Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper i Adrian Zając
Kacper i Adrian Zając , 5 lat

By skrajne wcześniactwo nie zniszczyło szansy bliźniaków na zdrowie!

Ciąża bliźniacza, podwójne szczęście, podwójne obowiązki i lęk, czy moim dzieciom będzie dane urodzić się o czasie, czy będą zdrowe, a ich przyszłość bezpieczna. Niestety, Kacper i Adrian to skrajne wcześniaki z 24 tygodnia ciąży. Wcześniactwo pozostawiło wiele śladów w ich organiźmie. Borykają się z napięciem mięśniowym, dysplazją oskrzelową, retinopatią, padaczką. Od początku są rehabilitowani, aby w przyszłości stanąć na nóżki i samodzielnie funkcjonować. Do tej pory radziliśmy sobie sami. Niestety okulista przekazał nam złą wiadomość dotyczącą wzroku. Chłopców czeka operacja oczu. Koszty związane z rehabilitacją i leczeniem są ogromne, dlatego prosimy o pomoc, o wsparcie naszych synków w tej trudnej walce o lepszą przyszłość! Rodzice

94 620 zł
Wiesław Romanowski
Wiesław Romanowski , 62 lata

Udar mózgu odebrał mojemu mężowi sprawność! Pomóż!

Jeszcze do niedawna Wiesiu żył na pełnych obrotach. Spełniał się jako wspaniały mąż, cudowny tata i - jak mówią nasze wnuki - najlepszy na świecie dziadek. Uwielbiał zajmować się domem i ogrodem. Gdziekolwiek się nie pojawiał, zawsze przynosił ze sobą dobrą atmosferę. Nie znam osoby, która nie lubiłaby spędzać czasu z moim mężem. Niestety, po nieszczęśliwym wypadku nasze życie bardzo się zmieniło... Wiesław przez ponad 25 lat pracował w elektrociepłowni. Bardzo lubił swoją pracę, jednak dużo wolnego czasu poświęcał na prace w ogrodzie. Dbał o trawę, sadził kwiaty, zajmował się owocami i warzywami. Cieszyłam się jego radością, bo widziałam jaką satysfakcję mu to sprawia. Wiesław lubił też pomajsterkować w garażu lub zmienić coś w domu. Dzięki niemu nasza codzienność była naprawdę piękna.  Nikt nie mógł przewidzieć nieszczęścia, które za chwilę miało się wydarzyć… Pewnego dnia po powrocie z pracy, mąż szykował się, by pójść do wnuków. Są one zdecydowanie jego największą radością. W miarę możliwości starał się spędzać z nimi jak najwięcej czasu. Jak się później okazało - nie dotarł na miejsce. Mąż niespodziewanie upadł na podłogę. Kiedy go zobaczyłam, poczułam ogromny strach. Strach, który na moment całkowicie mnie sparaliżował. Sprawdziłam puls męża i natychmiast zadzwoniłam po pomoc. Karetką przewieziono go do szpitala, gdzie po wielu badaniach i godzinach ogromnego niepokoju, usłyszałam przerażającą diagnozę - udar niedokrwienny prawej półkuli mózgu. Początkowo ta informacja do mnie nie docierała. Jak to - mój mąż pełen siły, zdrowia i pozytywnego nastawienia, tak nagle dostał udaru? Czas mijał, a do mnie powoli docierało to, co się stało. Obawiałam się, że z mężczyzny pełnego sił, Wiesiu będzie teraz cieniem samego siebie.  Na szczęście rehabilitacja daje nam mnóstwo wiary w lepszą przyszłość. Wiesław wziął udział w turnusach, dzięki którym zaczyna stawiać pierwsze kroki. Powoli wchodzi po schodach, a także potrafi przesiąść się z łóżka na wózek. Jestem taka szczęśliwa kiedy widzę, jak robi takie postępy. Mimo że lekarze uznali wylew za bardzo rozległy, powiedzieli też, że jeśli mąż dalej będzie brał udział w rehabilitacjach, za dwa lata zacznie sprawnie chodzić tylko za pomocą kul.  Obecnie Wiesław potrzebuje stałej opieki i pomocy nawet przy prostych, codziennych czynnościach. Aby wrócić do pełni sił i sprawności, Wiesiu musi poddać się kolejnej, intensywnej rehabilitacji. Jej koszty są ogromne, dlatego bardzo proszę o pomoc. Wierzę, że wspólnymi siłami uda się zebrać potrzebne środki, a mąż otrzyma szansę na powrót do dawnego życia. Twoje wsparcie tak wiele dla nas znaczy!  Żona Wiesława, Beata 

