Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kuba Mazur
Kuba Mazur , 14 lat

Kuba z pasją walczy o sprawność! Pomóżmy mu opłacić operację!

Narodziny Kuby wiązały się z radością, ale i ogromnym stresem! W ciąży wykryto wiele problemów… Maleńki Kubuś urodził się jednak zdrowy! A przynajmniej tak się wydawało przez pierwsze miesiące życia. Niepokojące objawy pojawiły się, gdy zaczął stawać i próbować chodzić… Okazało się, że nasz synek choruje na mózgowe porażenie dziecięce i mierzy się z diplegią spastyczną – niedowładem i zwiększonym napięciem mięśniowym w nogach. Mały Kubuś w wieku 2,5 roku przeszedł selektywną rizotomię grzbietową, która bardzo pozytywnie wpłynęła na motorykę kończyn dolnych. Po operacji synek musiał nauczyć się na nowo chodzić, jednak już jako maluszek był bardzo zdeterminowany!  Kuba jest coraz starszy, a w ostatnich latach jego wzrost niezwykle przyspieszył! Syn na co dzień korzysta z ortez i ma dużo mniejszą wydolność i stabilność chodu niż jego rówieśnicy. Pojawił się też problem z prawą stopą, która coraz bardziej rotuje się do wewnątrz... Mimo ograniczeń, Kuba nie poddaje się i w pełni realizuje się w swojej pasji – nurkowaniu. Okazało się, że pod wodą znika jego niepełnosprawność! Jesteśmy niezwykle dumni z syna, który jest znacznie bardziej zaawansowany niż wielu dorosłych płetwonurków! Niestety, po wielu konsultacjach okazało się, że konieczna jest operacja ortopedyczna w prawej stopie! Chcielibyśmy ten zabieg wykonać w Paley European Institute, gdzie operowałby specjalista mający doświadczenie z dziećmi z mózgowym porażeniem dziecięcym i po operacji, którą Kuba przeszedł w wieku 2,5 roku.  Niestety, koszty operacji oraz późniejszej rehabilitacji są bardzo duże… Wierzymy jednak, że wspólnymi siłami uda się zebrać środki na zabieg Kuby i dzięki temu nasz syn będzie mógł być sprawny! Prosimy o pomoc i dziękujemy za każde przekazane wsparcie! Rodzice Kuby ➡️ Pomoc dla Kuby na Facebooku

16 035,00 zł ( 10,03% )
Brakuje: 143 824,00 zł
Ola Gront
Ola Gront , 15 lat

Pomóż Oli w walce o lepsze jutro!

Autyzm zmienia sposób postrzegania świata – jest inny, ale równie wartościowy. Osoby zmagające się z nim widzą, słyszą i czują rzeczy, których wielu z nas nawet nie dostrzega. W ich sercach kryje się cicha siła oraz ogromna wrażliwość. Często brakuje tego w codziennym zgiełku. Te osoby żyją w świecie, który bywa dla nich trudny, pełen hałasu oraz chaosu, ale w nim odnajdują niezwykłe piękno. Ola to wyjątkowa, utalentowana artystycznie 15-latka, która od lat walczy z wieloma wyzwaniami zdrowotnym. Od dzieciństwa zmaga się z autyzmem, który znacznie wpłynął na jej codzienność. Moja córka dzielnie walczy z brakiem zrozumienia. Nie ogranicza jej to, lecz otwiera drzwi do niezwykłych perspektyw. Posiada niezwykłą wyobraźnię, której owoce przelewa na papier, rysując konie. Moje dziecko ma duże problemy z komunikacją oraz nawiązywaniem relacji z innymi. Nie lubi kontaktu z dużą grupą osób, ponieważ czuje się przytłoczona otaczającym ją chaosem. W szkole bardzo oddala się od rówieśników, jest zamknięta w sobie. Problematyczne jest też zachowanie z nią kontaktu wzrokowego. Na szczęście komunikacja ze mną nie jest zaburzona aż tak bardzo jak z innymi ludźmi. Gdy znajduje się w grupie, wycisza się. Za tą ciszą, za tymi momentami izolacji, kryje się wyjątkowa dziewczynka, która chce być zrozumiana i zaakceptowana – tak samo, jak każdy z nas. Autyzm nie definiuje jej w całości, lecz dodaje koloru jej indywidualnej historii. Dla świata to cenna lekcja: o empatii, cierpliwości i potrzebie dostrzegania piękna w różnorodności. Obecnie córka codziennie musi przyjmować leki, które pozwalają jej żyć w miarę normalnie, ale to nie koniec jej trudności. Ola wymaga nie tylko stałej opieki lekarskiej, ale także kosztownego leczenia i rehabilitacji. Każdy dzień jest dla nas walką – nie tylko o normalną codzienność, ale także z ograniczonymi środkami finansowymi. Koszty leczenia, specjalistycznych konsultacji, terapii oraz rehabilitacji przewyższają możliwości naszej rodziny. Dlatego proszę o Wasze wsparcie. Każda wpłata pomoże Oli w kontynuowaniu leczenia oraz zapewni jej szansę na lepsze jutro.  Dziękuję za każdą pomocną dłoń! Mama Oli

