Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mikołaj Cegiełkowski
Mikołaj Cegiełkowski , 12 miesięcy

Mikołaj urodził się ze zniekształconą twarzą i czaszką! Pomóż maluszkowi na drodze do zdrowia!

Mikołaj był długo wyczekiwanym i wymarzonym dzieckiem! Ciąża przebiegała prawidłowo, nie mogłam się już doczekać aż wezmę synka w ramiona! Gdy po trudnym porodzie przytuliłam Mikołaja, byłam tak szczęśliwa, że nawet nie zauważyłam, że coś jest nie tak… Po kilkunastu minutach Mikołaja zabrano i usłyszałam lekarzy mówiących o “dysmorfii”. Okazało się, że maluszek urodził się ze zniekształconą twarzą! Powoli docierały do mnie dalsze informacje – Mikuś ma niedorozwój kości nosowej, czołowej i sitowej, hiperteloryzm, czyli zbyt szeroko rozstawione oczy oraz inne zniekształcenia... Dla nas, rodziców, synek jest najpiękniejszy na świecie! Wiemy jednak, że jego wady to zagrożenie dla zdrowia i dalszego rozwoju. Malec jest pod opieką 11 poradni zdrowia i ma już orzeczenie o niepełnosprawności.  Mikołaj jest jeszcze malutki i z każdą kolejną wizytą u specjalisty dowiadujemy się o jego stanie czegoś nowego. Niedawno byliśmy na konsultacji w Olsztynie, gdzie okazało się, że synek ma w czaszce dwa niezarośnięte miejsca, które są ogromnym zagrożeniem i w najbliższym czasie będzie musiał przejść skomplikowane operacje! W przyszłości lekarze planują także plastykę i rekonstrukcję prawej powieki oraz kilka zabiegów rekonstrukcji nosa.  Mikołaj spędza swoje dzieciństwo w szpitalach i na badaniach, a my boimy się, jakie przeszkody ma jeszcze dla nas los! Na szczęście synek jest rezolutnym i pogodnym dzieckiem! Codziennie uczy się czegoś nowego i zachwyca nas swoim uśmiechem! Walczymy więc z całych sił, żeby nigdy nie stracił tej radości i staramy się zadbać o jego rozwój najlepiej, jak możemy. Niestety, koszty leczenia, prywatnej rehabilitacji i badań zaczynają nas przerastać i boimy się, że niedługo nie będziemy w stanie sobie na to pozwolić... Będziemy wdzięczni za każdą pomoc i dobre słowo! To dzięki Wam Mikuś będzie mógł rosnąć zdrowo! Z całego serca prosimy o wsparcie naszego maluszka! Rodzice Mikołaja

11 280 zł
Agnieszka Okoń
Pilne!
14 dni do końca
Agnieszka Okoń , 46 lat

Kochana mama i babcia walczy o życie! Razem zwyciężmy z nowotworem!

Nazywam się Agnieszka i moje życie do niedawna było spokojne. Miałam wszystko – wspaniałego męża, dzieci, wnuki. Życie, które kochałam. Ale teraz mam coś jeszcze. Nowotwór. Rzadki, agresywny i zabójczy. Mam chorobę, która zmieniła każdy dzień w piekło bólu i strachu, a walkę o życie przelicza na pieniądze, których już nie mam... Dokładnie 29 maja pierwszy raz trafiłam na SOR. Ból brzucha, który czułam, był mi wcześniej nieznany – przeszywający, obezwładniający, odbierający oddech. Zrobiono mi USG, ostałam silne lekarstwa i kolejnego dnia wróciłam do domu ze skierowaniem do gastroenterologa. Próbowałam umówić się na wizytę na fundusz zdrowia. Termin wyznaczono mi na kolejny rok… ZA ROK! 2 czerwca znów pogotowie z jeszcze potężniejszym bólem. Tym razem zostałam przeniesiona na oddział, ponieważ badanie USG wykazało zmiany w jamie brzusznej. Kilka dni później przeszłam operację zabieg ECPW, mający na celu poszerzenie dróg żółciowych, założenie protezy i pobranie wycinków do badań histopatologicznych.  Dokładnie 21 dni później trzymałam w rękach wyniki badań. Byłam przeszczęśliwa – wykluczały najgorsze! Nie wiedziałam tylko jeszcze, że były niekompletne… Kolejna hospitalizacja i nieludzkie cierpienie wreszcie przyniosły informację, której tak się bałam… Na oddziale dowiedziałam się, że podczas ostatniego zabiegu lekarze pobrali wycinki nie tylko z żołądka i błony śluzowej, ale także dróg żółciowych. Po powrocie do domu ze strachem przepełniającym serce czekałam na telefon ze szpitala. Wiedziałam, że jeśli zadzwonią, będzie źle. Zadzwonili. Mam nowotwór, który niszczy mnie od środka i walczę o życie! Chodzę na prywatne wizyty, wysyłam wyniki badań do opisu, umawiam kolejne konsultacje, których ceny już dawno wyczerpały moje oszczędności… Mam przed sobą dwie opcje: operacją Whipple’a, na którą jestem zakwalifikowana albo immunoterapia – obie w cenie, której nie sprostam… Dlatego z głębi serca proszę Was o wsparcie dalszej diagnostyki i leczenia, a gdy już zapadnie decyzja co do dalszego postępowania – w opłaceniu rachunków za ostateczną walkę! Proszę, stańcie do niej razem ze mną! Dziękuję za każdą złotówkę… Agnieszka

