Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Teodor Górski
3 dni do końca
Teodor Górski , 9 lat

Synek ma 8 lat, a rówieśnikom sięga do pasa... Przed nim kolejna PILNA operacja ❗️

Żadne słowa nie oddadzą naszej wdzięczności! Wielokrotnie pomogliście naszemu dziecku, za co zawsze będziemy Wam wdzięczni! Nasz strach jeszcze nie minął. Na horyzoncie pojawiły się kolejne problemy! Nasza historia:  Teoś przyszedł na świat o kilka tygodni za wcześnie, ze skróconymi i zwichniętymi nóżkami i rączkami. Jak się później okazało, zwichnięte są wszystkie stawy oprócz barków. Stwierdzono u niego także wiotkość mięśni oraz duży niedobór wzrostu. Przeszedł dwie operacje nóżek w Polsce, jednak nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów. Lekarze stwierdzili, że możliwości leczenia w Polsce się wyczerpały, a Teo i tak zdaniem polskich lekarzy chodzić nie będzie. Świat się nam zawalił… Zaczęliśmy szukać lekarza, który da jakąś szansę. Nadzieję na odzyskanie sprawności przyniosła dopiero konsultacja w Paley Institute. Lekarz podjął się leczenia Teodora, a to zadanie niełatwe dlatego, że choroba, z jaką się urodził, jest ultrarzadka – Zespół Desbuquois – dysplazja chrzęstna. Zwichnięcia, które miał, powstały wskutek niedoboru kolagenu w tkankach. Na świecie zostało udokumentowanych tylko 35 przypadków, a w Polsce jeden i to właśnie Teoś. Od urodzenia Teoś przeszedł już 12 operacji, z czego większość w Stanach Zjednoczonych, dzięki którym obecnie może stawiać samodzielne kroki. Po 7. latach leczenia, niezliczonych godzinach rehabilitacji, płaczu i niemocy wreszcie nadeszły rezultaty i uśmiech na twarzy – Teodor CHODZI, bez chodzika, ortez i lasek! Obecnie Teodor jest uczniem drugiej klasy szkoły podstawowej. Chodzi do klasy integracyjnej, ale tylko on jest niepełnosprawny ruchowo. Ma 85 cm wzrostu i  sięga kolegom do pasa. Cały czas potrzebuje pomocy innych osób w czynnościach samoobsługowych i podczas przemieszczania się. Jednak jego rozwój intelektualny jest prawidłowy: syn czyta, liczy, pisze, rysuje i co ważne, uwielbia spędzać czas w szkole z rówieśnikami. Czuje się akceptowany i szczęśliwy.  Choroby Teosia nie da się wyleczyć, jedyne co można zrobić, to dbać o utrzymanie dobrej kondycji i poprawianie jakości życia. Do tego konieczna jest regularna rehabilitacja, konsultacje u wielu specjalistów, odpowiedni dobór sprzętu, a także niwelowanie wszelkich barier architektonicznych tak, aby był jak najbardziej samodzielny. Ostatnia operacja odbyła się w 2021 r. Od tego czasu wydarzyło się wiele dobrego, a przede wszystkim to, że Teodor chodzi. Nie jest to chód idealny – Teo często się przewraca, ma zachwiania równowagi, ale ciężko pracuje, aby być coraz silniejszy. Przez te 1,5 roku, kiedy porusza się samodzielnie, jego nogi i kręgosłup są pod baczną obserwacją. Niestety są też minusy, gdyż w miarę zwiększonej aktywności, nogi Teo zaczęły się wykoślawiać. Ostatnie badania wykazały, że lewa noga, która od urodzenia jest gorsza, wymaga kolejnego zabiegu. Będzie miał on na celu zabezpieczenie stawu kolanowego przed zwichnięciem, aby nie zniweczyć dotychczasowych efektów leczenia. Wspomniany zabieg miałby się odbyć w USA i to na przełomie kilku miesięcy. Mamy mało czasu, na uzbieranie tej astronomicznie wielkie kwoty… Od ośmiu lat nieustannie jednak walczymy o lepszą przyszłość Teosia. Wierzymy, że i tym razem, z Waszą pomocą, uda się pomóc naszemu dzielnemu synkowi. Rodzice ➡️ Targowisko dla Teosia

40 056,00 zł ( 53,78% )
Brakuje: 34 413,00 zł
Igor Wendt
Igor Wendt , 19 lat

Tragedia w życiu Igora! Pomóż w walce ze skutkami strasznego wypadku!

