Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natalia Pociask
Natalia Pociask , 3 latka

Zmieńmy strach w nadzieję! Prosimy o pomoc w walce o sprawność małej Natalki!

Kiedy dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami, byliśmy przeszczęśliwi! Niestety, już w drugim trymestrze ciąży nasz spokój i radość legły w gruzach… Wyniki badań wykazały zakażenie toksoplazmozą!  Do końca ciąży przyjmowałam antybiotyk. Badania USG wskazywały na prawidłowy rozwój Natalki. Przy życiu trzymała nas wiara, że córeczka nie została zarażona, że urodzi się zdrowa! I tak było! W momencie przyjścia na świat otrzymała 10 punktów w skali Apgar. Poczuliśmy ogromną ulgę. Niestety, w dniu wypisu ze szpitala okazało się, że los okrutnie z nas zakpił! Rutynowe badanie, wykazało, że Natalka ma poszerzone komory w mózgu... Lekarze bez wahania rozpoczęli diagnostykę pod kątem toksoplazmozy wrodzonej.  Badanie wzroku i pobrany płyn przez punkcję lędźwiową, potwierdziły diagnozę. Nie ma słów, które opisałyby cierpienie, jakie nam wtedy towarzyszyło… W tamtym czasie nie byliśmy jeszcze świadomi, co czeka nas i to zaledwie 3-kilogramowe maleństwo. Bezlitosna choroba pociągnęła za sobą wiele skutków, jakimi są wodogłowie, padaczka, wzmożone napięcie mięśniowe, niedowład czterokończynowy oraz obuoczne zapalenie siatkówki. Pierwsze pół roku życia Natalka spędziła w szpitalu, przechodząc ogromną liczbę badań, często bolesnych. Kilka razy w tygodniu pobierano jej krew i wielokrotnie wkłuwano wenflon – jej drobne żyłki nie były w stanie przyjąć ogromnej ilości kroplówek i pękały. Przeszła dwa przetaczania krwi i sześć operacji ratujących życie… Mimo że Natalia tyle już wycierpiała, to dopiero początek jej drogi po dalsze życie i jak największą samodzielność. Po setkach przejechanych kilometrów i wielu specjalistycznych konsultacjach wiemy, że czeka nas ciągła rehabilitacja. Córeczka od początku walczy o siebie, a my walczymy, aby zapewnić jej odpowiednią opiekę! Natalka ma obecnie 3.5 roku, a nie siedzi samodzielnie i nie chodzi. Korzysta ze specjalistycznego siedziska, wózka spacerowego, fotelika samochodowego, wózka aktywnego, pionizatora i ortez stabilizujących stopy. Pomimo że wszystko rozumie, na ten moment potrafi wypowiedzieć  tylko kilka sylab. Aby mogła lepiej wyrazić swoje potrzeby, korzysta z komunikacji alternatywnej.  Ze względu  na problemy z widzeniem córeczka wymaga terapii wzroku i intensywnej rehabilitacji, dlatego kilka razy w roku zapewniamy jej udział w specjalistycznych turnusach. Dodatkowo regularnie uczęszczamy na rehabilitację metodą Vojty i Bobath, manualne torowanie głosek,  terapię z logopedą i neurologopedą, zajęcia z psychologiem oraz dogo- i muzykoterapię. Natalka uczęszcza do specjalistycznego przedszkola, w którym jest pod opieką najlepszych specjalistów. Ćwiczenia kontynuujemy też w domu. Wszystko, co robimy, realnie przekłada się na poprawę sprawności i rozwoju naszej córeczki. Aby ułatwić jej funkcjonowanie i zapewnić choć namiastkę samodzielności, musimy zakupić  nowy specjalistyczny wózek aktywny, na którym porusza się na co dzień i w domu i w  przedszkolu. Ten, z którego obecnie korzysta, jest już za mały. Do tego dochodzą koszty stałych terapii prywatnych i turnusów co znacznie przekracza nasze możliwości finansowe… Choć nie jest to dla nas rodziców łatwe, prosimy, pomóż nam wspierać rozwój naszej małej Księżniczki!. Już teraz jesteśmy wdzięczni za wszelką pomoc i z całego serca dziękujemy. Rodzice Natalki ➡️ Licytacje dla Natalki

4 366,00 zł ( 5,57% )
Brakuje: 73 932,00 zł
Bogusława Rup-Szranko
Bogusława Rup-Szranko , 73 lata

Żywioł doszczętnie zniszczył nasz dom! POMOCY!

