Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kamila Czajka
Kamila Czajka , 40 lat

„Codziennie tracę kawałek siebie...” Pomagamy Kamili!

Mam na imię Kamila. Jestem szczęśliwą żoną i mamą wspaniałej dziewczynki. Jestem też ciężko chorą osobą… Przez wiele lat samodzielnie mierzyłam się ze swoimi trudnościami. Niestety, los zmusił mnie, by wreszcie poprosić o wsparcie. Od 2016 roku choruję neurologicznie. Zdiagnozowano u mnie nieuleczalną ataksję mózgową. To był wielki szok! Jednak pierwsze lata po diagnozie dawały nadzieję, że nie będzie tak źle… Wszystko zmieniło się, gdy zostałam mamą. To właśnie w najpiękniejszym momencie mojego życia choroba zaczęła postępować w zastraszającym tempie! Ataksja powoduje problemy z mową, chwiejny i bardzo niestabilny chód oraz zaburzenia równowagi, co bardzo utrudnia, a często nawet uniemożliwia codzienne funkcjonowanie. Bolesne i poważne upadki, często kończą się wizytą na SOR. W czerwcu tego roku złamałam nogę. Gdyby nie pomoc moich przyjaciół nie dałabym sobie rady z najprostszymi czynnościami – myciem, ubieraniem,  praniem czy zakupami. Ponadto w 2006 roku uległam poważnemu wypadkowi samochodowemu, wskutek którego doznałam licznych złamań, co niestety potęguje objawy choroby… Niestety moja choroba jest nieuleczalna… Jedyne co mi pomaga i pozwala ją spowolnić to bardzo intensywna rehabilitacja, której będę potrzebować do końca życia i wspomagająca terapia witaminowa. Każda przerwa w terapii i rehabilitacji bardzo negatywnie wpływa na efekty leczenia i moje zdrowie. Jednak niedługo okaże się to okrutną koniecznością, ponieważ wydatki na leczenie  przerastają nasz rodzinny budżet… Marzę, by żyć jak każdy z Was – cieszyć się każdym dniem, bawić się z dzieckiem, spacerować z rodziną, wychodzić do ludzi i normalnie funkcjonować, ale choroba próbuje mi to wszystko brutalnie zabrać. Chcę walczyć, bo mam dla kogo żyć! Proszę, pomóżcie mi spełnić to marzenie! Za wszelką pomoc już teraz dziękuję i pozwólcie, by moją zapłatą było ZDROWIE. Kamila

11 133,00 zł ( 69,76% )
Brakuje: 4 825,00 zł
Mityo Angelov
Mityo Angelov , 39 lat

Udar próbował ZABIĆ naszego przyjaciela❗️Pomocy❗

To był zwykły dzień… Mityo spędzał czas z żoną w domu. Po chwili poszedł do łazienki i bardzo długo z niej nie wracał. Kiedy ukochana poszła sprawdzić, co się dzieje, zastała męża na podłodze w kałuży krwi! Od razu zadzwoniła po karetkę, a gdy Mityo dotarł do szpitala, lekarze natychmiast podjęli decyzję o operacji. Nie było pewności, czy się uda, dlatego że krwotok podpajęczynówkowy jest jedną z najcięższych form udaru mózgu. Tak bardzo się baliśmy, że nasz przyjaciel za chwilę umrze… Na szczęście operacja się powiodła i Mityo przetrwał kryzys! Niestety, to nie był koniec problemów. Przez 2 tygodnie leżał w szpitalu, nie mówił i nie chodził. Był zupełnie nieobecny… Przełom nastąpił po tym, gdy Mityo wrócił do domu. Po 3-4 dniach zaczął mówić i ruszać nogami. Choć nadal nie chodził, z naszą pomocą mógł stanąć! Byliśmy przeszczęśliwi, że Mityo powoli do nas wraca! Niestety, wciąż nie jest w stanie wykonywać podstawowych czynności. Nie pójdzie sam do toalety, nie zrobi sobie herbaty. Ma też problemy z komunikacją. Mimo że wie, co chce powiedzieć, jego aparat mowy wymawia coś zupełnie innego.  Aby w pełni wrócić do zdrowia, Mityo potrzebuje specjalistycznych rehabilitacji i terapii. Problem w tym, że to bardzo dużo kosztuje i potrwa ok. 3-4 miesiące. Nie jesteśmy w stanie wszystkiego opłacić, ale tak bardzo chcemy pomóc naszemu przyjacielowi… Na domiar złego żona Mitya choruje na stwardnienie rozsiane. Przed udarem to on utrzymywał dom, niestety teraz nie jest w stanie tego robić. Ich sytuacja życiowa jest niewyobrażalnie trudna. Mityo zawsze był niezwykle pogodny, energiczny i życzliwy. Kochał ludzi i miał wielu znajomych. Można było na niego liczyć w każdej sytuacji, ale teraz sam potrzebuje wsparcia. Tylko z Waszą pomocą ma szansę na powrót do zdrowia! Bliscy

5 381 zł
Ostap Martynovych
Ostap Martynovych , 5 lat

Marzę o dniu, w którym mój syn samodzielnie chodzi i potrafi mówić! Pomóż!