W sierpniu 2024 roku nasze życie przestało być piękne. Nasz syn uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Lekarze cudem go uratowali. Niestety, jego przyszłość nadal stoi pod znakiem zapytania… Pomocy! Igor był pasażerem auta, w które wjechał inny samochód. Wypadek był bardzo poważny. Do szpitala zabrało go pogotowie lotnicze. Lekarze musieli go zaintubować i wprowadzić w stan śpiączki. Obrażenia były zbyt duże. Syn miał wielonarządowe urazy i liczne złamania. Najpoważniejsze uszkodzenia dotyczyły twarzoczaszki, oczodołu, kości czołowej, nóg oraz miednicy. Byliśmy bezsilni. Igor walczył o życie. Nic nie jest w stanie opisać lęku, jaki czuliśmy w środku. Za Igorem pięć skomplikowanych operacji oraz drenaż prawej i lewej jamy opłucnej. Niestety, wszystko wskazuje na to, że walka będzie ciągnąć się latami. Syn nie widzi na prawe oko, ma uszkodzone nerwy obwodowe i strzałkowe, obrzęk mózgu oraz dwa krwiaki w głowie. Czekamy, aż kości się zrosną. Do tego czasu Igor musi leżeć w łóżku. Wkrótce przekonamy się, czy nasz syn będzie chodził. Przed nami długa droga. Na początku przyszłego roku Igor miał zatańczyć na swojej studniówce… W maju przystąpić z rówieśnikami do matury… Jego dorosłe życie dopiero miało się zacząć… Dziś zastanawiamy się, skąd weźmiemy środki na szereg badań oraz kosztowną rehabilitację.  Chcemy zapewnić synowi jak najlepszych specjalistów, codzienne ćwiczenia oraz turnusy, dzięki którym odzyska sprawność. Jesteście naszą nadzieją. Bardzo liczymy na Waszą pomoc! Rodzice Igora

114 444,00 zł ( 53,78% )
Brakuje: 98 322,00 zł
Paweł Pietrzak
13 dni do końca
Paweł Pietrzak , 21 lat

Walka Pawła trwa! Pionizator będzie dla niego dużym ułatwieniem! Pomóż!

Mój syn Paweł wskutek niedotlenienia okołoporodowego zachorował na dziecięce porażenie mózgowe. Już chwilę po porodzie trzeba było walczyć o jego życie. Pierwsze swoje tygodnie spędził na oddziale intensywnej terapii. Miał bardzo dużo szczęścia i choć walkę o życie wygrał, już do końca życia będzie musiał walczyć o zdrowie i sprawność. Odkąd skończył 6 miesięcy, musi być intensywnie rehabilitowany. Paweł korzysta z wielu form terapii, ale najlepsze efekty przynosi jednoczesna kompleksowa terapia ruchowa, pedagogiczna oraz logopedyczna. Zabiegi te są okupione ogromnym wysiłkiem, jednak to jedyna droga, aby jego stan zdrowia nie pogarszał się. Niestety, koszty nawet jednego turnusu przerastają nasze możliwości. Aby zabiegi były skuteczne, muszą być wykonywane systematycznie. Paweł potrzebuje także urządzenia, z którego mógłby korzystać w domu, a które przynosiło do tej pory najlepsze efekty w jego rehabilitacji. Jest to pionizator dynamiczny multifunkcyjny, który pomaga użytkownikowi w nabraniu pewności siebie, rozwijaniu ruchliwości oraz poruszaniu się z własnej inicjatywy.  Umożliwia samodzielne stanie, zapewnia swobodę ruchów, zapewnia odwiedzenie w stawach biodrowych, zmniejszając spastyczność i dając skorygowaną oraz stabilną pozycję. Niestety koszt pionizatora to obecnie ponad 50 tys. złotych! Nie jesteśmy w stanie samodzielnie zebrać tak dużej sumy.  Tylko dzięki Waszej pomocy, dzięki każdej najdrobniejszej nawet wpłacie, może się to udać! Paweł będzie mógł kontynuować rehabilitację, a jego życie z pewnością będzie łatwiejsze. Proszę, pomóżcie walczyć o lepsze życie oraz o dalszy rozwój mojego syna! Marzena, mama Pawła 🎥 Zobacz na własne oczy walkę Pawła ⬇️

