Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marcel Wąsik
Marcel Wąsik , 16 lat

Żeby pozbyć się bólu! Pomoc dla Marcelka!

Marcelek ma Dziecięce Porażenie Mózgowe. Ma już 15 lat i z uśmiechem podchodzi do życia. Ostatnio jednak radość zabiera mu silny ból, który odczuwa. Dzięki Wam może się to zmienić! Proszę o pomoc! Od 7. roku życia u syna występują ataki padaczki. Zdarzają się one praktycznie w każdym tygodniu... Marcel ma problem z przyjmowaniem pokarmów. Syn nie mówi i nie chodzi. Podtrzymywany potrafi siedzieć. Pomimo tych problemów jest pełnym optymizmu chłopcem. Niestety, ostatnio ma coraz więcej problemów utrudniających mu codziennie funkcjonowanie. Bardzo często zapada na infekcje górnych dróg oddechowych. Z tego powodu potrzebuje leczenia ząbków pod narkozą. Wiele gabinetów go nam odmówiło z powodu obciążeń zdrowotnych syna. Na szczęście, udało się znaleźć miejsce, które zajmie się Marcelkiem! Niestety leczenie jest bardzo kosztowne! Nie stać mnie na tak duży wydatek… Dlatego gorąco apeluję o wsparcie! Wraz z Marcelkiem będziemy bardzo wdzięczni wszystkim tym, którzy wspomogą go by mógł cieszyć się każdym dniem bez jakiegokolwiek bólu. Z góry dziękujemy! Mama, Bożena

3 380,00 zł ( 52,95% )
Brakuje: 3 003,00 zł
Maks Tomala
Pilne!
Maks Tomala , 18 lat

Żadne dziecko nie powinno tak cierpieć! Walka o Maksia trwa!

Nasz kochany synek Maksio od urodzenia choruje na ciężkie porażenie mózgowe. Walczymy o niego każdego dnia… Jego życie już tak wiele razy było w niebezpieczeństwie! Dzięki pomocy wspaniałych ludzi, którym los tak cierpiącego dziecka nie pozostał obojętny, rozpoczęliśmy leczenie w USA. Dla naszego synka to nadzieja na dłuższe i szczęśliwsze życie, bez bólu! Niestety, koszty wciąż rosną… Właśnie otrzymaliśmy kosztorys na niezbędne, półroczne leczenie pooperacyjne. Rehabilitacja pod opieką specjalistów w USA to dla Maksia konieczność. Ale cena zwala z nóg… Znów tu jesteśmy i prosimy, jako rodzice, o wsparcie dla naszego synka. Wierzymy, że i tym razem nam się uda… Pomimo ciężkiej choroby, nasz synek jest wspaniałym dzieckiem i daje nam ogromnie dużo szczęścia. Jako rodzice robimy co w naszej mocy, by skutki mózgowego porażenia nie zabrały nam dziecka. Maksio ćwiczy codziennie, żeby jego ciało nie przynosiło mu bólu. Jego codzienność nigdy nie będzie normalna, ale może być szczęśliwy! Żeby tylko nie bolało… To nasz cel. Zdrowy człowiek nie zauważa, że jego zwykłe umiejętności to nasze marzenie dla synka… Wstawanie, chodzenie, rozciąganie się. My ćwiczymy to w pocie czoła każdego dnia. Każda godzina rehabilitacji to dla Maksia trening porównywalny z najcięższymi ćwiczeniami dla sportowców. A on robi to tylko po to, by nie było skurczy, by tylko ból był mniejszy…  Porażone mięśnie są zdeformowane, tak samo jak kręgosłup, którego mięśnie nie były w stanie utrzymać w pionie. Synek potrzebował pilnej operacji, której podjęli się tylko lekarze w szpitalu St. Merys na Florydzie. Wtedy po raz pierwszy życie naszego dziecka zostało uratowane przed miażdżącym organy kręgosłupem – jego własnym! Jednak to nie koniec walki…  Wykrzywiony kręgosłup przez lata zdążył uszkodzić stawy biodrowe. Konieczne były dwie kolejne operacje… Jedną udało się przeprowadzić w kwietniu zeszłego roku, druga wciąż przed nami.  Dzięki wielu wspaniałym Darczyńcom udało się zebrać kwotę na ostatnią operację! Będziemy za to wdzięczni do końca naszego życia! Dziś jednak znów stajemy przed Wami z prośbą o wsparcie. Po operacji niezbędna jest rehabilitacja – równie ważna, jak sam zabieg! Będzie trwała kilka miesięcy w klinice Dra Paley. Jest niezbędna, by całe, wieloetapowe leczenie zakończyć sukcesem.  Tu jednak znów pojawiają się schody… Operacje w USA nie są refundowane, dlatego znów musimy zbierać sami. Ogromne pieniądze stają na przeszkodzie i tylko Wy możecie pomóc. Tylko w Was nasza nadzieja… Prosimy, pomóżcie Maksiowi jeszcze ten jeden raz. On już tak wiele wycierpiał. Chcielibyśmy po prostu wrócić do domu. Żeby tylko nie bolało, żeby nie cierpiał tak strasznie już nigdy więcej… Rodzice 09.01.24: Powiększamy kwotę zbiórki! Klinika Paley Institute wystawiła kosztorys na kolejny niezbędny zabieg operacyjny Maksia – to blisko 92 000 zł. O tę kwotę musimy powiększyć kwotę zbiórki. Walka trwa! ➡️ Maks Tomala - walka o życie bez cierpienia ➡️ Maks Tomala – profil na Facebooku ➡️ Licytacje dla Maksia ➡️ Tik-Tok MaksiuTomala jaw.pl: Maks Tomala nadal potrzebuje Waszej pomocy onet.pl: Pomóż Maksowi Tomali. Chłopiec potrzebuje skomplikowanej operacji porady.onet.pl: Kręgosłup wygiął się o 130 stopni i przygniótł płuco. "Marzymy o życiu bez bólu dla Maksia" *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową i może ulec zmianie. 

