Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Krzysztof Pierzga
Krzysztof Pierzga , 53 lata

Kataklizm zniszczył nasz rodzinny dom❗️Pomocy❗️

Na co dzień jestem strażakiem Lotniskowej Służby Ratowniczo-Gaśniczej. Od pierwszych dni powodzi bezinteresowanie pomagałem w ratowaniu życia, zdrowia i mienia. Niestety, kataklizm nie oszczędził moich rodziców i rodzinnego domu... Powódź doszczętnie zniszczyła nasz dom! Woda zabrała ze sobą wszystko – oszczędności, ubrania, meble. Aktualnie do całkowitego remontu jest piwnica oraz cały parter! Gdy usłyszeliśmy, że trzeba natychmiast się ewakuować, było już za późno na próbę ratowania domu. Rodzice mają obecnie wyłącznie to, w tym w czym uciekali przed wodą. Bliscy przygarnęli ich do siebie, więc mają dach nad głową, ale cały ich dobytek został zalany. Znaleźliśmy się w bardzo ciężkiej sytuacji materialnej… Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w odremontowaniu domu moich rodziców. Z całego serca dziękuję za każdą, nawet symboliczną wpłatę. Wierzę, że wspólnymi siłami uda się odzyskać to, co odebrała nam powódź! Tomasz, syn

22 941 zł
Aleksandra Głogowska
Pilne!
Aleksandra Głogowska , 23 lata

Lekarze dawali Oli jedynie 5% szans na przeżycie... Pomóż w walce z nowotworem mózgu❗️

Na początku tego roku moja siostra zadzwoniła do mnie z płaczem. W słuchawce usłyszałam jej roztrzęsiony głos: „Daria, coś się ze mną dzieje, od 3 dni słabo chodzę, lewa strona ciała odmawia mi posłuszeństwa i buzia mi opada… Byłam u lekarza, ale po antybiotyku już ledwo chodziłam…” W tym czasie byłyśmy z mamą zagranicą i wiedziałyśmy, że nie dotrzemy do mojej siostry na czas. Do szpitala pojechała z Olą nasza ciocia.  Siostra została od razu przyjęta na oddział, gdzie zrobili jej wszystkie badania.  Na drugi dzień dostaliśmy diagnozę. Nowotwór złośliwy mózgu – do natychmiastowego wycięcia. Moja siostra kiedy dowiedziała się, że musi mieć operację, stwierdziła, że tak trzeba i że nie może się załamać.  Za 4 dni Ola przeszła operację usunięcia nowotworu. Był to dla naszej rodziny ekstremalnie trudny czas – lekarze dawali Oli jedynie 5% szans na przeżycie. Stał się jednak cud – udało się usunąć nowotwór w całości.  To jednak nie zakończyło walki z chorobą. Ola przeszła także radioterapię oraz wciąż przyjmuje chemioterapię. Ciężko jest nie podziwiać, jak radzi sobie z tym wszystkim… Siostra kilka lat z rzędu udzielała się jako wolontariusz – to silna i wesoła dziewczyna. Każdego dnia wierzy w to, że wyzdrowieje. Skutkiem choroby i operacji jest kurczowe porażenie połowiczne lewej strony ciała oraz przykurcz stawu nadgarstka. Doszło także do rozwinięcia się trudności z mową, które utrudniają Oli komunikację. Aby mogła odzyskać sprawność i pełną samodzielność, potrzebuje intensywnej rehabilitacji ruchowej oraz terapii z neurologopedą. Te formy terapii są niezbędne, aby Ola mogła wrócić do życia, jakie znała przed chorobą. Równie ważne jest wsparcie psychologiczne, które pomoże jej odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Szanse na poprawę są ogromne, jednak wymaga to czasu, pracy i niestety – sporych środków finansowych. Jako rodzina i przyjaciele Oli robimy wszystko, aby jej pomóc, ale koszt dwuletniej rehabilitacji, wynoszący 50 000 zł, przerasta nasze możliwości. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o wsparcie. Każda złotówka ma ogromne znaczenie i przybliża Olę do jej marzenia – powrotu do normalnego życia. Razem możemy sprawić, że Ola odzyska swoją dawną radość i samodzielność! Rodzeństwo Oli, rodzina i bliscy

36 360,00 zł ( 68,35% )
Brakuje: 16 832,00 zł
Jerzy Wasiewicz
Jerzy Wasiewicz , 62 lata

Lekarze nie dawali mu szans, ale Jerzy dalej walczy! Potrzebna pomoc z walce z rakiem❗️