230 zł
Krzysztof Płodzich
Krzysztof Płodzich , 13 lat

Nie dopuśćmy, aby dom stał się dla Krzysia więzieniem! POMOCY!

Byliśmy przeszczęśliwi, gdy dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli syna. Gdy tylko przyszedł na świat, nie mogliśmy oderwać od niego wzroku. Z czasem jednak zaczęły się pojawiać niepokojące symptomy… Krzysiu rozwijał się o wiele wolniej niż jego rówieśnicy. Skończył 9. miesięcy i nadal nie siadał! Niezwłocznie udaliśmy się z synem do lekarza. Neurolog zlecił tomograf i tak okazało się, że nasze dziecko cierpi na dziecięce porażenie mózgowe czterokończynowe! Zmagania Krzysia z niepełnosprawnością nieustannie trwają. Dzięki pomocy ludzi dobrych serc jesteśmy w stanie stale usprawniać zdolności związane z utrzymaniem równowagi i stawianiem samodzielnych kroków syna. Mimo zawziętości i dzielnej postawie naszego dziecka, nabycie kolejnych umiejętności, niestety nadal wymaga jeszcze od niego gigantycznej pracy... Syn porusza się na wózku inwalidzkim, potrzebuje pomocy przy najprostszych czynnościach. Intensywna rehabilitacja i trudne momenty przeplatają się z chwilami radości, które są dla niego równie ważne. Przez wzgląd na swoje ograniczenia Krzyś nieraz zmuszony jest spędzać czas bezczynnie w domu, dlatego staramy się zapewnić mu, chociaż namiastkę takich aktywności, jakie mogą wykonywać jego rówieśnicy. Synek podjął nowe wyzwanie, jakim jest jazda na rowerze, a to wszystko za sprawą zakupu specjalistycznego  trójkołowego roweru. Sprawia mu to ogromną frajdę a nas rodziców napawa dumą i optymizmem. Poza samą przyjemnością jazdy jest również znakomitą okazją do ćwiczenia mięśni. Za przysłowiową cegiełkę wszystkim ogromnie dziękujemy! Obecnie naszym zmartwieniem i przeszkodą, która utrudnia codzienne życie jest konieczność wnoszenia syna do domu pokonując sporą liczbę schodów. Prowadzą nie tylko do wejścia głównego, ale też na kolejne piętro gdzie mieści się jego pokój. Krzysiek musi być wnoszony do domu na rękach mamy (lub w pozycji na barana). Niestety jest to potworne obciążenie dla kręgosłupa a oprócz tego stwarza niebezpieczeństwo i komplikuje funkcjonowanie, gdyż taką drogę musimy pokonywać minimum cztery razy w ciągu dnia.  Syn stale rośnie, jest już nastolatkiem i wniesienie go na górę stało się dla nas rodziców niezwykle wycieńczające i zwyczajnie zbyt trudne. Pewien komfort i ułatwienie w rutynowych obowiązkach zapewniłaby specjalistyczna winda dla niepełnosprawnych. Jednak koszt jej wykonania i instalacji znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe…  Dlatego z całego serca prosimy ponownie o pomoc! Będziemy przeszczęśliwi jeśli uda nam się wyeliminować tę niedogodność, która okropnie nas ogranicza i niejednokrotnie pozbawia Krzysia możliwości wyjścia na dwór. Każda złotówka jest niezwykle cenna i przybliża nas do spełnienia, tego dziś jeszcze nierealnego marzenia!  Rodzice Krzysia

