Straszny wypadek mógł ZABIĆ mojego brata! Piotrek, BŁAGAM – wróć do nas!
Mój brat poleciał na wymarzone wakacje objazdowe po Azji. Tyle mówił o tym wyjeździe, bardzo się cieszył, że odwiedzi tak piękne miejsce. Minęło kilka dni od jego wylotu, gdy odebrałem telefon od kolegi, który z nim przebywał. Powiedział, że zdarzył się straszny wypadek! Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem! Piotrek jechał z kolegą skuterem i nagle stali się ofiarami wypadku komunikacyjnego! Brat od razu stracił przytomność. Ratownicy medyczni zabrali go do miejscowego szpitala, w którym przez kolejne siedem godzin musiał czekać na transport do głównego szpitala, gdzie miał uzyskać potrzebną pomoc. Tak długi czas oczekiwania, w momencie gdy liczy się każda minuta, to często wyrok dla ludzi w tak ciężkim stanie. A stan Piotra był naprawdę bardzo poważny. W trakcie wypadku doznał przede wszystkim dużego obrzęku mózgu, który na szczęście, póki co, nie musiał być operowany. Lekarze z całych sił walczyli o jego życie i na szczęście udało im się go ustabilizować. Niestety, do dziś brat się nie wybudził. Jest podłączony do respiratora, który kontroluje każdy jego oddech. Specjaliści, którzy się nim zajmują, są bardzo ostrożni w wydawaniu opinii, jak bardzo wypadek wpłynął na jego sprawność. Musimy czekać, aż w końcu się wybudzi… Tak bardzo chciałbym przy nim być, uścisnąć jego dłoń i zapewnić, że z tego wyjdzie. A niestety od szpitala, zamiast dostawać jakieś nowe, dobre wieści, otrzymuję kolejne faktury, które niedługo pochłoną wszystkie moje oszczędności… Boję się, że zaraz nie będę miał już czym płacić, tylko co wtedy? Na to pytanie nikt nie jest w stanie mi odpowiedzieć… To okropne jak w jednej chwili fundamenty zwane życiem, które wydawały się być stabilne, rozsypały się na drobny pył pod moimi nogami. Jest mi niesamowicie ciężko prosić o pomoc, ale naprawdę nie mam innej opcji. Chciałbym móc skupić się w tym ciężkim momencie tylko na zdrowiu i życiu brata, ale sytuacja wymaga ode mnie walki o zapewnienie mu dalszego leczenia, a później rehabilitacji! Nie mogę się poddać! Dlatego z całego serca, błagam – wesprzyj Piotra w tej niesamowicie trudnej sytuacji i wpłać, chociaż najmniejszą wpłatę. Każda złotówka jest dla nas na wagę złota! Tomek, brat Piotra