Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Drzymała
Jakub Drzymała , 17 lat

Operacja kręgosłupa potrzebna natychmiast! Pomóż!

Jak wytłumaczyć dziecku, że ze względu na stan zdrowia, nie może już robić tego, co kocha najbardziej? Dzień w dzień łamie mi to serce. Kuba to ambitny, wrażliwy, młody człowiek. Niestety, skolioza rujnuje każde z jego największych marzeń. Wada, z którą zmaga się syn, została wykryta w 2022 roku. W okresie dojrzewania i szybkiego wzrostu skrzywienie zaczęło postępować, stając się największym koszmarem mojego dziecka. Najwięcej kłopotu sprawia na ten moment garb żebrowy. Kuba wkracza w dorosłość, a wszystkie pasje, którym się poświęcił, są na ten moment wstrzymane. Od zawsze kochał sport. Boks i pływanie były czymś, co sprawiało mu największą radość. Skolioza zabrała mu możliwość treningów. Mimo ogromnych starań i intensywnej rehabilitacji stan Kuby jest bardzo zły. Jego kręgosłup jest w ostatniej fazie kostnienia. To piąty stopień w skali Rissera… Ostatnio dowiedzieliśmy się, że jedynym ratunkiem dla syna jest poważna, skomplikowana operacja, którą musimy wykonać w przeciągu miesiąca! Czas i ogromna cena zabiegu nie grają na naszą korzyść. Nie mogę patrzeć, jak zwyczajne wyjście na spacer sprawia Kubie ogromny ból… Czy mój syn będzie cierpiał do końca życia? Bez Waszej pomocy taki scenariusz może się spełnić… Kuba bardzo się boi. Każde wspomnienie o wadzie napawa go ogromnym smutkiem. Nie prosiłabym Was o wsparcie, gdyby sytuacja nie była tak dramatyczna. Czuję, że bez pomocy w opłaceniu operacji, moje dziecko czeka coś strasznego. Proszę, uratujcie jego przyszłość! Jesteście moją ostatnią nadzieją… Mama Kuby ➡️ Link do grupy z licytacjami dla Kuby

35 307,00 zł ( 41,48% )
Brakuje: 49 800,00 zł
Maksymilian Piechowiak
Maksymilian Piechowiak , 2 latka

Czy Maksiu będzie cierpiał do końca życia? Pomóż ratować jego zdrowie!

Nasz ukochany synek Maksiu to prawdziwy wojownik. Mimo że zmaga się z ciężką i nieuleczalną chorobą genetyczną – mukowiscydozą, każdego dnia uczy nas, jak wielka może być siła życia i determinacja. W swoim krótkim, lecz pełnym wyzwań życiu przeszedł już trzy operacje z powodu niedrożności jelit oraz bardzo poważne martwicze zapalenie jelit. Ale nawet gdybyśmy z troski o niego wylali ocean łez, Maksiu z uśmiechem i uporem popłynąłby nim w poszukiwaniu szczęścia... Pierwsze nieprawidłowości w budowie jego jelit wykryto już w 26. tygodniu ciąży. Poszukiwanie diagnozy zawiodło nas do wielu specjalistów w całym kraju, jednak nikt nie potrafił jej postawić. Ten piękny okres oczekiwania, jakim powinna być ciąża, wypełniał strach i niepewność o przyszłość naszego synka. Niestety, dzień jego narodzin nie przyniósł ulgi... Już w pierwszej dobie życia Maksymilian przeszedł operację, podczas której usunięto 7 cm jego jelit! Stan jego wątroby był wówczas dramatyczny. Nieustanne hospitalizacje, kolejne operacje i walka o każdy kolejny dzień – tak wyglądał pierwszy rok życia Maksia... Choć do dziś zmagamy się ze złym funkcjonowaniem jelit i wciąż poszukujemy przyczyny tych trudności, mukowiscydoza to wróg, który także codziennie wymaga naszej pełnej uwagi. Choroba dotyka wielu narządów, powodując przewlekłe problemy z oddychaniem i trawieniem, a także liczne inne powikłania. W związku z mukowiscydozą trzustka naszego syna nie pracuje, co wymaga od niego dożywotniego przyjmowania enzymów trawiennych przed każdym posiłkiem. Maksiu trzy razy dziennie wykonuje inhalacje, korzysta z fizjoterapii, przyjmuje liczne leki, suplementy i specjalistyczną dietę. Każde zaostrzenie choroby powoduje u nas ogromny lęk – spadająca saturacja, sinienie, nagły wyjazd do szpitala, gdzie Maksiu musi być podłączony do tlenu. Na szczęście zdarzyło się to tylko raz, ale świadomość tego zagrożenia jest z nami każdego dnia... Nasze życie to ciągły bieg – między lekarzami, fizjoterapią, a obowiązkami codziennej terapii. A mimo tego Maksiu rozwija się prawidłowo, jest mądrym i ciekawym świata chłopcem. Uwielbia uczyć się nowych rzeczy i mówić o swoich odkryciach. Każdego dnia zaskakuje nas swoją radością i rezolutnością! Niestety, koszty leczenia, opieki medycznej, sprzętu, rehabilitacji i odpowiedniej diety są ogromne i znacząco przekraczają nasze możliwości finansowe. W dalszej walce o zdrowie Maksia potrzebujemy wsparcia! Każda, nawet najmniejsza pomoc, da nam nadzieję na lepsze jutro dla naszego synka. Z całego serca dziękujemy! Rodzice Maksymiliana