23 290,00 zł ( 35,77% )
Brakuje: 41 817,00 zł
Kornel Dmitruk
Kornel Dmitruk , 4 latka

Okrutny los, który odbiera nadzieję

Wciąż nie opuszcza nas nadzieja, że nasz synek będzie sprawnym i samodzielnym chłopcem. Da radę postawić pierwsze kroczki, będzie mógł wraz z kolegami biegać i cieszyć się zdrowym dzieciństwem. Niestety, brutalny los sprawił, że urodził się z wrodzoną wadą stóp końsko-szpotawych z dodatkowymi trzema paluszkami. Od pierwszego miesiąca życia syn był konsultowany przez lekarzy w różnych miastach Polski. Przez 4 miesiące, co tydzień miał zakładany na nóżkę gips w celu jej naprostowania. To jednak nie przyniosło oczekiwanego rezultatu... Konieczna jest operacja, a tak naprawdę wiele operacji. Najprawdopodobniej pierwszą z nich będzie usunięcie dodatkowych palców. Konieczna będzie też kosztowna rehabilitacja, a także zakup specjalistycznego sprzętu medycznego. Już dziś wiemy, że koszty związane z leczeniem synka będą ogromne, dlatego prosimy, pomóż!  Rodzice

2 633 zł
Mariusz Naszkowski
2 dni do końca
Mariusz Naszkowski , 51 lat

Wystarczyła jedna chwila… Pomóżmy Mariuszowi odzyskać sprawność po wypadku!

Mariusz od zawsze był mężczyzną pełnym pasji i energii, który spełniał się zawodowo. W lipcu 2020 roku zdarzył się tragiczny wypadek, który pokrzyżował nasze plany i marzenia na przyszłość. Wystarczyła jedna chwila, aby wszystko runęło jak domek z kart… Choć mąż przeżył, jego życie nie jest i może już nigdy nie będzie takie, jak kiedyś. Robimy jednak co w naszej mocy, by odzyskał sprawność. Prosimy o pomoc, bo ta walka kosztuje fortunę... Po tragicznym wypadku Mariusz został szybko przetransportowany do szpitala, gdzie poddano go operacji ratującej życie, a po niej dwóm kolejnym, mającym na celu naprawienie uszkodzonego kręgosłupa. To były chyba najtrudniejsze chwile w całym życiu. Czekanie na jakiekolwiek informacje i tylko jedna myśl w głowie - przecież musi być dobrze, przecież to nie może skończyć się tragicznie!  Mąż leżał przez cztery miesiące na oddziale intensywnej terapii. Nie oddychał samodzielnie, nie mówił, był odżywiany dojelitowo. Wystąpił u niego rozległy niedowład. Lekarze powiedzieli mi, że kręgosłup Mariusza był złamany, a rdzeń kręgowy poważnie uszkodzony. Brzmiało to jak wyrok. Wszystko działo się tak szybko, do dziś przeżywam w głowie koszmar tamtych chwil...  Mariusz wygrał najtrudniejszą walkę, ale droga do odzyskania zdrowia i sprawności trwa do dziś. I będzie trwała jeszcze bardzo długo. Nie ma jednak innej możliwości - musimy starać się każdego dnia, by krok po kroku iść ku lepszej przyszłości. Od kilku miesięcy mąż przebywa w ośrodku rehabilitacyjnym, gdzie katorżniczą pracą i ogromnym wysiłkiem walczy o swoją sprawność. Dziś na szczęście może już samodzielnie oddychać i jeść. Powoli zaczyna też mówić. Każdego dnia robi kolejne postępy, aby odzyskać chociaż część życia sprzed wypadku.  Czeka go jednak długa i wymagająca droga, a koszty rehabilitacji są ogromne! Mariusz otrzymał ogromną szansę, aby zawalczyć o naszą wspólną przyszłość. Dostał kolejną szansę na życie, które o włos nie skończyło się tamtego lipcowego dnia. Proszę, zróbmy, co w naszej mocy, aby pomóc mu w tej trudnej sytuacji!  Agata - żona Mariusza

41 719,00 zł ( 39,18% )
Brakuje: 64 750,00 zł
Maciej Seweryn
Maciej Seweryn , 36 lat

Choroba zabrała mi wiele, ale wciąż mam nadzieję. Pomóż mi!