6 139,00 zł ( 7,21% )
Brakuje: 78 968,00 zł
Maria Nowak
Pilne!
Maria Nowak , 58 lat

Trwa walka o życie wspaniałej mamy, żony i babci❗️Pomóż pokonać NOWOTWÓR❗️

BARDZO PILNE!!! Kochani, nie jest nam łatwo prosić o pomoc, ale nie mamy innego wyjścia... 24. sierpnia 2024 roku nasz świat się zawalił. Dowiedzieliśmy się, że nasza ukochana mama, żona i babcia cierpi na ŚMIERTELNĄ CHOROBĘ… Mamy 2 tygodnie na uzbieranie ogromnych środków potrzebnych na operację! Błagamy o pomoc… Wszystko zaczęło się na początku roku. Mama miewała dość częste bóle głowy, które zmotywowały ją do wykonania kontrolnych badań. Został przeprowadzony rezonans magnetyczny, ale nie wykazał żadnych zmian. Lekarze uznali, że ból, z którym mama się mierzy, to ból migrenowy... Niestety kilka miesięcy później stan mamy drastycznie się pogorszył! Pewnego lipcowego popołudnia zauważyliśmy u niej zaburzenia mowy, widzenia, problemy z utrzymaniem równowagi, wysokie skoki ciśnienia. Bez chwili namysłu udaliśmy się na SOR, gdzie podano kroplówki na wzmocnienie organizmu. Mama kilka dni później leżała już na oddziale neurologii, gdzie po raz pierwszy usłyszeliśmy o dwóch zmianach znajdujących się w jej głowie… Jedna o wymiarach 4,8 cm x 1,3 cm, druga 3 cm x 1,3 cm. Staraliśmy się być dobrej myśli, ale wyniki biopsji nie pozostawiły już żadnych złudzeń… Okazało się, że mama cierpi na najgorszy z możliwych nowotworów mózgu. Diagnoza brzmi jak wyrok: glejak wielopostaciowy w IV stopniu złośliwości. Świat runął. Naszą jedyną nadzieją jest operacja w prywatnej klinice, ale jej koszt przeraża… Musimy w bardzo krótkim czasie zebrać ogromną sumę, która jest dla naszej mamy szansą na życie. Życie, które dla nas jest bezcenne… Niestety teraz mama nie funkcjonuje najlepiej – ma zaburzenia widzenia, a na lewe oko nie widzi praktycznie wcale. Do tego dochodzą bóle głowy, zawroty, problemy z pamięcią i koncentracją. Każdego dnia musi zażywać sterydy, a także leki przeciwpadaczkowe, które bardzo odbijają się na jej zdrowiu i samopoczuciu.  Mama jest cudowną, życzliwą i kochającą osobą – zawsze chętnie pomagała innym... Niedawno została babcią, a malutka Lila jest dla niej całym światem…  Chcemy, żeby miała szansę zobaczyć, jak wnusia dorasta… Kochamy ją najczulej i najgłębiej i nie wyobrażamy sobie, że ten potwór mógłby nam ją odebrać. Poruszymy niebo i ziemię, żeby mama została z nami jak najdłużej. Niestety goni nas czas – operacja musi odbyć się jak najszybciej, ponieważ guz tego rodzaju jest tak paskudny, że w przeciągu 2-3 miesięcy może urosnąć do ogromnych rozmiarów i uniemożliwić przeprowadzenie operacji… 27. września musimy wpłacić pierwszą ratę w wysokości 50. tysięcy złotych! Miesiąc później drugie tyle… Po operacji mamę czeka jeszcze wyczerpująca radio, chemioterapia i rehabilitacja. Bardzo prosimy, pomóżcie nam ocalić jej życie... Sami nie zdołamy uzbierać takich pieniędzy! Nie pozwólcie, by stało się najgorsze... Dzieci, rodzina Marysi

