Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Szymon Kalinowski
Szymon Kalinowski , 14 lat

Codzienność dzielnego Szymka jest niezwykle trudna... POMÓŻ usprawnić jego życie!

Szymon od urodzenia jest dzieckiem z niepełnosprawnością. Przyszedł na świat ze wrodzoną złożoną wadą serca, przez co konieczne było skomplikowane wieloetapowe leczenie chirurgiczne. Po jednym z zabiegów doszło do niedotlenienia, z którego skutkami synek boryka się do dziś… Nasze dziecko ma niedowład spastyczny czterokończynowy i zdiagnozowaną padaczkę. W ciągu ostatnich lat zwiększyły się problemy ze zwichniętymi biodrami oraz postępującą skoliozą. Szymek pozostaje pod stałą opieką poradni kardiologicznej i neurologicznej, a także jest podopiecznym hospicjum domowego. Wiemy, że pewnych rzeczy nie możemy zatrzymać, a tylko zadbać o to, by stan syna się nie pogarszał, dlatego ważna jest rehabilitacja i dbanie o jego komfort życia. Dotychczas ze wszystkim radziliśmy sobie sami, ale niestety nadszedł czas, gdy musimy zwrócić się o pomoc… Od kilku lat Szymon nie może korzystać z fotelika samochodowego ze względu na jego problemy z biodrami i kręgosłupem oraz ból towarzyszący wsadzaniu go do samochodu. Przystosowaliśmy „po swojemu” auto tak, by syn mógł bezpiecznie jeździć do szkoły i lekarzy. Jednak to było rozwiązanie wyłącznie tymczasowe, gdyż nasz samochód jest stary i niestety psuje się coraz częściej, co generuje coraz większe koszty oraz uniemożliwia transport syna na zajęcia czy wizyty u specjalistów.  W czerwcu Szymon miał zapalenie płuc i obustronnego ropniaka jam opłucnowych. 5 tygodni pobytu w szpitalu wygenerowało potrzeby odbycia wizyt u kolejnych specjalistów. Oprócz poradni pulmonologicznej doszła nam poradnia gastrologiczna i wizja karmienia pozajelitowego, co zwiększa częstotliwość wyjazdów do Olsztyna. Udało nam się pozyskać dofinansowanie, jednak nie wystarcza na pokrycie całości zakupu specjalnie dostosowanego samochodu. Pozostało nam do uzbierania ponad 100 000 złotych, które musimy zebrać do lipca 2025 roku, bo inaczej dofinansowanie przepadnie… Jest to kwota, która przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zwracamy się o pomoc do osób, które zechcą wesprzeć nas w zbiórce. Dobro Szymona jest dla nas najważniejsze, a nasz dzielny wojownik przeszedł już tak wiele, więc chcemy ułatwić życie jemu i całej naszej rodzinie. Natalia i Mateusz, rodzice Szymona

17 591,00 zł ( 16,53% )
Brakuje: 88 792,00 zł
Anna Górna
Anna Górna , 28 lat

By wreszcie żyć bez bólu❗️ Proszę o POMOC❗️

Mam na imię Anna. Od kiedy tylko pamiętam, mojemu życiu towarzyszy ból. Stał się przyjacielem, który nie odstępuje mnie na krok. Rodzicem, który mnie wychował... Proszę, pomóżcie mi się od niego uwolnić! Cierpię na malformację żył w prawym udzie. To wrodzone, patologiczne zmiany złożone ze skupisk naczyń układu krążenia, które z czasem powiększają swoje rozmiary. Choć choroba jest ze mną od momentu przyjścia na świat, prawidłową diagnozę usłyszałam późno. Malformacje były już bardzo zaawansowane... Przejechałam nasz kraj wzdłuż i wszerz, by uzyskać pomoc. By wreszcie nie bolało! Bez skutku. Wszyscy lekarze rozkładali ręce...  Pragnę, by moja córka miała zdrową mamę. Chciałabym, by razem ze mną mogła odkrywać świat. Tymczasem, przykryta płaszczem BÓLU, nie mogę być mamą ze swoich marzeń... Nie wiem nawet, co to znaczy żyć normalnie... Po operacji, która odbyła się w marcu zeszłego roku, mój stan dramatycznie się pogorszył. To był jej jedyny efekt... Musiałam zrezygnować ukochanego sportu – jazdy rowerem, ponieważ zwiększa ryzyko powstawania śmiertelnie niebezpiecznych skrzepów.  Choroba, kawałek po kawałku odbiera mi to, co dla mnie ważne. Cierpienie staje się NIEZNOŚNE! Budzę się każdego ranka ze strachem! Czy dzisiaj też będzie tak koszmarnie boleć? Na szczęście, pojawiło się dla mnie światełko w tunelu. W Niemczech znalazłam coś, co pozwala mi przetrwać każdy kolejny dzień. NADZIEJĘ! Udało mi się skontaktować z kliniką, która zgodziła się zawalczyć o moje zdrowie i przeprowadzić operację. Tylko jedna, ogromna przeszkoda stoi na mojej drodze do normalnego życia – pieniądze... Dlatego proszę Was o pomoc! Nie stać mnie na taki wydatek... Każda złotówka i udostępnienie przybliżą mnie do tego, o czym marzę już od czasów dzieciństwa – życia bez bólu. Ania

