Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Malicka
Maja Malicka , 8 lat

Maja urodziła się bez gałki ocznej! Potrzebna operacja!

Moim jedynym marzeniem było to, by dziecko urodziło się zdrowe. Przebieg ciąży nie wskazywał na żadne problemy… Niestety, Maja pojawiła się na świecie z rzadką wadą – anoftalmią, czyli bez lewej gałki ocznej! Leczenie Mai niestety nie jest refundowane przez NFZ. Córeczka miała tylko 6 miesięcy, gdy przeszła pierwszą poważną operację! Przez kolejne lata była prowadzona w prywatnej klinice w Chorzowie, jednak mimo wielu operacji, z częstotliwością co 2-3 miesiące, nie było zadowalających efektów... Od połowy 2019 roku Maja leczy się w Niemczech w klinice chirurgii plastyki i protetyki oka. Podczas każdej wizyty protetyk wykonuje dla córki nową, większą protezę. W 2021 roku Maja przeszła operację wszczepienia ekspandera oraz operację wszczepienia tłuszczu, aby dalej móc leczyć oczodół coraz większymi protezami.  Walczymy o to, by zapobiec deformacjom głowy i asymetrii twarzy, a w przyszłości móc zapewnić córce możliwości osadzenia docelowej protezy oka. Niestety, okazało się, że dolna powieka wymaga dalszej operacyjnej korekty, która ma odbyć się już pod koniec listopada! Otrzymaliśmy kosztorys na kwotę kilkunastu tysięcy euro! Bardzo mnie to podłamało… Taka suma przekracza moje możliwości finansowe! Chcę jednak zrobić wszystko, by córeczka mogła rozwijać się jak najlepiej, więc zdecydowałam się poprosić Was o pomoc. Będę wdzięczna za każde wsparcie! Dzięki Wam Maja będzie mogła w przyszłości cieszyć się drugim oczkiem oraz akceptacją rówieśników! Anna, mama

1 546,00 zł ( 2,59% )
Brakuje: 58 029,00 zł
Ola, Anna, Aniela i Karol Ptak
Ola, Anna, Aniela i Karol Ptak , 31 lat

Okrutny los nam nie odpuszcza... POMOCY!

Mam na imię Ola i od miesięcy toczę walkę o własne życie. Moim przeciwnikiem jest glejak skąpodrzewiak WHO II – złośliwy guz mózgu, pochodzący z komórek gleju skąpowypustkowego. W maju 2023 roku przeszłam operację usunięcia guza. Był to najtrudniejszy etap walki. Moje leczenie trwa nadal, a na wyboistej drodze pojawiły się kolejne trudności dlatego dzisiaj również zwracam się z ogromną prośbą o pomoc i wsparcie.  Chemia była ostatnim refundowanym etapem walki z nowotworem. Dzisiaj walczę sama. Jeżdżę na prywatne wizyty lekarskie do znakomitego lekarza. Z racji wznowy (szczęśliwie bez progresji) specjalista wprowadził alternatywne  leczenie, którego miesięczne koszty są bardzo duże. Udało się zatrzymać postępy wznowy, ale aby uniknąć ryzyka progresji muszę koniecznie kontynuować leczenie prywatne. Do tego wszystkiego nasza trójka dzieci również wymaga wsparcia specjalistów. Ania ma ubytek słuchu i cierpi na przewlekłą chorobę migdałków, Anielka ma zdiagnozowane zaburzenia emocjonalne, a nasz synek Karol astmę oskrzelową. Potrzeb nie brakuje, a pieniędzy w magiczny sposób nie przybywa… Niestety, to nie koniec problemów. Dom, w którym mieszkamy wymaga remontu. W moim stanie i z trójką małych, chorych dzieci jest nam bardzo ciężko odłożyć na taki wydatek… A jest to bardzo ważne!  Siłę do walki mam, nadzieję też, motywację, pragnienie życia… Ale nie mam dość środków na dożywotnie leczenie czy zaspokojenie potrzeb mojej rodziny. Wasze wsparcie i hojność umożliwiły mi rozpoczęcie nierefundowanej terapii, za co serdecznie dziękuję. Dzisiaj po raz kolejny proszę Was o wsparcie w opłaceniu kosztów dalszego leczenia i remoncie domu.  O ile psychicznie i fizycznie radzę sobie dzisiaj dobrze, to finansowo jest nam coraz trudniej. Mąż jest zmuszony sam utrzymywać naszą rodzinę, ponieważ ja nie mogę podjąć żadnej pracy. Dlatego bardzo Was proszę, żebyście chociaż symboliczne wspomogli mnie w tej trudne walce, żebym mogła żyć i patrzeć jak moje dzieci dorastają na moich oczach. Ola

