Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Justyna Wróblewska
Pilne!
Justyna Wróblewska , 46 lat

Pilne❗️RAK mnie ZABIJA❗️Badania to moja ostatnia szansa... POMOCY❗️

Trudno jest dobrać odpowiednie słowa opisując diagnozę, która brzmi jak wyrok śmierci. Wchodząc na oddział onkologi zrozumiałam, że odwrotu już nie ma. Przemierzając kolejne pokoje skrywające ludzkie historie, mijając puste spojrzenia i oczy wypełnione po kąciki łzami, trwając w ciszy, słyszałam jak wszystko dookoła krzyczy… Piekło istnieje naprawdę – przekonałam się o tym na własnej skórze... Zmagałam się z dużymi problemami z wypróżnianiem i silnymi bólami brzucha po prawej stronie. Udałam się niezwłocznie na konsultację do lekarza, który skierował mnie na dalszą diagnostykę. Podczas wykonywania USG specjalista spojrzał na mnie i powiedział: „ma Pani guza na kątnicy”. Poczułam jak przechodzi mnie fala gorąca, a ciało robi się bezwładne. Niestety, to nie było wszystko. Później okazało się, że guzy utworzyły się również na moich jajnikach! Konieczna była pilna operacja. Jeszcze przed wejściem na blok operacyjny, lekarze przygotowywali mnie na najgorsze. Mówili, że zabieg jest niesamowicie skomplikowany i mogę się po prostu nie obudzić. Dziś z łzami w oczach wspominam ten czas. W głowie miałam tylko jeden cel – chciałam przeżyć, przecież miałam dla kogo! Dokładnie 20 stycznia 2023 roku, przeszłam operację wycięcia jelita grubego, jajników, macicy i przydatków. Rana była ogromna, sprawiała mi niesamowicie wiele cierpienia, ale przecież wiedziałam, że na szali jest życie, oraz że każda wojna niesie ze sobą straty. Na wyniki badania histopatologicznego czekałam 1,5 miesiąca. Niestety w tym czasie nowotwór uderzył ponownie… Tym razem zaatakował otrzewną! Siedziałam w gabinecie Pani doktor i patrzyłam na nią przez zaszklone oczy. Docierały do mnie szczątkowe informacje. Mówiła, że stan jest bardzo poważny i, że może mi się nie udać… Podjęłam jednak rękawice i stanęłam ponownie do walki. Kiedy przejdziesz już tak dużo, to po prostu nie możesz się poddać. Z trudem znosiłam kolejne podania chemii, a później dochodziłam do siebie walcząc z jej strasznymi skutkami.  Niesamowicie ciężko się walczy mając świadomość, że może się nie udać. Z myślą, że tylko wydłużam proces i powstrzymuję śmierć przed zapukaniem kosą w moje okno. Nadzieja umierała, wraz z resztami moich sił. Jednak pojawiło się światełko w tunelu, a raczej moja ostatnia szansa.  Dlatego właśnie założyłam tę zbiórkę, by zebrać pieniądze, które umożliwiłyby mi zrobienie badania genetycznego. Ma ono za zadanie stwierdzić, jaka terapia będzie dla mnie najbardziej skuteczna. Niestety jest ono bardzo drogie i nie mam możliwości sama za nie zapłacić. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie. Pomóż mi podjąć kolejny krok w kierunku wyzdrowienia i razem pokonajmy RAKA! Każda, nawet najmniejsza wpłata jest dla mnie niezwykle cenna i daję nadzieje, że nie jestem w tej trudnej sytuacji sama!  Justyna

17 380,00 zł ( 54,45% )
Brakuje: 14 535,00 zł
Julia Olszyńska
Pilne!
9 dni do końca
Julia Olszyńska , 2 latka