10 837,00 zł ( 28,29% )
Brakuje: 27 461,00 zł
Irek Wójcik
Irek Wójcik , 54 lata

Tętniak, który sparaliżował ręce i nogi! Ireneusz potrzebuje rehabilitacji, aby odzyskać sprawność!

W jednej chwili zdrowie mojego męża drastycznie się skończyło. Zabrano mu samodzielność oraz władzę w nogach i rękach. Razem z naszą nastoletnią córką cały czas mamy jednak nadzieję, że kiedyś, chociaż o kulach, wyjdzie do ogrodu i zobaczy jej piłkarski trening.  2021 rok kończył się dla naszej rodziny niewyobrażalnie ciężko. Wtedy mojemu mężowi pękł tętniak w głowie! Nagle, bez żadnego ostrzeżenia. W Nowy Rok wchodziliśmy zrozpaczeni, właściwie ze znikomą nadzieją...  Dzisiaj Ireneusz nadal jest osobą leżącą, z porażeniem czterokończynowym. Nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, potrzebuje pomocy w każdym aspekcie życia! Sytuacja stała się dodatkowo trudna, ponieważ doszły jeszcze problemy z pamięcią… Nadal nie mogę uwierzyć, co się nam wydarzyło!  Mimo wystawienia orzeczenia o niepełnosprawności, ZUS nie przyznał mężowi renty. Obecnie zostałam jedyną osobą, która utrzymuje naszą rodzinę. Sami może byśmy sobie jeszcze jakoś poradzili, ale wychowujemy 12-letnią córkę, która bardzo przeżywa chorobę taty oraz zmianę dotychczasowego funkcjonowania całej naszej trójki.  Tylko rehabilitacja, która jest jedynym ratunkiem, może przywrócić sprawność Irkowi. Jej miesięczny koszt wynosi aż 2 600 zł! To bardzo dużo, dla nas aż za bardzo.  Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc w zapewnieniu mojemu mężowi rehabilitacji. Z jednej pensji trudno jest utrzymać trzy osoby, a dodatkowe koszty medyczne stają się wręcz niemożliwe do pokrycia. Będę bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc! Urszula Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

8 626,00 zł ( 23,16% )
Brakuje: 28 609,00 zł
Katarzyna Witkowska
Katarzyna Witkowska , 36 lat

Możesz zmienić życie Kasi na lepsze! Pomóż!

