Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Szymon Mizerski
Szymon Mizerski , 8 lat

Walka o sprawność Szymka się nie kończy❗️ Potrzebne wsparcie❗️

Gdy tylko kończy się jedna bitwa, zaraz trzeba stanąć do następnej... Przed naszym synkiem skomplikowana operacja wydłużenia kości rąk! Dla małego chłopca każdy zabieg to ogromny ból oraz strach. Szymek jest jeszcze mały, ale niezwykle dzielny. Czy pomożecie nam ponownie zawalczyć o sprawność? Gdy nasz synek przyszedł na świat, jego rączki były zeformowane. Diagnoza nie pozostawiała złudzeń – brak kości promieniowych w obu rączkach, a w prawej ponadto brak najważniejszego palca – kciuka, który w 90% odpowiada za funkcję dłoni.  Szymek jest pod opieką kliniki doktora Paley'a, gdzie trafiliśmy po dwóch nieudanych operacjach. Pierwszym etapem leczenia wyznaczonym przez specjalistów była ulnaryzacja, czyli prostowanie nadgarstków, która dała znakomite efekty, zarówno wizualne, jak i funkcjonalne. Później niestety pojawiły się komplikacje... Jak się okazało, Szymek posiada bardzo rzadką i skomplikowaną wadę w prawej dłoni. Ze względu na wiek, trudność zabiegu oraz wcześniejsze ingerencje lekarskie, musieliśmy być przygotowani, że leczenie może się wydłużyć. Niestety, tak się stało! Dobra wiadomość jest jednak taka, że dzięki Waszej pomocy Szymek może niedługo przejść operację kciuków! A później czeka nas kolejny etap walki, czyli wydłużanie kości rąk. To będzie naprawdę trudna operacja... Zabieg wiąże się z ogromnym bólem, a rekonwalescencja trwa bardzo długo. Zanim rozpoczęliśmy leczenie w klinice doktora Paley'a, sądziliśmy, że nie zdecydujemy się na tę operację. Jednak to, co zaobserwowaliśmy zmieniło nasza decyzję! Szymek zaczął mieć problem z pleckami. Z powodu krótszych rąk synek musi cały czas używać mięśni pleców, przez co bardzo je nadwyręża. Czas nie działa tutaj na naszą korzyść. Im Szymek będzie starszy, tym trudniej będzie mu pomóc. Niestety, kwota operacji wydłużenia kości jest zawrotna... Nie możemy jednak teraz się poddać. Tak daleko udało się już zajść! Trzeba działać jak najszyciej! Z otwartym sercem stajemy przez Wami, prosząc kolejny raz o wsparcie! Wierzymy, że dzięki Waszej pomocy Szymek będzie mógł kiedyś być w pełni sprawny i szczęśliwy! Jako mama proszę Was wszystkich: POMÓŻCIE NAM, POMÓŻCIE MOJEMU DZIECKU!! Agata ➡️ Historię Szymka możesz śledzić na Facebooku: Szymek kontra codzienność oraz Instagramie: @szymek_kontra_codziennosc ➡️ Możesz również pomóc, biorąc udział w licytacjach: Licytacje na Szymka operacje

93 205,00 zł ( 24,03% )
Brakuje: 294 551,00 zł
Irek Wójcik
Irek Wójcik , 54 lata

Tętniak, który sparaliżował ręce i nogi! Ireneusz potrzebuje rehabilitacji, aby odzyskać sprawność!