6 448 zł
Franio Szostak
Franio Szostak , 7 lat

Franuś drugi raz przestał widzieć❗️ Wesprzyj jego walkę❗️

Franuś jest uczniem pierwszej klasy. Nie mógł doczekać się pójścia do szkoły. Tornister spakował jeszcze w wakacje. Dzisiaj nie cieszy się już tak bardzo. W szkole uczy się czytać i pisać, a do tego trzeba mieć dobry wzrok! A Franiu przecież prawie nie widzi… W czerwcu 2022 roku synek zachorował na zapalenie ucha. Bardzo cierpiał i musiał być hospitalizowany. Niestety, jego stan nadal się pogarszał! Franek przeszedł badanie rezonansem magnetycznym, który wykrył zakrzepicę zatok żylnych opony twardej. Stan zdrowia Franusia był KRYTYCZNY! Lekarze zdiagnozowali bardzo duże odwodnienie organizmu i obrzęk opon mózgowych! Synek pilnie przeszedł 2 operacje. Gdy myślałam, że powoli wybudzam się z tego koszmaru, Franek powiedziałam mi, że nie widzi… Okazało się, że zakrzepica zaatakowała także oczy! Po wielu trudach Franuś widzi zaledwie  w 5% na prawe oko, natomiast na lewe w ogóle. Rozpoczęłam dalszą walką o zdrowie synka! Dzięki Waszemu wsparciu Franek może korzystać z opieki okulisty oraz hematologa. Przeszedł również dwie sesje elektrostymulacji nerwów wzrokowych w Berlinie, które poprawiły jego wzrok! Jednak tylko na kilka miesięcy… Z dnia na dzień Frania znów pogrążyła ciemność!  By móc przebywać z rówieśnikami, rozwijać się i uczyć, jak inne dzieci, syn musi korzystać z powiększalnika. Dzięki niemu Franiu będzie mógł poznawać świat liter i cyferek i korzystać ze swoich podręczników. Będzie mógł bez strachu i smutku brać udział w przygodzie, jaką jest nauka! Poza tym nadal potrzebuje systematycznej, specjalistycznej opieki lekarskiej, co także wiąże się ze stałymi kosztami. Chciałabym spróbować ponownie poddać go elektrostymulacji i wstępny termin mamy ustalony na styczeń 2025 roku. Z serca proszę o Wasze wsparcie, dzięki któremu Franiu będzie mógł kroczyć w stronę światła i cieszyć się dzieciństwem, mimo że los tak bardzo mu to utrudnia…  Ewelina, mama

25 450,00 zł ( 77,17% )
Brakuje: 7 529,00 zł
Małgorzata Fedko
Pilne!
Małgorzata Fedko , 43 lata