29 177,00 zł ( 53,77% )
Brakuje: 25 079,00 zł
Wiktor Turowski
Pilne!
Wiktor Turowski , 13 lat

Przeżył wiele cierpienia, wszystko na nic... Wiktorkowi potrzebna PILNA operacja❗️

W ciągu niespełna dziesięciu lat swojego życia doświadczył już za dużo cierpienia... Wiktorek pilnie potrzebuje operacji bioder! Jednym z wielu problemów, z jakimi synek boryka się na skutek Mózgowego Porażenia Dziecięcego, jest neurogenne zwichnięcie stawu biodrowego. Pod koniec ubiegłego roku przeszedł skomplikowaną operację, która miała rozwiązać problem. Pomimo udanego zabiegu, dolegliwości nasiliły się - operacja została wykonana tylko jednostronnie. Asymetria miednicy pogłębiła się, co jest nie tylko źródłem bólu i nieprawidłowej pozycji, ale grozi poważnym skrzywienie kręgosłupa! W obecnej sytuacji lewe biodro także musi zostać również  zoperowane, żeby uzyskać symetrię po obu stronach - operacja konieczna jest jak najszybciej! Doświadczenia,  które wynieśliśmy po wcześniejszej operacji w ramach NFZ można opisać tylko jednym słowem - tortury. Wiele bym oddała za to, żeby móc cofnąć czas, aby Wiktor nie musiał tego doświadczyć... Nigdy nie zapomnę tego cierpienia w spojrzeniu mojego dziecka. Spojrzenia błagającego o pomoc... Czasu nie cofnę, ale drugi raz tego samego błędu nie popełnię, i nie pozwolę, żeby Wiktorek tak cierpiał, dlatego podjęliśmy decyzję, że kolejną operację wykonamy prywatnie w Paley European Institute w Warszawie. Niestety wiąże się to z ogromnymi kosztami - prawie 100 tysięcy złotych. To nie tylko koszt samej operacji, ale także obowiązkowej ośmiotygodniowej opieki pooperacyjnej i rehabilitacji w tamtejszym ośrodku,  dzięki czemu Wiktor nie będzie leżał unieruchomiony, tylko od pierwszych dni będzie rehabilitowany. Zamiast gipsu będzie przebywał w wygodnej piance stabilizującej lub w specjalnych ortezach, z których będzie wyjmowany na czas  ćwiczeń, dzięki czemu nie będzie kolejny raz doświadczał odleżyn, zaników mięśniowych i innych powikłań. Dodatkowo jeżeli zajdzie konieczność operacji także prawego biodra, lekarze zrobią to od razu podczas jednego zabiegu. W warunkach NFZ jest to niemożliwe i skazuje dziecko na podwójne cierpienie, znieczulenie i rekonwalescencję! Kwota jest olbrzymia a czasu niewiele. Operacja już za miesiąc... Dlatego zwracam się z gorącą prośbą o wsparcie finansowe tego celu do wszystkich, którym nie jest obojętny los Wiktorka. Aleksandra,  mama Wiktora. 

55 637,00 zł ( 53,77% )
Brakuje: 47 834,00 zł
Daniel Darkowski
Daniel Darkowski , 34 lata

Wypadek jak z horroru - proteza jedyną szansą na odzyskanie sprawności!

