Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Elżbieta Buczny
Elżbieta Buczny , 67 lat

Pomóż mojej mamie wrócić do sprawności po udarze!

Mama od ponad 20 lat jest wdową, mieszka sama. Ma tylko mnie – córkę. Rok temu przeprowadziłam się do Sosnowca z mężem i dziećmi, aby być bliżej mamy. Nie sądziłam, że zamiast odwiedzać ją w domu, będę czuwać przy szpitalnym łóżku… Mama jest bardzo lubiana przez wszystkich bliskich i od zawsze stara się każdemu pomóc! Niestety, teraz to ona sama potrzebuje pomocy! Kilka tygodni temu mama nagle zasłabła i wylądowała w szpitalu. Okazało się, że doświadczyła udaru niedokrwiennego mózgu!  Lewa strona ciała jest niestety sparaliżowana, a mama wymaga cewnikowania. Na szczęście jest świadoma i komunikuje się z nami. Powiedziała ostatnio, że się nie podda, bo ja mam się rozwijać w zawodzie, a ona musi być zdrowa, żeby być z wnukami. Mama prawdopodobnie niedługo zostanie wypisana ze szpitala, jednak powrót do dawnej sprawności może zająć wiele czasu… Potrzebne będzie dalsze leczenie i rehabilitacja! Z całego serca proszę o pomoc dla mamy, aby mogła dalej być silna dla bliskich i przetrwać trudne chwile i straszne skutki udaru. Wierzę, że będzie wytrwała i dzięki Waszemu wsparciu szybciej dojdzie do siebie! Będę ogromnie wdzieczna za każdą pomoc! Julita, córka

1 679,00 zł ( 6,86% )
Brakuje: 22 790,00 zł
Antoni Malinowski
Pilne!
Antoni Malinowski , 22 miesiące

Jeśli rak wróci, Antoś będzie bez szans❗️ Potrzebna PILNA pomoc!

14 sierpnia zaczął się nasz koszmar. Antek codziennie rano schodził z łóżeczka i biegł do salonu oglądać swoje ulubione bajeczki, tak tego dnia gdy stanął na nogi, nagle upadł, nie potrafiąc się ponieść... Przez moment myślałam, że to kaprys naszego syna, lecz przy kolejnej próbie postawienia go na nogi sytuacja się powtórzyła. Antoś upadł po raz kolejny. Nie zastanawiając się długo, zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i udałam się do szpitala w Ciechanowie. Szpital po wnikliwych badaniach natychmiast skierował nas transportem medycznym do Szpitala dziecięcego im. Bogdanowicza w Warszawie gdzie po wykonanym długim rezonansie magnetycznym który dla nas trwał wieki, nagle usłyszałam „musimy podać kontrast”. Nikt nie tłumaczył nam, co się dzieje. Badanie trwało bardzo długo. Po skończonym badaniu lekarz powiedział, że dziecko zostaje pod opieką pielęgniarki, a mnie zaprosił na rozmowę. Kazał mi usiąść, podał szklankę wody i chusteczki. Padły słowa „Pani dziecko ma nowotwór, musimy je natychmiast operować”. Lekarz pokazał mi zdjęcie rentgenowskie kręgosłupa. Zobaczyłam, jak mój synek świeci się cały – jak choinka. Lekarz był pełen wątpliwości, ale podjął się operacji, zapewniając, że będzie leczył moje dziecko tak, jak swoje. Operacja była bardzo ryzykowna i kazał mi się pożegnać z synkiem. Miałam 30 minut, aby ściągnąć męża z pracy, żebyśmy mogli ucałować nasze dziecko z pytaniem w głowie czy to nie jest nasz ostatni całus. Kładąc Antosia do łóżeczka przed blokiem operacyjnym, szeptaliśmy mu do ucha, jak bardzo go kochamy, jak bardzo jest dzielnym dzieckiem, że czekamy na niego. Po 6 godzinach operacji widząc, jak co chwilę personel nosi krew w workach na blok, byłam jeszcze bardziej przerażona. W niedługim czasie wyszedł lekarz, oznajmiając nam, że operacja na chwilę obecną się udała i że najbliższe godziny będą decydujące. Antoś z bloku operacyjnego został przewieziony na oddział intensywnej opieki medycznej. Tam spędził 2 dni. Po kolejnych dwóch dniach nasz syn został przetransportowany na oddział onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie miał wykonywany kolejny szereg badań. Usłyszeliśmy najgorsza diagnozę Neuroblastoma w 4 stopniu zaawansowania – guz przestrzeni zaotrzewnowej i kanału kręgowego z licznymi przerzutami do szpiku i kości. Obecnie Antoś jest w trakcie intensywnego leczenia chemioterapią. Przyjął już 3 cykle chemii. Przed nami długa walka w tym dalszy ciąg chemioterapii, następnie czeka nas megachemioterapia, operacyjne usunięcie guza, przeszczep komórek macierzystych, radioterapia i immunoterapia, na samym końcu leczenia zostaje nam bardzo kosztowna seria szczepionek przeciwko wznowie. Leczenie nie jest refundowane w Polsce, dostępne jedynie w USA. Jest to jedyna szansa, aby ten potwór nie wrócił do Antosia. Z błagalną prośbą, Maria i Krzysztof – rodzice Antosia Strona Facebook – KLIK Grupa z licytacjami – KLIK