Póki tli się nadzieja, będę walczyć o życie❗️Potrzebna pomoc❗️

Mam na imię Małgosia i mam 42 lata. Do 2022 roku prowadziłam zupełnie normalne, spokojne życie, w którym było miejsce na miłość, rodzinę i zwykłą codzienność. Wszystko wywróciło się do góry nogami, gdy dowiedziałam się, że jestem chora. Od 3 lat walczę o życie. Mam dzieci, ukochanego męża, dla których muszę i chcę walczyć dalej! Ale bez Waszej pomocy to się nie uda! Właśnie usłyszałam, że nie ma już dla mnie refundowanego leczenia systemowego… Dalszej pomocy muszę szukać na własną rękę!  O chorobie dowiedziałam się całkiem szybko. Pierwsze, co mnie zaniepokoiło to niespodziewane krwawienia, które wcześniej u mnie nie występowały. Od razu postanowiłam skonsultować je z ginekologiem, jednak wchodząc do gabinetu lekarza nie spodziewałam się, że usłyszę, że sytuacja jest aż tak poważna. Dalsza diagnostyka tylko to potwierdziła – mam raka szyjki macicy z przerzutami.  Przeżyłam szok. Na taką diagnozę nigdy nie jest się gotowym. Szybko jednak rozpoczęłam leczenie. Początkowo lekarze chcieli usunąć guza, ale niestety operacja zakończyła się niepowodzeniem. Przez kolejne 6 tygodni przechodziłam radiochemioterapię.  Bardzo źle wspominam ten czas. Światem zawładnęła pandemia, nie mogłam widzieć się z moją ukochaną rodziną. Miałam wrażenie, że w szpitalu jestem całkiem sama – tylko ja i mój rak, który codziennie zadawał nowe ciosy.  Chudłam w zastraszającym tempie, popadłam w depresję. Każdego dnia towarzyszył mi lęk o życie, które okazało się być tak kruche… Po wyjściu ze szpitala starałam się cieszyć każdą chwilą z moją rodziną. Niestety, doskwierały mi powikłania po leczeniu. Walczyłam z silnymi boleściami miednicy, byłam osłabiona, wciąż byłam  w bardzo złym nastroju. Badania kontrolne były w normie, a ja żyłam dalej z ogromną nadzieją, że to już koniec. Pół roku później dowiedziałam się, jak bardzo się myliłam. Badanie PET wykazało wznowę, przerzuty na węzłach chłonnych wciąż tam są. Na nowo rozpoczęłam swoją walkę – 6 cykli chemioterapii – dużo silniejszej niż za pierwszym razem. Straciłam włosy, które tak długo zapuszczałam, sięgały mi aż do pasa… Czułam się coraz gorzej, lecz starałam się wierzyć, że wszystko dzieje się po coś.  Po chemii lekarz ponownie podjął się operacji – tym razem udało mu się wyciąć większość zaatakowanych węzłów chłonnych. Następnie rozpoczęłam immunoterapię. Niestety, w lipcu okazało się, że przerzuty są większe. Tydzień temu poinformowano mnie, że moje leczenie się zakończyło. Lekarze nie mają już możliwości według systemowego leczenia. Ta wiadomość totalnie mnie załamała. Nie byłam na nią gotowa… Ja mogę i chcę walczyć o życie, dlatego nie mogę się poddać! Planuję rozpocząć nierefundowaną terapię onkologiczną w Warszawie. Konsultuję swoje wyniki także z innymi onkologami, klinikami. Szukam pomocy wszędzie. Aktualnie jestem bez żadnego leczenia, dlatego czas odgrywa tu ogromną rolę.  Oszczędności naszej rodziny się kończą. Po mojej chorobie straciłam pracę. Utrzymuje nas mąż, mamy dwoje dzieci. Wszystko, co mieliśmy wydaliśmy już na rehabilitację, suplementy, które są mi bardzo potrzebne. Po silnej chemii mam wielkie problemy z kręgosłupem, dlatego rehabilitacja jest dla mnie niezwykle ważna. Nie mam innego wyboru, muszę prosić Was o pomoc! Już teraz, bo każdy dzień zwłoki gra na moją niekorzyść. O wszystkim będę informować Was na bieżąco, ale dziś proszę – nie odbierajcie mi nadziei na życie, którą tydzień temu tak brutalnie mi zabrano… Będę wdzięczna za każdą pomoc!  Małgosia

18 216 zł
Maciej Karpiel
Maciej Karpiel , 52 lata

Pomóżcie odzyskać to, co odebrała woda! Potrzebne Wasze wsparcie!