Choroba zdominowała całe moje życie, ale wiem, że nie pozwolę jej odebrać więcej. Chcę stanąć do walki i przejąć nad nią kontrolę. Wyjść z pułapki i zacząć nowy etap - tym razem bez strachu... Jak przez mgłę pamiętam czasy, kiedy moje życie nie toczyło się w rytmie choroby. Najgorsze jest to, że w momencie, w którym mogłem się tym cieszyć, nie zdawałem sobie sprawy. Byłem małym dzieckiem, a diagnozę usłyszałem - właściwie nie ja, a moi rodzice, kiedy miałem zaledwie 6 lat.  Nie spodziewałem się, że ograniczenia, liczenie i ważenie produktów staną się moją rzeczywistością. Nie przypuszczałem, że życie z cukrzycą oznacza niekończące się przeszkody, powtarzający się ból i obawy. Czasem czuję się jakby choroba była tykającą bombą bezlitośnie odmierzającą czas. Niestety, nie wiem do czego. Skuteczny lek na tę chorobę nie istnieje, a jedyna możliwość to nieustanna kontrola i trzymanie się ściśle określonych zasad.  Wszystkie reguły życia z cukrzycą znam na pamięć - miałem mnóstwo czasu, by podporządkować im całe swoje życie w obawie przed najgorszym.  Chciałbym poczuć smak prawdziwego życia, bez powracającej wizji nadchodzącej tragedii. Bo dla mnie utrata sprawności lub zapadnięcie w śpiączkę będzie osobistą tragedią. Nie jestem człowiekiem, który zawsze nastawia się na najgorsze, ale wiem, że historia zna wiele podobnych przypadków. Czasem wystarczy dosłownie chwila nieuwagi, jeden pomiar za mało, by ponieść bolesne konsekwencje związane z nagłym skokiem lub spadkiem poziomu cukru.  Moją szansą na utrzymanie choroby w ryzach jest nowa pompa insulinowa, umożliwiająca stałe śledzenie poziomu cukru. Na ten moment to najlepsze zabezpieczenie przed hiperglikemią. Dzięki zastosowaniu tego rozwiązania pomiary nie będą wiązały się z koniecznością wykonywania wielu bolesnych wkłuć dziennie. Niestety, zakup pompy to dla większości cukrzyków szczyt marzeń. Dla mnie również, bo jej cena zwala z nóg - potrzebuję kilkudziesięciu tysięcy złotych, by mieć szansę zapanowania nad niebezpieczeństwem. Potrzebuję pomocy - kilkudziesięciu bądź kilku tysięcy ludzi, którzy mogą mi pomóc w tej trudnej sytuacji. Twoje wsparcie to moja nadzieja na lepsze jutro. Na nowy etap. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, z czym osoby chorujące na cukrzycę mierzą się każdego dnia. Niewiele też wie, że zapadają na nią osoby, które nie mają problemów z pochłanianiem ogromnych ilości cukru.  Gdyby jeszcze jakiś czas temu ktoś powiedział mi, że będę musiał prosić o pomoc, nie uwierzyłbym. Dziś proszę o nadzieję na lepsze jutro. O życie, które stawia szanse, nie bariery.

3 326,00 zł ( 9,09% )
Brakuje: 33 249,00 zł
Oliwia Frąckowiak
Pilne!
9 dni do końca
Oliwia Frąckowiak , 17 lat