303 375,00 zł ( 14,25% )
Brakuje: 1 824 284,00 zł
Julian Ciążyński
Julian Ciążyński , 6 miesięcy

Julian od urodzenia walczy o zdrowie i lepsze jutro... Prosimy, pomóż❗️

Każdy rodzic marzy, aby jego dziecko przyszło na świat zdrowe i pełne sił. Niestety, los postawił przed naszym synkiem Julkiem ogromne wyzwania, które sprawiły, że musimy stoczyć trudną walkę o jego przyszłość. Nasz mały Promyczek, Julian, urodził się w maju 2024 roku z trisomią 21, a dodatkowo zdiagnozowano u niego tętniaka przegrody międzykomorowej. Ledwie dwa tygodnie po narodzinach Julek trafił do szpitala z rozpoznaniem wstrząsu septycznego. Jego życie było zagrożone, a my, jako rodzice, przeżywaliśmy koszmar, widząc, jak nasze maleństwo walczy o każdy oddech. Julian spędził niemal 100 dni na oddziale intensywnej terapii. W wyniku powikłań musiano założyć mu rurkę tracheostomijną, a po zabiegu doszło do poważnej infekcji, co dodatkowo przedłużyło jego pobyt w szpitalu. Nasz mały wojownik dzielnie stawia czoła tym wszystkim wyzwaniom. Julek na nowo uczy się pić z butelki i każdego dnia walczy o swoje zdrowie i rozwój. Potrzebuje stałej rehabilitacji, specjalistycznej opieki onkologa, kardiologa, endokrynologa i wielu innych lekarzy. Obecnie jest wentylowany mechanicznie i wymaga tlenoterapii, a my robimy wszystko, aby pomóc mu wrócić do pełni sił i zdrowia. Jesteśmy pełni nadziei, że z Waszą pomocą uda się nam wywalczyć dla Julka szansę na szczęśliwe dzieciństwo i rozwój, którego tak bardzo potrzebuje. Każda złotówka przybliża nas do tego celu. Z całego serca dziękujemy za wsparcie naszego małego wojownika! Rodzice Juliana

825 zł
Maciej Jankiewicz
Maciej Jankiewicz , 16 lat

Maciej przeżył wylew w tak młodym wieku... Pomóżmy mu w powrocie do zdrowia!

