Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Mateusz Ławniczak
Mateusz Ławniczak , 18 lat

Malformacja zaatakowała nagle! Wesprzyj Mateusza w okrutnej walce z jej skutkami!

Mój syn niedawno skończył osiemnaście lat. Jak każdy wchodzący w dorosłość człowiek, chciał rozpocząć samodzielne życie. Niestety, w jego głowie, oprócz pięknych marzeń i planów, mieści się okrutny przeciwnik… Rozległa malformacja mózgowia, która przesunęła w czasie wszystkie jego cele. Wiedzieliśmy o chorobie Mateusza od dawna. Została ona rozpoznana we wczesnym dzieciństwie. Niestety nie jest ona operacyjna, więc jedyne, co mogliśmy zrobić, to kontrolować jego stan. Mój ukochany syn latami rozwijał się prawidłowo. Nikt nie zdawał sobie sprawy, że malformacja zaatakuje znienacka. Na początku maja 2024 roku u Mateusza wystąpiły zaburzenia świadomości. Był bardzo osłabiony, miał trudność z rozumieniem komunikatów. Wiedziałem, że coś się dzieje. Stan syna od razu mnie zaniepokoił. Bardzo bałem się, że sytuacja sprzed roku się powtórzy, a malformacja znów sparaliżuje jego lewą stronę ciała. Postanowiliśmy udać się na SOR. W szpitalu podano Mateuszowi leki. Jego stan był stabilny, więc wysłano nas do domu. Na kontrolnej wizycie stało się jednak najgorsze. Mój syn dostał nagłego, niespodziewanego ataku padaczki, którego nie dało się uspokoić… Lekarze wprowadzili go w stan śpiączki na dwa tygodnie. Gdy tylko go wybudzali, padaczka na nowo atakowała. Nie reagował na żadne podawane przez nich leki. Kiedy po miesiącu udało się znaleźć odpowiedni środek, a stan Mateusza się ustabilizował, podjęto decyzję o przetransportowaniu go do ośrodka rehabilitacyjnego. Cieszyłem się, że najgorsze jest już za nim. Niestety, radość trwała jedynie dwa dni. Kolejny atak padaczki doprowadził do następnych dni spędzonych w śpiączce… Lekarze mówią, że malformacji Mateusza nie da się zoperować. Priorytetem jest teraz farmakoterapia i bardzo kosztowna rehabilitacja. Codziennie martwię się o jego stan zdrowia… Chcę, by mój syn wrócił do siebie… O niczym innym nie marzę. Mateusz ma plany i marzenia. To bardzo pomocny chłopak o wielu pasjach i umiejętnościach. Bardzo go kocham i zależy mi na jego szczęściu. Leczenie i rehabilitacja generują jednak przytłaczające koszty. Jeśli zechcecie pomóc nam w tym trudnym czasie, będziemy za to ogromnie wdzięczni. Proszę… Wesprzyjcie syna w walce o jego przyszłość! Tata Mateusza

170 836,00 zł ( 53,52% )
Brakuje: 148 313,00 zł
Gabriela Bartkowiak
Gabriela Bartkowiak , 5 lat

Tykająca bomba w organizmie Gabrysi – trwa walka z cukrzycą!