Mam na imię Kasia. Jestem 36-letnią mamą trójki wspaniałych dzieci. Niestety, od 20 lat moim życiem rządzi choroba. To ona decyduje o wszystkim, co się wydarza… Ale nie musi nie tak być… Potrzebuję jednak Waszej pomocy, by odzyskać kontrolę i coś, co nazwalibyście po prostu normalną codziennością… Gdy skończyłam 16 lat, usłyszałam, że mam agresywną postać cukrzycy typu 1. Co to znaczy? Niezależnie od aktywności fizycznej czy wielkości zjedzonej porcji, wartości cukrów mogą być złe. Większość diabetyków może polepszyć swój stan zdrowia, uważając na dietę i zdrowy tryb życia. Ja nie mam takiej szansy. Co dostałam w zamian? Liczne stany HIPOGLIKEMII, z utratą przytomności i ratujące moje życie zastrzyki z glukagonem – pod warunkiem że jest ktoś, kto może natychmiast je wykonać. Od samego początku przyjmuję zastrzyki z dwoma rodzajami insuliny: krótko i długo działającą. Nim skończyłam 26 lat, udało mi się dostać z refundacji pompę insulinową, która bardzo ułatwiła moje życie! Przez 7 lat pomagała stabilizować poziom cukrów, jednak wreszcie skończył się czas jej żywotności. Na kolejną nie było mnie stać, a na refundację nie mogłam już liczyć. Po 26 roku życia, chory na cukrzycę musi sobie radzić sam. W końcu udało mi się uzbierać środki na pompę z drugiej ręki. Służyła mi przez 2,5 roku. Od lata tego roku znów muszę wkłuwać się w ciało od 6 do 8 razy dziennie. Tworzą się nowe zrosty, mam ich już naprawdę wiele! Ich nadmiar sprawia, że insulina nie zawsze dociera do krwiobiegu, co w moim przypadku jest jeszcze bardziej niebezpieczne! W każdej chwili mogę stracić przytomność, a spadający cukier prowadzi prosto w objęcia śmierci! Po raz kolejny stanęłam przed trudnym dla mnie ze względów finansowych wyzwaniem zakupu pompy. Jako mama trójki dzieci nie mogę pozwolić, by stało mi się coś złego! Muszę dbać o swoje zdrowie, jestem potrzebna! W ostatnim czasie powstały pompy działające jak sztuczna trzustka – wyczuwają zbliżający się spadek cukru i zatrzymują podaż insuliny, natomiast przy wzroście cukru obliczają stężenie i do tej wartości odpowiednio podają dawkę, by cukier wrócił do normy. Dla diabetyków to prawdziwa ulga! Dlatego z całego serca proszę o wsparcie w zakupie nowej pompy, która jest moją jedyną szansą na bezpieczne życie! Już nigdy nie będę zdrowa, ale dzięki niej mogłabym żyć spokojnie i móc dbać o swoje dzieci. Będę bardzo wdzięczna za przekazanie każdej złotówki. Wierzę, że grosz do grosza utworzy kwotę potrzebną do zakupu sprzętu. Kasia

8 100 zł
Adam Biernacki
Adam Biernacki , 67 lat

Podczas jazdy motorem Adam dostał UDARU❗️Pomóż mu odzyskać sprawność❗️

Mój mąż Adam, podczas jazdy motorem dostał krwotocznego udaru mózgu. Wszystko wydarzyło się na oczach jego brata, który jechał tuż za nim. Adam, zamiast skręcić na zakręcie, pojechał prosto. Później przewrócił się na trawę. Jego brat niezwłocznie wezwał pogotowie i udzielił mu pierwszej pomocy. Rozpoczęła się walka o życie Adama! Nigdy nie zapomnę tego dnia, był to dokładnie 10 sierpnia 2023 roku. Szwagier zadzwonił do mnie, gdy tylko dotarli do szpitala i poinformował o tym tragicznym zdarzeniu. Nie mogłam w to uwierzyć! Adam nigdy nie miał problemów ze zdrowiem, był silnym mężczyzną… Szybko wsiadłam w samochód i pokonywałam trasę. Dzieliło nas 600 kilometrów! Gdy dotarłam na miejsce, na widok męża aż ugięły mi się nogi. Choć odzyskał przytomność, był zupełnie nieobecny. Przez wylew krwi do lewej półkuli mózgu doszło u niego do całkowitego sparaliżowania prawej strony ciała. Gdy stan zagrożenia życia minął Adam stanął do kolejnej ciężkiej walki – o powrót do sprawności.  Po wyjściu ze szpitala mąż od razu został skierowany na rehabilitację. Odbył niejeden turnus i powoli odzyskiwał kolejne utracone umiejętności. Zaczął nawet chodzić! Niestety nadal ma problemy z mową, pamięcią i sparaliżowaną prawą ręką. Uczęszcza do logopedy, musi mieć też stałą terapię ruchową. Niestety to wszystko wymaga ogromnych środków finansowych i chociaż dotychczas dawałam sobie radę, dziś muszę prosić o wsparcie! Bez rehabilitacji, po udarze, Adam byłby leżący, nie miałby nic. Widzę jak wiele dają mu turnusy rehabilitacyjne i zajęcia terapeutyczne – nie możemy się teraz poddać przez brak środków. Dlatego z całego serca proszę o pomoc! Pomóżcie Adamowi odzyskać upragnioną sprawność! Anna, żona

7 755 zł
Agata Bondarewicz
8 dni do końca
Agata Bondarewicz , 48 lat

Choroba codziennie, kawałek po kawałku, odbiera mi sprawność! POMOCY!