48 588,00 zł ( 22,83% )
Brakuje: 164 178,00 zł
Karolina Mendaluk
Karolina Mendaluk , 12 lat

Najbardziej bolesna choroba na świecie❗️Skóra Karolinki rwie się jak papier, RATUNKU!

Nasza córeczka Karolinka ma 12 lat i cierpi na EB, pęcherzowe oddzielanie się naskórka. "Cierpi" to niestety adekwatne słowo, bo ta choroba wiąże się z przeraźliwym bólem... Nazywana jest najboleśniejszą choroba świata. Przypomnij sobie, co czujesz, kiedy masz ranę. A teraz wyobraź sobie, że rany pokrywają Twoje całe ciało. Ból jest taki, jakby ktoś oblewał skórę wrzątkiem...  Dzieci chore na to, co Karolinka, nazywa się motylkami, bo ich skóra jest delikatna jak skrzydła motyla. Przy nawet delikatnym dotyku, przy zwykłych czynnościach rwie się niczym papier, powodując potworne, niewyobrażalne cierpienie... Walczymy z tą straszną chorobą, chociaż przypomina to walkę z wiatrakami... Dziś stoimy przed Tobą po raz kolejny i prosimy o pomoc, żeby ulżyć naszej córce w cierpieniu. Kiedy Karolinka przyszła na świat, mieliśmy tylko kilka dni niczym niezmąconego, nieograniczonego szczęścia... W kilka dni po narodzinach na ciele naszej malutkiej córeczki zaczęły pojawiać się wodniste i krwiste pęcherze... Pękając, przekształcały się w otwarte rany. Byliśmy przerażeni. Pierwszy raz widzieliśmy coś takiego... Nie wiedzieliśmy, jak pomóc własnemu dziecku, a najgorsze było to, że widzieliśmy, że nasza córeczka potwornie cierpi... Po badaniach okazało się, że to EB, Epidermolysis Bullosa - pęcherzowe oddzielanie się naskórka. To bardzo ciężka genetyczna choroba skóry... Zadaje cierpienie, niekiedy trudne do opisania. Przy ucisku czy dotyku, czasami nawet odzieży, która się ma na sobie, powstają pęcherze, które zamieniają się w rany, a potem blizny, zrosty, nadżerki... Skóra Karolinki pęka, a wraz z nią pękają nasze serca, bo serce rodzica pęka, kiedy widzi cierpienie ukochanego dziecka... Naskórek się nie regeneruje, rana się nie goi, a nasze dziecko płacze z bólu. Codziennie, nawet kilka razy trzeba przekłuwać pęcherze i zmieniać opatrunki, by choroba nie wyrządziła Karolince jeszcze większej krzywdy.  Trzeba uważać przy wszystkim, bo nawet zwykła zabawa może skończyć się tragicznie, krzywdą, raną i płaczem dotkliwego bólu... U niektórych dzieci z EB rany są czasem tak dotkliwe, że dochodzi do przykurczy i zrastania się poranionych palców!  Najgorsze jest to, że niestety EB to choroba nieuleczalna, nie ma na nią lekarstwa... Podstawą  jest tylko leczenie ran i codzienna pielęgnacja z zastosowaniem specjalistycznych maści, balsamów, opatrunków, kremów, płynów, dermokosmetyków, odżywek. Karolinka musi nosić też specjalne ubrania, które nie spowodują ran na jej skórze - zwykła bluzeczka czy spodenki mogą po prostu uszkodzić jej skórę. Także opatrunki muszą być specjalne - zwykłe gazy czy plastry powodują odrywanie się naskórka, co sprawia jeszcze większe cierpienie...  Niestety z Karolinką jest coraz gorzej...  Stan zdrowia naszej córeczki uległ pogorszeniu w okresie dojrzewania. Ma coraz więcej ran na ciele... W związku ze wzrostem ma też coraz więcej powierzchni chorej skóry, a co za tym idzie coraz więcej cierpienia. Znów musimy prosić o pomoc. Potrzebujemy pieniędzy na leczenie i pielęgnację skóry Karolinki, by walczyć z tą straszną chorobą. Każda złotówka pozwoli nas do tego, co jest dla nas bezcenne - braku cierpienia naszego dziecka. Pomóż nam walczyć o lepszą i mniej bolesną przyszłość Karolinki, to nasze jedyne pragnienie. Rodzice 