Na malowniczym Obszarze Chronionego Krajobrazu Mokre–Lewice, nad brzegiem Opawicy stoi od 1921 roku nasz stareńki dom. Miejsce pełne wspomnień, miłości, radości… Nagle przyszła powódź i tym razem nie zatrzymała się na trzecim schodku. Wdarła się bez ostrzeżenia do środka, niszcząc wszystko, co napotkała na swojej drodze. Dom trzy dni stał w wodzie. Teraz przed nami długa droga do odbudowania tego, co po sobie pozostawił żywioł… Powódź doszczętnie zniszczyła sprzęty codziennego użytku, kanapy, fotele, szafki z przedpokoju. Drewniane meble: kredensy, łóżka, komody czekają na samodzielną lub fachową renowację. No i podłoga, którą sam zrobił i położył mój świętej pamięci dziadek... Teraz się osusza. Czas pokaże, czy to uda się ją uratować, czy trzeba będzie położyć nową.  Woda powaliła cztery modrzewie, naniosła mułu, ziemi, kamieni, pół metra patyków. Ręce mam sprawne, ale wszystkiego nie dam rady zrobić sama. Potrzebna będzie między innymi fachowa pomoc firmy ogrodniczej, po osuszeniu ścian budynku trzeba będzie położyć nowe tynki w miejsce skutych, potem malowanie, ratowanie podłóg. Kolejne miesiące zapowiadają się bardzo intensywnie.  Potrzebne są nie tylko ręce do pracy, ale również środki na remont domu. Pomóżcie uratować nasze miejsce, w które tyle osób, przez 30 lat, włożyło ogrom pracy, serca i wysiłku. Które dawało radość, wytchnienie, plony, kontakt z naturą, satysfakcjonujące chwile przy kosiarce i grządkach,  nie tylko mnie i mojej rodzinie, ale również naszym przyjaciołom. Które budziło i mimo wszystko wciąż budzi zachwyt. Z góry dziękuję za pomoc! Aleksandra z rodziną

3 765 zł
Malika Oralbay
Malika Oralbay , 12 lat

Moje dziecko bez tej operacji nie wyzdrowieje! Pomóż!

Moja córka Malika urodziła się z wrodzonym skrzywieniem kręgosłupa. Zdiagnozowano u niej skoliozę w kształcie litery S wysokiego stopnia, która z każdym miesiącem się pogłębia. Widzę, jakie trudności sprawiają jej proste ruchy, takie jak siedzenie przy biurku w szkole, czy nawet po prostu stanie w pozycji pionowej. Ta diagnoza zdaje się wisieć nad jej dzieciństwem, ograniczając każde działanie, każde marzenie. Skolioza to nie tylko problem kosmetyczny – wpływa na narządy wewnętrzne i zakłóca normalne funkcjonowanie serca i płuc. Codziennie obserwuję, jak  moja córeczka zmaga się z bólem i zmęczeniem, które stały się dla niej czymś normalnym. Jest małą wojowniczką, ale jej moce nie są nieograniczone. Jedyną nadzieją na normalne życie dla mojego dziecka jest operacja. Wykonaliśmy już 2 zabiegi. Moja córka ma w sobie metalowe kołki, system, który pomaga jej wyprostować kręgosłup. Wiemy, że nie jest to łatwa droga, ale to jedyna szansa na wyprostowanie kręgosłupa i danie jej możliwości wzrostu i rozwoju jak wszystkie inne dzieci. Zwracamy się do Was jako naszej ostatniej nadziei w poszukiwaniu pomocy finansowej i wsparcia. Prosimy, pomóż nam przejść tę trudną drogę i daj naszemu dziecku szansę na zdrową przyszłość. Wierzymy w siłę medycyny i życzliwość ludzi, którzy potrafią zmienić życie na lepsze! Tata Maliki