Uratujmy Oliwię przed wózkiem – druga operacja już 19 kwietnia❗️

Kilka dni temu otrzymaliśmy informacje z kliniki, w której leczona będzie Oliwia. Termin pierwszej operacji nóg wyznaczono już na 22 lutego! Oliwia z coraz większym trudem porusza się o kulach. Jej stan z dnia na dzień się pogarsza, dlatego coraz częściej potrzebny jest wózek inwalidzki. Dla Oliwii to dramat… By ratować jej sprawność, konieczna jest operacja. Jesteśmy przerażeni, bo to, co udało nam się uzbierać do tej pory, to kropla w morzu. Prosimy z całego serca – pomóż nam zdążyć!  Tysiące godzin spędzonych na rehabilitacji, setki wyrzeczeń i litry wylanych łez – nie tak powinno wyglądać życie dziecka. Niestety – tak właśnie wygląda życie Oliwii. Moja córka wkłada potworny wysiłek w to, by być sprawną, by móc chodzić… Serce pęka mi na myśl, że cały ten trud mógłby pójść na marne. Dlatego chcę zrobić wszystko, co mogę, by operacja jak najszybciej doszła do skutku. Wcześniactwo – to ono zaważyło o problemach, z którymi Oliwka zmaga się do dzisiaj. Urodziła się w 31 tygodniu ciąży, ważąc 1840 gramów. Pierwszy miesiąc życia spędziła w szpitalu na intensywnej terapii i od tego czasu jest rehabilitowana. Zdiagnozowano u niej Mózgowe Porażenie Dziecięce... W wieku 4 lat szczęśliwie przeszła operację ortopedyczną, po której jej stan znacząco się polepszył. Oliwka była w stanie sama chodzić! Niestety – niedawno boleśnie przekonaliśmy się o tym, że nic nie jest dane raz na zawsze… Wraz z procesem dojrzewania zaobserwowaliśmy, że wzmożone napięcie mięśniowe powoduje coraz większe deformacje i utrudnia naszej córce poruszanie się. Istnieje ogromne ryzyko, że Oliwia wyląduje na wózku... Jedyną szansą jest złożona operacja nóg polegająca na osteotomii derotocyjnej kości krętarzowych, podcięciu ścięgien kulszowo-goleniowych oraz korekcji kolan i stóp. Operacja jest bardzo złożona, dlatego lekarze zakładają dwa etapy. To jednak jedyna szansa na to, aby nasza córka samodzielnie chodziła. Termin pierwszej operacji wyznaczono już na 22 lutego, drugiej – na 15 marca!  Czasu jest dramatycznie mało, a każdy dzień pogarsza stan Oliwii. Nie możemy już dłużej czekać! Musimy zrobić wszystko, by pomóc naszemu dziecku, by jej ciężka praca nie poszła na marne. Prosimy, pomóż uratować Oliwkę przed wózkiem inwalidzkim! Rodzice Oliwii

65 377,00 zł ( 55,86% )
Brakuje: 51 645,00 zł
Adrian Kornienko
13 dni do końca
Adrian Kornienko , 33 lata

Tragiczny wypadek pozbawił Adriana nóg, ale nie zabrał wiary i nadziei. Na pomoc!