1 140 827,00 zł ( 52,94% )
Brakuje: 1 013 809,00 zł
Zuzia Walczak
Zuzia Walczak , 4 latka

U Zuzi wykryto rzadką wadę genetyczną... Pomóż w walce o zdrowie i rozwój❗️

Nasza kochana córeczka Zuzia urodziła się w sierpniu 2020 roku. Od dnia jej narodzin zachwycaliśmy się każdą wspólną chwilą i wydawało się, że nic nie będzie w stanie zmącić naszego szczęścia. Niestety, już w ciągu pierwszych miesięcy zaważyliśmy, że Zuzia nie rozwija się tak, jak powinna...  Po prawie dwóch latach szukania przyczyny, po wielu prywatnych wizytach u specjalistów i pobytach w szpitalach, otrzymaliśmy szansę na badanie genetyczne zwane badaniem mikromacierzy. W ten sposób w maju zeszłego roku otrzymaliśmy diagnozę. Okazało się, że Zuzia ma rzadką wadę genetyczną – syndrom Lamb-Shaffer. Nie mogliśmy w to uwierzyć… Dlaczego?  Choroba ta charakteryzuje się opóźnionym rozwojem psychoruchowym, obniżonym napięciem mięśniowym i słabym rozwojem mowy. Zuzia od pierwszych miesięcy życia jest objęta wszechstronną terapią. Na chwilę obecną córka najbardziej boryka się z brakiem mowy, problemami ze skupieniem uwagi oraz z poruszaniem się i utrzymaniem równowagi, więc nadal wymaga stałej rehabilitacji oraz terapii m.in. logopedycznej, pedagogicznej oraz integracji sensorycznej. Jesteśmy objęci także opieką poradni neurologicznej, okulistycznej i genetycznej.  Zuzia, mimo swoich ograniczeń, jest bardzo wesołą i pogodną dziewczynką, która cały czas uczy się nowych rzeczy. Natomiast my jako rodzice chcielibyśmy, żeby mogła poznawać świat tak jak inni, zdrowi rówieśnicy i cieszyć się beztroskim okresem dzieciństwa. Zebrane środki pragniemy przeznaczyć na zakup sprzętu rehabilitacyjnego oraz zapewnienie Zuzi nowych terapii rozwijających mowę i zdolności ruchowe, m.in. terapii metodą Tomatisa, elektrostymulacji logopedycznej czy terapii ręki. Niestety, wszystko to wiąże się z bardzo wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie. Z całego serca prosimy Was o pomoc dla Zuzi. Wierzymy, że z Waszym wsparciem możliwa jest skuteczna walka z chorobą i podarowanie naszej córeczce szansy na lepsze jutro. Dziękujemy za każdy gest dobrego serca skierowany w naszą stronę! Pełni nadziei, rodzice Zuzi

