Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacperek i Karolek Kutaj
Kacperek i Karolek Kutaj , 2 latka

Skutki wcześniactwa towarzyszą naszym synkom do dzisiaj... Bliźniaki potrzebują wsparcia!

Kacperek i Karolek to bliźniaki z trudnym startem. Chłopcy urodzili się zbyt szybko, w 31. tygodniu ciąży… Nasze dzieci spędziły kilka miesięcy na oddziale intensywnej terapii, w inkubatorze, podpięte pod maszyny pomagające im oddychać… Kacperek spędził w szpitalu 4,5 miesiąca, a Karolek 3 miesiące. U naszych chłopców zdiagnozowano niestety także dysplazję oskrzelowo-płucną! Przebieg choroby w ich przypadku był bardzo ciężki, a dla nas, jako dla rodziców, było to bardzo trudnym doświadczeniem!  Wszyscy jesteśmy już razem w domu, ale nadal chłopcy wymagają stałej kontroli wielu specjalistów. Synkowie zmagają się z asymetrią ciała, dlatego konieczna jest rehabilitacja! Na naszą niekorzyść, ta forma pomocy jest jednak bardzo kosztowna… Chłopcy mają już 15 miesięcy, a dalej są drobni i odbiegają od swoich rówieśników pod względem rozwoju. Karolek waży ponad 7,5 kg i próbuje samodzielnie stać. Kacperek z kolei waży niecałe 6 kg i dopiero uczy się raczkować. Ponadto do dzisiaj wymaga wsparcia tlenowego… Skutki wcześniactwa towarzyszą naszym synkom do dzisiaj. Pragniemy jak najszybciej poradzić sobie z nimi, aby Karolek i Kacperek mogli swobodnie się rozwijać i rosnąć. Cały czas potrzebna jest nie tylko pomoc wielu lekarzy, ale także regularna rehabilitacja. Prosimy o pomoc! Rodzice Karolka i Kacperka

15 108 zł
Kacper Biernat
Pilne!
13 dni do końca
Kacper Biernat , 18 lat

Kacper kontra wznowa! Pomóż nastolatkowi w walce z nowotworem!

Wszyscy mówią, że mój wiek, to najpiękniejszy okres w życiu człowieka. Byłem pewien, że tak będzie również w moim przypadku. Niestety, nowotwór skutecznie krzyżuje każdy z moich planów… Mam na imię Kacper. Rok temu trafiłem do szpitala z powodu powiększonych węzłów chłonnych. Lekarze, który mnie przyjmowali, byli bardzo zaniepokojeni. Bałem się, co ze mną będzie. Niestety, przyszłość okazała się okrutna… Po wykonaniu szczegółowej diagnostyki oraz pobraniu węzła celem badania histopatologicznego otrzymałem tragiczne rozpoznanie… Dowiedziałem się, że choruję na chłoniaka złośliwego. Nowotwór nie dawał żadnych objawów, oprócz powiększonego węzła pod pachą. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że mała kulista zmiana może być zwiastunem śmiercionośnej choroby. Po rozpoznaniu natychmiast rozpoczęto leczenie chemioterapią. Mój organizm uporał się z tym zaskakująco szybko. Niestety, remisja trwała tylko krótką chwilę… Po świętowaniu sukcesu przyszedł czas na smutek. Z początkiem sierpnia 2024 roku, na kolejnej ze szpitalnych kontroli, lekarze przekazali mi informację o wznowie. Patrzyłem na ich twarze, nie mogąc w to uwierzyć. Przed chwilą byłem zdrowy, a dziś znów nowotwór kawałek po kawałku odbiera mi życie… Kolejny raz czeka mnie droga do onkologicznego piekła i z powrotem. Znów zobaczę smutek w oczach moich bliskich. Obiecałem sobie, że to nie koniec walki. Niestety, potrzebne mi będą środki na dalsze leczenie. Jeśli zechcecie pomóc mi w tym trudnym okresie, będę ogromnie wdzięczny. Wierzę w Wasze dobre serca. Każda złotówka daje mi nadzieję i przybliża mnie do zdrowia! Kacper

12 441 zł
Felicjan Kurzawa
Felicjan Kurzawa , 7 lat

Feluś chce poznawać świat – pomóż mu spełnić marzenie!