Maciek to nasz jedyny, ukochany syn. Do połowy sierpnia, jak każdy nastolatek, cieszył się codziennością – szkołą, spotkaniami z przyjaciółmi i dziewczyną, a także czasem spędzonym z rodziną. Niestety, zdarzyła się tragedia, która zmieniła jego życie na zawsze!  Nieoczekiwanie, w nocy, Maciek poczuł się bardzo źle. Potwornie rozbolała go głowa, zaczął gorzej widzieć i wymiotować. Szybko wezwaliśmy pogotowie ratunkowe, które zabrało syna do szpitala. Badania wykazały, że Maciej dostał wylewu! Nie mogliśmy w to uwierzyć, przecież Maciek ma dopiero kilkanaście lat! Zupełnie nagle, podczas snu, zostały zalane dwie komory głowy krwią – strach pomyśleć, jak mogło się to skończyć, gdyby nie szybki przyjazd karetki!  Lekarze zadecydowali o wprowadzeniu Maćka w stan śpiączki farmakologicznej, ponieważ nie było pewne, co spowodowało tragedię. Kilkukrotnie wykonany tomograf komputerowy głowy ani nawet inwazyjne badanie przez tętnicę udową nie wskazały niestety przyczyny wystąpienia wylewu w tak młodym wieku...  Długi czas braku aktywności spowodował, że Maciek wymaga wsparcia w przywróceniu do prawidłowego funkcjonowania. Na ten moment nie mówi i jest podłączony pod aparaturę monitorującą jego stan zdrowia. Próbuje ruszać rękami i utrzymuje z nami kontakt wzrokowy. W przypadku Maćka niezwykle ważny jest czas! Chcemy, by już teraz, w szpitalu, rozpoczął rehabilitację, gdyż każdy kolejny dzień opóźni powrót do dawnej sprawności. Chcielibyśmy również zabrać Maćka do ośrodka wspomagającego osoby po udarach w powrocie do zdrowia. Mimo szczerych chęci, nie jesteśmy w stanie udźwignąć tak ogromnych kosztów, gdyż jeden miesiąc pobytu kosztuje około 15 tysięcy złotych… Środki ze zbiórki potrzebne będą również na codzienne wsparcie w zakupie środków higienicznych dla Maćka, jak i na opłacenie fizjoterapeutów. Maćku, wszyscy trzymamy za Ciebie kciuki. Marzymy, abyś szybko powrócił do sprawności, nauki, rozwijania swoich pasji. Wierzymy, że ludzie dobrej woli nie przejdą obojętnie i dorzucą przysłowiowy grosik do naszej zbiórki. Z całego serca prosimy więc Was o wsparcie – razem możemy sprawić, że nasz syn wróci do zdrowia i będzie mógł cieszyć się ze swojej młodości! Rodzice

69 976,00 zł ( 65,77% )
Brakuje: 36 407,00 zł
Mateusz Jarząbek
Mateusz Jarząbek , 21 lat

Zachorowałem, gdy miałem zaledwie 3 lata – od tamtej pory cały czas walczę o sprawność! Proszę, pomóż!

Nie pamiętam, jak to jest być zdrowym – od 3. roku życia zmagam się z chorobą Charcota-Mariego-Tootha. Ta ciężka choroba stopniowo osłabia moje mięśnie i ogranicza możliwość normalnego funkcjonowania. Dziś, stojąc u progu dorosłości, walczę o samodzielność, ale potrzebuję Waszej pomocy, aby stawić czoła tej wyniszczającej chorobie. Przeszedłem już wiele zabiegów, które miały na celu poprawić moją sprawność i umożliwić mi chodzenie. Ostatnia, poważna operacja stabilizacji stóp, była kluczowa, aby dać mi szansę na dalsze poruszanie się. Teraz stoję przed kolejnym wyzwaniem – intensywną rehabilitacją i zakupem niezbędnego sprzętu, które pomogą mi zachować jak największą sprawność. Niestety, koszty z tym związane są bardzo wysokie i przewyższają moje możliwości finansowe.  Bez ciągłej rehabilitacji choroba będzie postępować jeszcze szybciej, a ja mogę stracić możliwość chodzenia. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Każda wpłata, bez względu na wysokość, jest dla mnie ogromnym krokiem naprzód i daje mi szansę na lepsze jutro. Proszę, pomóżcie mi w walce o zdrowie i sprawność. Razem możemy osiągnąć naprawdę wiele! Mateusz

5 670 zł
Lilka Sobolewska
Lilka Sobolewska , 5 lat

To właśnie teraz mamy szansę wypracować najwięcej! Pomóż w walce o rozwój Lilianki!