5 633,00 zł ( 52,94% )
Brakuje: 5 006,00 zł
Serafin Karwowski
Serafin Karwowski , 6 lat

Serafin ma sześć lat i nie mówi! Uratuj jego przyszłość!

Większość z nas nie zwraca uwagi na to, jak podstawową umiejętnością jest mowa. Uczymy się jej jako dzieci, traktując ją po latach tak, jakbyśmy używali jej od zawsze. Mój synek ma już sześć lat, a nadal nie potrafi mówić. Tak bardzo chciałabym zdjąć z jego malutkich barków ciężar niezrozumienia… Kiedy Serafin skończył trzy latka, rozpoznano u niego autyzm. Od zawsze wiedziałam, że moje dziecko z czymś się zmaga. Emocje, z którymi mierzył się na co dzień, znajdowały ujście w płaczu i krzyku. Gdy nie radził sobie z bodźcami z otoczenia, jego malutkie piąstki szarpały włosy. Bardzo chciałam mu pomóc, ale dopiero po diagnozie wiedziałam jak. Dziś, dzięki wielu godzinom terapii, synek potrafi kontrolować swoje emocje. Na zajęciach próbujemy zwalczyć szereg kłopotliwych dla niego zachowań, w tym wybiórczość pokarmową. Naszym problemem jest jednak to, że Serafin nie komunikuje się werbalnie… Mój mały chłopczyk wypowiada tylko proste, pojedyncze słowa. Rozumie, co się do niego mówi, jednak nie potrafi na to odpowiedzieć. W każdej takiej sytuacji bezradność zamienia się we frustrację. Jest wtedy smutny i zdenerwowany.  Serafin bardzo cierpi. To wesoły, towarzyski chłopczyk, który chciałby mieć dużo kolegów i koleżanek. Kiedy próbuje nawiązywać z dziećmi więź, często nie jest rozumiany. Bardzo chciałabym uratować jego dzieciństwo. Jedynym ratunkiem dla synka jest dalsze leczenie, rehabilitacja oraz specjalistyczne terapie. To dzięki nim ma szansę na osiąganie postępów. Niestety, ich koszt jest przytłaczający. Chciałabym, żeby moje dziecko było w przyszłości samodzielne. Bardzo się o to martwię. Z całego serca proszę Was o wsparcie. Jesteście naszą nadzieją! Mama

11 880,00 zł ( 52,87% )
Brakuje: 10 589,00 zł
Bartosz Jeż
Bartosz Jeż , 10 lat

Z Twoim wsparciem codzienność Bartusia może stać się lepsza! Pomóż!

Dzieciństwo Bartusia nie było i nie jest tak beztroskie, jak bym tego chciała. Mój synek właściwie od urodzenia musi zmagać się z różnymi problemami zdrowotnymi. Jednak mimo przeciwności losu, nie poddaję się w walce o jego lepszą codzienność! Pierwsze diagnozy pojawiły się, gdy Bartek miał zaledwie 10 miesięcy. Najpierw stwierdzono u niego padaczkę, jakiś czas później również autyzm. Synek przeszedł też specjalistyczne badania, które dały inny, druzgocący wynik – w główce Bartka lekarze znaleźli niepokojące zmiany! Z początku specjaliści myśleli, że to glejak nerwów wzrokowych i mój syn przez jakiś czas przyjmował chemioterapię. Dopiero w 2022 roku okazało się, że to guz nieznanego pochodzenia, który naciska na część mózgu Bartusia! Nie jest złośliwy i nie będzie rósł, ale to on był źródłem wielu problemów zdrowotnych synka… Nie było czasu do stracenia – niedługo po ostatecznej diagnozie moje dziecko trafiło już na stół operacyjny. Lekarzom udało się częściowo wyciąć guza, dzięki czemu zmniejszył się jego nacisk na mózg, co ograniczyło niektóre problemy. Niestety, operacja nie była końcem walki Bartka. Mój synek wciąż zmaga się z licznymi mikro napadami padaczki, które niszczą wypracowane postępy. Przez to Bartek ciągle wraca do punktu wyjścia… Nadal nie mówi i ma trudności z wieloma codziennymi czynnościami. Staram się wspierać jego rozwój najlepiej, jak mogę, jednak potrzebuję wsparcia… Bartek jest objęty stałą opieką wielu różnych specjalistów, regularnie kontroluję jego stan zdrowia. Na co dzień synek potrzebuje fizjoterapii oraz zajęć wspomagających rozwój, które niestety są sporym kosztem. Nie mogę pozwolić, by pieniądze były przeszkodą dla lepszego jutra Bartusia! Z całego serca proszę, wesprzyjcie mojego synka! Ewa, mama