W jednej chwili zdrowie mojego męża drastycznie się skończyło. Zabrano mu samodzielność oraz władzę w nogach i rękach. Razem z naszą nastoletnią córką cały czas mamy jednak nadzieję, że kiedyś, chociaż o kulach, wyjdzie do ogrodu i zobaczy jej piłkarski trening.  2021 rok kończył się dla naszej rodziny niewyobrażalnie ciężko. Wtedy mojemu mężowi pękł tętniak w głowie! Nagle, bez żadnego ostrzeżenia. W Nowy Rok wchodziliśmy zrozpaczeni, właściwie ze znikomą nadzieją...  Dzisiaj Ireneusz nadal jest osobą leżącą, z porażeniem czterokończynowym. Nie jest zdolny do samodzielnej egzystencji, potrzebuje pomocy w każdym aspekcie życia! Sytuacja stała się dodatkowo trudna, ponieważ doszły jeszcze problemy z pamięcią… Nadal nie mogę uwierzyć, co się nam wydarzyło!  Mimo wystawienia orzeczenia o niepełnosprawności, ZUS nie przyznał mężowi renty. Obecnie zostałam jedyną osobą, która utrzymuje naszą rodzinę. Sami może byśmy sobie jeszcze jakoś poradzili, ale wychowujemy 12-letnią córkę, która bardzo przeżywa chorobę taty oraz zmianę dotychczasowego funkcjonowania całej naszej trójki.  Tylko rehabilitacja, która jest jedynym ratunkiem, może przywrócić sprawność Irkowi. Jej miesięczny koszt wynosi aż 2 600 zł! To bardzo dużo, dla nas aż za bardzo.  Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc w zapewnieniu mojemu mężowi rehabilitacji. Z jednej pensji trudno jest utrzymać trzy osoby, a dodatkowe koszty medyczne stają się wręcz niemożliwe do pokrycia. Będę bardzo wdzięczna za każdą okazaną pomoc! Urszula Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową

8 626,00 zł ( 23,16% )
Brakuje: 28 609,00 zł
Muhammad Ravshanov
Pilne!
Muhammad Ravshanov , 3 miesiące

Tylko PILNY przeszczep uratuje naszego synka❗️POMOCY❗️

PILNE: Mamy dwa tygodnie na uzbieranie kwoty potrzebnej na przeszczep! Inaczej dla tego maleństwa nie będzie ratunku! Pomóż teraz! Zawsze marzyliśmy o tym, by być szczęśliwymi rodzicami trójki maluchów i wydawało się, że nasze marzenie się spełniło… Niestety los postanowił wystawić nas na straszliwą próbę. Dwoje starszych dzieci przyszło na świat zdrowe, ale nasz trzeci synek urodził się z żółtaczką. Nie zdawaliśmy sobie sprawy, w jak poważnym jest niebezpieczeństwie… Błagamy o pomoc! Nasz synek po narodzinach trafił na oddział intensywnej terapii w bardzo ciężkim stanie. Nikt nie potrafił nam powiedzieć, co się z nim dzieje. Nikt nie mógł postawić diagnozy. Nasze maleństwo było cały czas żółte, a jego wyniki wątrobowe były bardzo złe. Leczyliśmy go na żółtaczkę, różne wirusy, a podejrzewano nawet zapalenie wątroby. Wyniki z każdym dniem były coraz gorsze. Pewnego dnia wydarzyło się coś strasznego – brzuszek synka zaczął rosnąć w zastraszającym tempie! Zabraliśmy go do szpitala w innym mieście, gdzie przeprowadzono bardziej szczegółowe badania i zdiagnozowano atrezję dróg żółciowych. W wątrobie naszego synka nie ma przewodów, którymi zdrowy człowiek wydala żółć. W rezultacie wątroba rośnie, a żółć zatruwa jego organizm, co prowadzi do marskości! Powiększający się brzuszek jest jak tykająca bomba. Synek znosi potworny ból, wymiotuje, krwawi i gorączkuje… To prawdziwy koszmar! Lekarze w naszym kraju nie są już w stanie nam pomóc. Najbliższy kraj, który może zaoferować ratunek, to Turcja. Jest tam możliwość przeprowadzenia przeszczepu wątroby. Bez tej operacji nasz synek wkrótce umrze! Patrzy na nas swoimi małymi oczkami, a my widzimy w nich ból i strach. Nasze starsze dzieci codziennie płaczą i pytają, czy uda nam się uratować ich młodszego braciszka. Oczywiście obiecujemy im, że damy radę, ale boimy się nawet pomyśleć, co nasza rodzina przeżyje, jeśli nie zdążymy go ocalić...  Koszt operacji jest ogromny – to aż 50 000 dolarów! Mamy maksymalnie dwa tygodnie na uzbieranie tej potężnej sumy. Inaczej nadejdzie śmierć i odbierze nam dziecko! Ta operacja to jedyny sposób, by uratować naszego synka. Błagamy, dobrzy ludzie, pomóżcie nam ocalić nasze maleństwo przed śmiercią! Jeśli on umrze, nasz świat się skończy… Rodzice