1 124 zł
Zofia Pluta
Zofia Pluta , 3 latka

Walczymy z mutacją genetyczną – Lek wyjdzie dopiero w 2027 roku!

Zaczęło się od dziwnych odruchów jeszcze w szpitalu zaraz po porodzie. Wszyscy uspokajali, że to czkawka albo odruch moro, ale ja jako matka wiedziałam, że coś jest nie tak…  Zosia podrosła, problem nie mijał. Specjaliści stwierdzili refluks. Zalecenie: podcięcie wędzidełka. Moja córeczka przeszła traumatyczny zabieg, a poprawy brak. Kolejne leki, badania nic nie wykazały ani nie zmieniły. Odbijałyśmy się od jednego szpitala do drugiego. W końcu zdecydowaliśmy się na prywatne badanie EEG głowy i prywatną wizytę u neurologa. Już następnego ranka byliśmy w szpitalu. Wymazy, izolatka, poprzebierany personel, a pośrodku tego wszystkiego moja niewinna, mała córeczka z diagnozą padaczki, jak się później okazało lekoopornej...  W szpitalu spędziłyśmy tygodnie, testując leki, sterydy, witaminy. Została wykonana masa badań. Zosia była tak malutka, że pielęgniarki podjęły około 15 prób pobrania krwi w ciągu 2. dni! Zosia miała dziesiątki napadów epilepsji w ciągu doby… W najgorszym momencie nawracały co kwadrans. Nikt nie wiedział, co robić i jak pomóc. To były chyba najgorsze chwile mojego życia. Dzieci w 6. miesiącu zaczynają siadać, badają świat i podejmują pierwsze próby komunikacji. Zosia w tym wieku była całkowicie odcięta od świata, przestała się uśmiechać, ruszać, przestała być obecna... Przyjmowane sterydy zadziałały hamująco na napady, ale i na całą motorykę... Po 8. miesiącach przyjmowania okazało się, że Zosia jest zatruta lekami i natychmiast trzeba je odstawić! Przez rozległe infekcje, które przy sterydzie były naszą codziennością, trafiłyśmy do szpitala na oddział intensywnej terapii z zapaleniem płuc. Stoczyliśmy walkę o jej życie. Zosia była podłączona do respiratora, miała założony cewnik, była żywiona sondą, miała port dożylny, czyli wenflon podłączony do aorty. Dopiero gdy córeczka spowrotem nauczyła się jeść, mogliśmy wrócić do domu.  Problemy Zosi są związane z mutacją genu STXBP1. W Stanach Zjednoczonych są przeprowadzane badania, a specjaliści pracują nad lekiem. Wstępnie planują wypuścić lek w 2027 roku. Będzie kosztował około 3 mln złotych.  Póki co działamy, jak tylko potrafimy najlepiej – rehabilitacją i pracą z fizjoterapeutami, by zapewnić Zosi jak najlepszy rozwój. Niestety wszystko generuje koszty. Bardzo proszę Cię o pomoc! Sprawmy RAZEM cud!  Mama Zosi ➡️ Licytuj i pomóż Zosi!