10 851 zł
Szymon Christ
14 dni do końca
Szymon Christ , 13 lat

Bez Twojego wsparcia Szymek zostanie bez aparatów słuchowych! POMÓŻ!

Szok, przerażenie, w końcu niedowierzanie – to pierwsze emocje, które towarzyszyły nam po usłyszeniu od lekarza: „Wasze dziecko ma jedną z najcięższych wad serca”. Wraz z tą okrutną diagnozą zaczęła się nasza walka o Szymka: o jego pierwszy oddech, pierwsze samodzielne bicie serca i każdy następny dzień…  Wraz z przyjściem na świat u Szymka potwierdzono jedną z najcięższych wad serca – HLHS, czyli zespół niedorozwoju lewej komory serca. Prościej pisząc, Szymon urodził się z połową serduszka! Szymon, mimo niespełna 13 lat, w swoim życiu przeszedł już poważne 3 operacje serca. Każda z nich przeprowadzona była w głębokiej hipotermii, krążeniu pozaustrojowym oraz z zatrzymaniem krążenia. W strachu, czy Szymuś się po nich obudzi… Pobyty na OIOMIE z planowanych godzin zamieniały się w dni, dni w tygodnie a tygodnie w miesiące, przynosząc wyczekiwane poprawy, ale i również szereg powikłań. Zapadnięte płuca, niedotlenienie, nadciśnienie płucne, płyn w opłucnych, niewydolność wielonarządową, wodobrzusze, sepsę, operację wycięcia niedrożnego jelita i wyrostka to tylko kilka tych, z którymi udało się naszemu wojownikowi wygrać! Niestety, niektóre będą z nim już na zawsze… W 2024 roku u syna wykryto enteropatię wysiękową, czyli jelitową ucieczkę białka. To znaczy, że jelita Szymka nie przyswajają białka z pożywienia, co wiąże się z wodą gromadzącą się w okolicy brzuszka i nóg. Aby wspomóc pracę organizmu, Szymon musi być cały czas na diecie wysokobiałkowej z ograniczeniem tłuszczu do zera, jednocześnie zastępując go olejem MCT. Jego specjalistyczna dieta pochłania dużą część naszych już uszczuplonych środków finansowych… Powikłaniem, które także mocno utrudnia Szymkowi codzienność, jest niedosłuch obustronny odbiorczy. Niestety jeden z aparatów, które nosi Szymon, zepsuł się, a jego naprawa jest nieopłacalna. Aby syn mógł dobrze funkcjonować, postanowiliśmy starać się o nowocześniejsze aparaty dostosowane do potrzeb dziecka w wieku szkolnym – nowocześniejsze również ze względu na wkładkę uszną, sposób ładowania, wielkość oraz możliwości odbierania środowiska. Szymon korzysta z wypożyczonych, nowych aparatów, ale 26 września będziemy musieli je zwrócić... Chyba, że je wykupimy. Niestety nie dostaniemy na nie dofinansowania, a ich koszt przewyższa możliwości finansowe naszej rodziny. Przy wydatkach na terapię i leczenie Szymka, nie jesteśmy w stanie zebrać potrzebnej kwoty na nowe aparaty słuchowe, na poprawę życia naszego dziecka, a przede wszystkim funkcjonowania w otoczeniu swoich rówieśników, w nowym roku szkolnym! Dlatego będziemy wdzięczni za Waszą pomoc w zakupieniu aparatów, leków i opłaceniu rehabilitacji, która towarzyszy mu od urodzenia. Prosimy, pomóżcie Szymkowi usłyszeć... Będziemy wdzięczni za każdą pomoc! Katarzyna i Janusz, rodzice walecznego Szymka