Feluś przyszedł na świat w 27 tygodniu ciąży. Ważył niewiele ponad kilogram… Jego maleńkie ciało nie było jeszcze gotowe do samodzielnego funkcjonowania! Minęło wiele lat, jednak synek wciąż zmaga się z ograniczeniami własnego organizmu!  Felek cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i na co dzień porusza się na wózku inwalidzkim. Dzięki Waszej ogromnej pomocy w 2021 roku udało się zebrać środki na operację ortopedyczną stopy końsko-szpotawej oraz rehabilitację! Do dziś jesteśmy za to bardzo wdzięczni!  Naszą codzienność nadal wypełnia rehabilitacja, a Feluś potrzebuje pomocy we wszystkich czynnościach. Bardzo nam jednak zależy, żeby synek mógł poznawać świat i nie był zamknięty w czterech ścianach domu. Cała nasza rodzina uwielbia chodzić po górach. Dopóki Felo był mały nie było z tym problemu – używaliśmy nosidła. Synek jednak rośnie i choć niektóre szlaki udaje nam się jeszcze pokonać w wózku, w którym Felo porusza się na co dzień, to nie jest to dla niego zbyt komfortowe. W tym roku dzięki projektowi Łączą nas Góry udało nam się w wypożyczonym wózku i we wspaniałym towarzystwie przemierzać górskie szlaki. To wtedy pojawiła się myśl o zakupie takiego wózka dla Felusia… Niestety, jego cena przekracza nasze możliwości finansowe.  Bardzo chcielibyśmy częściej wybierać się w górskie trasy i pokazywać Felkowi piękno naszych gór, jednak bez odpowiedniego sprzętu nie będzie to możliwe. Przychodzimy więc do Was z prośbą o wsparcie! Razem z Felusiem będziemy ogromnie wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą wpłatę!  Rodzice

9 955,00 zł ( 60,36% )
Brakuje: 6 535,00 zł
Izabela Bernacka (Murach)
Izabela Bernacka (Murach) , 37 lat

Iza walczy z groźną endometriozą! Pomóżmy jej!

W 2017 roku usłyszałam diagnozę - endometrioza. Kilka lat temu niewiele było wiadomo o tej chorobie. Nie mogłam się nawet domyślać, jak bardzo zmieni ona moje życie…  Obecnie mój stan jest bardzo poważny. Dwie operacje, które przeszłam w 2018 i 2020 roku nie rozwiązały problemu... Endometrioza wywołała u mnie poważne zmiany nie tylko na narządach rodnych, ale także w jelitach - cienkim i grubym. Niestety, pomimo moich regularnych wizyt u lekarzy, nie zauważono tego wcześniej. Sytuacja jest na tyle poważna, że choroba zagraża mojemu życiu. Endomietrioza zaatakowała jelita w takim stopniu, że być może po operacji będzie konieczność założenia stomii.  Od lat walczę z silnym bólem, złym samopoczucie i poważnymi problemami trawiennymi. Mam obniżoną odporność. Bardzo mocno schudłam i nie jestem w stanie przytyć nawet trochę... Ostatnie lata były też trudne pod innymi względami. Rozwód, powrót do Polski po 11 latach spędzonych w Anglii, zmiana zawodu. A ostatnio przeżyłam najgorszą tragedię - zmarła moja mama… Przez lata zmagałam się też z depresją... Z perspektywy czasu wiem, że w walce z endometriozą mogło mi pomóc usunięcie narządów rodnych. Ale przecież bardzo chciałam mieć dzieci! Już w trakcie choroby, próbowałam metody in vitro. Niestety, wszystko na nic... Teraz marzę już po prostu o zdrowiu, o życiu bez bólu i innych dolegliwości. Pomimo przeciwności, staram się patrzeć optymistycznie w przyszłość i spędzać czas tak, jak lubię, czyli spacerując po górach, dbać o swoją działkę. Ostatnio moim oczkiem w głowie jest mój piesek! Chciałabym spędzać czas, tak jak lubię, bez strachu o to, czy nie będzie to jeden z tych fatalnych dni, kiedy trudno podnieść się z łóżka. Bardzo lubię przebywać z ludźmi, uwielbiam też naturę. Choroba często jednak zamyka mnie w domu. Wtedy jest mi niezwykle ciężko.  Na podstawie zdobytej wiedzy, wprowadziłam w swoim życiu restrykcyjną dietę, dbam o siebie, jak tylko się da, unikam stresów, ćwiczę. Jednak to wszystko na nic! Czasami zadaje sobie pytanie, dlaczego znowu coś mi się dzieje? Zrobiłam wszystko, co mogłam, a znowu czuję się źle.  Dlatego jedynym sposobem na poprawę mojego stanu jest operacja. Kosztuje ona niesamowicie dużo. A po niej czeka mnie jeszcze długa rekonwalescencja... Od lat leczyłam się za swoje pieniądze, zarobione w Anglii. Ze względu na stan zdrowia, ostatnie dwa lata nie pracowałam. Niedługo zaczynam jednak nową pracę. Pomaga mi też mój partner. Zawsze byłam osobą, która wspierała swoich przyjaciół i rodzinę. Teraz to ja potrzebuję pomocy i będę bardzo wdzięczna za każdą wpłaconą złotówkę! Jest nadzieja! A wy możecie pomóc sprawić, że mój powrót do zdrowia stanie się realny. Operacja już 12 września - wierzę, że damy radę! Trzymajcie za mnie kciuki!  Iza