2 920,00 zł ( 1,63% )
Brakuje: 175 804,00 zł
Tadeusz Łuczak
Tadeusz Łuczak , 21 lat

„Bo ludzi dobrej woli jest więcej”❗️ Pomóż Tadkowi pojechać na turnus❗️

Od urodzenia cierpię na mózgowe porażenie dziecięce (MPD), jednak ani na chwilę się nie poddałem. Chociaż codzienną trudnością jest zwłaszcza samodzielne poruszanie się, to nie powstrzymało mnie, aby stanąć w miejscu.  Pokonuję kolejne kamienia milowe, które pojawiają się na mojej drodze. Zaraz po świętach Bożego Narodzenia planuję wybrać się na kolejny turnus rehabilitacyjny. Ostatni mógł dojść do skutku dzięki Waszej pomocy! Poprawiłem stan zdrowia, czuję się lepiej i kontynuowałem pracę zaczętą w ośrodku. Od lipca też współpracuję z trenerem personalnym. Po co? Po to, żeby jak najdłużej być samodzielnym i niezależnym! Zacząłem studia, chcę robić to, co kocham. Fascynuje mnie marketing i media więc właśnie w tym się realizuję. Mimo niepełnosprawności nie użalam się nad sobą, a działam! Niestety, pojawia się problem. Turnus jest droższy od tego kwietniowego, ale proszę o pomoc w zebraniu 50% kwoty. Resztę jestem w stanie dopłacić sam. Potrzebuję tylko trochę wsparcia. Kocham ludzi i świat. Wierzę, że „ludzi dobrej woli jest więcej”. Z Twoją pomocą mogę wyjechać na kolejny turnus i dalej walczyć o sprawność! Tadeusz 🎥 Zobacz, jak Tadek walczy!

2 402,00 zł ( 32,25% )
Brakuje: 5 045,00 zł
Liliia Novacka
Pilne!
Liliia Novacka , 52 lata

Pamiętam, jak trzymała mnie za rękę. Teraz chwyta się mojej, by nie zabrała jej BIAŁACZKA! Ratuj moją MAMĘ❗️