Gabrysia mierzy się z poważną diagnozą – cukrzycą typu 1. Dla tak małego dziecka to wyrok. Ból, strach i płacz... towarzyszą nam codziennie. Ilość codziennych ukłuć przeraża.  Każdej doby badanie cukru oraz podaż insuliny powoduje, że Gabrysia jest kłuta 15-20 razy. Jedyną nadzieją na zmniejszenie bólu jest zakup pompy insulinowej. Ze względu na pandemię na oddziałach diabetologicznych została znacznie ograniczona dostępność pomp insulinowych, które są refundowane. Czas oczekiwania w tej chwili wynosi nawet do 18 miesięcy. Nasza córeczka od urodzenia mierzy się z wrodzoną niedoczynnością tarczycy. Z dnia na dzień dowiedzieliśmy się o kolejnej chorobie autoimmunologicznej – cukrzycy typu 1. Niestety, obie choroby nieleczone mogą doprowadzić do ciężkiego upośledzenia umysłowego, a nawet śmierci!  Gabrysia już zawsze będzie walczyła z diagnozą i przyjmowała leki pozwalające jej w miarę normalnie żyć. Potrzebuje stałej opieki, ponieważ jeszcze przez długi czas jej samodzielność będzie znacznie ograniczona.  Każdego dnia i każdej nocy żyjemy w strachu, gdyż nasze ukochane dziecko jest narażone na gwałtowne spadki poziomu glikemii, które zdarzają się bardzo często. Taki spadek poziomu cukru grozi poważnymi komplikacjami zdrowotnymi, np. śpiączką cukrzycową. Współczesna medycyna daje szansę na ograniczenie bólu, jednak czas  oczekiwania na sprzęty refundowane jest niewyobrażalnie długi.  W przypadku Gabrysi musimy działać natychmiast. Tylko pompa insulinowa jest w stanie zmniejszyć ból. Nie pozwólmy, aby Gabrysia zapamiętała swoje dzieciństwo jako ból i cierpienie.  Bardzo prosimy Cię o wsparcie. Rodzice

6 529,00 zł ( 53,45% )
Brakuje: 5 684,00 zł
Alicja Browarczyk
Pilne!
12 dni do końca
Alicja Browarczyk , 49 lat

Cena za życie mamy jest wysoka❗️Potrzebna pomoc w walce z nowotworem piersi❗️

Mama od kilku lat była pod stałą opieką onkologiczną. Czasami pojawiały się groźnie wyglądające zmiany, jednak na szczęście zawsze okazywało się, że to nic poważnego… Do czasu! W maju mama była na mammografii, gdzie wykryto niepokojącego guza. Wtedy zapadła decyzja o mastektomii! Lekarze mieli nadzieję, że operacja pomoże i wycięli lewą pierś i węzeł wartowniczy. Niestety, wyniki biopsji zniszczyły nasze marzenia o pożegnaniu widma nowotworu! Szybko zadecydowano o kolejnej operacji i 6 tygodni później wycięto kolejne węzły chłonne. Mama przeszła także badanie PET, które utwierdziło nas w przekonaniu, że walka z rakiem dopiero się rozpoczęła... Okazało się, że węzły szyjne również zajął nowotwór i konieczna będzie chemioterapia! Decyzja o takim leczeniu była ogromnie trudnym momentem dla całej naszej rodziny! Mama miała przed sobą perspektywę zmiany pracy, rozwijała się zawodowo i patrzyła z optymizmem w przyszłość… Teraz wszystkie plany próbuje udaremnić okrutny nowotwór!  Mama zaczęła niedawno przyjmować chemię… Ciężko opisać, jak bolesne jest obserwowanie jak słabnie z dnia na dzień, męczą ją mdłości, wypadają włosy. Musimy zawalczyć, żeby jak najszybciej wróciła do zdrowia! Niestety, jej życie wyceniono na ponad 140 tysięcy złotych! Tyle kosztuje nierefundowany lek, który mama powinna przyjmować razem z leczeniem refundowanym.  Wierzymy, że już niedługo zobaczymy dawną, energiczną mamę, a nie jej cień… By to się udało potrzebujemy jednak Waszej pomocy! Koszt leczenia znacznie przekracza możliwości naszej rodziny, ale z Waszym wsparciem uratowanie mamy będzie możliwe! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę! Córka Julianna z rodziną

79 606,00 zł ( 53,44% )
Brakuje: 69 331,00 zł
Hania Smolarek
Hania Smolarek , 11 miesięcy

Maleńka Hania cudem wygrała walkę o życie! Pomóż!