Jednym z największych marzeń Daniela od najmłodszych lat było zostanie zawodowym kierowcą. Chwilę po osiemnastych urodzinach znalazł on zatrudnienie w branży transportowo-logistycznej. Dowoził niezbędne materiały pod budowę Stadionu Narodowego, każdego dnia od wczesnych godzin przemierzał Polskę wzdłuż i wszerz, aby dostarczać produkty dla firm i sklepów. Kochał to, co robił i nie wyobrażał sobie bez tego życia. Dlatego teraz tak trudno jest mu pogodzić się z tym, co się stało… Daniel w wolnych chwilach pomagał rodzicom w pracach polowych. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi, by pewnego dnia doszło do tragedii. Jedna z maszyn rolniczych wciągnęła jego prawą rękę i było już za późno na ratunek. Daniel ostatkiem sił dotarł do domu, prosząc o wezwanie pomocy. Lekarze nie mieli innego wyjścia, musieli amputować kończynę, aby nie doszło do groźnych powikłań i komplikacji zdrowotnych.  Daniel stracił w jednej chwili niemalże wszystko – zdolność do wykonywania swojej pracy jako kierowca pojazdów ciężarowych, możliwość normalnego funkcjonowania. Jest to tym bardziej dotkliwe ze względu na to, że to Daniel stanowił do tej pory główne źródło utrzymania rodziny. Oprócz żony i dwójki dzieci, opiekował się również rodzicami. Teraz wszystko stoi pod znakiem zapytania. Środki kurczą się w zatrważającym tempie, a specjalistyczna proteza, dzięki której Daniel odzyskałby sprawność, kosztuje krocie.  Wasza pomoc jest jedyną szansą na to, by Daniel mógł wywalczyć na nowo życie sprzed nieszczęśliwego wypadku. Jest jedyną nadzieją na powrót do zawodu i jak największej sprawności. Bardzo Was prosimy o wsparcie! Bliscy Daniela

69 536,00 zł ( 53,71% )
Brakuje: 59 922,00 zł
Mikołaj Banaszak
3 dni do końca
Mikołaj Banaszak , 9 lat

Trwa walka o zdrowie i sprawność Mikołaja❗️Potrzebna pomoc 🚨

Serdecznie dziękujemy za wsparcie, które okazaliście nam w I etapie. Niestety nasza walka trwa – nadal potrzebujemy Waszego wsparcia. Zostaniecie? Oto nasza historia: Mikołajek cierpi na mózgowe porażenie dziecięce i padaczkę, a ja, widząc beztroskie życie innych rodzin, oddałabym wszystko, by choć przez jeden dzień być na ich miejscu. By mój syn mógł być po prostu zdrowy... Kiedy jestem z moim synkiem na spacerze, mijam szczęśliwych rodziców, trzymających swoje pociechy za rączki. Ich dzieci radośnie biegają, a moje serce pęka. Skończone 9 lat, czarujący uśmiech, przykuwające oczy, wysoki, szczupły, fajny chłopak – to opis naszego Mikołaja, którego codzienność przebiega w cieniu choroby. Musi nieustannie pracować i walczyć o swoją sprawność.  Synek musi funkcjonować jak w zegarku, w rytmie, który wyznaczają godziny podań leków. Bardzo chciałby być po prostu zwykłym dzieckiem, wiernym fanem Queen, Hulka, koparek, autobusów, samochodów i motorów.  Pomimo że nie zbieramy środków na ratowanie życia Mikołaja, zbieramy na bardzo ważny cel – zapewnienie mu możliwie jak najlepszego rozwoju i funkcjonowania. Wszystkie zebrane środki przeznaczymy na opłacenie terapii, które pozwolą na maksymalne usprawnienie zarówno ruchowe jak i umysłowe. Jest szansa, że dzięki pracy i niestety ogromnym środkom finansowym zainwestowanym teraz, Mikołaj kiedyś będzie wymagał naprawdę minimalnej pomocy, a my rodzice nie będziemy się zastanawiać nad jego przyszłością, gdy nas zabraknie! Niestety wielospecjalistyczna opieka lekarska, intensywna rehabilitacja, niezbędne sprzęty rehabilitacyjne, leki, suplementy i dieta pochłaniają rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dlatego bardzo prosimy o dalsze wsparcie – sami nie jesteśmy i nie będziemy w stanie zapewnić dziecku stałych, intensywnych i niestety coraz bardziej kosztownych terapii.  Rodzice

22 831,00 zł ( 53,65% )
Brakuje: 19 723,00 zł
Lena Grimm
Lena Grimm , 14 lat

Lenka, chciałaby poznać świat wszystkimi zmysłami, ale nie może... POMOŻESZ?