Adrian od zawsze ma niesamowitą zdolność zjednywania sobie ludzi. Po prostu nie da się go nie lubić. Kiedy spotkasz go na swojej drodze, z pewnością obdarzysz go sympatią i na pewno zapamiętasz. A gdy porozmawiasz z nim, chociaż krótką chwilę, będziesz mieć wrażenie, że znacie się od lat. Taki właśnie jest Adrian… Dlatego wciąż nie możemy uwierzyć, że takie ogromne nieszczęście spotkało tak wspaniałą osobę. I dlatego właśnie chcemy zrobić wszystko, by mu pomóc… Wiemy, że gdyby spotkało to kogoś z jego przyjaciół czy znajomych, stanąłby na głowie, by dać wsparcie. 26 września 2020 roku los sprawił, że świat Adriana zatrzymał się. Jadąc na zakupy uległ wypadkowi, w wyniku którego stracił obie nogi. Miał połamane kości uda, połamaną miednicę, uraz płata czołowego - jego życie wisiało na włosku. Lekarze przez kilka dobrych godzin o nie walczyli.  Sekunda wywróciła cały świat do góry nogami. Tragedia, która dotknęła Adriana i jego bliskich jest nie do opisania. Na szczęście Adriana udało się uratować. Niestety, jego nóg nie…  Adrian leżał 2 tygodnie pod respiratorem, sztuczną nerką oraz przeszedł transfuzję krwi. Nie poddał się, mimo tego, że każdy dzień mógł przynieść najgorsze. Na to przygotowywali wszystkich lekarze… Jednak po skomplikowanej operacji, amputacji nóg na poziomie ud Adrian wybudził się ze śpiączki!  Po 10 dniach na OIOMie został przeniesiony na oddział chirurgii i zaczął się powoli poruszać. Postanowił, że najszybciej jak to jest możliwe, dojdzie do sprawności, by móc samodzielnie chodzić i nadal być wsparciem dla najbliższych. Jego dusza wojownika i wrodzony optymizm, nawet w najczarniejszych chwilach życia, nie pozwoliły mu się poddać. Powrót do sprawności po wypadku nie będzie jednak możliwy bez wsparcia finansowego. Potrzebne są ogromne środki na zakup protez obu nóg i długą kosztowną rehabilitację. Środki finansowe, które są potrzebne, przewyższają możliwości, szczególnie że Adrian nie jest w stanie tej chwili pracować. Dlatego on i jego bliscy potrzebują naszej pomocy, która da wiarę w to, że jeszcze będzie dobrze.  Adrian potrafi poprawić humor nawet w najgorszy dzień. Ma też niebywałą siłę charakteru oraz wrodzony upór i dążenie do celu. Jest dobrym i lojalnym przyjacielem, mężem, ojcem, na którego zawsze można liczyć. Nie zostawiajmy go teraz samego… Przyjaciele   * Decyzją Pawła, środki z jego zbiórki zasiliły subkonto Adriana! Dziękujemy! Dzięki temu możemy zmniejszyć kwotę do zebrania o 33 000 złotych. 

27 330,00 zł ( 9,33% )
Brakuje: 265 478,00 zł
Bartłomiej Winiarski
Bartłomiej Winiarski , 23 lata

Wywalczyłem życie, teraz walczę o odzyskanie zdrowia i potrzebuję Twojej pomocy...

Był kwiecień 2020 roku. Natura budziła się do życia, a ja to życie prawie straciłem. Uległem poważnemu wypadkowi samochodowemu… Po ponad roku od tego zdarzenia jestem już w stanie bez łez lecących po policzkach mówić o tym trudnym dla mnie czasie i prosić o pomoc.  Pamiętam tylko ten przeszywający ból, światła karetek i policji…  Później już nic. Byłem w śpiączce, a dookoła mnie toczyła się nierówna walka o moje życie. Przeszedłem 3 operacje czaszki. W wypadku doznałem też złamania kręgosłupa w odcinku piersiowym z uszkodzeniem rdzenia kręgowego oraz złamania kręgów szyjnych. Wszystkie urazy spowodowały niedowład nóg i przykuły mnie do wózka.  Kiedy mój stan się ustabilizował, zaczęła się inna walka - o sprawność. W tym momencie moje ciało jest po prostu skostniałe. Niedawno musiałem przejść operację jednego biodra. Lekarze nie gwarantują mi, że przyniesie ona oczekiwane rezultaty. Jeśli nie, drugiego biodra nie ma sensu operować. Zostanę wtedy niepełnosprawny do końca życia, a z wózka nie wstanę już nigdy.  Moje młode i pełne pasji życie w jednej minucie zmieniło się w życie zamknięte w czterech ścianach. Plany i marzenia musiałem odłożyć na bok. Teraz na pierwszym miejscu stawiam moją sprawność, reszta przyjdzie z czasem.  Jestem załamany, rozgoryczony, ale chcę walczyć. Wiem, że na szali leży moja przyszłość, a walka o lepsze jutro jest bardzo trudna. W tym momencie pomoc moich rodziców jest nieoceniona. Czuję wdzięczność każdego dnia i dziękuję za to, że są. Bez nich mógłbym nie dać sobie rady i po prostu umrzeć. Rodzice robią, co mogą, żeby mi pomóc, jednak sami nie są w stanie w pełni pokryć kosztów rehabilitacji i zakupów niezbędnych sprzętów. Do tego wychowują jeszcze moich dwóch młodszych braci, których potrzeby stale rosną.  Marzę o tym, by jeszcze zagrać w piłkę, wyjść z domu bez proszenia o pomoc, że dam radę wrócić do mojej wielkiej pasji, czyli opieki nad gołębiami.  Wiem, że mój los nie leży już tylko w moich rękach, dlatego proszę - pomóż mi! Bartłomiej    

10 690,00 zł ( 16,49% )
Brakuje: 54 098,00 zł
Michał Hućko
Michał Hućko , 32 lata

By sprawne życie stało się rzeczywistością, nie wspomnieniem...

