia i warunki sprawiają, że Leszkowi naprawdę ciężko tak żyć. Zapomina choćby wynik meczu, który oglądał przed chwilą, albo kto ma do niego przyjść... W mieszkaniu wisi pełno karteczek z przypominajkami. Leszek jest niesamodzielny, nie może sam funkcjonować. Na zewnątrz wychodzi w towarzystwie opiekuna. Jest bezradny, wszystko mu trzeba przygotować, podać nawet leki czy jedzenie...  Choroba ta nie cofnie się, ale ciągłe, dobre leczenie może spowolnić jej rozwój. Mój siostrzeniec ma 61 lat. Renta chorobowa nie wystarczy, by pokryć koszty leków i jeszcze godnie żyć, dlatego postanowiłam poprosić Was o pomoc. Choćby najmniejszą, by mieć pewność, że Leszek przy codziennych zmaganiach z chorobą utrudniającą mu życie, nie będzie musiał przynajmniej przejmować się tym, czy zabraknie mu na leki. Siostrzeniec tak bardzo chce być zdrowy, chce żyć. Proszę, by Bóg się zlitował. Za najmniejszą okazaną pomoc z góry z całego serca bardzo serdecznie dziękujemy. Danuta

1 335 zł
Jan Pająk
Jan Pająk , 55 lat

Po udarze stracił mowę i sprawność... Proszę, ratujcie Janka!

11 grudnia nasz świat się zawalił… Mój mąż przeszedł udar, który pozbawił go sprawności. Janek jest artystą malarzem, a jego ręka, którą malował, przestała być sprawna… A to nie jedyne kłopoty zdrowotne męża. Z całego serca, proszę Was o pomoc! Udar sprawił, że Janek walczy o to, żeby jeszcze kiedyś móc wypowiedzieć słowa do nas, do swoich bliskich. Obecnie nie jest nam w stanie powiedzieć nam, jak bardzo cierpi. Ale my to wiemy, widzimy łzy spływające po jego policzku… Mąż ma niedowład prawej strony ciała. Dłoń, którą malował, jest bezwładna… Jednocześnie Janek jest osobą dializowaną. Mamy ogromny problem, żeby połączyć rehabilitację poudarową z prowadzeniem dializ. Najprawdopodobniej potrzebne będą dializy domowe, których kosztu jeszcze nie znam, ale z pewnością będzie wysoki. A środki potrzebne są również na rehabilitację.  Jeśli terapia przyniosłaby efekt, jest szansa na powrót do dializ w stacji dializ i koszty znacznie by zmalały. Do tego jednak daleka droga. Nie mamy własnych środków, gdyż mąż od dwóch lat jest na rencie, a ja zarabiam zbyt mało, żeby móc opłacić wszystkie potrzebne zabiegi. Mój ukochany mąż to człowiek o wielkim sercu i wrażliwości. Sam wielokrotnie pomagał potrzebującym, teraz to on prosi o pomoc. Istnieje szansa, że rehabilitacja pozwoli mu na złagodzenie cierpienia. Bardzo proszę o pomoc! Wierzę, że dobro wraca! Barbara, żona

1 335 zł
Adam Bugajski
4 dni do końca
Adam Bugajski , 16 lat

Kosztowna operacja szansą, by Adam mógł słyszeć❗️

Adam urodził się z mikrocją ucha prawego i niedosłuchem. Próg wykrywania dźwięku w uchu prawym wynosi jedynie 85dB. Ucho zewnętrzne i wewnętrzne nie zostały całkowicie wykształcone, co wpływa zdolność syna do pełnego doświadczania dźwięków otaczającego go świata. Nasz ukochany syn, musi codziennie stawiać czoło wyzwaniom związanym z niedosłuchem. Musi ustawiać się w stronę dźwięku, aby go usłyszeć. W szkole nie może siedzieć od pewnej strony, co dla niego staje się uciążliwe i często przytłaczające. W Polsce istnieje możliwość przeprowadzenia operacji, jednak obawiamy się, że rezultaty estetyczne mogą być mierne. Proces składa się z dwóch etapów – plastyki małżowiny usznej i późniejszego wszczepienia implantu słuchowego. W Stanach Zjednoczonych istnieje innowacyjna metoda, która pozwala na przeprowadzenie obu etapów w ciągu jednego dnia przy użyciu implantu Medpor. Niestety, koszty tego leczenia przekraczają nasze możliwości finansowe, szacowane na około 330 000 zł! Dlatego zwracamy się z gorącą prośbą o wsparcie finansowe, które pozwoli na przeprowadzenie tej niezbędnej operacji. Razem możemy sprawić, by Adam mógł doświadczać pełni dźwięków i swobodnie uczestniczyć w życiu społecznym. Możemy uczynić różnicę. Rodzice