916,00 zł ( 0,43% )
Brakuje: 207 329,00 zł
Sławek Puryszew
Pilne!
Sławek Puryszew , 8 lat

Pomóż zatrzymać śmiertelną chorobę❗️Sławek kontra DMD❗️

PILNE! Sławek musi jak najszybciej przyjąć terapię genową! Niestety jej koszt przeraża... To ponad 13 MILIONÓW ZŁOTYCH! Bez niej chłopiec straci szansę na sprawność... Bez terapii, Sławka czeka przedwczesna i bolesna śmierć. Pomocy! Apel Sławka: Sławek miał problemy z poruszaniem już od wczesnego dzieciństwa. Potykał się, stawiał pierwsze kroki z dużym wahaniem, zawsze szukał wsparcia. Skonsultowaliśmy te niepokojące objawy z lekarzami. U synka stwierdzono hipertoniczność mięśni łydek i zalecono masaże. Niestety problemy nie mijały. My również nie przestaliśmy szukać prawdziwej przyczyny tych nieprawidłowości. Wszystkie wizyty u neurologów kończyły się jednak na tym samym: zaleceniach masaży i konsultacji z ortopedą.  Przez długi czas żaden z lekarzy nie podejrzewał u Sławka poważnej choroby genetycznej. Dopiero gdy synek skończył 7 lat, trafiliśmy do specjalisty, który dokładnie przeanalizował wszystkie wcześniejsze wyniki badań i zalecił wykonanie badania genetycznego. Wtedy w naszym życiu nastał mrok... U Sławka stwierdzono dystrofię mięśniową Duchenne'a. Śmiertelną chorobę, która atakuje każdy mięsień naszego dziecka, jeden po drugim. Nieleczona prowadzi do przedwczesnej, bolesnej śmierci. Jeśli w porę nie zastosujemy odpowiedniego leczenia, szansa na sprawność naszego dziecka przepadnie... Nie ma czasu na rozpacz, musimy działać NATYCHMIAST. Jedynym ratunkiem jest terapia genowa w Dubaju, której koszt to aż 13 MILIONÓW ZŁOTYCH. Sami nigdy nie uzbieramy tak ogromnych pieniędzy. Musimy błagać o pomoc... Sławek już teraz ma przykurcze stawu skokowego 2. stopnia i lordozę lędźwiową. Bardzo szybko się męczy. Tak trudno jest nam patrzeć na jego cierpienie... Musimy zrobić wszystko, by ratunek przyszedł jak najszybciej! Spójrz na zdjęcia naszego synka. Na każdym z nich widzisz jego uśmiech. Sławuś nie zdaje sobie sprawy, z jak poważnym przeciwnikiem przyszło mu stoczyć walkę. Błagamy o pomoc... Kwota, którą musimy uzbierać, jest poza naszym zasięgiem, poza naszym wyobrażeniem... Bez Ciebie nie damy sobie rady. Rodzice

30 725,00 zł ( 0,23% )
Brakuje: 13 027 857,00 zł
Agata Kaduszkiewicz
Pilne!
Agata Kaduszkiewicz , 35 lat

POMOCY❗️GUZ MÓZGU chce mnie odebrać dzieciom❗️Nie mogę do tego dopuścić...