8 128,00 zł ( 8,98% )
Brakuje: 82 298,00 zł
Stanisław Buła
Stanisław Buła , 7 lat

By Staś nie pozostał zamknięty tylko w swoim świecie!

Jesienią 2021 roku spadł na nas ogrom złych informacji, z którymi do dziś próbujemy się oswoić. Mimo że od jakiegoś czasu widzieliśmy, że synek rozwija się wolniej niż inne dzieci, pozostawała nadzieja, że zaraz to się zmieni, że przyjdzie czas i na niego, że w końcu dorówna rówieśnikom. Niestety, ta nadzieja została zweryfikowana przez lekarzy.  U Stasia zdiagnozowano całościowe zaburzenia rozwoju, autyzm wczesnodziecięcy i afazję ruchową. Synek nie potrafi bawić się z innymi dziećmi, ma problemy z przebywaniem wśród ludzi. Trudność sprawiają mu zwykłe codziennymi czynnościami, jak wejście po schodach, jazda na rowerze. Bardzo szybko się męczy. Nie potrafi sam jeść ani się ubrać. Ma problemy ze zrozumieniem mowy i emocji. Sam bardzo mało mówi.  Pragniemy zapewnić Stasiowi jak najlepszy rozwój, jednak koszty terapii, rehabilitacji oraz pomoce dydaktyczne to ogromny wydatek, przekraczający nasze możliwości finansowe. Niezbędna jest dodatkowa terapia i rehabilitacja syna w celu poprawy jego funkcjonowania. Stasiu chodzi do przedszkola specjalnego, jednak to nie wystarcza. Zwracamy się z ogromną prośbą o wsparcie. Wspólnie możemy zapewnić mu rozwój i życie, na jakie zasługuje! Rodzice

7 096 zł
Agnieszka Powroźnik
Agnieszka Powroźnik , 41 lat

By Agnieszka mogła bez przeszkód dotrzeć na rehabilitację!

Moja siostra od 2000 roku zmaga się ze stwardnieniem rozsianym. Choroba ma postać wtórnie postępującą, co sprawia, że stan zdrowia Agnieszki stopniowo się pogarsza. Siostra ma coraz większy niedowład kończyn górnych. Do wszystkiego doszły jeszcze problemy z pęcherzem moczowym.  Siostra porusza się już tylko na wózku inwalidzkim i musi regularnie odbywać rehabilitację. Opiekują się nią rodzice, ale sami są już w podeszłym wieku i sprawia im to nie lada trudność, aby zaprowadzić Agnieszkę do oddalonej od domu przychodni. Wcześniej rodzice korzystali z przerobionego samochodu, aby siostra mogła jakoś się przemieścić, ale niestety był już na tyle wysłużony, że odmówił posłuszeństwa. Bez samochodu dotarcie do sklepu, czy też na rehabilitację jest niemal nieosiągalne. Chcemy zrobić co w naszej mocy, aby zwiększyć poziom komfortu w jej codziennym życiu.  Celem naszej zbiórki jest zakup specjalnego samochodu do przewożenia Agnieszki na rehabilitację i na niezbędne badania i konsultacje lekarskie. Będziemy ogromnie wdzięczni jeśli zechcecie nas wesprzeć w zebraniu potrzebnych środków. Wierzymy, że dobro wraca i że dzięki wsparciu Agnieszka, mimo choroby, otrzyma szansę na jak najlepsze jutro! Grzegorz, brat

