Pilne❗️RAK mnie ZABIJA❗️Badania to moja ostatnia szansa... POMOCY❗️
Trudno jest dobrać odpowiednie słowa opisując diagnozę, która brzmi jak wyrok śmierci. Wchodząc na oddział onkologi zrozumiałam, że odwrotu już nie ma. Przemierzając kolejne pokoje skrywające ludzkie historie, mijając puste spojrzenia i oczy wypełnione po kąciki łzami, trwając w ciszy, słyszałam jak wszystko dookoła krzyczy… Piekło istnieje naprawdę – przekonałam się o tym na własnej skórze... Zmagałam się z dużymi problemami z wypróżnianiem i silnymi bólami brzucha po prawej stronie. Udałam się niezwłocznie na konsultację do lekarza, który skierował mnie na dalszą diagnostykę. Podczas wykonywania USG specjalista spojrzał na mnie i powiedział: „ma Pani guza na kątnicy”. Poczułam jak przechodzi mnie fala gorąca, a ciało robi się bezwładne. Niestety, to nie było wszystko. Później okazało się, że guzy utworzyły się również na moich jajnikach! Konieczna była pilna operacja. Jeszcze przed wejściem na blok operacyjny, lekarze przygotowywali mnie na najgorsze. Mówili, że zabieg jest niesamowicie skomplikowany i mogę się po prostu nie obudzić. Dziś z łzami w oczach wspominam ten czas. W głowie miałam tylko jeden cel – chciałam przeżyć, przecież miałam dla kogo! Dokładnie 20 stycznia 2023 roku, przeszłam operację wycięcia jelita grubego, jajników, macicy i przydatków. Rana była ogromna, sprawiała mi niesamowicie wiele cierpienia, ale przecież wiedziałam, że na szali jest życie, oraz że każda wojna niesie ze sobą straty. Na wyniki badania histopatologicznego czekałam 1,5 miesiąca. Niestety w tym czasie nowotwór uderzył ponownie… Tym razem zaatakował otrzewną! Siedziałam w gabinecie Pani doktor i patrzyłam na nią przez zaszklone oczy. Docierały do mnie szczątkowe informacje. Mówiła, że stan jest bardzo poważny i, że może mi się nie udać… Podjęłam jednak rękawice i stanęłam ponownie do walki. Kiedy przejdziesz już tak dużo, to po prostu nie możesz się poddać. Z trudem znosiłam kolejne podania chemii, a później dochodziłam do siebie walcząc z jej strasznymi skutkami. Niesamowicie ciężko się walczy mając świadomość, że może się nie udać. Z myślą, że tylko wydłużam proces i powstrzymuję śmierć przed zapukaniem kosą w moje okno. Nadzieja umierała, wraz z resztami moich sił. Jednak pojawiło się światełko w tunelu, a raczej moja ostatnia szansa. Dlatego właśnie założyłam tę zbiórkę, by zebrać pieniądze, które umożliwiłyby mi zrobienie badania genetycznego. Ma ono za zadanie stwierdzić, jaka terapia będzie dla mnie najbardziej skuteczna. Niestety jest ono bardzo drogie i nie mam możliwości sama za nie zapłacić. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Pomóż mi podjąć kolejny krok w kierunku wyzdrowienia i razem pokonajmy RAKA! Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla mnie niezwykle cenna i daję nadzieje, że nie jestem w tej trudnej sytuacji sama! Justyna