Spokojne niebo życia mojej mamy zasłoniły chmury nikczemnej choroby, a cień przez nie rzucony przykrył wszystkie powody do radości. Przysłoniony został każdy promień nadziei, nawet ten, któremu udało się przez te chmury przebić.  W 2021 roku moja mama przyjechała do Polski, aby podjąć lepiej płatną pracę. Chciała odbudować swój dom na Ukrainie. Z jej zdrowiem wszystko było w porządku do pewnego momentu... Nagle mojej mamie zrobiło się słabo, pojawiła się wysypka i zapalenie oskrzeli. Zaniepokoiły nas te objawy, więc pojechałyśmy do lekarza, aby sprawdzić, co jej dolega. Lekarz skierował nas na badanie krwi, dalej na SOR. Pojechałyśmy nieświadome tego, co miało nadejść... Moja mama spędziła w szpitalnych murach na oddziale wewnętrznym 3 tygodnie. Wykonano mnóstwo badań w tym biopsję. Wypisano mamę stamtąd z podejrzeniem chłoniaka. Od razu trafiliśmy na onkologię, by działać. Ja jednak postanowiłam szukać lekarza na wizytę prywatną, gdyż nie mogłam dłużej czekać w niepewności. Znalazłam specjalistę, który postawił pewną diagnozę: to nie był chłoniak, lecz BIAŁACZKA PRZEWLEKŁA. Diagnoza. To jedno słowo, które przewróciło całe nasze życie do góry nogami. Ciało, jeszcze niedawno było pełne sił, zaczyna się poddawać – dzień po dniu, chwila po chwili, kawałek po kawałku... Czy można przygotować się na taki werdykt? Czy można być gotowym, by widzieć, jak ukochana osoba cierpi, jak każda jej nadzieja, każda iskra życia stopniowo gaśnie? A przecież obiecywałyśmy sobie – razem na dobre i na złe. Niestety nikt nie spodziewał się, jak dramatyczne potrafi być to "złe". Nikt nie ostrzegał, że nadejdzie moment, w którym każda kropla wiary w lepszą rzeczywistość przepadnie w cieniu tej choroby. Po diagnozie moja mama musiała dojeżdżać na regularne kontrole. Przyjęła 23 cykli chemioterapii, którą zakończyła w maju 2022 r. Przyjmowała ją też w postaci tabletek. Na ostatniej kontroli w sierpniu 2023 r. wyniki pokazały, że jest z mamą już dobrze! Co za ulga! Niestety za wcześnie nasz kamień z serca spadł... Miała być remisja i tak się wydawało, do czasu, gdy na jednej z kontrolnych wizyt dowiedziałyśmy się, że białaczka powróciła...  Każda kroplówka, badanie oraz kolejny jego wynik to strach, że kolejna noc będzie ostatnią. Walczymy, choć coraz trudniej o siły. Patrzę, jak białaczka zabiera coraz więcej mojej mamie. Gdzie jeszcze uderzy? Jak długo jeszcze moja mama wytrzyma? Czy nastąpi dzień, w którym ból stanie się nie do zniesienia, a choroba wygra? Nie mogę na to pozwolić...  Trzymam się tych ulotnych chwil, kiedy na twarzy mojej mamy pojawia się uśmiech, kiedy choć na chwilę zapominamy. Trzymam się nadziei, że może jutro z mamą być lepiej i znajdzie się sposób, żeby to zatrzymać. Proszę Was o wsparcie! Córka 

1 426 zł
Sylwia Braun
Sylwia Braun , 41 lat

Ratowała ludzkie życie... Teraz sama potrzebuje wsparcia! Pomóż Sylwii!

Jeszcze do niedawna to ja pomagałam innym... Pracowałam w pogotowiu ratunkowym i udzielałam wsparcia medycznego potrzebującym. Niestety, na skutek wypadku sama znalazłam się w sytuacji, gdzie potrzebuję Waszej pomocy! W czerwcu potrącił mnie samochód! Moje stopy znalazły się pod oponą i zostały zmiażdżone. W szpitalu okazało się, że mam złamane kości w lewej stopie i niezbędna będzie pilna operacja. Niestety, w następstwie odniesionych ran pojawiła się martwica i istniało zagrożenie amputacji stopy!  Trudno było mi uwierzyć, że z dnia na dzień znalazłam się w tak trudnej sytuacji… Najlepiej spełniam się w działaniu, dlatego świetnie odnajdywałam się w roli ratownika. Wypadek sprawił, że stałam się bezradna i skazana na pomoc innych!  Dzięki odpowiedniemu leczeniu i terapii w komorze hiperbarycznej udało się zatrzymać rozwój martwicy i widmo amputacji na szczęście zniknęło. Nadal jednak czekam na całkowite zagojenie się rany i mierzę się z brakiem czucia w części stopy... Gdy tylko poczuję się lepiej i minie okres regeneracji, będę mogła rozpocząć rehabilitację. Niestety mój stan zdrowia nie pozwala obecnie na pracę, przez co opłacenie niezbędnych leków, opatrunków i późniejszej rehabilitacji jest poza moim zasięgiem finansowym… Przede mną całe życie, tak wiele niezrealizowanych planów. Proszę Was więc o wsparcie! Pomóżcie mi odzyskać sprawność, którą tak nagle utraciłam! Sylwia

7 471,00 zł ( 23,4% )
Brakuje: 24 444,00 zł
Marcin Wypchło
Marcin Wypchło , 37 lat

Moja walka o lepszą przyszłość nadal trwa! Proszę – POMÓŻ!