Otwórz serce i pomóż Julci lepiej zobaczyć świat❗️

Walczymy o przyszłość Juleczki! Pilna operacja w Hiszpanii jest szansą na to, by ta mała dziewczynka mogła normalnie rozwijać się i widzieć! Julcia może być zupełnie zdrowa - na przeszkodzenie stoi tylko kwota, którą musimy zapłacić za operację! Prosimy o pomoc dla tego maleństwa! Nie tak wyobrażałam sobie dzień narodzin mojej córeczki. Jedyne czego chciałam, to by Julka była po prostu zdrowa. Wydawało się, że tak się stanie - wszystkie badania podczas ciąży wychodziły dobrze, nie było żadnych powodów do zmartwień. Czekaliśmy na zdrową dziewczynkę... Niestety, okazało się, że Julcia musi przejść trudną walkę, żeby być zdrowa. Córeczka przyszła na świat z rozszczepem podniebienia, lekkim niedotlenieniem i ptozą powieki. Ta ostatnia wada to ogromne zagrożenie dla Julci - opadnięta powieka wpływa na widzenie... Grozi to zezem, wadami wzroku. Mózg męczy się, odbierając obrazy z chorego oka, dlatego często całkowicie wyłącza widzenie w chorym oczku... Nie możemy do tego dopuścić! Wiedziałam, że zrobię wszystko, by dać Julci szansę na normalne życie, by widziała i żyła jak każde inne zdrowe dziecko... Od razu po wyjściu ze szpitala zaczęliśmy rehabilitację. Jest ona niezbędna do prawidłowego rozwoju córeczki. 24 listopada 2022 roku Julcia przeszła operację rozszczepu podniebienia, przechodzi teraz rehabilitację logopedyczną, żeby normalnie mówić. To dzięki naszej ciężkiej pracy jest dzisiaj w tak dobrym stanie. Niestety, sen z powiek spędza mi problem z powieką mojej córeczki... Ptoza staje się coraz bardziej widoczna. Ogranicza Julci widzenie i staje się coraz większym problemem. Bardzo dużo czasu spędziłam, szukając odpowiedniego leczenia dla mojej córeczki. Czekało mnie przykre zaskoczenie - takie wady w Polsce operuje się dopiero w wieku 4-6 lat... Wtedy oczko Julki może już być wyłączone z widzenia! Efekt jest często nienaturalny, a wada nierzadko także wraca... Rodzice innych dzieci z podobną wadą co Julci polecili mi klinikę w Hiszpanii. Tam uda się naprawić wadę Julki w ciągu jednej operacji! Co najważniejsze, nie trzeba czekać wiele lat... Operację chcielibyśmy zrobić już w maju. Julcia będzie widzieć i rozwijać się jak każde dziecko! Chcemy dla Julci, jak najlepiej, jednak nie jesteśmy w stanie zdobyć kwoty, która tak bardzo poprawi komfort jej życia. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc! Magdalena, mama Julci *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

34 748,00 zł ( 54,43% )
Brakuje: 29 082,00 zł
Patrycja Wilfort
Patrycja Wilfort , 27 lat

Krwotok mózgu zmienił wszystko – Patrycja nadal walczy o sprawność!