Nasze życie zmieniło się, gdy u naszego syna zdiagnozowano zespół Angelmana – rzadką chorobę neurogenetyczną, która sprawia, że Ostap nie mówi, nie potrafi się komunikować, a jego ruchy są ograniczone. Zespół Angelmana to choroba, której objawy wciąż nas zaskakują. Syn, mimo energii i ogromnej chęci życia, boryka się z wieloma trudnościami. Jego ciało często jest spięte z powodu słabych mięśni oraz ma problem z chodzeniem. Potrzebuje stale specjalistycznych ćwiczeń. Porusza się drobnymi kroczkami, a każda próba kontaktu z Ostapem to dla nas wyzwanie. Sam nie jest w stanie przekazać nam swoich potrzeb. Nawet jeśli chce, nie może nam o tym powiedzieć, a my czujemy się bezradni. Syn choruje również na padaczkę, której ataki dzięki lekom udaje się opanować. Niestety jego potrzeby rosną wraz z nim. Mimo to jest pełen energii – uwielbia czas na basenie i spacery na świeżym powietrzu. To wtedy widzimy jego największy uśmiech, jego naturalną energię oraz chęć życia. Ten widok dodaje nam siły, by walczyć dalej.  Dla naszego syna najważniejszym krokiem będzie nauczenie się samodzielnego chodzenia, a kolejnym komunikowanie swoich potrzeb, by mógł w końcu poczuć, że jest zrozumiany. Niestety, intensywna rehabilitacja i specjalistyczne zajęcia, których wymaga, są bardzo kosztowne. Sami nie jesteśmy w stanie pokryć tych wydatków. Dlatego zwracamy się do Was, ludzi o wielkich sercach, abyście pomogli nam dać synkowi szansę na lepsze życie. Każda wpłata przybliża nas do chwili, gdy Ostap zrobi samodzielny krok i będzie mógł powiedzieć nam, czego potrzebuje – choćby gestem czy symbolem. Prosimy o pomoc. Wasza życzliwość to nasza nadzieja! Mama Ostapa

4 389 zł
Franek Rybicki
Franek Rybicki , 1 miesiąc

Tydzień po narodzinach przyszła OKRUTNA DIAGNOZA❗️ Franek walczy z SMA!

Trudno słowami opisać, co czuje rodzic, który patrzy, jak choroba odbiera kochanemu maleństwu siłę do życia. Lekarze zdiagnozowali u synka SMA! Nasze serca pękają każdego dnia na tysiące kawałków... Dlatego błagamy, pomóżcie Frankowi! Jeszcze przed jego narodzinami wyobrażaliśmy sobie, jak go przytulamy i patrzymy na pierwsze uśmiechy...  Wprost nie mogliśmy się doczekać! Synek przyszedł na świat 7 października 2024 roku. Niestety, nasza radość trwała niespełna tydzień... To wtedy otrzymaliśmy telefon ze szpitala, który bezpowrotnie zmienił wszystko! Cały czas słyszymy głos lekarza i te słowa: „przyszły wyniki Państwa badań, proszę jutro przyjechać do szpitala!”. Następnego dnia dowiedzieliśmy się, że u Franka zdiagnozowano RDZENIOWY ZANIK MIĘŚNI! W jednym momencie nasza radość zmieniła się w strach, przerażenie i bezsilność… Nie potrafiliśmy pogodzić się z taką diagnozą! Modliliśmy się, aby to wszystko okazało się tylko pomyłką. Niestety, rzeczywistość była brutalna – powtórne badania również potwierdziły chorobę! Diagnoza była strasznym ciosem, ale nie mogliśmy się poddać! Wtedy pojawiła się iskierka nadziei! Franuś zakwalifikował się do leczenia i otrzymał terapię genową! „Najdroższy lek na świecie” został zrefundowany, co daje nam szansę na walkę z SMA! Jednak przed naszym synkiem jeszcze długa i trudna droga...  Jako rodzice robimy wszystko, co w naszej mocy, ale to nie wystarczy... Franek potrzebuje odpowiedniego leczenia oraz wielospecjalistycznej, bardzo intensywnej i długiej rehabilitacji, która pomoże mu zyskać siłę, sprawność i samodzielność! Tak bardzo pragniemy, by synek w przyszłości śmiał się, bawił i biegał tak jak inne dzieci! Niestety, już teraz mamy świadomość, że walka o jego przyszłość będzie bardzo długa i niezwykle kosztowna... Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy musieli prosić o wsparcie, ale dla naszego synka jesteśmy gotowi na wszystko! Prosimy, pomóżcie Frankowi w tej trudnej chorobie! Już teraz dziękujemy za każdą, nawet najmniejszą wpłatę! Rodzice Franka