Mam na imię Agata i mam 35 lat. Do 2018 roku prowadziłam zupełnie normalne, spokojne życie, w którym było miejsce na miłość, rodzinę i zwykłą codzienność. Wszystko wywróciło się do góry nogami, gdy dowiedziałam się, że jestem chora. Od 6 lat walczę o życie… Mam dzieci, wspaniałą rodzinę, dla których muszę i chcę walczyć dalej! Ale bez Waszej pomocy to się nie uda… Niedawno dowiedziałam się o wznowie – mam glejaka IV stopnia. To szczególnie okrutny i agresywny guz mózgu. Już dwa razy udało mi się go pokonać. Dziś niestety skończyły mi się możliwości systemowego leczenia… Dalszej pomocy muszę szukać na własną rękę! O chorobie dowiedziałam się w 2018 roku. Męczyły mnie częste bóle głowy, byłam wiecznie zmęczona, nie miałam na nic siły. Gdy schudłam 20 kg w krótkim czasie, nie mogłam zrozumieć, co się ze mną dzieje. Aż pewnego dnia straciłam przytomność. Za namową najbliższych zaczęłam szukać przyczyny tych wszystkich niepokojących objawów. Na początku lekarze podejrzewali padaczkę. Profilaktycznie dostałam od neurologa skierowanie na rezonans. I wtedy prawda wyszła na jaw – miałam ponad 4-centymetrowego guza mózgu. To on był za wszystko odpowiedzialny… Był w II/III stopniu złośliwości. Przeszłam operację, guza usunięto i przez kolejne lata wszystko było w porządku. Starałam się wrócić do zdrowia. Doceniałam każdy dzień spędzony z rodziną. Niestety, w 2022 roku okazało się, że mam nawrót. Ponownie przeszłam operację, potem 6 cykli radioterapii i trwającą zaledwie miesiąc chemioterapię. Po tym czasie chemia została przerwana z powodu wysokiej toksyczności. Nie mogłam jej dłużej przyjmować. Czułam się bardzo źle. Miałam wielokrotnie przetaczaną krew. Chemia uszkodziła mój szpik kostny, organizm nie produkował białych krwinek. Minęły zaledwie 2 lata, a NOWOTWÓR powrócił. Niestety już w IV stopniu złośliwości. W dodatku wznowa jest wielomiejscowa – pojawiły się 3 guzy. Dwa z nich wycięto podczas operacji w lipcu, w trakcie której dostałam silnego krwotoku. Lekarze musieli pilnie zakończyć operację, dlatego nie udało się wyciąć trzeciej zmiany. Obecnie nie mam już wielu możliwości leczenia systemowego w Polsce. Chemii nie mogę przyjąć, radioterapia jest zbyt ryzykowna, bo mogłaby doprowadzić do martwicy mózgu. Szukam pomocy za granicą. Nadzieją jest dla mnie protonoterapia. Niestety takie terapie zagraniczne wiążą się z wysokimi kosztami. Każdy dzień zwłoki działa na moją niekorzyść, dlatego muszę działać od razu. Aktualnie jestem bez żadnego leczenia. Nie mam innego wyboru, muszę prosić Was o pomoc! Już teraz, bo każdy dzień zwłoki gra na moją niekorzyść. O wszystkim będę informować Was na bieżąco, ale dziś proszę – nie odbierajcie mi nadziei na życie, którą nowotwór tak brutalnie próbuje mi zabrać. Chcę wygrać dla moich synów, ukochanej rodziny, dla siebie… Agata