Nastąpił przełom w moim funkcjonowaniu. Intensywne ćwiczenia i turnusy rehabilitacyjne wzmocniły też moją psychikę. Jestem odważniejsza, już się tak nie boję zrobić kilku kroków samodzielnie! Przede mną jeszcze długa droga, ale już teraz dziękuję za wszelkie wsparcie, które otrzymałam. Poznaj historię Patrycji: W lipcu 2020 roku moje życie stanęło pod znakiem zapytania. Wskutek pęknięcia jednego z naczyń w głowie, przeszłam wewnętrzny krwotok mózgu z przebiciem do móżdżku. Właśnie ten mały organ spowodował szereg straszliwych konsekwencji, z którymi zmagam się już od kilku lat. Tylko dzięki sprawnej interwencji i determinacji lekarzy, którzy podjęli walkę o moje życie, mimo nikłych szans, udało mi się ocknąć z tego koszmaru i dziś wkładam ogrom pracy w stopniowy powrót do sprawności.  Mój świat odwrócił się do góry nogami.  Niektórych umiejętności musiałam uczyć się na nowo. Potrzebowałam i nadal potrzebuję pomocy na wielu płaszczyznach, również tej finansowej. Dziękuję bardzo każdej osobie, która wsparła moją poprzednią zbiórkę. Dzięki licznej pomocy mogłam regularnie uczęszczać na rehabilitację i terapię psychologiczną, a także udało mi się odbyć turnusy rehabilitacyjne.  To właśnie intensywna praca podczas turnusów wniosła w moje obecne życie dużo zmian. Przede wszystkim odzyskałam ogromną wiarę w siebie. Dzięki ćwiczeniom pod okiem specjalistów udało mi się zastąpić chodzik trójnogiem, a następnie trójnóg zwykłą kulą. Widać także duże postępy w utrzymywaniu równowagi, chociaż mój chód jest nadal niestabilny. Poprawia się także wzrok, który wcześniej został uszkodzony, a prawa ręka staje się bardziej sprawna. Dzięki tej pracy mogę pokonywać większe dystanse na pieszo, w pomieszczeniach zamkniętych poruszam się z kulą, a jedynie poza domem nadal potrzebuje asysty drugiej osoby.  Moim marzeniem jest samodzielne wyjście na spacer, czy też do sklepu na zakupy. Dotychczasowa pomoc jest nieoceniona, jednak potrzebuje dalszego wsparcia, abym mogła kontynuować specjalistyczną rehabilitację i spełnić swoje marzenie – samodzielnie wychodzić z domu. W związku z tym każdy gest wsparcia jest niezwykle istotny! Patrycja Wesprzyj zbiórkę poprzez licytacje

8 683,00 zł ( 54,41% )
Brakuje: 7 275,00 zł
Paweł i Dawid Kiejko
10 dni do końca
Paweł i Dawid Kiejko , 9 lat

Los sprowadził do naszego życia dwóch cudownych chłopców. Zrobimy wszystko, żeby im pomóc!

Jakiś czas temu staliśmy się rodzicami wspaniałych dwóch chłopców. Nasze serca przepełniała radość. Krótko po adopcji zaczęliśmy dostrzegać pewne problemy zdrowotne u synków. Bardzo nas to zaniepokoiło i od razu rozpoczęliśmy poszukiwania przyczyn… Dawid – młodsza pociecha,  jest pod opieką poradni psychologiczno-pedagogicznej. To tam u synka stwierdzono niepełnosprawność intelektualną i niski poziom rozwoju psychomotorycznego. Dawid wymaga kształcenia specjalnego. Często jest nerwowy i nadpobudliwy, a nawet agresywny. Boimy się, że zrobi krzywdę sobie lub bratu… Na co dzień Dawid wymaga wielu dodatkowych zajęć, jak terapii integracji sensorycznej, terapii wzroku i zajęć u logopedy. Ze względu na zaburzenia chodu i postawy powinien też uczęszczać na rehabilitację.  Paweł jest o rok starszy od Dawida. U synka wykryto dziedziczną neuropatię ruchową, czuciową i chorobę genetyczną. Pawełek wciąż płacze z powodu bólu nóżek. Musi chodzić w butach ortopedycznych i być nieustannie rehabilitowany. Jest pod opieką kilku poradni: neurologicznej, okulistycznej, rehabilitacyjnej i ortopedycznej. Synek ma zaburzenia chodu i utrzymania równowagi. Tak jak brat, on również otrzymał opinię o potrzebie kształcenia specjalnego, wymaga zajęć logopedycznych i terapii wspomagających rozwój. Diagnozy chłopców spadły na nas jak grom z jasnego nieba. Nie zamierzamy jednak się załamywać. Zrobimy wszystko, żeby zapewnić im jak najlepszą opiekę. Niestety, nie jest to proste zadanie. Prowadzimy niewielkie gospodarstwo rolne. Na terapie chłopców nieraz musimy dojeżdżać dziesiątki kilometrów. Często są to wizyty prywatne.  Paweł i Dawid przeszli już w swoim życiu wystarczająco dużo… Teraz w końcu mają szczęśliwy, kochający dom. Mają nas – rodziców, którzy za wszelką cenę będą walczyć o ich prawidłowy rozwój. Wierzymy, że ze wsparciem ludzi o wielkich sercach uda nam się dokonać wszelkich starań, aby chłopcy byli jak najbardziej samodzielni w przyszłości.  Rodzice