10 021 zł
Oliwier Pawłowski
Oliwier Pawłowski , 14 lat

DMD odbiera Oliwierowi coraz więcej❗️ Potrzebna pomoc w walce o lepsze jutro❗️

Nasz ukochany synek, Oliwier, od urodzenia dzielnie walczy z Dystrofią Mięśniową Duchenne’a – nieuleczalną chorobą, która krok po kroku odbiera mu siły.  To rzadkie schorzenie genetyczne prowadzące do nieodwracalnego zaniku mięśni. Syn od pięciu lat jest osobą całkowicie zależną od drugiego człowieka. To my musimy go karmić, pielęgnować, drapać, przekładać pozycję… Niestety, w kwietniu ubiegłego roku u syna doszło do znacznego pogorszenia stanu zdrowia. Przez blisko 6 tygodni walczył o życie na oddziale intensywnej terapii, gdzie doszło do silnej niewydolności krążeniowo oddechowej. Po tym zdarzeniu niestety została założona rurka tracheostomijna, do której jest podłączony respirator wspomagający oddech syna. Ponadto została założona sonda do żołądka PEG , która ułatwia nam karmienie.  Każdego dnia z mężem opiekujemy się naszym synkiem, karmiąc go, zmieniając pozycje, dbając o każdy jego oddech. Choć Oliwier zmaga się z tak poważną, postępującą chorobą to pragniemy, by mógł przeżyć życie – nie tylko istniejąc, ale i doświadczając tego, co dla niego najważniejsze. Chcemy dać mu choć namiastkę normalności... Pomimo ogromnych ograniczeń, Oliwier nie poddaje się; z całych sił chce uczestniczyć w życiu – poczuć się częścią świata, który stopniowo mu się oddala. Syn, by móc dotrzeć na wizyty lekarskie oraz zajęcia u specjalistów potrzebuje samochodu przystosowanego do przewozu osób w pozycji leżącej pod respiratorem oraz wózka elektrycznego. Dzięki nim nasz Oliwier będzie mógł także bezpiecznie wyjść na świeże powietrze, pobyć wśród rówieśników, poczuć radość z obecności bliskich. Bardzo chciałabym, aby syn był w stanie realizować swoje małe-wielkie marzenia, np. o uczestnictwie w wydarzeniach motoryzacyjnych. Oliwier jest wielkim fanem klasycznej motoryzacji, ale nie tylko.  Niestety, nasze możliwości finansowe są bardzo ograniczone. Mąż musiał zrezygnować z pracy na pełny etat, aby pomagać mi w opiece nad Oliwierem i jego siostrą. Nasz dochód opiera się jedynie na zasiłkach i dorywczych pracach męża... Prosimy, pomóżcie nam w walce o lepsze jutro naszego nieuleczalnie chorego syna. Każdy gest wsparcia jest dla nas ogromną nadzieją i ratunkiem. Z całego serca dziękujemy za każdą pomocną dłoń, za każde wsparcie, które da Oliwierowi możliwość przeżywania każdego dnia z godnością i miłością. Monika, mama Oliwiera

5 256,00 zł ( 6,17% )
Brakuje: 79 851,00 zł
Andrzej Gołdyn
Andrzej Gołdyn , 69 lat

W pierwszej kolejności ratowałem moją żonę! Powódź nas nie oszczędziła... Pomóż!