64 872 zł
Janina Ochod
Janina Ochod , 75 lat

Drogi lek może uratować życie naszej mamy! Pomocy❗️

Mam na imię Jola i chcę Wam przedstawić kogoś wyjątkowego. ”W rodzinie siła! Kochaj i szanuj ludzi!” - moja mama Janeczka mi to przekazała. Dotychczas żyła szczęśliwie. Mały generał, 150 cm wzrostu w kapeluszu, szła przez życie z ogromną siłą i radością. Przeżyła ponad 50 lat w małżeństwie, była bardzo dumna ze swoich dzieci, synowej, zięcia, dwóch wnuczek i ukochanego wnuka. Pogodna, serdeczna, wspierająca! Rodzina to jest jej cały świat! Ona nas ukształtowała i przekazała tyle dobrego... Niestety w lutym 2023. roku wszystko się zmieniło… Dzień, w którym poznaliśmy diagnozę złośliwego raka piersi z przerzutami do węzłów chłonnych, był jednym z najgorszych dla naszej rodziny. Byliśmy zagubieni i przerażeni. Mama jednak powtarzała, że damy radę, że przejdziemy przez to razem… Rozpoczęła leczenie w Poznaniu… Przeszła już tak wiele – leczenie hormonalne, operację, rehabilitację, chemioterapię uzupełniającą i radioterapię… Ogrom wizyt, pobytów w szpitalu, badań, konsultacji. Jesteśmy z niej dumni, bo walczy bardzo dzielnie! Nie poddaje się i dzięki temu ma duże szanse na wyzdrowienie! Zgodnie z opinią konsylium lekarskiego kolejnym krokiem leczenia jest dwuletnia terapia nierefundowanym lekiem, który znacząco zmniejsza szanse na przerzuty. Całkowity koszt leczenia wyniesie około 130 tysięcy złotych… To kwota, której nie jesteśmy w stanie pokryć sami! Czasu jest bardzo mało, bo pierwszą dawkę należy podać już około 20. maja… Tym razem działania naszej rodziny nie wystarczą, dlatego kieruję ten apel do Was… Pomóżcie naszej rodzinie, pomóżcie naszej mamie! Proszę z całego serca o wsparcie… Ważna jest każda złotówka, udostępnianie zbiórki i słowa otuchy! Wierzę, że wspólnie jest szansa, by uratować mamę. Jesteście naszą nadzieją! Córka Jola

44 003,00 zł ( 31,81% )
Brakuje: 94 295,00 zł
Kuba Kopaniecki
Kuba Kopaniecki , 25 lat