11 565,00 zł ( 54,35% )
Brakuje: 9 712,00 zł
Antoś Brzozowski
Antoś Brzozowski , 7 lat

Mój mąż zginął tragicznie... Pomóż mi zapewnić choremu synowi potrzebną pomoc!

We wrześniu straciłam ukochanego męża, a czwórka moich dzieci – troskliwego tatę. Oprócz niewyobrażalnego żalu, bólu i świadomości, że już nigdy nie będzie tak samo, musimy też jakoś poradzić sobie finansowo. Mąż był jedynym żywicielem rodziny. Szczególnej opieki potrzebuje mój 6-letni Antoś, która zmaga się z wieloma problemami zdrowotnymi. Nic nie wskazywało na to, że mój chłopiec urodzi się chory. Po porodzie okazało się jednak, że ma jednostronny rozszczep wargi. Później przyszły kolejne diagnozy: głuchota czuciowo-nerwowa, niskorosłość, a także poważne problemy z sercem. Antoś ma niedomykalność zastawki.  Synek jest pod stałą opieką kardiologa, ciągle trzeba monitorować pracę jego serduszka. Korzystamy też z pomocy innych specjalistów, między innymi otolaryngologa i foniatra. Nosi aparat słuchowy. Do lekarza zawsze zawoził nas mój mąż, teraz te wyjazdy będą utrudnione… Antoś na co dzień intensywnie pracuje z logopedą nad rozwojem mowy. Póki co mówi dość szybko i niewyraźnie. Chodzi też do fizjoterapeuty. Niestety koszt zajęć jest bardzo wysoki i coraz trudniej jest mi go udźwignąć… Każdego dnia walczę jednak o swojego synka, o wszystkie moje dzieci. Nasze serca rozpadły się na 1000 kawałków, ale musimy jakoś dalej żyć. Boję się jednak, że w końcu zabraknie mi środków potrzebnych na leczenie i rehabilitację syna… Mój kochany synek jest taki dzielny. Uwielbia układać puzzle. Lubi też oglądać bajki i grać w gry. Mimo że ma dopiero 6 lat to potrafi długo skupić się na jednej czynności. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy będzie mógł się rozwijać i walczyć o sprawną przyszłość. Proszę, pomóżcie mi zapewnić Antosiowi wszystko, czego potrzebuje! Dominika, mama

17 318,00 zł ( 54,26% )
Brakuje: 14 597,00 zł
Filip Biłyk
Filip Biłyk , 4 latka

Jest nadzieja! Filipek będzie mógł chodzić i mówić... Pomóż!

Wada serduszka – nieudany zabieg i poważna skomplikowana operacja, wnętrostwo – 2. operacje i jeszcze jedna w kolejce, dramatyczna wada wzroku! Filipek potrzebuje intensywnego leczenia. Dopiero pod koniec ciąży dowiedziałam się, że synek cierpi na złożone wady i przyjdzie na świat z obniżoną masą. Po wczesnym porodzie dodatkowo okazało się, że Filipek ma cechy dysmorficzne twarzy – nisko osadzone uszy, wysokie czoło i cofniętą żuchwę. Lekarze na nic nie czekali, od razu zrobili badania genetyczne. Gdy usłyszałam diagnozę, po policzkach pociekły mi łzy. Mój syneczek ma chore serduszko i skomplikowaną wadę genetyczną. Jego mięśnie są słabe, nie rozwija się jak inne dzieci. Mimo że ma 3 latka nie chodzi samodzielnie i mówi tylko podstawowe słowa. Przez retinopatię wcześniaczą ma mocną wadę wzroku, bo aż 6 na prawym oczku i 4,5 na lewym.  Nasza codzienność to zajęcia z fizjoterapeutą, logopedą, wizyty u kardiologa, chirurga, ortopedy, neurologa… Nie takiego życia pragnęłam dla mojego dziecka. Nie takiego! Jednak lekarze są zgodni – jest nadzieja, ogromna nadzieja. Dzięki leczeniu możemy wypracować i chód, i mowę. Filipek wyjdzie na prostą! Niestety koszty nas przygniatają, to za dużo na nasz rodzinny budżet. Potrzebujemy Twojej pomocy! Marta, mama Filipka