Powódź w 1997 była znacznie mniej dotkliwa. Byliśmy wtedy młodzi i sprawni. Mieliśmy dużo siły, by walczyć z żywiołem. Dziś wiemy, że odbudowa domu będzie ciągnąć się latami… Kiedy rzeka wylała, przenieśliśmy się na pierwsze piętro. Nie zdołaliśmy uratować wszystkich rzeczy. Poziom wody sięgał na metr wysokości. Meble, drzwi oraz sprzęty gospodarstwa domowego zostały całkowicie zniszczone. Woda uszkodziła również hydrofor, pompę wody oraz piec. Nie oszczędziła również pomieszczeń gospodarczych z drogimi narzędziami. Nasz majątek bardzo ucierpiał, ale nasze najgorsze straty to te niematerialne… Powódź kosztowała nas dużo zmartwień. Moja żona bardzo to przeżyła. Musieliśmy zanieść ją na pierwsze piętro, którego nie opuściła do dziś. Jest osobą, która porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Zniszczeniu uległo nawet jej specjalistyczne łóżko. Dziś, jak jeszcze nigdy, potrzebujemy pomocy osób o wielkich sercach. Nadchodzi zima, a wraz z nią mrozy. Chcemy zabezpieczyć nasz dom najlepiej, jak potrafimy. Jeśli zechcesz nam pomóc, będziemy niezwykle wdzięczni. Andrzej z rodziną

2 176 zł
Hania Bielawska
Hania Bielawska , 6 lat

Wiele diagnoz, jedna Hania❗️Dzielna dziewczynka w walce o sprawność❗️

Moja córka Hania cierpi na mózgowe porażenie dziecięce, retinopatię wcześniaczą oraz opóźniony rozwój psychomotoryczny. Wszystko zaczęło się już w dniu jej urodzin, kiedy przyszła na świat jako wcześniak. Lekarze stwierdzili wtedy cechy krwawienia dokomorowego. Hania jest niepełnosprawna fizycznie i intelektualnie. Niestety, jest to uszkodzenie stałe, dlatego córcia wymaga i będzie wymagać stałej opieki mojej, specjalistów oraz dostępu do rehabilitacji... Z tego tytułu musiałam zrezygnować z zatrudnienia… Turnusy i rehabilitacja to podstawa naszej codzienności. Dzięki uzyskanemu wsparciu udało nam się osiągnąć bardzo wiele! Jednak potrzeby nie będą malały, w przeciwieństwie do środków. Najbardziej zależy mi na zapewnieniu Hani nie tylko rehabilitacji, ale też ortez. Ale te niestety muszą być odlewane specjalnie pod potrzeby córeczki, bo jej nóżki są bardzo małe. Dlatego koszty są szczególnie wysokie. Bez pomocy nie dam rady ich pokryć i stąd kolejne prośba o wsparcie. Rehabilitacja to to, czego potrzebuje Hania i moje serce krwawi kiedy zdaję sobie sprawę, że nie mogę zapewnić córeczce czegoś tak podstawowego jak środki do walki o sprawność i zdrowie! Każdy gest ma znaczenie i już teraz dziękuję Ci za niego z całego serca! Jadwiga, mama

848 zł
Kalinka Wódka
Kalinka Wódka , 4 latka

Kalinka nie chodzi, nie chwyta rączkami i nie mówi... Pomóż w walce o lepsze jutro❗️

Córka urodziła się jako zdrowe dziecko, tak mówili lekarze.  Jednak gdy miała około 2,5 miesiąca – coś zaczęło nas niepokoić.  Kalinka co noc budziła się z okropnym płaczem, nie pomagało przytulanie,  kołysanie,  karmienie... dosłownie NIC.  Zdecydowaliśmy się na wizytę u neurologa, który po serii badań postawił diagnozę: mózgowe porażenie dziecięce oraz padaczka. To było dla nas wstrząs. W jednej chwili świat stanął do góry nogami.   Marzyłem, by córka zdrowo rosła, była radosna, bawiła się i spełniała swoje marzenia. My, jako rodzice musieliśmy szybko i na nowo nauczyć się naszej córeczki, jej mimiki, ruchów,  by reagować na sygnały płynące z jej ciała. Kalinka jest dzieckiem leżącym, nie chodzi, nie chwyta rączkami, nie siedzi samodzielnie i nie mówi. Jest całkowicie zależna od drugiej osoby.   Córeczka obecnie uczęszcza do przedszkola, gdzie ma zapewnione zajęcia rewalidacyjno-wychowawcze i rehabilitację. Mimo realizowania tych zajęć  w przedszkolu córka wymaga więcej terapii. Zdarza się, że odwraca głowę w kierunku dźwięku i wodzi wzrokiem za przedmiotem. Otoczenie poznaje wszystkimi zmysłami. Dominujący u Kalinki w poznaniu świata jest jednak dotyk i wzrok. Córeczka bierze przedmioty do ręki, potrząsa, przekłada z ręki do ręki… Przygląda się różnym przedmiotom, obserwuje falujące chusteczki na wysokości swojego wzroku i lubi obserwować bańki mydlane. Przyjemność sprawia jej masowanie wewnętrznej strony dłoni materiałami o różnych fakturach, wtedy jej dłonie są rozluźnione i otwarte. Bywa, że wodzi wzrokiem za świecącymi przedmiotami. Lubi zajęcia muzyczno-ruchowe i chętnie poddaje się zabawie. Z dużym skupieniem i zainteresowaniem słucha piosenek.  W domu też staram się z nią ćwiczyć na miarę moich możliwości i umiejętności. Jednak to wciąż za mało. Kalinka chętnie współpracuje z terapeutami, a ja bardzo chciałbym jej jeszcze więcej pomóc poprzez zapewnienie dodatkowej rehabilitacji, która wspomaga dalsze usprawnienie Kalinki.  Z całego serce proszę Was o wsparcie dla mojej ukochanej córeczki. To właśnie teraz, gdy jest maleńką dziewczyną – możemy wypracować najwięcej! Będziemy bardzo wdzięczni, jeżeli zdecydujecie się wyciągnąć do Kalinki pomocną dłoń!  Z góry bardzo serdecznie wszystkim dziękuję – tata Kalinki, Patryk.