15 września 2024 roku na zawsze pozostanie w pamięci mojej rodziny. Tego dnia powódź spustoszyła nasz dom, dobytek i poczucie bezpieczeństwa… Żywioł dosadnie pokazał nam, że wystarczy zaledwie sekunda, by stracić wszystko. Dramatyczną sytuację w Głuchołazach śledziła z zapartym tchem cała Polska. Nasza rodzina niestety bezpośrednio doświadczyła niszczycielskiej mocy wody. Bezwzględny żywioł niszczył, co napotkał na swojej drodze. Woda błyskawicznie wtargnęła do naszego mieszkania i zdewastowała praktycznie wszystko. Zalana została także piwnica i garaż. Gdy poziom wody opadł, naszym oczom ukazała się ogromna skala zniszczeń – zamoknięte meble, sprzęty, podłogi i ściany. Nie sposób nawet opisać, jak skrajne emocje towarzyszą nam w tym czasie. Straciliśmy nie tylko nasz dobytek, ale też spokój i poczucie bezpieczeństwa… Trudno nam odnaleźć się w tej sytuacji, a jeszcze trudniej będzie wrócić do życia sprzed powodzi. Nasze mieszkanie wymaga przeprowadzenia kapitalnego remontu. Wierzę jednak, że z Waszą pomocą moja rodzina odzyska choć namiastkę tego, co odebrała nam powódź… Proszę, wesprzyjcie nas w tym ciężkim czasie! Będę wdzięczny za każdą wpłatę! Maciej z rodziną

6 521 zł
Edyta Urbaś
Edyta Urbaś , 27 lat

Wielka woda ponownie odebrała nam dom, dobytek i nadzieję! POMOCY!

Mam na imię Edyta. Razem z narzeczonym i córeczkami w walce z niszczycielskim żywiołem straciliśmy wszystko... To już nasza trzecia powódź. Zdjęcia nie oddają w pełni tego, co się stało w jednej chwili. W szczególności naszych emocji, które towarzyszyły nam przez te najgorsze dni… W krytycznym momencie woda osiągała ponad 180 cm! Nasz dom został doszczętnie zniszczony. W grudniu 2023 roku zakończyliśmy wymarzony remont. Pomalowaliśmy ściany pokoju naszych maleńkich księżniczek różowym kolorem, zakupiliśmy piękne mebelki. Wszystko w jednej chwili zostało nam odebrane i dziś musimy stanąć na nogi po tej tragicznej stracie.  Proszę was o pomoc byśmy mogli ruszyć w innym miejscu, w którym będziemy mieli pewność, że rzeka nas nie zaleje. Chcemy zapewnić naszym małym córeczkom nowy, bezpieczny dom. Bez strachu, że w każdej chwili wielka woda odbierze nam wszystko i znowu cała nasza praca pójdzie w błoto... Każda wpłata, ma ogromne znaczenie. Pomaga nam odzyskać nadzieję, że jeszcze kiedyś zaświeci w naszym życiu słońce. Edyta z rodziną

11 800 zł
Ireneusz Klim
Ireneusz Klim , 55 lat

Żywioł wody zniszczył ich dom! Potrzebne wsparcie!

Moich przyjaciół spotkała w ostatnim czasie rodzinna tragedia. Nim zdążyli pogodzić się z tym i wrócić do codzienności, ich miasto nawiedziła powódź!  Radzia jest terapeutką, która na co dzień pomaga chorym dzieciom. Razem z Irkiem zajmują się także Arturem – jego niepełnosprawnym bratem, który potrzebuje całodobowej opieki. Ich dom i życie zniszczył żywioł wody! Zagrożenie było tak wielkie, że strażacy musieli pomóc w wypompowywaniu wody. Cały parter domu został zalany – rodzina musiała przenieść się na piętro! Gdy w końcu woda zeszła, ich oczom ukazał się ogrom zniszczeń!  Zalane podłogi, mokre i brudne ściany, zepsute meble i domowe sprzęty. Sytuacja moich przyjaciół jest niezwykle trudna – starają się osuszyć i posprzątać co się da, jednak sami nie dadzą rady wyremontować zalanego domu.  W imieniu moich przyjaciół serdecznie proszę o wsparcie! Liczy się każda, nawet najdrobniejsza wpłata! Pomóżmy odbudować to, co odebrała powódź! Karolina, przyjaciółka