59 198,00 zł ( 27,82% )
Brakuje: 153 568,00 zł
Agata Stępień
Pilne!
Agata Stępień , 40 lat

Walczę o życie dla moich córeczek – RAK mnie nie pokona❗️Proszę o POMOC❗️

Na początku chcę wszystkim ogromnie podziękować za wsparcie, jakie mi okazano podczas pierwszej zbiórki. Było to niesamowite! Zmobilizowało mnie do walki, którą toczę od 2020 roku z potężnym przeciwnikiem – nowotworem złośliwym jelita grubego z przerzutami. Diagnoza, którą usłyszałam była bezlitosna. Jak część z Was już wie, krótko po niej bardzo szybko przeszłam operację i podjęłam się półrocznej chemioterapii. Po tym czasie wydawało się, że wszystko będzie w porządku. I wtedy spadł na mnie straszny cios. PRZERZUTY! Na płucu wykryto zmianę, która bez cienia wątpliwości była złośliwa… Kolejna operacja, znowu chemia. Tym razem znosiłam ją fatalnie. Dostałam silnej neuropatii! Wykręcało mi ręce, kurczył mi się przełyk… Mogłam nie przeżyć… Leczenie było ciężkie i trwało długo, ale kolejny raz się podniosłam. Niestety, chwilę później los ponownie ze mnie zadrwił. Wykryto kolejny przerzut, na drugim płucu. Byłam załamana… Przeszłam trzecią operację. W Polsce zaproponowano mi ponownie to samo leczenie. Nie zaufałam… Po drugim przerzucie zdecydowałam się na wyjazd do Stanów Zjednoczonych. Założyłam zbiórkę i dzięki Waszej pomocy wyleciałam do USA. Zrobiono mi tam badania na obecność komórek przerzutowych we krwi. Nie wykryto nowych komórek, dlatego leczenie zostało odroczone na czas kiedy pojawią się one ponownie. A ja nie mogę przecież bezczynnie czekać na kolejny przerzut, który mógłby okazać się śmiertelny! Postanowiłam działać dalej. Znalazłam klinikę tym razem w Niemczech. Specjaliści zajmujący się leczeniem nowotworów wiedzą, że moja nawracająca chorobą jest niestabilna i może napisać najgorszy scenariusz. Zaproponowali 2 cykle szczepień z komórek dendrytycznych. Leczenie wycenili na ponad 300 tys. złotych! Dzięki wpłatom z ostatniej zbiórki mogę opłacić już jeden cykl szczepień, który zaczynam 27 września. Drugi cykl wyznaczono na 28 października, ale niestety pieniędzy już nie wystarczy. Czasu mam naprawdę mało, dlatego po raz kolejny proszę Was o pomoc w zebraniu brakującej kwoty. Drugi cykl szczepień jest niezbędny do przeprowadzenia leczenia! Wasze dobre serca i wsparcie, którym tak chętnie się dzieliliście podczas ostatniej zbiórki przekonały mnie, że nie jestem sama. Dodały mi odwagi do walki z tą podstępną chorobą. Mimo trzech poważnych operacji, dwukrotnym leczeniu chemioterapią i masy cierpienia, jakie przeżyłam! Jestem wdzięczna za czas, jaki mam. Próbuję cieszyć się każdą chwilą spędzoną z córeczkami – 9-letnią Otylką i 6-letnią Amelką – rodziną i bliskimi. Nie wiem, jak skończy się leczenie i co przyniesie przyszłość, ale chcę patrzeć w nią optymistycznie, nie tracąc nadziei. Choć cena, jaką za to zapłaciłam i płacę nadal jest naprawdę ogromna! Nie wiem, co kryje kolejny życiowy zakręt… Pewne jest jednak to, że dopóki obejmują mnie małe rączki moich córeczek, to nigdy nie przestanę walczyć! Bo być obecną w ich życiu to zaszczyt i mój cel. Agata Stępień

