WZNOWA❗️Daj Wiktorii szansę na życie, które znów chce jej odebrać NOWOTWÓR❗️
Nie wiem nawet jak zacząć… Ostatnie tygodnie nie przypominają w niczym naszego życia. Wszystko znów zmieniło się nie do poznania. Pojawił się strach, smutek i niekończąca się lista pytań. Dlaczego dotyka to moją córeczkę, dlaczego właśnie ją? Przecież to jeszcze dziecko… A już teraz po raz drugi musi stoczyć walkę o życie. Walkę, której bałby się niejeden dorosły… Była jesień 2022 roku, gdy po raz pierwszy spadł na nas wyrok. O chorobie dowiedzieliśmy się w konsekwencji niefortunnych wydarzeń. Córeczka uderzyła się w główkę podczas zabawy, a potem zwymiotowała… Bardzo nas to zmartwiło i niemal natychmiast pojechaliśmy do szpitala. Lekarze zabrali małą na rezonans, a my nie spodziewając się niczego, czekaliśmy na jakiekolwiek wieści. Nie mieliśmy pojęcia, że za chwilę usłyszymy, że nasza córeczka jest śmiertelnie chora… W jej głowie tkwił 6-centymetrowy guz! Wiktoria nie czuła się wcześniej źle, nie miała żadnych objawów, które by o nim świadczyły. Byliśmy w totalnym szoku! Potem wszystko działo się już bardzo szybko. Przeszła operację, podczas której lekarze szczęśliwie usunęli guza. Od listopada do lipca 2023 roku przyjmowała chemioterapię. Od sierpnia do lutego tego roku leczenie blokujące drogi nawrotu. Wszystkie kontrolne rezonanse były w normie. Mieliśmy nadzieję, że ten koszmar jest już za nami. Niestety, pod koniec czerwca lekarze zauważyli artefakt w główce Wiki, jednak było za wcześnie, by wydawać opinię. Dwa miesiące później kolejny rezonans, po którym mieliśmy wiedzieć trochę więcej. 1 września, gdy córeczka spędzała swój pierwszy dzień w przedszkolu dostaliśmy telefon ze szpitala. Mieliśmy pilnie stawić się w Warszawie na kolejną operację. Moje serce zamarło. On znowu się pojawił, guz mózgu – rak splotu naczyniówkowego WHO G3 – w najwyższym i najgroźniejszym stopniu. Wznowa... 7 października po raz kolejny wycięty szczęśliwie, lecz wymagający wzmocnionego uderzenia różnymi terapiami, w tym protonoterapią za granicą. Na ten moment Wikusię czeka jeszcze megachemia i autoprzeszczep. Potem, by leczenie przyniosło rezultaty, musi przejść wspomnianą protonoterapię. Naszą szansą jest leczenie w klinice w Essen, w której terapię podaje się dzieciom w uśpieniu. Wiktoria ma zaledwie 3.5 latka i to konieczne, by mogła bezpiecznie je przejść. Niestety koszty będą ogromne. Zdecydowanie poza naszymi możliwościami finansowymi. Dlatego ja – tata Wiktorii – wraz z ukochaną żoną i mamą naszej wojowniczki już dziś prosimy Was o pomoc! Stajemy do tej walki po raz drugi, ale towarzyszy nam ten sam strach i lęk o życie córeczki, co na początku. Do tej walki nie da się przygotować. Bo w niej wygrywa śmierć lub życie… Igor, tata Wiktorii