Podczas ciąży wprost nie mogliśmy się doczekać, aż nasza ukochana córeczka pojawi się na świecie. Niestety, nie wszystko okazało się spełnieniem snów i marzeń. Hania przyszła na świat z wrodzonymi wadami, a my drżeliśmy ze strachu o jej życie. U naszego dziecka wykryto liczne wady serca, wymagające natychmiastowej operacji. Z wizyty na wizytę nasza teczka z dokumentacją medyczną pękała w szwach. U Hani stwierdzono dodatkowe nieprawidłowości wrodzone oraz zespół Kabuki typu I. Choroba ta charakteryzuje się zróżnicowanym stopniem niepełnosprawności intelektualnej, opóźnieniem rozwoju psychoruchowego, charakterystycznym fenotypem morfologicznym twarzy, pourodzeniowym zahamowaniem wzrostu oraz zwiększonym ryzykiem wad wrodzonych. Podczas pierwszej operacji serca drżeliśmy ze strachu o życie naszej córeczki. Niestety, nadzieja na poprawę prysnęła jak mydlana bańka. Po kilku dniach, ze względu na powikłania pooperacyjne, Hania wymagała reoperacji. Nasza córeczka spędziła siedem dni na oddziale intensywnej terapii, cudem unikając śmierci. Trudno opisać koszmar, jaki wtedy przeżyliśmy. Wizja utraty dziecka to najgorsze, co może spotkać rodzica. Rozpacz, nieprzespane noce i ogromna nadzieja, że wkrótce będzie dobrze. Po czterech miesiącach od narodzin córeczki wreszcie mogliśmy pokazać jej dom. Cieszymy się, jednakże trudno nadrobić czas spędzony w szpitalu, gdzie Hania nie miała szans na poprawny rozwój. Naszym największym wyzwaniem jest nauka jedzenia oraz picia, ponieważ córeczka od urodzenia karmiona jest sondą, co zaburzyło naturalne odruchy ssania i połykania.  Rozwój Hanny jest wielką niewiadomą, ponieważ zespół Kabuki jest chorobą bardzo rzadką i nieznaną. Zdiagnozowane dzieci różnią się od siebie intensywnością choroby oraz jej przebiegiem. Choroba może atakować różne narządy. Nie wiemy, co czeka nas w przyszłości… Aby nasza mała wojowniczka miała szansę na poprawę, potrzebuje stałej opieki licznych specjalistów, dalszego leczenia, intensywnej terapii neurologopedycznej oraz rehabilitacji ruchowej i psychologicznej. Naszym priorytetem jest teraz turnus rozkarmiający, dzięki któremu ma szansę, by zacząć jeść samodzielnie.  Niestety, koszt z tym związany przewyższa nasze możliwości finansowe. Jeśli zechcecie nam pomóc, będziemy niezwykle wdzięczni. Proszę, wesprzyjcie nas w tym trudnym czasie! Rodzice

113 639,00 zł ( 53,41% )
Brakuje: 99 127,00 zł
Karolina Zawadzka
Pilne!
Karolina Zawadzka , 34 lata

Pomóż Karolinie w walce z nieuleczalną chorobą!