2 936,00 zł ( 18,39% )
Brakuje: 13 022,00 zł
Grzegorz Goluch
14 dni do końca
Grzegorz Goluch , 39 lat

Grzegorz walczy o lepsze życie! Wesprzyj go w zakupie pompy insulinowej!

Trudno jest prosić o pomoc… Jednak nadzieja, że moje życie może zmienić się na lepsze, jest silniejsza, niż wstyd…  Mam na imię Grzegorz i od dziecka cierpię na cukrzycę typu 1. Nie znam innego życia, niż tego przepełnionego nieustannym strachem o niebezpieczne stany hipoglikemii, ciągłą kontrolą poziomu glukozy, strzykawkami, wkłuciami i złymi wiadomościami o kolejnych powikłaniach oraz nowych diagnozach…  Choroba od wielu lat pustoszy mój organizm i spowodowała już nieodwracalne uszkodzenia – mam już najgorsze stadium retinopatii cukrzycowej! Przeraża mnie utrata kończyn dolnych, wzroku lub konieczność codziennego dializowania... Jest to dla mnie potworny obraz… Przecież przede mną jeszcze wiele lat życia! Marzę o tym, żeby być zdrowym człowiekiem. Wiem jednak, że to niemożliwe. Osoby z cukrzycą nigdy nie wyzdrowieją, jednak mają szansę żyć, jakby byli zdrowi! To wszystko za pomocą pomp insulinowych, które działają jak swego rodzaju sztuczna trzustka. Regulują produkcję insuliny niemal automatycznie oraz monitorują i korygują odbiegający od normy poziom glukozy w krótkim czasie. Niestety, istotną informacją na temat pomp insulinowych jest też ich cena… Moje zarobki z trudem pokrywają potrzeby codziennego życia i zakup lekarstw. Nie stać mnie na pompę, nie kwalifikuję się też do refundacji. Nie mam pieniędzy, by zapewnić sobie szansę na normalne życie… Dlatego zwracam się z prośbą o pomoc! Każda złotówka przybliży mnie do bezpieczniejszej codzienności. Pomoże walczyć z powikłaniami cukrzycy. Zapewni tak obcy mi dotychczas komfort i spokój psychiczny. Z serca dziękuję za każdą darowiznę i dobre słowo! Grzegorz

4 700,00 zł ( 21,03% )
Brakuje: 17 640,00 zł
Tomasz Szkudlarek
Pilne!
Tomasz Szkudlarek , 63 lata

Czy zdołam pokonać glejaka? Pomóż mi walczyć o życie!