Moją rzeczywistość od zawsze definiował ruch. Tak spędzałem wolny czas, tak zarabiałem na utrzymanie moje i rodziny. Godziny spędzone na nogach dawały mi ogromną satysfakcję i poczucie, że moje życie ma swój własny bieg.  Niestety, te czasy to dla mnie wspomnienie, zamierzchła przeszłość, do której wciąż wracam myślami. Jeden dzień, jedna chwila, obróciły wszystko, co budowałem latami w drobny mak. Pozostały mi wspomnienia i walka, od której zależy cała moja przyszłość. Wynik jest niepewny, ale ja w tym momencie, nie mam już nic do stracenia.  Kiedy ktoś mnie pyta, co właściwie się wydarzyło, nie potrafię odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Mój wypadek wydarzył się 12 września, a ja obudziłem się dopiero po 10 dniach. Przerażony i zdezorientowany dopiero wówczas zacząłem poznawać relację najbliższych. Mój strach zdawał się rosnąć z każdym wypowiedzianym słowem. Szczególnie że konsekwencje tamtych wydarzeń będę ponosił, przy odrobinie szczęścia jeszcze dług. A  jeśli los nie będzie łaskawy, przez to wydarzenie już zawsze będę niepełnosprawny.  W wyniku poważnego wypadku doznałem złamania obu ud i podudzi, pęknięcia miednicy i zmiażdżenia kręgosłupa. Kiedy usłyszałem, co się stało, nie mogłem w to uwierzyć. Od tego momentu moje życie zupełnie się zmieniło, a ja poznaję świat wyłącznie z perspektywy wózka inwalidzkiego. Szybko przestałem sobie zadawać pytanie, “dlaczego ja?”. Bardzo chciałem odzyskać nadzieję, że nie wszystko dla mnie stracone, że mam jeszcze szansę na samodzielność. Ta wiara dodaje mi siły do walki. Na drodze stanęła jednak poważna przeszkoda. Rehabilitacja dająca możliwość pracy nad ciałem, intensywne zajęcia prowadzone przez specjalistów to ogromne koszty. Środki, których w obecnej sytuacji nie jestem zdobyć sam ani przy wsparciu najbliższych. Czas działa na moją niekorzyść, bo nawet krótka przerwa w terapii może mieć dla mnie poważne konsekwencje.  Wyobrażasz to sobie? Nagle w wyniku wypadku tracisz świadomość. Kiedy otwierasz oczy jesteś w zupełnie innej rzeczywistości. Czynności, które do niedawna były naturalne, wymagają ogromnego wysiłku, realizacja pasji staje się niemożliwa. Praca jest poza zasięgiem. Pojawiają się kolejne bariery, a czasem też ból, który trudno wytrzymać. Najtrudniejsza jest świadomość, że jeśli już na zawsze pozostanę niesprawny większość moich zamierzeń, planów i marzeń zostanie zastąpionych brutalnie przerażającą rzeczywistością. Wiem, że taki wypadek mógłby przydarzyć się każdemu. Wiem, że na moim miejscu każdy z was chciałby trzymać się najmniejszej iskierki nadziei na to, że powrót do sprawności, do życia sprzed wypadku jest możliwy. I jeśli mi pomożesz, mogę zapewnić cię o tym, że nie zmarnuję możliwości rozpoczęcia wszystkiego na nowo. Życie wystawiło mnie na próbę, a ja jestem gotowy zdać najtrudniejszy test, jednak potrzebuję pomocnej dłoni. Wsparcia tych, którym tragedie innych nie są obojętne. Moja szansa jest w zasięgu, muszę tylko wyciągnąć po nią ręce. By to było możliwe potrzebuję twojego wsparcia, bez tego nie dam rady. Proszę, daj mi szansę, by wypadek nie zatrzymał mojej życiowej podróży do miejsc, które wciąż pozostają do odkrycia.  

13 550,00 zł ( 11,04% )
Brakuje: 109 089,00 zł