Był to dokładnie 2022 rok, kiedy zaczęłam zauważać niepokojące symptomy. Obijałam się o ściany, zahaczałam o meble. Czułam, że tracę kontrolę nad własnym ciałem. Początkowo myślałam, że to może problem z błędnikiem. Udałam się do wielu specjalistów, ale ostatecznie trafiłam na SOR. Lekarze myśleli, że to niedokrwienie jednak prawda okazała się o wiele gorsza… Długo szukałam odpowiedzi, co tak naprawdę mi dolega. Ostateczna diagnoza zapadła w 2023 roku. Okazało się, że to rzadka choroba neurologiczna jest przyczyną wszystkich moich problemów. Niestety schorzenie rozwija się w bardzo szybkim tempie. Rok temu pracowałam jeszcze w szkole, mogłam zajmować się trójką własnych dzieci. A dziś to ja potrzebuję pomocy!  Nagle z osoby aktywnej fizycznie, kochającej tańczyć, uwielbiającej jazdę na rowerze, stałam się zależna od innych. Największym moim problemem jest samodzielne poruszanie się, wykonywanie precyzyjnych czynności rękoma i mówienie. Wymagam intensywnej rehabilitacji, wsparcia logopedy i psychologa. Niestety to wszystko kosztuje, a ja przestaje dawać radę… Nie jest łatwo prosić o pomoc, szczególnie w momencie, kiedy to ja zazwyczaj starałam się wspierać innych. Wiem jednak, że z tak okrutnym przeciwnikiem nie będę w stanie walczyć w pojedynkę, a choroba codziennie postępuje odbierając mi siły i sprawność. Dlatego proszę, jeśli możesz – pomóż mi! Każda złotówka ma znaczenie! Agata

16 100 zł
Szymon Pelc
3 dni do końca
Szymon Pelc , 26 lat

Ten chłopak rzucił wyzwanie chorobie, która zadaje ból i odbiera życie...

