Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Filip Nykiel
Filip Nykiel , 12 miesięcy

Wesprzyj drogę Filipka do zdrowia i sprawności!

Jesteśmy rodzicami trójki dzieci. Filip jest naszym najmłodszym dzieckiem i jedynym synkiem. Wszystko zaczęło się, kiedy pewnego wieczora zauważyliśmy u niego oczopląs… Filipek nie miał wtedy nawet 3 miesięcy! Rozpoczęliśmy diagnostykę, żeby jak najszybciej dowiedzieć się, co synkowi dolega. Filip przeszedł szereg badań okulistycznych, neurologicznych, genetycznych, onkologicznych i metabolicznych. Okazało się, że ma obniżone napięcie mięśniowe i potrzebuje regularnych wizyt u fizjoterapeuty.  Filipek nie rozwija się tak szybko, jak powinien – obecnie ma ponad 10 miesięcy i nie potrafi sam usiąść. Ma także problem z przemieszczaniem się, co hamuje jego rozwój intelektualny. Bardzo chcielibyśmy mu pomóc! Staramy się jak możemy, jednak bez wsparcia nie będziemy w stanie zapewnić mu opieki wszystkich potrzebnych specjalistów. Chcemy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby Filip rozwijał się jak najlepiej i z całego serca prosimy Was o pomoc!  Karolina i Adrian, rodzice Filipa

4 909 zł
Edgar Muniowski
17:16:37  do końca
Edgar Muniowski , 10 lat

Choroba zawładnęła życiem Edgara! Pomóż w walce o sprawność❗️

Walka o sprawność Edgara zaczęła się, gdy miał zaledwie 4 lata. Nasz synek złamał wtedy nóżkę. Goiła się jednak zdecydowanie zbyt długo, co bardzo nas zaniepokoiło… Wtedy już wiedzieliśmy, że coś jest nie tak!  Edgar niedługo po ściągnięciu gipsu ponownie zranił się w nogę, przez co konieczne było drugie gipsowanie. Łącznie okres rekonwalescencji trwał około 8 tygodni! Na domiar złego, jakiś czas później synkowi spuchły obie dłonie. Po konsultacji lekarz wstępnie podejrzewał, że powodem może być CRMO – rzadka choroba, charakteryzująca się nawracającymi epizodami zapalenia kości! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy, udało nam się przeprowadzić badania genetyczne. Niestety, ich wyniki nie są jednoznaczne. Lekarz wykrył nieprawidłowości, jednak nie jest w stanie dać nam dokładnej diagnozy. Ta niewiedza jest bardzo przytłaczająca… Tak bardzo chcielibyśmy pomóc naszemu synkowi!  Edgar przeszedł już kilka zabiegów operacyjnych, intensywne leczenie i rehabilitację. Znosi to wszystko bardzo dzielnie, mimo wielu powikłań. Ryzyko urazów u naszego synka jest podwyższone, ma też zaburzenia czucia. Nie jest w stanie pokonywać dłuższych dystansów samodzielnie, więc musi poruszać się na wózku, o kulach lub z ortezą. Jesteśmy wyczerpani ciągłym poszukiwaniem i brakiem dokładnej diagnozy. Edgar przeszedł już zbyt wiele – od konsultacji, wstępnych diagnoz, po wymagające leczenie, zabiegi i rehabilitacje. W czerwcu czeka go kolejna operacja, a co za tym idzie, długi okres rekonwalescencji.  Chcielibyśmy, by nasz synek miał szczęśliwe dzieciństwo! Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak było. Edgar jest bardzo pogodnym chłopcem. Uwielbia kontakt z innymi dziećmi, rysowanie, grę w szachy i układanie klocków. Chciałby tylko, tak jak jego rówieśnicy, móc biegać i skakać… By utrzymać sprawność Edgara, konieczne jest dalsze leczenie i intensywna rehabilitacja. Wszystko to pochłania całe nasze oszczędności. Synek marzy o tym, by jeździć na rowerze. Niestety, specjalny rower rehabilitacyjny jest bardzo drogi. Boli nas, że nie możemy mu go zapewnić.  Zbliżają się wakacje i ciepłe dni. Nie chcemy, by Edgar był uwięziony w domu! Sami nie damy rady spełnić jego marzenia o rowerze, a także pokryć kosztów rehabilitacji czy zakupu nowych ortez. Prosimy, pomóżcie nam dać mu szansę na sprawność i lepszą przyszłość! Rodzice