2 350 zł
Anna Ostrowska
Pilne!
Anna Ostrowska , 48 lat

Jestem mamą – CHCĘ ŻYĆ❗️Pomóż Annie pokonać raka piersi❗️

Chcę być obecna w życiu moich dzieci, chcę doczekać wnuków, zobaczyć tyle miejsc… Nie mogę planować przyszłości, bo zamiast tego muszę walczyć ze śmiertelnym przeciwnikiem! Błagam o ratunek, zanim pokona mnie złośliwy nowotwór! Kiedy wyczułam guza w lewej piersi, błagałam, by był to tylko tłuszczak. Tej myśli się trzymałam… Gdy usłyszałam od lekarza: „Ma pani guza, potrzebne są dalsze badania”, nie miałam już złudzeń. Mój cały świat się zawalił… Dwie biopsje, dwie mammografie i doczekałam ostatecznej diagnozy: rak lewej piersi. Wpadłam w panikę… Ale jestem żoną, mamą, mam dla kogo żyć. Nie mogę się poddać… Rodzina uświadomiła mi, że to nie jest koniec – to tylko przeszkoda do pokonania. Z tą myślą rozpoczęłam walkę. W kwietniu poddałam się mastektomii lewej piersi wraz z usunięciem węzłów chłonnych. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii, a przede mną radioterapia. Skutki uboczne są bardzo dotkliwe… Ból jest ogromny… Straciłam włosy, pojawiły się też zmiany skórne. Jednak na tym nie kończy się moje leczenie. Następny etap to terapia lekiem, który jest wskazany dla osób z rakiem piersi i ma zahamować rozwój choroby. Niestety, lek nie jest refundowany, a jego koszt znacznie przekracza moje możliwości finansowe.  Bez Waszej pomocy nie mam szans. Dlatego proszę z całego serca o wsparcie, o udostępnienia… Każda, nawet najmniejsza wpłata ma dla mnie znaczenie i daje mi nadzieję, że będę mogła żyć i spędzić jeszcze długie lata z moją wspaniałą rodziną. Anna ➡️ Licytacje dla Ani

78 035,00 zł ( 25,46% )
Brakuje: 228 348,00 zł
Michał Kaliński
Michał Kaliński , 39 lat

Choroba z każdym dniem coraz bardziej odbiera mi sprawność... Proszę, POMÓŻ!

Mam na imię Michał. Od wielu lat zmagam się z chorobą, która stopniowo odbiera mi sprawność. Diagnoza diametralnie zmieniła moje życie. Z dnia na dzień musiałem rozpocząć walkę o samodzielność! Kiedy lekarze stwierdzili u mnie stwardnienie rozsiane, wiedziałem, że codzienność już nigdy nie będzie taka, jak dawniej. Choroba powoli i stopniowo odbiera mi sprawność, kawałek po kawałku… Ciągle niestety nie ma na nią leku. Mimo trudności nie poddaję się i cały czas walczę z chorobą. Moje starania przypominają jednak walkę z wiatrakami – to, co jednego dnia wypracuję na nowo, kolejnego dnia może zaprzepaścić nawet zmiana pogody, na którą jestem bardzo podatny… Jedyną nadzieją na ratowanie mojej sprawności i samodzielności jest intensywna i regularna rehabilitacja. Tylko dzięki ćwiczeniom będę mógł lepiej funkcjonować na co dzień. Niestety, wizyty u specjalistów są ogromnym kosztem. Zawsze starałem się radzić sobie najlepiej, jak mogę, jednak muszę zwrócić się do Was z prośbą o pomoc. Leczenie i regularna rehabilitacja to wydatek, który przekracza moje możliwości… Będę wdzięczny za Wasze wsparcie! Każda złotówka to krok do poprawy mojego zdrowia! Michał

4 253,00 zł ( 57,11% )
Brakuje: 3 194,00 zł