24 290,00 zł ( 52,85% )
Brakuje: 21 668,00 zł
Aiyma Taalaibekova
Pilne!
9 dni do końca
Aiyma Taalaibekova , 5 miesięcy

Krytycznie pilne❗️Przeszczep wątroby albo ŚMIERĆ❗️Pomóż mi ocalić córeczkę...

KRYTYCZNIE PILNE! Mamy tylko 7 dni na uzbieranie 50 TYSIĘCY DOLARÓW na przeszczep wątroby naszej córeczki! W innym wypadku czeka ją śmierć… Błagamy o pomoc, sytuacja jest dramatyczna! 12. czerwca tego roku nasz świat runął... Świat, który razem z mężem tworzyliśmy dla naszej rodziny, marząc o tym, jak będą rosły i rozwijały się nasze dzieci. Wszystko się zmieniło, wszystkie marzenia i plany runęły w jednej chwili, gdy urodziła się nasza najmłodsza i tak długo wyczekiwana córeczka. Dziś walczymy o jej życie… Błagamy o Twoją pomoc! Już od pierwszej godziny życia pojawiła się u niej tak zwana "żółtaczka". Lekarze zalecili naświetlanie ultrafioletem i uspokajali nas, że u noworodków to częste zjawisko. Wypisali nas ze szpitala z żółtaczką i kazali obserwować. Od razu mnie to zaniepokoiło. Czułam, że coś jest nie tak… Pewnego dnia córeczka dostała gorączki. Przestraszyliśmy się i natychmiast zabraliśmy ją do szpitala. Tam przeprowadzono diagnostykę i od razu przekazano nam, że są podejrzenia choroby wątroby… Nie traciliśmy nadziei i czekaliśmy na szczegółowe badania. Ale potem ziemia usunęła się nam spod nóg… Usłyszeliśmy ostateczną diagnozę: atrezja dróg żółciowych typu 3…  Lekarze od razu nas poinformowali, że córeczka potrzebuje przeszczepu wątroby i to jak najszybciej! W naszym kraju takie operacje nie są wykonywane, więc byliśmy zmuszeni szukać pomocy w Turcji. Podano nam koszt operacji – to aż 50 TYSIĘCY DOLARÓW – kwota dla nas zupełnie nieosiągalna… Byliśmy w szoku – przecież nie zdobędziemy takich pieniędzy! Jesteśmy zwykłą rodziną, którą utrzymuje wyłącznie mąż… Nawet sobie nie wyobrażamy, skąd wziąć tak ogromną sumę, ale rozumiemy, że teraz życie naszej córki kosztuje dokładnie 50 000 dolarów… Mówi się, że za pieniądze nie kupisz tego, co najważniejsze, ale w naszym przypadku możemy kupić córce życie! A to jest najważniejsze, co istnieje na naszym świecie…  Ona jest taką małą istotą, a już znosi tyle bólu. Lekarze powiedzieli, że mamy maksymalnie 10 dni na ratunek.... Nasza rodzina nie jest w stanie zgromadzić tak dużej sumy, nie mamy nawet czego sprzedać. Każdego dnia śni mi się ten sam koszmar, w którym moja córka umiera w moich ramionach…  Mój najgorszy koszmar może stać się rzeczywistością już w tym miesiącu, jeśli nie zdążymy... Jak tylko brzuszek córeczki zacznie puchnąć, może umrzeć w każdej chwili! Jej stan pogarsza się z dnia na dzień... Mamy NAPRAWDĘ bardzo mało czasu. Błagamy, pomóżcie uratować nasze maleństwo... Zrozpaczeni rodzice

186 831,00 zł ( 52,83% )
Brakuje: 166 797,00 zł
Franek Lesicki
Franek Lesicki , 11 lat

Franek walczy o bezpieczną przyszłość! Zbieramy na pompę insulinową!