4 472,00 zł ( 8,4% )
Brakuje: 48 720,00 zł
Kornelia Gładyszew
Kornelia Gładyszew , 9 lat

Istnieje szansa, że będzie chodzić – potrzeba tak niewiele❗️

Dziewczynki w jej wieku marzą o tym, by tańczyć, śpiewać, bawić się z koleżankami... Być po prostu dzieckiem. Obecnie Kornelka może jedynie patrzeć na inne dzieci i zastanawiać się, jak to jest móc chodzić samodzielnie. Córeczka od urodzenia cierpi. Tak bardzo spieszyła się na świat, że urodziła się w 26. tygodniu ciąży i ważyła zaledwie 900 gramów. Początkowo było jej bardzo trudno oddychać samodzielnie, potrzebowała też dwóch operacji oczek, by lepiej widzieć. A teraz zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Dzięki wsparciu ludzi dobrej woli Kornelka odbyła intensywny turnus rehabilitacyjny, przygotowujący ją do operacji selektywnej rizotomii grzbietowej! Udało się też zamówić specjalny pionizator z odwiedzeniem, w którym będzie pionizowana po operacji! Niestety podczas turnusu okazało się, że Kornelka urosła tak bardzo, że należy wymienić cały sprzęt rehabilitacyjny, z którego korzysta... Niezbędne będą też nowe ortezy oraz buty do nich. To kolejne koszty, nie licząc turnusów rehabilitacyjnych po operacji rizotomii.  Dzięki Waszemu wsparciu udało się już raz zebrać potrzebną kwotę. Operacja przed nami i dalsze wsparcie pomoże nam się lepiej na nią przygotować, ale co ważniejsze, dzięki niemu i dzięki Wam istnieje ogromna szansa, że Kornelcia będzie chodzić samodzielnie! Rodzice Kornelki

3 736,00 zł ( 7,02% )
Brakuje: 49 456,00 zł
Justyna Baran
Justyna Baran , 38 lat

Jej mięśnie wołają o pomoc! Pomóżmy Justynie zatrzymać chorobę!

Dolegliwość, która mnie dotknęła, towarzyszy mi od pierwszych dni życia i będzie ze mną już zawsze. Ciężko było pogodzić się z tą świadomością, ale się udało. Moja walka trwa jednak dalej - muszę zrobić wszystko, by spowolnić przeciwnika! Od urodzenia choruję na miopatię. Jest to bardzo rzadka choroba mięśni, która prowadzi do ich uszkodzenia i osłabienia. Wraz z postępowaniem tego schorzenia istnieje ogromne ryzyko całkowitego zaniku mięśni!  Miopatii nie można całkowicie wyleczyć, nie ma leku, który by pomógł. Możliwe jest wyłącznie spowolnienie jej postępu. Dlatego jedyny ratunek, to intensywna i regularna rehabilitacja. Aby uskutecznić moje działania, wspieram się także specjalną dietą i różnego rodzaju suplementami.  Robię, co w mojej mocy, aby samodzielnie opłacać koszty własnego leczenia. Jednak wszystkie te działania generują miesięcznie ogromne koszty i wykraczają poza moje możliwości finansowe. Będę wdzięczna za każdy gest dobrej woli. Justyna 

2 417 zł
Mirela Pardo
Mirela Pardo , 40 lat

Mirela wkrótce straci palce! Proteza pomoże jej wrócić do dawnego życia! Pomóż!