Bardzo dziękuję Wam za wsparcie, które okazaliście mi w poprzedniej zbiórce. Dajecie mi nadzieję na lepsze jutro i na to, że będę mogła jeszcze szczęśliwie żyć… Niestety, aby tak się stało, ponownie potrzebuję Waszej pomocy… Proszę, poznaj moją historię: Choroba Devica to postępująca, rzadka choroba zapalna układu nerwowego o charakterze demielinizacyjnym, w której dochodzi do niszczenia osłonek mielinowych komórek nerwowych. Niszczy też rdzeń kręgowy i nerwy wzrokowe, w rzadkich przypadkach również mózg.  Zespół towarzyszy mi od dawna. Gdy zachorowałam, miałam 12/13 lat. Zaburzenia widzenia, problemy z chodzeniem, spowodowane niedowładem spastycznym kończyn dolnych i zaburzeniem czucia – to wszystko, z czym muszę się mierzyć. Z czasem trwania choroby rzuty pojawiały się częściej i były coraz silniejsze. Doszło do tego, że byłam w stanie ruszać tylko głową... Na moją chorobę nie ma skutecznego leku, który byłby w stanie, chociaż ją zatrzymać. Choroba odbiera wzrok, siłę w rękach i nogach.   Aktualnie mam duże zaburzenia widzenia, na lewe oko widzę ledwo – na prawe wcale. Cierpię też na porażenie spastyczne kończyn dolnych. Jestem ostrzykiwania toksyną botulinową, która trochę pomaga, ale niestety na krótko.  Dostałam skierowanie do neurochirurga w celu konsultacji wszczepienia pompy baklofenowej. Mam również zaburzenia czucia, a od pasa w dół nie czuje nic… Ostatnio jeszcze doszły inne objawy, takie jak nietrzymanie moczu, złożone zaburzenia gałko – ruchowe, silny oczopląs, opadanie powiek, straszne bóle głowy, wymioty, drżenia głowy i ciała. Lekarze mówią, że muszę mieć zmiany w pniu mózgu i móżdżku, dlatego takie są objawy i pomimo podania sterydów – drżenia i oczopląs nie mijają… Jedyną szansą jest operacja, na którą zdecydujemy się, gdy inne metody zawiodą.  Jej koszt jest jednak porażający. Aktualnie jestem w trakcie kwalifikacji do leczenia biologicznego w Warszawie. Wcześniej przyjmowałam leki w Łodzi, które przyniosły masę skutków ubocznych. Były to powikłania zakrzepowe, przeszłam trzy incydenty zakrzepowe w żyle szyjnej, głowie i całej lewej nodze i zakażenie sepsą. Leżałam na OIOMie, gdzie towarzyszył mi ogromny strach, płacz, a nawet żegnanie się z najbliższymi, bo bałam się, że nie przeżyję.  Nadal zbieram na przeszczep komórek macierzystych, rehabilitację, leczenie specjalistyczne i ewentualne operacje wszczepienia pompy baklofenowej i zniwelowania ataksji. Są to metody, które są dla mnie dużą szansą na walkę z chorobą, na którą nie wynaleziono jeszcze lekarstwa. Szansą – niestety, już teraz wiem, że bardzo drogą. Szansą, na którą sama nie mogłabym sobie pozwolić! Ale jest to dla mnie światełko w tunelu. Staram się pomimo trudności marzyć, że choroba kiedyś odpuści, a ja będę mogła jeszcze cieszyć się w miarę normalnym życiem, nie myśląc o tym, że w moim ciele jest przeciwnik tak trudny do zwalczenia... Bardzo Was proszę, pomóżcie mi, żeby ta nadzieja nie umarła. Bardzo Wam dziękuję za dotychczasowe wsparcie i pomoc. Jesteście dla mnie bohaterami. Karolina ➡️ Grupa licytacyjna na Facebooku ➡️ Licytuj i pomóż Karolinie!

141 958,00 zł ( 53,37% )
Brakuje: 124 000,00 zł
Dawid Brusiłowicz
Dawid Brusiłowicz , 15 lat

Bez operacji Dawid przestanie chodzić... Potrzebna pilna pomoc!

