Nie chcę, by resztę życia spędził w szpitalnym łóżku – Proszę, pomocy❗️
7 lipca mój 43-letni partner zachorował na kleszczowe zapalenie opon mózgowych. Najprawdopodobniej kleszcz ugryzł go podczas spaceru z psem. Ale ugryzienie było bledsze, nic nie wskazywało na to, że jego skutki będą tak tragiczne… Zaczęło się od gorączki i drętwiejącej ręki. Jednak lekarz powiedział nam, że może to być wynik panującego wtedy wirusa, więc Grzesiek powinien po prostu odpocząć, pilnować gorączki i dużo pić. Tak też zrobiliśmy. Ale pewnego dnia, Grzesiek dostał w nocy silnej gorączki. Ciężko oddychał, wymiotował, zdrętwiała mu ręka… Po pogotowie zadzwoniłam, kiedy powiedział, że jego dolna warga jest luźniejsza. Przeraziłam się, że to udar. Karetka zabrała Grześka do szpitala. Podczas rozmowy z sanitariuszem wspomniałam, że wtedy znaleźliśmy to dziwne ugryzienie. Następnego dnia zadzwonili do mnie ze szpitala z informacją, że wykryto zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych z zapaleniem płuc zachłystowych. Został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną na 30 dni oraz zaintubowany. Kolejne badania wykazały neuroboreliozę, mioklonie, oraz porażenie czterokończynowe. Po wybudzeniu Grzesiek odzyskał świadomość. Od ponad tygodnia poddawany jest intensywnej rehabilitacji. Zaczyna odzyskiwać władzę w kończynach dolnych, czucie w całym ciele, częściowo napięcie mięśni, jednak wciąż nie jest w stanie samodzielnie oddychać, ponieważ kończyny górne są nadal objęte bezwładem, a mięśnie klatki piersiowej są niewydolne. Potrzebna będzie intensywna terapia oddechowa i neurologiczna jak również wsparcie logopedy i psychologa, których szpital nie jest w stanie zapewnić w wymaganym zakresie. Dalsze przebywanie na oddziale OIOM stanowi zagrożenie dla życia Grześka ze względu na wysokie ryzyko infekcji. Jedynym rozwiązaniem, które może uratować mu życie i ułatwić powrót do zdrowia i odzyskanie przynajmniej w części swojego poprzedniego życia, jest rehabilitacja w prywatnym ośrodku. Ale koszty tak skomplikowanej i złożonej rehabilitacji znacząco przekraczają moje możliwości finansowe. Bez wsparcia z Państwa strony mojemu partnerowi grozi to, że resztę życia spędzi na łóżku szpitalnym podłączony do aparatury monitorującej funkcje życiowe, a obecne leczenie nie jest w stanie skutecznie wyleczyć go z niedowładu czy zabezpieczyć przed groźnymi dla życia wtórnymi infekcjami. Paulina Kwota zbiórki jest szacunkowa.