1 332,00 zł ( 0,37% )
Brakuje: 349 732,00 zł
Zosia Bednarek
Zosia Bednarek , 6 lat

Krok po kroku, by nastało lepsze jutro❗️Walczymy dalej o Zosię❗️

Zosia miała być zdrowym niemowlakiem... Niestety podczas przedłużającego się porodu doszło do uszkodzenia mózgu. Od pierwszych chwil Zosia walczyła o życie. Najpierw były drgawki, spadek poziomu tlenu, później pojawiła się padaczka i na końcu diagnoza: dziecięce porażenie mózgowe. Bycie rodzicem dziecka, które na co dzień zmaga się z szeregiem ciężkich chorób nie jest proste. Każdego dnia prowadzimy nieustanną walkę o jej zdrowie i lepszą przyszłość. Setki godzin spędzonych u fizjoterapeutów, neurologopedy, terapeuty ręki, stopy oraz hipoterapeuty pozwalają mieć nadzieję, że może kiedyś uda się Zosi wstać i zrobić pierwszy samodzielny krok. Ale na razie córeczka potrzebuje codziennej intensywnej rehabilitacji, której koszty przewyższają kwotę 60 tysięcy rocznie! Wszelkie refundacje pokrywają jedynie część poniesionych kosztów. Ostatecznie wychodzi na to, że i tak większość płacimy sami. Oprócz zakupu niezbędnego zaopatrzenia, rehabilitacji i leczenia dużym wydatkiem są wyjazdy w poszukiwaniu lekarzy, którzy może wreszcie dobiorą lek, dzięki któremu ataki ustaną... Walka z tą trudną chorobą kosztuje nas wiele zdrowia. Cały czas towarzyszy nieustanna obawa przed atakami czy to w domu, szkole w samochodzie, na spacerze… Dzięki nowoczesnej diagnostyce i medycynie istnieje mała nadzieja, że może i Zosia będzie mogła skorzystać w przyszłości z zabiegu, który zniweluje ataki. Oczywiście koszty z tym związane rodzic musi pokryć we własnym zakresie. Zosia codziennie podejmuje walkę o lepszą przyszłość. Pomimo niepełnosprawności stara się żyć tak, jak inne zdrowe dzieci w jej wieku. Po każdym upadku podnosi się i idzie dalej. Nie zostawiajcie jej w tej drodze i idźmy razem z nią ku lepszej sprawności. Wierzę, że z Waszą pomocą uda nam się pokonać wszelkie przeszkody, że przyjdzie dzień, w którym Zosia pokaże nam wszystkim, jak pięknie stawia pierwsze samodzielne kroki. Za okazaną pomoc serdecznie dziękuję! Rodzice Zosi

1 331 zł
Julia Litwinienko
Julia Litwinienko , 6 lat

Białaczka nie odpuszcza! Ratujemy Julkę!

Julka, nasza córeczka urodziła się z bardzo rzadką, neurologiczną chorobą – zespołem Marcusa Gunna. Bardzo ciężko było nam się pogodzić i przyjąć tę diagnozę. Nasz świat jednak ponownie stanął na głowie, gdy w zeszłe wakacje zdiagnozowano u Julci ostrą białaczkę limfoblastyczną. Od sierpnia szpital stał się naszym „domem”, z którego nie możemy się wciąż uwolnić. Leczenie jest bardzo różne, a podawana chemioterapia była dwa razy przerwana z uwagi na zbyt słabe wyniki. To koszmar, który trwa, ale nie poddajemy się i walczymy. Mamy tę możliwość, że raz na 2-3 dni możemy wrócić do domu i chociaż chwilkę odetchnąć od szpitalnych korytarzy, światła, które nie gaśnie i pikających maszyn. Koszty związane z dojazdami, zakupem leków, sprzętów medycznych oraz pielęgnacyjnych pochłaniają ogromne ilości naszego budżetu, dlatego postanowiliśmy zwrócić się o pomoc na nadchodzące miesiące. Sami, z naszą córeczką musimy przejść drogę do wyleczenia. Bardzo się martwimy, że trudności finansowe, mogą zabierać nam energię, którą powinniśmy poświęcać na wsparcie Julci. Wasze wsparcie odejmie nam balastu, a doda skrzydeł i wiary – o to prosimy. rodzice Julci

1 330 zł