Nazywam się Tomasz, mam 63 lata. Jestem szczęśliwym mężem i ojcem. Pracuję w zawodzie, który lubię, i spełniam się w życiu rodzinnym. Moje pasje to wędrówki po górach oraz jazda motocyklem. Kocham aktywność fizyczną i kontakt z naturą. Niestety, moje życie drastycznie zmieniło się pod koniec czerwca 2024 roku, gdy zdiagnozowano u mnie złośliwego glejaka IV stopnia. Wszystko zaczęło się od drobnych problemów z pamięcią, uczucia zmęczenia i zmian w mojej osobowości, które zauważyła moja rodzina. 23 czerwca wieczorem trafiłem do szpitala z bardzo silnym bólem głowy. Rezonans magnetyczny wykazał obecność guza mózgu. 24 czerwca przeszedłem pilną, wielogodzinną operację usunięcia guza z prawego płata czołowego. Guz miał ponad 6,8 cm, a jego usunięcie w całości było niemożliwe ze względu na rozmiar i umiejscowienie. Nawet częściowe usunięcie obarczone było ogromnym ryzykiem poważnych zaburzeń neurologicznych, których na szczęście udało się uniknąć. Ostateczna diagnoza to glejak wielopostaciowy IV stopnia, co było ogromnym ciosem dla mnie i mojej rodziny. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii i radioterapii, które są standardowymi metodami leczenia. Glejak to bardzo agresywny guz mózgu, który najczęściej nawraca, a jego wznowa może wystąpić w krótkim czasie oraz w miejscu trudnym do operacyjnego usunięcia. Mimo wszystko nie tracę nadziei i jestem zdeterminowany, aby walczyć. Po konsultacjach medycznych postanowiłem podjąć terapię TTFields, korzystając z urządzenia Optune, które wytwarza pola elektromagnetyczne, zakłócając wzrost nowotworu i prowadząc do śmierci komórek rakowych. To nowoczesne leczenie jest standardem w Niemczech, Szwajcarii i USA, jednak jego koszt wynosi około 130 000 zł miesięcznie, a terapia wymaga co najmniej 6 miesięcy stosowania. Planuję również kontynuować leczenie poprzez immunoterapię. Koszty leczenia są ogromne, a czas nie jest moim sprzymierzeńcem. Jestem jednak pełen determinacji, by wygrać tę walkę. Każda forma wsparcia przybliża mnie do zdrowia i daje nadzieję na przyszłość. Z całego serca dziękuję za wsparcie mojej zbiórki na leczenie onkologiczne. Wasza pomoc to dla mnie nie tylko realne wsparcie finansowe, ale przede wszystkim ogromna dawka nadziei i siły do dalszej walki. Z wyrazami wdzięczności, Tomasz z rodziną

1 099,00 zł ( 0,05% )
Brakuje: 2 126 561,00 zł
Tomasz Justka
Pilne!
14 dni do końca
Tomasz Justka , 48 lat

Tomasz gaśnie w oczach❗️Pomóż uratować ojca czwórki dzieci❗️

Mój brat całe swoje życie poświęcił opiece nad dziećmi! Ze wszystkich sił starał się zapewnić im odpowiedni rozwój i wychowanie w miłości! Niestety, jego starania brutalnie przerwała okrutna choroba! Tomek jakiś czas temu dowiedział się, że zaatakował go złośliwy nowotwór nerki! Nowotwór Tomasza jest niestety w zaawansowanym stadium – to rak III stopnia z licznymi przerzutami. Brat czuje, że jego światło powoli gaśnie… Jednak my, jego rodzina, wierzymy, że nadzieja umiera ostatnia i chcemy poprosić Was o pomoc! Tomek w lipcu przeszedł operację wycięcia nerki i obecnie czeka na decyzję odnośnie dalszego leczenia. Niestety, jest bardzo osłabiony… Z dnia na dzień obserwuję, jak mój energiczny brat zmienił się w cień dawnego siebie!  Sytuacja finansowa Tomka jest bardzo zła i w obliczu choroby trudno jest mu wiązać koniec z końcem. Dla brata najważniejsze są jego dzieci, o których rozwój chce zadbać, jednak w obecnym stanie zdrowia jest to po prostu niemożliwe. Myśl o tym, że nowotwór może na zawsze rozdzielić Tomasza z ukochanymi dziećmi jest nie do zniesienia… Będziemy walczyć o życie Tomka, dopóki istnieje choć iskierka nadziei na cud i zwalczenie nowotworu! Każda pomoc z Waszej strony będzie nieoceniona!  Brat jest skromnym człowiekiem, który zawsze radził sobie samodzielnie, jednak teraz okoliczności zmusiły go do poproszenia o wsparcie. Wyciągnijcie do Tomka pomocną dłoń – to może okazać się ratunkiem!  Jarosław, brat

1 570 zł
Sabina Łukaczyk
14 dni do końca
Sabina Łukaczyk , 38 lat

Nieuleczalna choroba Huntingtona powoli odbiera mi żonę! Pomocy!