Błagam o pomoc! Jeśli uda nam się uzbierać pieniądze do 11 stycznia, w USA zoperują mi nie tylko kręgosłup, ale także nogę! W konsekwencji wrócę stamtąd całkowicie ZDROWY! Cześć, jestem Szymon Pelc, mam 24 lata i pochodzę z Wrocławia. Moja historia jest na tyle zawiła, że nie wiem, od czego zacząć jej przedstawienie. Może zacznę od tego, że część z Was może mnie kojarzyć. W 2017 r. powstała już zbiórka na mój cel – była to operacja kręgosłupa. Po pięciu latach żmudnego zbierania na nią funduszy stwierdziłem, że wezmę sprawy w swoje ręce. Podjąłem się niemożliwego wyzwania, którym była podróż na wózku inwalidzkim z Wrocławia do Trójmiasta, którą kojarzyć możecie pod hasłem: #DoTrójmiastaWózkiemZPowrotemNaNogach. Siłą własnych rąk pokonałem prawie 500 kilometrów po to, aby moja zbiórka zdobyła popularność. To, co wówczas się wydarzyło, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Dzięki Wam – wielkodusznym ludziom, moim bohaterom, udało się zdobyć ponad 900 000 złotych. Operacja kręgosłupa jest konieczna do tego, abym podniósł się z wózka i stanął na własnych nogach, lecz nie doprowadzi mnie ona do pełni zdrowia. Aby stawiać pewne kroki, wspinać się po górach, pewnie prowadzić samochód i pokonywać wszystkie życiowe przeszkody muszę poddać się również operacji nogi, która ponad dziesięć lat temu zesztywniała, wskutek czego nie mogę jej zginać. Po krótkim czasie od tego wydarzenia zarówno w nodze, jak i pośladku zaczęły zanikać mięśnie. Kiedy pierwsza zbiórka organizowana przez Siepomaga osiągnęła swój cel, od razu wyznaczyliśmy termin operacji kręgosłupa. Właśnie wtedy usłyszałem też o tym, że jeśli uda mi się uzbierać także na operację nogi, to podejmują się i jej, a z USA wrócę całkowicie zdrowy. 11 stycznia 2023 r. jest datą, na którą czekam z niecierpliwością. Datą, w której pokładam wielkie nadzieje. Datą, która może stać się końcem mojego życia w bólu, wstydzie i cierpieniu. Datą, która może stać się początkiem nowego życia. To nie jest tak, że się nie boję – boję się, lecz pragnienie rozpoczęcia mojego wymarzonego życia przezwycięża strach, nad skomplikowaną ponad 24-godzinną operacją. Niczego nie pragnę bardziej od bycia zdrowym, ponieważ jest to rzecz, której nie udało mi się jeszcze doświadczyć w życiu. Moja historia jest na tyle długa i zawiła, że naprawdę ciężko zmieścić ją w kilku akapitach. Niektóre sytuacje były dla mnie na tyle bolesne i traumatyczne, że moja głowa sama wypiera je z pamięci. Historię mojej choroby rozpocząć można od dnia narodzin, kiedy okazało się, że moja lewa noga jest dwa razy grubsza od prawej, a na moich plecach znajdują się trzy dużych rozmiarów guzy. Okazały się one unerwioną i ukrwioną częścią organizmu, a z biegiem czasu mutowały i atakowały inne części mojego ciała – pośladek i nogę. Każdego dnia towarzyszył mi ogromny ból, a uczucie frustracji, wynikającej z tego, że żaden lekarz nie jest w stanie mi pomóc, albo chociaż określić co mi jest, rosło w dynamicznym tempie. Ja – nazywany przez specjalistów „dzieckiem eksperymentu”, „dzieckiem skazanym na śmierć” razem z moją nieustępliwą mamą jeździliśmy od lekarza do lekarza, od kliniki do kliniki. Po kilkunastu latach życia przeszedłem kilka skomplikowanych operacji, kilka razy trafiłem na OIOM, a moją dokumentację medyczną znała każda klinika w Polsce… i nikt nie mógł mi pomóc. Aż do dnia, kiedy poznałem doktora Paley’a, który spojrzał mi w oczy i powiedział słowa, które po dziś dzień rozbrzmiewają w moich uszach - „Szymon, daj sobie pomóc, przyjedź, zoperujemy nogę, przywrócimy jej sprawność, a inni lekarze zajmą się twoim kręgosłupem. Wrócisz zdrowy.” Właśnie z tego powodu, w roku 2017 powstała zbiórka na moją operację w USA. Ktoś w końcu dał mi nadzieję, której tak desperacko przez lata szukałem, lecz jej koszt nie pozwalał mi się nią cieszyć w zupełności. Moja sytuacja zmieniła się diametralnie w 2021 roku. Przestawałem chodzić, ból towarzyszący mi każdego dnia był nie do zniesienia, nie pomagały mi żadne leki. Niestety moja zbiórka nadal była daleka od osiągnięcia celu. Wtedy pomocną dłoń wyciągnął do mnie lekarz, którego zdaniem już dawno powinienem być zdrowym, ponieważ Polscy lekarze mają takie samo doświadczenie i taką samą wiedzę jak dr Paley. Stwierdził, że jedynym ratunkiem przed wózkiem inwalidzkim i paraliżem jest operacja wykonana przez niego. 23 lutego 2021 r. w Wałbrzychu przechodzę tą operację. Operacja kończy się tym, przed czym chciałem się uchronić - wózkiem inwalidzkim i paraliżem. Napiszę jedynie, że myśląc o tych specjalistach czuję niepokój, strach, traumę i wielką niesprawiedliwość. Na sam koniec zostało mi tylko poprosić Was, ludzi o wielkich sercach o pomoc. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy mały gest zbliża mnie ku temu, aby w końcu zacząć życie, o którym zawsze marzyłem. Jeżdżąc na wózku inwalidzkim udowodniłem Wam, że potrafię przenosić góry. Pomóżcie mi uzbierać na ostatnią operację w moim życiu, a pokaże Wam, że potrafię znacznie więcej. Pozdrawiam i ściskam, Szymon 

1 376 776,00 zł ( 76,12% )
Brakuje: 431 734,00 zł
Pola Płudowska
Pola Płudowska , 5 lat