1 300,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 41 254,00 zł
Aruuke Manasova
Pilne!
Aruuke Manasova , 6 miesięcy

Komplikacje po przeszczepie! Pomocy! 🚨

Nasza córeczka przeszła przeszczep wątroby. Myśleliśmy, że najgorsze już za nami, ale los ponownie wystawił nas na próbę… Aruuke nagle zrobiła się żółta! Okazało się, że doszło do zablokowania przewodu żółciowego i konieczna była kolejna operacja! Nasza córeczka leży w szpitalu, a my nie mamy pieniędzy, by zapłacić! Błagamy o pomoc! To już trzecia operacja naszej maleńkiej córeczki w ciągu miesiąca… Ciężko nam wyobrazić sobie, jak bardzo ona cierpi. Oddalibyśmy wszystko, by była zdrowa i żeby w końcu mogła wrócić do domu… W szpitalu musimy zostać kolejny miesiąc. A cena za pobyt przerasta nasze możliwości… Nie byliśmy na to przygotowani... Bez Was nie damy rady... W maju tego roku urodziłam bliźniaki – syna i córkę. Byliśmy zachwyceni, że trafiła nam się parka. Jednak radość nie trwała długo… U naszej córeczki pojawiła się żółtaczka. Lekarze uspokajali nas, że to się zdarza u noworodków… Mijały tygodnie, a stan naszego dziecka się nie poprawiał… Córeczka była coraz bardziej żółta! W szpitalu wykonano badanie USG. Stwierdzono oznaki zapalenia wątroby i niedorozwój układu żółciowego. Dalsza diagnostyka wskazała na atrezję dróg żółciowych. Czuliśmy, jak ziemia osuwa nam się spod nóg… Natychmiast wdrożono leczenie, lecz nie przyniosło ono żadnych rezultatów.  Życie naszego dziecka było zagrożone! Lekarze podjęli decyzję – KONIECZNY BYŁ PRZESZCZEP WĄTROBY. Córeczka była w trakcie terapii podtrzymującej życie, a my mieliśmy bardzo mało czasu, by zebrać potrzebne pieniądze na leczenie w Turcji! Wiedzieliśmy, że jeśli nie zdążymy, nasze maleństwo umrze… Córeczka dzień i noc krzyczała z bólu na moich rękach, a ja nie mogłam nic zrobić, żeby jej pomóc… Wciąż zamartwiałam się, jak będzie dalej wyglądać nasze życie, jeśli ona nie przeżyje? Wiedziałam, że już zawsze będziemy patrzeć na synka – jej brata bliźniaka i myśleć, jak teraz wygadałaby nasza ukochana dziewczynka…  Na szczęście z Waszą pomocą zdążyliśmy… To dzięki Wam Aruuke żyje. Nie sądziliśmy, że będziemy zmuszeni, by prosić Was ponownie o wsparcie, ale jesteśmy w sytuacji bez wyjścia… Mamy nadzieję, że otworzycie swoje serca ponownie, bo nasza córeczka naprawdę tego potrzebuje… Rodzice

20 796,00 zł ( 23,16% )
Brakuje: 68 991,00 zł