11 532,00 zł ( 54,19% )
Brakuje: 9 745,00 zł
Gabryś Zakrzewski
Gabryś Zakrzewski , 2 latka

Od urodzenia walczy o swoją przyszłość❗️Pomóż Gabrysiowi❗️

Jeszcze w badaniu prenatalnym wyszło, że Gabryś urodzi się z wadą mózgu. Ale to wciąż był dla nas szok, ponieważ pozostała trójka naszych dzieci urodziła się całkowicie zdrowa. Musieliśmy jednak przygotować się na to, że nasze życie drastycznie się zmieni. Synek urodził się w kwietniu 2022 roku ze spastycznym dwukończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym. Dlatego już od pierwszych dni życia jest pod opieką wielu specjalistów i systematycznie rehabilitowany.  Nasza codzienność to w gruncie rzeczy jeżdżenie od jednej rehabilitacji do kolejnej. Gabryś jest fizycznie w kiepskim stanie. Ma już półtora roku, a dopiero niedawno zaczął trzymać główkę. Niewielkie dofinansowanie zapewnia nam kilka godzin rehabilitacji tygodniowo, ale to zaledwie kropla w morzu potrzeb. Gabryś wymaga ćwiczeń codziennie, czasem nawet trzy razy w ciągu dnia. To niestety ogromne koszty. Dlatego postanowiliśmy zwrócić się do Państwa o pomoc. Nasz synek dopiero niedawno przyszedł na świat, a już musi ciężko walczyć o swoją sprawność. Głęboko wierzymy, że dalsza rehabilitacja zapewni mu zdrową i samodzielną przyszłość. Ale bez Waszego wsparcia nasza wiara może pozostać jedynie w sferze marzeń. Natalia, mama licytacje dla Gabrysia Zakrzewskiego

35 174,00 zł ( 54,2% )
Brakuje: 29 720,00 zł
Joanna Turkowska
Joanna Turkowska , 52 lata

Tragiczny wypadek na próbie - Asia walczy o powrót do zdrowia! Pomocy! #WakeUpJoanna