61 268,00 zł ( 57,59% )
Brakuje: 45 115,00 zł
Fabian Fajferek
Fabian Fajferek , 5 lat

POMOCY! Uratujmy sprawność Fabianka!

Fabianek urodził się z całą listą skomplikowanych wad! Od pierwszych chwil trwała walka o jego życie. Obecnie konieczna jest operacja jego bioderek i nóżek w European Paley Institute! Niestety – jej cena jest ogromna, dlatego BŁAGAM o pomoc! Pamiętam moment, w którym pierwszy raz zobaczyłam mojego synka. Od razu skradł moje serce. Niestety już wtedy wiedziałam, że Fabianek urodził się z szeregiem poważnych wad wrodzonych i przed nim długa walka o życie i sprawność! Obiecałam sobie wtedy, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by dać Fabiankowi jak najlepsze i najszczęśliwsze życie.   U synka zdiagnozowano m.in. poważną wadę serca, rozszczep kręgosłupa, artrogrypozę. Od urodzenia musiał przejść kilka skomplikowanych operacji, w tym dwie ratujące życie. Długa blizna na klatce piersiowej za każdym razem przypomina nam tę bolesną historię. Zawsze, kiedy oddawałam go na blok operacyjny, pękało mi serce. Po stoczonej walce o życie rozpoczęła się kolejna – ta o sprawność. Niestety wraz ze wzrostem Fabianka sytuacja tylko się pogarsza. Synek nie chodzi, porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim, ale to może się zmienić!  Fabianek ma szansę przejść kolejną operację, która umożliwi mu samodzielne poruszanie, choć w małym stopniu. Będzie mógł postawić swoje pierwsze kroki i zrealizować największe marzenie, o którym coraz częściej wspomina, czyli zagranie w piłkę z kolegami!  Mój mały wojownik został zakwalifikowany do leczenia operacyjnego w Paley European Institute. Niestety koszty są ogromne i znacznie przekraczają moje możliwości finansowe. A do tego dochodzi stała opieka wielu specjalistów i intensywna rehabilitacja… Kosztów nie ubywa, a wręcz przybywa. Dlatego znów zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc w zebraniu środków na operacje i rehabilitację Fabianka, które pozwolą mu podjąć walkę o szczęśliwą przyszłość. Czasu nie ma wiele, do końca roku musiałabym dokonać wpłaty. Wierzę jednak, że z Waszym wsparciem się uda!  Karolina – mama Fabianka ➡️ Facebook – Drużyna Fabianka Fajferek  ➡️ Licytacje dla Fabianka Fajferek (NIE) MAŁEGO WOJOWNIKA 💪  

33 462,00 zł ( 3,21% )
Brakuje: 1 008 917,00 zł
Paweł Fryszkowski
Paweł Fryszkowski , 45 lat

Diagnoza SLA brzmiała jak wyrok śmierci wydany na Pawła... Pomóż w walce o życie – RATUJ❗️