6 980,00 zł ( 7,71% )
Brakuje: 83 446,00 zł
Łukasz Śremski
Pilne!
Łukasz Śremski , 30 lat

Trwa walka z nowotworem❗️Nie pozwól, by diagnoza stała się wyrokiem – RATUJ❗️

Wraz z wieściami o diagnozie runął mój świat. Nie mogłem w to uwierzyć, nie chciałem w to uwierzyć… Byłem przecież młodym, zdrowym i samodzielnym mężczyzną. Wyniki badań były jednak bezlitosne i nie pozostawiały złudzeń. Nic nie jest w stanie przygotować człowieka na to, że musi zmierzyć się ze śmiertelnym nowotworem i walczyć o życie.  Wszystko zaczęło się w styczniu 2023 roku. Bóle brzucha, poty nocne, świąd skóry, podwyższona temperatura ciała… Nie wiedziałem, co się dzieje, ale z każdym dniem byłem coraz bardziej zaniepokojony. W ciągu 2-3 miesięcy schudłem aż 7 kg! W szpitalu wykryto u mnie powiększenie wątroby i śledziony oraz wydano kartę DILO ze względu na podejrzenie nowotworu – w celu dalszej diagnostyki. Przez ponad rok poszukiwałem przyczyny złego stanu zdrowia. Moje życie wypełniły niezliczone wizyty lekarskie, godziny spędzone na dojazdach do specjalistów i niezwykle wysokie koszty leczenia. W styczniu 2024 roku konieczne okazało się usunięcie śledziony. Po operacji nastąpiła poprawa, która trwałą zaledwie 2 miesiące. Potem mój stan zaczął pogarszać się w dramatycznym tempie. Problemy neurologiczne, brak kontroli nad nogami, bóle głowy, które uniemożliwiały normalne funkcjonowanie… W lutym 2024 roku orzeczono u mnie niepełnosprawność w stopniu umiarkowanym. Niestety, z czasem okazało się, że za wszystkimi tymi dolegliwościami stała potworna choroba. Zdiagnozowano u mnie nieokreślony nowotwór żołądka. Nagle wszystko inne przestało mieć znaczenie, a w mojej głowie liczne marzenia zastąpiło tylko jedno – ŻYĆ. Wydatki związane z walką z nowotworem są jednak niezwykle wysokie. Przez swój stan zdrowia nie jestem w stanie wrócić do pracy, co sprawia, że moim jedynym źródłem utrzymania pozostaje obecnie renta. Nie jestem w stanie jednocześnie się utrzymać i pokryć kosztów leczenia. Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń – nigdy nie potrzebowałem tego tak bardzo, jak teraz. Wiem, że mój przeciwnik jest niezwykle trudny do pokonania, jednak wierzę, że z Waszą pomocą się to uda. Jestem jeszcze młodym człowiekiem i mam całe życie przed sobą – pomóż mi o nie zawalczyć! Łukasz

4 677 zł
Filip Karkut
Filip Karkut , 9 lat

Kolejny krok, by świat przestał przerażać!