Mam na imię Marcin. Urodziłem się jako zdrowe dziecko, jednak kiedy miałem 4 lata, całe moje życie się zmieniło. W wyniku powikłań po leczeniu zapalenia oskrzeli doszło do mózgowego porażenia dziecięcego czterokończynowego. Od tamtej pory moje życie toczy się wokół ciągłej rehabilitacji i dbania o to, by moja sprawność się nie pogorszyła. Szczególnie trudne są okresy po każdej przebytej infekcji... Zawsze towarzyszy mi strach, że moje ciężko wypracowane postępy mogą się przez nią cofnąć. Obecnie chodzę o kuli, ale tylko na krótkie dystanse – to również zależy od dnia i nasilenia spastyczności. Na dłuższe trasy, dla własnego bezpieczeństwa i komfortu, używam wózka inwalidzkiego. Przeżyłem poważny nawrót choroby, gdy miałem 12 lat. Zachorowałem wtedy na ciężką grypę, po której nie mogłem wstać z łóżka. Moje kończyny były sparaliżowane do tego stopnia, że nie mogłem wyprostować palców dłoni. Czułem ogromny strach – przedtem mogłem jakoś chodzić, a nagle stan mojego zdrowia tak się pogorszył. Razem z rodzicami nie wiedzieliśmy, co się dzieje i czy w ogóle uda mi się wyjść z tego stanu… Na szczęście, po dwóch miesiącach codziennych ćwiczeń powoli wróciłem do siebie.  Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie pozbędę się skutków porażenia, ale widzę szansę na poprawę swojego stanu. Niestety stała rehabilitacja, na którą składa się wiele aspektów, jest kosztowna i nie jestem w stanie pokryć wszystkich wydatków z własnych środków. Utrzymanie sprawności, nawet na aktualnym poziomie, jest dla mnie bardzo ważne. Dzięki niej mogę pracować w warunkach chronionych, prowadzić samochód, samodzielnie przygotowywać posiłki. Pragnę także jak najdłużej być potrzebny mojej rodzinie i użyteczny w społeczeństwie. Oprócz rehabilitacji zbieram również środki na zakup samochodu przystosowanego do moich potrzeb. Od lat prowadzę auto, które jest dostosowane do kierowania, ale niestety nie do przewozu wózka inwalidzkiego ani przystawki elektrycznej. Chciałbym kupić samochód z większą przestrzenią ładunkową, w którym mógłbym zainstalować najazd. Ten zakup bardzo ułatwiłby mi codzienne funkcjonowanie. Dziękuję za dotychczasową pomoc i z całego serca proszę o dalsze wsparcie – zarówno w  leczeniu, jak i w realizacji mojego marzenia. Każda wpłata będzie dla mnie niezwykle cenna! Marcin

1 390 zł
Nadia Nalewaj
Nadia Nalewaj , 2 latka

Nadia od urodzenia walczy o zdrowie! Potrzebne Twoje wsparcie!