Mój syn Dawid zmaga się z rzadką i ciężką wadą obu kolan – znaczną lateralizacją rzepek z podwichaniem przy zgięciu stawów kolanowych. Ta wada, która z biegiem czasu coraz bardziej uszkadza stawy, jest niezwykle rzadka, a w tak zaawansowanym stopniu niemal niespotykana... Każdego dnia zwyrodnienia postępują, sprawiając, że w pewnym momencie całkowicie przestanie chodzić. Jeśli nie podejmiemy natychmiastowych działań, jedyną opcją będą protezy, a Dawid straci szansę na normalne życie. Dawid jest młodym, pełnym pasji chłopakiem – kochał grę w piłkę nożną, fascynował się Formułą 1 i mechaniką samochodową. Dziś nie może rozwijać się w żadnym z tych kierunków. Przez niestabilność kolan bardzo często się przewraca, co powoduje mocny ból i sprawia, że nie jest w stanie sam wstać. Musi być bardzo ostrożny w codziennych podstawowych czynnościach. Pewnych rzeczy nie może już w ogóle robić samodzielnie… Bardzo długo szukaliśmy ratunku, aż w końcu się udało. Klinika Paley European Institute jest w stanie uratować Dawida przed niepełnosprawnością. Niezbędna jest dwuetapowa operacja – wpierw lewej nogi, potem prawej, a następnie długotrwała rehabilitacja, która pozwoli mu stanąć na nogi i odzyskać sprawność. Koszty operacji i rehabilitacji wynoszą ponad 200 000 zł, co przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego zwracamy się z ogromną prośbą o pomoc. Dawid to młody chłopak, który ma całe życie przed sobą – nie pozwólmy, by spędził je okaleczony przez postępującą chorobę. Wierzymy, ze wspólnymi siłami jesteśmy  w stanie dokonać cudu! Każda złotówka ma znaczenie! Mama Dawida

124 692,00 zł ( 53,27% )
Brakuje: 109 351,00 zł
Artur Matijczak
Artur Matijczak , 29 lat

By jedna chwila nie odcisnęła piętna na całe życie...

Artur ma 27 lat. Zawsze wesoły i aktywny, otoczony gronem przyjaciół i rodziny, którzy cały czas go wspierają i czekają na jego powrót. Odkąd pamiętam trenował, a jego największym hobby był football amerykański i piłka nożna.  Niestety, jeden dzień odebrał mu sprawność i ukochaną codzienność… 29 października 2022 roku Artur uległ wypadkowi motocyklowemu, stracił równowagę, upadając, uderzył głową o asfalt. Miał kask, który w pewnym stopniu ochronił go i uratował mu życie. Na pozór niegroźnie wyglądający wypadek, pozostawił po sobie poważne konsekwencje. Wskutek upadku Artur doznał urazu głowy. Przez około 2 tygodnie był w śpiączce farmakologicznej, na szczęście dziś się już z niej wybudził. Jednak to dopiero początek jego drogi do sprawności.  Potrzebna jest długotrwała i kosztowna rehabilitacja. Artur został zakwalifikowany na turnus rehabilitacyjny w PCRF Votum w Krakowie. Widząc postęp w zachowaniu Artura oraz jego reakcje na nasz widok wierzymy, że wróci do sprawności. Dusza sportowca i jego zapał do pracy na pewno przywrócą mu dawne życie. Prosimy Was o pomoc. Każda złotówka przybliża Artura do rehabilitacji. On nigdy nie odmawiał pomocy. Teraz sam jej potrzebuje. Wierzymy, że uda się zebrać wymaganą kwotę. Tak bardzo chcemy, aby wrócił do sprawności, a przede wszystkim do nas, do domu...  Rodzina i bliscy Artura ➡️ Licytacje dla Artura! ➡️ lubin24.info ➡️ www.lubin.pl ➡️ Artykuł - medonet.pl

91 778,00 zł ( 53,25% )
Brakuje: 80 563,00 zł
Daniel Wojtaszek
Daniel Wojtaszek , 32 lata

Gdy wózek zastępuje nogi, pojawia się wiele wyzwań! Pomóż!

