Dawano jej 1% szans na przeżycie – młoda lekarka walczy o powrót do sprawności!
Za jej beztroskim uśmiechem, za dotykiem... Tęsknię za nią, tak bardzo chciałbym, żeby do nas wróciła! Bez bólu, bez strachu, bez ograniczeń! Wciąż nie wierzę w to, co się stało. Odtwarzam w głowie ostatni dzień, zanim rozegrał się nasz koszmar i stale zastanawiam, czy mogliśmy coś zrobić, czy mogliśmy to jakoś przewidzieć... Przecież Zuza jest lekarzem, to ona ratowała ludzi. A teraz sama potrzebuje ratunku! 20 kwietnia bieżącego roku w wyniku reakcji alergicznej na zażyte leki Zuza doznała rozległych uszkodzeń mózgu na tle rozsianych udarów niedokrwiennych. Kiedy dotarliśmy do szpitala, kazano nam się pożegnać... Prawie dwa miesiące patrzyliśmy na jej zastygłe w bezruchu ciało, które każdego dnia stawało się coraz bardziej wątłe, codziennie modliliśmy się, by do nas wróciła! I wtedy wbrew wszystkim rokowaniom, obudziła się! Odzyskała świadomość, jednak przed nami długa i kręta droga... Musimy walczyć, gdyż na szali leży nasza przyszłość! Zuzia potrzebuje intensywnej rehabilitacji. Ma duże szanse, walczy dzielnie każdego dnia, jednak wiem, że sami nie zdołamy zapewnić jej niezbędnej opieki. Z uwagi na to, że w oddychaniu cały czas wspomaga ją rurka tracheostomijna, żaden z państwowych ośrodków nie chce podjąć się rehabilitacji. A każdy dzień bez ćwiczeń to bezpowrotnie zmarnowana szansa. Proszę, pomóż nam! Janusz - tata Zuzi i Dominik, chłopak Zuzi