Sabinę poznałem w 2015 roku – byliśmy bardzo zakochani! Rok później wzięliśmy ślub, a potem na świecie pojawił się nasz ukochany synek, Paweł. Miałem nadzieję, że będziemy żyć długo i szczęśliwie! Niestety, nie zostało nam to dane… Żona przez wiele lat opiekowała się swoją mamą, która cierpiała na pląsawicę Huntingtona. Sabina obserwowała jak choroba odbiera jej mamie sprawność i zdrowie psychiczne, a w końcu przynosi śmierć. Niestety, choroba Huntingtona ma podłoże genetyczne… Mieliśmy więc ogromne nadzieje, że żona nie zachoruje i uda się uniknąć okrutnego losu, który był udziałem jej mamy.  Niestety, po kilku latach wspólnego życia zaczęły pojawiać się niepokojące objawy. Z początku wyglądało to niepozornie – żona unikała spotkań z dalszymi znajomymi, zamknęła się w sobie, stała się bardziej wycofana. Okazało się, że były to pierwsze objawy okrutnej choroby neurologicznej. Pląsawica Huntingtona prowadzi do otępienia oraz pojawienia się gwałtownych, niekontrolowanych ruchów, które z czasem stają się coraz intensywniejsze i są zagrożeniem dla chorego.  Najgorszy jest brak nadziei! Obecnie choroba Huntingtona jest uznawana za nieuleczalną! Każdego dnia obserwuję, jak Sabina ma się coraz gorzej… Jest coraz słabsza fizycznie, zdezorientowana, wypowiada już jedynie krótkie zdania i pojedyncze słowa. Staramy się walczyć z chorobą na wszystkie możliwe sposoby, ale mam wrażenie, że jesteśmy po prostu bezradni. Cały czas śledzę najnowsze doniesienia medyczne, czekam na jakiś zagraniczny przełom w leczeniu chorych…  W ostatnim czasie moim życiem rządzi lęk... Muszę pracować, żeby utrzymać naszą rodzinę i Sabina zostaje w domu sama. Cały czas boję się, że coś jej się stanie, że kiedyś przewróci się, wyleje coś i znajdzie się w niebezpieczeństwie. Najtrudniej jest mi patrzeć na Pawełka! To jeszcze mały chłopiec, a już stara się dużo pomagać mi w domu i troszczy się o mamę. Synek wie, że mama jest chora i cały czas powtarza, że „tata chce uratować mamę”. Sabina stara się na miarę swoich możliwości przytulać synka, wymienić z nim kilka słów, jednak tak bardzo żałuje, że nie może zrobić więcej... Leczenie, rehabilitacja żony i dojazdy do lekarzy są niestety bardzo kosztowne… Dotychczas radziłem sobie samodzielnie, ale choroba Sabiny postępuje i będzie tylko coraz trudniej! Każda wpłata to wielka pomoc dla naszej rodziny i nadzieja, że uda się zminimalizować skutki pląsawicy. Będę Wam ogromnie wdzięczny za wsparcie!  Jacek, mąż Reportaż o walce Sabiny z chorobą 

10 825 zł
Wiktoria Żłobińska
14 dni do końca
Wiktoria Żłobińska , 6 lat

Córka walczy z cukrzycą i potrzebuje ciągłej kontroli lekarskiej! Pomóż!