Cukrzyca. Jedno słowo, które zmienia wszystko. Zwyczaje, przyzwyczajenia, dietę, styl życia. Po uzyskaniu takiej diagnozy należy od razu podporządkować się warunkom, jakie stawia choroba. Każde zawahanie, każdy sprzeciw może okazać się tragiczny w skutkach. Franek ma 9 lat. 21 marca, więc niecały miesiąc temu, po raz pierwszy usłyszeliśmy, że nasz synek może mieć cukrzycę. A wszystko przez rutynowe badania profilaktyczne kwi. Dziś mamy już pewność. Franek choruje na cukrzycę I stopnia.  Po otrzymaniu diagnozy trafiliśmy do szpitala, gdzie spędziliśmy ponad dwa tygodnie. Na miejscu zostaliśmy objęci specjalistyczną opieką, przeprowadzono szereg badań i próbowano wyrównać cukier.  To dla nas zupełnie nowa rzeczywistość, w której próbujemy się odnaleźć. Jak dotąd nie zauważyliśmy, żadnych niepokojących i typowych objawów tej choroby. Franek w ostatnim czas trochę schudł, jednak nie przypuszczalibyśmy, że może być to związane z cukrzycą. Tym bardziej diagnoza była dla nas dużym zaskoczeniem. Wiemy jednak, że będziemy potrzebować Waszego wsparcia w zakupie nowoczesnej pompy insulinowej z tzw. "zamkniętą pętlą".  Taka pompa samodzielnie wylicza i dostarcza odpowiednią ilość insuliny. Dzięki niej synek będzie mógł korzystać niemal ze wszystkich uroków dzieciństwa, To nasze marzenie, jednak jego cena jest ogromna!  Część kwoty udało nam się zebrać wspólnymi siłami. Nie jesteśmy jednak w stanie uzbierać pełnej sumy. Dlatego zwracamy się do Was – do ludzi o wielkich sercach. Wierzymy, że dzięki Wam nasz syn otrzyma to, co najważniejsze – życie bez strachu. Sylwia i Daniel, rodzice Franka Kwota zbiórki jest szacunkowa

6 172,00 zł ( 52,73% )
Brakuje: 5 531,00 zł
Ewelina Anczewska
Ewelina Anczewska , 31 lat

By spełnić marzenie o życiu bez bólu, potrzebuję nierefundowanej operacji! Pomóż!

Mam na imię Ewelina i choruję na endometriozę w bardzo zaawansowanym stadium. Z objawami choroby zmagam się już od kilkunastu lat, jednak początkowo nie miałam pojęcia, że to właśnie endometrioza. Chodziłam od jednego specjalisty do drugiego, ale nikt nie potrafił mi pomóc… Kryzys przyszedł w 2018 roku, gdy pewnego dnia obudziłam się z ogromnym bólem brzucha. Do szpitala przywiozła mnie karetka i po badaniach okazało się, że pękła jedna z cyst endometrialnych. To właśnie wtedy dowiedziałam się, że choruję na endometriozę! W szpitalu zdecydowano, że powinnam przejść operację usunięcia torbieli – oprócz pękniętej cysty chirurdzy znaleźli jeszcze wiele innych zmian. Po zabiegu przez dwa lata przyjmowałam terapię hormonalną i czułam się lepiej, jednak z czasem ból powrócił... Poczułam, że nie mogę dalej tak funkcjonować! Zdrowie i sprawność fizyczna są dla mnie bardzo ważne, ponieważ na co dzień spełniam się jako instruktorka tańca, co jest moją największą pasją! Udałam się więc na konsultację do ośrodka specjalizującego się w leczeniu endometriozy, gdzie dowiedziałam się, że w obecnym stadium choroby jedynym rozwiązaniem będzie operacja.  W obecnym stadium choroby jajniki są przemieszczone za macicę i sklejone ze sobą! Co więcej, stwierdzono u mnie adenomiozę, końcowy odcinek jelita grubego jest objęty zrostami, a w jajowodach wykryto wodniaki. Operacja pozwoli na usunięcie nacieków endometrialnych i resekcję fragmentu jelita.  Marzę o życiu bez bólu i ograniczeń, które dotychczas narzucała mi endometrioza! Niestety, koszt nierefundowanej operacji to aż 60 tysięcy złotych, a po zabiegu konieczna będzie jeszcze rehabilitacja.  Zwracam się do Was z prośbą o wsparcie mojej drogi do zdrowia. Mam wiele marzeń i niezrealizowanych planów i wierzę, że z Waszą pomocą uda się w końcu pokonać endometriozę i zacząć działać na pełnych obrotach!   Ewelina