30 036,00 zł ( 21,71% )
Brakuje: 108 262,00 zł
Stanisław i Maja Pielak
Stanisław i Maja Pielak , 14 lat

Rodzeństwo jakich mało – Wesprzyj walkę o sprawność❗️

Staś i Maja. Moje ukochane dzieci, moi Superbohaterowie, którzy każdego dnia udowadniają, jak wiele można osiągnąć ciężką pracą. Synek przyszedł na świat z Zespołem Downa i już od chwili narodzin został objęty opieką wielu specjalistów. Pomimo wyzwań związanych z niepełnosprawnością intelektualną, ruchową, niedoczynnością tarczycy, łuszczycą i chorobą zwyrodnieniową stawów, Staś odkrył swoje pasje, które do dzisiaj z całym zaangażowaniem kontynuuje. Uwielbia budować z klocków LEGO, zwłaszcza ze swoją siostrą, śledzi losy Superbohaterów i  ćwiczy na świeżym powietrzu. Wciąż nie mówi, ale z każdym kolejnym rokiem, z każdym turnusem doskonali mowę i uczy się nowych słów. Maja, siostra Staśka, została zdiagnozowana z autyzmem atypowym. Pomimo trudności, odczuwamy ulgę, ponieważ teraz mamy jasno określoną ścieżkę, którą możemy podążać. Bardzo lubi rysować, interesuje się grafiką. Mimo trudności, które zrzuca na nią los, uczęszcza na terapie i powoli otwiera się na świat! Nietypowe rodzeństwo, które nie poddaje się w walce o sprawność. Takie są moje dzieci. Z dumą patrzę na ich rozwój. Niestety, jak to w życiu bywa, czasem jest ciężko, zwłaszcza gdy przytłaczają nas koszty leczenia i rehabilitacji. Dlatego zwracam się z gorącą prośbą o wsparcie. Każde, nawet najmniejsze pomoże nam opłacić terapie, rehabilitację, wizyty u specjalistów i czesne za szkołę Stasia, w której też ma zapewnione leczenie. Wiem, że dzięki temu będą w stanie osiągnąć jeszcze więcej. Aneta, mama ➡️ Facebook – Stasio Jasio

17 373,00 zł ( 68,04% )
Brakuje: 8 159,00 zł
Krzysztof Suwada
Krzysztof Suwada , 54 lata

Pomóż mi odzyskać władzę w nogach!