17 grudnia 2023 roku nasz świat zmienił się o 180 stopni. Wtedy u Wiktorii zdiagnozowano cukrzycę typu 1. Choroba zmieniła wszystkie aspekty życia naszej rodziny – wpłynęła na codzienność i ułożyła swoje plany. Teraz każda minuta to stres wywołany ciągłym myśleniem, czy w pobliżu mojego dziecka jest insulina? Córka rozwijała się bez zarzutu. Nic nie wzbudzało moich podejrzeń, że Wiktoria może chorować. Robiła to, co sprawiało jej przyjemność – nawiązywała kontakt z rówieśnikami, w wolnej chwili układała puzzle i bardzo lubiła się uczyć nowych rzeczy. Jest bardzo mądrym dzieckiem, chcącym ciągle pogłębiać wiedzę na temat otaczającego ją świata. W pewnym momencie moją uwagę przykuło to, że Wiktoria ciągle odczuwała potrzebę picia wody. Wtedy myślałam, że to normalny objaw po zabawach z innymi dziećmi. Naturalnym dla mnie było, że jej organizm domaga się wody, jak to bywa po wysiłku fizycznym. Zauważyłam też, że córka ciągle jest zmęczona i senna, a jej apetyt znacznie osłabł. Po czasie na jej ciele pojawiły również się ropniaki. Zdecydowałam się pojechać z nią do szpitala, żeby zweryfikować co dolega córce. Wtedy dowiedziałam się, że Wiktoria choruje na cukrzycę typu 1. Córka przeszła operację ropniaków, po której nie mogła chodzić tydzień. Bardzo wtedy cierpiała. Niestety święta Bożego Narodzenia spędziliśmy na oddziale. Dzień przed sylwestrem wyszliśmy do domu, ponieważ musiałam nauczyć się przeliczać jednostki insulinowe i ważyć posiłki. Ważne było, aby dowiedzieć się, co robić, gdy cukier okaże się za wysoki lub za niski. To był bardzo trudny czas dla mnie jako matki. Przed diagnozą Wiki ciągle spała oraz brakowało jej energii. Na szczęście, gdy przepisano jej insulinę, jej stan się polepszył. Za każdym razem, gdy jest ona podawana, moje dziecko czuje się lepiej, tryska energią i ma dużo chęci do życia. Wcześniej było inaczej, dlatego insulina będąca w zasięgu ręki jest tak bardzo ważna dla córki.  Obecnie codziennie musimy mierzyć się z wyzwaniami, które przynosi choroba. Wiktoria potrzebuje ciągłego monitorowania poziomu cukru we krwi oraz specjalistycznego leczenia. Każdy dzień niesie za sobą nowe wydatki, a leczenie sporo kosztuje. Dlatego zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. To może zapewnić córce życie bez strachu o to, co przyniesie kolejny dzień.  Z Waszą pomocą będę mogła pokryć koszty leczenia i rehabilitacji oraz zagwarantować jej najlepszą możliwą opiekę. Dziękuję z całego serca za każdy gest dobroci! Wasze wsparcie daje mi siłę na dalszą walkę z chorobą Wiktorii! Natalia, mama Wiktorii

375 zł
Kacper Biernat
Pilne!
14 dni do końca
Kacper Biernat , 18 lat

Kacper kontra wznowa! Pomóż nastolatkowi w walce z nowotworem!

Wszyscy mówią, że mój wiek, to najpiękniejszy okres w życiu człowieka. Byłem pewien, że tak będzie również w moim przypadku. Niestety, nowotwór skutecznie krzyżuje każdy z moich planów… Mam na imię Kacper. Rok temu trafiłem do szpitala z powodu powiększonych węzłów chłonnych. Lekarze, który mnie przyjmowali, byli bardzo zaniepokojeni. Bałem się, co ze mną będzie. Niestety, przyszłość okazała się okrutna… Po wykonaniu szczegółowej diagnostyki oraz pobraniu węzła celem badania histopatologicznego otrzymałem tragiczne rozpoznanie… Dowiedziałem się, że choruję na chłoniaka złośliwego. Nowotwór nie dawał żadnych objawów, oprócz powiększonego węzła pod pachą. Zastanawiałem się, jak to możliwe, że mała kulista zmiana może być zwiastunem śmiercionośnej choroby. Po rozpoznaniu natychmiast rozpoczęto leczenie chemioterapią. Mój organizm uporał się z tym zaskakująco szybko. Niestety, remisja trwała tylko krótką chwilę… Po świętowaniu sukcesu przyszedł czas na smutek. Z początkiem sierpnia 2024 roku, na kolejnej ze szpitalnych kontroli, lekarze przekazali mi informację o wznowie. Patrzyłem na ich twarze, nie mogąc w to uwierzyć. Przed chwilą byłem zdrowy, a dziś znów nowotwór kawałek po kawałku odbiera mi życie… Kolejny raz czeka mnie droga do onkologicznego piekła i z powrotem. Znów zobaczę smutek w oczach moich bliskich. Obiecałem sobie, że to nie koniec walki. Niestety, potrzebne mi będą środki na dalsze leczenie. Jeśli zechcecie pomóc mi w tym trudnym okresie, będę ogromnie wdzięczny. Wierzę w Wasze dobre serca. Każda złotówka daje mi nadzieję i przybliża mnie do zdrowia! Kacper

12 391 zł