Mam na imię Mirela. Jestem szczęśliwą mężatką od 10 lat. Wspólnie z mężem wychowujemy dwójkę cudownych dzieci. Nigdy nie podejrzewałabym, że moje jak dotąd spokojne życie tak bardzo się zmieni.  Wszystko zatrzymała choroba, która została zdiagnozowana 14 lutego. Miałam zator tętniczy. Zagrożona amputacją była cała kończyna górna! Lekarze robili, co mogli niestety, niedokrwienie trwało zbyt długo i nie udało się uratować palców.  Jest to sucha martwica, co podobno jest dużo lepsze i bezpieczniejsze. Palce stracę, ale bez interwencji chirurgicznej.  Jak dotąd wiodłam całkiem zwyczajne życie. Pieczenie ciast i gotowanie sprawia mi mnóstwo przyjemności. Lubię ćwiczyć na siłowni i pływać. Od pewnego czasu pasjonuje mnie hodowla kwiatów doniczkowych. Razem z moim mężem Mariuszem mamy też ogródek, w którym hodujemy warzywa i owoce. Chciałabym móc cieszyć się dalej życiem. Chciałabym żyć bez ograniczeń. Po samoistnej amputacji będę potrzebowała rehabilitacji ręki, która niestety nie jest refundowana. Największy koszt to proteza palców. Dlatego pełna nadziei proszę Was wsparcie. Tylko dzięki Wam będę mogła wrócić do życia, które choć trochę będzie przypominało to poprzednie. Z góry dziękuję za każdą pomoc i słowo wsparcia! Mirela Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 402,00 zł ( 2,09% )
Brakuje: 65 620,00 zł
Amelia Wilczyńska
Amelia Wilczyńska , 12 lat

Każdy dzień to walka o sprawność Amelki❗️ Podaruj jej szansę na lepszą przyszłość!

Kiedy Amelka przyszła na świat, nasza radość nie miała końca! Niestety, szybko przerodziła się w strach o zdrowie i przyszłość córeczki. Od początku nie chciała jeść, była słaba i właściwie nie przybierała na wadze. Szpital stał się dla niej drugim domem… Jako 5-miesięczne dziecko, leżąc na brzuszku, Amelka nie podnosiła głowy. Kolejne pobyty w szpitalu nic nie dawały, a lekarze stwierdzali jedynie opóźniony rozwój psychomotoryczny. Czuliśmy przytłaczającą bezsilność, nie mogąc pomóc córeczce. Mieliśmy wrażenie, że uderzamy głową w mur… Z czasem u Amelki zaczęły pojawiać się kolejne problemy zdrowotne – okulistyczne, kardiologiczne i laryngologiczne. Nasze życie zamieniło się w ciąg wizyt u kolejnych specjalistów. Tak bardzo chcieliśmy jej pomóc! 6 września 2013 roku odbyła się konsultacja genetyczna, podczas której pojawiło się podejrzenie Zespołu Williamsa. Po czterech miesiącach ta diagnoza się potwierdziła! Nasz świat w jednej chwili runął jak domek z kart. Wszystkie plany i marzenia nagle przestały mieć sens. Ubytek materiału genetycznego w 7 chromosomie powoduje liczne problemy zdrowotne i rozwojowe, które w przypadku Amelki mają mocny stopień nasilenia. Oznacza to, że córeczka rozwija się znacznie wolniej, niż dzieci w jej wieku. Jedyną szansą na poprawę jej rozwoju jest codzienna, intensywna praca. Dotychczas okazaliście ogromne wsparcie w tej nierównej walce o sprawność Amelki, za co jesteśmy Wam bardzo wdzięczni! Z Waszą pomocą mogliśmy zapewnić córeczce niezbędne turnusy rehabilitacyjne, które przynoszą dużą poprawę. Niestety, ponownie musimy zwrócić się z prośbą o wsparcie… Rehabilitacja potrzebna jest Amelce niemal jak powietrze. Tylko dzięki odpowiednim zajęciom i terapii córeczka może walczyć o lepszą sprawność! Turnusy rehabilitacyjne i wizyty u specjalistów są jednak bardzo kosztowne… Twoja pomoc może sprawić, że codzienność Amelki stanie się łatwiejsza! Rodzice ➡️ Śledź walkę Amelki na Facebooku

662,00 zł ( 2,07% )
Brakuje: 31 253,00 zł
Liliana Dragon
6 dni do końca
Liliana Dragon , 6 lat

Autyzm to nie wyrok – walczymy o wyczekaną córeczkę!