To była próba jak wiele innych. Warszawska Szkoła Filmowa. Asia przygotowywała studentów do spektaklu dyplomowego. W scenie czwartej pojedynek na szpady... Nagle jedna ze szpad popsuła się, a ostrze, oderwane od rękojeści, odskoczyło, trafiając Asię w skroń. Jedna chwila, jeden moment... i całe dotychczasowe życie się zmienia. Asia upadła, tracąc przytomność. Studenci zadzwonili po pogotowie. Zadziałali błyskawicznie. Karetka na sygnale zawiozła Asię do szpitala. Tam trafiła na stół operacyjny, gdzie lekarze uratowali jej życie. Przeszła dwie bardzo poważne operacje. To była sobota, 9 czerwca 2018 roku... Od 2 lat trwa walka o to, by Asia do nas wróciła. Lekarze mówią, że nie jest już w śpiączce, ale też nie jest do końca wybudzona. Wyniki EEG świadczą o niewielkiej poprawie aktywności mózgu, a jednak  Asia walczy i nie zamierza się poddawać... My też nie poddamy się w walce o nią. Kiedy Asia leżała jeszcze na oddziale neurochirurgii, byliśmy w panice… Nie wiedzieliśmy co robić, ale wiedzieliśmy, że trzeba działać! Zdecydowaliśmy się podzielić z Wami tragiczną informacją o wypadku i poprosić Was o pomoc w radzeniu sobie z jego konsekwencjami. Potem ruszyła lawina miłości i maszyna nabrała rozpędu! Wylądowaliśmy w Polskim Centrum Rehabilitacji Funkcjonalnej. Najpierw usunięto rurkę tracheotomijną – pierwszy okruszek nadziei. Potem kupiliśmy wózek, który wspaniale służy Asi – następny… Asia zaczęła otwierać oczy, już nie tylko w reakcji na ból, podnosić rękę, „pomagając” sobie przy ubieraniu, trzymać głowę w odpowiedniej pozycji bez podpórki… Aż w końcu w kwietniu 2018 roku dostaliśmy wiadomość, na którą czekaliśmy od wielu miesięcy — MAMY KONTAKT! Asia mruga dwa razy na tak i trzy razy na nie! W sierpniu – już w olsztyńskim „Budziku” - Asia wydawała się nam coraz bardziej kontaktowa, jednak pojawiły się też problemy – przykurcze lewych kończyn, zanikający odruch gryzienia, skostnienie w stawie biodrowym i nadgarstku... W grudniu 2019 roku, krótko przed świętami, Asia pierwszy raz się uśmiechnęła - byliśmy wniebowzięci, to był najlepszy świąteczny prezent, ale... 28 grudnia zaskoczyła wszystkich – łącznie z lekarzami i rehabilitantami - 933 dni po wypadku ZACZĘŁA MÓWIĆ! Wraz z tym przełomowym momentem pojawiła się konieczność zintensyfikowania rehabilitacji. W maju minął nam też rok pobytu w Olsztyńskim Budziku, czyli maksimum czasu, ile można tam przebywać – postanowiliśmy wrócić do Krakowa, gdzie Asia ma kompleksową, fachową opiekę ze strony wspaniałych specjalistów. Jesteśmy zachwyceni postępami, jakie robi pod wpływem codziennej, bardzo intensywnej, wielogodzinnej pracy. W ciągu miesiąca, spędzonego w Votum, Asia przeszła na samodzielne jedzenie, a jej umiejętności gryzienia, rozpoznawania smaków i zapachów poprawiają się z tygodnia na tydzień! Przykurcze w lewych kończynach zostały ostrzyknięte botuliną, zdjęta została miara i wykonana specjalna orteza. Wprowadziliśmy nowe leki i terapie, które mogą poprawić Asi kontakt z nami i światem. Każdego dnia mamy około 6 godzin najróżniejszych zajęć! Asia czasem potrafi się skomunikować werbalnie i logicznie – ze swadą, z żartem, dopiekając wszystkim dookoła. Natomiast często jest kompletnie zagubiona, ma problem z umiejscowieniem ludzi, wydarzeń, zjawisk, a także tego co się z nią dzieje. Potrzebuje "uziemienia", odnalezienia się tu i teraz, musi na nowo nauczyć się wszystkiego. Trzeba zawalczyć o to, aby Asia była coraz bardziej świadoma i czerpała bodźce wszystkimi zmysłami. Niestety wszystko zależy od naszych możliwości finansowych, które szybko się wyczerpują. Koszt miesięcznej rehabilitacji to około 30 tysięcy złotych… Każdy przejazd na badania czy do ośrodka to koszt od kilkuset do kilku tysięcy złotych, dlatego marzymy o zakupie auta, przystosowanego do osób niepełnosprawnych, w którym można bezpiecznie przewozić osobę na wózku. Jest szansa, że Asia stanie kiedyś na nogi. W ciągu tych dwóch lat usłyszeliśmy tyle razy, że coś na pewno nie będzie działało... Logiczny kontakt, wzrok, węch, mowa – a tymczasem to działa coraz lepiej! Dlatego jesteśmy przekonani, że wszystko jest możliwe, bo Asia to tytan pracy. Wykona ją jak zawsze - z całą pasją, poświęceniem i zaangażowaniem, nie bacząc na pot i łzy. Aśka zrobi robotę – zgodnie z maksymą, którą zawsze powtarza swoim studentom: Rób robotę pomimo wszystko. Pragniemy pomóc jej, jak tylko możemy. Dlatego zwracamy się do Was - wspaniałych ludzi, znajomych i nieznajomych - z prośbą o pomoc. Ewa - siostra Asi Joanna Turkowska jest aktorką, trenerem aktorskim, wykładowcą, artystką, tłumaczką, lektorką. Przed wypadkiem  była wulkanem energii. Towarzyska, pełna życia. Studenci ją uwielbiają. Współpracuje z Warszawską Szkołą Filmową, Państwową Akademią Muzyczną w Łodzi, Kinem Muranów, Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, Watchout Studio, Szkołą Tańca Astra, Ośrodkiem Tu i Teraz w Kawkowie, Galerią Zachęta i Stowarzyszeniem Nowe Horyzonty Edukacji Filmowej. Jest współzałożycielką grupy Teatro Comunale’ale i twórczynią autorskich programów warsztatów aktorskich “Character Deconstruction” i “Pięć Wymiarów Pustki”. Jest też zapaloną turystką. Gdy była zdrowa, każdą wolną chwilę przeznacza na spacer po lesie, spływ kajakowy, rower, góry... Zdobyła prawie wszystkie szczyty Korony Gór Polskich, w tym Rysy... Brakuje jej trzech... Tamtego lata planowała je zdobyć…  