Mecz o wszystko❗️Pomóż Kubie wygrać życie❗️

Dzięki pomocy Darczyńców Kuba rozpoczął leczenie onkologiczne i przeszedł pilną operację ratującą życie w Szwajcarii! Niestety, guz mózgu to poważny przeciwnik. Łatwo nie da za wygraną… Kuba wciąż potrzebuje wsparcia swoich kibiców, by zwyciężyć! Walka mojego brata rozpoczęła się w 2021 roku. Najpierw złe samopoczucie i błędne diagnozy sugerujące kłopoty pocovidowe. Nieprawidłowy opis rezonansu wynikający z błędu opisującego – niezauważony 4-centymetrowy guz. Ten błąd doprowadził do ciężkiego wodogłowia. SOR, kolejne badanie i decyzja o pilnej operacji. 2021 rok 16 czerwca i 1 września – dwie resekcje guza. Badania genetyczne wykazały, że to trudny przeciwnik – glejak wielopostaciowy. Następnie radioterapia i decyzja o rocznej chemioterapii. Standardowe leczenie stosowane na całym świecie. Wszystkie wyniki wykazywały powodzenie wyznaczonego leczenia. Nieco ponad pół roku od zakończenia chemioterapii pojawiły się małe zmiany w mózgu i kręgosłupie, rozsiane poprzez płyn mózgowo-rdzeniowy. Podczas konsylium w sierpniu 2023 zapadła decyzja o ponownym zastosowaniu chemioterapii. Wydawałoby się, że leczenie spełnia swoje zadanie jednak w kwietniu 2024 zmiany wywołały wodogłowie, napady padaczkowe i pogorszenie funkcji ruchowych. 2 czerwca Jakubowi założono zastawkę komorowo-otrzewnową, która poprawiła odrobinę formę Kuby. Niestety, wykonany 2 lipca rezonans, wykazał, że wodogłowie zmniejszyło się tylko minimalnie. Zmieniono ustawienia zastawki, zwiększając odprowadzanie nadmiaru płynu mózgowo-rdzeniowego do otrzewnej. Ten zabieg z zastawką znacznie poprawił stan Jakuba. Kuba jest dzielny. Tak jak na boisku, tak na onkologicznym ringu walczy do utraty tchu. Teraz jeszcze bardziej pragnie zwycięstwa. Przecież stawka jest najwyższa – jego życie… Codziennie od poniedziałku do piątku odbywa rehabilitację dla budowania siły mięśniowej. Ta ciężka praca Kuby da efekty w trakcie chemioterapii, 2 lipca zapadła decyzja o jej zmianie – zalecono Kubie inny lek. Regularna rehabilitacja wzmocni Jakuba do walki z chorobą. Wybronił tak wiele piłek, które do jego bramki próbowali wbić przeciwnicy. Przed nowotworem, najgorszym z możliwych przeciwników sam się nie obroni, choćby walczył jak lew. Dlatego dzisiaj, w tym trwającym meczu o wszystko, potrzebujemy mnóstwa kibiców, by zejść z boiska jako zwycięzcy! Wasza pomoc wciąż jest nam potrzebna. Bądźcie z nami! Anna, siostra Kuby ➡️ Licytacje dla Kuby polsatsport.pl - Górnik Polkowice wspiera chorego bramkarza. Zapełniają stadion dla Jakuba Kopanieckiego sport.interia.pl - Bramkarz Górnika Polkowice walczy z guzem mózgu zaglebie.com - #EkstraPomoc dla Kuby Kopanieckiego  zaglebie.com - Najważniejszy mecz w życiu Kuby lechpoznan.pl - #EkstraPomoc dla Kuby Kopanieckiego  myglogow.pl - Jakub Kopaniecki walczy o życie. Jeszcze kilka tygodni temu kopał piłkę

67 607,00 zł ( 42,36% )
Brakuje: 91 968,00 zł
Marcelina Michta
Pilne!
Marcelina Michta , 24 lata