Wyobraź sobie, że widzisz świat, który jest wokół Ciebie. Żyjesz z tym zmysłem. Pomaga Ci on w rozumieniu wielu rzeczy i nagle... Z biegiem dni wszystko znika. Dosłownie znika sprzed Twoich oczu, a Ty musisz sobie poradzić. Co robisz? Przez pierwsze 2 lata myśleliśmy, że walczymy z oczopląsem — to nic groźnego, nie baliśmy się jeszcze tak bardzo... Lenka miała pół roku, gdy dowiedzieliśmy się, że jest dzieckiem słabowidzącym.  Dziewczynka ciągle była diagnozowana i leczona przez poradnie specjalistyczne. W listopadzie 2019 r., podczas jednej z wizyty w poradni okulistycznej okazało się, że Lenka nie widzi! Odkleiła się jej wtedy siatkówka oka lewego... Lekarze zdiagnozowali u Lenki witreoretinopatię oka prawego i lewego oraz choroby współistniejące takie jak oczopląs, dysplazja tarczy oka lewego, zez jawny i rozbieżny, astygmatyzm i wiele innych! Musieliśmy szybko działać! Ratując jedno oczko, okazywało się, że drugie również jest w tragicznym stanie...  Lenka przeszła bardzo ciężką operację opasania twardówki w celu ratowania wzroku. W 2021 i 2022 roku na wskutek postępującej choroby pojawiły się wylewy krwi do ciała szklistego oka prawego, jaskra wtórna i zaćmę pozapalną. W związku z tym przeszła kolejną operację... Dziś Lena w prawym oku ma tylko poczucie światła i na co dzień widzi tylko lewym okiem. Lenka choruje na ciężką i bardzo podstępną chorobę oczu, jak dotąd niezdiagnozowaną przyczynowo, która w przyszłości może prowadzić do całkowitej ślepoty! Szukając pomocy wysłaliśmy dokumentację medyczną do kliniki w Stanach Zjednoczonych. Po przeanalizowaniu dokumentów przez specjalistów Lenka została zakwalifikowana do wizyty lekarskiej, badań diagnostycznych i ewentualnej operacji. Jedyna przeszkoda to koszty.  Sami nie mamy takich środków, by móc leczyć Lenkę... Leny jedyna atrakcja to teraz spacer... Ta dziewczynka jeździła konno, na deskorolce, pływała, nie miała problemu z nawiązywaniem kontaktów. Lubiła życie. Teraz brak wzroków wszystko jej zabiera! Prosimy o Państwa pomoc! Bardzo potrzebujemy chwycić tę szansę. To może być nasza ostatnia nadzieja...  Rodzice

98 892,00 zł ( 53,65% )
Brakuje: 85 429,00 zł
Nadia Spiecha
Nadia Spiecha , 6 lat

Trud samotnego macierzyństwa i choroba córeczki - pomóżmy Nadii!

Nadia w styczniu skończyła dwa latka, a jedyne, czego naprawdę życzyłam jej z całego serca to zdrowie. Samotnie wychowuję dwójkę dzieci. To nie jest łatwe… Jeszcze trudniej jest, gdy dziecko jak tak bardzo chore… Moja córeczka ma dziecięce porażenie mózgowe. Potrzebuje rehabilitacji i terapii, które są bardzo drogie… Dlatego odważyłam się poprosić o pomoc dla niej. Marzę, by żyło się jej choć trochę lżej i szczęśliwiej... Chcę przychylić córce nieba, sprawić, by to, co złe odeszło jak najdalej. Wiem, że choroba nie opuści jej już nigdy, ale mogę robić, co się da, by dostępnymi sposobami walczyć o coraz lepszą przyszłość córki.  Powodem kaskady schorzeń jest zła komunikacja między dwiema półkulami, spowodowana porażeniem mózgowym. W konsekwencji Nadia ma nieprawidłowy wzorzec chodu, hiperlordozę i asymetrię mięśniową, a z drugiej strony mocno opóźnioną mowę. Brakuje nam środków na rehabilitację, różnego rodzaju terapie wspomagające i wizyty u specjalistów - często muszą odbywać się prywatnie. Epidemia nam nie sprzyja. Wszystkie złożone dokumenty, między innymi orzeczenie o niepełnosprawności, nadal czekają na rozpatrzenie i końca tego czekania nie widać. Niestety, dla nas każdy dzień jest ważny, przecież choroba nie poczeka, aż skończy się pandemia… Musimy działać tu i teraz, bo od tego zależy zdrowie i przyszłość Nadii! Teraz znacznie trudniej zmagać się z niełatwą codziennością, dostaniem się do lekarza, czy na rehabilitację. Córeczka jest jeszcze małym dzieckiem. Patrzę na nią z nadzieją, że się uda, że z profesjonalnym wsparciem lekarzy i specjalistów da radę i będzie rozwijać się równie dobrze, jak inne dzieci w jej wieku.  Jak każda matka, niczego tak bardzo nie pragnę, jak dobra moich dzieci, dlatego bardzo proszę, pomóż mi sprawić, by przyszłość Nadii była lepsza, niż teraźniejszość. By miała szczęśliwe dzieciństwo...