Dziękujemy za Twoją pomoc przy poprzedniej zbiórce! Nasza córka dostała ogrom pomocy i szansę na lepszą przyszłość! Jednak autyzm nigdy nas nie opuści. Przed nami jeszcze wiele lat walki, rehabilitacji, turnusów i wizyt u specjalistów! Zostaniesz z nami?  ---- Nasza historia: Lila to nasze wymarzone i wyczekane dziecko. Po 10 latach niepowodzeń w końcu się udało. Radość, jaka towarzyszyła nam w czasie ciąży były nie do opisania. Czekaliśmy na pierwsze przytulenie naszego maleństwa. Nasza druga córeczka, nasz cud, nasze ogromne szczęście! Niestety od 7 miesięca życia Lila była rehabilitowana z powodu obnizonego napięcia mięśniowego. Prócz tego przez pierwsze 1,5 roku jej życia wszystko było w porządku. Rozwijała się jak jej rówieśnicy. W pewnym momencie jakby zaczęła gasnąć. Przestała mówić, naśladować dźwięki, zmniejszał się kontakt wzrokowy. Nie do końca wiedzieliśmy, co to może znaczyć. Z dnia na dzień martwiliśmy się bardziej. Po 2 urodzinach rozpoczęliśmy diagnostykę, konsultowaliśmy się u wielu specjalistów.  Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że to autyzm, zaczęliśmy działać, szukać informacji i pomocy. Córka uczęszcza do przedszkola, gdzie rozpoczęła terapię integracji sensorycznej oraz zajęcia z neurologopedą. Mowa ruszyła, nie jest ona jeszcze bardzo wyraźna, jednak każdy postęp cieszy nas bardzo! Oszczędności życia zaczynają się kończyć, a my z mężem stajemy się bezradni. Utrzymujemy się z jednej pensji, ponieważ po urlopie macierzyńskim nie wróciłam do pracy, ze względu na jej stan zdrowia.  Każdy rodzic zrobi wszystko dla swojego dziecka. Marzymy, by Lila miała jak najpiękniejsze i jednocześnie najłatwiejsze życie, a autyzm na pewno nie ułatwi jej codzienności. Nieraz płakałam w poduszkę i zastanawiałam się, dlaczego my… Jednak po chwili słabości biorę się w garść i walczę! Wielokrotnie brałam udział w akcjach charytatywnych, nie mając świadomości, że kiedyś znajdziemy się z drugiej strony i też będziemy prosić o wsparcie finansowe dla naszej córeczki. Głęboko wierzę, że razem się uda! Pełna nadziei — mama Anna ➡️ Lilkę można także wspierać poprzez licytacje na Facebook'u