Jestem Anna i przychodzę tu z całego serca prosić Was o pomoc dla mojego taty Jerzego. Od ponad dwóch lat toczy on dramatyczną walkę o życie. Dopadł go rak jelita grubego w najgorszym, IV stadium. Koszty są coraz większe, dlatego założyłam tę zbiórkę i zdecydowałam się poprosić o pomoc. Kilka lat temu tata umówił się na kolonoskopię. Badanie jednak bardzo mocno się przesunęło ze względu na pandemię koronowirusa. To sprawiło, że chorobę wykryto w zaawansowanym stadium… Wszystko zaczęło się w czerwcu 2022, kiedy tatę bardzo mocno rozbolał brzuch. Nie mógł jeść, a żadne leki nie pomagały… Wtedy okazało się, że jelito jest przymknięte i konieczna jest pilna operacja! Przed nią lekarze powiedzieli nam, że mamy przygotować się na najgorsze, że tata nie przeżyje operacji… Jednak on walczył i operację przeżył! Choć powikłania po niej były poważne… Rany nie goiły się przed dwa miesiące… Dopiero po tym czasie mógł rozpocząć chemioterapię. Pomimo bardzo złych rokowań, leczenie zadziałało i guzy zaczęły się zmniejszać! Niestety druga linia leczenia, którą chciano wdrożyć, okazała się zbyt toksyczna i terapię przerwano. Próby wątrobowe osiągnęły niepokojące wskaźniki… A w tym roku przyszły kolejne złe informacje... W lipcu tata dostał sepsy, a lekarze nie dawali mu szans na przeżycie! Wątroba stała się niewydolna od antybiotyków, które dostawał. Ale po raz kolejny się udało i tata wygrał tę walkę! Niestety w naszym lokalnym szpitalu lekarze nie mogą zaproponować tacie już żadnego innego leczenia. Szukamy innych sposobów, żeby mu pomóc. Niedługo powinniśmy wiedzieć coś więcej, natychmiast damy Wam znać.  Istnieje jednak duże ryzyko, że za leczenie będzie trzeba zapłacić ogromną kwotę, a koszty już teraz są ogromne. Niestety lata walki bardzo nadwyrężyły nasz budżet. Dlatego w imieniu swoim, naszej rodziny i taty proszę o wsparcie! Wierzę, że da się mu pomóc i będzie mógł dalej cieszyć się wnukami i wyjazdami na swoje ukochane ryby. Proszę, dajcie nam nadzieję! Anna, córka

1 063 zł
Daniel Kotarba
Daniel Kotarba , 40 lat

Pomóż naszej rodzinie zacząć od nowa...

By uratować się przed falą niszczycielskiego żywiołu, uciekaliśmy nasypem kolejowym. Wcześniej w pośpiechu poukładaliśmy najcenniejsze rzeczy na najwyższych półkach szaf. Dzieci zawieźliśmy do rodziny i przyjaciół. Najmłodszej córki nie widzieliśmy kilka dni, bo woda zablokowała drogi dojazdowe… Po wrześniowej powodzi nieustannie przeżywamy kolejną – powódź łez i rozpaczy. Gdy po raz pierwszy otworzyliśmy drzwi naszego mieszkania po tym, jak woda opadła, płacz zdławił nasze gardła. W najgorszym momencie woda sięgała niemal sufitu… Zabrała dosłownie wszystko, co posiadaliśmy! Nasze mieszkanie jest dzisiaj ruiną! Remontowaliśmy je małymi kroczkami od lutego, rezygnując z wyjazdu na wakacje, nie oszczędzając się, nawet gdy miałem złamaną nogę. Wyrzekając się wielu rzeczy, zainstalowaliśmy ogrzewanie podłogowe, ułożyliśmy nowe panele, urządziliśmy pokoje córeczek. Byliśmy szczęśliwi… Dziś trudno nam powiedzieć, kiedy uśmiech znów pojawi się na naszych twarzach… Gdzie będziemy mieszkać? Czy wystarczy nam sił i środków, by zacząć od nowa? Te pytania nie pozwalają nam w nocy spać... Prosimy o pomoc, aby nasze dzieci znów mogły poczuć się bezpiecznie. Byśmy mogli odbudować nasz dom i życie... Z całego serca dziękujemy za każdą pomocną dłoń i każdą złotówkę, która pomoże nam stanąć na nogi. Daniel z żoną