W momencie diagnozy runął cały nasz świat. Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego to na nas spadło, do ostatniej chwili łapaliśmy się strzępków nadziei, że to wszystko jakaś ogromna pomyłka. Do końca chcieliśmy wierzyć, że dolegliwości mojego ukochanego męża mogą być objawami innej choroby. Niestety, los okazał się niewyobrażalnie okrutny i bezlitosny. SLA – te trzy litery na wynikach badań nie pozostawiały najmniejszych złudzeń. Paweł umiera.  Pierwsze niepokojące objawy choroby pojawiły się w październiku 2023 roku. To właśnie wtedy u Pawła pojawił się niedowład w jego lewej ręce. Coraz więcej czynności sprawiało mu trudność, lecz rezonans nie wykazał żadnych zmian. Odetchnęliśmy wówczas z ulgą. Niestety, trwała ona jedynie krótką chwilę… Stan męża pogarszał się w zastraszającym tempie. Zaledwie parę miesięcy później nie był już w stanie pracować. W maju był już tak słaby, że trafił do szpitala. Obraz kliniczny i wyniki przeprowadzonych badań przyniosły diagnozę, która była jednocześnie wyrokiem. Stwardnienie zanikowe boczne.  To postępująca, nieuleczalna i śmiertelna choroba. Atakuje mięśnie i prowadzi do ich paraliżu. Wpierw SLA odbiera sprawność i samodzielność, a na końcu przychodzi po ostatni oddech.  Już 3 miesiące po postawieniu rozpoznania mój mąż nie może już samodzielnie chodzić – porusza się jedynie za pomocą balkonika. Mieszkamy z mężem sami, codziennie po powrocie z pracy uczę się jak rehabilitować go na własną rękę, jak mu pomóc… Jednak im bardziej choroba postępuje, tym mniej pozostaje mi złudzeń.  Jedyną szansą, by spowolnić postęp tej zabójczej choroby jest stała opieka specjalistów oraz intensywna rehabilitacja. Niestety, koszty z tym związane są zawrotne. Pomimo tak potwornej diagnozy staramy się nie poddawać i wierzyć, że będzie nam dane doczekać przełomu medycyny. Walczymy, by Paweł mógł jak najdłużej być samodzielny, by choroba zadała mu jak najmniej bólu. Z całego serca proszę Was o ratunek. Bez rehabilitacji i kosztownych leków mój mąż nie ma szans w starciu z tym zabójczym przeciwnikiem. Każda wpłata, każde udostępnienie jest dla nas jak zapalenie światła nadziei na kolejny wspólny rok, miesiąc, dzień… Kochająca żona, Dorota

35 310,00 zł ( 63,1% )
Brakuje: 20 648,00 zł
Sebastian Jóźwik
Sebastian Jóźwik , 28 lat

Wierzymy, że Sebastian nas słyszy i bardzo chce do nas wrócić...❗️Pomóżcie go uratować🚨

Ten jeden dzień zamienił nasze życie w koszmar. Właśnie wtedy dostaliśmy ten przerażający telefon z informacją, że nasz Sebastian uległ wypadkowi. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że sytuacja jest aż tak dramatyczna… Nasz Sebastian spadł z wysokości 4 metrów, uderzając głową o betonową posadzkę.  W bardzo ciężkim stanie został przetransportowany na SOR. W badaniu tomografem komputerowym głowy uwidoczniono masywny, ostry krwiak przymózgowy nad lewą półkulą mózgu, z przemieszczeniem struktur linii środkowej. Stwierdzono obrzęk mózgu oraz złamania kości ciemieniowej, łuski i piramidy kości skroniowej. To brzmiało przerażająco, w głowie pojawiało się mnóstwo myśli, obaw, strachu, co będzie dalej i dlaczego tak wielka tragedia spotkała właśnie Sebastiana… Bezpośrednio po badaniu tomografem została przeprowadzona operacja. Sebastian został wprowadzony w stan śpiączki. Niestety do dziś nie odzyskał świadomości. Obecnie znajduje się w zakładzie opiekuńczo – leczniczym, który nie jest w stanie zapewnić mu powrotu do zdrowia… Tam, gdzie przebywa, ma zapewnioną jedynie pielęgnację. By miał szansę odzyskać swoje dawne życie – potrzebuje codziennej, intensywnej, odpowiedniej rehabilitacji. Niestety miesięczny pobyt w ośrodku rehabilitacyjnym generuje koszty rzędu 30 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Nie jesteśmy w stanie sami opłacić mu tego pobytu… W tym roku Sebastian skończy dopiero 28 lat. Przed wypadkiem był człowiekiem pełnym energii, kochającym życie i z optymizmem patrzącym w przyszłość. Jak każdy z nas miał plany i marzenia… Nie bał się ciężkiej pracy, był towarzyski – KOCHAŁ ŻYCIE! Dlaczego to wszystko zostało mu tak brutalnie odebrane? Jedynym ratunkiem dla Sebastiana jest pobyt w prywatnej klinice, który niestety finansowo przekracza nasze możliwości… Sebastian ma przy sobie wspaniałą rodzinę i kochającą narzeczoną. Wszyscy bardzo za nim tęsknią… Uwielbialiśmy wspólne podróże, korzystaliśmy z życia i braliśmy z niego pełnymi garściami. Prosimy, pomóżcie sprawić, że Sebastian do nas wróci. Wierzymy, że nas słyszy i również bardzo za nami tęskni… Najbliżsi