BIAŁACZKA okazała się oporna na leczenie❗️TRACIŁAM wzrok❗️POMÓŻ❗️

Widziałam strach w oczach lekarzy. Chemioterapia nie działała, a wyniki krwi były coraz gorsze. Czułam, że śmierć się zbliża. BIAŁACZKA zniszczyła moje postrzeganie świata. Już nic nigdy nie będzie takie samo… O chorobie dowiedziałam się z dnia na dzień. Z początku myślałam, że mam coś z tarczycą. Od miesięcy byłam ospała, osłabiona i obolała. Stwierdziłam, że najwyższy czas zrobić badania krwi i gastroskopię. Ich wynik okazał się moim największym życiowym koszmarem. Przerażona wysłałam go mojej przyjaciółce, Dominice, która studiuje medycynę. Zadzwoniła do mnie z prośbą o ich pilne powtórzenie. Jej głos drżał. MODLIŁYŚMY SIĘ, że ktoś w laboratorium się pomylił. Byłam przerażona. Płakałam w objęciach mojej drugiej przyjaciółki, Julii. Następny dzień przyniósł to, czego każda z nas obawiała się najbardziej. Dominika powiedziała, że mam białaczkę. Wynik potwierdziła jej wykładowczyni. Od razu skierowały mnie na SOR. 23 lutego 2024 roku trafiłam na oddział hematologii. Lekarze sprawdzali kondycję mojej skóry, szukając siniaków. Nie wierzyli, że czuję się dobrze, skoro moje wyniki były w OPŁAKANYM STANIE. Kolejne badania odsłoniły całą prawdę. Choruję na ostrą białaczkę szpikową – nowotwór złośliwy krwi. Po kilku dniach miałam zacząć chemioterapię. Wiedziałam, że wypadną mi włosy. Jestem fryzjerką. Od zawsze uważałam je za bardzo ważny atrybut. Bardzo bałam się tego widoku, więc poprosiłam Dominikę o to, by ogoliła mi głowę. Przyjaźnimy się od dzieciństwa. Zaczęłam też pracę nad wymodelowaniem mojej własnej peruki. Pierwszy cykl chemioterapii nie zadziałał. Białaczka okazała się oporna na leczenie. Po drugiej i trzeciej serii czułam się FATALNIE. Antybiotyki nie poprawiały mojego stanu. Noc w noc gorączkowałam. Na mojej skórze pojawiła się wysypka. Ręka z wkłuciem bardzo mnie bolała. Ulgę przynosiło mi tworzenie obrazów i rozmowy z bliskimi. Pewnego dnia mój pokój odwiedzili lekarze. Powiedzieli mi, że planują przeszczep szpiku, nawet jeśli chemia nie zadziała. Nie mieli wyjścia. Na szczęście zdarzył się cud. Kolejny cykl poprawił moje wyniki, a przeszczep mógł być bezpieczny. Szpik przekazał mi mój brat. Do końca życia będę mu za to wdzięczna. Bez mojej wspaniałej rodziny i kochanych przyjaciół nie dałabym rady. Bezpośrednio po nim było mi bardzo ciężko. Miałam podrażniony przewód pokarmowy, policzki i język. Nie chciało mi się jeść i rozmawiać. TRACIŁAM WZROK. Na szczęście mój stan się poprawił. Nie wiem jednak, co przyniesie przyszłość… Kolejne miesiące są priorytetowe. Wiem jednak, że białaczka będzie ze mną już ZAWSZE. Zbieram na kolejne kontrolne wizyty i badania. Jeśli zechcesz mi pomóc. Będę niezwykle wdzięczna. Marcelina

20 842 zł
Karolina Lejmanowicz
Pilne!
Karolina Lejmanowicz , 37 lat

Mama dwójki małych dzieci walczy o życie❗️Zbieramy na leczenie OSTATNIEJ SZANSY❗️

Karolina to 37-letnia mama dwójki dzieci – 2-letniej Blanii i 6-letniego Mateuszka, to też wspaniała żona, kochana siostra i córka, a także perfekcyjna pani domu. Pod koniec kwietnia u Karoliny zdiagnozowano guza mózgu, który okazał się glejakiem wielopostaciowym IV stopnia... To najgorszy rodzaj złośliwego nowotworu mózgu. Pomocy! Mimo trzech operacji, radioterapii, chemioterapii oraz uzupełniającej chemii, leczenie nie przynosi oczekiwanych efektów, a guz odrasta w zastraszającym tempie. Standardowe, refundowane metody leczenia nie oferują już innych opcji poza kolejną, skrajnie ryzykowną operacją, która może zakończyć się tragicznie. Jedyną nadzieją jest nowatorska terapia Optune, która może pomóc, o ile Karolina wciąż będzie w na tyle dobrym stanie, aby lekarze mogli ją przeprowadzić. Niestety, koszt terapii Optune to około 120 000 zł miesięcznie, a zalecenia dla Karoliny obejmują stosowanie urządzenia przez co najmniej 2 lata. To ogromne koszty, ale jednocześnie cena jej życia. Mimo problemów ze wzrokiem, słuchem, zawrotami i bólami głowy, Karolina dzielnie się trzyma. Ma dla kogo walczyć! Niestety, glejak to wyjątkowo agresywny nowotwór, który w każdej chwili może pozbawić dzieci ukochanej mamy, a nas – siostry, córki i żony. Bez tej terapii szanse na skuteczne leczenie są minimalne, dlatego każda pomoc finansowa ma ogromne znaczenie! Prosimy o wsparcie – razem możemy dać Karolinie szansę na dalsze życie. Rodzina

6 110,00 zł ( 0,19% )
Brakuje: 3 078 997,00 zł