17 417 zł
Józefa Zontek
Józefa Zontek , 75 lat

Dom został zalany, a babcia została z jedną walizką❗️Pomocy❗️

Powódź, która nawiedziła Kotlinę Kłodzką sprawiła, że moja babcia straciła dosłownie wszystko! Woda wlała się do domu, kompletnie zalewając mieszkanie aż po sam sufit… Babcia w 2018 roku straciła męża. Po odejściu dziadka, zaczęła chorować i jest pod stałą kontrolą specjalistyczną w poradni hematologicznej. Dużo czasu musiało upłynąć, żeby mimo wielu przeciwności losu zaczęła patrzeć na życie z nadzieją i miłością. W ostatnich miesiącach, za moją namową, zapisała się do Klubu Seniora... Chciałam, żeby znowu poczuła najpiękniejsze uczucie, jakim jest przyjaźń i witała każdy dzień z uśmiechem i ciekawością życia. W chwili, kiedy fala powodziowa dotarła do wioski, w której mieszka babcia, ona sama przebywała nad morzem z Klubem Seniora. Zbierała fundusze na tę wycieczkę wiele miesięcy…  Babcia patrzyła na wiadomości płynące z Kotliny Kłodzkiej z niedowierzaniem. Woda przykryła dom w całości i kiedy babcia o tym usłyszała, powiedziała: “A mówiłaś, że dla mnie będzie już świecić słońce". Los tak okrutnie postąpił z babcią! Jej cały dobytek został zniszczony i została z jedną walizką.  Codziennie wspieram ją psychicznie, zapewniam o mojej miłości i proszę, aby nie traciła nadziei. Niestety odbudowa zniszczonego domu przekracza możliwości finansowe naszej rodziny. Potrzebne jest wszelkie wsparcie, by babcia poczuła, że jest jeszcze nadzieja! Wasza pomoc może sprawić, że dla babci znowu zaświeci słońce! Paulina, wnuczka

16 596 zł
Maciuś Cyganik
Maciuś Cyganik , 7 miesięcy

Walczył o życie jeszcze pod sercem mamy... Pomóż w walce ze skutkami skrajnego wcześniactwa❗️

Ciąża przebiegała w pełni prawidłowo, a my odliczaliśmy dni do momentu, w którym będziemy mogli wziąć synka w ramiona i poczuć najpiękniejszy zapach na świecie – główki maleńkiego dziecka. Niestety, nasze szczęście trwało jedynie krótką chwilę. W 25. tygodniu ciąży pojawiły się komplikacje – gdyby nie szybka reakcja lekarzy, nie przeżyłby ani Maciuś, ani nosząca go pod sercem mama… Nie było czasu do stracenia, natychmiast podjęto decyzję o przeprowadzeniu cesarskiego cięcia, które było jedynym ratunkiem… Gdy Maciuś przeszedł na świat, natychmiast trafił do inkubatora i został przeniesiony na oddział intensywnej terapii.  Lekarze przez kolejne 4 długie godziny walczyli o życie jego mamy… Stał się cud. Pomimo tak ogromnego niebezpieczeństwa, obydwoje przeżyli. Synek spędził 145 długich dni w szpitalu. Ciężko opisać, co czuje rodzic, gdy widzi swoje maleństwo – takie kruche i bezbronne, podpięte pod aparaturę…  Dziś Maciuś jest w domu dopiero 7. dzień. Zmaga się z retinopatią wcześniaków i kwalifikuje się do laseroterapii oraz leczenia zastrzykami. Dbamy o synka, jak tylko potrafimy najlepiej, jednak zakup leków i wizyty u specjalistów wiążą się z wysokimi kosztami finansowymi. Przed nami jeszcze długa i kręta droga do zdrowia naszego Promyczka oraz jego prawidłowego rozwoju. Synek wymaga stałej kontroli wielu specjalistów – w ostatnim czas otrzymaliśmy aż 12 skierowań.  Prosimy, pomóżcie nam zawalczyć o lepsze jutro naszego synka. Los okazał się wobec niego niezwykle okrutny – wierzymy jednak, ze wspólnie uda się nam podarować Maciusiowi szansę na szczęśliwe i zdrowe dzieciństwo! Rodzice

1 913 zł
Elżbieta Woźniak
Elżbieta Woźniak , 63 lata

Musimy zdążyć przed zimą❗️ Pomóż odbudować to, co zabrała woda!

Jak mówi powiedzenie „historia lubi się powtarzać”. Niestety, właśnie po raz drugi staliśmy się jej ofiarami…  W 1997 roku kompletnie zaskoczeni żywiołem rodzice uciekali z trójką małych dzieci. Nie myśleli wtedy o domu i rzeczach materialnych. Ratowali nasze życie! Przez kolejne lata z trudem odbudowywali to, co zabrała im woda – razem z poczuciem bezpieczeństwa! Dziś te traumatyczne wydarzenia wróciły, jak najgorszy koszmar z przeszłości... Nasi rodzice w jeden weekend ponownie stracili dobytek swojego życia. Obraz strat powalił ich na kolana... Jako ludzie starsi, emeryci muszą polegać na wsparciu innych ludzi dobrej woli i przyjaciół. Nie mają już sił, by walczyć w pojedynkę… Nie boimy się wszechobecnej wilgoci i mułu rzecznego. Naszym najgorszym wrogiem nie są pozrywane podłogi, napęczniałe meble i zapach, który trudno znieść… Przeciwnikiem, który nieubłaganie się zbliża, jest zima. Przed jej nadejściem musimy postawić naszych rodziców na nogi! Byśmy mogli to zrobić, sami potrzebujemy Waszej pomocy! Ogrom strat, ilość pracy oraz środków, jakie należy włożyć w przywrócenie im normalnego życia, jest przytłaczający. Prace porządkowe to trud i wysiłek, z którym sobie poradzimy, natomiast koszt odbudowy, remontu oraz zakupu wyposażenia przewyższa nasze możliwości finansowe. Dlatego z serca prosimy o Waszą pomoc! Każda, nawet najmniejsza wpłata, stanowi dla nas olbrzymią wartość. Dziękujemy za każdą złotówkę! Pamiętajmy, dobro wraca podwójnie! dzieci