95 853,00 zł ( 36,04% )
Brakuje: 170 105,00 zł
Saadat Osmonova
Pilne!
7 dni do końca
Saadat Osmonova , 3 latka

PILNE! Neuroblastoma zabija❗️Niemal 3 miliony kosztuje życie tej dziewczynki!

Jestem ojcem trzyletniej dziewczynki, której życie wisi na włosku. Pochodzę z Kirgistanu, kraju w Azji Środkowej. Jeszcze miesiąc temu nasze życie było zupełnie inne, pełne spokoju i nadziei. Jednak 4 kwietnia 2024 roku, nasz świat legł w gruzach. Wtedy to u mojej maleńkiej córki zdiagnozowano nerwiaka niedojrzałego, wysokiego ryzyka w 4 stadium. Przez półtora miesiąca błądziliśmy w ciemności, próbując zrozumieć, dlaczego nasza córeczka ciągle choruje. Po wielu błędnych diagnozach, przypadkowo odkryto u niej guz w brzuchu. W ciągu tygodnia od tego tragicznego odkrycia, zwróciliśmy się do lokalnego ośrodka onkologicznego, gdzie potwierdzono najgorsze obawy: nerwiak niedojrzały z przerzutami do kości i szpiku kostnego. Lekarze w Kirgistanie nie dawali nam wiele nadziei, mówiąc, że szanse na przeżycie w naszym kraju wynoszą zaledwie 18%. Przez tydzień żyliśmy w rozpaczy, zanim zebraliśmy nasze oszczędności, sprzedaliśmy wszystko, co mieliśmy, i wyruszyliśmy do Turcji, aby walczyć o życie naszej córki. W Turcji zakończyliśmy już trzeci cykl chemioterapii, ale ból naszej córeczki jest nie do zniesienia. Lekarze tutaj powiedzieli nam, że przeżywalność w jej przypadku wynosi tylko 40%. W dzień, kiedy goliliśmy włoski przed chemioterapią, moje serce pękło na pół! Moja maleńka ukochana córeczka szykowała się na wojnę, nie wiedząc, co tak naprawdę ją czeka... Zdesperowani, zaczęliśmy szukać nadziei gdzie indziej. Znaleźliśmy ją w Hiszpańskiej Klinice dla Dzieci z Ciężkimi Nowotworami, gdzie szanse na wyzdrowienie wynoszą ponad 80%. Nie potrafię opisać słowami bólu, który czuję, widząc cierpienie mojej córki. Wierzę w cuda i dobroć ludzi. Błagam, jeśli możesz, pomóż uratować życie mojej trzyletniej córeczki. Jedynym moim marzeniem jest zobaczyć moją córkę zdrową, dorastającą, a kiedyś być na jej ślubie. Proszę, pomóż mi spełnić to marzenie. Z poważaniem, Maksat, ojciec dziewczynki, której życie można uratować. Facebook –> KLIK

145 707,00 zł ( 5,36% )
Brakuje: 2 567 836,00 zł
Oliwia Nowek
Oliwia Nowek , 9 lat

Choroba zawładnęła dzieciństwem Oliwki! Zawalczmy o jej przyszłość!