Tak wiele bym dała, by moje ukochane dziecko było zdrowe! Niestety, ​​Nadia musi walczyć od pierwszego oddechu. Przez skrajne wcześniactwo córeczka zmaga się z wieloma problemami, które zawładnęły jej dzieciństwem… Nadia przyszła na świat w 24. tygodniu ciąży, przez co długi czas musiała spędzić w szpitalu. Dni zamieniały się w tygodnie, a potem miesiące… Ostatecznie córeczka pierwszy rok życia była na różnych oddziałach, przeszła też przeróżne zabiegi. Tak bardzo się o nią martwiłam! Gdy wreszcie mogłam zabrać Nadię ze szpitala, moja radość mieszała się z obawami. Musiałam nauczyć się odpowiedniej opieki nad córeczką, co nie było takie proste. Wciąż pamiętam te pierwsze, nieprzespane noce… Nadia jest karmiona całkowicie dojelitowo, a jej stan zdrowia musi być stale kontrolowany. Pozostaje też pod opieką różnych specjalistów. Córeczka potrzebuje też regularnej, intensywnej rehabilitacji, by poprawić jej sprawność. Niestety, wiele potrzeb Nadii wiąże się też z ogromnymi kosztami. Jedną z takich rzeczy jest łóżeczko rehabilitacyjne – na dotychczasowe córcia jest już zbyt duża. Boję się, że pewnego razu po prostu z niego wypadnie! Nowe jest jednak dużym wydatkiem, na który nie mogę sobie pozwolić… Staram się, aby moje dziecko miało wszystko, czego potrzebuje. Chcę zapewnić Nadii jak najlepszą przyszłość i szansę na poprawę sprawności. Tylko z Waszą pomocą może się to udać. Proszę, wesprzyjcie mnie w walce o lepsze jutro mojej córeczki! Eliza, mama Nadii

2 445,00 zł ( 69,63% )
Brakuje: 1 066,00 zł
Małgorzata Tomala
Pilne!
Małgorzata Tomala , 56 lat

Tak bardzo chcę żyć, ale NOWOTWÓR powoli odbiera mi nadzieję❗Pomóżcie❗

Choroba nowotworowa okazała się największym z wyzwań, jakie do tej pory zesłał na mnie los. Niestety, mój stan zdrowia jest bardzo zły. Powoli przestaję sobie z tym wszystkim radzić, płaczę, nie mogę spać, ale tak bardzo chcę żyć dla siebie i moich bliskich! Nie pamiętam już życia bez bólu. Odkąd w lutym 2023 roku lekarze zdiagnozowali u mnie nowotwór złośliwy jelita grubego, niemal bez przerwy cierpię. Choroba nadszarpnęła też moją psychikę, mam stany lękowe, bardzo źle śpię. W związku z tym zaczęłam korzystać z pomocy psychiatry.  Każdy nowy ból – głowy albo ucha – jest badany przez lekarzy pod kątem raka. Każdy nowy symptom jest jak zapowiedź najgorszego. Mam wrażenie, że żyję z bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć!  Na co dzień staram się odciągnąć myśli od choroby, ale to nie takie łatwe. Czytam książki albo gotuję, ale przychodzi mi to z coraz większym trudem. Chemioterapia odcisnęła piętno na moim wzroku, a w dodatku ostatnio doskwierają mi bardzo nasilone bóle głowy… Obecnie czekam też na wyniki badań guzków na płucu, ale w mojej głowie tworzą się najczarniejsze scenariusze. Boję się, że lekarze w końcu powiedzą, że nie ma dla mnie już żadnej nadziei… Niestety, nasza rodzinna sytuacja również jest bardzo trudna. Mój mąż od wielu lat poważnie choruje, a niedawno wykryto u niego niepokojące guzki. Staramy się nawzajem wspierać, ale czujemy coraz większą bezsilność. Dlaczego to właśnie nas tak okrutnie doświadczył los? Czym mu zawiniliśmy? Na szczęście mam duże wsparcie od rodziny i przyjaciół, ale także od Was, darczyńców. Wasza pomoc dała mi nadzieję, czuję, że nie jestem sama, choć z każdym dniem jest mi coraz trudniej. Zawsze byłam silna i zaradna, opiekowałam się rodzicami i służyłam pomocą innym. Słowo „niemożliwe” było mi obce. Niestety, teraz walczę z przeciwnikiem, który nie zna żadnej litości. Nie poradzę sobie z nim sama, dlatego ponownie zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Tylko dzięki Wam będę mogła walczyć dalej! Gosia

2 055,00 zł ( 2,41% )
Brakuje: 83 052,00 zł