Zaledwie parę miesięcy – tylko tyle zdrowego dzieciństwa otrzymała nasza Kruszynka. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się jeszcze przed jej pierwszymi urodzinami. W badaniach wykryto wówczas wysokie wyniki wskaźników wątrobowych… Tak bardzo martwiliśmy się o nasze maleństwo! Niestety, z czasem problemów ze zdrowiem Lilianki przybywało. Około 2 roku życia pojawiły się podejrzenia padaczki miklonicznej. Dodatkowo zmaga się z zaburzeniami głosu, mowy i słuchu. Córeczka na co dzień jest nadpobudliwym i wymagającym szczególnej uwagi dzieckiem. Otoczyliśmy ją najlepszą pomocą, jaką tylko mogliśmy znaleźć – od 3 lat trwa proces diagnozowania naszej Iskierki oraz intensywnej terapii. Każdego dnia walczymy o lepszy rozwój Lilianki – szczególnie mowy. Niestety, przed nami nadal jeszcze bardzo długa droga... Otrzymaliśmy od specjalistów zalecenia do rozpoczęcia terapii metodą Tomatisa. To rodzaj treningu słuchowego  poprawiający koncentrację, umiejętności komunikacyjne i społeczne dziecka. Niestety… Tak, jak wiele korzyści przynosi terapia – tak bardzo jest kosztowna. Jedyne, o czym marzymy, to by nasze dziecko miało szansę na prawidłowy rozwój, szczęśliwe dzieciństwo i samodzielną przyszłość. Prosimy, wesprzyjcie nas w tej walce! To właśnie teraz, kiedy Lilianka jest jeszcze małą dziewczynką – możemy wypracować najwięcej! Rodzice Lilianki

2 119,00 zł ( 33,19% )
Brakuje: 4 264,00 zł
Basia Grzesik
Basia Grzesik , 19 miesięcy

Lekarze nie dawali nam większych szans, że Kubuś przeżyje – ważył zaledwie 500 gramów... Prosimy, POMÓŻ❗️

Walka o życie Kubusia trwałą od samego początku. Nasz Promyczek przyszedł na świat o wiele za wcześnie – w 26. tygodniu ciąży. Ważył zaledwie 500 gramów, a oddychał jedynie dzięki respiratorowi… Żadne słowa nie są w stanie opisać koszmaru, jaki przeszliśmy. Żaden rodzic nie powinien nigdy widzieć swojego maleństwa w takim stanie. Kubuś był taki maleńki, delikatny i kruchy, a my drżeliśmy o każdą wspólną minutę. Lekarze nie dawali nam większych szans, że synek przeżyje. Sytuacja była tak krytyczna, że już godzinę po porodzie poprosiliśmy o udzielenie naszemu dziecku Chrztu Świętego. Stał się cud – Kubuś przeżył.  Nasz synek spędził w szpitalu pierwsze 1,5 roku życia. Niestety, przedwczesny poród okrutnie zaważył na jego zdrowiu. Pomimo swojego wieku synek nadal nie je samodzielnie oraz stracił wzrok na jedno oko. Kubuś jest odżywiany za pomocą PEG-a. Dodatkowo zmaga się także z retinopatią wcześniaków, stopą końsko-szpotawą oraz dysplazją oskrzelowo-płucną. Nie wiemy, jak będzie wyglądała przyszłość Kubusia ani jego samodzielność. Wiemy za to, że jako rodzice musimy zrobić wszystko,  co tylko możliwe, by zawalczyć o jego lepsze jutro. Nasz Promyczek będzie potrzebował długotrwałej rehabilitacji i stałej opieki wielu specjalistów. Niestety, wiąże się to z wysokimi kosztami… Bardzo prosimy Was o wsparcie naszego maleństwa. Los obszedł się z Kubusiem niezwykle okrutnie już na samym starcie. Wierzymy jednak, że z Waszą pomocą uda się nam dokonać cudów i dać naszemu synkowi realną szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo! To właśnie teraz, gdy jest jeszcze maluszkiem – możemy wypracować najwięcej! Rodzice