15 205,00 zł ( 53,59% )
Brakuje: 13 167,00 zł
Karolina Bronowicz
Karolina Bronowicz , 37 lat

Pomóż mi odzyskać dawne życie...

Jedna chwila wystarczyła, żeby zrujnować wszystko, na co pracowałam latami... Jedna chwila zaważyła nad moim losem. W wyniku nieszczęśliwego wypadku doznałam wielopoziomowego złamania kręgosłupa, licznych złamań żeber, łopatki i odmę płucną. Przeżyłam cudem i wciąż walczę, by odzyskać to, co straciłam w jednej sekundzie… Bardzo proszę, pomóż mi w mojej walce. Gdy w krytycznym stanie trafiłam do szpitala, nie dawali mi wielu szans. Na sali operacyjnej cały zespół specjalistów w pocie czoła walczył o moje życie. Mogłoby mnie już tu nie być… Z ostrą niewydolnością oddechową zostałam przewieziona na Oddział Intensywnej Terapii, gdzie przez tydzień leżałam w śpiączce, podłączona do urządzeń utrzymujących mnie przy życiu. Po kilku dniach odbyła się kolejna operacja. Wspomagana respiratorem i karmiona sondą spędziłam na OIT kolejne dni. Kiedy się obudziłam, zorientowałam się, że nie czuję niczego poniżej żeber. Że nie dam rady poruszać nogami. Dotarło do mnie, że jestem sparaliżowana! Kiedyś miałam pasje, miałam marzenia, a z jedną chwilą wszystko legło w gruzach. Uwielbiałam chodzić po górach, wspinać się. Żeglowałam, jeździłam na nartach, łyżwach, służyłam w Wojsku Obrony Terytorialnej. Kochałam moje życie, a teraz czuję się, jakbym je straciła. Jakby ten wypadek zabrał moją tożsamość, zabrał wszystko... Od 4 miesięcy jestem w szpitalu, gdzie uczę się poruszać na wózku inwalidzkim i samodzielnie funkcjonować. Zrobiłam już duże postępy, nauczyłam się już samodzielnie przesiadać na wózek, ubierać i myć. Staram się wykorzystywać każdą daną mi szansę i daje z siebie wszystko. Wiem, że na szali leży moje życie. Jednak przede mną długa i wyboista droga... Teraz uczę się pokonywać bariery architektoniczne, krawężniki... Ćwiczę chodzenie w ortezach. Aby możliwe były kolejne postępy i dalsza walka o sprawność, konieczna jest kontynuacja rehabilitacji, koszty takiego leczenia przekraczają możliwości finansowe moje i mojej rodziny. Nigdy nie przypuszczałam, że znajdę się w takiej sytuacji, że będę musiała prosić o pomoc, zawsze byłam samodzielna i ze wszystkim radziłam sobie sama... Teraz jednak moje życie diametralnie się zmieniło i żeby móc znów być niezależna, potrzebuję Twojego wsparcia.  Proszę, nie przechodź obojętnie... Karolina

142 520,00 zł ( 53,58% )
Brakuje: 123 438,00 zł