77 765,00 zł ( 54,08% )
Brakuje: 66 012,00 zł
David Ammirato
David Ammirato , 43 lata

Pomóż Davidowi wrócić do sprawności!

Dwa lata temu nasze życie diametralnie się zmieniło. Rzeczywistość rzuciła nam kłody prosto pod nogi w postaci choroby mojego szwagra... Problemy ze zdrowiem Davida wpłynęły funkcjonowanie całej naszej rodziny...  David, człowiek od zawsze przepełniony energią i pełen zaangażowania, nagle zachorował. Od tamtej pory spędził wiele miesięcy w szpitalu, przeszedł niezliczoną ilość badań, a mimo to wciąż nie otrzymał jednoznacznej diagnozy. Niestety, choroba w znacznym stopniu wpłynęła na jego życie, powodując funkcjonalne zaburzenia chodu oraz neurologiczne problemy, które doprowadziły do niedowładu połowiczego. Obecnie jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Problemy zdrowotne zabrały mu nie tylko sprawność fizyczną, ale także uzależniły od innych osób. Życie prywatne, zawodowe i rodzinne Davida uległo drastycznym zmianom. Każdy dzień to nowe wyzwanie, a proste czynności, które kiedyś były rutyną, stały się teraz niemożliwe do wykonania bez pomocy innych. Jednak kilka tygodni temu pojawiła się iskierka nadziei. Wizyta w renomowanym ośrodku rehabilitacyjnym pokazała, że istnieje szansa na poprawę stanu zdrowia Davida oraz powrót do względnej sprawności. Niestety, koszt czterotygodniowego pobytu w tym ośrodku jest dla naszej rodziny nieosiągalny. Opłacenie leczenia, codziennej opieki i rehabilitacji wyczerpały nasze oszczędności, dlatego jesteśmy zmuszeni prosić o wsparcie. Zwracamy się do Was z gorącą prośbą o pomoc w zebraniu środków na pobyt w tym ośrodku rehabilitacyjnym. Pragniemy zbliżyć się do celu, jakim jest odzyskanie choćby częściowej sprawności Davida i jego powrót do normalnego życia. Sami nie damy rady udźwignąć tych kosztów. Wierzymy, że z Waszą pomocą jednak uda się to osiągnąć.  Z góry dziękujemy za wszelkie wsparcie. Każda wpłata, udostępnienie, ciepłe słowo oraz gest solidarności to ogromny dar dobroci. Razem możemy dokonać cudów! Anna i bliscy 

23 000,00 zł ( 54,06% )
Brakuje: 19 544,00 zł