853 zł
Paulina Jóźwiak
Paulina Jóźwiak , 33 lata

Przeszłam już dwa przeszczepy nerki, lecz wciąż walczę o zdrowie! Pomocy❗️

Moje problemy ze zdrowiem zaczęły się dwie dekady temu i niestety towarzyszą mi do dziś… Przez te wszystkie lata stale walczyłam o lepszą codzienność i życie bez bólu. Los jednak nie był dla mnie łaskawy! Lawinę moich problemów zdrowotnych zapoczątkowało złamanie ręki, przez które w marcu 2004 roku trafiłam do szpitala i przeszłam operację. Po tygodniowym pobycie na oddziale i dodatkowych badaniach niespodziewanie stwierdzono u mnie problemy z nerkami. To był ogromny szok… Niedługo po diagnozie lekarz oznajmił, że konieczny będzie przeszczep nerki. Ponadto musiałam przejść też operację pęcherza. Zostałam objęta stałą opieką poradni nefrologicznej. Niestety, po latach leczenia wyniki moich badań się nie polepszały, a nawet stawały się coraz gorsze! We wrześniu 2008 roku rozpoczęłam dializy. Dwa lata później przeszłam pierwszy przeszczep nerki. Myślałam, że to zakończy wszystkie moje problemy zdrowotne i w końcu będę mogła cieszyć się pełnią życia. Byłam jednak w błędzie… Po nieco ponad sześciu latach od przeszczepu, wyniki badań znów zaczęły się pogarszać. Ponownie rozpoczęłam dializy i kolejny raz trafiłam na listę oczekujących na przeszczep nerki. Do końca życia nie zapomnę stresu i strachu, jaki mi wtedy towarzyszył! W marcu 2019 roku znów trafiłam na stół operacyjny i otrzymałam szansę na powrót do zdrowia. Drugi raz przeszczepiono mi nerkę. Z początku wydawało się, że wszystko wreszcie zacznie się układać, jednak to nie zakończyło moich problemów. Cały czas jestem pod opieką wielu różnych lekarzy. Walczę też z cukrzycą potransplantacyjną. Muszę stale monitorować mój stan zdrowia – potrzebuję różnych leków i konsultacji specjalistów, konieczne będzie także leczenie stomatologiczne. Wszystko to niestety generuje ogromne koszty… Chciałabym wreszcie uwolnić się od problemów zdrowotnych, które tak boleśnie naznaczyły moją codzienność. Walka o lepsze jutro jest jednak bardzo trudna. Z całego serca proszę Was o wsparcie! Wierzę, że z Waszą pomocą będę mogła wreszcie odzyskać zdrowie! Paulina

505,00 zł ( 1,58% )
Brakuje: 31 410,00 zł
Antoni Dzwonik
Antoni Dzwonik , 4 latka

Nie poddajemy się w walce o sprawność – Antoś potrzebuje specjalistycznego wózka!

Antoś walczy o zdrowie od samego początku! Pierwszą operację mózgu przeszedł jeszcze w życiu płodowym. Po narodzinach przeprowadzono serię kolejnych zabiegów, jednak niestety do dzisiaj synek zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym oraz padaczką lekooporną! Padaczka to często cichy, ale zabójczy przeciwnik! Każdy napad cofa psychomotoryczny rozwój Antosia. Po ataku synek potrafi leżeć godzinami bez ruchu, nic go nie interesuje i nic go nie cieszy. Mimo ciągłych zmian leczenia stan Antka się nie poprawia… Dzięki poprzedniej zbiórce udało nam się zakupić koncentrator tlenu i monitor oddechu – to ogromna pomoc na co dzień! Niestety, kilka tygodni temu wystąpił tak silny napad, że Antoś trafił do szpitala i lekarze musieli wspierać go oddechowo... Po tak ciężkich przeżyciach synek przez jakiś czas nie może chodzić! Mózgowe porażenie dziecięce sprawia, że Antoś porusza się samodzielnie tylko po domu i na bardzo krótkie dystanse. Codziennie uczęszczamy na rehabilitację na drugim końcu miasta, ale niestety synek wyrósł ze swojego dotychczasowego wózka. Bez niego nie jesteśmy w stanie dotrzeć na zajęcia! Niestety, koszt wózka przekracza nasze możliwości finansowe, dlatego zdecydowaliśmy się ponownie poprosić Was o pomoc! Wierzymy, że kolejny raz zjednoczymy się, by wesprzeć dalszy rozwój Antosia! Będziemy ogromnie wdzięczni! Rodzice

3 254,00 zł ( 84,96% )
Brakuje: 576,00 zł