29 685 zł
Wiktoria Tokarczyk
Wiktoria Tokarczyk , 23 lata

Wielka woda pochłonęła nasz dobytek! Pomóż nam❗️

Jestem mieszkanką małej miejscowości Morowo, gdzie wraz z rodziną od lat budujemy nasz dom oraz życie. Niestety, ostatnie dni przyniosły nam ogromną tragedię – powódź, która zalała dom w mgnieniu oka. Woda wdarła się do naszego domu tak szybko, że nie mieliśmy szans na pełną ewakuację. Jej poziom sięgał kolan, a niekiedy aż ud. Codzienność przez cztery dni wyglądała jak przedzieranie się przez ogromne pobojowisko, dlatego że poziom wody nieustannie się utrzymywał. Na szczęście udało nam się uratować to, co było możliwe, jednak większość naszych mebli, ubrań, sprzętów domowych, a nawet pamiątek – zostało zniszczonych przez wodę. Straciliśmy niemal wszystko, co budowaliśmy i gromadziliśmy latami. Chcieliśmy zapewnić naszym dzieciom bezpieczny, ciepły dom. Teraz stoimy w obliczu nie tylko konieczności odbudowy naszego życia, ale i zabezpieczenia podstawowych potrzeb – mebli, sprzętów, ubrań. Prosimy, z całego serca, pomóżcie nam stanąć na nogi. Każda złotówka jest dla nas ogromnym wsparciem i nadzieją, że będziemy mogli przywrócić to, co pochłonęła wielka woda. Wasza pomoc to promyk nadziei w tych najtrudniejszych chwilach. Razem możemy to przetrwać. Dziękujemy za każdą złotówkę! Wiktoria z rodziną

6 152 zł
Patryk Urbański
Patryk Urbański , 9 lat

Pomóżcie mojemu synowi w walce o zdrowie!

Patryk urodził się 17 października 2015 roku i już od pierwszego dnia jego życia wiedzieliśmy, że czeka nas droga pełna wyzwań. Diagnoza okazała się trudna do zaakceptowania: padaczka lekooporna – Zespół Westa, mózgowe porażenie dziecięce, spastyczny niedowład czterokończynowy...  To tylko część z tego, z czym musimy zmagać się każdego dnia. Patryk ma dziś prawie 9 lat, a jego życie to ciągła walka. Był hospitalizowany ponad 70 razy. Od 2017 roku jest karmiony przez PEG, a od stycznia tego roku ma założoną tracheostomię, która jest konieczna, by mógł oddychać. Każdy jego oddech to dla nas cenny dar, a ja, matka, staram się chronić swoje dziecko za wszelką cenę. Codzienność to niekończące się wizyty u lekarzy: neurologów, kardiologów, okulistów, pulmonologów... Patryk jest pod opieką całej armii specjalistów, a wizyty, konsultacje oraz zabiegi pociągają za sobą ogromne koszty, które muszę ponieść.  Staram się, jak tylko potrafię, ale już nie daję rady finansowo. Codziennie walczę o jego zdrowie, zapewniając mu rehabilitację, leki, sprzęt medyczny – wszystko, co tylko jest potrzebne, aby mój synek mógł żyć. Proszę Was o pomoc finansową, ponieważ sama nie dam rady udźwignąć kosztów związanych z potrzebnym sprzętem, dalszym leczeniem oraz rehabilitacją. Bez Waszego wsparcia nie zagwarantuję Patrykowi wszystkiego, co potrzebuje. Podarujcie mojemu synowi szansę na odrobinę komfortu,  którą zasługuje każdy.  Z całego serca proszę – pomóżcie nam. Wasze wsparcie to szansa na lepsze życie dla Patryka,  pełne nadziei, a nie strachu o każdy dzień.  Mama Patryka

3 441,00 zł ( 32,34% )
Brakuje: 7 198,00 zł