Wydawało się, że nic nie zapowiada zbliżających się problemów zdrowotnych… Od jakiegoś czasu bolała mnie noga, jednak nie wyglądało to na nic poważnego. Sprawność fizyczna zawsze była dla mnie bardzo ważna – jestem pracownikiem budowlanym. To był szok, gdy w grudniu zeszłego roku w pewnej chwili zupełnie straciłem władzę w nogach! Po świętach trafiłem do szpitala, gdzie okazało się, że nerw w kręgosłupie przyblokował możliwość poruszania obiema nogami. Miałem nadzieję, że szybko odzyskam zdolność chodzenia, jednak okazało się, że będę musiał przejść operację! Miałem wiele obaw, ale lekarze przekonywali, że to jedyny ratunek... Na początku stycznia przeszedłem więc skomplikowaną operację kręgosłupa. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem! Operacja udała się połowicznie – dzięki niej poruszam obecnie lewą nogą, jednak prawa w znikomy sposób reaguje na bodźce. Specjaliści są zdania, że mam szansę na odzyskanie władzy w nogach, jednak będzie to wymagać czasu i przede wszystkim intensywnej rehabilitacji! Obecnie jestem uwiązany do wózka – nie mogę pracować ani w pełni samodzielnie funkcjonować! Niestety, bez kosztownych i długotrwałych wysiłków nie ma możliwości, żeby władza w kończynach wróciła samoistnie.  W przywróceniu sprawności na pewno pomógłby mi turnus rehabilitacyjny, jednak jego koszt jest bardzo duży… Zdecydowałem się więc poprosić o Waszą pomoc! Każda złotówka to cegiełka dołożona do kolejnej godziny rehabilitacji. Poprzez darowiznę możecie podarować mi samodzielność!  Krzysztof

21 722,00 zł ( 17,04% )
Brakuje: 105 725,00 zł
Maciej Choiński
Maciej Choiński , 14 lat

Nie pozwól, by cukrzyca i autyzm odebrały mojemu dziecku beztroskie dzieciństwo! Pomóż!

Cukrzyca zmusza mojego syna do nieustannego czuwania nad własnym ciałem, kontrolowania poziomu cukru, ciągłych zastrzyków, które są dla niego nie tylko fizycznym, ale i psychicznym obciążeniem. Każdy posiłek jest polem minowym, a każdy kęs wymaga starannego przemyślenia. To nie koniec wyzwań, z jakimi zmaga się moje dziecko... W maju tego roku zdiagnozowano u mojego synka cukrzycę typu 1, co całkowicie odmieniło nasze życie. Maciek od pewnego czasu był bardzo osłabiony, często senny i odczuwał wzmożone pragnienie. Wyglądało to niepokojąco. Z tego powodu trafił do szpitala, gdzie spędził dwa tygodnie. To był trudny czas dla całej rodziny. Obecnie codziennie musimy kontrolować jego poziom cukru, ponieważ wyniki są bardzo niestabilne, a skoki cukru nie pozwalają nam na chwilę wytchnienia. Maciek cierpi również na autyzm, co dodatkowo komplikuje naszą codzienność. Jego kontakt z otoczeniem jest mocno zaburzony – rozmawia jedynie ze mną, swoją mamą. Nie reaguje na obcych, unika kontaktu wzrokowego i izoluje się od świata. Choć ma dwóch starszych braci, ich relacje są raczej powierzchowne. Jedyne, co sprawia Maćkowi przyjemność, to ucieczka w świat gier komputerowych.  Opieka nad Maćkiem wymaga ode mnie pełnej uwagi. Niestety, syn nie jest w stanie samodzielnie obsługiwać pompy insulinowej, dlatego muszę być przy nim przez cały czas. Nasza sytuacja finansowa jest bardzo trudna, a koszty sprzętu medycznego oraz sfinansowanie niezbędnego turnusu rehabilitacyjnego kosztowne. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Aby poprawić jakość życia Maćka, potrzebujemy wsparcia finansowego. Brakuje nam środków na zakup niezbędnych akcesoriów do pompy insulinowej, sensorów oraz pokrycie kosztów turnusów rehabilitacyjnych. Dla Maćka ważne jest też zapewnienie dostępu do terapeutów. Dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Sama nie jestem w stanie pokryć wszystkich kosztów. Chciałabym przestać martwić się, że pewnego dnia zabraknie mi środków na potrzeby syna. Wasze wsparcie to dla Maćka szansa na spokojniejsze życie, pełne specjalistycznej opieki, której tak bardzo potrzebuje. Z całego serca dziękuję za każdy gest dobroci! Mama Maćka

295 zł