40 879,00 zł ( 102,19% )
Antoni Pracki
Pilne!
Antoni Pracki , 4 latka

❗️By koszmar nowotworu nigdy nie wrócił. Pomóż w walce o zdrowie i życie Antosia

Mamy wrażenie, że tkwimy w pułapce. Nowotwór może wrócić w każdej chwili, a wtedy zdrowie i życie Antosia znów stanie pod znakiem zapytania… Choroba nie pozostawiła nam wyboru - musimy poświęcić wszystko, by walczyć o jego przyszłość. Kiedy pierwszy raz wchodziliśmy na pokład samolotu do USA, byliśmy pełni nadziei, wiary i nerwowego oczekiwania… Po tragicznych informacjach, brutalnej diagnozie, wreszcie mieliśmy realną szansę na zdobycie ratunku. Za nami trudna i wymagająca droga - kolejne chemioterapie, konsultacje, badania, wznowy, które dzięki szybkiej interwencji lekarzy udało się opanować.  Niestety, nie możemy czuć się bezpiecznie, bo choroba w każdej chwili może zaatakować ponownie, a tylko wczesna diagnostyka wznowy nowotworu, daje nam szansę na pokonanie potwora.  Wizyty kontrolne w USA odbywają się co 6-8 tygodni. Podczas jednej z nich skutecznie zatrzymaliśmy rozwój nowych guzów w prawym oczku. Właśnie dlatego nie możemy zrezygnować, nie możemy się poddać i czekać na rozwój wypadków. Specjaliści z amerykańskiej kliniki traktują Antosia jako szczególny przypadek, bo nasza historia to nie tylko walka z nowotworem oczek, ale też groźnym guzem w główce. Kiedy wracamy do tych chwil pełnych strachu, wiemy, że już nigdy ponownie nie chcemy tam wrócić. Poświęciliśmy wszystko tej walce, dlatego zdrowie naszego małego Wojownika musi pozostawać pod kontrolą lekarzy, którym możemy zaufać.  Regularne wizyty, pokrycie kosztów badań dodatkowych oraz bilety lotnicze to koszty, które ciężko nam sobie wyobrazić. Jeśli doliczymy do tego rehabilitację bądź inne potrzeby medyczne Antosia, suma może sięgnąć nawet 500 tysięcy złotych! Świadomość tego, że potrzebujemy takich środków, by zabezpieczyć przyszłość naszego synka jest porażająca.  Sami nie mamy szans! Nie damy rady zapewnić tego, czego potrzebuje najbardziej. Niestety, te potrzeby nie mogą czekać, bo wizyty są planowane w odniesieniu do wyników kolejnych badań. Jeśli nie zdobędziemy potrzebnej kwoty, terapia zostanie wstrzymana! Właśnie dlatego z całych sił prosimy o pomoc i wsparcie!  Walka trwa, a poddanie się nie wchodzi w grę. Już raz podarowaliście nam nadzieję na lepsze jutro. Tak bardzo chcemy wierzyć, że znów możemy na Ciebie liczyć!  Całe życie podporządkowane jest nierównej walce, ale toczymy bój o najwyższą stawkę. Na szali jest życie, zdrowie i przyszłość Antosia. Każdy jego uśmiech utwierdza nas w przekonaniu, że podjęliśmy dobrą decyzję. Przed nami jeszcze wiele ciężkich lat, ale dzięki Wam możemy dostać iskierkę nadziei!  Każda z nich jest na wagę zdrowia i życia! Proszę, podaj Antosiowi i naszej rodzinie pomocną dłoń.  Dobro, które przekazujesz innym, wraca!  Rodzice ____ Walkę Antosia można śledzić na bieżąco na: Facebooku: Antoś Pracki kontra nowotwory Instagamie: @antospracki Zbiórkę można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych w grupie: TeamAntoś pomaganie przez licytowanie❗️❤️ ____ Media o walce Antosia:  Wyścig z czasem. Mały Antoś potrzebuje pomocy Antoś ma cztery miesiące, walczy z dwoma nowotworami. Apel o pomoc Mały Antoś potrzebuje naszej pomocy, by wygrać z nowotworami Ratujmy Antosia! Chłopczyk walczy aż z dwoma nowotworami. Liczy się każda złotówka! Możemy uratować oczy i życie małego Antosia Historia Antosia w Wiadomościach: Podwójna walka małego chłopca

380 690,00 zł ( 89,46% )
Brakuje: 44 841,00 zł
Hubert Świerzewski
Pilne!
Hubert Świerzewski , 3 latka

Urodził się z nowotworem❗️ Dramatyczna walka o życie Hubcia!