Wesprzyj walkę Poli o sprawność i samodzielność❗️

Córeczka miała urodzić się zdrowa! Niestety, okazało się, że ma ukrytą wadę, której nie pokazało badanie USG. Po porodzie ręce naszego maleństwa były sine i bardzo opuchnięte. Właśnie wtedy rozpoczęła się walka o sprawność Poli… Pola urodziła się z obustronnym brakiem kości promieniowej z hipoplazją kciuka. Jej małe rączki okazały się zdeformowane! To bardzo rzadka, wrodzona wada, która na zawsze naznacza życie dziecka. Byliśmy przerażeni! Lekarze ostrzegali nas, że córka będzie miała duże problemy z wykonywaniem codziennych czynności – trzymaniem przedmiotów, złapaniem się czegoś, a nawet zabawą.  Wiedzieliśmy jedno – nie poddamy się i zrobimy wszystko, żeby Pola mogła jak najlepiej funkcjonować. Córeczka ma za sobą już kilka operacji pod narkozą – stabilizację kciuka, dwukrotne założenie dystraktora i wydłużenie kości. Każdy zabieg to czas pełen lęku i wielu obaw… Przez moment mieliśmy nadzieję na poprawę, a sprawność Poli się zwiększyła! Jednak wszystko przepadło, gdy wzrost córki nabrał tempa. Szukaliśmy pomocy u wielu lekarzy, ale cały czas słyszeliśmy to samo – nie są w stanie nic więcej zrobić. Naszą córkę czeka AMPUTACJA kciuków i przeniesienie palca wskazującego w miejsce kciuka.  Nie mogliśmy się na to zgodzić! W końcu pojawiła się nadzieja – możliwość operacji w klinice doktora Paleya. Specjaliści ocenili, że uda się uratować lewy kciuk! Prawy niestety trzeba będzie amputować, jednak wyprostowanie nadgarstka ogromnie poprawi funkcjonowanie Poli.  Między naszą córeczką a sprawnym życiem stoi jednak przeszkoda, której nie damy rady pokonać sami. To ogromna kwota, którą musimy zapłacić za operację! Cena dwóch potrzebnych zabiegów to ponad 800 tysięcy złotych. To niewyobrażalna suma, która przekracza nasze możliwości finansowe... Nie możemy jednak się poddać, gdy na szali jest zdrowie i sprawność naszej ukochanej córeczki! Z całego serca prosimy Was o wsparcie walki o samodzielność Poli. Każda wpłata daje nam nadzieję na lepszą przyszłość! Rodzice

192 776,00 zł ( 22,65% )
Brakuje: 658 288,00 zł
Maciek Hanc
Maciek Hanc , 5 lat

Innowacyjna terapia może pomóc Maćkowi w codziennym funkcjonowaniu!

W życiu Maćka najtrudniejsze jest to, że nie umie wyrazić swoich uczuć i nawiązać kontaktu z innymi. My, jego rodzice, również bardzo przeżywamy, gdy synek się z nami nie komunikuje – Maciuś jest zamknięty w swoim świecie… Teraz jednak pojawiła się możliwość, by choć trochę to zmienić!  Pierwszymi objawami, które nas zaniepokoiły było to, że Maciek nie reagował na imię. Nie potrafił też przywitać się i pożegnać jak inne dzieci – machaniem rączką. Udaliśmy się po pomoc do poradni psychologiczno-pedagogicznej i specjaliści rozpoznali u Maćka autyzm. Synek rośnie i coraz bardziej widoczne stają się jego trudności w odkrywaniu świata i kontakcie z innymi. Maciek bardzo niewiele mówi, głównie powtarza zasłyszane słowa. Ma także wiele utartych schematów i rutyn, których zaburzenie prowadzi do dużego zdenerwowania. Śledzimy najnowsze doniesienia na temat spektrum autyzmu i zainteresowała nas terapia komórkami macierzystymi, która według badań mogłaby pomóc Maćkowi wzmocnić funkcje poznawcze i ułatwić komunikację. Wszystko po to, by mógł być w przyszłości jak najbardziej samodzielny! Niestety, 5 podań w terapii komórkami macierzystymi kosztuje około 70 tysięcy złotych! Opłacenie leczenia przekracza nasze możliwości finansowe…  Bardzo zależy nam jednak na jak najlepszym rozwoju synka! Prosimy więc Was o wsparcie w zebraniu środków na terapię. Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy życie Maćka zmieni się na lepsze! Rodzice

981,00 zł ( 1,37% )
Brakuje: 70 190,00 zł