Oliwka ważyła zaledwie 650 gramów, kiedy przyszła na świat. Zaraz po urodzeniu była reanimowana, a jej każdy oddech podtrzymywał respirator. To było straszne… Dopiero się urodziła, a my już baliśmy się o jej życie! Na szczęście stał się cud! Udało się ustabilizować stan naszego dziecka. Lekarze jednak musieli ratować wzrok Oliwii, bo siatkówka zaczęła się odklejać. Gdy córeczka troszkę podrosła, konieczne było też wszczepienie zastawki komorowo-otrzewnowej. Trzy miesiące dzień w dzień czuwaliśmy przy jej łóżeczku… Przez powikłania, do których doszło przy porodzie, Oliwka zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym. Każdy dzień to walka o jej sprawność. Nowe umiejętności i postępy wymagają od niej ogromnego zaangażowania i ciężkiej pracy. A przecież nie tak miało wyglądać jej dzieciństwo!  Oliwia jest niezwykle zdeterminowana, co pozwala małymi kroczkami iść do przodu i pokonywać kolejne bariery. Zrobiła ogromne postępy i coraz lepiej komunikuje się z otoczeniem. Dla nas każde słowo to prawdziwy sukces!  Córeczka cały czas potrzebuje też rehabilitacji i intensywnych ćwiczeń. Dzięki nim znacząco poprawia się jej sprawność. Staramy się zapewnić Oliwce wszystko czego potrzebuje, by mogła jak najlepiej się rozwijać. Jednak świadomość tego, że jej zdrowie zależy od pieniędzy, jest dla nas przerażająca… Dzięki Wam nasza córeczka mogła przejść terapię komórkami macierzystymi, pomogliście również zebrać środki na jej leczenie, rehabilitację i niezbędny sprzęt. Jesteśmy Wam za to niezmiernie wdzięczni! Niestety, ponownie musimy prosić Was o wsparcie… Chcemy walczyć o dalszy rozwój Oliwki! Wiemy, że niedługo czeka ją jeszcze jedna operacja… Córka stale potrzebuje też specjalistycznego leczenia oraz regularnej rehabilitacji i sprzętu medycznego. Wszystko to bardzo dużo kosztuje, a sami nie jesteśmy w stanie zebrać potrzebnej kwoty. Prosimy, pomóż nam w walce o sprawność naszego dziecka! Rodzice Oliwki ➡️ Licytacje dla Oliwki Nowek

67 614,00 zł ( 15,88% )
Brakuje: 357 918,00 zł
Liwia Kaproń
11 dni do końca
Liwia Kaproń , 6 lat

Ścigamy się z czasem, aby Liwia dożyła wprowadzenia leku na rynek!

Nasza 3-letnia córka choruje na leukodystrofię – chorobę Alexandra. Jest to bardzo rzadka, na chwilę obecną nieuleczalna, postępująca choroba. W Stanach Zjednoczonych i Kanadzie ruszyły badania kliniczne nad lekiem, jednak do całkowitego jego zatwierdzenia minie mniej więcej 4 lata. Teraz ma on status leku sierocego, czyli, krótko mówiąc, koszt jego opracowania i wprowadzenia na rynek nie zostałby zwrócony z przewidywalnej sprzedaży. Dlatego już teraz zaczynamy zbierać pieniądze, zdając sobie sprawę z tego, że życie i zdrowie naszej córki może zostać wycenione na miliony złotych! Liwia ma również padaczkę, której atak skończył się pobytem na OIOM i walką o jej życie i zdrowie. Nasza wielka wojowniczka znów udowodniła całemu światu, że pragnie żyć, jak jej rówieśnicy i pomimo siedzącego w niej potwora, nie poddaje się. Leczenie Liwii opiera się na wielopłaszczyznowej terapii i rehabilitacji. Wspomagamy także jej rozwój najlepszymi suplementami diety i witaminami. Jeździmy na konsultacje do lekarzy w całej Polsce, którzy mieli styczność z tą chorobą i mogą, chociaż w minimalny sposób, naprowadzić nas na właściwy tor postępowania. Jako rodzice musimy utrzymać ją przy życiu i w jak najlepszej kondycji do czasu, aż lek zostanie wprowadzony na rynek. Czeka nas kilkuletnia walka polegająca na rehabilitacji, pracy z Liwką i przede wszystkim zabezpieczeniu finansowo leczenia.  Do tego momentu dajemy jeszcze radę, jednak wyłożenie milionowych kwot na lek, który może powstać za kilka, przekracza nasze możliwości. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie. Za okazane dobre serce serdecznie dziękujemy! Rodzice

48 502 zł