Jedna chwila wystarczyła, by wszystko to, co dotychczas udało się mi się osiągnąć, odeszło w zapomnienie. Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad tym, jak bardzo życie potrafi być przewrotne. Do czasu, gdy nadszedł ten dzień… W 2010 roku wszystko wywróciło się do góry nogami. Na wskutek poważnego wypadku zostałem osobą niepełnosprawną, przypiętą do wózka już do końca życia. Nie potrafię wstać, nie mam czynności ruchowych i czuciowych od pasa w dół.  Od 2017 roku poruszam się na wózku, który możecie zobaczyć na zdjęciu. Niestety, kilka lat użytkowania spowodowało, że jest on już bardzo mocno zużyty. Niektóre części uległy popękaniu, inne odpadły. Przy dorastającym synku jest to duże utrudnienie. Chciałbym bez przeszkód i obaw móc się z nim bawić i spędzać czas.  Od momentu nieszczęśliwego wypadku wózek zastąpił moje nogi i jest jedynym środkiem poruszania się. Dlatego piszę z ogromną prośbą o pomoc w zakupie nowego wózka. Koszt jest zbyt wielki, bym mógł pokryć go z własnej kieszeni. Liczę jednak, że z Waszą pomocą uda mi się uzbierać potrzebną sumę! Już teraz dziękuję za każde wsparcie! Daniel

4 532,00 zł ( 53,24% )
Brakuje: 3 979,00 zł
Staś Dekowski
Staś Dekowski , 2 latka

Walka Stasia trwa od narodzin❗️POMOCY❗️

Staś urodził się w 40 tygodniu ciąży, która przebiegła bez żadnych komplikacji. Przyszedł na świat jako zdrowy chłopiec – otrzymał 10 punktów w skali Apgar. Jednak nasze problemy zaczęły się już kilka dni po porodzie…  Gdy nasza mała istotka miała niecały miesiąc, całkowicie przestała się wypróżniać. Trafiliśmy wtedy do szpitala z ciężkimi zaparciami. Po długiej diagnostyce i dwóch biopsjach jelita, lekarz prowadzący zdiagnozował u synka wrodzone wady rozwojowe jelit -  chorobę Hirsprunga. Stasio przeszedł resekcję odbytnicy metodą Duhamela. U naszego rocznego maleństwa usunięto nieprawidłowy odcinek odbytnicy i esicy w wymiarze aż około 20 cm. Synek dostał orzeczenie o niepełnosprawności, wymaga stałej opieki, wsparcia i częstych kontroli lekarskich. Od kwietnia jest regularnie hegarowany, co ma na celu stopniowe poszerzenie jelita. Stasiu znosi niewyobrażalny ból, ale jesteśmy z niego dumni, bo dzielnie wytrzymuje przeciwności, które postawił na jego drodze los! Synek wymaga specjalistycznej diety. Coraz większe koszty leczenia, pielęgnacji i dojazdów do szpitali są dla nas bardzo trudne do udźwignięcia. Obecnie wydajemy na lekarstwa i środki higieniczne ponad 2000 złotych miesięcznie – to ogromne obciążenie! Ja ze względu na opiekę nad synkiem nie mogę podjąć żadnej pracy. Utrzymuje nas wyłącznie mąż. Stasiu, poza swoimi jelitowymi problemami, rozwija się prawidłowo. Jest kochanym, grzecznym i mądrym chłopcem, który na co dzień musi znosić ogromne cierpienie i ból… Niedawno, gdy wydawało nam się, że będzie trochę lepiej, dowiedzieliśmy się od lekarzy, że Stasio jest prowadzony w kierunku zakwalifikowania do kolejnego zabiegu operacyjnego – plastyki odbytnicy. Doktor stwierdził, że w związku z komplikacjami, które nastąpiły po resekcji części jelita i esicy, będzie ona niezbędna. Bardzo prawdopodobne jest, że u Stasia dojdzie do zamknięcia światła odbytnicy, co uniemożliwi mu defekację… Musimy tego uniknąć! Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Nie bądźcie obojętni na cierpienie naszego małego Stasia…  Rodzice

16 981,00 zł ( 53,2% )
Brakuje: 14 934,00 zł