36 440,00 zł ( 52,69% )
Brakuje: 32 709,00 zł
Kajetan Gatzke
Kajetan Gatzke , 5 lat

Drugie starcie z SMA i walka o sprawność❗️Pomagamy Kajtkowi❗️

Pamiętamy, jak w maju 2020 roku otwieraliśmy zbiórkę na ponad 9 milionów złotych… Nie mogliśmy uwierzyć, że Kajtuś choruje na śmiertelnie niebezpieczną chorobą, czyli SMA. Walka trwała ponad 9 miesięcy i udało się! Zebraliśmy środki na najdroższy lek świata, czyli terapię genową. A teraz, 2 lata później znaleźliśmy się w miejscu, w którym kolejny raz musimy prosić Was o pomoc. O ratunek dla synka… By nie przekreślić tego wszystkiego, co przez lata uzyskaliśmy! Kilka tygodni przed zakończeniem zbiórki zmniejszyliśmy jej kwotę. Zrezygnowaliśmy z części środków potrzebnych na rehabilitację. Chcieliśmy jak najszybciej przyjąć terapię genową, by uratować Kajtka. Jego stan każdego dnia się pogarszał… Dzieliła nas też granica 13,5 kilograma, której nie mogliśmy przekroczyć. Postanowiliśmy poradzić sobie sami z kosztami rehabilitacji. Dzięki temu udało się przyjąć terapię genową, a synek zaczął robić ogromne postępy. Po miesiącu od przyjęcia leku poprawiła się mowa synka, a każdy dzień dawał nam szansę na jak najszybszy rozwój.  Kajtek ma teraz 4 latka. Siada w każdej pozycji, czworakuje oraz staje i stawia pierwsze kroki w ortezach. Nie ma także skrzywienia w Jesteśmy po pierwszej poważniejszej infekcji, z którą poradził sobie sam. Nie potrzebowaliśmy sprzętu, nie baliśmy się o jego życie. Cudownie odetchnąć z ulgą, jednak nie spodziewaliśmy się, że na naszej drodze znowu pojawi się ogromny problem, w postaci braku środków… Długo zastanawialiśmy się, czy uruchamiać kolejną zbiórkę. Mnóstwo różnych myśli kłębiło się w naszych głowach… Jednak wszystkie oszczędności i nadwyżkę kwoty wykorzystaliśmy na dotychczasową rehabilitację i sprzęt, który jest bardzo drogi. Przez to kolejny raz stanęliśmy w miejscu, w którym nie możemy pozwolić na to, by SMA wtargnęło do życia Kajtka i całej naszej rodziny! Dzielny, waleczny, z przepięknym uśmiechem na twarzy. Taki jest nasz Kajtuś. Po przyjęciu terapii genowej obiecaliśmy naszemu synkowi, że już nigdy nie będzie cierpiał tak jak wcześniej… Że zrobimy wszystko, by mógł zapomnieć o chorobie i cieszyć się wspaniałym życiem. Dlatego w tym trudnym dla nas momencie, jeszcze raz prosimy Was o pomoc!  Rodzice ➤ Obserwuj walkę Kajtka na FACEBOOK'U ➤ Wspieraj także poprze LICYTACJE

145 695,00 zł ( 52,67% )
Brakuje: 130 901,00 zł