Spotkał nas największy horror, jaki mogą wyobrazić sobie rodzice. Nasz nowo narodzony synek ma nowotwór, który zdążył dać już przerzuty! Dopiero zaczęło się jego życie, a już musi o nie walczyć... Gdy wypłakaliśmy już wszystkie łzy, postanowiliśmy poprosić Was o pomoc. Pomóżcie nam ocalić Hubcia... Zamiast kołyski, do snu utula go dźwięk szpitalnych maszyn. Mieliśmy wrócić do domu, a właściwie zamieszkaliśmy w szpitalu. W maleńkie żyły Hubcia popłynęła chemia, zaledwie kilka dni po narodzinach… Tak trudno pogodzić się z losem, ale nie mamy wyjścia. Nasz synek nas potrzebuje, musimy być silni, chociaż tak często czuję, że rozpadam się na kawałki… Nasze pierwsze dziecko, wyczekany synek Hubert przyszedł na świat 2 sierpnia 2021 roku. Byliśmy tacy szczęśliwi! Wydawało się, że wszystko jest dobrze, a synek jest zupełnie zdrowy. Dwa dni przed wyjściem do domu lekarze zaproponowali nam dodatkowe badania, na które dostali grant. Zgodziliśmy się, bo czemu nie. Nie wiedzieliśmy, że będzie to początek koszmaru… Te badania to przypadek, cud, szczęście w nieszczęściu. Gdyby nie one, nowotwór rozwijałby się w ciele naszego noworodka, a my nie mielibyśmy o niczym pojęcia… Okazało się, że w nadnerczu jest guz. Do domu pojechaliśmy tylko na 4 dni, czekaliśmy na przyjęcie do Przylądka Nadziei. Oglądaliśmy synka i cały świat przez łzy. Horror, szok… Nie umiemy nawet opisać tej rozpaczy. Tuliliśmy synka w ramionach ze świadomością, jak straszna może być w nim choroba. Wiedzieliśmy, że najgorsze przed nami... Po kilku dniach byliśmy już w Przylądku Nadziei. Hubcio przyjął pierwszy cykl chemioterapii. Było źle, ale teraz już zaczął powolutku dochodzić do siebie, znów ma apetyt… Przed nami jeszcze 4 cykle chemii, a potem lekarze zdecydują, czy konieczna będzie operacja wycięcia guza.  Neuroblastoma to okropny nowotwór. Rozwijał się w ciele synka, gdy ten jeszcze był pod moim serce. Tam przecież powinien być bezpieczny! Tak trudno się z tym pogodzić… Okazało się, że nowotwór dał wiele przerzutów: do kości potylicznej, twarzoczaszki, wątroby i móżdżku.  Leczenie trwa. Nie tak wyobrażaliśmy sobie pierwsze chwile naszego dziecka. Nikt nie jest gotowy na taki koszmar. Jako rodzicom trudno pogodzić nam się z myślą, że jesteśmy bezradni. Nie możemy na siebie wziąć choroby ukochanego dziecka! On jest taki maleńki, taki bezbronny…  Prosimy o wsparcie zbiórki. Zaczynamy zbierać na szczepionkę przeciw wznowie, która zostanie podana Hubciowi po zakończeniu leczenia standardowego w Polsce. Środki pozwolą nam też opłacać nierefundowane leki, suplementy, wizyty u specjalistów. Za pomoc i dobre myśli z całego serca dziękujemy. Prosimy, trzymajcie kciuki za Hubcia. Nasze maleństwo jest takie dzielne… Nie wyobrażamy sobie bez niego życia. Musi wygrać! Malwina, mama Hubcia ➡️ Grupa Hubcia na Facebooku: KLIK ➡️ Licytacje dla Huberta Świerzewskiego 01.08.2022: Hubertowi zostały przekazane niewykorzystane środki ze zbiórki Andrzeja Fedoraka, które zasiliły subkonto chłopca kwotą ponad 92 000 zł. Rodzinie Andrzeja dziękujemy za ten piękny gest.

861 929,00 zł ( 76,14% )
Brakuje: 270 096,00 zł