W 2015 roku przyszedł na świat nasz długo wyczekiwany syn. Po stracie pierwszego dziecka, Filip od razu stał się naszym oczkiem w głowie. Radość nie trwała jednak długo... W drugiej dobie po narodzinach wystąpiły u syna drżenia nóżek i nieokiełznany płacz i krzyk, zaś po powrocie do domu wystąpiły problemy skórne oraz jelitowe. Od 3. miesiąca życia Fifi był rehabilitowany z powodu obniżonego napięcia mięśniowego, a gdy skończył półtora roku i zaczął w końcu sam chodzić, zaczęły się kolejne problemy...  Uciekanie wzrokiem niereagowanie na imię, machanie rączkami, wykręcanie oczek, trudności w rozumieniu i wyrażaniu uczuć, zaburzenia empatii, zaburzenia mowy. Wtedy zaczęła się nasza walka. Pytanie, co dzieje się z naszym dzieckiem, spędzało nam sen z powiek. Gdy Filip miał 2 lata, już podejrzewaliśmy, że może być to autyzm. Pół roku później diagnozę potwierdzili lekarze. Nasz Filipek ma już 7,5 roku. Jest daleko w tyle i raczej nigdy nie dogoni rozwojem rówieśników. Nadal nie potrafi się sam ubrać, nie bawi się jak dzieci w jego wieku, ciężko go czymkolwiek zainteresować i zająć. Jego dzieciństwo to ciągła nauka, rehabilitacja, wizyty u terapeutów. Mimo wielu godzin zajęć efekty są minimalne. Nie wiemy, czy kiedykolwiek będzie samodzielny.  Aby pomóc synowi jak najlepiej się rozwijać, potrzebujemy środków na opłacenie leczenia, terapii i niezwykle ważnych sprzętów do rehabilitacji. Tylko z Twoją pomocą będziemy w stanie zapewnić mu niezbędne leczenie. Dziękujemy za każdą przekazaną złotówkę. Rodzice Filipa

3 718,00 zł ( 25,85% )
Brakuje: 10 664,00 zł
Maciej Sojka
Maciej Sojka , 5 lat

Maciuś codziennie walczy o lepszą przyszłość! POMÓŻ!

Maciuś urodził się zdrowy. Choć poród był bardzo ciężki to syn otrzymał maksymalną liczbę punktów w skali Apgar. Po kilku dniach spędzonych w szpitalu zabrałam go do domu. Patrzyłam na moje maleństwo i wiedziałam, że coś jest nie tak, każda mama przecież czuje, gdy jej dziecku coś dolega. W tym jednym przypadku chciałabym móc się mylić… Synek od samego początku miał problem ze ssaniem, dlatego karmienie go było bardzo utrudnione. Maciuś kończył kolejne miesiące, ale nie towarzyszyło temu zdobywanie nowych umiejętności. Gdy podawałam mu zabaweczki nie łapał ich, leżał, wodził wzrokiem, ale nie wykonywał żadnych ruchów. Bardzo się zaniepokoiłam, dlatego niezwłocznie chciałam skonsultować nieprawidłowości ze specjalistą.  To był czas pandemii, dlatego kontakt z lekarzami był bardzo utrudniony. Tak mijały kolejne miesiące. Maciuś nie podejmował próby siadania, mówienia. Nie mogłam dłużej czekać z założonymi rękoma. Chodziłam z synkiem od specjalisty do specjalisty szukając odpowiedzi, co mu dolega. W końcu zlecono nam wykonanie badań genetycznych, w których wyszło, że synek ma stwierdzone potencjalnie patogenne zmiany w genach, które niestety nie są jeszcze opisane… Byliśmy z mężem przerażeni!  Obecnie Maciuś uczęszcza specjalistycznego przedszkola, w którym objęty jest terapią. Niestety, nie spędza w nim wiele czasu, ponieważ często choruje. W tym czasie musimy organizować naszemu dziecku indywidualne wsparcie. To bardzo obciąża nasz rodzinny budżet. Do tego dochodzą wizyty u wielu specjalistów, dalsza diagnostyka, rehabilitacja, a od września także zajęcia u logopedy, ponieważ Maciuś ma ogromne problemy z mową.  Przestajemy nadążać za ciągle rosnącymi kosztami i potrzebami naszego dziecka, dlatego musimy prosić o pomoc! Nie jest nam z tym łatwo, ale chcemy zagwarantować synkowi wszystko, czego potrzebuje. Walka o przyszłość Maciusia trwa, liczy się każda złotówka, pomożesz? Rodzice Macieja

2 864 zł